Już
przed 19 usłyszałam dzwonek do drzwi ale od razu nie zbiegłam na dół po to by
dać mamie chwilę na przywitanie się z dawno niewidzianą osobą a ja w
międzyczasie kończyłam szykować różności na pogadanki bo czułam, że przed nami była
cała noc rozmów i wspomnień. Na stoliku postawiłam wino i różne przekąski i jak
już wszystko było gotowe zeszłam na dół. Widok Martyny w objęciach mamy a
później Marcina wcale mnie nie zdziwił ale już pragnęłam ją zaciągnąć do
swojego pokoju i zatracić się w rozmowie.
Moi domownicy nie mogli się nacieszyć z wizyty
Martyny ale musiałam im ją zabrać.
- Porywam ją dla siebie – uśmiechnęłam się do
wszystkich i złapałam ją za rękę i z uśmiechami na twarzach poszłyśmy do mojego
pokoju.
- O matko, jak tu pięknie – gdy weszłyśmy
Martyna zaczęła się rozglądać po pokoju, oprowadziłam ją również po moich
pomieszczeniach, na dłuższą chwilę zatrzymałyśmy się w garderobie.
- Jak Cię dzisiaj zobaczyłam, to pierwsze o
czym pomyślałam to, że chyba Ci się nie powodzi tak jak kiedyś lecz gdy
spojrzałam na Twoje buty za 400 złotych to nabrałam wątpliwości a w tej chwili
już w ogóle rozwiałaś moje myśli. - zaśmiała się do mnie gdy zobaczyła moje
ulubione pomieszczenie – W sumie tym bardziej nie rozumiem Twojego wyglądu. -
patrzyła na mnie i oczekiwała jakiegoś wytłumaczenia a ja nie wiedziałam jak
miałam zacząć, jak jej opowiedzieć to co się ostatnio wydarzyło w moim życiu,
było mi trudno tak na głos to powiedzieć.
- Chodź, otworzymy wino i porozmawiamy – nie
czekałam na nią tylko od razu poszłam do części gościnnej gdzie otworzyłam wino
i nalałam nam do kieliszków z czego jeden podałam swojemu gościowi.
- Za spotkanie – Martyna uśmiechnęła się miło a
ja wzięłam ogromny łyk wina by łatwiej było mi mówić. Usiadłyśmy wygodnie na
sofie i Martyna patrzyła na mnie oczekującym wzrokiem, za nim zaczęłam mówić
wzięłam kolejny łyk procentowego trunku. Cieszyłam się, że mnie nie ponaglała
tylko dała mi czas na zaczęcie rozmowy.
- To wszystko jest takie ciężkie, że nie wiem
jak mam Ci to powiedzieć. Moje życie zmieniło się w lutym i od tamtego czasu
nie umiem się pozbierać, raz jest lepiej a już kolejnego dnia ponowie się
rozpadam – nie potrafiłam tego tak po prostu powiedzieć. Zamknęłam oczy i
ściszonym głosem powiedziałam co się wydarzyło w wspomnianym miesiącu. - Maciek
miał wypadek, po kilku dniach zmarł – w pokoju panowała cisza, że byłam w
stanie słyszeć każdy szelest na dworze. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam
zaskoczoną twarz Martyny, długo tak na mnie nie patrzyła tylko wtuliłyśmy się w
siebie. W oczach zbierały mi się łzy i nie mogłam się już dłużej powstrzymywać.
- Boże, tak mi przykro. Nic nie wiedziałam. -
naprawdę było jej przykro i po chwili zaczęłyśmy płakać. Nie wiem jak długo to
trwało lecz ulżyło mi. Gdy byłyśmy małe to każdą wolną chwilę spędzałyśmy razem
z moimi braćmi na podwórku i tworzyliśmy zgarną paczkę. Pamiętam również, że
kiedy miałyśmy po 6-7 lat to Martyna podkochiwała się w Maćku, który w naszych
oczach był Bogiem.
- Koniec tego, napijmy się – wytarłam łzy i
uzupełniłam nam kieliszki. Nie chciałam tracić już czasu na płacz tylko zająć
się rozmową z dawną przyjaciółką. Miałam wrażenie, że płaczem pokazywałam jak bardzo
słaba byłam i chciałam to ukryć. Starałam się jak mogłam by wziąć się w garść i
skupić na innym temacie, nie dlatego, że nie chciałam myśleć o zmarłym bracie
ale dlatego, że nie chciałam wzbudzać w Martynie litości i żalu wobec mojej
osoby.
-
A co u Asi, opowiadaj - Martyna chyba
nie przypuszczała, że wchodziła na kolejną minę. Wzięłam kolejny łyk wina i już
z większą odwagą zaczęłam opowiadać.
