Dzisiaj nikt mnie nie musiał budzić
ponieważ bardzo kiepsko spałam. Z deszczu pod rynnę, jednego dnia spałam jak
zabita a drugiego w ogóle. Miałam przeróżne sny, lecz wszystkie sprowadzały się
do jednego. W każdym z nich był Maciek i chciał mi coś przekazać tak jakby
chciał mnie ustrzec, przed czymś bądź kimś. Nie potrafiłam sobie przypomnieć co
do mnie mówił, co spowodowało, że byłam niespokojna. Bałam się, że wydarzy się
coś złego, że będę cierpieć a to była straszna perspektywa. Nie miałam czasu by
dłużej nad tym myśleć ponieważ tego dnia miało odbyć się zakończenie roku
szkolnego i jeżeli nie chciałam się spóźnić, musiałam się zbierać. Ubrałam się
w czarną obcisłą sukienkę przed kolano, do tego założyłam nude szpilki i byłam
gotowa. Do ręki wzięłam kopertówkę i po zrobieniu lekkiego makijażu zeszłam na
dół. W kuchni był tata z Marcinem, za to nigdzie nie widziałam mamy.
- Zjedz
z nami śniadanie – tato miło spojrzał na mnie. Nie miałam ochoty by cokolwiek
jeść. Miałam zły humor, bolała mnie głowa i w ogóle nie czułam się najlepiej.
- Pojadę
już do szkoły – starałam się być uprzejma w stosunku do taty. Tak naprawdę to
on mnie bronił przed mamą więc byłam mu z całego serca wdzięczna.
- Gosia
zjedz coś, marnie wyglądasz – gdy już wychodziłam z kuchni tata wypowiedział
słowa, które spowodowały, że krew zaczęła mi szybciej pulsować w żyłach.
Starałam się opanować, co w cale nie przychodziło mi tak łatwo. Był zatroskany
o mnie i usiłowałam to zrozumieć i docenić, ale nie wychodziło mi to.
- Dajcie
mi już spokój, na okrągło tylko mówicie mi, że źle wyglądam – byłam zła, że
każdy zwracał na to uwagę, chociaż ja uważałam, że nie wyglądałam źle, przecież
chodziłam schludnie ubrana, uczesana i pomalowana. Może i miałam trochę
podpuchnięte oczy ale to z takiego powodu, że źle spałam, każdemu mogło się to
zdarzyć. Może też i schudłam, ale też nie wyglądałam jak anorektyczka bo nią
nie byłam. Uniosłam się swoim honorem i
to za bardzo, lecz dla dziewczyny nie było to miłe, jak na każdym kroku
słyszała, że nie wyglądała atrakcyjnie. Wyszłam z domu nie chcąc usłyszeć
odpowiedzi taty by z nim się pokłócić.
Miałam żal do siebie, że tak brzydko się do niego odezwałam lecz to było
silniejsze ode mnie. Nie ociągając się pojechałam do szkoły gdzie zastałam
pełno ubranych w eleganckie, galowe stroje ludzi. Normalnie oczopląsu można
było dostać. Oglądałam się za Bartkiem lecz nigdzie go nie widziałam więc
poszłam na aulę gdzie miało odbyć się zakończenie. Po całych uroczystościach
rozeszliśmy się do klas i tam dostaliśmy swoje świadectwa.
- Gosia
idziesz z nami na piwo ? - Magda zwróciła się do mnie kiedy wszyscy wychodziliśmy z sali.
- Jestem
samochodem – uśmiechnęłam się do koleżanki, z którą dawno nie rozmawiałam. W
tamtym momencie uświadomiłam sobie, że od śmierci Maćka rzadko z kimś z klasy
rozmawiałam. Kiedyś chodziłyśmy razem na imprezy a obecnie wszystko było inne.
- No
to co, coli się napijesz – Magda objęła mnie ręką za plecy i szłyśmy razem
uśmiechając się do siebie. Dołączyłyśmy do większej grupy osób z naszej klasy i
zgodnie z planem zamierzaliśmy iść do pobliskiej knajpy.
- Gosia!
- kiedy wyszliśmy ze szkoły usłyszałam, że jakaś dziewczyna krzyczała moje imię.
Obróciłam się za siebie i zobaczyłam Martynę, zdziwiłam się, że na mnie
czekała.
- Przepraszam
Cię – zwróciłam się do Magdy i podeszłam do przyjaciółki, która nie wyglądała
najlepiej.- Hej – przywitałam się z nią.
Byłam zaskoczona jej obecnością i to w takim miejscu.
- Możemy
porozmawiać? - była niespokojna i miała zapuchnięte oczy, wydawało mi się, że
płakała. Nie mogłam jej tam samej zostawić.
