Szykując się na dzisiejsze wyjście
bardzo się stresowałam. Niby nic takiego się nie działo, miałam być tylko osobą
towarzyszącą dla Kamila, natomiast od śmierci Maćka, czyli już prawie od 9
miesięcy, nie byłam na żadnej imprezie, ani też nie tańczyłam. Miałam wiele
obiekcji, ale Maciek zawsze pchał mnie do przodu i wiedziałam, że nie chciałby,
abym odmówiła Kamilowi tylko z powodu żałoby.
Ubrałam się w czarną sukienkę na
grubych ramiączkach, która miała delikatny dekolt w kształcie V, była opięta na
górze, odcinana w talii i szersza ku dołowi z długością przed kolana. Do tego
założyłam czarne szpilki. Włosy skrzętnie ułożyłam i zrobiłam lekki makijaż i w
sumie byłam gotowa już przed czasem. Kamil miał przyjechać po mnie około 18,
więc miałam jeszcze dobre pół godziny. Zeszłam do salonu, gdzie akurat siedział
tata z Marcinem, którzy oglądali jakiś film akcji.
- Jak wyglądam? - postanowiłam zaczerpnąć
ich opinii na temat mojego wyglądu, bo miałam jeszcze szansę się przebrać,
gdyby coś nie pasowało.
- No no no, gdybym nie był twoim bratem, to
zabrałbym cię do łóżka – słowa Marcina zszokowały mnie i roześmiałam się chyba
najgłośniej jak tylko potrafiłam.
- Marcin! - od razu skarciłam go za
te słowa, po czym rzuciłam w niego poduszką, która znajdowała się na sofie.
- No co? Sorry, ale masz taka
zgrabną figurę, że całe życie powinnaś chodzić tylko w sukienkach – brat
próbował się bronić, ale marnie mu to wychodziło. Na moje nieszczęście zaczęłam
się rumienić i peszyć i to przed
własnym bratem! Nie należałam do dziewczyn z dużą świadomością i akceptacją
własnego ciała.
- Bardzo ładnie wyglądasz, na pewno spodoba się Kamilowi –
tata próbował ratować sytuację, a raczej ratować poczynania Marcina, który
robił to co zawsze, czyli starał się mnie przekonać, iż byłam atrakcyjną
dziewczyną.
- Mam nadzieję – zaraz po tych
słowach podeszłam do drzwi, bo rozległo się pukanie. Otóż nadeszła moja godzina
zero. - Cześć – uśmiechnęłam się promiennie, kiedy ujrzałam Kamila. W dłoniach
miał nieduży bukiet róż, ale był tak piękny, że cieszyłam się, iż będzie mi
podarowany.
- Dzień dobry, to dla ciebie –
chłopak wszedł do środka, przywitał się z moimi domownikami, a ze mną buziakiem w policzek i podał wyżej
wspomniane kwiaty.
- Dziękuję, są śliczne. Wstawię je
do wody i możemy jechać – zawróciłam do kuchni i wstawiwszy kwiaty do wazonu,
wzięłam kurtkę i byłam gotowa wychodzić. - To my lecimy – podeszłam do taty,
który dał mi całusa w policzek a do ucha powiedział „Jestem z ciebie dumny”.
Zaraz po tym wyszliśmy i wsiedliśmy do samochodu.
- Czemu tak mi się
przyglądasz? - zaskoczyło mnie milczenie chłopaka oraz to, że co chwilę na mnie
zerkał. Zazwyczaj dużo mówił a dzisiaj dziwnie ucichł.
- I tak mi nie uwierzysz – nasze
oczy się spotkały i w jego
nie widziałam nic złego, a cały czas czułam, że nie był sobą.
- Zaryzykuj – miałam dobry humor i
nie potrafiłam przestać się uśmiechać. Oczywiście, że się stresowałam, ale
jakoś mobilizowało mnie to.
- Wiesz, że pięknie wyglądasz?
Oczywiście wiedziałem, że jesteś ładną dziewczyną, ale gdybym dzisiaj minął cię
na ulicy, to bym ci nie poznał... Chyba właśnie się pogrążam – Kamil też miał
dobry humor i ostatnie słowa jakie wypowiedział, przełamane były głośnym
śmiechem.
- Trochę – ja też się zaśmiałam z
jego zachowania - ale
spokojnie, wybaczam ci. Dużo osób tam będzie? - jak najszybciej chciałam
zmienić temat i już nie mówić o moim wyglądzie. Powoli zaczynałam się czuć
skrępowana i gdybym mogła, to zasłoniłabym swoje gołe nogi.
