Wpatrywałam się w jego zdjęcie jak
zaczarowana przez co nie mogłam oderwać wzroku od ekranu komputera. Patrzyłam
na niego i nie wierzyłam, że to był On - mój tata. Doszukiwałam się podobieństw
między nami, jakiś wspólnych cech, ale tak ciężko było mi je znaleźć. Dopiero
gdy Przemek wyświetlił kolejne zdjęcie zobaczyłam, że mieliśmy tą samą barwę
oczu - zielone. To nie był zwykły zielony, ale były one intensywne. Pigment,
który nie był pomieszany z szarością czy jakimiś innymi odcieniami. Natomiast
poza tą cechą, nie doszukałam się innych podobieństw, zwracałam uwagę na
dosłownie wszystko - usta, nos, uszy, włosy... Tak bardzo pragnęłam znaleźć
pokrewieństwo między nami, dostrzec inne wspólne cechy, nawet tak trochę nawet
na siłę. Oglądałam także zdjęcia mojego przyrodniego rodzeństwa, sióstr i
braci, którzy wyglądali na naprawdę szczęśliwych. Mój najstarszy brat, Tim, był
bardzo podobny do taty, wyglądał jak jego młodsza kopia. Przeglądając jego
zdjęcia, zazdrościłam mu dzieciństwa, miał zdjęcia z różnych podróży i widać po
nim było, że życie mu sprzyjało, jeżeli tak to można nazwać. Miał także zdjęcia
z siostrami i malutkim bratem. Nie mogłam się na nich wszystkich napatrzeć.
Ciężko było mi uwierzyć, że łączyły nas więzy krwi. Patrzyłam jak
zahipnotyzowana i z nadmiaru emocji uroniłam nawet kilka łez. Przemek widząc
stan w którym się znajdowałam, zamknął laptopa i przysiadł się bliżej i przytulił
mnie mocno do siebie.
- Ciii, jestem tu z tobą - chłopak
trzymał mnie w objęciach dając mi bezpieczne schronienie. Czułam się kompletnie
rozbita i zagubiona we własnych myślach, uczuciach i marzeniach. Oni wszyscy
wyglądali jak z obrazka, byli przykładem idealnej rodziny, a gdzieś tam w
oddali, jakby w innej przestrzeni, byłam ja.
- Nie mogę, nie chcę tak - rzewnie
płakałam w ramię przyjaciela, chcąc by sprawił żebym poczuła się lepiej.
- Nic złego się nie dzieje, damy radę -
Przemek kołysał mnie tak, jak to rodzice robią to z małymi dziećmi. Byłam
wdzięczna za jego troskę, opiekę i wsparcie, bo gdyby nie on, to nie wiem czy
znalazłabym w sobie odwagę do zmierzenia się z tym wszystkim. Chłopak wziął
mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju, kładąc do łóżka. Zgasił wszystkie
światła w mieszkaniu i przykrywając mnie kołdrą, położył się obok. Wtuliłam się
w jego ciało, czując znowu te same motylki w brzuchu i podekscytowanie w środku
co kilka dni temu. Cieszyłam się, że miałam go przy sobie, że ze wszystkich
możliwości na spędzenie tego wieczoru wybrał właśnie mnie. Nie obchodziło mnie
już czy kochał mnie w tym sensie w którym ja obdarzałam go tym uczuciem. Najważniejsze
było to, że miałam go obok siebie i to on nadawał mojemu życiu wartość.
Dzięki ukojeniu, które otrzymałam dzięki
Przemkowi, względnie szybko zasnęłam i przespałam całą noc. Pierwsze co
zobaczyłam po przebudzeniu, to spokojną i śpiącą twarz Przemka, który spał na boku z ręką przerzuconą przez mój
brzuch, a nogę miał na mojej nodze. Owijał mnie niczym bluszcz i pomimo
odczuwanego ciężaru, było to bardzo przyjemne, jakby wszystko było na właściwym
miejscu. Wolną dłonią dotknęłam jego włosów, a później zjechałam na jego
policzek i musnęłam delikatnie jego usta.
