- Gośka, wstawaj! - spałam sobie
bardzo przyjemnie dopóki ktoś nie zaczął mną potrząsać i wołać moje imię. Oczy
miałam tak zaklejone, że dużą trudność sprawiało mi ich otworzenie.
- Pali się czy co? - zaspanym głosem
powiedziałam obracając się twarzą do osoby, która próbowała mnie obudzić. Początkowo
kompletnie straciłam poczucie czasu i przestrzeni, nie wiedziałam gdzie się
znajduje oraz kto mnie wołał. Może byłam przewrażliwiona, natomiast obudzenie
się ze snu sprawiło mnie wielką trudność, jakbym wzięła całe opakowanie
tabletek nasennych.
- Wstawaj, wiesz która jest godzina? Musimy
zrobić zakupy, wszystko przygotować a czasu coraz mniej – to był Marcin i wtedy
sobie zdałam sprawę z tego, że miałam dużo rzeczy do zrobienia. Wieczorem
organizowaliśmy grilla i w związku z tym czekało na nas dużo spraw do
załatwienia. Nie chciało mi się opuszczać swojego wygodnego, cieplutkiego
łóżka. Najchętniej przespałabym się jeszcze z kilka godzin.
- Już wstaję. O cholera, zapomniałam zadzwonić
do Filipa i Martyny – złapałam się za głowę z przerażenia, które mną ogarnęło,
to właśnie Filip z Martyną byli głównymi gośćmi i tak naprawdę to z ich powodu
wszystko organizowałam. Nie mogłam uwierzyć, że zapomniałam powiadomić ich, by
przyszli dzisiaj wieczorem do nas. Tak dużo o tym myślałam, że to umknęło mojej
uwadze.
- To dzwoń szybko. Czekam na Ciebie na dole.
Zrobię Ci tosty – Marcin wstał z łóżka i poszedł do kuchni. Od razu sięgnęłam
za telefon, który leżał na stoliku obok. Najpierw wykręciłam numer do Filipa.
- Cześć – w słuchawce usłyszałam głos
przyjaciela. Wtedy również przypomniałam sobie, że dawno się z nim nie
widziałam. Czułam się jak jakaś kretynka, która myślała tylko o sobie albo zajmowała
się tym co miała w głowie, jakbym zapominała o otaczającej mnie rzeczywistości.
- Hej. Co robisz dzisiaj wieczorem? -
postanowiłam od razu przejść do meritum sprawy, nie miałam czasu na owijanie w
bawełnę ponieważ czekał mnie jeszcze telefon do Martyny.
- A nie wiem jeszcze, a co tam? - ucieszyłam
się na Jego słowa i od razu mi ulżyło.
- Dzisiaj z Marcinem organizujemy grilla i
chciałam Cię zaprosić. Dawno się nie widzieliśmy i fajnie byłoby gdybyś wpadł.
- miałam ogromną nadzieję, że Filip się zgodzi, modliłam się o to. Bardzo mi na
tym zależało, wiedziałam, że byłam w stanie zrobić wszystko by zjawił się
dzisiaj w naszym domu.
- Spoko, to o której? - miał dużo entuzjazmu w
sobie którym mnie zadowolił. Jego nastrój również mi się udzielił i od razu się
rozbudziłam. Byłam bardzo szczęśliwa i zadowolona.
- O 18.
- Jeśli chcesz to mogę przyjść wcześniej i Wam
pomóc – Filip zaoferował swoją pomoc, chociaż byłam przekonana, że z Marcinem
sobie ze wszystkim poradzimy to wolałam się zgodzić.
- Wiesz co, nie ma takiej potrzeby, ale możesz
wpaść wcześniej to porozmawiamy – tak dużo miałam mu do powiedzenia a gdy
zeszliby się goście, to już tak swobodnie nie moglibyśmy porozmawiać.
- Dobra to do zobaczenia – przyjaciel pożegnał
się ze mną a ja nie czekając ani chwili dłużej wybrałam numer do Martyny.
Stresowałam się tym , że odmówi albo, że ma inne plany.
- Halo? - w słuchawce usłyszałam głos Martyny,
która chyba była zaspana, ewidentnie obudziłam ją swoim telefonem, ale
postanowiłam to pominąć i czym prędzej zaprosić ją na wieczór.
