czwartek, 18 czerwca 2015

Trudna rozłąka cz 34


Hej! 
Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem. Strasznie ucieszyła mnie ich ilość i z wielką przyjemnością je czytałam, chociaż z drugiej strony było mi przykro, że nie mogę Wam się odwdzięczyć. Przepraszam, że tak długo kazałam Wam czekać na tego posta, ale obecnie trwa sesja, a ja jestem jeszcze przed 3 egzaminami, także całą swoją uwagę koncentruję na nauce. Bardzo chciałam wstawić Wam posta z podziękowaniem w moje urodziny, które miałam dwa dni temu, ale niestety po raz kolejny nauka wygrała. Bardzo Wam dziękuję za wszystkie życzenia i ciepłe słowa, które mi wysłaliście, jesteście cudowni, a post z podziękowaniem pojawi się jak tylko skończy się sesja. Zapraszam Was na nowego posta i proszę o cierpliwość do 25 czerwca. 

Rano strasznie bolała mnie głowa, czułam jakby zaraz miała wybuchnąć. Leżałam na wznak w łóżku i myślałam nad wydarzeniami minionej nocy. Zachowałam się iście dziecinnie i strasznie niedojrzale. Było mi wstyd za swoje zachowanie a co gorsza, nie miałam nawet odwagi by sprawdzić czy Przemek próbował się ze mną jeszcze kontaktować. Dosyć niechętnie wstałam z łóżka i udałam się do kuchni po jakieś środki na ból głowy. W domu panowała ogłuszająca cisza i był on w takim samym stanie w jakim go wczoraj zostawiłam wychodząc na imprezę. Mama musiała nocować poza domem, co nigdy przedtem jej się nie zdarzało. Pierwsze co przyszło mi na myśl to, że musiała nocować u Tomasza. Jakoś nie wywołało to u mnie większych uczuć, więc pozostawiłam ten temat nierozwiązany i skupiłam się na aktualnym stanie mojego życia. Gdy wzięłam tabletki, skuliłam się na kanapie pod kocem i próbowałam zasnąć. Cieszyłam się, że byłam sama i nic ani nikt nie zagłuszał mojego spokoju. Podczas gdy sen nie mógł przyjść, rozmyślałam nad tym, co się wydarzyło w mojej głowie i w moim sercu. Nie mogłam winić siebie za to, że najprawdopodobniej zakochałam się w swoim przyjacielu. To się po prostu stało i musiałam dalej z tym żyć. Wierzyłam, że byłam wystarczająco silna by móc to pokonać. A co do Kaśki, to wybór należał do Przemka, jeżeli chciałby z nią być, to przecież nie mogłam mu tego zabronić, ale odsuwając się w kąt, automatycznie zmniejszałam swoje szanse. Zastanawiało mnie jego wczorajsze zachowanie. Był wobec mnie naprawdę czuły i moment w którym mnie obejmował, był magiczny. Nigdy jeszcze tak bardzo intymnie nie było między nami. Oczywiście wcześniej np. spaliśmy razem w jednym łóżku, przytulaliśmy się jak przyjaciele, ale wczoraj... Sama nie wiem jak to odpowiednio nazwać. Po prostu czułam iskry i były one na tyle silne, że nie mogłam uwierzyć, że on tego nie czuł. Tłumaczyłam sobie jego postawę tym, że może po prostu chciał być wobec dziewczyny kulturalny. Bo gdyby coś jej się stało, wtedy winił by za to siebie. Zachował się jak dżentelmen, a on właśnie taki był - bardzo dobrze wychowany.
Potrzebowałam czasu dla siebie i dlatego cały dzień nie odzywałam się do Przemka. Sprawdziłam na telefonie wiadomości od chłopaka i prosił bym odezwała się do niego, bo wszystko da się wyjaśnić, a najgorsze co możemy zrobić, to nieodzywanie się do siebie. Odnalazłam także sms od mamy w którym informowała mnie, że wyjechała na weekend z Tomkiem i wróci w poniedziałek. Ta wiadomość bardzo mnie zdziwiła, ale przede wszystkim sprawiła, że ucieszyłam się z dwóch powodów. Miałam całe mieszkanie dla siebie, a mama w tym czasie angażowała się w swoje życie uczuciowe. Ona też zasługiwała na szczęście i mimo, że nie umiałam tego okazać, to bardzo cieszyłam się jej szczęściem.
