- Co
powiesz na przejażdżkę rowerową? - spytałam się Martyny, kiedy skończyłam
opowiadać jej o tym co działo się u mnie przez ostatnie dni. Miałam wolny dzień
bo rano było zakończenie roku więc miałyśmy sporo czasu.
- Ale
ja nie mam roweru i nie jestem odpowiednio ubrana – Martyna traktowała moją
propozycję jako coś szalonego i abstrakcyjnego, lecz ja miałam ogromną ochotę by
pojeździć na rowerze. Pogoda była idealna i aż żal było siedzieć tylko na
balkonie. Chciałam się odstresować i nabrać powietrza w płuca. Lubiłam czuć
wiatr we włosach i odczuwałam nieposkromioną potrzebę aktywności fizycznej.
- Ciuchy
Ci dam, a rowerów u nas nie brakuje, chodź – ponagliłam przyjaciółkę i udałyśmy
się do mojej garderoby. Ubrałyśmy się podobnie, założyłyśmy jeansowe szorty i
ja czarną bokserkę a Martyna białą. Pożyczyłam jej również trampki i zeszłyśmy
na dół gdzie siedział Marcin.
- A
wy gdzie ? – brat spojrzał się na nas gdy zabierałam z kuchni wodę.
- Idziemy
na rowery – uśmiechnęłam się do Niego i poszłyśmy z Martyną do garażu. Ja
wzięłam rower Maćka a Martyna mój i pojechałyśmy, najpierw do parku a później
do lasku koło stadionu. Czułam się niesamowicie rześko jeżdżąc po świeżym
powietrzu. Powoli czułam się wolną osobą, która była uwolniona od przyziemnych
spraw i obowiązków. Byłam zwierzęciem wypuszczonym z klatki. Miałyśmy z Martyną
przy tym dużo śmiechu i zabawy, byłyśmy jak dzieci i dobrze nam tak było. Około godziny 17 postanowiłyśmy wracać. Jako,
że po drodze miałyśmy do domu Martyny, to przyjaciółka nie wracała się do mnie
tylko umówiłyśmy się, że kiedy indziej odprowadzi rower, a ja spokojnie
pojechałam do domu. Gdy byłam na miejscu czułam się pozytywnie zmęczona, po
prostu tego mi brakowało. W domu od razu wzięłam prysznic i położyłam się do
łóżka, w którym od razu zasnęłam.
- Gosia!
Gosia – czułam, że ktoś mocno szarpał moje ciało i próbował obudzić lecz byłam
strasznie zmęczona oraz jakbym straciła kontrolę nad własnym ciałem. Nie mogłam
otworzyć oczu ponieważ powieki miałam strasznie ciężkie. Słyszałam głosy
dookoła, lecz nie byłam w stanie na nie odpowiedzieć. To wszystko było bardzo
dziwne. Czułam się odłączona od ciała, nie miałam nad nim żadnej kontroli.
Nigdy jeszcze czegoś tak dziwnego nie przeżyłam. Rozpoznałam głos osoby, która
mnie budziła, to był tata. Jego głos brzmiał tak, jakby był bardzo daleko ode
mnie. - Ona ma gorączkę, jedziemy do szpitala – był bardzo zmartwiony a ja nie
wiedziałam o co chodziło. Od razu do szpitala? Przecież wystarczyło żebym się
wyspała. Później już nic nie pamiętałam, straciłam świadomość tego co się
działo. Miałam wrażenie, że byłam w innej krainie, dotąd mi nieznanej.
Gdy otworzyłam oczy ujrzałam biało
niebieską salę a obok leżała jakaś młoda
dziewczyna. Nie wiedziałam gdzie się znajdowałam i co tam w ogóle robiłam,
przecież zasnęłam w swoim pokoju. Jak ja się tam znalazłam? I po co?
Nie było nikogo znajomego a ja
zaczęłam się bać. Rozglądałam się dookoła by rozpoznać miejsce. Bałam się, że
byłam w psychiatryku, panicznie się tego bałam. Przecież Filip obiecał mi, że
nie powoli im tego zrobić. Czemu mnie zostawił? Byłam skołowana i strasznie
zmęczona.
- Obudziłaś
się – spojrzałam na dziewczynę, która leżała na łóżku po mojej prawej stronie.
Jej głos był aksamitny i przyjemny dla uszu. Jej słowa były dziwne, obudziłam
się? Ale dlaczego tutaj a nie w swoim pokoju.
- Co
tutaj robię? – chciałam się dowiedzieć
gdzie byłam. Obawiałam się, że czarny scenariusz, jaki tworzył się w mojej
głowie, mógł się sprawdzić. Przeczuwałam, że mogła to być sprawka mojej mamy
ale dlaczego tato i Marcin na to pozwolili? W głowie kłębiło mi się strasznie
dużo pytań, na które jak najszybciej chciałam uzyskać odpowiedź.
