- Jak natychmiast nie przestaniemy, to
za chwilę się nie powstrzymam – Kamil spojrzał na mnie z błogim wzrokiem i
cudownie zaczerwienionymi ustami. Będąc tak blisko niego, czułam jego męskość,
oraz to jak na niego działałam. Nie musiał nic więcej mówić bo to, co się
działo między nami wszystko wyjaśniało. Po tych słowach oboje głośno się
roześmialiśmy chwilę patrząc sobie głęboko w oczy, opierając swoje czoła o
siebie i ruszyliśmy w dalszy spacer. Zastanawiałam się nad tym co przed chwilą
miało miejsce, to jak mnie całował, obejmował, jak jego ciało reagowało na moja
osobę to było jak odkrywanie dalekiego świata. Miałam wrażenie, że nigdy
wcześniej tego nie doświadczyłam. Czułam się jak nowicjusz, jakbym nigdy nie
miała chłopaka, jakbym nigdy się nie całowała ani nie uprawiała seksu. Może to
było głupie, ale tak się właśnie czułam. W tamtym momencie żałowałam, że Kamil
nie był moim pierwszym chłopakiem, moją pierwszą miłością, chciałam aby nikogo
przed nim i za nim nie było. Był moim przypadkowo znalezionym losem na loterii,
pojawił się tak nagle, niespodziewanie, w najmniej odpowiednim momencie. Nie
chciałam niczego przesądzać, nie miałam żadnej pewności czy to będzie na
zawsze, ale wiedziałam, że bardzo tego chciałam. Chciałam kolejne miesiące i
lata spędzić przy Kamilu. Co było w nim takiego czarującego? Niesamowita
szczerość, zero udawania, pozerstwa, robienia czegoś pod publikę. On żył po
coś, nie dla czegoś. Kamil niczego nie ukrywał, lubił rozmawiać o uczuciach i
chciał wszystko wyjaśniać by nie było żadnych nieporozumień. Dzięki niemu, ja
także się taka stawałam.
- Znowu to robisz – popatrzył na mnie z
uśmiechem, a w jego głosie nie było ani grama złości czy wyrzutu, a ja od razu
wiedziałam do czego zmierzał.
- Po czym ty to poznajesz? – nie wiedziałam
w jaki sposób mnie tak szybko rozgryzał, jak poznawał moje stany, bo za każdym
razem trafiał w sedno.
- Masz taką skupioną twarz i uciekający
wzrok. Czasem nie wiem czy zrobiłem coś złego, że w taki sposób uciekasz ode
mnie – nigdy nie sądziłam, że moje rozmyślania Kamil będzie traktował w taki
sposób, ale jakby się nad tym dłużej zastanowić, to miał trochę racji.
- Coś ty, ja już tak mam. W takich
chwilach często mówię do Maćka albo sama przekonuję siebie, że chociaż w jednym
procencie zasługuję na takie szczęście – nie wiedziałam co sprawiało, że pomimo
iż los zabrał mi strasznie dużo, to jeszcze więcej mi dawał. Od kilku miesięcy
byłam naprawdę szczęśliwa a moje życie było bezpieczne.
- A co chciałabyś mu teraz powiedzieć? –
Kamil od wszystkich ludzi w moim otoczeniu wyróżniał się tym, że chciał
rozmawiać o Maćku, co w ogóle mi nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, byłam z
tego powodu niezmiernie szczęśliwa.
- Chciałabym się go zapytać czy właśnie
o to zawsze walczył, bym się czuła tak jak teraz….
- A jak się czujesz?
- Cudownie… Tak jakby każdy element tej
całej układanki był na swoim miejscu. Do tej pory miałam wrażenie, że coś mnie
blokowało, powstrzymywało od spokojnego oddychania, a teraz… jest tak… jakby nic
nie stało na przeszkodzie do cieszenia się życiem – nie mogłam powstrzymać
uśmiechu przy wypowiadaniu tych słów. Byłam naprawdę cholernie szczęśliwym i
wolnym człowiekiem.
- Coś jeszcze byś mu powiedziała? –
chłopak ze spokojem słuchał moich słów, ale widziałam po nim że był szczęśliwy
i zadowolony, że byłam diametralnie inną osobą niż ta, którą poznał kilka
miesięcy temu.
