niedziela, 26 stycznia 2014

The experience cz 107 1/2

-  Jak było u Martyny? - zwrócił się do mnie tato, kiedy wracaliśmy do domu. Byłam już bardzo zmęczona i gdyby nie Jego głos, na pewno bym zasnęła.
-  Dobrze, jutro przyjadą meble i Bartek pomoże jej w składaniu. Jest Marcin w domu? - spojrzałam na tatę a on odpowiedział mi bardzo zdziwionym wzrokiem.
-  Marcin jest nad morzem, pojechał z kolegami. Nic Ci nie mówił? - wtedy przypomniałam sobie, że coś mi brat mówił, ale coś mi w tym wszystkim nie pasowało.
-  A on nie miał jechać dopiero w piątek? - była dopiero środa a z  tego co sobie przypominałam to Jego wyjazd był zaplanowany na piątek. Zaskoczona byłam również tym, że nie pożegnał się ze mną tylko tak po prostu pojechał  bez słowa, przez to poczułam się bardzo dziwnie bo nie spodziewałam się tego po Nim. Poczułam jakby był mi kompletnie obcy.
-  Tak, ale zmienili plany. Postanowili jechać na pole namiotowe więc dzisiaj w nocy wyruszyli – tato miał normalny głos więc chyba nie zauważył tego, że było mi strasznie przykro. Niby to był zwykły, krótki wakacyjny wyjazd ale nie czułam się z tym dobrze, szczególnie, że dowiedziałam się o tym od taty. To uświadomiło mi,  że pomiędzy mną a Marcinem, była duża rozbieżność. Momentalnie zatęskniłam za Maćkiem i naszymi wyjazdami. Zdawałam sobie sprawę z tego, że już nigdy nie będzie tak jak dawniej ale żyłam w nadziei, że z Marcinem uda mi się stworzyć coś podobnego co było pomiędzy mną a Maćkiem, ale my chyba za bardzo różniliśmy się od siebie.
-  Czemu milczysz? - nagle głos taty wyrwał mnie z zamyślenia. Nie chciałam mu mówić o swoich rozterkach ponieważ wiedziałam, że będzie chciał porozmawiać o tym z Marcinem ale to było zbędne.
-  Zamyśliłam się, ale to nic takiego. -  wymusiłam uśmiech na swoich ustach by rozwiać wszelkie obawy jakie mogły pojawić się u taty. Chyba zauważył, że potrzebowałam ciszy, ponieważ tak samo jak ja milczał, a ja dodatkowo  wpatrywałam się w obraz za szybą. Miasto nocą wyglądało cudnie i chyba najbardziej to lubiłam w mieście, tą atmosferę, jaka panowała wieczorami. Oczywiście robiło się niebezpiecznie ale oświetlone ulice i centrum miasta wyglądało bardzo efektownie szczególnie zimą.
Gdy dojechaliśmy do domu od razu udałam się do swojego pokoju by wziąć prysznic a tato poszedł pracować. Kiedy  już wyrobiłam się ze wszystkimi czynnościami, to napisałam sms'a do Bartka „ Jestem już w domu ale idę spać bo jestem zmęczona. Dobranoc”. Pomimo szczerych chęci nie mogłam zasnąć, z dobre czterdzieści minut kręciłam się w łóżku nie potrafiąc znaleźć sobie miejsca, chociaż było go pod dostatkiem. Może problem tkwił w tym, że przyzwyczaiłam się do spania z Bartkiem?  Po cichu zeszłam do kuchni gdzie zrobiłam sobie herbatę a gdy tam stałam, zauważyłam światło dochodzące z gabinetu taty, musiał nadal pracować. Postanowiłam zadbać o Niego robiąc mu kakao, które uwielbiał. Z swoją herbatą a jego kubkiem kakao weszłam do pokoju w którym przesiadywał, był zaskoczony moją obecnością ale uśmiechał się do mnie miło, gdy postawiłam przed nim ciepły napój.
-  Czemu nie śpisz? - popatrzył na mnie kiedy przestawiłam krzesło i usiadłam obok Niego. Nie trudno było zauważyć, że intensywnie nad czymś pracował ponieważ na biurku było pełno papierów. Oparłam się głową o Jego ramię i lekko zamknęłam oczy. Chciałam poczuć Jego bliskość i zapach Jego perfum, który de facto bardzo lubiłam.
-  Nie mogłam zasnąć i zeszłam zrobić sobie herbatę – patrzyłam na tatę, który był bardzo zmęczony ale dzielnie nie poddawał się i dalej pracował, zastanawiałam się nad czym tak długo siedział – Coś ważnego? - głową wskazałam na dokumenty leżące na biurku przed nami. Było tego bardzo dużo i można było się w tym zgubić.
-  Sprawa Piotrka – wiedziałam, że nie mógł mi za wiele powiedzieć ponieważ obowiązywała go tajemnica zawodowa ale gdy usłyszałam imię dawnego chłopaka, bardzo się zdziwiłam, że to było aż tak poważne, że siedział nad tym całą noc. Tata musiał dostrzec malujące się niedowierzanie wraz z przerażeniem na mojej twarzy – Robię co mogę – dodał po chwili a ja wierzyłam, że robił wszystko co mógł by uratować Piotrka. Sam mi ostatnio powiedział, że robił to z kilku powodów – ze względu na mnie, Piotrka ale też dla siebie, gdyby udało mu się, wygrać tą sprawę to byłaby to dla Niego duża szansa. Był dobrym prawnikiem ale wtedy mógłby być najlepszy w mieście. Miał wiele zleceń i nigdy nie narzekał na brak pracy a gdyby wszystko się udało, to spokojnie mógłby przebierać i wybierać to, co najlepsze.
-  Nie zapominaj też o sobie, śnie i odpoczynku – teraz ja chciałam się wykazać opiekuńczością. Tato był bardzo podobny do mnie i mieliśmy ze sobą wiele wspólnego, niby to było oczywiste ponieważ był moim tatą, ale zdecydowanie byłam bardziej podobna do Niego niż do mamy. Na ten fakt stwierdzony w mojej głowie uśmiechnęłam się sama do siebie, ponieważ byłam dumna, że swojego taty i cieszyłam się, że to właśnie więcej Jego cech gromadziłam w sobie.
