czwartek, 9 października 2014

The experience cz 180

Byłam trochę zawiedziona faktem, że Kamil  od kilku dni nie odzywał się do mnie, a dokładnie od dwóch, a przecież obiecał, że wczoraj zadzwoni. Tłumaczyłam sobie jego zachowanie na tysiąc rożnych sposobów, że może miał dużo spraw na głowie, albo był zajęty opieką nad Kacprem.
Ostatnie dwa dni były zwykłe, nudne i nic się nie działo – wstawałam rano, szłam do szkoły, w której nic poza nauką się nie działo. Z Bartkiem normalnie się mijałam i chyba powoli zaczynałam umieć go ignorować i znosić jego obecność. A po szkole, wracałam do domu i się uczyłam. I tak też było obecnie, zaległam w książkach już prawie 5 godzin i miałam dość, a na dodatek miałam poczucie, że nie moja wiedza nie była wystarczająca, a już padałam na twarz i nawet kawa mi nie pomagała. Było jeszcze dosyć wcześnie, bo dopiero dochodziła 20, natomiast planowałam położyć się do łóżka i spróbować zasnąć. Jak to bywa, życie jest przewrotne i nie zawsze nasze plany mogą się ziścić, ponieważ nagle ktoś wpadnie na pomysł, by nam je pokrzyżować.
- Gośka! - usłyszałam wołanie taty, które dochodziło z dołu. Wyszłam z pokoju na korytarz mając nadzieję, że to nic wielkiego, a ja jak najszybciej będę mogła iść pod prysznic.
- Co chcesz? - stając na schodach chciałam dowiedzieć się, dlaczego zakłócał moją ciszę.
- No zejdź tutaj, nie będę przecież krzyczał na cały dom – tato nie dawał za wygraną i niechętnie do niego zeszłam. Ku moim oczom ukazał się Kamil, który był w niecodziennym ubiorze. Miał na sobie dresy i sportowe obuwie, a sam wyglądał jakby jeszcze przed chwilą biegł.
- Cześć – uśmiechnął się do mnie miło a ja trochę osłupiałam na jego widok i dopiero po chwili przywróciło mi mowę i odezwałam się do niego.
- Hej, co ty tu robisz? - byłam zdziwiona, że znowu bez uprzedzenia pojawił się w moim domu. Nie miałam mu tego za złe, zrobił mi niespodziankę a ja zaczynałam je lubić, szczególnie w wykonaniu Kamila.
- Przybiegłem po ciebie, przebieraj się i lecimy – chłopak był bardzo pewny siebie i imponował mi tym, szczególnie w obecności mojego taty i brata.
- Ale jest już późno a ja jestem zmęczona, proszę przełóżmy to na kiedyś indziej – nigdy nie przepadałam za sportem a już w szczególności za bieganiem. Naprawdę chciałam się z tego wykręcić, nie miałam także za grosz siły i ochoty.
- Nie marudź, masz 5 minut, dalej – moje argumenty nie były wiarygodne a Kamil nadal nie spuszczał z tonu, tylko pewny siebie wyciągał rękę wskazując kierunek, w którym miałam podążyć. Uświadomiwszy sobie, że jestem na przegranej pozycji głośno westchnęłam i  bardzo niechętnie zawróciłam do swojego pokoju i przebrałam się w legginsy, szarą bluzę i addidasy. Nie wiedziałam czemu się na to zgodziłam, może perspektywa spędzenia czasu z Kamilem wydawała się być tego warta? Po niedługim czasie zeszłam do mojego gościa.
- Idealnie, a teraz w drogę – Kamil nie przestawał się uśmiechać a ja spojrzałam na tatę i Marcina, którym z niewiadomego powodu było do śmiechu.
- A wy dwaj, nic nie zrobicie, żeby mnie uratować? - rozżalona zwróciłam się w ich stronę. Miałam nadzieję, że jakoś mnie uwolnią od pomysłu Kamila, ale na nic mi się to zdało.
- Na dobre ci to wyjdzie, oderwiesz się trochę od książek, a przede wszystkim dotlenisz – tacie przypasował pomysł Kamila a to było niemałym zaskoczeniem. W stosunku do Bartka nie był taki, zresztą moja znajomość z Bartkiem wyglądała nieco inaczej niż ta obecna z Kamilem. Czułam, że chłopak naprawdę starał się o mnie, dbał o moje dobre samopoczucie i zdrowie.
- Zdrajcy – rzuciłam im wrogie spojrzenie i wyszłam z domu podążając za Kamilem. Nie zamierzałam biec, przynajmniej na początku, chciałam także rozliczyć się z Kamilem. - A Ty, jakim prawem po dwóch dniach nie odzywania się, przychodzisz tak późno do mojego domu i się rządzisz?! - zachowywałam radosny ton głosu, ale z nutką powagi. Miałam wrażenie, że on za dużo sobie pozwalał, co mi nie przeszkadzało, ale Kamil nie musiał o tym wiedzieć.
