poniedziałek, 19 stycznia 2015

The experience cz 197 2/3

- Jak natychmiast nie przestaniemy, to za chwilę się nie powstrzymam – Kamil spojrzał na mnie z błogim wzrokiem i cudownie zaczerwienionymi ustami. Będąc tak blisko niego, czułam jego męskość, oraz to jak na niego działałam. Nie musiał nic więcej mówić bo to, co się działo między nami wszystko wyjaśniało. Po tych słowach oboje głośno się roześmialiśmy chwilę patrząc sobie głęboko w oczy, opierając swoje czoła o siebie i ruszyliśmy w dalszy spacer. Zastanawiałam się nad tym co przed chwilą miało miejsce, to jak mnie całował, obejmował, jak jego ciało reagowało na moja osobę to było jak odkrywanie dalekiego świata. Miałam wrażenie, że nigdy wcześniej tego nie doświadczyłam. Czułam się jak nowicjusz, jakbym nigdy nie miała chłopaka, jakbym nigdy się nie całowała ani nie uprawiała seksu. Może to było głupie, ale tak się właśnie czułam. W tamtym momencie żałowałam, że Kamil nie był moim pierwszym chłopakiem, moją pierwszą miłością, chciałam aby nikogo przed nim i za nim nie było. Był moim przypadkowo znalezionym losem na loterii, pojawił się tak nagle, niespodziewanie, w najmniej odpowiednim momencie. Nie chciałam niczego przesądzać, nie miałam żadnej pewności czy to będzie na zawsze, ale wiedziałam, że bardzo tego chciałam. Chciałam kolejne miesiące i lata spędzić przy Kamilu. Co było w nim takiego czarującego? Niesamowita szczerość, zero udawania, pozerstwa, robienia czegoś pod publikę. On żył po coś, nie dla czegoś. Kamil niczego nie ukrywał, lubił rozmawiać o uczuciach i chciał wszystko wyjaśniać by nie było żadnych nieporozumień. Dzięki niemu, ja także się taka stawałam.
- Znowu to robisz – popatrzył na mnie z uśmiechem, a w jego głosie nie było ani grama złości czy wyrzutu, a ja od razu wiedziałam do czego zmierzał.
- Po czym ty to poznajesz? – nie wiedziałam w jaki sposób mnie tak szybko rozgryzał, jak poznawał moje stany, bo za każdym razem trafiał w sedno.
- Masz taką skupioną twarz i uciekający wzrok. Czasem nie wiem czy zrobiłem coś złego, że w taki sposób uciekasz ode mnie – nigdy nie sądziłam, że moje rozmyślania Kamil będzie traktował w taki sposób, ale jakby się nad tym dłużej zastanowić, to miał trochę racji.
- Coś ty, ja już tak mam. W takich chwilach często mówię do Maćka albo sama przekonuję siebie, że chociaż w jednym procencie zasługuję na takie szczęście – nie wiedziałam co sprawiało, że pomimo iż los zabrał mi strasznie dużo, to jeszcze więcej mi dawał. Od kilku miesięcy byłam naprawdę szczęśliwa a moje życie było bezpieczne.