- Nie, około czterdziestu, może
więcej. Będzie nawet sporo młodzieży, moja mama ma trójkę rodzeństwa, więc mam
trochę kuzynostwa, ale nie martw się, wszyscy są bardzo fajni – zmiana tematu
wyszła nam na dobre. Myślałam, że będzie tam mniej ludzi, no ale w końcu na
imprezę z tańcami, nie zaproszono by dziesięciu osób.
- Nie martwię się tym, bo przecież
będę tam z tobą, tylko zastanawiam się czy będę odpowiednią partnerką dla
ciebie – Kamil nic nie wiedział o mojej żałobie, jak i o tym, że przez dziewięć
miesięcy nie brałam udziału w żadnych imprezach. Czułam się jak zakonnica
wypuszczona z zakonu.
- Lubisz tańczyć? - chłopak
podejrzliwie spojrzał na mnie, a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Tak, ale...
- Nie ma żadnego „ale”. Będzie
fajnie, zaufaj mi – zapewnił mnie, że moje obawy były bezpodstawne, tylko, że
była druga strona medalu, ale chciałam odłożyć ją na bok. Pamiętałam słowa taty
i jak najszybciej musiałam wziąć sobie je do serca.
- Dobrze. - uśmiechem zapewniłam
go, że mógł na to liczyć. Niedługo po tym, byliśmy na miejscu i chłopak
wyciągnął z bagażnika ogromny bukiet czerwonych róż i prezent dla dziadków.
Później weszliśmy do środka, gdzie było sporo ludzi, młodych i starszych, a
każdy był elegancko ubrany. Kamil również wpasował się w otoczenie, miał na
sobie spodnie od garnituru, białą koszulę i szarą marynarkę. Podeszliśmy do
jego dziadków, którzy byli bardzo sympatyczni i mili. Złożyliśmy im życzenia,
chwilę z nimi pożartowaliśmy i szliśmy w kierunku stołów, gdzie mieliśmy zająć
miejsce. Wtedy też chłopak złapał mnie za rękę i prowadził do wspomnianego miejsca.
Zaskoczyło mnie jego zachowanie, ale było to przyjemne.
- Wszystko dobrze? - kiedy już
usiedliśmy, chłopak uśmiechnął się do mnie i nadal trzymał za moją dłoń, która
znajdowała się na jego kolanie.
- Tak, masz cudownych dziadków –
nie mogłam napatrzeć się na miłość, która była pomiędzy nimi. Byli niemalże tak
w sobie zakochani jakby dopiero co się poznali.
- Zakochani w sobie jak
nastolatkowie, co? - nie sądziłam, że chłopak będzie miał takie samo zdanie na
ten temat, co ja, ale w końcu on znał ich znacznie dłużej ode mnie.
- Tak, zazdroszczę im – naprawdę
cudownie się na nich patrzyło i człowiek momentalnie pragnął takiej miłości. Po
tej krótkiej rozmowie, Kamil poznał mnie ze swoimi kuzynami i kuzynkami.
Wszyscy byli bardzo mili i już nie czułam się tak skrępowana jak na początku.
Po obiedzie zaczęło się to, czego najbardziej się obawiałam. Pierwszy taniec
oczywiście należał do dziadków chłopaka a po chwili wszyscy zostali wezwani a
parkiet by zrobić kółko, a od następnej piosenki zaczęły się normalne tańce.
Nie umiałam się rozluźnić i cały czas kontrolowałam swoje ruchy, bojąc się
pozwolić sobie na nutkę zapomnienia, co powodowało, że poruszałam się naprawdę
sztywno i co rusz moje ruchy były sprzeczne z ruchami chłopaka.
- Chodź, przewietrzymy się – gdy zakończyła
się następna piosenka chłopak zaproponował nam zejście z parkietu, przez co
wydawało mi się, że coś wyczuł w moim zachowaniu. Przytaknęłam mu skinieniem
głowy i zaraz znaleźliśmy się przed restauracją w której miała miejsce
impreza.- Poznasz kogoś – Kamil prowadził mnie do grupki osób stojących na
zewnątrz, stały tam dwie kobiety i jeden mężczyzna, wszyscy byli w dojrzałym
wieku. - Mamo, mogę cię prosić? – po tych słowach poczułam ogromny stres i
momentalnie serce mi zamarło.
