Zamiast skupić
się na nauce i przygotowaniu do nadchodzącego tygodnia szkoły, myślałam nad tym
co miało miejsce dwa dni temu. Może tego nie okazywałam, ale naprawdę byłam
zaskoczona tym, że Kamil miał już dziecko. Raczej mi to nie przeszkadzało, bo
nie umiałam go skreślić tylko dlatego, że kiedyś mu się to przytrafiło. Nie
mogłam go stygmatyzować z tego powodu, dodatkowo mając na uwadze to, że
niektóre dziewczyny właśnie to robiły. Lubiłam Kamila i nie czułam by dziecko
było jakąś przeszkodą na tym, czy innym etapie naszej znajomości. Oczywiście
byłam świadoma, że nigdy nie będę na pierwszym planie i że to zawsze Kacper
będzie ważniejszy, ale o dziwo nie miałam mu tego za złe, a wręcz przeciwnie,
byłam szczęśliwa, że hierarchia została ustalona. Obawiałam się sytuacji, kiedy
to mogłabym być zazdrosna o Kacpra czy byłą dziewczynę Kamila, ale jak na razie
byliśmy tylko znajomymi i w ogóle nie powinnam była się tym przejmować. Byłam
wdzięczna chłopakowi za to, że dłużej nie ukrywał tego przede mną, ale miałam
też poczucie, że musiałam być kimś więcej, skoro zdał się na taką szczerość.
Chyba nawet sama dałam mu to do zrozumienia, przytulając się, trzymając Go za
rękę, mówiąc, że musi mnie całować w policzek na pożegnanie. Tylko, że ja
naprawdę lubiłam czuć ciepło Kamila, lubiłam go i coś mnie do niego ciągnęło.
Najgorsze było to, że nadal kochałam Bartka i niewiarygodnie mocno tęskniłam za
tym dupkiem i czułam się nie fair w stosunku do Kamila, który tego nie
wiedział. Nie wiem czego się obawiałam, czy tego, że go stracę czy, że
litościwie będzie na mnie patrzył. W ogóle nie czułam się w porządku wobec
Kamila. On otworzył się przede mną, opowiedział swoją historię a ja nadal
pozostawałam incognito. Czułam, że długo tak nie pociągnę, z poczucia obowiązku
jak i z powodu ciekawości Kamila, która pewnie niedługo się uruchomi.
Siedząc
nieruchomo nad książkami postanowiłam zadzwonić do Kamila. To on zawsze wykonywał
pierwszy krok, ale tym razem czułam, że to ja powinnam była to zrobić. Ja na jego
miejscu pewnie bym się zastanawiała czy aby moja reakcja na Kacpra była
szczera. Musiałam mu pokazać, że ja też pragnęłam kontaktu z nim, bo jak do tej
pory, to tylko on wykazywał chęci.
- Halo? –
usłyszałam głos chłopaka w słuchawce. W oddali natomiast słyszałam śmiech
dziecka, z pewnością był to Kacper.
- Cześć, tu
Gosia. Nie przeszkadzam ci? – nie chciałam przerywać im zabawy, równie dobrze
mogłam zadzwonić później albo następnego dnia.
- Skąd, cieszę
się, że dzwonisz – on naprawdę był szczęśliwy i mimo, że nie widziałam jego
twarzy, przeczuwałam, że mógł zamartwiać się tym, że być może już nigdy nie
zadzwonię.
- Co tam słychać?
– nie dzwoniłam z niczym konkretnym, tak po prostu chciałam dać mu znać, że
wszystko było w porządku. Lubiłam słuchać jego głosu i może mój telefon był
także aktem tęsknoty.
- Siedzimy z
Kacprem i oglądamy bajkę. A ty co robisz? – Kamil musiał odejść gdzieś na bok,
bo już nie słyszałam ani bajki ani chłopczyka.
- Standardowo
uczę się, mam taki kocioł w tym tygodniu, że chyba nocki będą mi miłe – w tym
roku szkolnym obudziła się we mnie jakaś nad ambitność, która była związana z
tym, że chciałam dostać się na jakąś dobrą uczelnię i od początku roku
postanowiłam się uczyć. Nauczyciele nie odpuszczali i jak na razie nie miałam
tygodnia bez sprawdzianu, pisania referatów itp.