- Jasne,
poczekaj chwilę – postanowiłam poświęcić czas Martynie zamiast iść z ludźmi z
klasy na piwo. Zostawiłam na chwilę Martynę i z powrotem dołączyłam do Magdy.
- Przepraszam
Cię, ale nie mogę iść z Wami. Muszę porozmawiać z przyjaciółką. Udanych wakacji
– swoim uśmiechem chciałam zrekompensować Magdzie to, że nie mogłam iść z nimi,
po jej minie widziałam, że rozumiała. Zresztą Magda zawsze była wyrozumiałą
dziewczyną.
- Nic
się nie stało, trzymaj się – po tym jak dała mi buziaka w policzek poszłam do
Martyny, która nieopodal czekała na mnie. Nie wiedziałam, co mogło się stać, że
była w takim stanie.
- Chodź,
tam mam samochód. Pojedziemy do mnie – objęłam ją i udałyśmy się na parking.
Przez całą drogę była nieobecna i zamyślona. Nie chciałam jej przeszkadzać i
dopytywać co spowodowało, że była taka
smutna, Gdy byłyśmy na miejscu od razu poszłyśmy do mojego pokoju. Nalałam
Martynie soku i poszłam się przebrać w wygodniejsze ciuchy.
- Pójdziemy
na balkon? - zwróciłam się do dziewczyny, która nic nie odpowiedziawszy poszła
na świeże powietrze. Wystawiłam kanapę wiklinową na balkon i usiadłam obok
przyjaciółki. Nie ponaglałam jej, ewidentnie się z czymś zmagała i nie
wiedziała jak miała mi coś powiedzieć.
- Przespałam
się z Filipem – słowa, które nagle wypowiedziała w moją stronę, niesamowicie
mnie zaskoczyły. Byłam w szoku ponieważ nie spodziewałam się tego co przed
chwilą mi oznajmiła. Osłupiałam i nie wiedziałam co miałam jej powiedzieć. Z
jednej strony chciało mi się śmiać, gdyż cieszyłam się z tego co się pomiędzy
Martyną a Filipem wydarzyło, ale wiedziałam, że nie mogłam jej tego pokazać.
Ona miała chłopaka, którego właśnie zdradziła, na dodatek z byłym chłopakiem.
Panowała cisza, odnosiłam wrażenie iż Martyna oczekiwała aż coś powiem lecz nie
bardzo wiedziałam co miałam jej powiedzieć. Przytuliłam ją a ona się
rozpłakała. Było jej ciężko z tym co się stało i musiałam ją wspierać w dalszym
postępowaniu. Nie mogłam jej tak zostawić i kazać radzić sobie samej. Nie
zawsze zdrada była popełniana z braku miłości ale czasami działo się to pod
wpływem chwili, emocji. Nie można było Martyny osądzać za to co się stało.
- Co
zamierzasz zrobić ? - szeptem zadałam pytanie przyjaciółce. Nie wiedziałam czy
miała już jakiś plan czy całkowicie była w kropce.
- Gosia
nie wiem. Ja nie wiem jak spojrzę w oczy Chrisowi! Boże taka głupia jestem. -
było mi jej żal. Była w rozterce a ja nie
umiałam jej pomóc. Bo co jej niby miałam powiedzieć? To ona musiała zdecydować,
którego chłopaka chciała i co podpowiadało jej serce.
- Martyna
nie mów tak. Powiedz, żałujesz tego co się stało? - chciałam ją naprowadzić na
jakąś drogę by mogła zastanowić się nad tym co ma robić.
- Jeszcze
się pytasz? Nie powinnam była iść do łóżka z Filipem! Ja mam chłopaka – mimo iż
wiedziałam co nieco to nie odpuszczałam. Martyna musiała na głos odpowiedzieć
na moje pytanie, a nie omijać je i myśleć, że na nie odpowiedziała.
- Ja
się nie pytam co powinnaś, tylko czy żałujesz? - Martyna stała naprzeciwko mnie
i wpatrywała się w oddal. Chyba dotarło do niej o czym mówiłam. Ona nic nie
odpowiedziała tylko obróciła się do mnie tyłem chcąc ukryć przede mną uczucia.
- Idź za głosem serca. - wstałam i podeszłam do niej. Nie trzeba było być
jasnowidzem by wiedzieć, że miała żal do siebie za to się stało, zresztą kto by
nie miał. Skrzywdziła Chrisa i to wcale nie było łatwe, ale musiała to pokonać.
- To
nie jest takie proste. Gosia ja mam chłopaka, którego kocham, nie wchodzi się
dwa razy do tej samej rzeki. - Martyną szargały silne emocje, była wzburzona i
musiałam uważać na to co mówiłam by jej nie urazić.