- Spokojnie,
zaraz zawołam lekarza – dziewczyna była bardzo uprzejma i zatroskana. Spokojnie
czekałam na przyjście lekarza ale nie rozumiałam dlaczego nie było przy mnie
rodziców i Marcina, już o Bartku nie wspominając. Było mi przykro, że leżałam
tam sama jak palec i po obudzeniu nie było nikogo znajomego. Czułam się samotna
i opuszczona.
Gdy do sali weszła dziewczyna zaraz
za nią zobaczyłam młodego lekarza, był około 40, wysoki, dobrze zbudowany.
Budził zaufanie i wydawał się sympatyczny. Za nim weszli rodzice i Marcin,
czyli jednak byli. Niby na ich twarzach malował się uśmiech ale i tak nie
wyglądali na szczęśliwych, nie wiedziałam co było grane, dlaczego tak się
zachowywali.
- Jak
się czujesz? - lekarz zwrócił się do mnie a tym samym wyrywając mnie z
zamyślenia. Przeniosłam wzrok na Niego, mając nadzieję, że coś wyczytam z Jego
twarzy.
- Dobrze,
ale co ja tutaj robię? Jak długo tu jestem? - niepokoiłam się z powodu
niewiedzy jaka mi towarzyszyła. Czułam się dziwnie nic nie wiedząc o sobie,
będąc nieświadoma siebie.
- Rodzice
przywieźli Cię w nocy. - lekarz uśmiechnął się w moją stronę – Powiedz jak masz
na imię?
- Gosia
– denerwowałam się bo nadal nie wiedziałam co tam robiłam. Już nie
wytrzymywałam tej niepewności - To jest zwykły szpital ? - chciałam się
upewnić, że rodzice nigdzie mnie nie wywieźli. Miałam świadomość, że Marcin nie
pozwoliłby im mnie zamknąć ale w starciu z rodzicami nie miałby szans. Wydawało
mi się, że tata też nie pozbyłby się mnie.
- Tak.
Miałaś wysoką gorączkę i jesteś odwodniona. Jesteś podłączona do kroplówki, chcemy
uzupełnić braki w Twoim organizmie. Masz słabe wyniki badań, powiedz odchudzasz
się? - to pytanie wbiło mnie w łóżko. Lekarz patrzył na mnie dziwnym wzorkiem a
ja czułam się upokorzona. Rodzice też patrzyli na mnie jak na ufo. Nie wiem
dlaczego ale po twarzach rodziców było widać, że znali odpowiedź na to pytanie
ale była ona inna od tej, którą ja sama udzieliłam.
- Nie,
przecież jestem chuda. Skąd taki pomysł? - zbuntowałam się słowom
wypowiedzianym przez lekarza. Uważał mnie za anorektyczkę? Doskonale zdawałam
sobie sprawę z tego, że byłam szczupła i to na pograniczu niedowagi, ale nigdy
nie wpadłabym na pomysł by się odchudzać.
- Kiedy
jadłaś ostatni posiłek? - lekarz ominął moje pytanie i zadał swoje, po to bym
uzyskała odpowiedź zadane wcześniej przeze mnie pytanie. Myślałam intensywnie
nad odpowiedzią, analizowałam dni i szukałam odpowiedzi. Wiedziałam jaka była
odpowiedź, 3 dni temu, gdy jadłam z tatą obiad. Oczywiście, że nie odwodniłam
się w 3 dni, przez ostatnie dni jadłam tyle co kot napłakał a wczoraj jeszcze
te rowery więc byłam wyczerpana. Nie chciałam by lekarz uznał mnie za
niepoważną. Musiałam się bronić.
- Możemy
zostać sami? - zwróciłam się do doktora ponieważ chciałam zostać z nim sama.
Rodzice patrzyli na siebie nie rozumiejąc tego o co mi chodziło, nigdy przecież
nie mieliśmy przed sobą tajemnic lecz potrzebowałam intymnej rozmowy z panem,
który w tamtej chwili się mną zajmował.
- Proszę
wyjść – lekarz uprzejmie zwrócił się do członków mojej rodziny. Gdy wszyscy
opuścili pomieszczenie postanowiłam zagrać w otwarte karty.
- Ja
wiem jaka jest odpowiedź ale nie zrobiłam tego świadomie. Nie jestem głupia by
się odchudzać i popaść w anoreksję. Przecież zdaję sobie sprawę z tego że moja
waga mieści się w normach ale przy tej niskiej granicy. Po prostu nie
odczuwałam głodu, może to wydawać się dziwne ale tak było. Umówiłam się do
lekarza na poniedziałek ale widocznie za późno – tłumaczyłam się przed nim by
mnie zrozumiał a nie oceniał. Bardzo zależało mi na tym by mi uwierzył.
