niedziela, 19 lipca 2015

Trudna rozłąka cz 39

Kolejne wydarzenia tamtego dnia potoczyły się równie szybko jak ostatnim razem. Znów znaleźliśmy się w łóżku, lecz tym razem wszystko było inne. Przemek był jeszcze bardziej czuły, otaczał mnie większą uwagą i przede wszystkim oboje byliśmy świadomi tego co się działo. Tym razem nie było to dzieło przypadku, chwili czy alkoholu. Z pełną premedytacją oddawaliśmy się sobie. Podczas gdy nasz ostatni stosunek był bardzo emocjonujący i intensywny, to tym razem, był leniwy, lecz nie mniej przyjemny co nasz pierwszy wspólny raz. Delektowaliśmy się sobą - bliskością, wzajemnym ciepłem i dreszczem dotyku. To nie był czas na rozmowy i zastanawianie się nad tym co będzie dalej. Oboje potrzebowaliśmy siebie jak powietrza i gdy pierwszy raz zaznaliśmy tego wspaniałego połączenia, trudno było sobie wyobrazić dalsze życie bez tego. Moja radość urosła jeszcze wyżej, kiedy Przemek ani razu nie zawahał się, tylko czułam, że pragnął tego tak samo jak ja.
Po wspólnym stosunku, leżeliśmy w ciszy przytuleni do siebie i znów nie czułam żadnego dyskomfortu. Najważniejsze było, że nie byłam sama.
- O czym myślisz? - Przemek bawił się kosmykiem moich włosów, a drugą ręką delikatnie zataczał kółka na moim ramieniu. Jego dotyk był dla mnie oznaką bezpieczeństwa i dodawał mi pewności.
- Przecież dobrze wiesz, nie wierzę, że sam o tym nie myślisz - moją głowę zaprzątały myśli dotyczące przyszłości, tego co będzie dalej, oraz jak oboje ustosunkujemy się do tego co się stało.
- Teraz myślę tylko o tym, że dobrze jest cię mieć w swoich ramionach, nic więcej się nie liczy - chłopak zaczął ponownie składać pocałunki na moim ciele, wyznaczał ścieżkę do ucha, przez szyję, aż do zagłębienia pomiędzy piersiami.
- To mamy inne spojrzenie na tą sytuację. - z lekkim uśmiechem trochę odsunęłam się od chłopaka, przy czym on od razu zmniejszył dzielącą nas odległość. Tym razem, nie zajmował się pieszczeniem mojego ciała, a wwiercał we mnie swoje spojrzenie.
- Iza, nie bój się, nic na gorsze się nie zmieni - kiedy już Przemek poruszył ten temat, postanowiłam go dalej kontynuować i wreszcie dowiedzieć się jak miała wyglądać nasza przyszłość. Usiadłam na łóżku opierając się plecami o ścianę, a na swoje nagie ciało naciągnęłam pościel. Nie chciałam by cokolwiek rozpraszało przyjaciela.
- Jak mam się nie bać, skoro to co się stało jest szalone? Mieliśmy być przyjaciółmi a wylądowaliśmy w łóżku i to dwa razy. - mój głos nie był pretensjonalny i z całych sił starałam się by nie zabrzmiało to w oskarżający sposób.
- Ale ja nadal nie rozumiem w czym problem, bo ani ty, ani tym bardziej ja, nie żałujemy tego co się stało. Chcesz udawać, że to był błąd, że to nie powinno mieć miejsca? Przecież dobrze wiesz, że to kłamstwo. Chciałaś tego, równie mocno jak ja i nie wmówisz mi, że jest inaczej - intensywny wzrok chłopaka przewiercał mnie na wylot i musiałam wziąć głęboki oddech by to wszystko przetrawić. Wszystkim mogłam wmówić, że to co się stało, to pomyłka, wszystkim, ale nie jemu.
