Hej!
Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem. Strasznie ucieszyła mnie ich ilość i z wielką przyjemnością je czytałam, chociaż z drugiej strony było mi przykro, że nie mogę Wam się odwdzięczyć. Przepraszam, że tak długo kazałam Wam czekać na tego posta, ale obecnie trwa sesja, a ja jestem jeszcze przed 3 egzaminami, także całą swoją uwagę koncentruję na nauce. Bardzo chciałam wstawić Wam posta z podziękowaniem w moje urodziny, które miałam dwa dni temu, ale niestety po raz kolejny nauka wygrała. Bardzo Wam dziękuję za wszystkie życzenia i ciepłe słowa, które mi wysłaliście, jesteście cudowni, a post z podziękowaniem pojawi się jak tylko skończy się sesja. Zapraszam Was na nowego posta i proszę o cierpliwość do 25 czerwca.
Rano strasznie bolała mnie głowa, czułam
jakby zaraz miała wybuchnąć. Leżałam na wznak w łóżku i myślałam nad
wydarzeniami minionej nocy. Zachowałam się iście dziecinnie i strasznie
niedojrzale. Było mi wstyd za swoje zachowanie a co gorsza, nie miałam nawet odwagi
by sprawdzić czy Przemek próbował się ze mną jeszcze kontaktować. Dosyć
niechętnie wstałam z łóżka i udałam się do kuchni po jakieś środki na ból
głowy. W domu panowała ogłuszająca cisza i był on w takim samym stanie w jakim
go wczoraj zostawiłam wychodząc na imprezę. Mama musiała nocować poza domem, co
nigdy przedtem jej się nie zdarzało. Pierwsze co przyszło mi na myśl to, że
musiała nocować u Tomasza. Jakoś nie wywołało to u mnie większych uczuć, więc
pozostawiłam ten temat nierozwiązany i skupiłam się na aktualnym stanie mojego
życia. Gdy wzięłam tabletki, skuliłam się na kanapie pod kocem i próbowałam
zasnąć. Cieszyłam się, że byłam sama i nic ani nikt nie zagłuszał mojego
spokoju. Podczas gdy sen nie mógł przyjść, rozmyślałam nad tym, co się
wydarzyło w mojej głowie i w moim sercu. Nie mogłam winić siebie za to, że
najprawdopodobniej zakochałam się w swoim przyjacielu. To się po prostu stało i
musiałam dalej z tym żyć. Wierzyłam, że byłam wystarczająco silna by móc to
pokonać. A co do Kaśki, to wybór należał do Przemka, jeżeli chciałby z nią być,
to przecież nie mogłam mu tego zabronić, ale odsuwając się w kąt, automatycznie
zmniejszałam swoje szanse. Zastanawiało mnie jego wczorajsze zachowanie. Był
wobec mnie naprawdę czuły i moment w którym mnie obejmował, był magiczny. Nigdy
jeszcze tak bardzo intymnie nie było między nami. Oczywiście wcześniej np.
spaliśmy razem w jednym łóżku, przytulaliśmy się jak przyjaciele, ale
wczoraj... Sama nie wiem jak to odpowiednio nazwać. Po prostu czułam iskry i były
one na tyle silne, że nie mogłam uwierzyć, że on tego nie czuł. Tłumaczyłam
sobie jego postawę tym, że może po prostu chciał być wobec dziewczyny kulturalny.
Bo gdyby coś jej się stało, wtedy winił by za to siebie. Zachował się jak
dżentelmen, a on właśnie taki był - bardzo dobrze wychowany.
Potrzebowałam czasu dla siebie i dlatego
cały dzień nie odzywałam się do Przemka. Sprawdziłam na telefonie wiadomości od
chłopaka i prosił bym odezwała się do niego, bo wszystko da się wyjaśnić, a
najgorsze co możemy zrobić, to nieodzywanie się do siebie. Odnalazłam także sms
od mamy w którym informowała mnie, że wyjechała na weekend z Tomkiem i wróci w
poniedziałek. Ta wiadomość bardzo mnie zdziwiła, ale przede wszystkim sprawiła,
że ucieszyłam się z dwóch powodów. Miałam całe mieszkanie dla siebie, a mama w
tym czasie angażowała się w swoje życie uczuciowe. Ona też zasługiwała na
szczęście i mimo, że nie umiałam tego okazać, to bardzo cieszyłam się jej
szczęściem.
