Gdy zjedliśmy
postanowiłam iść jeszcze z tatą do kancelarii by porozmawiać z nim o porannej
kłótni z mamą, Tata miał jeszcze wolne pół godziny więc zgodził się mi je
poświęcić.
-
Proszę umówić tego pana na jutro – kiedy
weszliśmy do kancelarii, tata od razu zwrócił się do chłopaka, który wcześniej
ze mną rozmawiał, dał mu zapisany na kartce numer do Piotrka. - Będę u siebie – tato otworzył drzwi do gabinetu
i od razu za nim weszłam. Podeszłam do okna i przyglądałam się ruchowi na
ulicy. Chciałam zebrać wszystkie siły, które we mnie drzemały i szczerze
pomówić z tatą.
-
Rano pokłóciłam się z mamą – nie czekałam na to
aż sam zacznie pytać. To ja miałam problem, teraz chodziło o mnie a nie o
ludzi, którzy mnie otaczali. - Zaspałam i nie poszłam do szkoły a ona się
zdenerwowała. – zamilkłam. Zamknęłam oczy i przez chwilę nie byłam powiedzieć
ani słowa więcej. Czekałam na przypływ siły - Nie zrobiłam tego specjalnie
tylko tak okropnie się czułam i nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, która
była godzina. Nie chciałam Was zawieść. - poczułam się słaba i powoli pękała
skorupa, którą zbudowałam. Obróciłam się twarzą do taty który stał za mną.
Patrzyłam na Niego zaszklonymi oczami. Było mi przykro, że ich zawiodłam. Tato
przytulił mnie do siebie i jedną ręką przyciskał moją głowę do klatki
piersiowej tak, że mogłam śmiało płakać.
-
Ja przepraszam, nie chciałam...
-
Cicho. Nic się nie stało. - starał się mnie
uspokoić lecz ja już nie miałam siły niczego tłumić w sobie. Zaczęłam bardzo
mocno płakać. Przestałam w końcu udawać, że wszystko było w porządku. Nie
miałam siły by zakładać maskę i przed całym światem zachowywać się jak dawniej.
To już nie byłam ja, już nie byłam tą samą dziewczyną sprzed kilku miesięcy,
-
Tato jest mi bardzo ciężko i nie potrafię radzić
sobie z tym wszystkim tak doskonale jak kiedyś. Jestem za słaba na to co na
mnie spadło. Tego jest za dużo i przerasta mnie to. - patrzyłam się na tatę,
który chciał mi pomóc ale nie wiedział jak. Byłam z nim maksymalnie szczera i
nie po to by przekabacić Go na swoją stronę. To był ten moment kiedy już brakło
mi maski i musiałam być sobą.
-
Córeczko jesteśmy po to by Ci pomóc. - spokojnie
mówił w moją stronę. Widziałam ból i bezradność na Jego twarzy. Było mi
przykro, że ich zawiodłam, że nie byłam dostatecznie dobrą córką dla nich. Nie
zasługiwałam by ich mieć. Ciągle dawałam im powody do zmartwień,
rozczarowywałam ich.
-
Ale mamę obchodzi tylko to, że nie poszłam do
szkoły, tylko nauka się dla niej liczy. Cały czas mówiła, że nie taka była
umowa ale czy tylko to ma znaczenie? - szukałam w tacie wsparcia i pewnego
rodzaju sprzymierzeńca. Miałam nadzieję, że będzie po mojej stronie, ale przede
wszystkim, że mnie zrozumie. Bardzo tego potrzebowałam, potrzebowałam Jego
zrozumienia.
-
Porozmawiam z nią i nie martw się już tym.
Oczywiście, że liczysz się dla nas Ty, twoje uczucia i to co leży Ci na sercu.
Nie opuścimy Cię nawet gdy zawalisz szkołę. Zawsze będziemy Cię wspierać –
ponownie przytulił mnie mocno do siebie, że mogłam poczuć Jego ciepło. Powoli
przestawałam płakać i uspokajałam się. Jemu też nie było łatwo, chciał dla mnie
jak najlepiej i cierpiał, że nie mogłam porozumieć się z mamą.
-
Kocham Cię – spojrzałam w Jego oczy a po chwil
zaczęłam wycierać łzy bo rozległo się pukanie do drzwi.
-
Przepraszam, ma Pan klienta – młody chłopak
zwrócił się do taty a ja zaczęłam się pospiesznie zbierać. Nie chciałam robić
scen przed klientami ani robić złej renomy tacie. Mój wygląd i stan w jakim
byłam nie pasował do standardu jaki tam panował.