- Hej - gdy chłopak otworzył oczy,
szybko cofnęłam swoją dłoń i delikatnie chciałam odsunąć się od niego, chociaż
przez to, że Przemek prawie na mnie leżał, nie byłam w stanie tego zrobić.
- Cześć - szeptem przywitałam się z
przyjacielem i czułam jak rumieniec wstępował mi na twarz. Byłam zła na siebie,
że dałam się złapać na gorącym uczynku. Czemu tak trudno było mi utrzymać ręce
przy sobie?
- Co robiłaś? - Przemek nie zmieniał
swojej pozycji, nadal leżał oplatając mnie swoim ciałem, a jego uśmiech
wskazywał, że było mu naprawdę wygodnie.
- Miałeś ślinę na ustach i wyglądało to
mało estetycznie - moje tłumaczenie było chyba żałośniejsze od posiadania śliny
na ustach. W ogóle co to miało znaczyć "mało estetycznie"? Pogrążałam
się.
- Dobrze, że byłaś obok - chłopak
przekręcił się na bok u teraz leżał wprost na przeciwko mojej twarzy. Zgarnął
mi kosmyki włosów, które padały mi na czoło i ponownie przełożył rękę przez mój
brzuch - Jak się czujesz?
- Oddycham, mówię, widzę, więc chyba nie
jest źle - sama czułam, że w moim głosie brakowało emocji, jakiejś energii,
czegokolwiek.
- A tam w środku? - Przemek delikatnie
ruszał palcami, przyjemnie mnie nimi głaszcząc. Zamiast uspokojenia,
dostarczało mi to wielu różnych emocji, które budziły się we mnie niczym
zwierzę z zimowego snu.
- Nie wiem... chyba lepiej niż wczoraj.
Przepraszam za moją histerię - nigdy bym się nie spodziewała, że zamiast
radości na widok mojego taty, zacznę płakać jakby co najmniej ktoś umarł. Po
prostu tak bardzo za nim tęskniłam, a jeszcze bardziej chciałam się do niego
przytulić jak jego inne dzieci, a niemoc, którą odczuwałam strasznie mnie
bolała.
- Hej, to po prostu emocje. Dla mnie i
tak jesteś dzielna, wiesz? Jesteś niesamowicie silna i pewnie odziedziczyłaś to
po nim - dołeczki, które dzięki uśmiechowi znowu pojawiły się na twarzy Przemka
sprawiły, że tylko mocniej się w niego wtuliłam. W jego głosie było wiele dumy
i może faktycznie on patrzył na to zupełnie inaczej niż ja. Ja widziałam tylko
swoją słabość, a on widział we mnie silną dziewczynę, która zmagała się z
ogromem wiadomości i emocji, które zsypywały ją jak grad.
- Ciekawe co jeszcze, nie? Zastanawia
mnie czy też uwielbia lody kokosowe, oglądać dramaty i zrobić zdjęcia. -
wiedziałam, że tego prawdopodobnie nigdy się tego nie dowiem i świadomość tego
strasznie na mnie ciążyła.
- Wiesz już co chcesz dalej z tym
zrobić? - Przemek zadał mi pytanie, które warte było stu punktów. O to się w
tym wszystkim rozchodziło. Dowiedziałam się, że mój tata był iście fizyczną
postacią, z krwi i kości, a na dodatek oddychał tym samym powietrzem co
ja, miał
imię , wiedziałam gdzie mieszka, jak wygląda. Tylko czy będą kolejne
kroki?
- Nie chciałabym zniszczyć mu życia. Jak
sobie pomyślę, jaką lawinę zdarzeń i uczuć wywołała we mnie wiadomość, że mój
tata żyje i wcale nie jest tak, że mnie nie chce, ale że on po prostu nie wie,
że ja istnieję, to aż boję się pomyśleć co ta wiadomość mogłaby zrobić z jego
życiem. On ma rodzinę, żonę, czwórkę dzieci i w tym wszystkim chyba nie ma
miejsca na mnie. Mogłabym to tylko zniszczyć. Już raz wiadomość o moim
istnieniu bardzo go zraniła i nie chcę go ponownie zranić - ciężko było mi o
tym mówić i z wielkim trudem słowa te wychodziły z moich ust. Miałam strasznie
ściśnięte gardło i czułam jak łzy napływały mi do oczu. Nie byłam gotowa na tą
decyzję, miałam tylko dziewiętnaście lat a musiałam zdecydować, czy chociażby w
najmniejszym stopniu będę miała tatę.