-  Czemu się uśmiechasz? – tata kiedy wziął kakao w ręce odwrócił się w moją stronę a tym samym dając sobie odpoczynek od papierkowych spraw. Przez chwilę zastanawiałam się, czy powinnam była mu powiedzieć o swoich myślach ale postanowiłam zaryzykować. To miało być pomiędzy nami więc nie miałam czego się obawiać. Dodatkowo w głowie miałam ostatnią rozmowę z dziadkami, nie mogłam się oprzeć by mu o tym nie wspomnieć.
-  Bo z biegiem czasu, z każdym dniem zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo jestem podobna do Ciebie. – powoli zaczynałam swój wywód, cały czas starając się kontrolować reakcję taty. Miał słabość do mnie i nie umiał się długo na mnie gniewać i wiedziałam, że śmiało mogłam powiedzieć mu o tym czego, dowiedziałam się od babci a on nie będzie na nią zły za zdradzenie tajemnicy.
-  To znaczy? – chwilę myślałam nad tym, czy tato również zauważał to uderzające podobieństwo ponieważ Jego pytanie było wypowiedziane z zaskoczeniem ale może chciał poznać moje spostrzeżenia by opierać się nie tylko na swoich. Z uśmiechem na ustach kontynuowałam.
-  Głównie częściej myślisz o innych niż o sobie. Może wiele ludzi tak ma, ale Ty, tak samo jak i ja, pomimo jakiś uprzedzeń i negatywnych emocji i tak pomożesz osobie, która w jakiś sposób nie zasługiwała na to. Byłam ostatnio u dziadków. Rozmawialiśmy sobie o Tobie, o tym jak byłeś młodszy i babcia powiedziała, że miałeś tak obraną ścieżkę życia niczym ja obecnie. Bardzo często pewne rzeczy robiłeś po swojemu chociaż inni mówili Ci jak prościej to zrobić, a Ty i tak wolałeś sam dojść do celu. Nie lubiłeś jak ktoś podejmował za Ciebie decyzje czy wmawiał Ci co dla Ciebie jest najlepsze. – czułam się jakbym mówiła dokładnie o sobie, jakbym opisywała siebie. Tato kiwał głową na znak, że to wszystko było prawdą i czule uśmiechał się do mnie ale ten uśmiech był wyrazem rodzicielskiej dumy z tego, że potomek był z krwi i kości Jego.
-  To prawda – wydawało mi się, że tato wspomnieniami wracał do dzieciństwa i chyba tęsknił za tym jaki był kiedyś. Pewne cechy zostały mu do dnia dzisiejszego ale pod wpływem mamy zmienił się i dał się ustawić. Chociaż i tak miał swoje zdanie i go bronił.
-  Babcia opowiadała mi jak jeździłeś na Woodstock – nagle wypaliłam w Jego stronę a on spojrzał na mnie  z wielkim zdziwieniem w oczach. Swoimi słowami wbiłam Go w fotel. – Czemu nic wcześniej nie mówiłeś? – byłam rozczarowana, że nigdy mi o tym nie wspomniał.
-  Nie wierzę, że Ci o tym powiedziała – na Jego twarzy był ukryty uśmiech ale bardziej był zaskoczony tym, że została zdradzona mi owa tajemnica. Chyba myślał, że to już przedawnione i nikt się nigdy o tym nie dowie.
-  Nieźle kombinowałeś, naprawdę jestem godna podziwu. Marzę by kiedyś tam pojechać – to było jedno z moich marzeń o którym nikt nie wiedział, tylko Maciek jak jeszcze żył. Kiedyś z bratem rozmawiałam o tym z rodzicami ale mama kategorycznie nam zabroniła i wykupiła wczasy dla całej rodziny do Turcji. Wtedy jakoś nie zastanawiałam się nad Jej zachowaniem a teraz już wiedziałam, że zrobiła to specjalnie, by nas odwieźć od tego pomysłu, jak kiedyś tatę.
-  To działaj. Powiem Ci, że to są niesamowite emocje i wspomnienia, do których często wracam. Ja też chciałbym jeszcze kiedyś tam pojechać bo warto – tato objął mnie ramieniem i był bardzo szczery ze mną. Nie zachowywał się jak mama i nie próbował mnie zniechęcić, a wręcz przeciwnie, dodawał mi siły bym dążyła do spełnienia tego marzenia. Gdyby żył Maciek to wiedziałam, że byśmy tam razem pojechali, nawet może w tym roku ale niestety, On odszedł. Nie miałam z kim  pojechać, raczej nikt  z moich znajomych nie lubił takiej muzyki i owych klimatów, a Bartek w szczególności.
-  Może kiedyś uda nam się razem wybrać – posłałam mu szczery uśmiech. Uznałam, że to byłby fantastyczny pomysł by razem z tatą się tam wybrać. Od razu miałam ochotę planować wyjazd i się pakować, ale w tym roku nie było to możliwe, ze względu na żałobę ale też i na sprawę Piotrka czy moją pracę i mój stan zdrowia.
-  Może za rok – tato pocałował mnie w czoło i czułam, że myślał dokładnie tak samo jak ja. Podejrzewałam jak by mama zareagowałaby gdyby się o tym dowiedziała ale szczerze? Miałam to w nosie. Perspektywa przeżycia z tatą takiej przygody była warta wszelkich poświęceń i zniesienia wielu kłótni.
-  Idź się połóż, ja jeszcze godzinę popracuję i idę spać. – ponownie dał mi buziaka w czoło jak to zawsze zwykł robić i wraz z swoją herbatą poszłam do pokoju. Znowu próbowałam zasnąć ale nic z tego nie wychodziło. W końcu udałam się do pokoju Maćka, gdzie wszystko było takie jak zawsze. Czas nieubłaganie mijał a w tym pokoju stanął w miejscu. Był z dala od pędu życia i gonitwy jaka toczyła się za tymi drzwiami. Gdy położyłam się w łóżku brata, od razu uspokoiłam się i zasnęłam.

