Kolejne
wydarzenia tamtego dnia potoczyły się równie szybko jak ostatnim razem. Znów
znaleźliśmy się w łóżku, lecz tym razem wszystko było inne. Przemek był jeszcze
bardziej czuły, otaczał mnie większą uwagą i przede wszystkim oboje byliśmy
świadomi tego co się działo. Tym razem nie było to dzieło przypadku, chwili czy
alkoholu. Z pełną premedytacją oddawaliśmy się sobie. Podczas gdy nasz ostatni
stosunek był bardzo emocjonujący i intensywny, to tym razem, był leniwy, lecz
nie mniej przyjemny co nasz pierwszy wspólny raz. Delektowaliśmy się sobą -
bliskością, wzajemnym ciepłem i dreszczem dotyku. To nie był czas na rozmowy i zastanawianie
się nad tym co będzie dalej. Oboje potrzebowaliśmy siebie jak powietrza i gdy
pierwszy raz zaznaliśmy tego wspaniałego połączenia, trudno było sobie
wyobrazić dalsze życie bez tego. Moja radość urosła jeszcze wyżej, kiedy
Przemek ani razu nie zawahał się, tylko czułam, że pragnął tego tak samo jak
ja.
Po
wspólnym stosunku, leżeliśmy w ciszy przytuleni do siebie i znów nie czułam
żadnego dyskomfortu. Najważniejsze było, że nie byłam sama.
-
O czym myślisz? - Przemek bawił się kosmykiem moich włosów, a drugą ręką delikatnie
zataczał kółka na moim ramieniu. Jego dotyk był dla mnie oznaką bezpieczeństwa
i dodawał mi pewności.
-
Przecież dobrze wiesz, nie wierzę, że sam o tym nie myślisz - moją głowę
zaprzątały myśli dotyczące przyszłości, tego co będzie dalej, oraz jak oboje
ustosunkujemy się do tego co się stało.
-
Teraz myślę tylko o tym, że dobrze jest cię mieć w swoich ramionach, nic więcej
się nie liczy - chłopak zaczął ponownie składać pocałunki na moim ciele,
wyznaczał ścieżkę do ucha, przez szyję, aż do zagłębienia pomiędzy piersiami.
-
To mamy inne spojrzenie na tą sytuację. - z lekkim uśmiechem trochę odsunęłam
się od chłopaka, przy czym on od razu zmniejszył dzielącą nas odległość. Tym
razem, nie zajmował się pieszczeniem mojego ciała, a wwiercał we mnie swoje
spojrzenie.
-
Iza, nie bój się, nic na gorsze się nie zmieni - kiedy już Przemek poruszył ten
temat, postanowiłam go dalej kontynuować i wreszcie dowiedzieć się jak miała
wyglądać nasza przyszłość. Usiadłam na łóżku opierając się plecami o ścianę, a
na swoje nagie ciało naciągnęłam pościel. Nie chciałam by cokolwiek rozpraszało
przyjaciela.
-
Jak mam się nie bać, skoro to co się stało jest szalone? Mieliśmy być
przyjaciółmi a wylądowaliśmy w łóżku i to dwa razy. - mój głos nie był
pretensjonalny i z całych sił starałam się by nie zabrzmiało to w oskarżający
sposób.
-
Ale ja nadal nie rozumiem w czym problem, bo ani ty, ani tym bardziej ja, nie
żałujemy tego co się stało. Chcesz udawać, że to był błąd, że to nie powinno
mieć miejsca? Przecież dobrze wiesz, że to kłamstwo. Chciałaś tego, równie
mocno jak ja i nie wmówisz mi, że jest inaczej - intensywny wzrok chłopaka
przewiercał mnie na wylot i musiałam wziąć głęboki oddech by to wszystko
przetrawić. Wszystkim mogłam wmówić, że to co się stało, to pomyłka, wszystkim,
ale nie jemu.