- Iza, ale ty go nigdy nie zraniłaś, jak
możesz tak o sobie myśleć? - Przemek wypowiadając te słowa, podniósł się do
pozycji siedzącej i znacząco się we mnie wpatrywał - Zasługujesz by mieć tatę,
tyle lat żyłaś bez niego i teraz jak masz możliwość spełnienia swojego
największego marzenia, chcesz tak po prostu z tego zrezygnować? Serio chcesz
odpuścić?
- A co jeśli on wcale nie będzie mnie
chciał? Ma już gromadkę dzieci, po co mu kolejne? - musiałam zrozumieć, że życie
nie było usłane różami i nie kończyło się samymi happy endami i nie chciałam po
raz kolejny bujać w obłokach. Trzeba było zdjąć różowe okulary z nosa i zacząć
trzeźwo patrzeć na życie.
- To tak jakbyś pytała, po co
człowiekowi jedzenie skoro jest woda. Jesteś jego córką i on ma prawo to
wiedzieć. Pomyśl jak ty się czułaś nie wiedząc nic o nim - chłopak złapał mnie
za rękę i twardo się we mnie wpatrywał. Wiedziałam, że robił to z troski o
mnie, chciał bym w końcu dostała to, czego zawsze mi brakowało.
- Właśnie o tym myślę. Jak bardzo
zabolało mnie zachowanie mamy, cierpienie babci, że to wszystko było po nic.
Przemek spójrz na to inaczej, on już jest ustatkowany, ma wszystko poukładane i
ja nie mam prawa burzyć tego wszystkiego, nad czym pracował tyle lat. Zranię
jego, jego żonę, dzieci. Myślisz, że jak stanę w drzwiach i powiem im, że mają
siostrę to rzucą się na mnie z otwartymi ramionami? To są małe dzieci, i ja nie
mogę myśleć tylko o sobie. Muszę je chronić. Mają pełną, szczęśliwą i kochającą
się rodzinę i nie mogę tego zburzyć, nie mam do tego prawa - dawno nie czułam w
sobie tyle siły i zaparcia. To była najsłuszniejsza decyzja i chyba jedna,
którą mogłam tak naprawdę podjąć.
- Pomyślałaś o sobie? Czemu odbierasz
sobie prawo do ojcowskiej miłości? Iza pomyśl tylko jak bardzo tego pragnęłaś.
Wiadomo, na początku może być im ciężko cię zaakceptować, ale z czasem to zrobią.
Zobacz, dziewiętnaście lat żyłaś bez niego, skąd wiesz ile lat on jeszcze
będzie żył? Może to jest ostatnia okazja by zawalczyć o jego miłość?
- Niczego sobie nie odbieram, to już
dawno temu zostało mi zabrane. To przyniosłoby tylko wiele cierpienia,
wszystkim z nas. Nie chcę ryzykować, że zostanę odrzucona. Cieszę się, że on
tam gdzieś sobie żyje, jest szczęśliwy, ma kojących ludzi wokół siebie.
Cholernie jestem z niego dumna i cieszę się, że wszystko u niego dobrze. - łzy,
które pojawiły się w moich oczach nie były kolejną oznaką cierpienia i bólu, po
prostu było tego wszystkiego za dużo.
- Gdyby dowiedział się jaką ma cudowną
córkę, mądrą, piękną, wrażliwą, byłby z ciebie nie mniej dumny co ty z niego.
Jesteś naprawdę szlachetna, tylko, że życie jest jedno a ty chcesz....