-
Od grudnia już się nie przyjaźnimy. Zrobiła pewną mistyfikację by odciągnąć ode
mnie jednego chłopaka na którym mi zależało. Asia uważała, że zasługuję na
kogoś lepszego i postanowiła nas rozdzielić. Na jakiś czas udało się jej to, ale
zdołałam to naprawić i już nie mam z nią kontaktu – mówienie o tym nie
wywoływało u mnie jakiś większych emocji, cieszyłam się, że miałam to już za
sobą.
-
Szczerze? Nie dziwi mnie to co zrobiła. Zawsze odnosiłam wrażenie, że bardziej
jej zależało na profitach z znajomości z Tobą niż na Twojej osobie. Nigdy za
nią nie przepadałam i ona za mną również bo nie mogła skorzystać na naszej
znajomości – Martyna od zawsze była bardzo szczera i za to ją ceniłam. Nigdy
nikogo nie udawała, nie starała się wpasować w otoczenie, zachowywała swoją
autonomię i to było godne podziwu. Odnosiłam wrażenie, że tylko ja byłam taka
naiwna i zaślepiona ale przez całą moją znajomość z Asią nie miałam poczucia,
że robiła to dla zysków, przez tyle lat nigdy się na niej nie zwiodłam. - Czyli
jesteś z kimś? – na zadane pytanie od razu uśmiechnęłam się do siebie. To było
to, czym zdecydowanie mogłam się pochwalić. Bartek był ważny w moim życiu i był
powodem do dumy.
-
No tak. Ma na imię Bartek i jest od nas o rok starszy natomiast chodzi do
równoległej klasy bo miał problemy z nauką. To taki typ zbuntowanego chłopaka,
który nie trzyma się konwenansów tylko robi swoje. Boksuje się w co kiedyś mnie
wciągnął i też chodziłam na siłownię. Mieszka tutaj z bratem, Jego mama zmarła
a z tatą nie chce mieszkać – starałam się opowiedzieć wszystko Martynie byśmy
mogły nadrobić stracony czas, bardzo chciałam żebyśmy znowu miały tak dobry
kontakt jak kiedyś.
-
Zaskoczona jestem bo gustowałaś w całkiem innych facetach. Z tego co mówisz, to
Wojtek był przeciwieństwem Bartka. Ale się zakochałaś – uśmiechnęła się do mnie
a ja nie mogłam nie odwzajemnić tego uśmiechu. Patrzyła na mnie z wielkim
uznaniem i niedowierzaniem. Miała rację, wpadłam po uszy i nie wiedziałam jak się z tego wykaraskać ale w sumie nie chciałam
się do tego uwolnić więc nie było problemu.
-
Bartek bardzo pomógł mi stanąć na nogi po śmierci Maćka, bez niego nie dałabym
sobie rady. Rodzice zapisali mnie też na terapię ale ostatnio nie miałam czasu
by tam się pojawić. Filip też mi bardzo pomaga.
-
No właśnie a co u Niego? Nadal macie kontakt? - ten temat bardzo interesował
Martynę, kiedyś była w związku z Filipem ale gdy się przeprowadziła kontakt im
się urwał. Czułam, że pod tym zainteresowaniem kryło się coś więcej niż
koleżeńska ciekawość.
-
Tak, widujemy się kilka razy w miesiącu, on też częściej nie może a tyle w
sumie to nam wystarcza. Jest moim najlepszym przyjacielem i na tą chwile
jedynym. Wiadomo, jest Bartek ale to mój chłopak a Filip jest moim ogromnym
wsparciem i zawsze mogę się do niego zwrócić jak mi źle czy gdy mam problem.
Kiedy Maciek odszedł Filip spędzał tutaj dzień i noc bo bałam się być sama.
Filip nadal studiuje i nie ma dziewczyny – zalotnie to powiedziałam by dać do
zrozumienia mojemu gościowi, że droga do miłości wciąż na nią czekała.
-
Przestań, pewnie już dawno o mnie zapomniał. - Martyna wzięła łyk wina i
odwróciła głowę. Odnosiłam wrażenie, że tymi słowami bardziej chciała przekonać
samą siebie niż mnie. Czułam też, że jej uczucie do Filipa nie wygasło, że
ciągle w niej drzemało.
-
Mogę tylko tyle Ci powiedzieć, że od tamtego czasu nie miał nikogo. -
uśmiechnęłam się do niej ale wydawało mi się, że problem leżał gdzieś indziej.
- A Ty masz kogoś? - wymownie na nią spojrzałam i byłam pewna, że trafiłam w
samo sedno.