Potrzebowałam wiedzieć, że mi ufał i nie brał mnie za wariatkę, bardzo się
przed tym broniłam. Musiałam Go przekonać, że
ciągle miałam zdrowe zmysły.
- Czemu
umówiłaś się na wizytę? - doktor usiadł na krześle obok łóżka i patrzył się na
mnie chcąc dowiedzieć się więcej o mnie
i moim stanie.
- Ostatnio
byłam senna – zaczęłam wymieniać towarzyszące mi dolegliwości. Chciałam być z
nim szczera i by brał mnie na poważnie. Nie zamierzałam niczego przed Nim
ukrywać, zależało mi żebym szybko wyzdrowiała i mogła opuścić budynek w którym
przebywałam.
- Mówili
mi rodzice – lekarz potwierdził moje słowa. Byłam pewna, że rodzice nieźle mu na
mnie naskarżyli.
- No
tak, poza tym byłam rozdrażniona, miałam straszne wahania nastrojów. Widziałam,
że działo się ze mną coś niedobrego. Na przykład gdy piłam coś zimnego to
miałam strasznie zaciśnięte gardło, ale miałam tak też z gorącymi rzeczami.
Nigdy nie odczuwałam takich rzeczy. Z trudem przychodziło mi jedzenie. A co do
tej senności, ja mogłam cały czas spać, a ciągle czułam się niewyspana,
zmęczona. - miałam nadzieję, że po tym co mu powiedziałam będzie w stanie
określić co mi dolegało.
- Długo
tak miałaś ? - intensywnie nad czymś myślał co spowodowało, że chciałam
dokładniej nakreślić mu swój stan.
- Od
tygodnia, może dwóch czułam się już tak strasznie. Ale od lutego miałam problem
właśnie z jedzeniem, z tym gardłem. Ale wszystko nasiliło się jakoś w ciągu
ostatnich dwóch tygodni. - gdy tak to wszystko wypowiedziałam na głos zdałam
sobie sprawę z tego co się ze mną działo, wydawało mi się, że odkryłam
przyczynę. - Panie doktorze, ale czy traumatyczne wydarzenie mogło mieć na to
wpływ? - starałam powiązać ze sobą fakty.
- O
czym mówisz? - lekarz był zdziwiony i nie bardzo wiedział o co mi chodziło. Po
jego minie widziałam, że to miało znaczenie i do duże. Myślałam, że rodzice już
mu o tym powiedzieli ale widocznie przeoczyli ten fakt.
- Mój
brat zmarł w lutym. Był mi bardzo bliski – zdawkowo opowiedziałam mu o
prawdopodobnej przyczynie. Wtedy przypomniało mi się również jak ostatniej nocy
Maciek mi się śnił. Chciał mnie przed czymś ostrzec, już wiedziałam, że przed
wylądowaniem w szpitalu. Poczułam się gorzej z tym, że go zawiodłam, że
złamałam złożoną mu obietnicę.
- Wszystko w porządku ? - doktor musiał zauważyć
moje zmartwienie. Czułam się okropnie z tym co się stało. Nienawidziłam siebie
za to.
- Mogę
zostać sama? - oczy napełniły mi się łzami. Potrzebowałam chwili samotności.
Musiałam ułożyć sobie to wszystko w głowie.
- Tak.
Dziękuję, że mi to powiedziałaś, odpoczywaj. - lekarz opuścił salę a po chwili
weszła moja „współlokatorka”. Nie miałam ochoty na rozmowę więc odwróciłam się
do niej plecami co może i było niegrzeczne lecz w tamtej chwili nie dbałam o
to.
W tej części dużo Waszych przypuszczeń się wyjaśniło. Wiele z Was obstawiało, że Gosia będzie w ciąży, ale ja już wcześniej gdzieś pisałam, że ciąża to strasznie oklepany wątek w opowiadaniach, wtedy już opowiadanie jest takie same. Bardzo mi zależy na naturalności tego opowiadania, by nigdzie nie było przerysowanie i ciągle się tego trzymam. Mam nadzieję, że Wam się podoba.
Cieszę się, że otwieracie się przede mną, że piszecie o swoich uczuciach, zmartwieniach. Jeżeli ktoś ma ochotę na prywatną rozmowę to piszcie na paulina.opowiadania@gmail.com
P.S.
Natalio, która zostawiłaś komentarz pod postem o moim powrocie, odezwij się do mnie, jeżeli będziesz chciała porozmawiać. :*
P.S.
Natalio, która zostawiłaś komentarz pod postem o moim powrocie, odezwij się do mnie, jeżeli będziesz chciała porozmawiać. :*
Matko Boska! Czy Ty naprawdę nie spałaś jeszcze o 1 w nocy? Bo z godziny, o której dodałaś tą część tak wnioskuję :) Wysypiaj się kobieto !