- A co chciałabyś mu teraz powiedzieć? – Kamil od wszystkich ludzi w moim otoczeniu wyróżniał się tym, że chciał rozmawiać o Maćku, co w ogóle mi nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, byłam z tego powodu niezmiernie szczęśliwa.
- Chciałabym się go zapytać czy właśnie o to zawsze walczył, bym się czuła tak jak teraz….
- A jak się czujesz?
- Cudownie… Tak jakby każdy element tej całej układanki był na swoim miejscu. Do tej pory miałam wrażenie, że coś mnie blokowało, powstrzymywało od spokojnego oddychania, a teraz… jest tak… jakby nic nie stało na przeszkodzie do cieszenia się życiem – nie mogłam powstrzymać uśmiechu przy wypowiadaniu tych słów. Byłam naprawdę cholernie szczęśliwym i wolnym człowiekiem.
- Coś jeszcze byś mu powiedziała? – chłopak ze spokojem słuchał moich słów, ale widziałam po nim że był szczęśliwy i zadowolony, że byłam diametralnie inną osobą niż ta, którą poznał kilka miesięcy temu.
- Chciałabym go przeprosić i prosić by mi wybaczył… to, że kiedyś nie rozumiałam po co tak walczył, czemu tak bił się z niektórymi moimi wyborami… Czuję się okropnie kiedy przypomnę sobie, że traciliśmy tyle czasu na sprzeczki, kiedy byłam zła na niego, że mnie nie rozumiał. A tak naprawdę to ja jego nie rozumiałam – to chyba był mój jedyny ciężar, który w sobie nosiłam, chociaż było to schowane gdzieś głęboko bo wiedziałam, że nic już z tym nie da się zrobić. Nie miałam możliwości pójścia do Maćka i oczekiwania odpowiedzi, nie mogłam cofnąć czasu, powiedzieć mu, że go kocham, chociaż byłam przekonana, że on to bardzo dobrze wiedział. Kamil zrobił dosyć dziwną rzecz, stanął za mną, objął mnie w pasie i spojrzał w niebo a ja podążyłam wzrokiem w tym samym kierunku.
- Myślę, że rozpiera go duma, że ma taką siostrę. Po prostu dorosłaś do pewnych spraw, a to co w tej chwili czujesz, na pewno wynagradza mu te wszystkie sprzeczki. Nie myśl o tym co złe, ani ile czasu straciliście, ale tak naprawdę zyskaliście nieprzerwaną więź i nawet to, że go tu nie ma nie sprawiło, że słabiej go kochasz ani, że przestałaś z nim rozmawiać. Śmierć was nie rozdzieliła i powinnaś być z tego dumna – to, co mówił było piękne, aż miałam łzy w oczach, bo nigdy na to w ten sposób nie patrzyłam. „Śmierć nas nie rozłączyła”… Bo prawdziwej miłości nie da się rozdzielić, ona przetrwa wszystko, nawet śmierć.
- Ja…. Nie wiem…. Jesteś…. – zaczęłam coś bez sensu mówić, jego wypowiedź całkowicie rozłożyła mnie na łopatki i nie umiałam złożyć zdania, jąkałam się jak małe dziecko.
- Ciii – Kamil obrócił mnie twarzą do siebie delikatnie zaczął mnie całkować, a nasze ciała kołysały się w tym samym kierunku. Było mi piekielnie zimno, ale ciepło jego ciała przenikało przez usta i czułam, jak od wewnątrz to uczucie do niego mnie rozpalało.

