czwartek, 2 lipca 2015

Trudna Rozłąka cz 35

Wpatrywałam się w jego zdjęcie jak zaczarowana przez co nie mogłam oderwać wzroku od ekranu komputera. Patrzyłam na niego i nie wierzyłam, że to był On - mój tata. Doszukiwałam się podobieństw między nami, jakiś wspólnych cech, ale tak ciężko było mi je znaleźć. Dopiero gdy Przemek wyświetlił kolejne zdjęcie zobaczyłam, że mieliśmy tą samą barwę oczu - zielone. To nie był zwykły zielony, ale były one intensywne. Pigment, który nie był pomieszany z szarością czy jakimiś innymi odcieniami. Natomiast poza tą cechą, nie doszukałam się innych podobieństw, zwracałam uwagę na dosłownie wszystko - usta, nos, uszy, włosy... Tak bardzo pragnęłam znaleźć pokrewieństwo między nami, dostrzec inne wspólne cechy, nawet tak trochę nawet na siłę. Oglądałam także zdjęcia mojego przyrodniego rodzeństwa, sióstr i braci, którzy wyglądali na naprawdę szczęśliwych. Mój najstarszy brat, Tim, był bardzo podobny do taty, wyglądał jak jego młodsza kopia. Przeglądając jego zdjęcia, zazdrościłam mu dzieciństwa, miał zdjęcia z różnych podróży i widać po nim było, że życie mu sprzyjało, jeżeli tak to można nazwać. Miał także zdjęcia z siostrami i malutkim bratem. Nie mogłam się na nich wszystkich napatrzeć. Ciężko było mi uwierzyć, że łączyły nas więzy krwi. Patrzyłam jak zahipnotyzowana i z nadmiaru emocji uroniłam nawet kilka łez. Przemek widząc stan w którym się znajdowałam, zamknął laptopa i przysiadł się bliżej i przytulił mnie mocno do siebie.
- Ciii, jestem tu z tobą - chłopak trzymał mnie w objęciach dając mi bezpieczne schronienie. Czułam się kompletnie rozbita i zagubiona we własnych myślach, uczuciach i marzeniach. Oni wszyscy wyglądali jak z obrazka, byli przykładem idealnej rodziny, a gdzieś tam w oddali, jakby w innej przestrzeni, byłam ja.
- Nie mogę, nie chcę tak - rzewnie płakałam w ramię przyjaciela, chcąc by sprawił żebym poczuła się lepiej.
- Nic złego się nie dzieje, damy radę - Przemek kołysał mnie tak, jak to rodzice robią to z małymi dziećmi. Byłam wdzięczna za jego troskę, opiekę i wsparcie, bo gdyby nie on, to nie wiem czy znalazłabym w sobie odwagę do zmierzenia się z tym wszystkim. Chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju, kładąc do łóżka. Zgasił wszystkie światła w mieszkaniu i przykrywając mnie kołdrą, położył się obok. Wtuliłam się w jego ciało, czując znowu te same motylki w brzuchu i podekscytowanie w środku co kilka dni temu. Cieszyłam się, że miałam go przy sobie, że ze wszystkich możliwości na spędzenie tego wieczoru wybrał właśnie mnie. Nie obchodziło mnie już czy kochał mnie w tym sensie w którym ja obdarzałam go tym uczuciem. Najważniejsze było to, że miałam go obok siebie i to on nadawał mojemu życiu wartość.
Dzięki ukojeniu, które otrzymałam dzięki Przemkowi, względnie szybko zasnęłam i przespałam całą noc. Pierwsze co zobaczyłam po przebudzeniu, to spokojną i śpiącą twarz Przemka, który  spał na boku z ręką przerzuconą przez mój brzuch, a nogę miał na mojej nodze. Owijał mnie niczym bluszcz i pomimo odczuwanego ciężaru, było to bardzo przyjemne, jakby wszystko było na właściwym miejscu. Wolną dłonią dotknęłam jego włosów, a później zjechałam na jego policzek i musnęłam delikatnie jego usta.
- Hej - gdy chłopak otworzył oczy, szybko cofnęłam swoją dłoń i delikatnie chciałam odsunąć się od niego, chociaż przez to, że Przemek prawie na mnie leżał, nie byłam w stanie tego zrobić.
- Cześć - szeptem przywitałam się z przyjacielem i czułam jak rumieniec wstępował mi na twarz. Byłam zła na siebie, że dałam się złapać na gorącym uczynku. Czemu tak trudno było mi utrzymać ręce przy sobie?
- Co robiłaś? - Przemek nie zmieniał swojej pozycji, nadal leżał oplatając mnie swoim ciałem, a jego uśmiech wskazywał, że było mu naprawdę wygodnie.
