Już po godzinie
5 obudził mnie dźwięk budzika nastawionego w telefonie. Bardzo nie chciało mi
się opuszczać łóżka szczególnie, gdy obróciłam się na drugą stronę i zobaczyłam
śpiącego chłopaka. Nawet nie poczułam jak wchodził do łóżka, myślałam, że nie
będzie chciał ze mną spać i że prześpi się na kanapie w salonie, ale jednak się
myliłam. Byłam strasznie zaspana i kompletnie nie miałam siły by wyjść z łóżka.
Najchętniej pospałabym jeszcze kilka godzin, ale na własne życzenie musiałam
wstawać.
-
Już wstajesz? - zaskoczył mnie głos Bartka,
byłam przekonana, że spał. A poza tym chyba był na mnie obrażony, więc
zdziwiłam się, że przełamał tkwiącą w nim barierę.
-
Śpij – szeptem zwróciłam się do Niego. Było znacznie
za wcześnie by wstawał. Zeszłam z łóżka i zaczęłam się ubierać. Dzisiaj to ja
Go zaczynałam ignorować i chciałam jak najszybciej opuścić mieszkanie, czułam w
nim toksyczną atmosferę.
-
Zrobię Ci kawę – Bartek nagle wstał i zaczął iść
do kuchni. Byłam w szoku, nie tego po nim się spodziewałam, ale wszystko szło w
bardzo pozytywną stronę. Marszczyłam czoło ze zdziwienia i niedowierzania Jego
poczynaniom. Wszystkiego bym się po nim spodziewała, ale nie tego.
-
Nie mogę pić kawy – tylko tyle zdążyłam powiedzieć,
ponieważ chłopak poszedł do kuchni. Nie poznawałam Go, był inny niż wczoraj czy
przed wczoraj. Przypominał mi kameleona, który co chwilę zmieniał kolor.
Zastanawiałam się jak długo będę w stanie to znosić. Myślałam też, że był
bardziej uparty i zawzięty a on zachowywał się jak gdyby nigdy nic się nie
stało. Chyba byłam dla Niego kimś ważnym i musiało być we mnie coś, co go
przyciągało. Z torebki wyciągnęłam kosmetyczkę i zrobiłam lekki makijaż. Gdy
poszłam do kuchni Bartek czekał na mnie z śniadaniem.
-
Masz, to jest jogurt z świeżymi truskawkami. A
tu masz herbatę – pomyślał o wszystkim, śniadaniu i herbacie w kubku
termicznym. Czułam się bardzo nieswojo. Nie wiedziałam z czego wynikało Jego
zachowanie, czy może wszystko sobie przemyślał i chciał naprawić swój błąd czy
może robił to by mi udowodnić, że się myliłam. To wszystko było bardzo miłe,
ale wprawiało mnie w zakłopotanie, nie bardzo wiedziałam jak miałam się
zachować. Oczywiście byłam mu bardzo wdzięczna, ale to nie było wszystko.
-
Rozpieszczasz mnie – podeszłam do Niego i
przytuliłam się do Jego klatki piersiowej. Zaryzykowałam, najwyżej by mnie odepchnął,
ale jednak tak nie było. Przytulił mnie mocniej do siebie głaszcząc mnie po
plecach, jakby tym samym chciał mi powiedzieć, przepraszam. Czułam to od Niego,
więc nie chciałam poruszać więcej tego tematu, ani zmuszać Go do przyznania się
na głos do swoich błędów. Powinniśmy zapomnieć o tym, co miało miejsce i oboje
indywidualnie wyciągnąć wnioski. Nie miałam więcej czasu, więc zabrałam się za
jedzenie. Bartek siedział i przyglądał się mi jak jadłam.
- Czemu się tak
na mnie patrzysz? – cały czas czułam na sobie Jego wzrok, który był trochę
krępujący. Bartek zachowywał się jakby nagle oprzytomniał i w dziwny sposób
kręcił głową.
-
Nie wiem, tak po prostu – zdawało mi się, że nie
mówił mi całej prawdy i że coś skrywał, ale czas mnie naglił i nie mogłam
dłużej tam siedzieć.
- Ja musze lecieć, kubek oddam
później. Miłego dnia. – wstałam szybko od stołu i pożegnałam się z chłopakiem
całusem w policzek. Bartek nawet nie wstał a ja popędziłam do pracy. Moja głowa
była pełna myśli, z których nic nie wynikało. Sama nie wiedziałam jak się dalej
zachowywać i co w ogóle myśleć. Nie miałam czasu by rozmyślać nad swoją miłosną
sytuacją. Gdy byłam na parkingu dochodziła 6. Biegiem weszłam do hotelu i skierowałam
się do szatni.
