czwartek, 21 listopada 2013

The experience cz 89

Dzisiaj nikt mnie nie musiał budzić ponieważ bardzo kiepsko spałam. Z deszczu pod rynnę, jednego dnia spałam jak zabita a drugiego w ogóle. Miałam przeróżne sny, lecz wszystkie sprowadzały się do jednego. W każdym z nich był Maciek i chciał mi coś przekazać tak jakby chciał mnie ustrzec, przed czymś bądź kimś. Nie potrafiłam sobie przypomnieć co do mnie mówił, co spowodowało, że byłam niespokojna. Bałam się, że wydarzy się coś złego, że będę cierpieć a to była straszna perspektywa. Nie miałam czasu by dłużej nad tym myśleć ponieważ tego dnia miało odbyć się zakończenie roku szkolnego i jeżeli nie chciałam się spóźnić, musiałam się zbierać. Ubrałam się w czarną obcisłą sukienkę przed kolano, do tego założyłam nude szpilki i byłam gotowa. Do ręki wzięłam kopertówkę i po zrobieniu lekkiego makijażu zeszłam na dół. W kuchni był tata z Marcinem, za to nigdzie nie widziałam mamy.
-  Zjedz z nami śniadanie – tato miło spojrzał na mnie. Nie miałam ochoty by cokolwiek jeść. Miałam zły humor, bolała mnie głowa i w ogóle nie czułam się najlepiej.
-  Pojadę już do szkoły – starałam się być uprzejma w stosunku do taty. Tak naprawdę to on mnie bronił przed mamą więc byłam mu z całego serca wdzięczna.
-  Gosia zjedz coś, marnie wyglądasz – gdy już wychodziłam z kuchni tata wypowiedział słowa, które spowodowały, że krew zaczęła mi szybciej pulsować w żyłach. Starałam się opanować, co w cale nie przychodziło mi tak łatwo. Był zatroskany o mnie i usiłowałam to zrozumieć i docenić, ale nie wychodziło mi to.
-  Dajcie mi już spokój, na okrągło tylko mówicie mi, że źle wyglądam – byłam zła, że każdy zwracał na to uwagę, chociaż ja uważałam, że nie wyglądałam źle, przecież chodziłam schludnie ubrana, uczesana i pomalowana. Może i miałam trochę podpuchnięte oczy ale to z takiego powodu, że źle spałam, każdemu mogło się to zdarzyć. Może też i schudłam, ale też nie wyglądałam jak anorektyczka bo nią nie byłam.  Uniosłam się swoim honorem i to za bardzo, lecz dla dziewczyny nie było to miłe, jak na każdym kroku słyszała, że nie wyglądała atrakcyjnie. Wyszłam z domu nie chcąc usłyszeć odpowiedzi taty  by z nim się pokłócić. Miałam żal do siebie, że tak brzydko się do niego odezwałam lecz to było silniejsze ode mnie. Nie ociągając się pojechałam do szkoły gdzie zastałam pełno ubranych w eleganckie, galowe stroje ludzi. Normalnie oczopląsu można było dostać. Oglądałam się za Bartkiem lecz nigdzie go nie widziałam więc poszłam na aulę gdzie miało odbyć się zakończenie. Po całych uroczystościach rozeszliśmy się do klas i tam dostaliśmy swoje świadectwa.
-  Gosia idziesz z nami na piwo ? - Magda zwróciła się do mnie kiedy  wszyscy wychodziliśmy z sali.
-  Jestem samochodem – uśmiechnęłam się do koleżanki, z którą dawno nie rozmawiałam. W tamtym momencie uświadomiłam sobie, że od śmierci Maćka rzadko z kimś z klasy rozmawiałam. Kiedyś chodziłyśmy razem na imprezy a obecnie wszystko było inne.
-  No to co, coli się napijesz – Magda objęła mnie ręką za plecy i szłyśmy razem uśmiechając się do siebie. Dołączyłyśmy do większej grupy osób z naszej klasy i zgodnie z planem zamierzaliśmy iść do pobliskiej knajpy.
-  Gosia! - kiedy wyszliśmy ze szkoły usłyszałam, że jakaś dziewczyna krzyczała moje imię. Obróciłam się za siebie i zobaczyłam Martynę, zdziwiłam się, że na mnie czekała.
-  Przepraszam Cię – zwróciłam się do Magdy i podeszłam do przyjaciółki, która nie wyglądała najlepiej.-  Hej – przywitałam się z nią. Byłam zaskoczona jej obecnością i to w takim miejscu.
-  Możemy porozmawiać? - była niespokojna i miała zapuchnięte oczy, wydawało mi się, że płakała. Nie mogłam jej tam samej zostawić.
-  Jasne, poczekaj chwilę – postanowiłam poświęcić czas Martynie zamiast iść z ludźmi z klasy na piwo. Zostawiłam na chwilę Martynę i z powrotem  dołączyłam do Magdy.
-  Przepraszam Cię, ale nie mogę iść z Wami. Muszę porozmawiać z przyjaciółką. Udanych wakacji – swoim uśmiechem chciałam zrekompensować Magdzie to, że nie mogłam iść z nimi, po jej minie widziałam, że rozumiała. Zresztą Magda zawsze była wyrozumiałą dziewczyną.
-  Nic się nie stało, trzymaj się – po tym jak dała mi buziaka w policzek poszłam do Martyny, która nieopodal czekała na mnie. Nie wiedziałam, co mogło się stać, że była w takim stanie.