-
Mam. Chris jest starszy ode mnie o 3 lata i ma dwuletnie dziecko. Moim rodzicom
się to nie podoba ale kocham Go, chociaż nie jest to łatwy związek. Ciągle
borykam się z niechęcią ze strony Jego byłej dziewczyny ale cały czas staram
się to przezwyciężać chociaż mam wrażenie, że jak na 18 lat to za dużo wzięłam
na siebie natomiast kocham go i nie potrafię tak po prostu odejść. Chris jest
inny od Filipa, ma mniej luzu w sobie, jest dosyć zaborczy i bierze życie
bardzo poważnie. Chciałabym czasem zaszaleć z nim i chociaż na chwilę zapomnieć
o jakiś problemach ale na marne idą moje działania. - widziałam wiele rozterek
w niej ale ona sama musiała podjąć decyzję co z nimi zrobić, nie mogłam jej
wprost powiedzieć, żeby rozstała się z Chrisem skoro czuła się skrępowana w tym
związku ale mogłam coś innego dla Niej zrobić, ale to już zostawiłam dla
siebie.
-
Sama musisz podjąć decyzję co jest dla Ciebie najlepsze bo nikt nie zna Ciebie
lepiej niż Ty sama. - uśmiechnęłam się do Niej by dać jej trochę otuchy. Przysunęłam
się bliżej do dziewczyny by objąć ją ramieniem.
-
Wiem, ale zależy mi na nim i między nami jest miłość chociaż czasem mam ochotę
rzucić to w cholerę i iść w tango – Martyna była w trudnej sytuacji ale nie
zamierzałam jej samej z tym zostawić.
-
Słuchaj głosu serca. Rób to, na co masz ochotę a zobaczysz czy później będziesz
zadowolona czy będziesz miała wyrzuty sumienia, a może będziesz chciała
częściej spełniać swoje zachcianki. - złapałam ją za rękę by dodać jej trochę
wsparcia.
-
No wiem, na razie jestem w Polsce i nikt nie ma nade mną kontroli – widziałam
radość w jej oczach z swobody którą tutaj miała. Pozornie mogłoby się wydawać,
że skoro było jej tak dobrze nie mając kontroli to dlaczego nie postawi na
swoim i nie znacznie żyć pełną piersią ale po prostu czasem miłość jest
silniejsza i ślepa.
-
Jak Ci się w ogóle żyje w Niemczech? - spojrzałam na nią chcąc już przejść na
lżejsze tematy.
-
Dobrze, przyzwyczaiłam się do panującej tam kultury i obyczajów. Nie jest źle.
Co najważniejsze to rodzicom się tam lepiej żyje, są lepsze zarobki a przy tym
standard życia wyższy więc jest wiele pozytywów. No ale prawda jest taka, że
tęsknię za tym miastem, miejscami w Polsce, dziadkami, Moniką. Na przykład
teraz, siedzimy sobie tutaj razem, pijemy wino i jest tak inaczej. Tam nie
spędzam w ten sposób czasu, mam koleżanki ale o prawdziwą przyjaciółkę jest
trudno. Teraz tak nie odpuszczę jak kiedyś. Proszę obiecaj mi, że będziemy
miały ze sobą cały czas kontakt, jest facebook, mail, skype, telefony, wszystko
zależy od nas – Martyna miała poważną minę, czułam, że potrzebowała
przyjaciółki a ja miałam takie samo stanowisko co ona.
-
Obiecuję. Już nie pozwolę, żebyśmy zerwały kontakt – przytuliłyśmy się do
siebie i resztę nocy spędziłyśmy na wspominaniu wspólnego dzieciństwa oraz
opowiadając o szkole, planach na przyszłość.
Niezmiernie
cieszyłam się, że spotkałam Martynę, to było coś w rodzaju znalezienia monety
na chodniku. Niespodziewanie ją znajdujesz i daje Tobie wiele szczęścia i to od
Ciebie zależy co z tym zrobisz. Wiedziałam jedno, pragnęłam dążyć do tego by
nadrobić te kilka straconych lat oraz odbudować przyjaźń.
<3
OdpowiedzUsuńtylko tyle hihi
Kocham to dalej ! ^^
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz. Twoje opowiadania są bardzo wciągające. Nie ma w nich monotonni, ciągle się coś dzieje. Życzę Ci weny i czasu na pisanie, nie marnuj swojego talentu! :)
OdpowiedzUsuńPisz, pisz. Bo teraz kazalas nam troszke czekac na kolejna czesc wiec powinnas to nadrobic :) mam nadzoeje ze dojdzie do spotkania Martyny z Filipem :D Pozdrawiam i czekam na kolejna czesc :]
OdpowiedzUsuńsuper, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńboskoo :) czekam na kolejny:)
OdpowiedzUsuń