- Miałeś ślinę na ustach i wyglądało to mało estetycznie - moje tłumaczenie było chyba żałośniejsze od posiadania śliny na ustach. W ogóle co to miało znaczyć "mało estetycznie"? Pogrążałam się.
- Dobrze, że byłaś obok - chłopak przekręcił się na bok u teraz leżał wprost na przeciwko mojej twarzy. Zgarnął mi kosmyki włosów, które padały mi na czoło i ponownie przełożył rękę przez mój brzuch - Jak się czujesz?
- Oddycham, mówię, widzę, więc chyba nie jest źle - sama czułam, że w moim głosie brakowało emocji, jakiejś energii, czegokolwiek.
- A tam w środku? - Przemek delikatnie ruszał palcami, przyjemnie mnie nimi głaszcząc. Zamiast uspokojenia, dostarczało mi to wielu różnych emocji, które budziły się we mnie niczym zwierzę z zimowego snu.
- Nie wiem... chyba lepiej niż wczoraj. Przepraszam za moją histerię - nigdy bym się nie spodziewała, że zamiast radości na widok mojego taty, zacznę płakać jakby co najmniej ktoś umarł. Po prostu tak bardzo za nim tęskniłam, a jeszcze bardziej chciałam się do niego przytulić jak jego inne dzieci, a niemoc, którą odczuwałam strasznie mnie bolała.
- Hej, to po prostu emocje. Dla mnie i tak jesteś dzielna, wiesz? Jesteś niesamowicie silna i pewnie odziedziczyłaś to po nim - dołeczki, które dzięki uśmiechowi znowu pojawiły się na twarzy Przemka sprawiły, że tylko mocniej się w niego wtuliłam. W jego głosie było wiele dumy i może faktycznie on patrzył na to zupełnie inaczej niż ja. Ja widziałam tylko swoją słabość, a on widział we mnie silną dziewczynę, która zmagała się z ogromem wiadomości i emocji, które zsypywały ją jak grad.
- Ciekawe co jeszcze, nie? Zastanawia mnie czy też uwielbia lody kokosowe, oglądać dramaty i zrobić zdjęcia. - wiedziałam, że tego prawdopodobnie nigdy się tego nie dowiem i świadomość tego strasznie na mnie ciążyła.
- Wiesz już co chcesz dalej z tym zrobić? - Przemek zadał mi pytanie, które warte było stu punktów. O to się w tym wszystkim rozchodziło. Dowiedziałam się, że mój tata był iście fizyczną postacią, z krwi i kości, a na dodatek oddychał tym samym powietrzem co ja,  miał  imię , wiedziałam gdzie mieszka, jak wygląda. Tylko czy będą kolejne kroki?
- Nie chciałabym zniszczyć mu życia. Jak sobie pomyślę, jaką lawinę zdarzeń i uczuć wywołała we mnie wiadomość, że mój tata żyje i wcale nie jest tak, że mnie nie chce, ale że on po prostu nie wie, że ja istnieję, to aż boję się pomyśleć co ta wiadomość mogłaby zrobić z jego życiem. On ma rodzinę, żonę, czwórkę dzieci i w tym wszystkim chyba nie ma miejsca na mnie. Mogłabym to tylko zniszczyć. Już raz wiadomość o moim istnieniu bardzo go zraniła i nie chcę go ponownie zranić - ciężko było mi o tym mówić i z wielkim trudem słowa te wychodziły z moich ust. Miałam strasznie ściśnięte gardło i czułam jak łzy napływały mi do oczu. Nie byłam gotowa na tą decyzję, miałam tylko dziewiętnaście lat a musiałam zdecydować, czy chociażby w najmniejszym stopniu będę miała tatę.
- Iza, ale ty go nigdy nie zraniłaś, jak możesz tak o sobie myśleć? - Przemek wypowiadając te słowa, podniósł się do pozycji siedzącej i znacząco się we mnie wpatrywał - Zasługujesz by mieć tatę, tyle lat żyłaś bez niego i teraz jak masz możliwość spełnienia swojego największego marzenia, chcesz tak po prostu z tego zrezygnować? Serio chcesz odpuścić?
- A co jeśli on wcale nie będzie mnie chciał? Ma już gromadkę dzieci, po co mu kolejne? - musiałam zrozumieć, że życie nie było usłane różami i nie kończyło się samymi happy endami i nie chciałam po raz kolejny bujać w obłokach. Trzeba było zdjąć różowe okulary z nosa i zacząć trzeźwo patrzeć na życie.
- To tak jakbyś pytała, po co człowiekowi jedzenie skoro jest woda. Jesteś jego córką i on ma prawo to wiedzieć. Pomyśl jak ty się czułaś nie wiedząc nic o nim - chłopak złapał mnie za rękę i twardo się we mnie wpatrywał. Wiedziałam, że robił to z troski o mnie, chciał bym w końcu dostała to, czego zawsze mi  brakowało.