-
Porozmawiamy w domu, dziękuję – wymuszonym
uśmiechem uraczyłam tatę i dałam mu buziaka w policzek.
-
Tomek odprowadź Gosię – tato powiedział do
swojego asystenta i pożegnał się ze mną.
-
Wszystko w porządku ? – chłopak spojrzał na mnie
gdy szliśmy do wyjścia.
-
Tak, dziękuję – posłałam mu uśmiech i od razu
poszłam do samochodu. Wzięłam kilka głębokich oddechów i odjechałam.
Spod kancelarii
taty zadzwoniłam do Filipa z którym się umówiłam, że przyjedzie do mnie do domu. Chciałam z nim swobodnie
porozmawiać. Nie chciałam sama wchodzić do domu, więc gdy byłam już na miejscu
to czekałam na przyjaciela przed bramą. Jako, że miałam chwilę czasu
postanowiłam zadzwonić do Bartka.
-
Tak słucham? - w słuchawce rozbrzmiał głos
Bartka.
-
Hej. Przepraszam za rano ale byłam zaspana. -
poranna rozmowa była nazbyt burzliwa i nie należała do najmilszych. Naprawdę
zależało mi, żeby pomiędzy mną a Bartkiem było wszystko w porządku. Tego dnia
też odbyła się kłótnia z mamą, która była wystarczająco dotkliwa. Jedyne czego
pragnęłam to spokoju.
-
Gosia wiesz, że nie chcę się z Tobą kłócić ale
ostatnio masz dziwne humory. W ogóle nie umiem się z Tobą dogadać. - jeżeli
myślałam, że moje zachowanie ujdzie mi na sucho to się myliłam. Łudziłam się,
że zrozumiał mnie albo, że w ogóle zostawi to i nie będzie się tym przejmował.
-
Wiem, ale zrozum, że mnie obudziłeś i byłam
prawie nieprzytomna. Zawsze rano jesteś rześki i od razu wszystko kojarzysz? -
postanowiłam się bronić, jakoś
zareagować a nie przyznać mu rację i podporządkować się. Mój ton głosu był
spokojny i starałam się racjonalnie do tego podejść.
-
To nie o to chodzi, tylko o to byś się w końcu
wzięła w garść. Masz straszne wahania nastrojów, raz jest dobrze a na drugi
dzień nie można się z Tobą porozumieć. Ja już nie wiem jak mam się zachowywać,
jak Ciebie traktować żeby było dobrze. To jest już nie do zniesienia – Jego
słowa mnie bolały i czułam się jak wariatka. Bardzo chciałam mieć cały czas
dobry humor i być radosną ale żaden człowiek przez całe życie nie idzie z uśmiechem
na twarzy. Każdy miewa gorsze i lepsze dni a ja właśnie miałam te gorsze, tylko
czemu on tego nie rozumiał? Jeśli on nie rozumiał to kto miał mnie zrozumieć?
Czy to oznaczało, że byłam niezrównoważona?
-
Możemy porozmawiać o tym później? Jak się
zobaczymy? To chyba nie jest rozmowa na telefon. - nie chciałam załatwiać
takich spraw przez telefon ale chciałam też mieć trochę czasu do namysłu,
zastanowić się nad swoim zachowaniem.
-
Jak chcesz, do jutra – nie był przekonany do
zakończenia rozmowy lecz de facto się zgodził.
I jak, podoba się ?
fajne . wchodzę codziennie na twojego bloga i sprawdzam czy nie wstawiasz nowej części a jak nie wstawiasz to jestem zawiedziona
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, że czasem opuszczasz to miejsce z poczuciem zawiedzenia, ale mam nadzieję, że udaje mi się to wynagrodzić :)
UsuńJeśli chodzi o opowiadanie to jak zwykle fajne, :) ale jestem ciekawa jak ty wyglądasz. Mogłabyś się opisać? :)
OdpowiedzUsuńMam ok 173 cm wzrostu, zielono-niebieskie oczy, jestem szatynką - chociaż obecnie mam włosy koloru ciemnego blondu :) Wydaje mi się, że niczym się nie wyróżniam poza dodatkowymi kilogramami :)
UsuńKrótkie ;c
OdpowiedzUsuńahaha czyżby była w ciąży *.* świetne jak zawsze :*** Pozdrawiam i dodawaj szybko next'a / Lovciak
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę :>
Usuńsuper :*
OdpowiedzUsuńcudowne *.*
OdpowiedzUsuńOdpowiesz na to 2 pytanie jak wyglądasz bo też jestem ciekawa. :)
OdpowiedzUsuń