-
Hej uważaj – poczułam, że wpadłam na kogoś. To
był Michał, który stał przede mną bez koszuli. Uśmiechał się do mnie
nonszalancko jakby był rozbawiony całą tą sytuacją.
-
Przepraszam – powiedziałam zmieszana i otworzyłam
swoją szafkę. Oczywiście spojrzałam na Niego, bo nie mogłam się oprzeć, by
jeszcze raz nie zerknąć na Jego tors. Robił wrażenie, a sam Michał był naprawdę
cholernie przystojny. Szybko karcąc siebie, wzięłam odpowiedni strój i poszłam
za ścianę, starałam się jak najszybciej przebrać, aby Michał nie zauważył nawet
kawałka mojego nagiego ciała. Gdy byłam gotowa udałam się do restauracji, w
której nie było ruchu.
-
Idź na recepcję – Daria, kobieta sprawująca nade
mną opiekę zwróciła się do mnie, gdy stałam przy barze. Po porannym zdarzeniu w
szatni trochę niechętnie szłam na recepcję, bałam się jakiś kąśliwych uwag ze
strony Michała, ale musiałam się z tym zmierzyć. Miała tam też być Natalia,
więc czułam się znacznie bezpieczniej.
-
Cześć – starałam się nie dać po sobie poznać, że
czułam się niezręcznie. Natalia akurat obsługiwała gości a Michał stał obok i
uśmiechał się do mnie, jakby był bardzo zadowolony z tego, że to akurat on miał
udzielać mi wskazówek. Przeczuwałam, że lekko nie będzie a moim najtrudniejszym
zadaniem będzie odpędzanie się od flirtów chłopaka.
-
Hej, chodź – Michał zwrócił się do mnie wyraźnie
na mnie czekając. Dosyć niepewnie podeszłam do Niego, obawiałam się starć z Nim,
ponieważ w Jego obecności musiałam się bardziej kontrolować i pilnować. Na
szczęście Michał okazał się być profesjonalny i wszystko kompetentnie mi
przekazywał. Cały czas byliśmy pod ostrzałem spojrzeń ze strony concierg'a,
więc nie miałam się czego bać. Około godziny 8 poszliśmy na przerwę a na
recepcji stanął concierge. W bufecie wzięłam sobie dwa jogurty i usiadłam z
Natalią i Michałem, to z nimi złapałam najlepszy kontakt, w sumie nic dziwnego,
ponieważ pomiędzy nami nie było zbyt dużej różnicy wieku.
-
W takim tempie już za kilka dni będziesz mogła z
nami pracować – uśmiechnęła się do mnie Natalia. Prawda była taka, że szybko
się uczyłam, a to wszystko nie było zbyt skomplikowane.
-
Ciekawe jak nas podzielą, przecież we trójkę nie
będziemy obsługiwać dwóch komputerów – słowa Michała były jak zimny kubeł wody.
Zaczęłam się zastanawiać czy podzielą nas na dwie zmiany czy zwolnią kogoś ze
starych pracowników, a tego bardzo się bałam. Byłam gotowa zrezygnować z pracy
z hotelu niż zająć miejsce Natalii bądź Michała. Bałam się również tego, że
jakby sprawdził się pierwszy scenariusz to istniało większe prawdopodobieństwo,
że stworzą pary damsko męskie, a to z kolei oznaczałoby, że pracowałabym z
Michałem albo z chłopakiem z drugiej zmiany.
-
Halo, Gosia żyjesz? - nagle ktoś zaczął machać
ręką przed moimi oczami. Wyłączyłam się na chwilę i nie słuchałam tego, co
mówili pozostali.
-
Sorry, zamyśliłam się – zamknęłam oczy i lekko
pokręciłam głową jakbym chciała odegnać od siebie to, co siedziało w mojej
głowie. - Idę do szatni – uśmiechnęłam się do znajomych i wstałam od stolika. To
nie była ucieczka, musiałam wziąć leki a że przy okazji mogłam zostawić ten
temat, to była inna sprawa.
-
Pójdę z Tobą – Natalia wstała i wraz ze mną
udała się do szatni gdzie z szafki wyciągnęłam torebkę i wzięłam leki. Natalia
też brała coś z torebki i co chwilę mi się przypatrywała.
-
Mogę Cię o coś zapytać? - przystanęła obok mnie,
gdy rozpuszczałam w butelce witaminy. Była dosyć ostrożna w swoich słowach,
chyba toczyła ze sobą wewnętrzną bitwę czy w ogóle powinna była pytać czy nie.
-
Jasne – podniosłam głowę by móc na nią spojrzeć.
Minę miała nieciekawą i nie wiedziałam co spowodowało, że tak na mnie patrzyła.
