środa, 8 stycznia 2014

The experience cz 102 1/2

Na moje szczęście wczoraj nie spotkałam się z mamą, gdy wróciłam nie było jej w domu, a później zaszyłam się w swoim pokoju. Wzięłam się za sprzątanie i ogarnianie pokoju, który przez dłuższy czas poważnie zaniedbałam. Wieczór spędziłam na oglądaniu filmów i korzystaniu z ostatnich chwil lenistwa. Rano wstałam bardzo wcześnie, bo już przed 7. Tego dnia miałam pierwszy dzień w swojej nowej pracy. Bez sensu było ukrywać, że się stresowałam ale z drugiej strony byłam szczęśliwa, że robiłam to na własny rachunek. Zrobiłam lekki makijaż a włosy związałam w wysoki kok. Nie ubierałam się jakoś specjalnie ponieważ i tak miałam dostać uniform. Gdy zeszłam do kuchni to nikogo jeszcze nie było, a po zjedzonym śniadaniu i wzięciu lekarstw oraz spakowaniu pozostałych tabletek na dalszą część dnia, postanowiłam, że już pojadę. Nie chciałam się spóźnić a uznałam też, że powinnam być trochę wcześniej i dlatego już dwadzieścia po 7 pojechałam do miejsca pracy. Z założenia, chciałam postawić na pewność siebie i komunikatywność, oraz nie bać się pytać. Gdy zaparkowałam samochód, głównym wejściem udałam się do środka. Na początku nie wiedziałam do kogo i gdzie miałam się udać  ale uznałam, że na recepcji powinnam była najwięcej się dowiedzieć. Stała tam dziewczyna, która de facto była kiedy ostatnio byłam w hotelu, wydawała się być bardzo  miła i budziła zaufanie.
-    Dzień dobry, jest już może Pani Katarzyna Stec? - przypomniałam sobie imię i nazwisko Pani manager. Miałam nadzieję, że kobieta była już w hotelu bo tylko ją tam znałam.
-    Będzie za niecałe dwadzieścia minut. A była Pani z nią umówiona? - dziewczyna zwróciła się do mnie bardzo sympatycznym tonem. Na moje oko była dwa, góra trzy lata starsza ode mnie. Trochę było mi dziwnie z tym, że zwracała się do mnie per pani, natomiast taka była jej praca. Nie wiedziała, że będziemy miały przyjemność ze sobą pracować.
-    Teoretycznie nie, ale miałam zjawić się dzisiaj o 8 na pierwszy dzień w pracy. - uśmiechałam się do niej pomimo że byłam spięta. Nie wiedziałam, jak przyjmą mnie ludzie pracujący już w hotelu a na pewno nie chciałam by odebrali mnie jako zagrożenie.
-    Jestem Natalia – dziewczyna wyciągnęła dłoń na przywitanie co mnie bardzo ucieszyło, poczułam się znacznie lepiej niż przed chwilą i zyskałam nową energię.
-    Gosia – uścisnęłam rękę Natalii i miałam nadzieję, że nowo poznana dziewczyna pomoże mi odnaleźć się w nowym miejscu. Zawsze początki bywały trudne i musi minąć trochę czasu, zanim człowiek się ze wszystkim i wszystkimi obezna.
-    Słuchaj, jeśli chcesz to usiądź tam na kanapie i poczekaj na managerkę albo możesz poczekać tutaj i poopowiadam Ci trochę o tym miejscu – byłam jej naprawdę wdzięczna za zaoferowaną pomoc i życzliwość w stosunku do mojej osoby. Wydawało mi się, że szybko złapiemy wspólny język i się zakolegujemy. Była naprawdę bardzo w porządku i to co najbardziej mi się w niej podobało, to energia jaką w sobie miała.
-    Chętnie posłucham – uśmiechnęłam się do niej i chłonęłam jej słowa jak gąbka.
-    Okej. Jak będziesz na restauracji, to unikaj kontaktu z kucharzem, ma często złe dni. Po prostu nie zwracaj na niego uwagi, uważa się za kreatora, artystę. Karol, czyli concierge jest spoko, bardzo pomocny i sympatyczny ale jak przyłapie Cię na pogaduszkach czy innych lewych czynnościach to nie jest już taki miły. Dziewczyny, które są tylko pokojówkami to straszne plotkary i trzymaj się od nich z daleka, co byś nie zrobiła, jak się nie zachowała, to uznają Cię za kogoś innego i obgadają. Kelnerki też są fajne, zobaczysz, szybko złapiesz z nimi kontakt. Ze mną pracuje Dawid i Michał, to dobrzy kumple i trzymają się razem. Generalnie są fajni i śmieszni, ale to straszni podrywacze, więc uważaj bo jesteś tutaj nowa i będą mieć chęć na Ciebie, no chyba, że jesteś wolna to możesz sobie z nimi flirtować.  Bagażowi są trochę wycofani i mało komunikatywni ale jak będziesz czegoś potrzebowała to zawsze Ci pomogą. No to chyba wiesz co najważniejsze. Idzie manager – starałam się wszystko zapamiętać co mówiła Natalia ale łatwe to nie było. Była bardzo miłą osobą i strasznie rozgadaną co miało swoje pozytywne aspekty. Dzięki temu co mi powiedziała, mogłam zaoszczędzić wiele czasu na poznawanie ludzi i wiedziałam kogo miałam się trzymać.  Gdy skończyła opowiadać o pracownikach obróciłam się w stronę wejścia i ujrzałam Panią Kasię, która jak mnie zobaczyła od razu do nas podeszła.
-    Miło, że już jesteś, chodź ze mną – kobieta zwróciła się do mnie i od razu za nią podążyłam. Mimo swojej służbowej postawy nadal była miła, co sprawiło, że nie byłam wycofana. - Gotowa?
-    Tak. - uśmiechnęłam się do niej i ciągle za nią szłam. Udałyśmy się do jej gabinetu. Byłam ciekawa zadań jakie miałam dostać na ten dzień. Szczerze? to nie mogłam się tego wszystkiego doczekać