- Tylko
to Cię martwi? Że już próbowałaś z Filipem i Wam nie wyszło? Pomyśl po ile lat
mieliście, jacy niedojrzali byliście. Nie da się tego porównać do tego co jest
teraz. Nie chcę byś pomyślała, że chodzi mi tylko o to byś była z Filipem bo to
mój przyjaciel, to nie ma tutaj znaczenia. Chodzi mi o Ciebie i Twoje
szczęście. I mówiłabym to samo gdyby chodziło o każdego innego chłopaka – jasno
powiedziałam jej o swojej obiektywności, którą starałam się zachować.
- Boję
się, że nam nie wyjdzie – wreszcie jasno określiła swoje obawy. Martyna z
powrotem usiadła na kanapie i próbowała nie patrzeć się na mnie.
- Nie
dowiesz się póki nie spróbujesz. Martyna nie bój się zaryzykować. Powiesz mi
jak było ? - moja ciekawość była niemożliwa, ale musiałam dowiedzieć się czegoś
więcej. Martyna długo milczała i patrzyła się w przeciwną stronę. Nie
pospieszałam jej i wcale nie zmuszałam by odpowiedziała na zadane pytanie.
- Cudownie,
bardzo namiętnie i tak niesamowicie. Gosia ja już dawno czegoś takiego nie
przeżyłam. Nie da się tego żałować bo to było jak ulubiony film porno –
zdziwiła mnie swoja wypowiedzią i po jej ostatnich słowach obie wybuchłyśmy
śmiechem. Nie spodziewałam się aż takiej szczerości ale upewniło mnie to w tym,
że ta dwójka była w sobie zakochana i musieli być razem. - Filip był taki, no
wiesz męski i zmysłowy. Nigdy się tak dobrze w łóżku nie czułam i to jest w tym
wszystkim najgorsze. Mam chłopaka, który jest w Niemczech i tęskni za mną, a ja w tym czasie kochałam się z innym
facetem i przykro mi jest z tego powodu tylko dlatego, że czułam z tego
niepohamowaną przyjemność a tym samym zraniłam go . Nie zdołam mu spojrzeć w
oczy, czuję tak okropnie, jak jakaś dziwka – jej słowa były ostre i nazbyt surowo
siebie oceniała. Musiałam sprawić by nie czuła do siebie wstrętu. Nie mogła
siebie potępiać za to co czuła.
- Co
Ty w ogóle mówisz. Nie wolno Ci tak o sobie myśleć! Gdybyś naprawdę kochała
Chrisa i byłoby Ci z nim dobrze to byś tego nie zrobiła. Taka jest prawda. Ja
wiem, że czujesz się z tym okropnie bo to co zrobiłaś było nieetyczne ale nie
można tego oceniać. Musisz jak najszybciej porozmawiać z Chrisem. - to była
jedyna rada jakiej mogłam jej udzielić. Chciałam dodać jej siły by się z tym
zmierzyła.
- Nie
dam rady. Co ja mam mu powiedzieć? Że co? Że go zdradziłam i nie chcę być z nim
bo to jego wina?
- Oczywiście,
że dasz radę. Hej, masz mnie, pomogę Ci. - przytuliłam ją mocno do siebie. Była
sfrustrowana i to wszystko było świeże, zdecydowanie za świeże.
- Muszę
jeszcze porozmawiać o tym z Filipem – Martyna wzięła łyk soku i popatrzyła na
mnie znacząco. Na mojej twarzy malowało się zdziwienie. - No nie patrz tak na
mnie. Przyszedł wczoraj do mnie i powiedział co do mnie czuje i że chce
spróbować, zaryzykować, walczyć o mnie po czym delikatnie mnie pocałował a
później już oboje się nie powstrzymywaliśmy no i nie było czasu na rozmowę.
Zresztą byliśmy zajęci czymś innym. - powoli rozchmurzała się. Widać było, że
powrót myślami do poprzedniego wieczora sprawiał jej wiele radości.
- Aha,
przynajmniej Ty sobie używasz – nie wiem czemu to powiedziałam, było to nie na
miejscu lecz dopiero po chwili to zrozumiałam.
- Wy
nic z tych rzeczy? - Martyna próbowała dociekać moim słowom, nie chciałam jej
oszukiwać czy kończyć tego tematu. Ona się otworzyła przede mną więc nie miałam
się z czym kryć.
- Nie
o to chodzi. Wczoraj mieliśmy małą sprzeczkę o to, że rozmawiałam z jakimś
nieznanym mi chłopakiem o meczu, bo Bartek brał udział w zawodach. Zdenerwował
się i się nie odzywamy. W ogóle ostatnio nam się nie układa. - ze spokojem
mówiłam o swoich problemach w związku. Nie wiedziałam co robić, czy to ja
powinnam była się pierwsza odezwać do Bartka czy czekać na Jego ruch.
- To
on aż tak jest zazdrosny? - Martyna była zdumiona zachowaniem Bartka.