Cały dzień spędziłam w pidżamie i
siedziałam pod kocem z opakowaniem lodów i oglądałam przeróżne filmy, od
komedii przez dramaty po horrory. Siedziałam jak zaczarowana by tylko nie
myśleć o tym, co działo się w mojej głowie. Około dwudziestej usłyszałam dźwięk
domofonu i szczerze powiedziawszy wiedziałam kogo przywiało. Nie miałam ochoty
rozmawiać z Przemkiem, jeszcze nie teraz. Niestety przez zapalone światło w
domu nie mogłam udać, że mnie nie było. Na miękkich nogach podeszłam do
domofonu i uniosłam słuchawkę.
- Tak?
- Otwórz - głos chłopaka był twardy i
nie było w nim nawet szczypty sympatii. Przeczuwałam kłopoty i wiedziałam, że
byłam na przegranej pozycji. Bez słowa wpuściłam chłopaka do środka i od razu
także podeszłam do drzwi by je otworzyć. Gdy ujrzałam Przemka, poczułam to samo
ciepło w środku co wczorajszego dnia. Tylko, że tym razem nie mogłam zgonić
swojego stanu na alkohol. Przez chwilę staliśmy przypatrując się sobie i
niebezpiecznie mierząc się wzrokiem.
- Wejdź - odsunęłam się od drzwi i
udałam się do salonu dając tym samym przyzwolenie chłopakowi by wszedł do
środka. Zatrzymałam lecący film i próbowałam ogarnąć bałagan panujący na sofie.
- Napijesz się czegoś? - siliłam się na normalny ton głosu i na naturalne
zachowanie, ale dobrze zdawałam sobie sprawę z tego, że Przemek się na to nie
nabierze.
- Nie, dzięki. Czemu nie odpowiedziałaś
na moje smsy i telefony? - chłopak stał w przejściu i nie musiałam na niego
patrzeć by wiedzieć, że dokładnie śledził moje ruchy.
- Chciałam, ale... nie wiem, przepraszam
- oparłam się dłońmi o blat kuchenny i nawet nie wiedziałam jak miałam mu wytłumaczyć swoje zachowanie.
- Iza, nie przepraszaj. Musimy ze sobą
rozmawiać - chłopak podszedł do mnie i położył swoje dłonie na moich ramionach.
Tak bardzo potrzebowałam poczuć jego ciepło, poczuć, że pomiędzy nami nic się
nie zmieniło, że wyprostowałam plecy i świadomie oparłam się nimi o klatkę
piersiową chłopaka.
- Wiem. Tylko, że...
- Było ci przykro? - cieszyłam się, że
chłopak wyszedł mi na przeciw i pomagał mi otworzyć się przed nim, chociaż
nigdy wcześniej nie miałam z tym żadnych problemów. Dodatkowym ułatwieniem było
to, że nie musiałam patrzeć mu w oczy.
- Tak - mój głos przypominał szept bo
najzwyczajniej w świecie wstyd było mi się do tego przyznać. Przemek obrócił
mnie w swoją stronę i nasze ciała znajdowały się niebezpiecznie blisko siebie.
Nie mogłam oderwać wzroku od jego pięknych oczu, które wpatrzone były we mnie
jak w jedyną osobę na tym świecie.
- Iza nie chowaj się przede mną, proszę.
Jesteśmy przyjaciółmi i musimy być wobec siebie szczerzy. Jak mam z tobą
rozmawiać, skoro nie wiem czemu przede mną uciekasz? Chodzi o Kaśkę, prawda? - nie
miałam na tyle odwagi by na głos się do tego przyznać, więc tylko skinęłam
głową - To koleżanka, tylko i wyłącznie. I w żadnym wypadku nie jest ważniejsza
od ciebie, po prostu nie mogłem kazać jej iść samej do domu. Lubię ją i tylko
tyle.
- Nie musisz się przede mną tłumaczyć -
czułam się głupio słuchając jego wyjaśnień, bo tak naprawdę mógł robić co tylko
chciał, a ja nie miałam prawa być o to zazdrosna.
- Poszliśmy tam razem i powinniśmy wyjść
również razem i jest mi przykro, że zawaliłem. Miałaś spać u mnie, co się
zmieniło? - Przemek dotknął dłonią mojej brody i skierował ją tak, by nasze
oczy znowu były w siebie wpatrzone.
- Długo cię nie było - to było niemal
oczywiste, chociaż była to tylko połowa prawdy. Drugą wolałam zachować dla
siebie.