- Właśnie o tym myślę. Jak bardzo zabolało mnie zachowanie mamy, cierpienie babci, że to wszystko było po nic. Przemek spójrz na to inaczej, on już jest ustatkowany, ma wszystko poukładane i ja nie mam prawa burzyć tego wszystkiego, nad czym pracował tyle lat. Zranię jego, jego żonę, dzieci. Myślisz, że jak stanę w drzwiach i powiem im, że mają siostrę to rzucą się na mnie z otwartymi ramionami? To są małe dzieci, i ja nie mogę myśleć tylko o sobie. Muszę je chronić. Mają pełną, szczęśliwą i kochającą się rodzinę i nie mogę tego zburzyć, nie mam do tego prawa - dawno nie czułam w sobie tyle siły i zaparcia. To była najsłuszniejsza decyzja i chyba jedna, którą mogłam tak naprawdę podjąć.
- Pomyślałaś o sobie? Czemu odbierasz sobie prawo do ojcowskiej miłości? Iza pomyśl tylko jak bardzo tego pragnęłaś. Wiadomo, na początku może być im ciężko cię zaakceptować, ale z czasem to zrobią. Zobacz, dziewiętnaście lat żyłaś bez niego, skąd wiesz ile lat on jeszcze będzie żył? Może to jest ostatnia okazja by zawalczyć o jego miłość?
- Niczego sobie nie odbieram, to już dawno temu zostało mi zabrane. To przyniosłoby tylko wiele cierpienia, wszystkim z nas. Nie chcę ryzykować, że zostanę odrzucona. Cieszę się, że on tam gdzieś sobie żyje, jest szczęśliwy, ma kojących ludzi wokół siebie. Cholernie jestem z niego dumna i cieszę się, że wszystko u niego dobrze. - łzy, które pojawiły się w moich oczach nie były kolejną oznaką cierpienia i bólu, po prostu było tego wszystkiego za dużo.
- Gdyby dowiedział się jaką ma cudowną córkę, mądrą, piękną, wrażliwą, byłby z ciebie nie mniej dumny co ty z niego. Jesteś naprawdę szlachetna, tylko, że życie jest jedno a ty chcesz....
- Ciii - położyłam palec na ustach chłopaka i mocno się w niego wtuliłam. Oboje mieliśmy rację,  tylko, że nie było złotego środka. Wóz albo przewóz.
- Nie, poczekaj zrobimy inaczej - Przemek delikatnie mnie od siebie odsunął i położył swoje dłonie na moich policzkach. Otarł łzy, które jeszcze przed chwilą na nich się znajdowały, odgarnął włosy i delikatnie muskał kciukami moją skórę - Pojedziemy tam, do Gdańska pod jego firmę, albo pod dom, obojętnie. Spojrzysz na niego i wtedy podejmiesz decyzję, dobrze? Proszę, zrób to dla mnie.
- Nie, to szalone. Przemek, jak ty sobie to wyobrażasz? - byłam przerażona jego pomysłem i tym co planował zrobić.
- Normalnie. Nie musisz z nim rozmawiać, po prostu przyjrzysz mu się z przeciwnej strony ulicy, zza budynku, samochodu, po prostu zobaczysz go i wtedy porozmawiamy co dalej, dobrze?
- Widziałam go na zdjęciach, wystarczy. Nie zniosę tego, już zapomniałeś jak się rozpłakałam widząc go jedynie na zdjęciach? Czemu chcesz mi to zrobić? - lekko panikowałam i było to widać nie tylko w trzęsącym się głosie, ale także drżały mi ręce i nie wiedziałam gdzie uciekać wzrokiem.
- Będę tam z tobą, w każdej chwili i nie zostawię cię z tym samej. Zaufaj mi, dobrze? Jak nie chcesz tego zrobić dla siebie, czy dla niego, to zrób to dla mnie. Proszę. Tylko na niego spojrzysz. - Przemek trzymał mnie za ramiona i wyglądał na naprawdę pewnego siebie, jakby doskonale wiedział co robił i po co to robił. Tylko, że nie wiedziałam jaki miałoby to przynieść efekt, oczywiście poza tym, że kompletnie rozpadnę się na kawałki. Nie miałam w sobie tyle siły by się z tym zmierzyć. Czym innym było myślenie o tacie, patrzenie na jego zdjęcia, słuchanie o nim, a czym innym spotkanie go w rzeczywistości, na normalnym gruncie. Teraz on błądził gdzieś w sferze moich myśli, wyobrażeń, a przez to spotkanie miał się urzeczywistnić. Miałam spojrzeć na faceta z krwi i kości, który istniał, oddychał, był realny. Już nie był moim obrazem, miał stać się prawdziwy.
- Dobrze.