- Przepraszam was – kobieta
zwróciła się do swoich towarzyszy i odeszła z nami na bok.
- To jest Gosia, moja koleżanka, a
to moja mama – chłopak przedstawił nas sobie, co naprawdę było stresujące,
szczególnie, że nie byliśmy parą, natomiast
to nie zmieniało faktu, że było to bardzo uprzejme z Jego strony.
- Miło mi Panią poznać – uścisnęłam
dłoń kobiety, którą wyciągnęła w moim kierunku. Uśmiechałam się chcąc ukryć
swoje zestresowanie i niepewność.
- Mnie również, jak się bawicie? -
kobieta miała przepiękny, szczery uśmiech, co sprawiało, że budziła naprawdę
sympatyczne i pozytywne odczucia, a poza tym była bardzo wyluzowana, na pewno
swobodniejsza ode mnie.
- Dobrze, chociaż w środku jest
bardzo gorąco – tym razem odezwał się Kamil, który już nie trzymał mnie za rękę
ale obejmował w pasie.
- Oj zdecydowanie. Miło było cię
poznać i wpadnij do nas kiedyś, a teraz zostawię was, pewnie chcecie pobyć sami
– trochę speszyły mnie jej słowa i poczułam rumieńce na twarzy. Kobieta
przytuliła mnie do siebie i weszła do środka. Stanęłam przodem do chłopaka, a
nasze twarze znajdowały się dosyć blisko siebie.
- Masz wspaniałą mamę, jest śliczna
i bardzo ciepła – pomimo, że dziadków mieliśmy podobnych, to nasze mamy
znacznie się od siebie różniły. Naprawdę zazdrościłam mu takiej mamy.
- Dziękuję, ty za to masz dobrego
ojca – nigdy z Kamilem nie rozmawialiśmy o mojej rodzinie i wtedy zdałam sobie
sprawę, że on mógł myśleć, iż nie miałam mamy, albo coś w tym stylu. To nie był
dobry moment na mówienie o tych sprawach, ale w najbliższym czasie chciałam z
nim na ten temat porozmawiać.
- Oj tak, tata mi się udał, ale nie
mówmy o tym. Przepraszam cię za swoja sztywność na parkiecie – mieliśmy dobrze
się bawić, a nie mówić o przykrych sprawach. Rozmowa z jego mamą i zachowanie
Kamila sprawiły, że poczułam się pewniej w tamtym otoczeniu. Byłam gotowa
wrócić na parkiet i przynajmniej próbować się wyluzować.
- Nie zauważyłem – wiedziałam, że
kłamał i nie chciał sprawić mi przykrości, ale znałam prawdę i nie musiał mnie
oszukiwać.
- Wracajmy bo robi się chłodno – na
moim ciele pojawiła się gęsia skórka, a Kamil starał się jej pozbyć poprzez
gładzenie moich gołych ramion, ale na marne się to zdawało. Po wymianie
uśmiechów poszliśmy na parkiet i tym razem było inaczej. Nie czułam, żeby coś
mnie powstrzymywało i z Kamilem oddaliśmy się rytmowi muzyki. Mieliśmy przy tym
dużo śmiechu i Kamil, jako osoba z dużym poczuciem humoru, sprawiła, że
wygłupialiśmy się jak dzieci. Tańczyłam głównie z Kamilem, bo tylko przy nim
potrafiłam się wyluzować. Później była krótka przerwa i poszliśmy do stołu. Ja
piłam wino, a Kamil był kierowcą, więc raczył się tylko sokiem. Później znowu
tańczyliśmy i tak w kółko.
Bawiłam się naprawdę dobrze i o
dziwo nie towarzyszyły mi żadne wyrzuty sumienia. Kamil uczynił moje życie
kompletnie innym i byłam mu za to niezmiernie wdzięczna. Około godziny 1 w nocy wracaliśmy i
wtedy nie wiem skąd, siedząc w samochodzie miałam łzy w oczach.
- Gosia, co się stało? - chłopak
był zaniepokojony tym, co widział w moich oczach a ja nie umiałam mu tego
sensownie wytłumaczyć. Poczułam tylko, że jeszcze bardziej chciało mi się
płakać.
- Nic, to kobiece fanaberie,
zmęczona jestem– wszystko zgoniłam na swoją kobiecą naturę, ale to nie było to.
To było uzewnętrznienie mojego szczęścia i ponownej szansy od losu.
