Gdy zeszłam na dół czekała już na
mnie taksówka. Moje zdziwienie sięgnęło zenitu gdy w samochodzie zobaczyłam
Piotrka. Już nie mogłam zawrócić bo i on mnie zauważył. Czułam się bardzo
skrępowana ale nie miałam wyjścia, otworzyłam drzwi do samochodu i wsiadłam.
Przez chwilę patrzyłam na Niego i nie byłam w stanie wydusić z siebie ani
słowa. Od niecałych trzech miesięcy nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Jakaś część
mnie tęskniła za nim i nie mogłam wypierać się tego. Nie byliśmy ze sobą długo
ale polubiłam Go za styl bycia i to jakim był człowiekiem. Nie chciałam by
nasza znajomość zakończyła się w taki sposób. Był osobą z którą spędziłam kilka
fajnych chwil w swoim życiu ale przede wszystkim był ze mną gdy Maciek umierał.
Był dla mnie ogromnym wsparciem, kiedy całe dnie przebywałam w szpitalu. Dbał o
mnie i dawał mi dużo siły i wiary, że wszystko będzie dobrze. To co dla mnie
zrobił w tamtych dniach, było czymś co sprawiało, że nie mogłam mieć mu za złe
jak na koniec mnie potraktował.
- Cześć – cicho powiedziałam i
spojrzałam przed siebie. Brakowało mi odwagi by zmierzyć się z Jego wzrokiem.
Może gdybym spotkała Go kilka godzin temu to zmierzyłabym się z tym wszystkim
ale po ciężkiej rozmowie z Bartkiem czułam się słaba.
- Hej - ton Jego głosu był normalny, jakby dla Niego nic
się nie stało. Nie wiedziałam jak miałam się zachować, co robić, mówić.
Patrzyłam w szybę mając nadzieję, że moje skrępowanie trochę się umniejszy,
chociaż nie odnosiło to żadnego skutku. Kilka razy chciałam rozpocząć rozmowę
ale nie miałam odwagi. Zawsze stawałam w miejscu i nie wiedziałam co dalej.
- Do domu Cię zawieźć ? – Jego
głos wyrwał mnie z zamyślenia. Wtedy odważyłam się ponownie spojrzeć na Niego.
- Tak. - starałam się być miła
chociaż w ogóle mi to nie wychodziło. To nie było tak, że nie chciałam być dla
Niego miła, bo bardzo chciałam lecz było mi ciężko zmierzyć się w tym co
siedziało mi w głowie.
- Już od dłuższego czasu
zbierałem się by zadzwonić do Ciebie. Powinienem był już to dawno zrobić ale
brakowało mi odwagi, Gosia przepraszam Cię. Zachowałem się jak dupek i nie
powinienem był wtedy tych wszystkich słów wypowiedzieć. Powinienem być
wsparciem dla Ciebie a nie wypiąć się i jeszcze dowalać. - patrzyłam przed
siebie i on również nie patrzył na mnie. Nie miałam odwagi by cokolwiek
powiedzieć. Rana, którą wyrządził w moim sercu dała się we znaki, poczułam to
samo co wtedy jak ze mną zrywał. Bolały mnie powracające wspomnienia - Nie wiem
dlaczego wtedy nie potrafiłem być wyrozumiały, proszę wybacz mi. - staliśmy na światłach
i akurat Piotrek się zatrzymał. Złapał mnie za rękę a ja nie wiedziałam co
robić. Był szczery w tym co mówił i poważnie tego żałował. Nie mogłam Go
torturować albo grać na zwłokę bo to nie miało najmniejszego sensu.
- Nie ma o czym mówić, było minęło.
Ja naprawdę się na Ciebie nie gniewam, to już jest przeszłość. Od tamtego czasu tyle się
wydarzyło, że nie chcę się nad tym skupiać. - postanowiłam pokonać w sobie te
negatywne uczucia i po prostu żyć dalej. Wiedziałam, że złość w niczym by mi
nie pomogła, natomiast to już był odpowiedni czas by ruszyć z miejsca i
pogodzić się z tym co było. Milczenie też by mi nie pomogło. On zdał się na
szczerość więc nie mogłam tego nie odwzajemnić.
- Jak sobie radzisz po stracie
Maćka? - spuściłam wzrok, ponieważ to nadal był delikatny temat i nie
wiedziałam, czy byłam na tyle silna by o tym mówić i przy okazji się nie
rozpłakać. W swoich słowach był bardzo ciepły i nadal interesowało Go to czułam
i jak się trzymałam.
- Jakoś muszę żyć dalej, nie będę
ukrywać, że jest łatwo ale staram się jak mogę. Rodzice mnie wspierają, Marcin,
Filip no i Bartek – to ostatnie imię wypowiedziałam cicho gdyż zorientowałam
się, że on przecież o niczym nie wiedział,
zagalopowałam się i pożałowałam tego.
- Jesteście razem? - w Jego
głosie było duże zdziwienie i coś w stylu szoku. Może miał nadzieję, że nam
jeszcze się uda, że istniała jakaś szansa byśmy ponownie mogli być razem, ale
moje serce było już zajęte.
- Tak, ale nie chciałabym o tym
rozmawiać. - spojrzałam na Niego a on odwrócił głowę i już nie patrzył na mnie.
Nie trudno było zauważyć, że był zaskoczony i w sumie nie dziwiłam mu się, ale
z Piotrkiem nie byłam zbyt długo, tylko dwa miesiące i nie zdążyliśmy się
zbytnio do siebie przywiązać, chociaż jakieś uczucia pomieszane z sentymentem
nadal miały miejsce.
- Umówiłabyś się ze mną na kawę,
spacer, w sumie cokolwiek. Chciałbym z Tobą porozmawiać, tak szczerze. Jesteś
osobą, której można zaufać. Wiem, że proszę o zbyt wiele ale zgódź się. -
byliśmy już pod moim domem i nie ukrywałam, że Piotrek zaskoczył mnie swoją
prośbą. Wcześniej mówił, że już wiele razy chciał do mnie zadzwonić ale nie
umiał wezbrać się na odwagę i teraz jeszcze te słowa. Gdzieś była przyczyna
tego wszystkiego, to nie było zwykłe, bezinteresowne zachowanie.
- Ale nie dzisiaj. Zadzwonię do
Ciebie. - wyciągnęłam z portfela pieniądze i bez szczególnego pożegnania
wysiadłam z samochodu i weszłam do domu w którym panowała cisza, miałam
wrażenie, że nikogo nie było lecz gdy wchodziłam na schody zobaczyłam, że rodzice
wraz z Marcinem siedzieli na tarasie, a tata rozpalał grilla. Uśmiechnęłam się
do nich i poszłam do góry żeby się przebrać.
Jeżeli uda mi się to kolejna część będzie już jutro :)
Miłego weekendu !:)
dodawaj dłuższe te części nooooo
OdpowiedzUsuńNiestety, pewne rzeczy nie są zależne ode mnie.
Usuńdawaj dalej :) Super :d/ Lovciak
OdpowiedzUsuńKiedyś części były dłuższe. ;P Bardzo fajna kolejna część ;)
OdpowiedzUsuńsuper :* - mika
OdpowiedzUsuń