-
Po prostu boję się, bo nie chcę cię stracić, okej? Czego nie rozumiesz? -
powoli zaczynałam się irytować i juz sama nie wiedziałam czy byłam zła na niego
czy na siebie. Chciałam móc tak jasno spojrzeć na zaistniałą sytuację jak
Przemek, ale chyba miałam bardziej ograniczone myślenie.
-
Myślałem, że już wystarczająco ci udowodniłem, że nie masz się czego bać, ale
jeśli chcesz jasnej deklaracji to proszę, jesteś dla mnie mega ważna i nie
wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek mógłby mi ciebie odebrać i cieszę się, że
jesteś moja, a teraz chodź już do mnie i przestań się bać, oddalać czy zasłaniać tą głupią pościelą - uśmiech który
zakwitł na ustach chłopaka wprawił mnie w szok i kiedy zaczęło dochodzić do
mnie co tak naprawdę wypowiedział, już znajdowałam się w jego ramionach. Nie
nadążałam nad tym co się działo. Czułam jakby umknął mi jakiś ważny element tej
układanki, to wszystko wydarzyło się zdecydowanie za szybko i za intensywnie.
-
Na samą myśl, że mógłbyś... że nasza przyjaźń... - chciałam wytłumaczyć chłopakowi
swój strach i dlaczego tak to wszystko mnie przerażało, ale nie byłam w stanie
złożyć nawet najprostszego zdania.
-
Spokojnie, ja naprawdę wszystko rozumiem i wiem o co ci chodzi. A teraz
poczekaj tu na mnie - chłopak przelotnie pocałował mnie w usta u szybkim
krokiem wyszedł z pokoju. Nawet nie zastanawiałam się nad tym co znowu wymyślił, bo moją głową zaprzątała
tylko jedna myśl. On tak samo jak ja nie żałował tego co się stało i nawet
wydawał się być szczęśliwy z tego powodu. Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko
potoczyło się w tym kierunku i nie umiałam także pohamować uśmiechu na mojej
twarzy. Zastanawiałam się nad jego wcześniejszym zachowaniem, nad jakimiś
znakami, po których mogłabym poznać, że on również poczuł do mnie coś więcej
niż przyjaźń, lecz nadal niczego nie zauważałam. Nigdy bym się nie spodziewała,
że traktował mnie jako kogoś więcej niż przyjaciółkę.
Kiedy
Przemek wrócił do pokoju mocno ścisnął moją dłoń i z uśmiechem na ustach pociągnął
mnie za sobą. Po jego minie widziałam, że był z siebie dumny i naprawdę dawno
nie widziałam go tak rozpromienionego. Gdy chłopak otworzył drzwi do łazienki
już wiedziałam co się święciło.
-
Zapraszam, zrelaksuj się - Przemek stanął na przeciwko mnie i kładąc swoją dłoń
na moim policzku, odgarnął mi włosy i czule pocałował w usta. Ten jego
intensywny wzrok wpatrzony we mnie dodawał mi tyle pewności siebie, że czułam
się naprawdę wyjątkowo. Kiedy zostałam sama, od razu weszłam do wanny pełnej
ciepłej wody i po brzegi wypełnionej pianą. W oddali słyszałam jak Przemek
włączył relaksującą muzykę, a po chwili pojawił się w drzwiach łazienki ubrany
w dres a w ręce trzymał dwa kieliszki wina.
-
Proszę, to cię powinno rozluźnić - nigdy jeszcze nikt tak o mnie nie dbał, a
Przemek niemalże mnie rozczulał. Roześmiałam się głośno i pociągnęłam łyk wina,
podczas gdy chłopak usadowił się na ziemi nie odrywając wzroku ode mnie.
-
Jesteś... szalony, niemożliwy, jeszcze pomyślę, że jesteś ideałem - każdy miał
swoje wady i to było jasne, że dostrzegałam je również w Przemku, ale on mnie
rozbrajał. Nie umiałam patrzeć na tą jego przystojną i czułą twarz i się zdenerwować.
Przy nim naprawdę nie bałam się niczego.