13 komentarzy:

  1. Aaa. ! Nareszcie . Po tym rozdziale jestem troche rozdarta, bo gdybym byla w sytuacjk Gosi to pewnie mowiłabym to co ona ale w sumie to Przemek też ma dużo racji. Ogólnie to zajebisty rozdział. :) całuski :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super super super super super !!! Ale się dzieje nie mogę się doczekać następnego rozdziału !! Napisz co ile dodajesz nowe rozdziały ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od tego jak mam siłę. Generalnie teraz przez wakacje chciałam zwiększyć swoją częstotliwość i popchnąć oba opowiadania do przodu, ale przez jeden z komentarzy trochę wybiłam się rytmu i muszę odłożyć na bok przykre słowa i skupić się na tym, co miałam w planach:) Śledź mnie na instagramie (nick: paulina.opowiadania) i snapchacie (npaulinaa) tam informuję co i jak :)

      Usuń
  3. Witaj Paulino!!!!. Dzięki za część!!!. Paulino wiem, że sama nie masz czasu, a jednak dodałaś nową część. Pośpieszaniem i wywieraniem na ciebie presji w ogóle się nie przejmuj. To jest Twój blog i to Tobie ma sprawiać przyjemność pisanie. Nie musisz padać na "ryj" i pisać by dodać nową część. Osoby którym się podobają Twoje opowiadania na pewno to zrozumieją i będą czekać na nową część. Mam syna starszego od Ciebie i wiem co znaczą studia na liczących ( renomowanych)się w Polsce uniwersytetach. Wydaje mi się, że jesteś świeżo po sesji. odpocznij, wyluzuj. Jak dodasz opowiadanie 2x w miesiącu lub nawet rzadziej też będzie dobrze. Wyrozumiali czytelnicy poczekają. Oprócz prowadzenia bloga masz też inne zajęcia i obowiązki. Pozdrawiam Wiktor