Gdy wróciliśmy do pokoju, oboje byliśmy zmarznięci, ale wydawało mi się, że oboje mieliśmy poczucie, że było nam lżej na duszy, a ja odczuwałam to ze zdwojoną siłą. Jakbym poukładała wszystkie puzzle i wreszcie miała pewny grunt pod nogami. Zauważyłam, że zmieniłam się w szczególności jeżeli chodzi o organizację. Czułam się bezpieczniej gdy wiedziałam co mnie czekało, niestety nie miałam ochoty na kolejne zagadki.
- Co chcesz teraz robić? - Kamil popatrzył na mnie kiedy ściągnęłam kurtkę i buty i  usiadłam na łóżku.
- W sumie to nie wiem... może najpierw wezmę prysznic a potem coś obejrzymy? - tak naprawdę nie miałam pomysłu co byśmy mieli robić, a nie chciałam jeszcze iść spać. Jakoś ten spacer mnie orzeźwił.
-  A ja w tym czasie pójdę po wino i załatwię jakąś kolację, ok? - chłopak podszedł do mnie i z uśmiechem wpatrywał się w moją twarz. Nie mogłam nie odwzajemnić tego uśmiechu i nie przytulić się do niego.
- Ok - Kamil przytulił mnie do siebie i pocałował w czoło, a delikatne kołysanie naszych ciał stwarzało wrażenie, jakbyśmy płynęli. Czułam się prawdziwą sobą w jego ramionach.
- To dalej - niechętnie oderwałam się od chłopaka, a on z powrotem się ubrał i uraczając mnie całusem zniknął za drzwiami, a ja jakbym zahipnotyzowana nadal siedziałam na łóżku. Spokój i cisza, która panowała dookoła nie wzbudzała we mnie pustki, a raczej była ukojeniem. Zastanawiałam się w którym momencie znalazłam w sobie siłę by być w tym miejscu. Nie chodziło mi o to, że byłam w pokoju hotelowym na końcu polski, ale o moment swojego życia. Pokonałam tak wiele i kiedy myślałam, że los już niczym mnie nie zaskoczy, to dostałam ogromny kop w postaci Kamila.
Nie rozmyślając już więcej poszłam pod prysznic, a ciepłe strumienie wody rozluźniły moje ciało. W pewnym momencie oparłam czoło o ścianę i starałam się odczytać myśli kłębiące się w swojej głowie. Nie wiem skąd, ale czułam presję, że Kamil będzie chciał przejść na wyższy stopień naszej znajomości, a ja pomimo, że byłam pewna jego i siebie, to nie byłam na to gotowa. Bałam się... a może nie do końca. Jest to bardzo trudne do określenia, ale męczyła mnie myśl, czy wtedy ta bańka nie pęknie. Wiedziałam, że takie myśli były bez sensu i to tylko oznaczało, że po prostu nie byłam jeszcze na to gotowa. Nie chciałam się z niczym spieszyć.
Kiedy wyszłam z łazienki, Kamil przygotował nam siedzisko na ziemi - położył poduszki, przygotował wino a obok znajdowały się dwa talerze z spaghetti.
- W samą porę - Kamil podał mi dłoń i zasiadłam na przeciwko niego, a on włączył jakąś muzykę w telewizji i podał mi kieliszek.
-  Chciałbyś w coś pograć? - do głowy wpadł mi pewien pomysł jak urozmaicić sobie czas a sytuacja wydawała się być bardzo sprzyjająca.
- W rozbieranego? - zawadiacki uśmiech na twarzy chłopaka wprawił mnie w lepszy humor i było mi źle z wcześniejszymi przemyśleniami. Czemu jak tylko oddalał się ode mnie, nachodziły mnie głupie myśli?
- A już myślałam, że jesteś ideałem, a jesteś typowym mężczyzną - nie mogłam się nie roześmiać na jego wcześniejsze słowa. Miałam wrażenie, że Kamil  w jakiś magiczny sposób wyczuwał moje zmienne nastroje i za punkt honoru postawił sobie rozweselanie mnie.
- Przykro mi, że cię rozczarowałem - nie przestawał się uśmiechać ani patrzyć w moje oczy, co było cholernie hipnotyzujące.
- Jakoś będę musiała sobie dać z tym radę.
- Więc co to za gra?
- Czytałam ostatnio książkę, w której dziewczyna z chłopakiem grała w quiz kolacyjny. Zadaje się pytania  i nie możesz nic zjeść ani wypić dopóki szczerze nie odpowiesz i tak na zmianę, co ty na to? - uważałam, że to był doskonały sposób by się bardziej poznać, a było w tym coś intrygującego.
- Okej, a jak nie odpowiem na pytanie to, co wtedy?
- Umrzesz z głodu i pragnienia - z szerokim uśmiechem odpowiedziałam na zadane mi pytanie, jakbym nagle była wyższa, mądrzejsza i w ogóle nie wiadomo co jeszcze.
- Wchodzę w to - Kamil nie wzruszony oparł się o kanapę i wziął kieliszek w dłonie.
- Żadnego picia! - wystrzeliłam niemal jak z procy a chłopak się tylko zaśmiał i posłusznie odłożył trzymane przez niego szkło.