- Ale co się dzieje? Martwię się o
ciebie – Kamil był zatroskany i bardzo niepewny tego, co widział. - Zrobiłem
coś nie tak?
- Skąd, byłeś wspaniałym partnerem.
Proszę nie bierz tego do siebie. Ten dzień był naprawdę ważny dla mnie – nie
wiem czy był mi w stanie uwierzyć, ale ja naprawdę nie czułam się smutna. Tyle
pozytywnych emocji tamtego dnia sprawiło, że nie mogłam uwierzyć w ponowną
szansę od losu. Kamil był takim wygranym losem na loterii.
- To czemu płaczesz? - byliśmy już
pod moim domem a ja wiedziałam, że on nie pozwoli mi odejść tak bez
wytłumaczenia, na dodatek swoim kciukiem wytarł mi łzę z policzka.
- Poczułam się szczęśliwa,
naprawdę, a teraz już pójdę. Dziękuję ci za zaproszenie, towarzystwo,
opiekuńczość, naprawdę dobrze się bawiłam – zależało mi na tym, by przekonać
go, że zrobił wszystko, bym miło spędziła ten wieczór i rzeczywiście tak było.
- To ja dziękuję i proszę, nie
płacz już – chłopak ponownie wytarł łzę, która znalazła się na moim policzku i
dotyk jego dłoni na moim policzku, przywiódł mnie o dreszcze,
- Dobrze, dobranoc – dałam mu
całusa w policzek i wyszłam z samochodu. Kamil chyba liczył na trochę inne
pożegnanie i ja sama też miałam na to ochotę, ale nie byłam jeszcze gotowa.
Będąc w domu, od razu się
przebrałam w pidżamę i zmyłam makijaż. Kiedy znalazłam się już w łóżku, to nie
mogłam przestać się uśmiechać do siebie. Kamil traktował mnie bardzo opiekuńczo
i każdy jego gest w postaci trzymania za rękę, obejmowania w pasie, gładzenia
moich rąk, poprawienia kosmyku włosów, głaskania mnie po plecach, czy otarcie
łzy z policzka, powodował że znowu poczułam się ważna i akceptowana. Jeszcze
tęskniłam i myślałam o Bartku, od naszego rozstania minęły trzy miesiące a ja
już prawie pakowałam się w nowy związek. Czułam, że działo się to zdecydowanie
za szybko, ale bałam się, że Kamil ucieknie, a ta bajka, która obecnie trwała w
moim życiu, pryśnie jak bańka mydlana.
Hej!
Po statystykach widzę, że nie
mogliście się doczekać kolejnej części, więc nie mogłam sobie odmówić dodania
The experience. Ostatnie dni bardzo szybko mi zleciały, nawet nie wiem kiedy
minęło tyle dni od ostatniego posta. Co robiłam? Postawiłam na czerpanie
inspiracji. Odcięłam się od typowej muzyki, filmów, seriali. Zatraciłam się w
dźwiękach fortepianu i dużo czytałam, myślałam, otwierałam umysł, by po
zakończeniu The experience zaskoczyć Was nowymi pomysłami. Czuję się
oczyszczona, wyciszona i pełna energii do działania. Gdy zamykam oczy, uśmiecham
się do siebie na myśl tego spokoju, który panuje w mojej głowie. Polecam Wam
takie dni, Polecam zamknąć oczy i posłuchać dźwięków fortepianu. Szczególnie
zakochałam się w melodii granej przez Roberta Pattinsona - Kiss the rain.
Zostawiam Was z kolejną częścią,
wyrażajcie swoje odczucia i obiecuję, że już za kilka dni nowa część, również
The experience.
Niech Gosia wróci do Bartka :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że poświęciłaś czas by zostawić komentarz. Dziękuję :*
UsuńJejku, jakie to jest świetne opowiadanie, czytać je zaczęłam jakiś tydzień temu i już nadrobiłam wszystkie części tak mnie to wciągnęło. Już nie mogę się doczekać kolejnej części The experience. Cieszę się, że Gosia poznała Kamila i dzięki niemu do jej życia wkrada się szczęście i uśmiech na twarzy jest bardzo częstym gościem. Pozdrawiam Ania :*
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za te słowa, jestem pełna podziwu i zaangażowania, że przez tydzień byłaś w stanie przeczytać całe opowiadanie. W głowie mi się nie mieści, jak musiałaś być zawzięta i pochłonięta :) Tym bardziej Ci dziękuję za poświęcony czas i jest mi miło Cię powitać ;)
UsuńJejku, kopara opada z zachwytu.. Musisz coś z tym zrobić! Chcesz, żebym do kolejnej części tak siedziała zafascynowana i czytała tą część?!