- Wiem i za to cię przepraszam, po
prostu musiałem coś wyjaśnić z Kaśką i to był ku temu najlepszy moment. -
chłopak potarł dłonią o mój policzek i lekko uniósł kąciki ust w delikatnym
uśmiechu.
- Okej, nic się nie stało. Po prostu
przykro mi było i byłam zmęczona dlatego, zebrałam się do domu. Nie wiedziałam
kiedy wrócisz i czy w ogóle wrócisz - wysiliłam się uśmiech i starałam się
zbagatelizować tą całą sprawę.
- Jak mogłaś tak pomyśleć? Oczywiście,
że wróciłem, wiedziałem, że na mnie
czekasz.
- Już mówiłam, długo cię nie było i to
dlatego. Alkohol też robi swoje, chcesz herbaty? - obróciłam się plecami do
chłopaka by móc wstawić wodę i już naprawdę chciałam zmienić temat naszej
rozmowy i zachowywać się tak jakby nigdy nic się nie wydarzyło.
- Tak, możesz zrobić. Czyli pomiędzy
nami w porządku?
- Jak najlepszym - po tych słowach
Przemek wziął mnie w ramiona i mocno do siebie przytulił. Chłonęłam jego zapach
jak gąbka i był dla mnie oznaką bezpieczeństwa i przede wszystkim ciepła.
Chciałam go zamknąć w słoiku i móc wąchać go zawsze gdy tylko poczuję się
gorzej. Wcale nie załatwiało to sprawy moich uczuć, ale nie mogłam zmusić
chłopaka by poczuł to samo co ja. Byłam pewna, że gdyby i on czuł do mnie
miłość, to by mi o tym powiedział czy nawet jakoś niewerbalnie zasygnalizował.
Nasze czułości przerwało gotowanie się wody, po czym zrobiłam nam po herbacie i
skierowaliśmy się do salonu.
- Jesteś głodny?
- W sumie możemy coś zrobić, albo
zamówić. Gdzie jest twoja mama? - Przemek usiadł przy barku, a ja wróciłam do
kuchni by przejrzeć zawartość lodówki.
- Wyjechała ze swoim nowym facetem
gdzieś na weekend, wróci dopiero w poniedziałek. Jak chcemy coś zjeść to są
jajka, szynka - zawartość lodówki nie powalała i byłam zła na mamę, że
zostawiła mnie bez jedzenia i tak naprawdę bez pieniędzy - Nie, ta szynka jest
już niedobra - co gorsze, to, co było w lodówce nie nadawało się do jedzenia.
Wyrzuciłam szynkę i spojrzałam na chłopaka. - Musimy coś zamówić.
- No to na co masz ochotę? Pizza,
makaron, japońskie, chińskie?
- Japońskie, mam ochotę na ostrego
kurczaka w panierce - wyciągnęłam ulotkę z szuflady i podałam ją chłopakowi,
który wziął telefon i złożył zamówienie. Czekając na jedzenie siedzieliśmy i
oglądaliśmy jakieś sobotnie show telewizyjne.
- Masz jakiś alkohol? - Przemek leżał w
jednym końcu kanapy a ja w drugim i trochę się nudziliśmy, a może bardziej
byliśmy zmęczeni po wczorajszej imprezie.
- Nie masz jeszcze dosyć? Powinna być
jakaś wódka w barku, weź wstań bo ja nie mam siły - miałam straszliwego lenia i
pomimo, że cały dzień leżałam jak kłoda, to nadal było mi mało i nie miałam
najmniejszego zamiaru podnosić się z kanapy.
- Też chcesz?
- Ale takiego małego i słabego -
przyglądając się chłopakowi, który swobodnie czuł się w moim domu, zapragnęłam
by tak było zawsze. Byśmy kiedyś zamieszkali razem i tak sobie spokojnie i
leniwie żyli ze sobą.
- Jest jakiś sok?
- Pepsi powinna być w szafce koło
zmywarki.
- I co z tym nowym facetem twojej mamy? Spoko
jakiś? - Przemek zajął się robieniem drinków a ja nadal nie zmieniałam swojej
pozycji.
- Widziałam go tylko dwa razy, z czego
raz pouczał mnie, bym odpuściła mamie i nie próbowała bawić się w sąd
ostateczny i w zadawanie jej pokuty za grzechy, które kiedyś popełniła. Gadał
trochę jak ksiądz, ale poza tym był nawet ok - Tomasz był dla mnie dziwnym
człowiekiem i wielką zagadką. Wyglądał na dość ułożonego i bogatego faceta i
dziwiło mnie, że otaczał się towarzystwem mojej mamy.