Cały dzień spędziłam w pidżamie i siedziałam pod kocem z opakowaniem lodów i oglądałam przeróżne filmy, od komedii przez dramaty po horrory. Siedziałam jak zaczarowana by tylko nie myśleć o tym, co działo się w mojej głowie. Około dwudziestej usłyszałam dźwięk domofonu i szczerze powiedziawszy wiedziałam kogo przywiało. Nie miałam ochoty rozmawiać z Przemkiem, jeszcze nie teraz. Niestety przez zapalone światło w domu nie mogłam udać, że mnie nie było. Na miękkich nogach podeszłam do domofonu i uniosłam słuchawkę.
- Tak?
- Otwórz - głos chłopaka był twardy i nie było w nim nawet szczypty sympatii. Przeczuwałam kłopoty i wiedziałam, że byłam na przegranej pozycji. Bez słowa wpuściłam chłopaka do środka i od razu także podeszłam do drzwi by je otworzyć. Gdy ujrzałam Przemka, poczułam to samo ciepło w środku co wczorajszego dnia. Tylko, że tym razem nie mogłam zgonić swojego stanu na alkohol. Przez chwilę staliśmy przypatrując się sobie i niebezpiecznie mierząc się wzrokiem.
- Wejdź - odsunęłam się od drzwi i udałam się do salonu dając tym samym przyzwolenie chłopakowi by wszedł do środka. Zatrzymałam lecący film i próbowałam ogarnąć bałagan panujący na sofie. - Napijesz się czegoś? - siliłam się na normalny ton głosu i na naturalne zachowanie, ale dobrze zdawałam sobie sprawę z tego, że Przemek się na to nie nabierze.
- Nie, dzięki. Czemu nie odpowiedziałaś na moje smsy i telefony? - chłopak stał w przejściu i nie musiałam na niego patrzeć by wiedzieć, że dokładnie śledził moje ruchy.
- Chciałam, ale... nie wiem, przepraszam - oparłam się dłońmi o blat kuchenny i nawet nie wiedziałam jak miałam mu  wytłumaczyć swoje zachowanie.  
- Iza, nie przepraszaj. Musimy ze sobą rozmawiać - chłopak podszedł do mnie i położył swoje dłonie na moich ramionach. Tak bardzo potrzebowałam poczuć jego ciepło, poczuć, że pomiędzy nami nic się nie zmieniło, że wyprostowałam plecy i świadomie oparłam się nimi o klatkę piersiową chłopaka.
- Wiem. Tylko, że...
- Było ci przykro? - cieszyłam się, że chłopak wyszedł mi na przeciw i pomagał mi otworzyć się przed nim, chociaż nigdy wcześniej nie miałam z tym żadnych problemów. Dodatkowym ułatwieniem było to, że nie musiałam patrzeć mu w oczy.
- Tak - mój głos przypominał szept bo najzwyczajniej w świecie wstyd było mi się do tego przyznać. Przemek obrócił mnie w swoją stronę i nasze ciała znajdowały się niebezpiecznie blisko siebie. Nie mogłam oderwać wzroku od jego pięknych oczu, które wpatrzone były we mnie jak w jedyną osobę na tym świecie.
- Iza nie chowaj się przede mną, proszę. Jesteśmy przyjaciółmi i musimy być wobec siebie szczerzy. Jak mam z tobą rozmawiać, skoro nie wiem czemu przede mną uciekasz? Chodzi o Kaśkę, prawda? - nie miałam na tyle odwagi by na głos się do tego przyznać, więc tylko skinęłam głową - To koleżanka, tylko i wyłącznie. I w żadnym wypadku nie jest ważniejsza od ciebie, po prostu nie mogłem kazać jej iść samej do domu. Lubię ją i tylko tyle.
- Nie musisz się przede mną tłumaczyć - czułam się głupio słuchając jego wyjaśnień, bo tak naprawdę mógł robić co tylko chciał, a ja nie miałam prawa być o to zazdrosna.
- Poszliśmy tam razem i powinniśmy wyjść również razem i jest mi przykro, że zawaliłem. Miałaś spać u mnie, co się zmieniło? - Przemek dotknął dłonią mojej brody i skierował ją tak, by nasze oczy znowu były w siebie wpatrzone.
- Długo cię nie było - to było niemal oczywiste, chociaż była to tylko połowa prawdy. Drugą wolałam zachować dla siebie.