-    Siadaj – byłyśmy już w jej biurze, kiedy moja przełożona zaczęła mówić – długo myślałam nad Tobą i Twoimi umiejętnościami. Nie będziesz pokojówką, na to miejsce znajdę kogoś innego. Jak na razie będziesz pracować w restauracji ale gdy będzie mały ruch to udasz się na recepcję i tam będziesz się uczyć i przyglądać temu co robią recepcjoniści. Znasz cztery języki i to w tych czasach jest bardzo cenne, biorąc pod uwagę, jak młoda jesteś. Nikt na recepcji nie mówi po hiszpańsku a z francuskim mają problemy. Jesteś cenna – niesamowicie cieszyłam się z tego co słyszałam. Praca na recepcji była strasznie interesująca i chyba wydawała mi się najciekawsza z posad znajdujących w hotelu. - Co do wynagrodzenia, to póki nie przejdziesz na stałe na recepcję masz 1600 złotych. Później będziemy rozmawiać. Nie wiem, masz jakieś pytania, czegoś jeszcze nie wyjaśniłam? – podczas rozmowy kwalifikacyjnej i telefonu, kiedy zostałam poinformowana o przyjęciu nie było mowy o zarobkach jakie miałam otrzymywać więc bardzo pozytywnie zostałam zaskoczona, kiedy usłyszałam proponowaną mi sumę. To było znacznie więcej niż to, czego się spodziewałam.
-    Nie, na razie wszystko jasne. A w jakim systemie miałabym pracować? - to chyba najbardziej mnie interesowało. Bardzo chciałam pracować ale też chciałam mieć czas dla siebie i dla swojego chłopaka.
-    A właśnie. Restauracja jest na dwóch zmianach, od 6 do 14 i 14 do 22. Raz będziesz na pierwszej a raz na drugiej. Gdy wypadnie Ci coś ważnego i nie będziesz mogła przyjść na swoją zmianę, to przychodzisz do mnie i za moją zgodą zamieniasz się. Musisz zapamiętać, że nic nie przepada, gdy nie możesz przyjść do pracy to następnego dnia pracujesz od 6 do 22, a jak w danym dniu nie możesz przyjść na swoją zmianę to przychodzisz na drugą. Ale o wszystkim najpierw muszę się dowiedzieć. To chyba wszystko. Masz umowę, przeczytaj ją sobie i jak będziesz gotowa to podpisz. Są wakacje i jak będziesz chciała gdzieś wyjechać, to też musisz dać mi wcześniej znać. Masz prawo do 14 dni urlopu wypoczynkowego nie wliczając sobót i niedziel. Z powodu różnych okoliczności masz dwa dni urlopu. To wszystko jeżeli chodzi o formalne sprawy – Po tonie głosu menager  poznałam, że chciała jak najszybciej mnie ze wszystkim zaznajomić. Powoli przyswajałam to wszystko, ale mniej więcej wszystko do mnie docierało. Po przeczytaniu umowy nie miałam już dodatkowych pytań, wszystko mi pasowało.
-    Mogę ją jeszcze wziąć do domu i jutro przynieść ? - nie chciałam niczego podpisywać na szybko mimo, że nie miałam żadnych uwag,  wolałam żeby tata przejrzał te dokumenty.
-    Jasne. Teraz chodź. - posłuchałam słów Pani Kasi i podążałam za nią. Pokazywała mi hotel i gdzie wszystko się znajdowało. Gdy doszłyśmy do szatni dała mi cztery wieszaki z czterema różnymi strojami. Na jednym z nich była czarna sukienka z białym kołnierzykiem, na drugim sukienka składająca się z białej góry i czarnego dołu z czarną kamizelką. Trzeci był z białą koszulą i czarnymi spodniami o długości 7/8. Ostatni był podobny do poprzedniego tylko czarna koszula a białe spodnie. Nie bardzo orientowałam się kiedy jaki zakładać.
-    W dni nieparzyste nosimy strój 1, parzyste 2, soboty 3 a niedziele 4. Jeszcze jedna sprawa, masz prawo do dwóch 10 minutowych przerw wciągu zmiany a jedzenie jest w bufecie pracowniczym. -  ostatnie zdanie wypowiedziane przez moją rozmówczynię zrodziło w mnie kilka wątpliwości.
-    Czy mogłabym zrobić sobie jeszcze trzecią przerwę?  Muszę przyjmować 5 posiłków dziennie wraz z tabletkami. Ten trzeci posiłek to wypicie jogurtu i wody z witaminami. Kilka minut – starałam się jej nie przestraszyć tylko racjonalnie wytłumaczyć po co była mi trzecia przerwa.
-    Dobrze – uważałam ją za kobietę anioła. Nie mogłam uwierzyć, że była tak wyrozumiała i otwarta. Trafiłam na wspaniałą osobę i postanowiłam robić wszystko, by się przyłożyć do pracy i jej nie zawieść. - Szafka nr 4 jest Twoja, tu masz kluczyk. Przebierz się i czekam na Ciebie na zewnątrz. - zostałam sama i nie zwlekając ani chwili przebrałam się w zestaw numer dwa. Sukienka była trochę za duża ale nie wyglądało to jakoś bardzo źle. Gdy byłam już gotowa poszłam do restauracji gdzie zapoznałam się z kartą i zasadami obsługiwania klientów właściwymi dla tego hotelu.
-    Gosia chodź ze mną – Pani Kasia spojrzała na mnie gdy przewracałam ostatnią kartkę menu. Pomieszczenie do którego się udałyśmy wyglądało jak bufet pracowniczy, gdzie znajdowali się prawie wszyscy pracownicy hotelu. - To jest Gosia i będzie z nami pracować. Na początku będzie obsługiwała w restauracji, Daria będziesz się jej przyglądać, pomagać i dawać wskazówki. Gdy będzie mały ruch Gosia pójdzie do recepcji. Recepcjoniści, będziecie ją wszystkiego uczyć i przygotowywać do pracy na tym stanowisku. Proszę Was o życzliwość i pomoc. - po tym przemówieniu przywitałam się ze wszystkimi i po zjedzonym posiłku wzięłam się do pracy. Przyglądałam się kelnerkom i nawet obsłużyłam kilku gości. Podobała mi się ta praca, ludzie byli życzliwi, zarówno pracownicy jak i goście. Daria, która miała być taką moją patronką, była bardzo pomocna i wcale nie patrzyła na mnie jak na wroga, tylko naprawdę starała  mi się pomóc. Ruch był spory i nie było szans na pójście do recepcji. Powoli też poznawałam pozostałe osoby i to co wcześniej mówiła Natalia sprawdzało się. Kucharz był strasznym narwańcem ale miał niesamowicie dużo pasji w sobie, dla Niego jedzenie nie było tylko zespołem produktów ale sztuką w którą wkładał swoje całe serce. Gdy wybiła godzina 14 przebrałam się i poszłam do Pani Kasi by się pożegnać. Następnego dnia  miałam przyjść na 14.