-
Bo jestem, ale twoim i tylko dla ciebie - nawet jego brak skromności mi nie
przeszkadzał, a na pewno nie w tamtej chwili. Cieszyło mnie to, że znał swoją
wartość i wiedział kim był, bo mogłam się tego od niego uczyć. Też pragnęłam
mieć taką samoświadomość jak on.
-
Nie zgrywaj amanta - nigdy nie dane było mi zobaczyć romantycznej wersji
Przemka aż do tej chwili i to wcielenie też bardzo mi się podobało.
-
A ty nie psuj klimatu - musiałam mu przyznać, że tamta chwila była magiczna, bo
czułam, że poza nami nic się więcej nie liczyło.
-
Dobrze, a możemy porozmawiać o tym do będzie dalej? - lubiłam mieć jasność
sytuacji i ostatnie czego chciałam to snuć domysły co do dalszej formy naszej
znajomości.
-
Skoro koniecznie chcesz w tej chwili o tym rozmawiać to dobrze.
-
Kim dla ciebie jestem?- to było najważniejsze pytanie, na które odpowiedź
koniecznie chciałam poznać. Nie chciałam wyobrażać sobie zbyt wiele ani
wchodzić w role, w które nie powinnam była wchodzić.
-
Kimś niewyobrażalnie ważnym, nie mogę ci powiedzieć, że cię kocham bo teraz
jeszcze tego nie wiem, ale na pewno kocham cię jako przyjaciółkę i chciałbym być
dla ciebie kimś ważnym, stworzyć z tobą coś wspaniałego i żebyś była ze mną w
każdych chwilach w moim życiu - te słowa nie przychodziły Przemkowi z łatwością
i nie musiał nic więcej mówić bym zrozumiała o co mu chodziło. Bał się tak samo
jak ja. Oboje mieliśmy bolesne doświadczenia z poprzednich związków i przez
pryzmat lekcji, które dostaliśmy od losu, trochę inaczej patrzyliśmy na kolejne
miłości.
-
Nie chcę być przygodą - kiedy odłożyłam kieliszek wina na półkę, mocno złapałam
za dłoń chłopaka, który od razu zwrócił oczy w moją stronę.
-
I nie będziesz, nigdy. Nie mogę ci dać żadnych deklaracji, nie teraz.
-
Nie chcę ich, chcę ciebie i żebyś był ze mną szczery, nie chcę byśmy przestali
się ze sobą przyjaźnić - jedyną szczerą i prawdziwą osobą w moim otoczeniu był
Przemek, więc wiedziałam, że dołożę wszelkich starań by go nie stracić.
Potrzebowałam go bardziej niż mogło mi się wydawać.
-
Tego akurat możesz być pewna, zrobię wszystko byśmy nigdy nie musieli żałować
tego, co się stało - kiedy Przemek ukląkł przede mną i oparł swoje czoło o
moje, zrozumiałam ciężar tej sytuacji. Oboje musieliśmy pracować nie tylko nad
sobą, ale nad naszymi relacjami. Tylko szczerość i zaufanie mogło nas uchronić przez
niepotrzebnymi kłótniami bądź końcem naszej przyjaźni.
Długo kazałaś Nam czekać na taki obrót spraw :)
OdpowiedzUsuńSwietna czesc. Ciekawa jestem kto bedzie im probowal zepsuc zwiazek...😍
OdpowiedzUsuńZabije noo!!!! Jak mogłaś ?! W takim momencie nie mogłaś napisać jeszcze kawałek a nie zostawiać taki niedosyt :(. Ale ogólnie rozdział cudowny !!!! Tylko czekać na kolejny ...I oby było w nim więcej ich związku i nie psuj proszę tej sielanki :) . No to na mnie już pora napisałam co myślę i żeby nie było !! Podoba mi się xD
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i weny życzę ;3
Werona
Rewelacja !! Czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńNasza mistrzyni <3
OdpowiedzUsuńNieś.
Kiedy kolejny post? :(
OdpowiedzUsuń