W głowie miałam przeróżne scenariusze, może zauważyła to jak działał na mnie
Michał, a może widziała jak Michał zachowywał się względem mojej osoby, nie
wiem, ale niepokoiło mnie jej zachowanie.
-
Jesteś chora? Zauważyłam, że bierzesz dużo leków
i się zastanawiam czy to coś poważnego – usiadła obok mnie i nie trudno było
zauważyć, że powoli dobierała słowa bojąc się mnie nie urazić.
-
Mam problemy z żołądkiem, generalnie z jedzeniem.
To nic ciężkiego tylko muszę się pilnować. Dziękuję za troskę – serdecznie
uśmiechnęłam się do dziewczyny chcąc ją rozpogodzić. Było mi miło, że się
zapytała i martwiła się o mnie. Na szczęście, moje obawy się nie potwierdziły i
mogłam być spokojna.
-
Aha, chodźmy już – swoją rękę położyła mi na
plecach i z uśmiechami na twarzach wróciłyśmy do pracy. Po niecałej godzinie
wróciłam do restauracji i tam pracowałam do końca zmiany.
Gdy skończyłam
zmianę szybko się przebrałam i pojechałam do szpitala na badania. Musiałam
sporo się naczekać na wyniki i na rozmowę z lekarzem, ale gdy w końcu się
doczekałam czekały na miłe słowa. Mój organizm był silniejszy a leki działały.
Do swojego jadłospisu mogłam wprowadzać normalne posiłki, ale nadal musiałam
jeść 5 razy dziennie i tak już miało zostać na zawsze. Po wyjściu z pokoju
lekarskiego udałam się do pani Agnieszki na psychologiczną rozmowę, która jak
zawsze pozwalała mi całkowicie się otworzyć i oczyścić. Moje życie w końcu
pędziło po właściwym torze a ja zauważałam wszystko, co działo się dookoła.
Czułam, że miałam nad wszystkim kontrolę i sama wyznaczałam kierunek.
Gdy wyszłam ze
szpitala pojechałam na cmentarz by trochę tam posprzątać i kupiłam świeże
kwiaty. Teraz, gdy przychodziłam nad grób brata nie płakałam tylko robiłam to,
co bardziej było mu potrzebne, czyli modliłam się za Niego. On czuwał nade mną
i cały czas to czułam i teraz, w końcu mógł być dumnym ze mnie i wiedziałam, że
gdy spoglądał na mnie odczuwał satysfakcję z siły, którą posiadałam.
W drodze powrotnej
do domu zatankowałam samochód i już nigdzie się nie zatrzymując pojechałam do
domu.
Gdy już wzięłam
prysznic i ubrałam się w wygodne, domowe ubrania nie chciało mi się siedzieć w
samotności przed komputerem czy telewizorem. Była środa i zastanawiało mnie to,
dlaczego Martyna się nie odzywała. W poniedziałek miała wrócić z Niemiec i nie rozumiałam,
dlaczego milczała. Filip o tej porze był w pracy, więc postanowiłam zadzwonić
do przyjaciółki i co nieco się dowiedzieć.
-
Hej – radośnie powiedziałam do słuchawki witając
się z przyjaciółką.
-
Hej, co tam?- Martyna również była w dobrym humorze,
ale po oddechu poznałam, że była zmęczona, jakby była po jakimś intensywnym
wysiłku fizycznym.
-
U mnie wszystko w porządku, ale co u Ciebie?
Czemu się nie odzywałaś? Już zaczynałam się martwić – zrobiłam jej trochę wyrzuty,
ponieważ w ogóle nie dała znać czy przyjechała do Polski, jak jej poszło z
Chrisem, nic kompletnie. Czułam, że zapomniała o mnie a to nie należało do
najmilszych odczuć.
-
Przepraszam Cię, ale mam straszne zawirowania.
Jestem już w Polsce i obecnie jestem w trakcie remontu pokoju. Wczoraj Filip
skończył malować a dzisiaj cały dzień sprzątam i ogarniam pokój by móc składać
meble – Martyna wyjaśniła mi powód jej kilkudniowego milczenia jak i szybszego
oddechu. Z jej wypowiedzi wywnioskowałam, że z Filipem musiało jej się dobrze
układać a rozmowa z Chrisem widocznie przebiegła w miarę pomyślnie. Martyna
ruszyła z kopyta co było godne pozazdroszczenia.
-
To czemu nie dzwonisz? Przecież przyszedłby
Bartek i Marcin i pomoglibyśmy Ci. Zaraz u Ciebie będziemy – bardzo się
oburzyłam, że nie zadzwoniła z prośbą o pomoc, przecież od tego byli
przyjaciele a nie żeby sama z Filipem się męczyła. Rozumiałam, że mogło im to
sprawiać dużo satysfakcji i zbliżyć ich do siebie, no, ale bez przesady.
