Byłam
trochę zawiedziona faktem, że Kamil od
kilku dni nie odzywał się do mnie, a dokładnie od dwóch, a przecież obiecał, że
wczoraj zadzwoni. Tłumaczyłam sobie jego zachowanie na tysiąc rożnych sposobów,
że może miał dużo spraw na głowie, albo był zajęty opieką nad Kacprem.
Ostatnie
dwa dni były zwykłe, nudne i nic się nie działo – wstawałam rano, szłam do
szkoły, w której nic poza nauką się nie działo. Z Bartkiem normalnie się
mijałam i chyba powoli zaczynałam umieć go ignorować i znosić jego obecność. A
po szkole, wracałam do domu i się uczyłam. I tak też było obecnie, zaległam w
książkach już prawie 5 godzin i miałam dość, a na dodatek miałam poczucie, że
nie moja wiedza nie była wystarczająca, a już padałam na twarz i nawet kawa mi
nie pomagała. Było jeszcze dosyć wcześnie, bo dopiero dochodziła 20, natomiast
planowałam położyć się do łóżka i spróbować zasnąć. Jak to bywa, życie jest
przewrotne i nie zawsze nasze plany mogą się ziścić, ponieważ nagle ktoś
wpadnie na pomysł, by nam je pokrzyżować.
-
Gośka! - usłyszałam wołanie taty, które dochodziło z dołu. Wyszłam z pokoju na
korytarz mając nadzieję, że to nic wielkiego, a ja jak najszybciej będę mogła
iść pod prysznic.
-
Co chcesz? - stając na schodach chciałam dowiedzieć się, dlaczego zakłócał moją
ciszę.
-
No zejdź tutaj, nie będę przecież krzyczał na cały dom – tato nie dawał za wygraną
i niechętnie do niego zeszłam. Ku moim oczom ukazał się Kamil, który był w
niecodziennym ubiorze. Miał na sobie dresy i sportowe obuwie, a sam wyglądał
jakby jeszcze przed chwilą biegł.
-
Cześć – uśmiechnął się do mnie miło a ja trochę osłupiałam na jego widok i
dopiero po chwili przywróciło mi mowę i odezwałam się do niego.
-
Hej, co ty tu robisz? - byłam zdziwiona, że znowu bez uprzedzenia pojawił się w
moim domu. Nie miałam mu tego za złe, zrobił mi niespodziankę a ja zaczynałam
je lubić, szczególnie w wykonaniu Kamila.
-
Przybiegłem po ciebie, przebieraj się i lecimy – chłopak był bardzo pewny
siebie i imponował mi tym, szczególnie w obecności mojego taty i brata.
-
Ale jest już późno a ja jestem zmęczona, proszę przełóżmy to na kiedyś indziej
– nigdy nie przepadałam za sportem a już w szczególności za bieganiem. Naprawdę
chciałam się z tego wykręcić, nie miałam także za grosz siły i ochoty.
-
Nie marudź, masz 5 minut, dalej – moje argumenty nie były wiarygodne a Kamil
nadal nie spuszczał z tonu, tylko pewny siebie wyciągał rękę wskazując
kierunek, w którym miałam podążyć. Uświadomiwszy sobie, że jestem na przegranej
pozycji głośno westchnęłam i bardzo
niechętnie zawróciłam do swojego pokoju i przebrałam się w legginsy, szarą
bluzę i addidasy. Nie wiedziałam czemu się na to zgodziłam, może perspektywa
spędzenia czasu z Kamilem wydawała się być tego warta? Po niedługim czasie
zeszłam do mojego gościa.
-
Idealnie, a teraz w drogę – Kamil nie przestawał się uśmiechać a ja spojrzałam
na tatę i Marcina, którym z niewiadomego powodu było do śmiechu.
-
A wy dwaj, nic nie zrobicie, żeby mnie uratować? - rozżalona zwróciłam się w
ich stronę. Miałam nadzieję, że jakoś mnie uwolnią od pomysłu Kamila, ale na
nic mi się to zdało.