Od razu po pracy pojechałam do domu gdzie nikogo nie było. Nie miałam ochoty by siedzieć w samotności. Martyna pojechała do Niemczech i miała wrócić w środę. Filip był w pracy a Marcin gdzieś wybył. Nie wiedziałam co ze sobą począć i miałam tylko jeden pomysł. Zadzwoniłam do Bartka by dowiedzieć się co robił. Przez dłuższy czas nikt nie odbierał.
-    Tak słucham? - wreszcie w słuchawce usłyszałam Jego głos, brzmiał jakby był znudzony i strasznie rozleniwiony.
-    Hej, co robisz? - czułam, że zabijałam go swoją energią. Miałam jej tyle, że starczyłoby dla wojska.
-    Siedzę w mieszkaniu – miał zero energii, czułam się jakbym rozmawiała z emerytem. Nie mogłam tego znieść, poza tym Jego wypowiedzi były lakoniczne i bez większego sensu. Chyba zbyt długo nie zastanawiał się nad swoimi słowami, tylko mówił co mu ślina na język przyniosła.
-    Może gdzieś wyskoczymy? Jest ładna pogoda więc może pójdziemy na basen? Albo na spacer do parku z fontannami? - starałam się jak tylko mogłam, by przekonać Go by się w końcu ruszył z mieszkania.
-    Gosia może nie dzisiaj, nie chce mi się. Jak chcesz to możesz wpaść do mnie – rozmawiał ze mną dosyć niechętnie jakby chciał bym już skończyła ale byłam nazbyt pobudzona by siedzieć w domu i nic nie robić. W końcu były wakacje i nie zamierzałam marnować wolnego czasu, którego bądź co bądź miałam mało.
-    A nie możemy zrobić coś kreatywnego? Bartek proszę Cię. Nie chce mi się siedzieć w domu – zaczęłam protestować ponieważ nie zamierzałam się poddać ale Bartek skutecznie gasił mój zapał i chęć do rozmowy z Nim.
-    A mnie nie chce się dzisiaj nigdzie wychodzić – ucinał rozmowę ze mną jakbym go nudziła albo co najmniej mu przeszkadzała, nie było to miłe. Jeszcze nie dawno był taki kochany i opiekuńczy, nagle wszystko się odwróciło. Trochę to było przykre.