- Cześć, słuchaj zapraszam Cię dzisiaj do nas
na grilla o 18 – miłym tonem zwróciłam się do dziewczyny. Czekałam na
odpowiedź, która długo nie nadchodziła.
- O jejku dziękuję, ale umówiłam się z Chrisem
na skype, właśnie o 18 – zwątpiłam, ogarnęło mnie zrezygnowanie. Wszystko szło
tak idealnie, a tu na samym końcu ogromna przeszkoda, postanowiłam się nie
poddawać.
- A nie możesz z nim wcześniej porozmawiać?
Albo zostawić mu wiadomość, że jutro porozmawiacie? Proszę. Taka ładna pogoda
jest dzisiaj, szkoda byłoby zmarnować taki dzień. Martyna proszę, proszę –
starałam się przekonać Ją do zmiany planów. Poniekąd było to egoistyczne,
wymagałam od niej dostosowania się do mnie, natomiast bardzo mi zależało.
- Okej, okej. Spróbuję to przełożyć. Najwyżej
spóźnię się z pół godziny. - po jej głosie poznałam, że chciała przyjść i
wiedziałam, że zrobi wszystko, żeby się zjawić.
- Dobra, to czekam o 18. Jak coś to jesteśmy w
kontakcie – pożegnałam się z nią i od razu poszłam do garderoby by się ubrać.
Założyłam czarną tunikę i białe spodnie i zeszłam na dół gdzie Marcin już czekał
na mnie ze śniadaniem, lecz czas tak niesamowicie nas gonił, że tosta wzięłam w
rękę i pojechaliśmy. Po drodze stworzyliśmy listę potrzebnych rzeczy. Znałam
możliwości jedzeniowe mojego brata, chłopaka i przyjaciela także jedzenia
musiało być na potęgę. W supermarkecie kupiliśmy wszystko co było nam
potrzebne, głównie mięso i alkohol. Później od razu wróciliśmy do domu, gdzie
czekało na nas dużo pracy. Marcin zajął się przygotowaniem i czyszczeniem
grilla a ja marynowałam mięso i szykowałam inne smakołyki na wieczór.
Około godziny 17 rozległ się dźwięk dzwonka do
drzwi.
- Otworzę – krzyknęłam do brata, który kończył
zastawiać stół na tarasie. Kiedy otworzyłam drzwi zobaczyłam Filipa, bardzo
ucieszyłam się na Jego widok. - Hej, wchodź – wpuściłam przyjaciela do środka i
od razu przytuliłam się do Niego. Bardzo
mi tego brakowało. Filip chyba też się za mną stęsknił bo dosyć długo trzymał
mnie w swoich ramionach. Po chwili czułości udaliśmy się do kuchni.
- Przyniosłem trochę piw – wtedy ujrzałam
siatkę, która po brzegi była wypełniona napojami alkoholowymi. Trochę mi się
śmiać z tego chciało, bo patrząc na nasze zapasy, moglibyśmy pić całą noc.
- Po co? Uwierz mi, że Marcin zadbał by akurat
tego Wam nie brakło – zaśmiałam się do Filipa i wróciłam do kończenia
szaszłyków. Marcin był przezorny i zawsze wolał kupić więcej niż miałoby
braknąć. Nie zamierzaliśmy jakoś dużo pić, ale byłam świadoma tego, że to
będzie raczej typowo męskie towarzystwo a nie trzeba było być Einsteinem by
wiedzieć, że faceci mają duże możliwości spijania piw.
- Włożę do lodówki. Co tam u Ciebie słychać? -
spojrzał na mnie po czym wyciągał zawartość siatki i przekładał ją do lodówki. Wróciłam
do czynności, jaki wykonywałam zanim pojawił się przyjaciel. Dodatkowo w głowie
tliło mi się tysiące myśli i zdań, które cisnęły się na usta a jednak wolałam
je zatrzymać i wypowiedzieć w innym momencie.
