środa, 15 lipca 2015

Trudna rozłąka cz 38 2/2

- Czemu nie śpisz? - szept, który wydostał się z ust przyjaciela jeszcze bardziej spotęgował moje uczucia i sprawił, że poczułam jak zwężało mi się gardło, przez co nie byłam w stanie nic powiedzieć. Wzruszając ramionami, przeniosłam wzrok na kawę i tam wwiercałam swoje spojrzenie by czasem nie dostrzec potępienia w oczach chłopaka - Mogę? - nie musiałam podnosić wzroku by zauważyć, że Przemek znajdował się tuż przy mnie i położył dłoń na kubku z napojem. Lekko drżącą dłonią podałam mu kubek i przeniosłam wzrok na widok za oknem. - Co się dzieje? - głos Przemka był taki sam jak zawsze, czuły, spokojny i z tą samą barwą co zazwyczaj. Nie wiem czemu spodziewałam się, że po tym wszystkim co zaszło między nami, coś się zmieni. Mój świat został jakby przefiltrowany i poddany poważnej próbie a wszystko dookoła było takie samo, a przecież tyle rzeczy się wydarzyło. Nadal nie odzywałam się do chłopaka tylko całą swoją energię wkładałam w opanowanie emocji. - Iza, spójrz na mnie, proszę rozmawiaj ze mną - w tej prośbie było tyle ciepła, że z zaskoczenia spojrzałam na przyjaciela i wtedy moja cała zewnętrzna fasada legła w gruzach. Z towarzyszącej mi bezsilności po prostu rozpłakałam się i nie oczekiwałam wcale od Przemka, że będzie mnie uspokajał, litował się nade mną, ani, że wykaże się zrozumieniem dla mojego zachowania, ale kiedy tylko przycisnął moją twarz do swojej klatki, dając mi schronienie i pozwalając się wypłakać, poczułam, że właśnie tego potrzebowałam i nadal potrzebuję. Nie wyobrażałam sobie kolejnych dni bez tego ciepła, bo w jego ramionach czułam się jak w domu. Nic nie sprawiło, że czułam się bardziej bezpieczna jak on i jego objęcia.
- Wszystko jest w porządku - słowa chłopaka miały pewnie przynieść mi uspokojenie, ale tak naprawdę miałam ochotę krzyczeć, bo nic nie było w porządku. Oboje spierzyliśmy naszą przyjaźń i pomimo, że nie żałowałam tego co się stało, to wiedziałam, że uzyskałam to kosztem czegoś innego, czegoś znacznie większego.
- Nic nie jest w porządku i nic już nie będzie - bardziej zła na siebie niż na niego, wyswobodziłam się z jego objęć i ruszyłam do łazienki, chcąc na chwilę pobyć samej. Nie chciałam by patrzył na to jak płakałam i jak mnie to wszystko ruszyło.
- Iza, poczekaj, nie uciekaj przede mną - Przemek podążył za mną, natomiast na szczęście odległość między salonem a łazienką była stosunkowo krótka, więc zanim nawet Przemek zaczął mnie gonić, ja już byłam za drzwiami. - Porozmawiajmy jak ludzie, a nie przez drzwi, no proszę Cię - słyszałam i nawet czułam to jak oparł się plecami o drzwi i będąc po drugiej stronie zrobiłam dokładnie to samo. - Wiesz, że kiedyś będziesz musiała wyjść i wtedy będzie jeszcze gorzej.
- Chcę być sama, proszę, zostaw mnie - nie potrafiłam zapanować nad łzami, które niczym potok wypływały z moich oczu. Czułam się beznadziejnie i nie na tyle silna, by sobie z tym wszystkim poradzić.
- Choćbyś nie wiem jak bardzo mnie o to prosiła, to tego nie zrobię. Jak w ogóle możesz mnie o to prosić? Po tym co się stało? Iza, proszę, nie zamykaj się przede mną, musimy pogadać - nie chciałam wystawiać jego cierpliwości na próbę, ale nie wiedziałam jak miałam się zachować. Nie byłam na tyle odważna by mu spojrzeć w oczy. Było mi podwójnie głupio, za to co musiał myśleć i mnie po minionej nocy jak  i o moim obecnym zachowaniu, które nie ukrywajmy, było żałośnie dziecinne.  
- Spieprzyliśmy to - ta jedna myśl była tak obezwładniająca, że dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że wypowiedziałam ją na głos.  
- Nadal możemy być przyjaciółmi, to co się stało, to...
- Nic nie znaczy? - byłam ciekawa jakie znaczenie dla Przemka miała poprzednia noc, ponieważ od tego jak on to wszystko postrzegał zależała nasza przyszłość, a w szczególności to, jak będzie wyglądała  nasza przyjaźń. Trudno było mi sobie wyobrazić, że w momencie gdy on będzie tego żałował to nadal będziemy potrafili się przyjaźnić. To było niemożliwe i niemożliwym było także udawanie, że ubiegła noc w ogóle nie miała miejsca. Prędzej czy później to i tak by powróciło.
- Iza, nie rozmawiajmy o takich sprawach przez drzwi -  słyszałam lekką nutę irytacji w głosie chłopaka i szczerze powiedziawszy poczułam, że już naprawdę chciałam mieć to wszystko za sobą, a fakt, że Przemek nie potrafił mi ot tak powiedzieć co o tym wszystkim myślał, jeszcze bardziej mnie zdenerwował i napawał złymi obawami.
- Wyjdź, zostaw mnie samą - byłam zdecydowana, że tego chciałam. Pragnęłam by sobie poszedł i w tej chwili zostawił mnie samą. Nie byłam gotowa spojrzeć w te jego brązowe oczy, myśląc, że już nigdy nie spojrzą na mnie z uznaniem. Kiedy wyszłam z łazienki, niemal wpadłam na Przemka, który stał do mnie przodem. Patrzył na mnie z taką intensywnością, że dostałam gęsiej skórki na całym ciele.
- Nie lubię się powtarzać i powiem to ostatni raz... Nigdy więcej nie zostawię cię samej, a już w szczególności nie teraz. To przeze mnie się tak teraz czujesz, a ja nie chcę byś źle myślała o mnie, że cię wykorzystałem i sobie poszedłem - chłopak położył swoje dłonie na mych ramionach i oparł czoło o moje. Brakowało mi siły i jakiejkolwiek energii by się od niego oddalić. Przyciągał mnie niczym magnez i nie potrafiłam się oderwać, to było zdecydowanie silniejsze ode mnie.
- Boję się - wtulając twarz w jego ciepłe ciało modliłam się by to nie był koniec, a z drugiej strony nie chciałam wiedzieć co przyniesie przyszłość. Bałam się, i nigdy nie sądziłam, że okażę się takim tchórzem.
- Nie masz czego, siedzimy w tym razem - kiedy Przemek zadarł moją brodę do góry, nie widziałam w jego oczach potępienia, litości ani nic, czego nie chciałabym w nich widzieć. Po prostu był taki sam jak przed nocą, która przyniosła mi takie skrajne uczucia.