- Wiem i za to cię przepraszam, po prostu musiałem coś wyjaśnić z Kaśką i to był ku temu najlepszy moment. - chłopak potarł dłonią o mój policzek i lekko uniósł kąciki ust w delikatnym uśmiechu.
- Okej, nic się nie stało. Po prostu przykro mi było i byłam zmęczona dlatego, zebrałam się do domu. Nie wiedziałam kiedy wrócisz i czy w ogóle wrócisz - wysiliłam się uśmiech i starałam się zbagatelizować tą całą sprawę.
- Jak mogłaś tak pomyśleć? Oczywiście, że wróciłem, wiedziałem, że  na mnie czekasz.
- Już mówiłam, długo cię nie było i to dlatego. Alkohol też robi swoje, chcesz herbaty? - obróciłam się plecami do chłopaka by móc wstawić wodę i już naprawdę chciałam zmienić temat naszej rozmowy i zachowywać się tak jakby nigdy nic się nie wydarzyło.
- Tak, możesz zrobić. Czyli pomiędzy nami w porządku?
- Jak najlepszym - po tych słowach Przemek wziął mnie w ramiona i mocno do siebie przytulił. Chłonęłam jego zapach jak gąbka i był dla mnie oznaką bezpieczeństwa i przede wszystkim ciepła. Chciałam go zamknąć w słoiku i móc wąchać go zawsze gdy tylko poczuję się gorzej. Wcale nie załatwiało to sprawy moich uczuć, ale nie mogłam zmusić chłopaka by poczuł to samo co ja. Byłam pewna, że gdyby i on czuł do mnie miłość, to by mi o tym powiedział czy nawet jakoś niewerbalnie zasygnalizował. Nasze czułości przerwało gotowanie się wody, po czym zrobiłam nam po herbacie i skierowaliśmy się do salonu.
- Jesteś głodny?
- W sumie możemy coś zrobić, albo zamówić. Gdzie jest twoja mama? - Przemek usiadł przy barku, a ja wróciłam do kuchni by przejrzeć zawartość lodówki.
- Wyjechała ze swoim nowym facetem gdzieś na weekend, wróci dopiero w poniedziałek. Jak chcemy coś zjeść to są jajka, szynka - zawartość lodówki nie powalała i byłam zła na mamę, że zostawiła mnie bez jedzenia i tak naprawdę bez pieniędzy - Nie, ta szynka jest już niedobra - co gorsze, to, co było w lodówce nie nadawało się do jedzenia. Wyrzuciłam szynkę i spojrzałam na chłopaka. - Musimy coś zamówić.
- No to na co masz ochotę? Pizza, makaron, japońskie, chińskie?
- Japońskie, mam ochotę na ostrego kurczaka w panierce - wyciągnęłam ulotkę z szuflady i podałam ją chłopakowi, który wziął telefon i złożył zamówienie. Czekając na jedzenie siedzieliśmy i oglądaliśmy jakieś sobotnie show telewizyjne.
- Masz jakiś alkohol? - Przemek leżał w jednym końcu kanapy a ja w drugim i trochę się nudziliśmy, a może bardziej byliśmy zmęczeni po wczorajszej imprezie.
- Nie masz jeszcze dosyć? Powinna być jakaś wódka w barku, weź wstań bo ja nie mam siły - miałam straszliwego lenia i pomimo, że cały dzień leżałam jak kłoda, to nadal było mi mało i nie miałam najmniejszego zamiaru podnosić się z kanapy.
- Też chcesz?
- Ale takiego małego i słabego - przyglądając się chłopakowi, który swobodnie czuł się w moim domu, zapragnęłam by tak było zawsze. Byśmy kiedyś zamieszkali razem i tak sobie spokojnie i leniwie żyli ze sobą.
- Jest jakiś sok?
- Pepsi powinna być w szafce koło zmywarki.
-  I co z tym nowym facetem twojej mamy? Spoko jakiś? - Przemek zajął się robieniem drinków a ja nadal nie zmieniałam swojej pozycji.
- Widziałam go tylko dwa razy, z czego raz pouczał mnie, bym odpuściła mamie i nie próbowała bawić się w sąd ostateczny i w zadawanie jej pokuty za grzechy, które kiedyś popełniła. Gadał trochę jak ksiądz, ale poza tym był nawet ok - Tomasz był dla mnie dziwnym człowiekiem i wielką zagadką. Wyglądał na dość ułożonego i bogatego faceta i dziwiło mnie, że otaczał się towarzystwem mojej mamy.
- Wiesz wydaje mi się, że mógł mieć trochę racji. Odpuść jej, niestety nie da się cofnąć czasu i tego naprawić - Przemek usiadł obok mnie podając mi szklankę z przygotowanym trunkiem.