- O widzę, że dokładnie liczyłaś – Kamil śmiał się pod nosem, a przecież to jemu miało zrobić się głupio, a nie mi. Oczywiśc0ie wyszło odwrotnie...
- To nie jest odpowiedź na moje pytanie – postanowiłam się nie poddawać i ratować resztki swojej godności.
- Po prostu wiem co dla ciebie dobre, a teraz w drogę – po rzuceniu mi radosnego spojrzenia, chłopak zaczął biec a ja stawiałam opór. Nie zamierzałam robić tego co mi kazał.
- Nigdzie nie idę – stanęłam jak rozkapryszona dziewczynka z założonymi rękoma i udawałam obrażoną i twardą. Kamil odwrócił się w moją stronę, podszedł i pociągnął mnie za rękę, więc tak naprawdę nic mi innego nie pozostało, tylko dołączyłam się do niego. Biegliśmy powoli, a raczej to Kamil był przewodnikiem i to on narzucał rytm. Wiedziałam, że stać go na szybki bieg, tylko, że ja kompletnie nie miałam wyrobionej kondycji a moje mięśnie były strasznie wiotkie. Z powodu zadyszki podczas biegu nie rozmawialiśmy ze sobą, ale nawet nie chciałam z nim wtedy rozmawiać. Oczyszczałam swój mózg z wszystkich myśli i resetowałam się. Nawet nie przeszkadzało mi to, że się pociłam i robiłam to, czego do tej pory nie lubiłam. Bieganie nie jest łatwym sportem, ale w obecności Kamila było inaczej. Po około dziesięciu minutach, zrobiliśmy sobie mała przerwę.
- Porozciągaj się, bo jutro będziesz miała zakwasy – usłyszałam kiedy byliśmy w parku i przystanęliśmy na chwilę. Na dworze było już ciemno, ale miasto było nawet dosyć ładnie oświetlone, no i obecność Kamila sprawiła, że czułam się bezpiecznie.
- Często biegasz? - chciałam się dowiedzieć, czy to była jego pasja, czy może zrobił to dla mnie.
- Staram się tak z dwa razy w tygodniu, tak w formie odstresowania i dbania o formę – Kamil miał naprawdę dobrą sylwetkę, proste barki, które były najszerszą częścią jego sylwetki, ale nadal był szczupły, i  naprawdę mu to pasowało. Już wiedziałam czemu zawdzięczał taki wygląd, a co najgorsze, zrobiłam się ciekawa, jakby wyglądał w samych bokserkach, za co od razu siebie skarciłam. Skąd u mnie tak brudne myśli?!
- A skąd pomysł, żeby zabrać mnie ze sobą? Przecież wiem, że cię spowalniam – Kamil miał różne dziwne pomysły, od pojawienia się w moim domu z witaminami i słodkościami, właśnie po bieganie. W duchu zastanawiałam się, jakie pomysły miał jeszcze w zanadrzu.
- Siedzisz jak mól w tych książkach, a to niezdrowe. A poza tym, czasem mam chęć na pobieganie w czyimś towarzystwie i dzisiaj padło na ciebie. Koniec przesłuchania, biegniemy dalej – Kamil uciął naszą rozmowę i po chwili znowu zaczęliśmy biec. Schlebiało mi jego zachowanie i troska o mnie. Czułam, że nie robił tego tylko z egoistycznych powódek, w jakiś sposób, zależało mu na mnie i tak samo było ze mną. Teoretycznie miałam nie mieć czasu by spotkać się z nim, a on znalazł lukę, którą szczelnie zapełnił. Nikt jeszcze tak wobec mnie się nie zachowywał, a ja czułam się niezbyt komfortowo, ale tylko z tego powodu, że miałam wrażenie, iż nie dawałam mu nic od siebie. Za każdym razem, to on zabiegał o spotkanie, wspinał się na wyżyny kreatywności, by spędzić ze mną chociaż kilka minut, a ja byłam tylko odbiorcą. Po niespełna pół godzinie wróciliśmy do mnie do domu, byłam strasznie zmęczona, spocona i zadyszana.
- Wejdziesz na górę? - zaproponowałam chłopakowi, gdy staliśmy przed bramą do domu.
- Innym razem, musisz odpocząć i iść spać. - po tych słowach, pogładził mnie ręką po ramieniu i nie spuszczał wzroku z moich oczu. Jego twarz w  świetle nocy i lamp znajdujących się na ulicy, wyglądała naprawdę ponętnie.
- Dziękuję ci za to, co dla mnie robisz. Pozwoliłeś mi się odstresować i chwała ci za to – żeby powstrzymać się przed pocałowaniem chłopaka, zaczęłam mówić co mi ślina na język przyniosła. Myślałam, że jak zagadam swoje myśli to powstrzyma mnie to od niecnych czynów.
- Polecam się na przyszłość, a teraz biegnij na górę. Widzimy się w sobotę, przyjadę po ciebie około 18 – chłopak pożegnał się ze mną buziakiem w policzek i czekając aż odejdę, zawrócił i pobiegł do swojego domu.