- Po prostu boję się, bo nie chcę cię stracić, okej? Czego nie rozumiesz? - powoli zaczynałam się irytować i juz sama nie wiedziałam czy byłam zła na niego czy na siebie. Chciałam móc tak jasno spojrzeć na zaistniałą sytuację jak Przemek, ale chyba miałam bardziej ograniczone myślenie.
- Myślałem, że już wystarczająco ci udowodniłem, że nie masz się czego bać, ale jeśli chcesz jasnej deklaracji to proszę, jesteś dla mnie mega ważna i nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek mógłby mi ciebie odebrać i cieszę się, że jesteś moja, a teraz chodź już do mnie i przestań się bać, oddalać czy  zasłaniać tą głupią pościelą - uśmiech który zakwitł na ustach chłopaka wprawił mnie w szok i kiedy zaczęło dochodzić do mnie co tak naprawdę wypowiedział, już znajdowałam się w jego ramionach. Nie nadążałam nad tym co się działo. Czułam jakby umknął mi jakiś ważny element tej układanki, to wszystko wydarzyło się zdecydowanie za szybko i za intensywnie.
- Na samą myśl, że mógłbyś... że nasza przyjaźń... - chciałam wytłumaczyć chłopakowi swój strach i dlaczego tak to wszystko mnie przerażało, ale nie byłam w stanie złożyć nawet najprostszego zdania.
- Spokojnie, ja naprawdę wszystko rozumiem i wiem o co ci chodzi. A teraz poczekaj tu na mnie - chłopak przelotnie pocałował mnie w usta u szybkim krokiem wyszedł z pokoju. Nawet nie zastanawiałam się nad tym  co znowu wymyślił, bo moją głową zaprzątała tylko jedna myśl. On tak samo jak ja nie żałował tego co się stało i nawet wydawał się być szczęśliwy z tego powodu. Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko potoczyło się w tym kierunku i nie umiałam także pohamować uśmiechu na mojej twarzy. Zastanawiałam się nad jego wcześniejszym zachowaniem, nad jakimiś znakami, po których mogłabym poznać, że on również poczuł do mnie coś więcej niż przyjaźń, lecz nadal niczego nie zauważałam. Nigdy bym się nie spodziewała, że traktował mnie jako kogoś więcej niż przyjaciółkę.
Kiedy Przemek wrócił do pokoju mocno ścisnął moją dłoń i z uśmiechem na ustach pociągnął mnie za sobą. Po jego minie widziałam, że był z siebie dumny i naprawdę dawno nie widziałam go tak rozpromienionego. Gdy chłopak otworzył drzwi do łazienki już wiedziałam co się święciło.
- Zapraszam, zrelaksuj się - Przemek stanął na przeciwko mnie i kładąc swoją dłoń na moim policzku, odgarnął mi włosy i czule pocałował w usta. Ten jego intensywny wzrok wpatrzony we mnie dodawał mi tyle pewności siebie, że czułam się naprawdę wyjątkowo. Kiedy zostałam sama, od razu weszłam do wanny pełnej ciepłej wody i po brzegi wypełnionej pianą. W oddali słyszałam jak Przemek włączył relaksującą muzykę, a po chwili pojawił się w drzwiach łazienki ubrany w dres a w ręce trzymał dwa kieliszki wina.
- Proszę, to cię powinno rozluźnić - nigdy jeszcze nikt tak o mnie nie dbał, a Przemek niemalże mnie rozczulał. Roześmiałam się głośno i pociągnęłam łyk wina, podczas gdy chłopak usadowił się na ziemi nie odrywając wzroku ode mnie.
- Jesteś... szalony, niemożliwy, jeszcze pomyślę, że jesteś ideałem - każdy miał swoje wady i to było jasne, że dostrzegałam je również w Przemku, ale on mnie rozbrajał. Nie umiałam patrzeć na tą jego przystojną i czułą twarz i się zdenerwować. Przy nim naprawdę nie bałam się niczego.
