Wczorajszego dnia do późna
siedziałam u dziadków. Poza rozmawianiem o moim tacie pomówiliśmy o mojej
kłótni z mamą oraz o tym, że miałam pracę. Z dziadkami mogłam swobodnie
rozmawiać na wiele tematów, nawet o moim związku z Bartkiem. Nie czułam się
przy tym w ogóle skrępowana. Wiedziałam, że to, co mówiłam, zachowają dla
siebie a ponad to mnie zrozumieją.
Wstałam
wcześnie rano, ponieważ była już 8 ale nie miałam ochoty spać. Słońce
przedzierało się przez spuszczone rolety w pokoju dając mi znać, że szykował
się piękny dzień. Nie zamierzałam leżeć w łóżku i grzać kołdry. Przebrałam się
w zwykłe krótkie dresowe szorty i czarną bokserkę i zeszłam na śniadanie. Już
schodząc po schodach słyszałam, że w kuchni byli rodzice, ale nie zamierzałam
zawracać, by specjalnie nie unikać mamy.
-
Cześć – uśmiechnęłam się do rodziców i podeszłam
do lodówki penetrując jej zawartość. Postanowiłam zrobić sobie jajecznicę, ale
płynną jak zalecał lekarz.
-
Już na nogach? Do pracy idziesz? - tato zwrócił
się do mnie a mama cały czas milczała, co mnie w ogóle nie zdziwiło.
Zastanawiałam się, czy nie przełamać góry lodowej, która się zebrała pomiędzy nami,
ale uznałam, że to ona miała problem ze mną a nie ja z nią. Nie wiedziałam za co
miałabym ją przeprosić, jedynie chyba za to, że nie poszłam wtedy do szkoły,
ale to wydawało mi się błahe i przedawnione.
-
Dopiero na 14. Pracuję na dwóch zmianach, od 6
do 14 i od 14 do 22. Także będę późno w domu – uśmiechnęłam się do taty, który
również miał dobry humor. Jak tak sobie na Niego patrzyłam to nie mogłam
uwierzyć, że aż tak niezłe ziółko z Niego było. Śmiać mi się z tego chciało,
ale nie mogłam dać tego po sobie poznać, szczególnie w obecności mamy. Cały
czas robiłam swoje śniadanie a gdy już było gotowe usiadłam obok taty przy
stole.
-
A jak wczoraj pierwszy dzień? - było mi bardzo
miło, że się spytał i że to go interesowało. Nie mieliśmy okazji wcześniej porozmawiać,
więc to była chwila dla nas.
-
Dobrze, wszyscy są naprawdę bardzo mili i pomocni.
Okazało się, że będę pracować na restauracji i uczyć się by zostać
recepcjonistką. Myślałam, że na początek będę musiała sprzątać pokoje i
obawiałam się toalet, ale na szczęście to były tylko moje obawy. A, tato masz
jeszcze chwilę? Bo muszę dzisiaj zanieść podpisaną umowę. Przeczytałam ją i nic
złego w niej nie znalazłam, ale na wszelki wypadek wolałam ją wziąć byś jeszcze
przejrzał – dobrze, że sobie o tym przypomniałam, bo inaczej musiałabym ją
zanieść bez pokazania tacie a nie czułabym się z tym komfortowo. Młodych ludzi
łatwo oszukać nawet na tak prostych rzeczach.
-
Jasne, przynieś – mój tato to był anioł. Od razu
pobiegłam na górę po dokumenty i gdy wróciłam podałam je tacie. Podczas gdy on
czytał papiery, które mu dałam to dokończyłam śniadanie, wzięłam tabletki i
naszykowałam sobie drugie śniadanie. - Wszystko w porządku, normalna umowa.
Tylko gdybyś chciała zrezygnować to masz dwutygodniowy okres wypowiedzenia,
więc pamiętaj o tym. Śmiało możesz podpisać – tato wstał od stołu i zaczął się
zbierać. Byłam mu niesamowicie wdzięczna za poświęconą uwagę.
-
Dziękuję – przytuliłam się do Niego a on
standardowo dał mu buziaka w czoło. To było sztampowe zachowanie, ale bardzo
czułe i strasznie je lubiłam.
-
Lecę do pracy – pożegnał się ze mną a później z
mamą. Zostałyśmy same, ale nie było nam po drodze do rozmowy. Mama gdy
posprzątała to bez słowa wyszła do sypialni. Kilka razy miałam już ochotę coś powiedzieć,
ale darowałam sobie. Poszłam do swojego pokoju po książkę i telefon i zeszłam
do ogrodu by się trochę poopalać. Był ranek a słońce prażyło niesamowicie,
pozwoliło mi się to zrelaksować.
-
Już się opalasz? – z czytania wyrwał mnie głos
Marcina. Wraz z talerzem pełnym kanapek usiadł obok mnie. Dawno ze sobą nie
rozmawialiśmy.
-
Zbieram siły. Która godzina? - to nic, że miałam
obok telefon, nie chciałam odrywać się od książki.