-
Na dobre ci to wyjdzie, oderwiesz się trochę od książek, a przede wszystkim
dotlenisz – tacie przypasował pomysł Kamila a to było niemałym zaskoczeniem. W
stosunku do Bartka nie był taki, zresztą moja znajomość z Bartkiem wyglądała
nieco inaczej niż ta obecna z Kamilem. Czułam, że chłopak naprawdę starał się o
mnie, dbał o moje dobre samopoczucie i zdrowie.
-
Zdrajcy – rzuciłam im wrogie spojrzenie i wyszłam z domu podążając za Kamilem.
Nie zamierzałam biec, przynajmniej na początku, chciałam także rozliczyć się z
Kamilem. - A Ty, jakim prawem po dwóch dniach nie odzywania się, przychodzisz
tak późno do mojego domu i się rządzisz?! - zachowywałam radosny ton głosu, ale
z nutką powagi. Miałam wrażenie, że on za dużo sobie pozwalał, co mi nie
przeszkadzało, ale Kamil nie musiał o tym wiedzieć.
-
O widzę, że dokładnie liczyłaś – Kamil śmiał się pod nosem, a przecież to jemu
miało zrobić się głupio, a nie mi. Oczywiśc0ie wyszło odwrotnie...
-
To nie jest odpowiedź na moje pytanie – postanowiłam się nie poddawać i ratować
resztki swojej godności.
-
Po prostu wiem co dla ciebie dobre, a teraz w drogę – po rzuceniu mi radosnego
spojrzenia, chłopak zaczął biec a ja stawiałam opór. Nie zamierzałam robić tego
co mi kazał.
-
Nigdzie nie idę – stanęłam jak rozkapryszona dziewczynka z założonymi rękoma i
udawałam obrażoną i twardą. Kamil odwrócił się w moją stronę, podszedł i
pociągnął mnie za rękę, więc tak naprawdę nic mi innego nie pozostało, tylko
dołączyłam się do niego. Biegliśmy powoli, a raczej to Kamil był przewodnikiem
i to on narzucał rytm. Wiedziałam, że stać go na szybki bieg, tylko, że ja
kompletnie nie miałam wyrobionej kondycji a moje mięśnie były strasznie
wiotkie. Z powodu zadyszki podczas biegu nie rozmawialiśmy ze sobą, ale nawet
nie chciałam z nim wtedy rozmawiać. Oczyszczałam swój mózg z wszystkich myśli i
resetowałam się. Nawet nie przeszkadzało mi to, że się pociłam i robiłam to,
czego do tej pory nie lubiłam. Bieganie nie jest łatwym sportem, ale w
obecności Kamila było inaczej. Po około dziesięciu minutach, zrobiliśmy sobie
mała przerwę.
-
Porozciągaj się, bo jutro będziesz miała zakwasy – usłyszałam kiedy byliśmy w
parku i przystanęliśmy na chwilę. Na dworze było już ciemno, ale miasto było nawet
dosyć ładnie oświetlone, no i obecność Kamila sprawiła, że czułam się
bezpiecznie.
-
Często biegasz? - chciałam się dowiedzieć, czy to była jego pasja, czy może
zrobił to dla mnie.
-
Staram się tak z dwa razy w tygodniu, tak w formie odstresowania i dbania o
formę – Kamil miał naprawdę dobrą sylwetkę, proste barki, które były najszerszą
częścią jego sylwetki, ale nadal był szczupły, i naprawdę mu to pasowało. Już wiedziałam czemu
zawdzięczał taki wygląd, a co najgorsze, zrobiłam się ciekawa, jakby wyglądał w
samych bokserkach, za co od razu siebie skarciłam. Skąd u mnie tak brudne
myśli?!
-
A skąd pomysł, żeby zabrać mnie ze sobą? Przecież wiem, że cię spowalniam –
Kamil miał różne dziwne pomysły, od pojawienia się w moim domu z witaminami i
słodkościami, właśnie po bieganie. W duchu zastanawiałam się, jakie pomysły
miał jeszcze w zanadrzu.