- Ostatnio
mam dziwne humory i zmiany nastrojów i to go denerwowało. Myślę, że ta
wczorajsza sytuacja była właśnie z tym związana. Nie wiem o co chodzi, ale nie
najlepiej się ostatnio czuję. Jestem rozdrażniona, śpiąca i zmęczona. Sama
zauważam, że dzieje się ze mną coś dziwnego – starałam się nie zrzucać
wszystkiego na Bartka, nie kategoryzować winy.
- Na
pewno? Odnoszę wrażenie, że nie chcesz się przyznać, że to po jego stronie leży
problem – Martyna nie chciała jednoznacznie stwierdzić, że to ze mną było coś
nie tak, chciała dla mnie jak najlepiej więc oddalała poczucie winy jakie
miałam wobec samej siebie. Ale nie miała racji, oboje byliśmy winni.
- Tak,
Martyna ja już sama ze sobą nie wytrzymuję. Ostatnio codziennie ktoś musiał
mnie budzić bo inaczej spałabym cały dzień mimo, że nie kładłam się późno.
Chyba nie powiesz mi, że normalne było to, że położyłam się o 22 a następnego
dnia Bartek dzwonił do mnie o 12 nie mogąc mnie obudzić, a ja myślałam, że był
środek nocy – denerwowałam się ponieważ nie lubiłam się tłumaczyć i to niezależnie
przed kim. Gdy wypowiedziałam to na głos to jakbym oprzytomniała, uzmysłowiłam
sobie, że naprawdę coś się działo.
- Ta
sytuacja się powtarzała? - Martyna była zaniepokojona moimi słowami. Miałam
wrażenie, że szukała w głowie rozwiązania zaistniałej sytuacji.
- Tak
- Gośka
powinnaś iść do lekarza, nie czekaj aż coś złego się stanie. Umów się na
wizytę, zrób badania. Przecież nie zaszkodzi się zbadać. Nie zostawiaj tego tak, bo w końcu coś złego
się stanie. To mogą być niepozorne objawy czegoś poważnego. Mogę iść z Tobą
jeśli zechcesz. - złapała mnie za rękę i patrzyła na mnie z wielkim
współczuciem ale musiałam przyznać, że miała rację.
- Umówię
się w poniedziałek. - wymusiłam uśmiech na swojej twarzy a Martyna nie
przestawała patrzeć na mnie filtrującym wzorkiem.- Co?
- Teraz
– ponagliła mnie, chyba chciała mieć pewność, że nie zlekceważę tego i pójdę do
lekarza. - No nie patrz tak, tylko bierz telefon i dzwoń się umówić – wzięłam
sobie słowa Martyny do serca i zrobiłam tak jak kazała. Umówiłam się na
prywatną wizytę do lekarza rodzinnego co spowodowało, że Martyna była bardzo
zadowolona.
Później opowiedziałam jej o mojej
kłótni z mamą oraz o tym, co usłyszałam podczas kłótni rodziców. Poinformowałam
ją również o moich planach odnośnie pracy i samodzielnego utrzymywania się.
Zapraszam do posta niżej, tam ważne informacje dla Was! :)
Zapraszam do posta niżej, tam ważne informacje dla Was! :)
wreszcie wróciłaś :-) cieszę się strasznie :-) i dziękuję ci za to że mogę czytać twoje opowiadanie :-) jest niesamowite :-) ania
OdpowiedzUsuńswietne :*
OdpowiedzUsuńnie wiem jakie masz plany względem dalszej fabuły, ale coś mi się wydaje (i chyba nie tylko mi), że ona będzie w ciąży przez co teraz jeszcze bardziej nie mogę się doczekać kolejnej części... a co do całości - to jest na prawdę dobre.. ;) nie zastanawiałaś się może nad książką?
OdpowiedzUsuńMyślę, że zdecydowanie nie jestem dojrzała jeżeli chodzi o książkę. Teraz pisanie ma dla mnie jakąś magię i chcę zachować swoją autonomię :)
UsuńNo cóż, jeśli kiedyś zmieniłabyś zdanie - daj znać, z chęcią kupiłabym Twoją książkę. Cieszę się, że udzielasz się w internecie, dzięki takim osobom ja Ty pokochałam czytanie opowiadań no i oczywiście książek, co kiedyś wydawało mi się nierealne. Fajnie, że jesteś z nami i dla nas ;)
Usuń-A.
Dobrze, że jesteś. ♥
OdpowiedzUsuńCzy Gośka będzie w ciąży?
niech nie będzie w ciąży. no i mogło by być trochę namiętności między Bartkiem a nią w końcu mają po 18 lat
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział, wg mnie nie bedzie w ciazy, ale co tam, oby nie jakas powazna choroba ;/
OdpowiedzUsuńkiedy następna część ?
OdpowiedzUsuń