Zawsze jestem bardzo podekscytowana publikując nową część The experience.
Ostatnimi dniami mam straszne wahania nastroju, a mój humor zmienia się z godziny na godzinę, więc przynajmniej mam nadzieję, że Wasz humor trochę się poprawił po przeczytaniu tej części. 
A My jak zwykle widzimy się na instagramie! (instagram/paulina.opowiadania)

9 komentarzy:

  1. cudowny rozdzial. kamil to fajny i opiekuncy facet. fajnie jak by byli razem. DZIEKUJEMY ZE JESTES! Ola

    OdpowiedzUsuń
  2. Takiego faceta ze świeczką szukać:) Nie martw się jesień zawsze przynosi zmiany nastrojów a i nowe miejsce też się przyczynia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu się doczekałam! :)) Ale warto było czekać, świetna część. Bardzo wciągająca, jak wszystkie inne, czekamy na następne <3

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział jak zwykle świetny ;) ciekawa jestem jak dalej rozwinie sie ta znajomość ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. tak bardzo chcemy żeby była z Bartkiem...mówiłaś że planujesz 200 części więc zostało jeszcze 20...boje się że nie planujesz ich powrotu co jest przykre :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Przykre bd to jak ona do niego wróci Bartek myśli że jak raz przeprosi to wszystko bd dobrze. A Kamil kurcze jest strasznie pozytywny człowiek i bardzo bym chciała żeby byli razem bo na takiego Gosia na to zasługuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem czy Wy też zauważyłyście że Gosia odkąd spotkała Kamila zmieniła swoje zachowanie, nie jest już taka pesymistyczna, nie jest już taką egoistką

    OdpowiedzUsuń
  8. *.* czy Ty znajesz sobie z tego sprawę,że Twoje opowiadania są CUDOWNE? Gosia przy Kamilu kwitnie. W takim wydaniu mogłabym ją " widywać" caly czas. Od razu poprawia mi się humor. Ciekawi mnie znajomość Gosi z Asią jak dalej to się potoczyło. Z rozdzialu na rozdział zaskakujesz :-)
    Pozdrawiam :-*
    \Eli..

    OdpowiedzUsuń
  9. No i w końcu dotarłam do tej części ale ile nocy zawaliłam żeby nadrobić zaczęłam czytać na lol24 ale tam jest początek a ja nie mogłam się doczekać co będzie dalej. To jest cudowne podziwiam Twój talent jesteś WIELKA . NIKA

    OdpowiedzUsuń