-
Siedzisz jak mól w tych książkach, a to niezdrowe. A poza tym, czasem mam chęć
na pobieganie w czyimś towarzystwie i dzisiaj padło na ciebie. Koniec
przesłuchania, biegniemy dalej – Kamil uciął naszą rozmowę i po chwili znowu zaczęliśmy
biec. Schlebiało mi jego zachowanie i troska o mnie. Czułam, że nie robił tego
tylko z egoistycznych powódek, w jakiś sposób, zależało mu na mnie i tak samo
było ze mną. Teoretycznie miałam nie mieć czasu by spotkać się z nim, a on
znalazł lukę, którą szczelnie zapełnił. Nikt jeszcze tak wobec mnie się nie
zachowywał, a ja czułam się niezbyt komfortowo, ale tylko z tego powodu, że
miałam wrażenie, iż nie dawałam mu nic od siebie. Za każdym razem, to on
zabiegał o spotkanie, wspinał się na wyżyny kreatywności, by spędzić ze mną
chociaż kilka minut, a ja byłam tylko odbiorcą. Po niespełna pół godzinie
wróciliśmy do mnie do domu, byłam strasznie zmęczona, spocona i zadyszana.
-
Wejdziesz na górę? - zaproponowałam chłopakowi, gdy staliśmy przed bramą do
domu.
-
Innym razem, musisz odpocząć i iść spać. - po tych słowach, pogładził mnie ręką
po ramieniu i nie spuszczał wzroku z moich oczu. Jego twarz w świetle nocy i lamp znajdujących się na ulicy,
wyglądała naprawdę ponętnie.
-
Dziękuję ci za to, co dla mnie robisz. Pozwoliłeś mi się odstresować i chwała ci
za to – żeby powstrzymać się przed pocałowaniem chłopaka, zaczęłam mówić co mi
ślina na język przyniosła. Myślałam, że jak zagadam swoje myśli to powstrzyma
mnie to od niecnych czynów.
-
Polecam się na przyszłość, a teraz biegnij na górę. Widzimy się w sobotę,
przyjadę po ciebie około 18 – chłopak pożegnał się ze mną buziakiem w policzek
i czekając aż odejdę, zawrócił i pobiegł do swojego domu.
Zawsze jestem bardzo podekscytowana publikując nową część The experience.
Ostatnimi dniami mam straszne wahania nastroju, a mój humor zmienia się z godziny na godzinę, więc przynajmniej mam nadzieję, że Wasz humor trochę się poprawił po przeczytaniu tej części.
A My jak zwykle widzimy się na instagramie! (instagram/paulina.opowiadania)
cudowny rozdzial. kamil to fajny i opiekuncy facet. fajnie jak by byli razem. DZIEKUJEMY ZE JESTES! Ola
OdpowiedzUsuńTakiego faceta ze świeczką szukać:) Nie martw się jesień zawsze przynosi zmiany nastrojów a i nowe miejsce też się przyczynia:)
OdpowiedzUsuńW końcu się doczekałam! :)) Ale warto było czekać, świetna część. Bardzo wciągająca, jak wszystkie inne, czekamy na następne <3
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle świetny ;) ciekawa jestem jak dalej rozwinie sie ta znajomość ;D
OdpowiedzUsuńtak bardzo chcemy żeby była z Bartkiem...mówiłaś że planujesz 200 części więc zostało jeszcze 20...boje się że nie planujesz ich powrotu co jest przykre :(
OdpowiedzUsuńPrzykre bd to jak ona do niego wróci Bartek myśli że jak raz przeprosi to wszystko bd dobrze. A Kamil kurcze jest strasznie pozytywny człowiek i bardzo bym chciała żeby byli razem bo na takiego Gosia na to zasługuje ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy Wy też zauważyłyście że Gosia odkąd spotkała Kamila zmieniła swoje zachowanie, nie jest już taka pesymistyczna, nie jest już taką egoistką
OdpowiedzUsuń*.* czy Ty znajesz sobie z tego sprawę,że Twoje opowiadania są CUDOWNE? Gosia przy Kamilu kwitnie. W takim wydaniu mogłabym ją " widywać" caly czas. Od razu poprawia mi się humor. Ciekawi mnie znajomość Gosi z Asią jak dalej to się potoczyło. Z rozdzialu na rozdział zaskakujesz :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-*
\Eli..
No i w końcu dotarłam do tej części ale ile nocy zawaliłam żeby nadrobić zaczęłam czytać na lol24 ale tam jest początek a ja nie mogłam się doczekać co będzie dalej. To jest cudowne podziwiam Twój talent jesteś WIELKA . NIKA
OdpowiedzUsuń