- Czyli znowu
się nie spotkamy? – słyszałam zawód w głosie chłopaka. Samej było mi szkoda, że
całe pięć dni mieliśmy się nie widzieć…
- Wiesz, że
gdyby to ode mnie zależało, to byłoby znacznie inaczej – taka była prawda. Z
Kamilem czas płynął mi w bardzo miłej atmosferze a on dbał o to, bym się nie
nudziła. Zawsze wymyślał coś ciekawego i świetnie się bawiliśmy.
- Schlebiasz mi
– słyszałam przez słuchawkę śmiech chłopaka, który zaraził mnie do tego samego.
- Tylko nie
popadnij w samo zachwyt – postanowiłam trochę sprowadzić go na ziemię, by mi
czasem nie obrósł w piórka.
- Przy tobie mi
to nie grozi – chłopak szybko załapał mój humor i ze smutku spowodowanego tym,
że się nie będziemy widzieć, pozostał tylko śmiech.
- Widzisz jak
dbam o twoją równowagę psychiczną? Jestem wspaniała – nadal nie przestawałam
się śmiać i ciągnąć niby takiej głupiej rozmowy.
- Dopiero teraz
to zauważyłaś? – w Kamilu lubiłam jego zaczepność, niby go prowokowałam, a on
odwracał to na moją niekorzyść i mogliśmy tak wiecznie się przekomarzać.
- Nie, po prostu
chciałam mieć pewność, że ty o tym wiesz – poniekąd to była tylko moja
zadziorność, ale znałam siebie na tyle dobrze, by wiedzieć, iż była tam nuta
flirtu. Nigdy tego nie umiałam robić, ale Kamil wyzwalał we mnie moje
najskrytsze instynkty.
- Wątpisz w moją
spostrzegawczość?- chłopak ponownie odbił pałeczkę, a przy tym grał głosem,
powodując, że był poważniejszy.
- Ja? Skądże –
znowu się wszystkiego wyparłam, sprawiając wrażenie, że niczemu winna nie
byłam.
- No i dobrze.
Przepraszam cię, muszę już kończyć, Kacper się niecierpliwi. W takim razie widzimy się w sobotę na
imprezie?- w pierwszym momencie nie załapałam o co mu chodziło. Impreza?
- Aaa, tak. Zakład
– olśniło mnie, przecież się założyliśmy, a w wyniku zakładu przegrałam i
musiałam iść z nim na rocznicową imprezę do jego dziadków. Nie wiem czemu
myślałam, że jakoś mnie to ominie.
- Czyżby twoja
pamięć szwankowała?- on znowu szukał zaczepki, a tym razem miałam pustkę w
głowie i nie potrafiłam niczego wymyślić na poczekaniu.
- Nie wiem skąd
ci to przyszło do głowy – klin klinem, czyli znowu się wyparłam.
- Ja też nie
wiem. Zadzwonię do ciebie jutro, dobrze? – jego śmiech w słuchawce sprawił, że
ja również dłużej nie mogłam udawać poważnej. Pod koniec swoich słów, chłopak
uraczył mnie wielką troską i czułością, co było bardzo przyjemne.
- No jak musisz
– tym razem również nie chciałam mu pokazać, że zależało mi na tym telefonie.
Żałowałam, że ta rozmowa tak szybko dobiegała końca i na kolejną będę musiała
czekać aż do jutra.
- Muszę – tym
razem Kamil nie zagrał dotychczasową taktyką, tylko zdał się na szczerość,
która spowodowała, że dostałam nagłych rumieńców. Dobrze, że nie mógł na mnie
patrzeć, bo jeszcze by sobie nie wiadomo co pomyślał.
- W takim razie
do usłyszenia i pozdrów Kacpra – postanowiłam już nie przedłużać, tylko
pozwolić mu lecieć do syna. Obowiązki Go wzywały, a ja powinnam była wrócić do
nauki.
- Dobrze, miłej
nauki.
- Pa –
pożegnałam się z Kamilem i po zakończeniu rozmowy, jeszcze przez kilka minut
nie potrafiłam przestać się uśmiechać. Nie rozumiałam siebie i swojego zachowania.
Z jednej strony nie chciałam się wiązać i wchodzić w nowy związek, a z drugiej
niczego nie robiłam by do tego nie doprowadzić, a wręcz przeciwnie, pchałam się
w ramiona Kamila. Czułam, że z dnia na dzień, jemu coraz bardziej zależało, tak
samo jak mnie. Oczywiście, że się bałam, ale lubiłam go i nie umiałam się od niego
odsunąć. On był tak skrajnie inny od Bartka, że perspektywa całkiem nowych
wrażeń, była niczym kuszenie Ewy przez węża.