-  Chodź, tam mam samochód. Pojedziemy do mnie – objęłam ją i udałyśmy się na parking. Przez całą drogę była nieobecna i zamyślona. Nie chciałam jej przeszkadzać i dopytywać  co spowodowało, że była taka smutna, Gdy byłyśmy na miejscu od razu poszłyśmy do mojego pokoju. Nalałam Martynie soku i poszłam się przebrać w wygodniejsze ciuchy.
-  Pójdziemy na balkon? - zwróciłam się do dziewczyny, która nic nie odpowiedziawszy poszła na świeże powietrze. Wystawiłam kanapę wiklinową na balkon i usiadłam obok przyjaciółki. Nie ponaglałam jej, ewidentnie się z czymś zmagała i nie wiedziała jak miała mi coś powiedzieć.
-  Przespałam się z Filipem – słowa, które nagle wypowiedziała w moją stronę, niesamowicie mnie zaskoczyły. Byłam w szoku ponieważ nie spodziewałam się tego co przed chwilą mi oznajmiła. Osłupiałam i nie wiedziałam co miałam jej powiedzieć. Z jednej strony chciało mi się śmiać, gdyż cieszyłam się z tego co się pomiędzy Martyną a Filipem wydarzyło, ale wiedziałam, że nie mogłam jej tego pokazać. Ona miała chłopaka, którego właśnie zdradziła, na dodatek z byłym chłopakiem. Panowała cisza, odnosiłam wrażenie iż Martyna oczekiwała aż coś powiem lecz nie bardzo wiedziałam co miałam jej powiedzieć. Przytuliłam ją a ona się rozpłakała. Było jej ciężko z tym co się stało i musiałam ją wspierać w dalszym postępowaniu. Nie mogłam jej tak zostawić i kazać radzić sobie samej. Nie zawsze zdrada była popełniana z braku miłości ale czasami działo się to pod wpływem chwili, emocji. Nie można było Martyny osądzać za to co się stało.
-  Co zamierzasz zrobić ? - szeptem zadałam pytanie przyjaciółce. Nie wiedziałam czy miała już jakiś plan czy całkowicie była w kropce.
-  Gosia nie wiem. Ja nie wiem jak spojrzę w oczy Chrisowi! Boże taka głupia jestem. - było mi jej  żal. Była w rozterce a ja nie umiałam jej pomóc. Bo co jej niby miałam powiedzieć? To ona musiała zdecydować, którego chłopaka chciała i co podpowiadało jej serce.
-  Martyna nie mów tak. Powiedz, żałujesz tego co się stało? - chciałam ją naprowadzić na jakąś drogę by mogła zastanowić się nad tym co ma robić.
-  Jeszcze się pytasz? Nie powinnam była iść do łóżka z Filipem! Ja mam chłopaka – mimo iż wiedziałam co nieco to nie odpuszczałam. Martyna musiała na głos odpowiedzieć na moje pytanie, a nie omijać je i myśleć, że na nie odpowiedziała.
-  Ja się nie pytam co powinnaś, tylko czy żałujesz? - Martyna stała naprzeciwko mnie i wpatrywała się w oddal. Chyba dotarło do niej o czym mówiłam. Ona nic nie odpowiedziała tylko obróciła się do mnie tyłem chcąc ukryć przede mną uczucia. - Idź za głosem serca. - wstałam i podeszłam do niej. Nie trzeba było być jasnowidzem by wiedzieć, że miała żal do siebie za to się stało, zresztą kto by nie miał. Skrzywdziła Chrisa i to wcale nie było łatwe, ale musiała to pokonać.
-  To nie jest takie proste. Gosia ja mam chłopaka, którego kocham, nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. - Martyną szargały silne emocje, była wzburzona i musiałam uważać na to co mówiłam by jej nie urazić.
-  Tylko to Cię martwi? Że już próbowałaś z Filipem i Wam nie wyszło? Pomyśl po ile lat mieliście, jacy niedojrzali byliście. Nie da się tego porównać do tego co jest teraz. Nie chcę byś pomyślała, że chodzi mi tylko o to byś była z Filipem bo to mój przyjaciel, to nie ma tutaj znaczenia. Chodzi mi o Ciebie i Twoje szczęście. I mówiłabym to samo gdyby chodziło o każdego innego chłopaka – jasno powiedziałam jej o swojej obiektywności, którą starałam się zachować.
-  Boję się, że nam nie wyjdzie – wreszcie jasno określiła swoje obawy. Martyna z powrotem usiadła na kanapie i próbowała nie patrzeć się na mnie.
-  Nie dowiesz się póki nie spróbujesz. Martyna nie bój się zaryzykować. Powiesz mi jak było ? - moja ciekawość była niemożliwa, ale musiałam dowiedzieć się czegoś więcej. Martyna długo milczała i patrzyła się w przeciwną stronę. Nie pospieszałam jej i wcale nie zmuszałam by odpowiedziała na zadane pytanie.
-  Cudownie, bardzo namiętnie i tak niesamowicie. Gosia ja już dawno czegoś takiego nie przeżyłam. Nie da się tego żałować bo to było jak ulubiony film porno – zdziwiła mnie swoja wypowiedzią i po jej ostatnich słowach obie wybuchłyśmy śmiechem. Nie spodziewałam się aż takiej szczerości ale upewniło mnie to w tym, że ta dwójka była w sobie zakochana i musieli być razem. - Filip był taki, no wiesz męski i zmysłowy. Nigdy się tak dobrze w łóżku nie czułam i to jest w tym wszystkim najgorsze. Mam chłopaka, który jest w Niemczech i tęskni za mną,  a ja w tym czasie kochałam się z innym facetem i przykro mi jest z tego powodu tylko dlatego, że czułam z tego niepohamowaną przyjemność a tym samym zraniłam go . Nie zdołam mu spojrzeć w oczy, czuję tak okropnie, jak jakaś dziwka – jej słowa były ostre i nazbyt surowo siebie oceniała. Musiałam sprawić by nie czuła do siebie wstrętu. Nie mogła siebie potępiać za to co czuła.
