sobota, 21 września 2013

The experience cz 77 1/2

Gdy zeszłam na dół czekała już na mnie taksówka. Moje zdziwienie sięgnęło zenitu gdy w samochodzie zobaczyłam Piotrka. Już nie mogłam zawrócić bo i on mnie zauważył. Czułam się bardzo skrępowana ale nie miałam wyjścia, otworzyłam drzwi do samochodu i wsiadłam. Przez chwilę patrzyłam na Niego i nie byłam w stanie wydusić z siebie ani słowa. Od niecałych trzech miesięcy nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Jakaś część mnie tęskniła za nim i nie mogłam wypierać się tego. Nie byliśmy ze sobą długo ale polubiłam Go za styl bycia i to jakim był człowiekiem. Nie chciałam by nasza znajomość zakończyła się w taki sposób. Był osobą z którą spędziłam kilka fajnych chwil w swoim życiu ale przede wszystkim był ze mną gdy Maciek umierał. Był dla mnie ogromnym wsparciem, kiedy całe dnie przebywałam w szpitalu. Dbał o mnie i dawał mi dużo siły i wiary, że wszystko będzie dobrze. To co dla mnie zrobił w tamtych dniach, było czymś co sprawiało, że nie mogłam mieć mu za złe jak na koniec mnie potraktował.
- Cześć – cicho powiedziałam i spojrzałam przed siebie. Brakowało mi odwagi by zmierzyć się z Jego wzrokiem. Może gdybym spotkała Go kilka godzin temu to zmierzyłabym się z tym wszystkim ale po ciężkiej rozmowie z Bartkiem czułam się słaba.
- Hej - ton  Jego głosu był normalny, jakby dla Niego nic się nie stało. Nie wiedziałam jak miałam się zachować, co robić, mówić. Patrzyłam w szybę mając nadzieję, że moje skrępowanie trochę się umniejszy, chociaż nie odnosiło to żadnego skutku. Kilka razy chciałam rozpocząć rozmowę ale nie miałam odwagi. Zawsze stawałam w miejscu i nie wiedziałam co dalej.
- Do domu Cię zawieźć ? – Jego głos wyrwał mnie z zamyślenia. Wtedy odważyłam się ponownie spojrzeć na Niego.
- Tak. - starałam się być miła chociaż w ogóle mi to nie wychodziło. To nie było tak, że nie chciałam być dla Niego miła, bo bardzo chciałam lecz było mi ciężko zmierzyć się w tym co siedziało mi w głowie.
- Już od dłuższego czasu zbierałem się by zadzwonić do Ciebie. Powinienem był już to dawno zrobić ale brakowało mi odwagi, Gosia przepraszam Cię. Zachowałem się jak dupek i nie powinienem był wtedy tych wszystkich słów wypowiedzieć. Powinienem być wsparciem dla Ciebie a nie wypiąć się i jeszcze dowalać. - patrzyłam przed siebie i on również nie patrzył na mnie. Nie miałam odwagi by cokolwiek powiedzieć. Rana, którą wyrządził w moim sercu dała się we znaki, poczułam to samo co wtedy jak ze mną zrywał. Bolały mnie powracające wspomnienia - Nie wiem dlaczego wtedy nie potrafiłem być wyrozumiały, proszę wybacz mi. - staliśmy na światłach i akurat Piotrek się zatrzymał. Złapał mnie za rękę a ja nie wiedziałam co robić. Był szczery w tym co mówił i poważnie tego żałował. Nie mogłam Go torturować albo grać na zwłokę bo to nie miało najmniejszego sensu.  
- Nie ma o czym mówić, było minęło. Ja naprawdę się na Ciebie nie gniewam, to już jest  przeszłość. Od tamtego czasu tyle się wydarzyło, że nie chcę się nad tym skupiać. - postanowiłam pokonać w sobie te negatywne uczucia i po prostu żyć dalej. Wiedziałam, że złość w niczym by mi nie pomogła, natomiast to już był odpowiedni czas by ruszyć z miejsca i pogodzić się z tym co było. Milczenie też by mi nie pomogło. On zdał się na szczerość więc nie mogłam tego nie odwzajemnić.
- Jak sobie radzisz po stracie Maćka? - spuściłam wzrok, ponieważ to nadal był delikatny temat i nie wiedziałam, czy byłam na tyle silna by o tym mówić i przy okazji się nie rozpłakać. W swoich słowach był bardzo ciepły i nadal interesowało Go to czułam i jak się trzymałam.
- Jakoś muszę żyć dalej, nie będę ukrywać, że jest łatwo ale staram się jak mogę. Rodzice mnie wspierają, Marcin, Filip no i Bartek – to ostatnie imię wypowiedziałam cicho gdyż zorientowałam się, że on przecież o niczym nie wiedział,  zagalopowałam się i pożałowałam tego.
- Jesteście razem? - w Jego głosie było duże zdziwienie i coś w stylu szoku. Może miał nadzieję, że nam jeszcze się uda, że istniała jakaś szansa byśmy ponownie mogli być razem, ale moje serce było już zajęte.
- Tak, ale nie chciałabym o tym rozmawiać. - spojrzałam na Niego a on odwrócił głowę i już nie patrzył na mnie. Nie trudno było zauważyć, że był zaskoczony i w sumie nie dziwiłam mu się, ale z Piotrkiem nie byłam zbyt długo, tylko dwa miesiące i nie zdążyliśmy się zbytnio do siebie przywiązać, chociaż jakieś uczucia pomieszane z sentymentem nadal miały miejsce.
- Umówiłabyś się ze mną na kawę, spacer, w sumie cokolwiek. Chciałbym z Tobą porozmawiać, tak szczerze. Jesteś osobą, której można zaufać. Wiem, że proszę o zbyt wiele ale zgódź się. - byliśmy już pod moim domem i nie ukrywałam, że Piotrek zaskoczył mnie swoją prośbą. Wcześniej mówił, że już wiele razy chciał do mnie zadzwonić ale nie umiał wezbrać się na odwagę i teraz jeszcze te słowa. Gdzieś była przyczyna tego wszystkiego, to nie było zwykłe, bezinteresowne zachowanie.
- Ale nie dzisiaj. Zadzwonię do Ciebie. - wyciągnęłam z portfela pieniądze i bez szczególnego pożegnania wysiadłam z samochodu i weszłam do domu w którym panowała cisza, miałam wrażenie, że nikogo nie było lecz gdy wchodziłam na schody zobaczyłam, że rodzice wraz z Marcinem siedzieli na tarasie, a tata rozpalał grilla. Uśmiechnęłam się do nich i poszłam do góry żeby się przebrać.

Jeżeli uda mi się to kolejna część będzie już jutro :) 
Miłego weekendu !:) 

5 komentarzy:

  1. dodawaj dłuższe te części nooooo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, pewne rzeczy nie są zależne ode mnie.

      Usuń
  2. dawaj dalej :) Super :d/ Lovciak

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś części były dłuższe. ;P Bardzo fajna kolejna część ;)

    OdpowiedzUsuń