- Wiem, sama do tego doszłam. Przykro mi, że moje pojawienie się na świecie skomplikowało tyle spraw, ale masz rację, czasu się nie cofnie. - podciągnęłam się wyżej na kanapie do pozycji siedzącej i całą swoją uwagę skupiałam na Przemku.
- Myślałaś już co zrobić z tatą? Chciałabyś się czegoś więcej o nim dowiedzieć? - przyjaciel wszedł na bardzo ciężki temat, który był tak kruchy jak kra na lodzie. Nie było dnia abym o tym nie myślała i nie umiałam wyważyć, czy lepiej byłoby to zostawić na takim etapie jak obecnie, czy próbować chociaż go zobaczyć. Wiedzieć jak aktualnie wygląda a nie opierać się tylko na zdjęciach z przeszłości.
- Powiesz mi co o nim wiesz? - szybsze bicie serca sprawiło, że od razu zaczęły mi się pocić dłonie. Musiałam się jakoś ogarnąć, przecież chodziło tylko o kilka widomości, które Przemek wyśledził w internecie.
- Jesteś pewna? - wraz z tymi słowami usłyszeliśmy dzwonek domofonu. Popatrzyliśmy na siebie jakby z ulgą i to Przemek jako pierwszy udał się do drzwi i otworzył dostawcy. Kiedy z powrotem  usadowiliśmy się na podłodze od razu zajęliśmy się jedzeniem. Byłam potwornie głodna i już prawie zapomniałam o tym, o czym wcześniej rozmawialiśmy.
- Faktycznie twoja babcia miała rację, był w Szwajcarii bo tam założył dobrze prosperującą firmę spedycyjną. - Przemek nie czekając na żadne słowa z mojej strony, zaczął zapoznawać mnie z życiem mojego taty - Od jakiś czterech lat prowadzi filię w Gdańsku i tam obecnie mieszka. - nagle zamarłam w pół ruchu i spojrzałam na chłopaka. Myśląc, że On znajdował się w Szwajcarii czułam się bezpieczniejsza, a to wszystko było odległe, ale teraz... Byliśmy tylko po przeciwnych krańcach Polski. Tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Przecież on nawet nie wiedział o moim istnieniu, a ja dopiero co odnalazłam jego.
- A babcia? W sensie jego mama? - zastanawiałam się czy kobieta żyła, czy nadal mieszkała z synem. Dzięki opowieściom mojej babci, czułam jakby ta druga babcia, wcale nie była taka obca w moim życiu.
- Nie wiem, nie mam pojęcia czy w ogóle żyje. Ale twój tata ma rodzinę, w sensie twoja babcia mówiła, że urodził mu się syn,  który wychodzi na to, że ma teraz czternaście lat, ale to nie jedyne jego dziecko. Ma jeszcze dwie córki, bliźniaczki, mają po jakieś dziesięć lat, a niedawno urodził mu się jeszcze drugi syn - byłam pod wrażeniem ile rzeczy można znaleźć w internecie. Słysząc te rewelacje straciłam apetyt i tempo wpatrywałam się w jedzenie nie mogąc się ocknąć. Miałam przyrodnie rodzeństwo, siostry i braci. - Chcesz zobaczyć zdjęcia? - słysząc głos przyjaciela podniosłam na niego wzrok i automatycznie skinęłam mu głową. Podczas gdy chłopak poszedł po laptopa, nie zmieniłam położenia swojego ciała. Nadal wpatrywałam się w przestrzeń, którą przed chwilą zajmował Przemek. Miałam siostry i braci. Mój tata był w Polsce.

Kiedy Przemek postawił przede mną laptopa, nadal się nie odzywałam. Patrzyłam jak tylko wpisał imię i nazwisko taty na fejsbuku i pojawiło się jego zdjęcie. To był On. Niby mój tata a całkiem obcy mi mężczyzna. 

7 komentarzy:

  1. Część wspaniała, życzę powodzenia na sesji! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy kolejna część The new life ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy dalej :-(

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy nastepny post? Wchodze codziennie na bloga bo nie moge sie doczekac ;(

    OdpowiedzUsuń
  5. Tesknimy i za Toba i za opowiadaniem.. wracaj predko :* Nies

    OdpowiedzUsuń