- Bo jestem, ale twoim i tylko dla ciebie - nawet jego brak skromności mi nie przeszkadzał, a na pewno nie w tamtej chwili. Cieszyło mnie to, że znał swoją wartość i wiedział kim był, bo mogłam się tego od niego uczyć. Też pragnęłam mieć taką samoświadomość jak on.
- Nie zgrywaj amanta - nigdy nie dane było mi zobaczyć romantycznej wersji Przemka aż do tej chwili i to wcielenie też bardzo mi się podobało.
- A ty nie psuj klimatu - musiałam mu przyznać, że tamta chwila była magiczna, bo czułam, że poza nami nic się więcej nie liczyło.
- Dobrze, a możemy porozmawiać o tym do będzie dalej? - lubiłam mieć jasność sytuacji i ostatnie czego chciałam to snuć domysły co do dalszej formy naszej znajomości.
- Skoro koniecznie chcesz w tej chwili o tym rozmawiać to dobrze.
- Kim dla ciebie jestem?- to było najważniejsze pytanie, na które odpowiedź koniecznie chciałam poznać. Nie chciałam wyobrażać sobie zbyt wiele ani wchodzić w role, w które nie powinnam była wchodzić.
- Kimś niewyobrażalnie ważnym, nie mogę ci powiedzieć, że cię kocham bo teraz jeszcze tego nie wiem, ale na pewno kocham cię jako przyjaciółkę i chciałbym być dla ciebie kimś ważnym, stworzyć z tobą coś wspaniałego i żebyś była ze mną w każdych chwilach w moim życiu - te słowa nie przychodziły Przemkowi z łatwością i nie musiał nic więcej mówić bym zrozumiała o co mu chodziło. Bał się tak samo jak ja. Oboje mieliśmy bolesne doświadczenia z poprzednich związków i przez pryzmat lekcji, które dostaliśmy od losu, trochę inaczej patrzyliśmy na kolejne miłości.
- Nie chcę być przygodą - kiedy odłożyłam kieliszek wina na półkę, mocno złapałam za dłoń chłopaka, który od razu zwrócił oczy w moją stronę.
- I nie będziesz, nigdy. Nie mogę ci dać żadnych deklaracji, nie teraz.
- Nie chcę ich, chcę ciebie i żebyś był ze mną szczery, nie chcę byśmy przestali się ze sobą przyjaźnić - jedyną szczerą i prawdziwą osobą w moim otoczeniu był Przemek, więc wiedziałam, że dołożę wszelkich starań by go nie stracić. Potrzebowałam go bardziej niż mogło mi się wydawać.
- Tego akurat możesz być pewna, zrobię wszystko byśmy nigdy nie musieli żałować tego, co się stało - kiedy Przemek ukląkł przede mną i oparł swoje czoło o moje, zrozumiałam ciężar tej sytuacji. Oboje musieliśmy pracować nie tylko nad sobą, ale nad naszymi relacjami. Tylko szczerość i zaufanie mogło nas uchronić przez niepotrzebnymi kłótniami bądź końcem naszej przyjaźni.


6 komentarzy:

  1. Długo kazałaś Nam czekać na taki obrót spraw :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietna czesc. Ciekawa jestem kto bedzie im probowal zepsuc zwiazek...😍

    OdpowiedzUsuń
  3. Zabije noo!!!! Jak mogłaś ?! W takim momencie nie mogłaś napisać jeszcze kawałek a nie zostawiać taki niedosyt :(. Ale ogólnie rozdział cudowny !!!! Tylko czekać na kolejny ...I oby było w nim więcej ich związku i nie psuj proszę tej sielanki :) . No to na mnie już pora napisałam co myślę i żeby nie było !! Podoba mi się xD
    Pozdrowienia i weny życzę ;3
    Werona

    OdpowiedzUsuń
  4. Rewelacja !! Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nasza mistrzyni <3
    Nieś.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy kolejny post? :(

    OdpowiedzUsuń