- Chciałabym go przeprosić i prosić by
mi wybaczył… to, że kiedyś nie rozumiałam po co tak walczył, czemu tak bił się
z niektórymi moimi wyborami… Czuję się okropnie kiedy przypomnę sobie, że
traciliśmy tyle czasu na sprzeczki, kiedy byłam zła na niego, że mnie nie
rozumiał. A tak naprawdę to ja jego nie rozumiałam – to chyba był mój jedyny
ciężar, który w sobie nosiłam, chociaż było to schowane gdzieś głęboko bo wiedziałam,
że nic już z tym nie da się zrobić. Nie miałam możliwości pójścia do Maćka i
oczekiwania odpowiedzi, nie mogłam cofnąć czasu, powiedzieć mu, że go kocham,
chociaż byłam przekonana, że on to bardzo dobrze wiedział. Kamil zrobił dosyć
dziwną rzecz, stanął za mną, objął mnie w pasie i spojrzał w niebo a ja
podążyłam wzrokiem w tym samym kierunku.
- Myślę, że rozpiera go duma, że ma taką
siostrę. Po prostu dorosłaś do pewnych spraw, a to co w tej chwili czujesz, na
pewno wynagradza mu te wszystkie sprzeczki. Nie myśl o tym co złe, ani ile
czasu straciliście, ale tak naprawdę zyskaliście nieprzerwaną więź i nawet to,
że go tu nie ma nie sprawiło, że słabiej go kochasz ani, że przestałaś z nim
rozmawiać. Śmierć was nie rozdzieliła i powinnaś być z tego dumna – to, co
mówił było piękne, aż miałam łzy w oczach, bo nigdy na to w ten sposób nie
patrzyłam. „Śmierć nas nie rozłączyła”… Bo prawdziwej miłości nie da się
rozdzielić, ona przetrwa wszystko, nawet śmierć.
- Ja…. Nie wiem…. Jesteś…. – zaczęłam
coś bez sensu mówić, jego wypowiedź całkowicie rozłożyła mnie na łopatki i nie
umiałam złożyć zdania, jąkałam się jak małe dziecko.
- Ciii – Kamil obrócił mnie twarzą do
siebie delikatnie zaczął mnie całkować, a nasze ciała kołysały się w tym samym
kierunku. Było mi piekielnie zimno, ale ciepło jego ciała przenikało przez usta
i czułam, jak od wewnątrz to uczucie do niego mnie rozpalało.
Gdy wróciliśmy do pokoju, oboje byliśmy
zmarznięci, ale wydawało mi się, że oboje mieliśmy poczucie, że było nam lżej
na duszy, a ja odczuwałam to ze zdwojoną siłą. Jakbym poukładała wszystkie
puzzle i wreszcie miała pewny grunt pod nogami. Zauważyłam, że zmieniłam się w
szczególności jeżeli chodzi o organizację. Czułam się bezpieczniej gdy
wiedziałam co mnie czekało, niestety nie miałam ochoty na kolejne zagadki.
- Co chcesz teraz robić? - Kamil
popatrzył na mnie kiedy ściągnęłam kurtkę i buty i usiadłam na łóżku.
- W sumie to nie wiem... może najpierw
wezmę prysznic a potem coś obejrzymy? - tak naprawdę nie miałam pomysłu co
byśmy mieli robić, a nie chciałam jeszcze iść spać. Jakoś ten spacer mnie
orzeźwił.
-
A ja w tym czasie pójdę po wino i załatwię jakąś kolację, ok? - chłopak
podszedł do mnie i z uśmiechem wpatrywał się w moją twarz. Nie mogłam nie
odwzajemnić tego uśmiechu i nie przytulić się do niego.
- Ok - Kamil przytulił mnie do siebie i
pocałował w czoło, a delikatne kołysanie naszych ciał stwarzało wrażenie,
jakbyśmy płynęli. Czułam się prawdziwą sobą w jego ramionach.