- A w sumie nic takiego. Bartek się wyprowadza
od brata i szuka jakiejś kawalerki do wynajęcia. Nie kłócimy się i dobrze się
dogadujemy. Tylko Piotrek się do mnie odezwał i na jutro się z nim umówiłam bo
chciał porozmawiać. - Filip był zaskoczony ostatnim zdaniem wypowiedzianym
przeze mnie, rozumiałam to spojrzenie, które znałam bardzo dobrze - Nie patrz
tak na mnie. Chyba ma jakiś problem no i samego go z tym nie zostawię. - mimo
moich wyjaśnień Filip nie przestawał patrzeć na mnie jak na głupią, naiwną
dziewczynkę. Wiedziałam, czego dalej mogłam się spodziewać ze strony
przyjaciela.
- Po tym jak się zachował chcesz mu jeszcze
pomagać? - przystanął naprzeciwko mnie i wpatrywał się intensywnie w moje oczy.
Nie rozumiałam co było dziwnego w tym, że chciałam wyciągnąć pomocną dłoń do
Piotrka. Przez sekundę zastanawiałam się czy czasem to ja czegoś nie omijałam w
swoim rozumowaniu, skoro Bartek i Piotrek mieli takie same stanowiska.
- Słuchaj, każdy popełnia błędy. Mnie się tylko
wydaje, że ma jakiś problem ale może tylko to moje złudzenie. Nie wiem, ale nie
zaszkodzi mi go wysłuchać i z nim porozmawiać. - starałam się przekonać go do
mojego zachowania lecz był oporny na moje tłumaczenia.
- A Bartek co na to? - Filip odszedł ode mnie i
usiadł na krześle. Jego wzrok był strasznie krępujący. Dawno nie widziałam u
niego takiej niechęci do kogokolwiek, z reguły Filip był bardzo przyjaźnie
nastawiony do ludzi i nie miał wrogów a liczba osób, które darzył niechęcią
równa była liczbie palców u jednej z dłoni.
- No co, wie że się z nim spotkam. Nie był
jakoś wybitnie szczęśliwy z tego powodu, ale koniec końców uległ mojemu
wdziękowi – chciałam to obrócić w żart ale średnio mi to wyszło. Skończyłam
szykować jedzenie i czas było zająć się sobą. - Chodź na górę to się ogarnę. -
zwróciłam się do Filipa, który od razu wstał i wspólnie poszliśmy do mojego
pokoju. Ja zajęłam się makijażem a Filip siedział na łóżku i wpatrywał się we
mnie.
- Czemu tak mi się przyglądasz?- uśmiechnęłam
się do przyjaciela. Może mi się tylko wydawało, ale w Jego oczach widziałam coś
niepokojącego co sama nie potrafiłam zdefiniować. W głowie pojawiła mi się
jakaś panika czy coś podobnego, oznaczającego strach.
- Bo jesteś taka ładna i tak bardzo Cię kocham,
że nie mogę zrozumieć dlaczego nam kiedyś nie wyszło – zaskoczył mnie swoją
wypowiedzią ale znałam go już tyle lat, że wiedziałam do czego zmierzał,
przecież każdy chciał się zakochać i znaleźć pokrewną duszę, czułam, że to było
jego zmartwieniem.
- Poznałeś kogoś? - usiadłam obok Niego i
złapałam go za rękę. Filip tylko uśmiechnął się pod nosem.
- To jest zdumiewające jak dobrze mnie znasz –
przyjaciel objął mnie ręką i mocno do siebie przytulił, to jeszcze bardziej
upewniło mnie w tym, że miałam rację. Żyłam w nadziei, że uda mi się go
zeswatać z Martyną. Cały czas pamiętałam, że ona miała chłopaka lecz też
wiedziałam, że tęskniła za Filipem. Wyswobodziłam się z Jego objęć i udałam się
do garderoby by się przebrać. To był ten moment kiedy musiałam mu powiedzieć o
Martynie. Na początku zastanawiałam się, czy czasem nie wypytać o tą
dziewczynę, którą poznał ale ostatecznie postanowiłam to ominąć i postąpić w
nieprzyjacielski sposób, czyli zamącić mu głowie.