To, co działo się później było dla mnie nie mniejszym zaskoczeniem, jak nasza wczorajsza noc. Znów poczułam ciepło jego ust na swoich, znów miałam te same motyle w brzuchu, a moje ciało po raz kolejny obudziło się do życia. Pocałunek, który z pozoru był delikatny i leniwy, dał mi siłę, której potrzebowałam. To Przemek napędzał mnie do życia i nie wyobrażałam sobie, co zrobię, jak kiedyś mi tego braknie. 

11 komentarzy:

  1. O jaaaa !!! Chce więcej !!! Genialne :*:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowaniejestem uzależniona od twoich opowiadań Mega. Ja ni. Jestem w stanie nic lepszego napisać jak to ze to jest zazajebistkeKuurde dziewczyno jaki ty masz talent ! No obłęd !

    OdpowiedzUsuń
  3. Chce wiecej i wiecej i wiecej !
    Czytam po prostu i zazdroszcze ci takiego talentu ;) czekam na wiecej ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze pieczone! Ale Ci zazdroszcze pomyslow! Stopniowanie atmosfery, emocji, wszystkiego. Nic dodac, nic ujac. Nie zawiodlam sie <3
    Nies

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam to jak piszesz, nie wiem czy to talent czy dużo pracy i nauki ale jesteś WSPANIAŁA !❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta część jest zdecydowanie moja ulubioną <3 zaraz musze przeczytać ja jeszcze raz :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaaaa super czekam na kolejny !!! ��

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejuu! Czemu ona tak się boi swoich uczuć? Kochają się , to oczywiste..Niech będą razem. Świetnie piszesz, wielbię Cię za to !/Pozdrawiam Kinga:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam sposob w jaki opisujesz nastroje i emocje Twoich bohaterek. Wydaje aie to takie prawdziwe. Niech oni beda razem. Pasuja do siebie. Pozdrawiam i zycze duzo weny.:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam sposob w jaki opisujesz nastroje i emocje Twoich bohaterek. Wydaje aie to takie prawdziwe. Niech oni beda razem. Pasuja do siebie. Pozdrawiam i zycze duzo weny.:*

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj Paulino. Coś mi się wydaje, że Przemek też się zakochał i to już dawno. Fajna część. Pozdrawiam Wiktor

    OdpowiedzUsuń