Po tej rozmowie
planowałam wziąć się za naukę, ale nie bardzo mi to wyszło, a raczej ktoś mi w
tym przeszkodził. Dookoła rozległo się pukanie i momentalnie podniosłam wzrok
na wysokość drzwi.
- Mogę?
Przyniosłem ci kolację – to był Marcin z pełnym talerzem kanapek. Byłam pod
wrażeniem jego opiekuńczości w stosunku do mnie.
- Dziękuję, ale
przecież mogłam zejść do kuchni – nie powiem, to było miłe jak ktoś się tak o
mnie troszczył. Najpierw Kamil, później Marcin….
- Mogłaś, ale
chciałem przyjść do ciebie. Dawno nie rozmawialiśmy i chciałem to nadrobić –
Marcin usiadł na łóżku a ja zajęłam miejsce naprzeciwko niego, a pomiędzy nami
był wspomniany talerz z jedzeniem. Marcin miał rację, jakiś czas nie
zwierzaliśmy się sobie, więc czas było uzupełnić braki.
- Co prawda to
prawda – moje życie dzieliłam pomiędzy szkołę i Kamila, ale o dziwo byłam
szczęśliwa. Miałam dom, w którym nikt się nie kłócił i czułam ogromną miłość
bliskich mi osób.
- Więc opowiadaj
jak z tym Kamilem – brat trochę mnie pospieszył, widocznie bardzo interesował go
ten wątek mojego życia.
- A co ma być?
Kolegujemy się, tylko tyle – może się to wydać oszustwem, ale ja naprawdę nie
byłam w związku z Kamilem, chociaż to wszystko mogło znacznie inaczej wyglądać.
- Na pewno tylko
tyle? – Marcin był podejrzliwy i chyba sama byłabym taka na jego miejscu.
- Tak. ja
naprawdę nie chcę go skrzywdzić – wiedziałam, że nie byłam gotowa na nowy
związek i to nie był odpowiedni czas na wiązanie się z kimkolwiek. We mnie
jeszcze wiele pozostało po Bartku, więc najpierw musiałam się tego wyzbyć.
- A to nie jest
tak, że to ty nie chcesz być znowu skrzywdzona? – brat odkrył drugą stronę
medalu, która też była ważna. Kiedy ktoś nadużywa naszego zaufania, mamy
trudności z zaufaniem kolejnej osobie, chociaż mamy świadomość, że ta osoba nic
złego nam nie zrobiła.
- Jakoś nie umiem
sobie wyobrazić, żeby Kamil mnie skrzywdził – miałam święte przekonanie, że ze
strony Kamila, nic złego mi nie groziło. On był tak czysty, miły i dobry, że to
było wręcz niemożliwe.
- Nie było tak
też z Bartkiem? – Marcin ciągnął mnie za język i doprowadził mnie do ślepego
zaułku. Rozbroił mnie tym, bo umiał doskonale pokierować rozmową tak, bym
obiektywnie spojrzała na rzeczywistość.
- Było… -
poruszenie tematu byłego chłopaka, obudziło we mnie tamte uczucia. Ból znowu
stał się odczuwalny i powróciły wszystkie myśli, które były związane z tym
tematem.
- Tęsknisz za
nim? – zadając to pytanie mój rozmówca ściszył głos i miałam wrażenie, że dosyć
niepewnie mnie o to pytał. Fakt faktem, temat Bartka był bardzo grząski.
- Bardzo, ale
jeszcze bardziej boli mnie to, co zrobił. Wiem, że to dupek, ale miłość nie
znajduje wytłumaczenia – doskonale wiedziałam, że powinnam była zakończyć
rozdział z Bartkiem tylko, że moje serce nie chciało przyjąć tej myśli.
- Z czasem
będzie lżej, zobaczysz. Tak samo było z Wojtkiem…. Teraz jest Kamil i zaraz po
czasie, to on jest najlepszym lekarstwem- wiedziałam o co mu chodziło. Wyznawał
zasadę „klin klinem”. Związek zabić kolejnym… tylko to nie było łatwe.