- Spokojnie - jego lekki śmiech był naprawdę rozczulający - mam jedno pytanie co do zasad.
- Tak?
- Mogą być określone pytania, czy niewygodne także? - poczułam odrobinę niepewności, ale i też adrenalinę, co było związane z tym, że Kamil wzbudzał we mnie dwojakie uczucia. Raz miałam wrażenie, że był stonowany, spokojny, łagodny a innym razem, że właśnie miał temperament i przysłowiowe "jaja", które w kontekście faceta brzmią co najmniej dziwnie.
- Pytania to pytania , pula jest otwarta - postanowiłam zaryzykować, a czułam też, że właśnie ta z pozoru głupia zabawa pozwoli nam się bardziej poznać i zweryfikować pewne przekonania o sobie.
- Proszę bardzo, panie mają pierwszeństwo - widziałam zdecydowanie pewny siebie uśmiech na twarzy chłopaka i co najgorsze momentalnie miałam pustkę w głowie.
- Jaka jest twoja najbardziej zabawna historia z dzieciństwa? - postanowiłam zagrać w bezpieczne pytania, mając nadzieję, że Kamil zaczerpnie ten pomysł ode mnie, bo jakby nie patrzeć, trochę się obawiałam pytań jakie mogłam usłyszeć z jego strony.
-  Nie wiem czy to jest najzabawniejsza, ale może się nada. Jak szedłem do pierwszej komunii to niosłem z jakąś dziewczynką dary,  no i na pewniaka wchodząc sobie po schodach przed ołtarzem, wywróciłem się, ale co było najlepsze to, że dziewczynka potknęła sie o mnie i wylała na mnie wino. Panika jaka zapanowała w kościele była oszałamiająca, niektórzy nie wiedzieli czy się śmiać czy płakać - oczyma wyobraźni widziałam całą tą historię i nie mogłam opanować swojego śmiechu.
- Niezła fajtłapa była z ciebie.
- Natomiast teraz jestem uosobieniem męstwa i odwagi - Kamil dumny z siebie naprężył mięśnie by pokazać swoje męstwo co było jeszcze zabawniejsze niż cała ta historia. -Rozumiem, że teraz mogę zjeść? - chłopak wskazał skinieniem głowy na swój talerz a ja oczekując na pytanie uśmiechnęłam się pokrzepiająco.- No dobra, w takim razie... Masz jakąś obsesję?
- Hmm... chyba odnośnie tłustych włosów, strasznie mnie obrzydzają - aż się skrzywiłam na myśl właśnie o tłustych włosach. Nigdy nie mogłam znieść widoku nieświeżych włosów u ludzi, a co dopiero u siebie.
- Dobrze wiedzieć, zapamiętam - wydawało mi się, że Kamila to śmieszyło, ale przecież to było przerażające. Nie chciałam wchodzić w polemikę z nim na ten temat, bo podejrzewałam, że i tak tego nie zrozumie.
- W takim razie teraz moja kolej - najpierw spróbowałam makaronu i w głowie szukałam jakiegoś ciekawego pytania - mhm.. smaczne. - przełknęłam posiłek i filtrującym wzrokiem spojrzałam na Kamila - Jaka była twoja pierwsza, ale taka pierwsza myśl, jak się dowiedziałeś, że Natalia jest w ciąży? - Kamil zamilkł na dłuższą chwilę, a ja postanowiłam wytrzymać tę ciszę i cierpliwie poczekać.
- No cóż... nie będę ściemniać, że szalałem z radości, byłem chyba nawet przerażony  i nie gotowy na dziecko - Kamil prawie wciskał mnie w fotel swoim wzrokiem, jakby chciał odczytać jakie emocje wzbudziły we mnie jego słowa, ale ja sama nie wiedziałam co znaczyła dla mnie jego odpowiedź. W sumie nawet go rozumiałam, chyba bardziej zdziwiłabym się gdyby szalał z radości. Może było to egoistyczne, ale w jakiś sposób połechtało to moje ego.
- Okej - nie wiedziałam co więcej powiedzieć, a Kamil od razu przepił to winem i spojrzał na mnie takim dziwnym, twardym wzrokiem. 

Czekam na Wasze opinie! 

6 komentarzy:

  1. czesc, bardzo fajna tylko szkoda ze taka krotka ;c

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś czuję, że wkradło się tu coś z Hopeless :D Oj czytałam, nic się nie ukryje! :D
    Fajnie, fajnie :) //Nieś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kamil jest fajny :D Fajnie Ci to wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  4. No co moge napisac naprawde swietne. Czekam na piatek nie dlatego ze zaczyna sie weekend tylko ze pojawia sie nowa czesc.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :) fajnie się czyta. Kamil to fajny facet , trochę przypomniana mi Macka. Życzę Ci miłej nauki. Ola

    OdpowiedzUsuń