- Martyna przyjechała do Polski – łatwiej było mi powiedzieć mu to nie patrząc w
Jego oczy. Po moich słowach zapadła cisza, czekałam w bezruchu na reakcję
Filipa ale nic nie nadchodziło. - Powiesz co? - ponagliłam go gdyż moje słowa
musiały wywrzeć na nim jakieś wrażenie. Byłam przywarta do drzwi a w akcie
niepokoju zagryzałam wargę. Bardzo byłam ciekawa co powie, jak się zachowa.
- Na długo? - wreszcie doczekałam się Jego
reakcji, uśmiechnęłam się sama do siebie ponieważ Filip był zainteresowany
Martyną, byłam tego pewna.
- Na kilka dni. - zaczęłam szperać pomiędzy
wieszakami by znaleźć jakieś fajne ciuchy na wieczór ale bardziej skupiałam się
na rozmowie z Filipem niż na poszukiwaniu stroju.
- Widziałaś się z nią ? - Jego głos był
silniejszy, miałam wrażenie, że podszedł bliżej drzwi, jakby chciał być bliżej
mnie.
- Tak, nocowała u mnie ostatnio. Będzie dzisiaj
tutaj – na początku nie wiedziałam czy dobrze zrobiłam uprzedzając go, że
Martyna przyjdzie ale ostatecznie uznałam, że tak będzie lepiej. Miałam tylko
nadzieję, że Filip nie zorientuje się, że ten grill został zorganizowany
głównie po to by oni się spotkali.
- Ona wie, że będę ? - Filip był bardzo
zaskoczony tym co mówiłam, nie musiałam na Niego patrzeć by o tym wiedzieć.
Bałam się, że on za chwilę spanikuje i ewakuuje się.
- Nie, ale czy to ma znaczenie? - wyszłam z
garderoby i spojrzałam na Filipa. Był blady i przerażony jakby zobaczył ducha,
wystraszyłam się. - Usiądź bo zaraz mi tu zemdlejesz - posadziłam go na łóżku i
ukucnęłam przed nim. Wpatrywałam się w Niego chcąc jak najwięcej wyczytać z
Jego twarzy.
- Zaskoczyłaś mnie. Już bardziej spodziewałem
się tego, że zaprosiłaś Asię niż, że Martyna tutaj będzie – panikował, lecz
było to wyrazem tego, że nadal coś czuł do Martyny. To była
prawdziwa miłość i tylko przez odległość i niedojrzałość tych dwojga
niewytrzymała próby.
- No to słabo mnie znasz. Lepiej się już
czujesz? - zobaczyłam uśmiech na Jego twarzy, co upewniło mnie, ze już lepiej z
nim było. Filip spontanicznie mnie
przytulił. Nie wiem czy dobrze odczytałam ruchy Jego ciała ale chyba był mi
wdzięczny za to co zrobiłam. Byłam pewna, że nadal kochał Martynę, że tęsknił
za nią, chociaż zawsze starał się o tym nie mówić. Gdy rozluźnił uścisk a na
Jego twarzy zagościł uśmiech z powrotem
weszłam do garderoby by się przebrać. Założyłam długą kremową spódnicę i czarną
bokserkę. A żeby chronić się przed komarami i innymi owadami do ręki wzięłam
czarny sweterek.
- Ładnie wyglądasz – Filip stanął naprzeciwko
mnie kiedy wyszłam z garderoby. Uśmiechnęłam się miło i od razu przytuliłam się
do Niego. Czułam, że bardziej on tego potrzebował niżeli ja, ale starałam się
opanować Jego strach przed spotkaniem z dawną miłością.
super :* - mika
OdpowiedzUsuńNiech Asia przyjdzie na tego grila ! "D
OdpowiedzUsuńSorkiii , ale ja wolałabym jakby Aśki nie było na grilu ;) Mam nadzieję , że Martyna będzie z Filipem. Nie mogę się już doczekać tego grilaaa <333
OdpowiedzUsuńDalej^^
OdpowiedzUsuńTaak ,dalej :>
OdpowiedzUsuńooo Jezusie... Ale emocje jak to czytałam xd Super, no po prostu lepsze niż nie jedna książka. SZCZERZE :D
OdpowiedzUsuńPisz dalej i szybko, bo się już nie mogę doczekać tego grilla <3
*Oby było super i żeby Filip z Martyną zaczęli coś działać ^^ *