- Nie czujesz,
że to nie w porządku wobec Kamila? Nie chcę go wykorzystywać do zapomnienia o
Bartku. Ja naprawdę nie wiem czego chcę. Poza tym, to nie jest dobry moment na
związek. Ja nie umiem przestać myśleć o Maćku i tego nie chcę. Bartek miał mi
to za złe, a Kamil…. Po prostu nie chcę
go na nic narażać. W stosunku do Kamila jestem bardzo ostrożna, nie wiem co do
niego czuję. Ja go po prostu lubię, lubię spędzać z nim czas. Tylko cholera, ja
nie czuję by to było to… Ale strasznie ciągnie mnie do niego- mogłam śmiało
uznać się za najbardziej niezdecydowaną istotę na świecie. Tak trudno było
określić własne uczucia i zrozumieć serce, które zawsze wybierało idiotów, a
jak pojawił się naprawdę porządny facet, to nagle miało jakieś chore obawy.
- Spróbuj, bo
inaczej będziesz żałować. Kamil to w porządku gość, a Bartek… Zobacz jak sobie
łatwo odpuścił. Co zrobił by o ciebie zawalczyć? Był tu może z raz, przysłał
kwiaty i co? Tak wielka jest jego miłość? – Marcin miał rację, nie musiał mi
tego tłumaczyć, bo ja wiedziałam, że Bartek nie wspiął się na wyżyny.
- Widział mnie kilka
razy z Kamilem i to chyba był gwóźdź do trumny. Ja naprawdę chciałam by dał mi
spokój, nie nachodził, nie starał się tłumaczyć, rozmawiać, przekonywać…. Jak tylko go widziałam, to naprawdę było mi
źle, ból łamał mnie w połowie. A jak go nie ma obok, to ta cholerna tęsknota
nie odpuszcza… Jak jestem z Kamilem to nie myślę o nim, wtedy potrafię się
śmiać, bawić i nic nie boli – rozmawiając tak na głos i analizując
rzeczywistość, zrozumiałam w którą stronę powinnam była iść.
A Wy co sądzicie? Gosia powinna być z Kamilem?
Powinna być z Kamilem! Czytam od początku i strasznie mi się podoba! Pisz dalej!
OdpowiedzUsuńNie na siłę ale powinna dać sobie szanse na nową miłość uczucia i pozwolić by ktoś o nią dbał starał się kochał i dawał radość ☺☺ super Kamil Kacperek i Gosia coś cudownego ;);););) kocham Ciee i to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuń3 razy TAK chcemy Kamila <3
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest cudowne i pisałam ci to już wiele razy .... :D Gosia powinna być z Kamilem ale najpierw musi wytłumaczyć sobie wszystko z Bartkiem ... jak dla mnie nie jest to zakończony temat ....Bartka bardzo lubię i jest mi go szkoda a co do Kamila mam nadzieje że Gosia się przed nim otworzy i porozmawia z nim na temat przeszłości :) Pozdrawiam i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńnieeeee..nie powinna być z kamilem...kocha Bartka..mam nadzieję że bd razem..są dla siebie tylko oboje się pogubili i poniosło ich....
OdpowiedzUsuńto opowiadanie to Gosia i Bartek, tak było od samego początku i niech tak zostanie..nie widzę innego scenariusza...to już nie bd to samo, tyle razem we dwoje przeszli..potrzebują czasu ale muszą się pogodzić, kochają się i tęsknią za sobą..
OdpowiedzUsuńNie myślałaś o tym, żeby wystartować w mam talent? :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie, jak zawsze, urwało tyłek // Pozdrawiam, Nieś :)
Hahahahaha :D Znacząco poprawiłaś mi humor, a ja myślałam, że to moja wyobraźnia jest nazbyt rozwinięta :*
UsuńJestem za tym żeby Gosia była z Kamilem a opowiadanie jak zwykle świetne brak słów aby to opisać jesteś boska Paulinko:*
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo, ale to bardzo mocno :*
UsuńPowinna dać szansę Kamilowi, Bartek i ona nie będą już taką parą jak przed tymi wszystkimi wydarzeniami, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńGosia powinna być z Bartkiem! :D
OdpowiedzUsuńGosia i Bartek :/
OdpowiedzUsuńWyczekujemy kolejnej części <3
OdpowiedzUsuńPowinnam być z Bartkiem! zdecydowanie ;)
OdpowiedzUsuń