- Ciii - położyłam palec na ustach
chłopaka i mocno się w niego wtuliłam. Oboje mieliśmy rację, tylko, że nie było złotego środka. Wóz albo
przewóz.
- Nie, poczekaj zrobimy inaczej -
Przemek delikatnie mnie od siebie odsunął i położył swoje dłonie na moich
policzkach. Otarł łzy, które jeszcze przed chwilą na nich się znajdowały,
odgarnął włosy i delikatnie muskał kciukami moją skórę - Pojedziemy tam, do
Gdańska pod jego firmę, albo pod dom, obojętnie. Spojrzysz na niego i wtedy podejmiesz
decyzję, dobrze? Proszę, zrób to dla mnie.
- Nie, to szalone. Przemek, jak ty sobie
to wyobrażasz? - byłam przerażona jego pomysłem i tym co planował zrobić.
- Normalnie. Nie musisz z nim rozmawiać,
po prostu przyjrzysz mu się z przeciwnej strony ulicy, zza budynku, samochodu,
po prostu zobaczysz go i wtedy porozmawiamy co dalej, dobrze?
- Widziałam go na zdjęciach, wystarczy.
Nie zniosę tego, już zapomniałeś jak się rozpłakałam widząc go jedynie na
zdjęciach? Czemu chcesz mi to zrobić? - lekko panikowałam i było to widać nie
tylko w trzęsącym się głosie, ale także drżały mi ręce i nie wiedziałam gdzie
uciekać wzrokiem.
- Będę tam z tobą, w każdej chwili i nie
zostawię cię z tym samej. Zaufaj mi, dobrze? Jak nie chcesz tego zrobić dla
siebie, czy dla niego, to zrób to dla mnie. Proszę. Tylko na niego spojrzysz. -
Przemek trzymał mnie za ramiona i wyglądał na naprawdę pewnego siebie, jakby
doskonale wiedział co robił i po co to robił. Tylko, że nie wiedziałam jaki
miałoby to przynieść efekt, oczywiście poza tym, że kompletnie rozpadnę się na
kawałki. Nie miałam w sobie tyle siły by się z tym zmierzyć. Czym innym było
myślenie o tacie, patrzenie na jego zdjęcia, słuchanie o nim, a czym innym
spotkanie go w rzeczywistości, na normalnym gruncie. Teraz on błądził gdzieś w
sferze moich myśli, wyobrażeń, a przez to spotkanie miał się urzeczywistnić.
Miałam spojrzeć na faceta z krwi i kości, który istniał, oddychał, był realny.
Już nie był moim obrazem, miał stać się prawdziwy.
- Dobrze.
Aaa. ! Nareszcie . Po tym rozdziale jestem troche rozdarta, bo gdybym byla w sytuacjk Gosi to pewnie mowiłabym to co ona ale w sumie to Przemek też ma dużo racji. Ogólnie to zajebisty rozdział. :) całuski :*
OdpowiedzUsuńSuper super super super super !!! Ale się dzieje nie mogę się doczekać następnego rozdziału !! Napisz co ile dodajesz nowe rozdziały ��
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od tego jak mam siłę. Generalnie teraz przez wakacje chciałam zwiększyć swoją częstotliwość i popchnąć oba opowiadania do przodu, ale przez jeden z komentarzy trochę wybiłam się rytmu i muszę odłożyć na bok przykre słowa i skupić się na tym, co miałam w planach:) Śledź mnie na instagramie (nick: paulina.opowiadania) i snapchacie (npaulinaa) tam informuję co i jak :)
UsuńWitaj Paulino!!!!. Dzięki za część!!!. Paulino wiem, że sama nie masz czasu, a jednak dodałaś nową część. Pośpieszaniem i wywieraniem na ciebie presji w ogóle się nie przejmuj. To jest Twój blog i to Tobie ma sprawiać przyjemność pisanie. Nie musisz padać na "ryj" i pisać by dodać nową część. Osoby którym się podobają Twoje opowiadania na pewno to zrozumieją i będą czekać na nową część. Mam syna starszego od Ciebie i wiem co znaczą studia na liczących ( renomowanych)się w Polsce uniwersytetach. Wydaje mi się, że jesteś świeżo po sesji. odpocznij, wyluzuj. Jak dodasz opowiadanie 2x w miesiącu lub nawet rzadziej też będzie dobrze. Wyrozumiali czytelnicy poczekają. Oprócz prowadzenia bloga masz też inne zajęcia i obowiązki. Pozdrawiam Wiktor
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za ten komentarz i za tyle zrozumienia. To bardzo miłe, że są jeszcze wyrozumiali ludzie, którzy biorą pod uwagę szerszy kontekst poza tym co oczywiste. :) Jestem już po sesji, ale potem jeszcze jeździłam na wolontariat, potem przeprowadzka itd więc dopiero teraz znajduję czas by trochę odpocząć i przede wszystkim zregenerować organizm. Niby mam teraz wakacje, ale i tak jest masa rzeczy do zrobienia i nadrobienia, więc obowiązki się mnożą - jedne odeszły, przyszły drugie.