-    Ok. Fajnie, że spytałeś jak poszło mi dzisiaj w pracy – nie czekałam już na Jego słowa tylko się rozłączyłam. Był jakiś nieswój ale nie zamierzałam zaprzątać sobie tym głowy.


Jak tam Wasz powrót do szkoły po tak długiej przerwie?  Odczuwacie już boleść końca półrocza ?:)

9 komentarzy:

  1. w szkole nawet dobrze ferie za tydzień :) a Tobie jak idzie na uczelni ?

    PS. świetna część pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie bardzo ciężko ale grunt to dobra organizacja :)

      Dziękuję bardzo:*

      Usuń
  2. racja pocieszam się tylko tym, że za kilka dni znowu wolne :) chociaż jak na razie trzeba trochę podciągnąć oceny, no ale cóż nikt nie mówił, że w liceum będzie łatwo. z niecierpliwością czekam na kolejną część, trzymaj się ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już zaczęłam nowy semestr, klasa maturalna :) a zaczęłam dość dobrze, więc mogę się pochwalić :) czekam na kolejną część, baardzo ciekawa praca :)

    OdpowiedzUsuń
  4. super część <3<3 o szkole lepiej nie gadac zdaje z 10 przedmiotów żeby mi wyszła średnia 4,5 masakra mam tydzień na pozdawanie a nauczyciele zamiast dawać wyższe to dają niższe oceny ale tylko 3 gimnazjalista masakrAaaaa

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna i ciekawa część. Czekam na kolejną ;) A Bartek znowu jakieś "inne" zachowanie prezentuje :p

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej! Świetnie piszesz i oczywiście czekam na więcej!
    + Zapraszam do siebie ;) Jest już prolog, postaram się jak najszybciej dodać 1 rozdział ;) http://magical-story-by-enchanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń