Z
tej całej radości ze spotkania z Martyną i wspólnej spędzonej nocy na
pogawędkach zapomniałam nastawić budzika i jak się obudziłam, na zegarku była godzina
9 ale nazbyt się tym nie przejęłam, ponieważ tego dnia pilnie nie musiałam
pojawić się w szkole z racji luźniejszych lekcji. Jedynie o 13 miałam
sprawdzian zaliczeniowy z geografii ale akurat na niego umiałam i planowałam
iść.
Z
olbrzymim uśmiechem na twarzy przyglądałam się chwile śpiącej Martynie po czym
mój gość otworzył oczy.
- O
matko, jak mnie głowa boli. - miała
grymas na twarzy, chyba odczuwała wczorajsze dwa wina.
- Ja
się czuje dobrze. Dzisiaj piszę sprawdzian o 13 także muszę być w formie –
czułam się lżejsza i taka zdrowsza emocjonalnie. Miałam dużo energii w sobie i
czułam, że dzisiaj będzie fajny dzień. Przede wszystkim miałam chęć działania,
robienia czegokolwiek, po prostu chciało mi się żyć. Ta noc była ważna w moim życiu.
Zyskałam bratnią duszę i bardzo się cieszyłam z tego powodu.
- Współczuję.
Ja nie mam siły podnieść się z tego wygodnego łóżka a co dopiero zmusić głowę do myślenia. - ona
mi współczuła a ja jej. Chociaż Martyna nie miała obowiązków, mogła się wylegiwać
w łóżku nawet cały dzień to i tak było mi jej szkoda. Ale czułam, że było
warto. Oczywiście bez win równie dobrze by nam się rozmawiało ale jakoś tak
luźniej się czułyśmy w swoim towarzystwie.
- Aj
już przestań. Idę wziąć prysznic a później zrobię nam śniadanie. O 13
pojedziesz ze mną do szkoły, napiszę ten sprawdzian a Ty poczekasz tam na mnie
i później pojedziemy do spa. Chyba, że Twoje zaproszenie jest już nieaktualne ?
- wstałam z łóżka i wymownie spojrzałam na Martynę, która ewidentnie była
pozbawiona energii i nawet żal mi jej było chociaż poniekąd było to zabawne.
Nie czekając na jej odpowiedź od razu poszłam do łazienki i wzięłam szybki
prysznic. Zawinięta w ręcznik wyszłam z pomieszczenia i zobaczyłam ubraną
Martynę, która przeglądała album ze zdjęciami, który leżał obok mojego łóżka.
Były w nim głównie zdjęcia moje i Maćka, lubiłam je oglądać, szczególnie przed
snem i zawsze miałam je pod ręką. Usiadłam obok niej na łóżku i wpatrywałam się
w zdjęcie, które aktualnie oglądała. Był na nim Maciek jak skakał z boungee. Chwilę
przyglądałam się temu zdjęciu, sama nie wiedząc dlaczego gdyż każdy szczegół
znałam na pamięć.
- Idę
się ubrać – nie chciałam się rozklejać i rozdrapywać ran, czułam się dzisiaj
znacznie lepiej i pragnęłam dotrzymać ten stan do samego końca dnia.
- Tylko
ładnie, a nie jak wczoraj, jak jakiś lump – mimo ostrych słów krytyki miała
rację i postanowiłam dostosować się do jej zaleceń. Na początku wpatrywałam się
w ubrania kompletnie nie wiedząc co założyć, później w oczy rzuciła mi się bawełniana,
czarna krótka spódniczka a do niej dobrałam koszulę na ramiączkach w biało
czarne pasy, którą wpuściłam do środka, do tego założyłam balerinki. Było
modnie ale wciąż wygodnie a ja sama czułam się lepiej, to była dobra odmiana do
ciągłego noszenia bluz i jeansów. Gdy wyszłam zobaczyłam pozytywną reakcję u
Martyny.
- No
widzisz, skromnie ale cały czas zachwycasz – na te słowa obie się zaśmiałyśmy. Potrzebowałam
kogoś takiego jak Ona. Bartkowi było obojętnie w co się ubierałam, nie ważne
było czy miałam na sobie dres, jeansy czy sukienkę. Ja sama nie czułam potrzeby
strojenia się. Od dłuższego czasu mój ubiór był dostosowany do humoru a nie tak
jak kiedyś, gdy zawsze strojem chciałam przeciwstawić się złemu nastrojowi. Czas
nas naglił więc zajęłyśmy się makijażem i włosami. Miałyśmy przy tym dużo
zabawy oraz wymieniałyśmy się spostrzeżeniami na temat kosmetyków, bubli i
naszych ulubieńców. Cieszyłam się, że miałam z kim porozmawiać o mojej pasji i
wreszcie zająć się iście babskimi sprawami.
- Co
chcesz na śniadanie? - zwróciłam się do mojego gościa kiedy już byłyśmy gotowe
na podbój miasta. W sumie nasze wykonanie makijażu było bezsensu ponieważ skoro
planowałyśmy udać się do spa to logiczne było, że tam zostanie on nam zmyty,
ale to nie miało żadnego znaczenia. Robiłyśmy to by się lepiej czuć nawet przez
te kilka godzin. Spoglądałam do lodówki w poszukiwaniu czegoś na śniadanie
mistrzów ale nic nadzwyczajnego nie znalazłam.
- Słuchaj
a może udamy się na miasto i coś zjemy w śniadaniowni? Zrobimy sobie dzień
rozpieszczania – bardzo spodobał mi się ten pomysł ponieważ nigdy nie byłam w
takim miejscu a zawsze chciałam je odwiedzić. Dodatkowo mogłam się zrelaksować
o zjeść coś świeżego w pięknym miejscu. To był naprawdę dobry pomysł.
- Jestem
za – w dobrych humorach i niemal podskokach wyszłyśmy z domu. Po niecałych 10
minutach jazdy samochodem byłyśmy na miejscu. Zamówiłyśmy sobie po zestawie i
świeżym soku. Było cudnie. Dawno nie miałam tak luźnego dnia. Dzisiaj
postanowiłam rozpieszczać samą siebie. Czas nam tak szybko mijał, że ledwo
zdążyłyśmy zjeść i musiałyśmy skierować się do szkoły. Martyna zgodziła się
poczekać na mnie na auli, lecz zanim to miało nastąpić musiałam ją poznać z
Bartkiem. Oboje byli dla mnie ważni, więc jak najszybciej chciałam ich sobie przedstawić.
Poszłyśmy pod salę gimnastyczną gdzie
akurat moja klasa kończyła wf, tam też był Bartek. Złapałyśmy go jak wychodził
z szatni. Jak tylko Go zobaczyłam to uśmiechnęłam się promieniście i poczułam
się bardzo stęskniona.
- Bartek!
- zawołałam chłopaka bo nas prawie nie zauważył. Obrócił się w naszą stronę i
od razu podszedł. Na Jego twarzy zobaczyłam fajny uśmiech, bardzo męski i
pociągający. Zakochałam się w nim na nowo.
- Cześć
– był trochę zawstydzony i zdziwiony. Uśmiechnęłam się do Niego by odwiać Jego
wątpliwości i sprawić by poczuł się pewniej.
- To
jest Martyna – przedstawiłam ich sobie po czym uścisnęli sobie dłonie. Martyna
nie należała do nieśmiałych osób także nie była skrępowała jak Bartek. Obok nas przeszła Asia,
przez chwile patrzyła się na nas i odnosiłam wrażenie, że z początku nie
poznała Martyny. Dokładnie przyglądałam się jej jak i Martynie.
- Cześć
Asiu – Martyna również spojrzała się na Asię a słowa przez nią wypowiedziane
brzmiały ironicznie i zastanawiałam się przez chwilę, czy takie było jej
zamierzenie czy tak przy okazji wyszło. Asia nic nie odpowiedziała tylko po
prostu odeszła. Przerwałam panująca ciszę i spojrzałam na towarzyszy. Chciałam
przywrócić dobry humor bo miałam wrażenie, że to co się przed chwilą wydarzyło
spowodowało, że atmosfera trochę podupadła.
- Teraz
mam sprawdzian i Martyna poczeka na mnie na auli a później jedziemy do spa –
poinformowałam Bartka o swoich planach a on miał dosyć dziwną minę.
- Chyba
nie masz mi za złe, że ukradnę Ci Twoją dziewczynę? Sorry, ale ona musi w końcu
doprowadzić się do porządku. Oddam Ci ją nowo narodzoną – Martyna zachowywała
dobry humor pomimo sytuacji sprzed chwili. Mnie również chciało się śmiać ale z
jej słów, czułam w tym seksualny podtekst przez co czułam, że się czerwieniłam
i aby to ukryć przed rozmówcami odwróciłam twarz.
- No
jak tak mówisz to jedźcie. - Bartek chyba też zrozumiał te słowa w tym samym
kierunku co ja, ja tylko kręciłam głową z niemocy. To, że jechałyśmy do tego
spa to było dla mnie oczywiste i nie zamierzałam prosić Bartka o zgodę a
zachowanie Martyny właśnie w tym kierunku postrzegałam. Planowałam z nią o tym
porozmawiać.
- Zadzwonię
wieczorem – pocałowałam Bartka w policzek i poszłyśmy z Martyną pod salę.
- Cześć
– moja towarzyszka pożegnała się z moim chłopakiem i odeszłyśmy. Martyna była
uśmiechnięta przez co wydawało mi się, że dobrze czuła się w tym otoczeniu.
- Dobra
ja lecę, poczekaj tutaj – kiedy byłyśmy na auli dałam jej buziaka w policzek i
pobiegłam pod salę bo już było po dzwonku.
Sprawdzian
w miarę szybko napisałam ponieważ miałam ogromną motywację, po oddaniu pracy nauczyciel
pozwolił mi opuścić klasę i dołączyłam do przyjaciółki, która czekała na auli.
-
Możemy jechać – uśmiechnęłam się do Niej i ruszyłyśmy w stronę wyjścia.
Szczerze, nie mogłam doczekać się kiedy będziemy w spa i ktoś zajmie się moim
ciałem. Pragnęłam tego bardzo mocno i dziwiłam się sobie, czemu wcześniej na to
nie wpadłam.
-
A jak sprawdzian? - niepewnie spojrzała na mnie ale jej obawy były
niepotrzebne, mimo nieprzespanej nocy czułam się bardzo dobrze, zero zmęczenia.
-
Myślę, że ok. – z uśmiechem na ustach odpowiedziałam na usłyszane pytanie. Nie
zwlekając ani chwili skierowałyśmy się na parking skąd prosto udałyśmy się do
naszego celu. Podczas kiedy jechałyśmy samochodem postanowiłam wrócić do
kwestii proszenia o zgodę. Bardzo starałam się jej nie urazić
-
Słuchaj, proszę nie zrozum mnie źle ale jak rozmawiałyśmy z Bartkiem to
odniosłam wrażenie, że chciałaś go przekonać by mnie z Tobą puścił, a to
naprawdę nie było potrzebne. Miło z Twojej strony ale ja sama decyduje o tym
gdzie i z kim idę także nie muszę nikogo pytać o zgodę no chyba, że rodziców. -
cały czas starałam się utrzymywać miły i pogodny ton głosu by w żaden sposób
nie urazić mojej towarzyszki. Chodziło mi wyłącznie o to, by uzmysłowić jej, że
jeżeli jest się z kimś w związku to trzeba zachować autonomię a nie dać sobą
dyrygować.
-
Okej, tylko myślałam, że on może mieć mi za złe, że znowu spędzasz ze mną czas
a nie z nim – ucieszyłam się, że Martyna zrozumiała moje słowa i nie nad
interpretowała ich. Bardzo się
obawiałam, że mogła dwuznacznie zrozumieć moją wypowiedź. Bardzo liczyłam się z
jej zdaniem więc zależało mi na zachowaniu poprawnych relacji.
-
To, że z nim jestem to nie znaczy, że muszę zrezygnować z kontaktów z innymi
ludźmi. Każde z nas chce mieć jeszcze jakieś życie poza związkiem, no
przynajmniej tak mi się wydaje – na te słowa Martyna odwróciła głowę w bok i
poczułam, że weszłam na grząski grunt. Zdawało mi się, że odkryłam największy
problem w jej związku. To, że zwróciła się z prośbą do Bartka by mnie puścił
nie było zamierzone, po prostu do tego była przyzwyczajona.
-
Masz rację – te słowa wypowiedziała cicho ale na tyle głośno bym mogła je
usłyszeć.
-
Przemyśl sobie to wszystko, przeanalizuj póki masz czas i tutaj jesteś. To jest
Twoje życie, Twój związek i Twoje decyzje. Sama musisz wiedzieć w jaką stronę
chcesz by się potoczyło Twoje życie, jak chcesz by wyglądało za 10 czy 15 lat i
czy to, jak jest teraz pozwoli Ci osiągnąć to jak chcesz by było w przyszłości
– byłyśmy już pod salonem. Rzuciłam okiem na Martynę, która miałam wrażenie iż
„trawiła” moje słowa.
Gdy
wyszłyśmy z samochodu podeszła do mnie i bez słowa mnie przytuliła. Głaskałam
ją po plecach by dodać jej otuchy i siły, nic więcej nie mogłam zrobić. Mogłam
tylko ją wspierać w decyzji, którą podejmie niezależnie od tego czy się z nią
zgadzałam czy nie.
-
Dziękuję Ci, że nie oceniasz mnie – popatrzyła na mnie a w jej oczach
zauważyłam łzy. Było mi jej żal i widziałam jak zmagała się ze sobą.
