poniedziałek, 6 października 2014

Trudna rozłąka cz 9

Hej! Przepraszam, że tak rzadko możecie zastać tutaj nowe części, ale mój plan zajęć jest naprawdę nie do przeżycia. Z powodu braku czasu, jedne zajęcia muszę robić weekendowo, więc nawet weekendy mam zajęte. Dzisiaj zajęcia mam do 20:30, a jutro mam na 7:20. Nie wiem jak ja pogodzę pisanie z zajęciami, strasznie się tym martwię, i chcę byście wiedzieli, że naprawdę robię wszystko co w mojej mocy. Przypominam, że cały czas możecie śledzić mnie na instagramie (instagram/paulina.opowiadania) a kolejna część już niedługo! 

Do domu dotarłam punkt dwudziesta, więc od razu rzuciłam torebkę na łóżko i zasiadłam do komputera. Całą drogę do domu myślałam jak ubrać w słowa swoją znajomość z chłopakami by Paweł to przyzwoicie przyjął.
- Hej – uśmiechnęłam się do jego obrazu w komputerze i nie mogłam uspokoić bicia swojego serca, które trudne było do zdefiniowania.
- Cześć, co tam robisz? – Paweł wyglądał tak jak zawsze, brzmiał tak jak zawsze, a mimo to, wydawał mi się szczególny.
- A nic specjalnego – chciałam trochę odwlec informowanie go o zmianach w moim życiu, wiedziałam, że to w niczym mi nie pomoże, ale jakoś chciałam trochę z tym poczekać. – A ty? Co tam słychać?
- Właśnie skończyłem się uczyć, trochę mam projektów i prezentacji do zrobienia a jutro jadę do domu, bo mama narzeka, że dawno mnie nie było, więc czas się nawrócić – Paweł mieszkał od domu jakieś pół godziny drogi samochodem, więc co rusz mógł się wybierać do rodziców.
- Powinieneś częściej ją odwiedzać – Paweł był w podobnej sytuacji rodzinnej co moja, z tym, że on miał jeszcze tatę, który pracował za granicą a w domu był tylko weekendami.
- Gdybym miał więcej czasu to właśnie bym tak robił, jutro pojadę na cały dzień i powinno już być dobrze. A co u twojej mamy?
- Dobrze, ostatnio bardzo rzadko się widujemy, kiedy ona przychodzi ja najczęściej się uczę albo rozmawiam z tobą, albo robię zdjęcia – kiedy tylko zorientowałam się co powiedziałam, szybko ucięłam swoją wypowiedź.
- No to pochwal się swoimi pracami.
- To może później ci wyślę jak będziesz jeszcze chciał – nie wiedziałam jak zacząć rozmowę o chłopakach i o tym, co nas łączyło. Niby zdjęcia były dobrym zaczątkiem, ale bardzo wątpiłam w siebie.
- Oczywiście, że będę chciał. Czemu spoważniałaś? – znałam Pawła już wystarczająco długo by rozpoznawać jego wyrazy twarzy, a ta obecna, prezentowała jego zmieszanie i niepewność.
- Wydaje ci się, po prostu zmęczona jestem, miałam zabiegany dzień – od razu zdałam sobie sprawę, że wkopałam się w następną minę. Już nie było odwrotu. Wiedziałam, że cokolwiek nie wypłynie z moich ust, będzie się wiązało z Przemkiem i naszym projektem.
- A co robiłaś?
- Kiedyś poszłam robić zdjęcia do skate parku i była tam grupa chłopaków, oni mnie zauważyli, a ja ich. Pozwolili mi robić sobie zdjęcia, a ja im później je wysłałam. No i dzisiaj się spotkaliśmy i zaproponowali mi współpracę – uprościłam to jak tylko mogłam, starałam się powoli dobierać słowa by nie napomnieć o ich urodzie, naszej przyjaźni, ognisku, czy o innych naszych spotkaniach.
- Co to za faceci? Spotkałaś się sama z obcymi chłopakami? – Paweł był lekko zdenerwowany i chyba moje słowa docierały do niego trochę wolniej niż myślałam.
- Oni są w moim wieku, są naprawdę mili – nie brnij za daleko, jedynie te słowa słyszałam w swojej głowie. Mój wewnętrzny głos bardzo mnie hamował.
- Skąd możesz wiedzieć, że są mili, skoro wcale ich nie znasz? Przecież mogło ci się coś stać.
- Nie panikuj, jestem cała i zdrowa, tak? Więc nie rozumiem po co to gdybanie. Zamiast spytać się co to za współpraca, to najbardziej zainteresowało cię, co to za ludzie – teraz ja trochę się poirytowałam, pewnie wynikało to z faktu, że nie chciałam za dużo mówić o chłopakach.
- Bo się martwię, że spotykasz się z obcymi chłopakami i na dodatek nic mi o tym nie mówisz.
- A co właśnie robię? To są fajni ludzie, mają swoją pasję, genialnie jeżdżą na desce, a ja robiłam im tylko zdjęcia. Połączyła nas pasja i tyle, o co tyle zachodu?