UsuńJeszcze raz dziękuję za sympatię wobec mojej osoby. Cieszy mnie to, że ludzie podchodzą życzliwie do drugiego człowieka i dbają o jego samopoczucie, nawet jeżeli jest to obca osoba. :)
Witaj!!!. Paulino podoba mi się to, że będąc osobą zajętą robisz coś jeszcze społecznie i masz pasję czyli pisanie. Wiesz kiedyś nie komentowałem, lecz przez pewną miłą młodą dziewczynę zacząłem. Na pewno ją znasz. Mówię oczywiście o Madzi z bloga o tego http://opowiescjestsztuka.blog.pl/ Jak zauważyłem inne czytelniczki Cię także wspierają i jak trzeba to bronią. Widać to poniżej przy komentarzu Martusi ( czy jak jej tam). Włazi taka "gówniara" na Twojego bloga i jeszcze bluźni. Przecież nie musi tu wchodzić. Na siłę jej tu nikt nie trzyma. NIE PODOBA SIĘ?. NIE CZYTAJ!!!!!!!!.
UsuńPisz dalej, a nie częstym dodawaniem opowiadań się nie przejmuj. POCZEKAMY!!!. Miłych wakacji!!!. Pozdrawiam Wiktor
Dobrze, że wróciłaś :) Zgadzam się z Wiktorem- jeśli ktoś naprawdę chce to poczeka.
OdpowiedzUsuń/ Ingrid
Ja też się cieszę, że już mogę częściej dla Was tworzyć :)
UsuńKurwa ile czekalam na ten rozdzial i okazal sie byc kurwa do dupy ✌postaraj sie nastepnym razem a nie dajesz jakies gowno do czytania pozdro Marta sia������
OdpowiedzUsuńA może jakoś określisz się co ci sie nie podoba ? Bo jeśli chciałaś dać komentarz konstruktywny to nie wyszło. Rozumiem że może nie spodobał ci sie rozdziała, ale z tego komentarza wynika że w ogóle ci sie nie podoba co Paulinka pisze, jeśli tak nie podoba ci się opowiadanie to nie czytaj.
UsuńJesli nie spelnil twoich oczekiwań i nie wydarzyło się to, co chcialas, to może ciebie tu nie powinno być? Proszę, napisz cos sama i nam zaprezentuj. Tez stwierdzimy, ze "powinno być inaczej, bo my nie tak to sobie wybrazalismy, to nie tak". Wyjdź i sie odpierdol, bo dziewczyna sie stara i robi to z pasja. Pisze, choc nie zawsze ma czas. A takie babsko jak ty nie potrafi tego uszanować.
UsuńNie pozdrawiam
K.
Super część szkoda ze aż tyle musieliśmy na nią czekać ale wiem egzaminy ;)
OdpowiedzUsuńPS. Mówiłaś ze jesteś noga z angielskiego haha :)
OOOO ojej :) cudowane :) jestem bardzo ciekawa co dalej zrobi Iza. Ola
OdpowiedzUsuń