-
Ty masz odpoczywać a nie sprzątać i skręcać
meble. Dajemy radę z Filipem – Martyna próbowała się bronić, ale marnie jej to
wychodziło.
-
Nie jestem obłożnie chora i naprawdę nie muszę
cały czas odpoczywać. Zresztą pracuję, więc i tak nie leżę w łóżku. W ogóle nie
będę z Tobą dyskutować. Zaraz u Ciebie będę, zadzwonię po Bartka i oboje
przyjedziemy – nie zamierzałam z nią polemizować na ten temat. Nie chciało mi
się siedzieć w domu a pomoc przyjaciółce w remoncie była doskonałym zajęciem. Bardzo
lubiłam takie prace, więc to była czysta przyjemność.
-
Słuchaj, jak już chcesz to przyjedź sama. Dzisiaj
zostało sprzątanie, meble przyjadą dopiero jutro, więc jakby Bartek mógł jutro
przyjechać, bo Filip idzie do pracy na popołudnie a meble będą o 11 – cieszyłam
się, że Martyna przestała bojkotować mój pomysł i poprosiła o pomoc. To było coś,
co powodowało, że serce rosło, niby nic wielkiego, ale zawsze coś. Poczułam się
potrzebna a to chyba w życiu ważne.
-
Jasne, już się zbieram, do zobaczenia – radośnie
rozstałam się z przyjaciółką i tak jak byłam ubrana w krótkie spodnie dresowe i
bokserkę tak wyszłam. Postanowiłam jechać rowerem by trochę oszczędzić paliwa,
na które już nie miałam pieniędzy, wczorajsze napiwki całkowicie poszły na ten
cel i chciałam by go starczyło na jak najdłużej. Na dole, gdy zakładałam
trampki zatrzymał mnie tata.
-
A Ty gdzie się wybierasz? - tato wyszedł z
kuchni i przystanął patrząc znacząco na mnie, obok niego w kuchni zauważyłam
mamę, która standardowo nic nie mówiąc również patrzyła na mnie.
-
Do Martyny, chcę jej pomóc w remoncie, musimy
posprzątać by chłopaki mogli składać meble. Jadę rowerem, więc nie wrócę późno
– uśmiechałam się do taty, bo rozwiać Jego wątpliwości. Nie chciałam by się
martwił, chociaż ostatnio bardzo rzadko przebywałam w domu i rozumiałam, że
mogło Go to niepokoić, ale właśnie odkuwałam się od dna i brak wolnego czasu na
zwykłe nudzenie się, działał cuda.
-
Czekaj, odwiozę Cię a z powrotem wrócisz
taksówką – tata odłożył kanapkę, którą trzymał w rękach i podszedł do mnie
chcąc już się zbierać. Nie rozumiałam Jego zachowania, które było dziwne i
niecodzienne.
-
Ale nie ma takiej potrzeby, jakbym chciała
jechać samochodem to bym pojechała swoim. Nie fatyguj się – podeszłam do taty i
pogłaskałam go po ręce. To, co powiedziałam w żadnym wypadku nie było złośliwe,
byłam miła i mówiłam to z dobroci serca, ale mój tato miał inne plany.
-
To zawiozę Cię a wrócisz rowerem, bo chyba Twój
ma Martyna, prawda? -zaskoczył mnie swoimi słowami, ponieważ przewidywałam, że
miał w głowie jakiś niecny plan. Nie zamierzałam burzyć Jego zamiarów i
postanowiłam przystać na propozycję, jaką rzucił.. Byłam ciekawa, co kryło się
pod tą kurtyną, którą próbował zaciągnąć mi na oczy.
Ciekawie ciekawie się zapowiada
OdpowiedzUsuńpisz dalej i częściej dodaj kolejne rozdziały uwielbiam to twoje opowiadanie
ciekawi mnie jak rozwiniesz historię z Bartkiem i co tam powie Gosi tata w drodze do Martyny pisz pisz proszę 😊
jak zwykle świetne :) oby tylko była cały czas z Bartkiem xd
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńKiedy nowa część ? Mam nadzieję że jutro się jakas pojawi bo kocham twoje opowiadanie <3<3<3<3
OdpowiedzUsuńsuper <3 Czekam na następną część :D <3
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszą część <3
OdpowiedzUsuńŚwietne.:) czekam na nastepna część.:*
OdpowiedzUsuńŚwietne.:) czekam na nastepna część.:*
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam od początku i jestem podwrażeniem, jest długie , a takie lubie, ciekawe i zaczęca by czytać dalej. Więc zniecierpliwoscią czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :) Cieszę się, że się podoba i że byłaś w stanie przeczytać opowiadanie od początku :)
Usuń