OdpowiedzUsuńJa pierdziele, jak Ty to robisz, sama już nie rozumiem. ZAJEBIŚCIE piszesz, talenciaro jedna ;* //Nieś :)
Hahaha, uwielbiam Twoje komentarze, jesteś po prostu niezastąpiona :)
UsuńJa też nie wiem jak to się dzieje, że jestem w stanie wprawić Cię w stan takiego zafascynowania, ale jest mi niezmiernie miło, że pomimo takiego okresu czasu, jestem jeszcze w stanie to zrobić. Dziękuję Ci za miłe słowa, cieszę się, że doceniasz to, co robię i zauważasz chociaż ziarenko talentu :*
jeeeej, już chcę następną część ! czekam czekam, pozdrawiam i całuję Pauliinka ! :**
OdpowiedzUsuńNastępna część już niebawem, mam nadzieję, że Twoje czekanie Cię nie znuży.
UsuńRównież Cię pozdrawiam i całuję :*
fajnee. Mysle ze Gosia powinna opowiedziec kilka faktów o sobie. pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńCieszę, że Ci się podoba. Mam nadzieję, że kolejna część Cię nie rozczaruje ;)
UsuńUwielbiam a Kamil aj nie wiem co napisać Gosia jest przy nim hmm taka inna i oczywiście w dobrym znaczeniu promienieje przy nim ii blagam niech ona bd z Kamilem aż jej go zazdroszcze takiego Kamila i co tu jeszcze napisać dziękuje za to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńTo ja Ci dziękuję, że czytasz i zostawiłaś komentarz. Cieszę się, że Ci się podoba i jestem pewna, że niedługo znajdziesz odpowiednika Kamila :)
UsuńGosia musi być z Kamilem :3 Oni są tacy słodcy :) Pasują do siebie. Pozdrawiam i życzę weny do kolejnych rozdziałów <33
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, cieszę się, że zostawiłaś komentarz. Weny na pewno mi nie zabraknie, szczególnie po tych komentarzach ;)
UsuńŚwietne. Najlepsze opowiadanie jakie czytam :) przez tyle był tylko Bartek i przyzwyczaiłam sie do niego. Kiedy byli razem to było pełno pieknych momentów i chciałabym żeby wróciły ale teraz Gosia jest szczęśliwa dzieki Kamilowi i to mi sie też podoba :) ale to zależy od Ciebie z kim bedzie Gosia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za te słowa uznania, jest mi niezmiernie miło, że tak postrzegasz moje opowiadanie. Bartek był przez długi czas w tym opowiadaniu, niemal od początku, więc nie trudno było się do niego przyzwyczaić.
UsuńDziękuję za komentarz, naprawdę wiele to dla mnie znaczy ;)
I jak Ciebie nie kochać? Nie wykonalne! :-) Gdy czyt inne opowiadanie brakuje w nich tego "czegoś" i czuję niedosyt. U Ciebie jest wszystko a czasami znajduję coś więcej.
OdpowiedzUsuńKurcze radosna Gosia jest niesamowita. A to wszystko za sprawą jednego człowieka. :-)
Pozdrawiam :-*
\Eli..
Po prostu z każdym dniem kocham to opowiadanie coraz bardziej, czasem wchodzę po kilka razy dziennie żeby sprawdzić czy pojawiła się już kolejna część :). Jesteś wspaniała dziewczyno, potrafisz sprawić że choć na chwilę odpływam do innego, lepszego świata i bardzo jestem Ci za to wdzięczna :*. Oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawim i ściskam gorąco, Monia :*
Chyba nie doczekam się kolejnej części heh
OdpowiedzUsuńAutorka nie ma dostępu do internetu, trzeba wybaczyć :))
OdpowiedzUsuńMożesz mnie zabić, bo nie jestem jeszcze na bieżąco z twoim opowiadaniem.
OdpowiedzUsuńAle uważam, że to co robisz jest świetne i dlatego chcę Cię nominować do Liebster Blog Award.
Jeśli wejdziesz na mojego bloga dzisiaj to z najnowszej notki dowiesz się wszystkiego, jeśli będzie to za kilka dni to będziesz musiała odnaleźć sobie tą notkę.
Mam nadzieję, że przyjmiesz moją nominację.
Serdecznie Cię pozdrawiam - Madzia :)