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za ten komentarz i za tyle zrozumienia. To bardzo miłe, że są jeszcze wyrozumiali ludzie, którzy biorą pod uwagę szerszy kontekst poza tym co oczywiste. :) Jestem już po sesji, ale potem jeszcze jeździłam na wolontariat, potem przeprowadzka itd więc dopiero teraz znajduję czas by trochę odpocząć i przede wszystkim zregenerować organizm. Niby mam teraz wakacje, ale i tak jest masa rzeczy do zrobienia i nadrobienia, więc obowiązki się mnożą - jedne odeszły, przyszły drugie.
      Jeszcze raz dziękuję za sympatię wobec mojej osoby. Cieszy mnie to, że ludzie podchodzą życzliwie do drugiego człowieka i dbają o jego samopoczucie, nawet jeżeli jest to obca osoba. :)

      Usuń
    2. Witaj!!!. Paulino podoba mi się to, że będąc osobą zajętą robisz coś jeszcze społecznie i masz pasję czyli pisanie. Wiesz kiedyś nie komentowałem, lecz przez pewną miłą młodą dziewczynę zacząłem. Na pewno ją znasz. Mówię oczywiście o Madzi z bloga o tego http://opowiescjestsztuka.blog.pl/ Jak zauważyłem inne czytelniczki Cię także wspierają i jak trzeba to bronią. Widać to poniżej przy komentarzu Martusi ( czy jak jej tam). Włazi taka "gówniara" na Twojego bloga i jeszcze bluźni. Przecież nie musi tu wchodzić. Na siłę jej tu nikt nie trzyma. NIE PODOBA SIĘ?. NIE CZYTAJ!!!!!!!!.
      Pisz dalej, a nie częstym dodawaniem opowiadań się nie przejmuj. POCZEKAMY!!!. Miłych wakacji!!!. Pozdrawiam Wiktor

      Usuń
  4. Dobrze, że wróciłaś :) Zgadzam się z Wiktorem- jeśli ktoś naprawdę chce to poczeka.
    / Ingrid

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się cieszę, że już mogę częściej dla Was tworzyć :)

      Usuń
  5. Kurwa ile czekalam na ten rozdzial i okazal sie byc kurwa do dupy ✌postaraj sie nastepnym razem a nie dajesz jakies gowno do czytania pozdro Marta sia������

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może jakoś określisz się co ci sie nie podoba ? Bo jeśli chciałaś dać komentarz konstruktywny to nie wyszło. Rozumiem że może nie spodobał ci sie rozdziała, ale z tego komentarza wynika że w ogóle ci sie nie podoba co Paulinka pisze, jeśli tak nie podoba ci się opowiadanie to nie czytaj.

      Usuń
    2. Jesli nie spelnil twoich oczekiwań i nie wydarzyło się to, co chcialas, to może ciebie tu nie powinno być? Proszę, napisz cos sama i nam zaprezentuj. Tez stwierdzimy, ze "powinno być inaczej, bo my nie tak to sobie wybrazalismy, to nie tak". Wyjdź i sie odpierdol, bo dziewczyna sie stara i robi to z pasja. Pisze, choc nie zawsze ma czas. A takie babsko jak ty nie potrafi tego uszanować.
      Nie pozdrawiam
      K.

      Usuń
  6. Super część szkoda ze aż tyle musieliśmy na nią czekać ale wiem egzaminy ;)

    PS. Mówiłaś ze jesteś noga z angielskiego haha :)

    OdpowiedzUsuń
  7. OOOO ojej :) cudowane :) jestem bardzo ciekawa co dalej zrobi Iza. Ola

    OdpowiedzUsuń