- Wiesz wydaje mi się, że mógł mieć
trochę racji. Odpuść jej, niestety nie da się cofnąć czasu i tego naprawić -
Przemek usiadł obok mnie podając mi szklankę z przygotowanym trunkiem.
- Wiem, sama do tego doszłam. Przykro
mi, że moje pojawienie się na świecie skomplikowało tyle spraw, ale masz rację,
czasu się nie cofnie. - podciągnęłam się wyżej na kanapie do pozycji siedzącej
i całą swoją uwagę skupiałam na Przemku.
- Myślałaś już co zrobić z tatą?
Chciałabyś się czegoś więcej o nim dowiedzieć? - przyjaciel wszedł na bardzo
ciężki temat, który był tak kruchy jak kra na lodzie. Nie było dnia abym o tym
nie myślała i nie umiałam wyważyć, czy lepiej byłoby to zostawić na takim
etapie jak obecnie, czy próbować chociaż go zobaczyć. Wiedzieć jak aktualnie
wygląda a nie opierać się tylko na zdjęciach z przeszłości.
- Powiesz mi co o nim wiesz? - szybsze
bicie serca sprawiło, że od razu zaczęły mi się pocić dłonie. Musiałam się
jakoś ogarnąć, przecież chodziło tylko o kilka widomości, które Przemek
wyśledził w internecie.
- Jesteś pewna? - wraz z tymi słowami
usłyszeliśmy dzwonek domofonu. Popatrzyliśmy na siebie jakby z ulgą i to
Przemek jako pierwszy udał się do drzwi i otworzył dostawcy. Kiedy z powrotem usadowiliśmy się na podłodze od razu zajęliśmy
się jedzeniem. Byłam potwornie głodna i już prawie zapomniałam o tym, o czym
wcześniej rozmawialiśmy.
- Faktycznie twoja babcia miała rację,
był w Szwajcarii bo tam założył dobrze prosperującą firmę spedycyjną. - Przemek
nie czekając na żadne słowa z mojej strony, zaczął zapoznawać mnie z życiem
mojego taty - Od jakiś czterech lat prowadzi filię w Gdańsku i tam obecnie
mieszka. - nagle zamarłam w pół ruchu i spojrzałam na chłopaka. Myśląc, że On
znajdował się w Szwajcarii czułam się bezpieczniejsza, a to wszystko było
odległe, ale teraz... Byliśmy tylko po przeciwnych krańcach Polski. Tak blisko,
a jednocześnie tak daleko. Przecież on nawet nie wiedział o moim istnieniu, a
ja dopiero co odnalazłam jego.
- A babcia? W sensie jego mama? -
zastanawiałam się czy kobieta żyła, czy nadal mieszkała z synem. Dzięki
opowieściom mojej babci, czułam jakby ta druga babcia, wcale nie była taka obca
w moim życiu.
- Nie wiem, nie mam pojęcia czy w ogóle
żyje. Ale twój tata ma rodzinę, w sensie twoja babcia mówiła, że urodził mu się
syn, który wychodzi na to, że ma teraz
czternaście lat, ale to nie jedyne jego dziecko. Ma jeszcze dwie córki,
bliźniaczki, mają po jakieś dziesięć lat, a niedawno urodził mu się jeszcze drugi
syn - byłam pod wrażeniem ile rzeczy można znaleźć w internecie. Słysząc te
rewelacje straciłam apetyt i tempo wpatrywałam się w jedzenie nie mogąc się
ocknąć. Miałam przyrodnie rodzeństwo, siostry i braci. - Chcesz zobaczyć
zdjęcia? - słysząc głos przyjaciela podniosłam na niego wzrok i automatycznie
skinęłam mu głową. Podczas gdy chłopak poszedł po laptopa, nie zmieniłam
położenia swojego ciała. Nadal wpatrywałam się w przestrzeń, którą przed chwilą
zajmował Przemek. Miałam siostry i braci. Mój tata był w Polsce.
Kiedy Przemek postawił przede mną
laptopa, nadal się nie odzywałam. Patrzyłam jak tylko wpisał imię i nazwisko
taty na fejsbuku i pojawiło się jego zdjęcie. To był On. Niby mój tata a
całkiem obcy mi mężczyzna.