Postanowiłam zrobić Wam małą niespodziankę i dodać dzisiaj kolejną część :) 
Odpowiem Wam też na komentarze spod poprzedniej notki. Nie wiem skąd biorę pomysły, one czasami same przychodzą. Niekiedy siadając do komputera, już wiem co chcę napisać, ale bywa też tak, że dopiero podczas pisania decyduję co będzie dalej, dopiero wtedy przychodzą pomysły. Nieraz tygodniami nic nie mogę napisać bo mi nie wychodzi i ręce nie chcą pisać ale na szczęście, są chwile gdy siadam i piszę kilka części naraz. 

Teraz mam ciężki okres - sesja, pisanie pracy licencjackiej, praca... I czasami padam ze zmęczenia i nie jetem w stanie nic zrobić. Ale kiedy robię sobie przerwę,to siadam i piszę. Ostatnio właśnie w ten sposób odpoczywam. To jest mój sposób na relaks. 
Przez ostatnie dni miałam natłok myśli, chyba dlatego, że miałam dużo nauki i szukałam powodu by się nie uczyć. Na efekt pracy z tych dni, niestety będzie musieli jeszcze dosyć długo poczekać, ale cały czas staram się nie popaść w rutynę, i czeka Was dużo niespodzianek. 

7 komentarzy:

  1. uwielbiam jak dodajesz czesto notki :))))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. wspaniały rozdział :) czekam na następne, życzę dużo weny i zapraszam do mnie :)
    againsttheyou.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. mam nadzieje ze nie rozdzilisz Gosi i Bartka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja
    też mam nadzieję że ich nie rozdzielisz bo ten Michał z pracy Gosi
    stanowi zagrożenie skoro jej się podoba. życzę weny i powodzenia w życiu
    prywatnym

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj!
    Zapraszam na swojego bloga ----->http://littleangel10001.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy następna część? Codziennie wchodzę i sprawdzam czy coś dodalas

    OdpowiedzUsuń
  7. Co jest? Juz ponad tydz nic nie dodalas ;/ koniec opowiadania?

    OdpowiedzUsuń