-  Co Ty w ogóle mówisz. Nie wolno Ci tak o sobie myśleć! Gdybyś naprawdę kochała Chrisa i byłoby Ci z nim dobrze to byś tego nie zrobiła. Taka jest prawda. Ja wiem, że czujesz się z tym okropnie bo to co zrobiłaś było nieetyczne ale nie można tego oceniać. Musisz jak najszybciej porozmawiać z Chrisem. - to była jedyna rada jakiej mogłam jej udzielić. Chciałam dodać jej siły by się z tym zmierzyła.
-  Nie dam rady. Co ja mam mu powiedzieć? Że co? Że go zdradziłam i nie chcę być z nim bo to jego wina?
-  Oczywiście, że dasz radę. Hej, masz mnie, pomogę Ci. - przytuliłam ją mocno do siebie. Była sfrustrowana i to wszystko było świeże, zdecydowanie za świeże.
-  Muszę jeszcze porozmawiać o tym z Filipem – Martyna wzięła łyk soku i popatrzyła na mnie znacząco. Na mojej twarzy malowało się zdziwienie. - No nie patrz tak na mnie. Przyszedł wczoraj do mnie i powiedział co do mnie czuje i że chce spróbować, zaryzykować, walczyć o mnie po czym delikatnie mnie pocałował a później już oboje się nie powstrzymywaliśmy no i nie było czasu na rozmowę. Zresztą byliśmy zajęci czymś innym. - powoli rozchmurzała się. Widać było, że powrót myślami do poprzedniego wieczora sprawiał jej wiele radości.
-  Aha, przynajmniej Ty sobie używasz – nie wiem czemu to powiedziałam, było to nie na miejscu lecz dopiero po chwili to zrozumiałam.
-  Wy nic z tych rzeczy? - Martyna próbowała dociekać moim słowom, nie chciałam jej oszukiwać czy kończyć tego tematu. Ona się otworzyła przede mną więc nie miałam się z czym kryć.
-  Nie o to chodzi. Wczoraj mieliśmy małą sprzeczkę o to, że rozmawiałam z jakimś nieznanym mi chłopakiem o meczu, bo Bartek brał udział w zawodach. Zdenerwował się i się nie odzywamy. W ogóle ostatnio nam się nie układa. - ze spokojem mówiłam o swoich problemach w związku. Nie wiedziałam co robić, czy to ja powinnam była się pierwsza odezwać do Bartka czy czekać na Jego ruch.
-  To on aż tak jest zazdrosny? - Martyna była zdumiona zachowaniem Bartka.
-  Ostatnio mam dziwne humory i zmiany nastrojów i to go denerwowało. Myślę, że ta wczorajsza sytuacja była właśnie z tym związana. Nie wiem o co chodzi, ale nie najlepiej się ostatnio czuję. Jestem rozdrażniona, śpiąca i zmęczona. Sama zauważam, że dzieje się ze mną coś dziwnego – starałam się nie zrzucać wszystkiego na Bartka, nie kategoryzować winy.
-  Na pewno? Odnoszę wrażenie, że nie chcesz się przyznać, że to po jego stronie leży problem – Martyna nie chciała jednoznacznie stwierdzić, że to ze mną było coś nie tak, chciała dla mnie jak najlepiej więc oddalała poczucie winy jakie miałam wobec samej siebie. Ale nie miała racji, oboje byliśmy winni.
-  Tak, Martyna ja już sama ze sobą nie wytrzymuję. Ostatnio codziennie ktoś musiał mnie budzić bo inaczej spałabym cały dzień mimo, że nie kładłam się późno. Chyba nie powiesz mi, że normalne było to, że położyłam się o 22 a następnego dnia Bartek dzwonił do mnie o 12 nie mogąc mnie obudzić, a ja myślałam, że był środek nocy – denerwowałam się ponieważ nie lubiłam się tłumaczyć i to niezależnie przed kim. Gdy wypowiedziałam to na głos to jakbym oprzytomniała, uzmysłowiłam sobie, że naprawdę coś się działo.
-  Ta sytuacja się powtarzała? - Martyna była zaniepokojona moimi słowami. Miałam wrażenie, że szukała w głowie rozwiązania zaistniałej sytuacji.
-  Tak
-  Gośka powinnaś iść do lekarza, nie czekaj aż coś złego się stanie. Umów się na wizytę, zrób badania. Przecież nie zaszkodzi się zbadać.  Nie zostawiaj tego tak, bo w końcu coś złego się stanie. To mogą być niepozorne objawy czegoś poważnego. Mogę iść z Tobą jeśli zechcesz. - złapała mnie za rękę i patrzyła na mnie z wielkim współczuciem ale musiałam przyznać, że miała rację.
-  Umówię się w poniedziałek. - wymusiłam uśmiech na swojej twarzy a Martyna nie przestawała patrzeć na mnie filtrującym wzorkiem.- Co?
-  Teraz – ponagliła mnie, chyba chciała mieć pewność, że nie zlekceważę tego i pójdę do lekarza. - No nie patrz tak, tylko bierz telefon i dzwoń się umówić – wzięłam sobie słowa Martyny do serca i zrobiłam tak jak kazała. Umówiłam się na prywatną wizytę do lekarza rodzinnego co spowodowało, że Martyna była bardzo zadowolona.