- A co to za propozycja?
- Zakładają bloga o swojej grupie i chcą bym robiła im zdjęcia, pomagała obsługiwać sprzęt, nagrywać filmy – na samą myśl, że będę mogła się rozwijać i dzielić swoimi pracami robiło mi się miło i nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Byłam także świadoma, ze gdybym była kiepska, to pewnie chłopaki by mi tego nie zaproponowali.
- Nie powinnaś się skupić na nauce? Masz maturę przed sobą – Pawła głos był jak kat, który karcił mnie za wszystko co robiłam.
- I co, mam zamknąć się w czterech ścianach i tylko się uczyć? – nie lubiłam ograniczeń, ani nadmiernej kontroli. Lubiłam czuć wolność wokół siebie.
- Nie o to mi chodziło…
- To o co? Czy ja nie mogę się spełniać? Ci ludzie są fantastyczni, mają ogrom pozytywnej energii, są pełni szaleństwa, a ja chcę to uwiecznić – wiedziałam, że nie odpuszczę, że nic mi nie przeszkodzi w rozwoju. Chciałam robić, to co kochałam.
- Widzę, że obcy faceci strasznie cię pochłonęli – pomimo, że dzieliło nas 400 kilometrów to aż u siebie czułam tą zgryzotę i jad płynący od chłopaka.
- Wszystko interpretujesz na swoją stronę. Nie interesuje cię, że większość z nich ma dziewczyny ani to, że jest to czysty układ, ja im robię zdjęcia i a oni mi za to płacą – upraszczałam to jak tylko mogłam. Zbierałam w sobie cierpliwość, oraz opanowanie, ale nie dało się być spokojnym, gdy każde moje słowo było negowane.
- Skąd ty tyle o nich wiesz?
- Bo rozmawiamy ze sobą? Możesz przestać już być zazdrosny, tylko skupić się na moim szczęściu? Wiedziałam, że jak ci o tym powiem, to będziesz się tylko denerwował – byłam zła, że poruszyłam ten temat, Paweł gasił mój zapał i chęci do współpracy z chłopakami.
- Rozważałaś zatajenie to przede mną? Ile to trwa? – czułam się jak na cholernym przesłuchaniu.
- Co ty znowu wymyślasz? Już nie mam siły do ciebie, na Boga, to jest nie do zniesienia! Czy ty rozumiesz co ja do ciebie mówię? Masz jakieś klapki na oczach! – w tamtej chwili pomyślałam, że żałowałam, iż ten wieczór tak się rozwinął. Mogłam zostać z Przemkiem i uczcić z nimi naszą współpracę, ale nie, przecież zachciało mi się spowiedzi, szkoda, że pokuta była wynikiem męskiej natarczywości.
- Nie po prostu nie podoba mi się, że mówisz o jakiejś grupie obcych chłopaków, których masz fotografować. Masz maturę a bawisz się w jakieś głupie zabawy.
- Nie wierzę, że to powiedziałeś. – chciałam żeby to było przesłyszenie, żeby mi się tylko zdawało, że on to powiedział!
- Przepraszam, nie chciałem…
- Chciałeś! Dla mnie zdjęcia to całe życie, realizuję się przez to, przecież wiesz jakie to ważne dla mnie! – gdyby ktoś zabrał mi aparat, to tak jakby, ktoś zabrał całą moją osobowość, to zdjęcia mnie definiowały.
- Iza przepraszam, poniosło mnie. – pomimo, że widziałam skruchę na jego twarzy i może faktycznie było mu przykro, to już miałam dosyć.
- Przepraszam, ale chcę pobyć sama. Nie dzwoń do mnie dzisiaj – zamykając laptopa miałam nadzieję, że to minie, że pozbędę się tego żalu i rozgoryczenia, ale nie przechodziło. Nie chciałam by mama słyszała mój płacz, ani żeby ktoś już dzisiaj się nade mną pastwił. Wyłączyłam telefon i poszłam wziąć prysznic, a pod strumieniami wody, spokojnie roniłam łzy. Prysznic dał mi poczucie bezpieczeństwa, gdy woda otulała moje ciało, miałam wrażenie, że wszystko ze mnie schodziło, że zmywałam z siebie ten paskudny ciężar.



3 komentarze:

  1. Fantastyczna, życiowa część.
    Absolutnie rozumiemy Twoje sprawy życiowe. One są ważniejsze, poczekamy tyle ile będzie trzeba. Bądź spokojna. I ucz się pilnie :D Sesja już blisko :D
    Pozdrówka, Nieś :))

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie nauka najważniejsza:) a My będziemy szczęśliwy jeśli Tobie będzie szło rewelacyjnie na studiach!!! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Miłej nauki życze, spełniaj swoje marzenia :-) część opowiadania z życia wzięta :-)

    OdpowiedzUsuń