- To dalej - niechętnie oderwałam się od
chłopaka, a on z powrotem się ubrał i uraczając mnie całusem zniknął za
drzwiami, a ja jakbym zahipnotyzowana nadal siedziałam na łóżku. Spokój i
cisza, która panowała dookoła nie wzbudzała we mnie pustki, a raczej była
ukojeniem. Zastanawiałam się w którym momencie znalazłam w sobie siłę by być w
tym miejscu. Nie chodziło mi o to, że byłam w pokoju hotelowym na końcu polski,
ale o moment swojego życia. Pokonałam tak wiele i kiedy myślałam, że los już
niczym mnie nie zaskoczy, to dostałam ogromny kop w postaci Kamila.
Nie rozmyślając już więcej poszłam pod
prysznic, a ciepłe strumienie wody rozluźniły moje ciało. W pewnym momencie
oparłam czoło o ścianę i starałam się odczytać myśli kłębiące się w swojej
głowie. Nie wiem skąd, ale czułam presję, że Kamil będzie chciał przejść na
wyższy stopień naszej znajomości, a ja pomimo, że byłam pewna jego i siebie, to
nie byłam na to gotowa. Bałam się... a może nie do końca. Jest to bardzo trudne
do określenia, ale męczyła mnie myśl, czy wtedy ta bańka nie pęknie.
Wiedziałam, że takie myśli były bez sensu i to tylko oznaczało, że po prostu
nie byłam jeszcze na to gotowa. Nie chciałam się z niczym spieszyć.
Kiedy wyszłam z łazienki, Kamil
przygotował nam siedzisko na ziemi - położył poduszki, przygotował wino a obok
znajdowały się dwa talerze z spaghetti.
- W samą porę - Kamil podał mi dłoń i
zasiadłam na przeciwko niego, a on włączył jakąś muzykę w telewizji i podał mi
kieliszek.
-
Chciałbyś w coś pograć? - do głowy wpadł mi pewien pomysł jak urozmaicić
sobie czas a sytuacja wydawała się być bardzo sprzyjająca.
- W rozbieranego? - zawadiacki uśmiech
na twarzy chłopaka wprawił mnie w lepszy humor i było mi źle z wcześniejszymi
przemyśleniami. Czemu jak tylko oddalał się ode mnie, nachodziły mnie głupie
myśli?
- A już myślałam, że jesteś ideałem, a
jesteś typowym mężczyzną - nie mogłam się nie roześmiać na jego wcześniejsze
słowa. Miałam wrażenie, że Kamil w jakiś
magiczny sposób wyczuwał moje zmienne nastroje i za punkt honoru postawił sobie
rozweselanie mnie.
- Przykro mi, że cię rozczarowałem - nie
przestawał się uśmiechać ani patrzyć w moje oczy, co było cholernie
hipnotyzujące.
- Jakoś będę musiała sobie dać z tym
radę.
- Więc co to za gra?
- Czytałam ostatnio książkę, w której
dziewczyna z chłopakiem grała w quiz kolacyjny. Zadaje się pytania i nie możesz nic zjeść ani wypić dopóki
szczerze nie odpowiesz i tak na zmianę, co ty na to? - uważałam, że to był
doskonały sposób by się bardziej poznać, a było w tym coś intrygującego.
- Okej, a jak nie odpowiem na pytanie
to, co wtedy?
- Umrzesz z głodu i pragnienia - z
szerokim uśmiechem odpowiedziałam na zadane mi pytanie, jakbym nagle była
wyższa, mądrzejsza i w ogóle nie wiadomo co jeszcze.
- Wchodzę w to - Kamil nie wzruszony
oparł się o kanapę i wziął kieliszek w dłonie.
- Żadnego picia! - wystrzeliłam niemal
jak z procy a chłopak się tylko zaśmiał i posłusznie odłożył trzymane przez
niego szkło.
- Spokojnie - jego lekki śmiech był
naprawdę rozczulający - mam jedno pytanie co do zasad.
- Tak?
- Mogą być określone pytania, czy
niewygodne także? - poczułam odrobinę niepewności, ale i też adrenalinę, co
było związane z tym, że Kamil wzbudzał we mnie dwojakie uczucia. Raz miałam
wrażenie, że był stonowany, spokojny, łagodny a innym razem, że właśnie miał temperament
i przysłowiowe "jaja", które w kontekście faceta brzmią co najmniej
dziwnie.
- Pytania to pytania , pula jest otwarta
- postanowiłam zaryzykować, a czułam też, że właśnie ta z pozoru głupia zabawa
pozwoli nam się bardziej poznać i zweryfikować pewne przekonania o sobie.