Później opowiedziałam jej o mojej kłótni z mamą oraz o tym, co usłyszałam podczas kłótni rodziców. Poinformowałam ją również o moich planach odnośnie pracy i samodzielnego utrzymywania się. 


Zapraszam do posta niżej, tam ważne informacje dla Was! :) 

9 komentarzy:

  1. wreszcie wróciłaś :-) cieszę się strasznie :-) i dziękuję ci za to że mogę czytać twoje opowiadanie :-) jest niesamowite :-) ania

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wiem jakie masz plany względem dalszej fabuły, ale coś mi się wydaje (i chyba nie tylko mi), że ona będzie w ciąży przez co teraz jeszcze bardziej nie mogę się doczekać kolejnej części... a co do całości - to jest na prawdę dobre.. ;) nie zastanawiałaś się może nad książką?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że zdecydowanie nie jestem dojrzała jeżeli chodzi o książkę. Teraz pisanie ma dla mnie jakąś magię i chcę zachować swoją autonomię :)

      Usuń
    2. No cóż, jeśli kiedyś zmieniłabyś zdanie - daj znać, z chęcią kupiłabym Twoją książkę. Cieszę się, że udzielasz się w internecie, dzięki takim osobom ja Ty pokochałam czytanie opowiadań no i oczywiście książek, co kiedyś wydawało mi się nierealne. Fajnie, że jesteś z nami i dla nas ;)
      -A.

      Usuń
  3. Dobrze, że jesteś. ♥
    Czy Gośka będzie w ciąży?

    OdpowiedzUsuń
  4. niech nie będzie w ciąży. no i mogło by być trochę namiętności między Bartkiem a nią w końcu mają po 18 lat

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowny rozdział, wg mnie nie bedzie w ciazy, ale co tam, oby nie jakas powazna choroba ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy następna część ?

    OdpowiedzUsuń