OdpowiedzUsuńCo do opowiadania, to może i lepiej, że Gosia nie jest w ciąży... I w tej części mam pewne zastrzeżenie, otóż sądzę, że powinnaś poprawić się z interpunkcją. Mam świadomość, że być może pisałaś to późno lub nie miałaś czasu na tego typu poprawki, ale brak przecinków przed wyrazami typu : że, ale, lecz, o której, jest dość rażące. I taka jedna dodatkowa uwaga. Tam, gdzie był wątek o wycieczce rowerowej Gosi i Martyny... To dwie dziewczyny, zatem POJECHAŁY, nie pojechali :)
Poza tym opowiadanie jest dobre. Pozdrawiam :)
Dziękuję za cenne uwagi :) Nie mylisz się, pisałam to po 1 w nocy i wszystkiego nie zauważyłam. Starałam się wszystko wyhaczyć ale polonistką nie jestem :) Wiem, że przed : że, lecz, ale, który stawia się przecinki ale czasem zmęczenie bierze górę i na pewne sprawy już nie starcza uwagi :)
UsuńUwielbiam czytać Twoje opowiadania, gdyż są inne. :)
OdpowiedzUsuńBrakuje mi trochę tu Bartka:)
Jakiś rozmów z przyjaciółmi Maćka. :)
Wątków z Asią :)
Chyba tyle :)
Pozdrawiam :*
Popieram :)
UsuńWszystko się pojawi :) Nie jestem w stanie naszpikować każdej części rozmowami z Bartkiem, Asią, Martyną, Filipem itd :)
UsuńCzęść jak zwykle mi się podoba. Może trochę mało ciekawie, ale jest ok.
OdpowiedzUsuńA jak tam z tym drugim blogiem? Masz czas i głowę, żeby o nim myśleć? Zaczęłaś już nad nim pracować czy sobie odpuściłaś? Podziel się tym z nami :)
Ja nigdy nie odpuszczam :) Blog będzie ale podejrzewam, że dopiero po nowym roku. Gdyby nie to, że to też wymaga poświęcenia sporo czasu np na robienie zdjęć, to już bym pisała :)
UsuńA ja mam taką może dość nietypową prośbę. Mogłabyś się nam opisać? Twój wygląd, inne zainteresowania, jakiej muzyki słuchasz itd. Być może kiedyś już to pisałaś i ja to przegapiłam, ale cóż... Będę wdzięczna, jeśli znajdziesz czas i to napiszesz :D
OdpowiedzUsuńJestem studentką III roku pedagogiki. Mam ok 170 cm wzrostu, niebieskie oczy, włosy koloru ciemnego blondu :) Jeżeli chodzi o moje zainteresowania to przede wszystkim szeroko pojęty wizaż, głównie kosmetyki i obecnie pracuję w sklepie z naturalnymi kosmetykami :) Muzyki słucham różnej, generalnie chyba wszystkiego oprócz disco polo i metalu :) Uwielbiam Bednarka, Nickelback, Justina Timberlake, Beyonce, LemOna, Michaela Buble, Gentelmana :) Jak widzisz, wszystko z innej bajki :)
UsuńA ja mam takie pytanie, czy prowadzisz fanpage na facebooku? Bo sadze ze mialabys duzo fanow! :)
OdpowiedzUsuńNigdy o tym nie myślałam :)
Usuńto pomysl bo sadze ze to nie glupi pomysl :)
UsuńKurcze uwielbiam twoje opowiadanie jest fantastyczne, nie myślałaś aby wydać z tego kiedyś książkę? może to i troszkę szalony pomysł wiem , ale moja koleżanka właśnie na studiach wydała 2 książki i wyszły jej fantastycznie ;) zastanów się nad tym nie mówię, że to ma być od razu już jutro czy w najbliższym czasie, ale jeszcze raz proszę Cię zastanów się nad tym :*
OdpowiedzUsuńKsiążka to poważna sprawa i jak na razie nie myślę o tym. Nie chcę stracić swojego sposobu pisania, chcę zachować autonomię. Pisać wtedy kiedy mam wenę a nie pod presją :)
UsuńKiedy kolejna czesc zagladam tutaj codziennie i sprawdzam czy czegos nie dodalas tak mnie wciagnelo to opowiadanie swietnie piszesz ale czy mozemy prosic troche wiecej BARTKA oni musza sobie wkoncu wyjasnic te nieporozumienie no i co jest z GOSIA czyzby to bylo jakies zaburzenia jedzenia na podlozu psychiatrycznym pisz pisz:-) pozdrawiam AGA
OdpowiedzUsuń