-
Nie mam do tego prawa. - wytarłam jej łzy, które pojawiły się na policzku – Nie
płacz głuptasie, chodź. Czas się zrelaksować – już nic nie mówiąc weszłyśmy do
środka. Salon jej siostry był przecudny, czułam się jak w raju. Wszystko było
tak ładnie urządzone, estetycznie i przyjemnie. Cały wystrój pieścił moje oczy.
Osobno udałyśmy się na masaże a później miałyśmy robione maseczki na twarzy. To
był inny świat, który sprawiał, że wyłączyłam głowę i uwolniłam się od
myślenia. Podczas zabiegów panowała idealna cisza, że przez doznania, które
dane było mi doświadczać czułam się oderwana od ziemi i czułam, że unosiłam się
ponad wszystko. Po skończonych zabiegach pielęgnacyjnych siostra Martyny
wykonała nam piękne naturalne makijaże. Byłam zachwycona. Nigdy nie byłam w
takim miejscu i postanowiłam wykupić mamie kartę podarunkową na pakiet zabiegów
by mogła poczuć magię tego miejsca, a moja mama lubiła takie zabiegi, bo w
sumie która kobieta nie lubi?
Kiedy
wyszłyśmy to dochodziła 18 więc odwiozłam Martynę do domu a sama udałam się do
swojego. Gdy weszłam do domu poczułam smakowitą woń dochodzącą z kuchni przez
co zrobiłam się bardzo głodna. W kuchni zastałam tatę, który pichcił
zapiekankę.
- Głodna?
- spojrzał zza ramienia na mnie, podczas gdy ja podjadałam składniki jakie miał
naszykowane na blacie.
- Bardzo
– nie mogłam się doczekać aż w końcu coś zjem. - Gdzie mama?
- W
sypialni – uśmiechnął się do mnie tata, a ja od razu poszłam szukać mamy.
- O
jesteś – weszłam do sypialni gdzie mama robiła porządki na toaletce.
- Co
tam ? - obróciła się w moją stronę a ja usiadłam na łóżku i patrzyłam na nią.
- Mam
coś dla Ciebie. Byłam dzisiaj z Martyną w salonie spa, który należy do jej
siostry i było cudnie. To dla Ciebie – podałam jej czerwoną kopertę w której
było zaproszenie na zabiegi. Mama bardzo się ucieszyła. Było mi bardzo miło móc patrzeć na radość jaką
jej sprawiłam. Kochałam ją bardzo mocno i lubiłam dostarczać jej przyjemności.
- Dziękuję
Ci bardzo. Skorzystam już jutro. Dawno nigdzie nie byłam – przytuliłyśmy się do
siebie po czym poszłyśmy do kuchni na kolację. Siedzieliśmy wszyscy razem
rozmawiając dosłownie o wszystkim. Niezmiernie miłe było to, że ciągle mieliśmy
o czym rozmawiać, że nie panowała głucha cisza tylko swobodnie rozmawialiśmy.
Najlepsze <3 ;d
OdpowiedzUsuńMasz kocham je ^^
OdpowiedzUsuńCzytamy i kochamy ♥
OdpowiedzUsuńPisz ,pisz ! Bo my tu czekamy na kolejne części ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie ciągle czekamy na nowe części:) GENIALNE OPOWIADANIE!!!
OdpowiedzUsuńPisz dalej! :)
OdpowiedzUsuńCzytam, czytam. Cały czas :)
OdpowiedzUsuńJa również czytam. Świetne rozdziały. Wszystko tak realistycznie opisujesz , że bez problemów można sobie wyobrazić. ;)
OdpowiedzUsuńCzyytam, no pewka <3 Fantastyczny rozdział
OdpowiedzUsuńkochana pisz,pisz i jeszcze raz pisz ;D
OdpowiedzUsuńMasz :) pisz dalej:)
OdpowiedzUsuńJa czytam od 1 :D
Ludzie nie komentują bo im się nie chce. :D Świetne pisz dalej ;P
OdpowiedzUsuńpisz dalej ; P
OdpowiedzUsuńpisz pisz i pisz tylko ja mozesz w miare szybko! :) nie moge sie doczekac nastepnej czesci!!
OdpowiedzUsuńczytam, czytam. I czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały:)
OdpowiedzUsuńmasz masz dla kogo pisać :D
OdpowiedzUsuńsuper opowiadanie ;) jeśli możesz, pisz częściej :D lub dodawaj dłuższe części ;)
OdpowiedzUsuńCzytamy,czytamy <3
OdpowiedzUsuńświetne :* - mika
OdpowiedzUsuńcudne i czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńsuper opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńjasne ze masz pisać świetne opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńpisz szybko następne części
OdpowiedzUsuńPisz kolejne części . To opowiadanie jest MEGA . Czekam.
OdpowiedzUsuń