- Proszę bardzo, panie mają
pierwszeństwo - widziałam zdecydowanie pewny siebie uśmiech na twarzy chłopaka
i co najgorsze momentalnie miałam pustkę w głowie.
- Jaka jest twoja najbardziej zabawna
historia z dzieciństwa? - postanowiłam zagrać w bezpieczne pytania, mając
nadzieję, że Kamil zaczerpnie ten pomysł ode mnie, bo jakby nie patrzeć, trochę
się obawiałam pytań jakie mogłam usłyszeć z jego strony.
-
Nie wiem czy to jest najzabawniejsza, ale może się nada. Jak szedłem do pierwszej
komunii to niosłem z jakąś dziewczynką dary,
no i na pewniaka wchodząc sobie po schodach przed ołtarzem, wywróciłem
się, ale co było najlepsze to, że dziewczynka potknęła sie o mnie i wylała na
mnie wino. Panika jaka zapanowała w kościele była oszałamiająca, niektórzy nie
wiedzieli czy się śmiać czy płakać - oczyma wyobraźni widziałam całą tą
historię i nie mogłam opanować swojego śmiechu.
- Niezła fajtłapa była z ciebie.
- Natomiast teraz jestem uosobieniem
męstwa i odwagi - Kamil dumny z siebie naprężył mięśnie by pokazać swoje męstwo
co było jeszcze zabawniejsze niż cała ta historia. -Rozumiem, że teraz mogę
zjeść? - chłopak wskazał skinieniem głowy na swój talerz a ja oczekując na
pytanie uśmiechnęłam się pokrzepiająco.- No dobra, w takim razie... Masz jakąś
obsesję?
- Hmm... chyba odnośnie tłustych włosów,
strasznie mnie obrzydzają - aż się skrzywiłam na myśl właśnie o tłustych
włosach. Nigdy nie mogłam znieść widoku nieświeżych włosów u ludzi, a co
dopiero u siebie.
- Dobrze wiedzieć, zapamiętam - wydawało
mi się, że Kamila to śmieszyło, ale przecież to było przerażające. Nie chciałam
wchodzić w polemikę z nim na ten temat, bo podejrzewałam, że i tak tego nie
zrozumie.
- W takim razie teraz moja kolej -
najpierw spróbowałam makaronu i w głowie szukałam jakiegoś ciekawego pytania -
mhm.. smaczne. - przełknęłam posiłek i filtrującym wzrokiem spojrzałam na
Kamila - Jaka była twoja pierwsza, ale taka pierwsza myśl, jak się
dowiedziałeś, że Natalia jest w ciąży? - Kamil zamilkł na dłuższą chwilę, a ja
postanowiłam wytrzymać tę ciszę i cierpliwie poczekać.
- No cóż... nie będę ściemniać, że
szalałem z radości, byłem chyba nawet przerażony i nie gotowy na dziecko - Kamil prawie
wciskał mnie w fotel swoim wzrokiem, jakby chciał odczytać jakie emocje
wzbudziły we mnie jego słowa, ale ja sama nie wiedziałam co znaczyła dla mnie
jego odpowiedź. W sumie nawet go rozumiałam, chyba bardziej zdziwiłabym się
gdyby szalał z radości. Może było to egoistyczne, ale w jakiś sposób połechtało
to moje ego.
- Okej - nie wiedziałam co więcej
powiedzieć, a Kamil od razu przepił to winem i spojrzał na mnie takim dziwnym,
twardym wzrokiem.
Czekam na Wasze opinie!
czesc, bardzo fajna tylko szkoda ze taka krotka ;c
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że wkradło się tu coś z Hopeless :D Oj czytałam, nic się nie ukryje! :D
OdpowiedzUsuńFajnie, fajnie :) //Nieś.
Super.
OdpowiedzUsuńKamil jest fajny :D Fajnie Ci to wychodzi.
OdpowiedzUsuńNo co moge napisac naprawde swietne. Czekam na piatek nie dlatego ze zaczyna sie weekend tylko ze pojawia sie nowa czesc.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) fajnie się czyta. Kamil to fajny facet , trochę przypomniana mi Macka. Życzę Ci miłej nauki. Ola
OdpowiedzUsuń