-
Jedenasta. Słyszałem, że pracujesz –
uzmysłowiłam sobie, że obiecałam mu, iż pierwszy się dowie. Było mi niezmiernie
głupio, że nie dotrzymałam swojej obietnicy. Tyle się ostatnio działo, że nawet
nie miałam czasu mu o tym powiedzieć.
-
Tak. - odłożyłam książkę i przesiadłam się tak,
by być naprzeciwko brata. - Przepraszam Cię, że wcześniej Ci nie powiedziałam.
Ale jak chciałam, to Ciebie nie było a później byłam u Bartka. Ale tak,
dostałam pracę w hotelu, na razie jestem kelnerką, ale będą mnie uczyć bym była
recepcjonistką. Dzisiaj idę na 14. – w jak najkrótszym czasie chciałam mu jak
najwięcej przekazać. Miałam poczucie winy i nie chciałam by brat był zły na
mnie.
-
Przestań, nie przejmuj się tym. Gratuluję –
Marcin dał mu całusa w policzek i promiennie się do mnie uśmiechnął. - Słuchaj
a myślałaś by jechać gdzieś na wakacje? W piątek jadę z znajomymi nad morze,
nie chcesz się dołączyć? Oczywiście z Bartkiem?– byłam zaskoczona Jego
propozycją oraz tym, że już w piątek wyjeżdżał. Zdałam sobie sprawę z tego, że czas
niesamowicie gnał, a My powoli mieliśmy coraz mniej czasu dla siebie.
-
Nie chcę na razie brać urlopu, ledwo co zaczęłam
pracę – uśmiechnęłam się do brata dając mu do zrozumienia, że to zły pomysł.
Fajnie byłoby gdzieś wspólnie się wybrać, ale nie był to odpowiedni moment.
Chciałam też się bardziej wzmocnić i musiałam pamiętać też o tym, że co tydzień
musiałam stawiać się w szpitalu.
-
A w sierpniu? Zawsze jeździliśmy razem na
wakacje może i w tym roku gdzieś się wybierzemy? Gdzieś za granicę? - to, co
mówił, było bardzo miłe i poczułam Jego braterską miłość. To nie był głupi pomysł,
ale musiałam mieć głowę na karku.
-
Nie widzę przeciwwskazań, ale postanowiłam
utrzymywać się sama. Nie chcę pieniędzy od rodziców i nie wiem jak będę stała z
kasą, muszę też o tym z Bartkiem porozmawiać. Nie wiem czy będzie nas stać by
wyjechać gdzieś za granicę, ale nad morze albo w góry chyba damy radę. - nie
mogłam podejmować decyzji bez Bartka, ale i też musiałam brać pod uwagę swoje
finanse.
-
Przestań się martwić kasą, nie chcesz od
rodziców to możesz wziąć ode mnie. Przecież pieniądze nigdy nie były problemem.
Chodzi o to, co mama mówiła, tak? Gośka, weź to olej przecież wszyscy wiemy, że
to nie prawda. - Marcin był trochę oburzony moimi słowami i nie był już tak
spokojny jak wcześniej. Poniekąd miał rację, słowa mamy były oderwane od
rzeczywistości tylko, że ona tego nie zauważała a ja chciałam jej udowodnić, ze
się myliła.
-
Może i tak, ale chcę pokazać, że bez jej
pieniędzy też sobie poradzę. Karta kredytowa od rodziców leży schowana głęboko
w szufladzie i nie ruszę jej. Pracuję po to by mieć satysfakcję i oderwać się
od siedzenia w domu. Dzięki temu czuję się lepiej. - starałam się by Marcin zrozumiał moje
zachowanie. Byłam uparta i jak już postanowiłam, że nie będę korzystać z karty
to chciałam się tego trzymać. Nie wiedziałam co musiałoby się wydarzyć bym
ruszyła te pieniądze.
-
Okej, rozumiem chcesz pracować, pracuj. Ale nie
mów, że może nie być Cię stać na wyjazd. Jak nie chcesz brać kasy ode mnie to
Ci pożyczę, później będziesz mi oddawać. - Marcin był nieugięty i wiedziałam,
że nie robił tego, by coś z tego mieć, ale robił to dla mnie, bym odpoczęła i
zregenerowała siły po ostatnich przejściach.
-
Porozmawiam o tym z Bartkiem i jak już coś
postanowimy to dam Ci znać. Nie martw się tak o mnie, jestem pod dobrą opieką -
dałam mu sójkę w bok i wróciłam do czytania książki.
-
Jak ktoś o Ciebie nie zadba to już sama o sobie
nie pamiętasz – to zdanie Marcin wypowiedział niby żartem, ale dosyć poważnie,
nie było o co się oburzać, ponieważ większość ludzi bardziej martwiła się
innymi, dbała o czyjeś szczęście zapominając o sobie. Dlatego ważni byli przyjaciele,
rodzeństwo, rodzice, by dbali o nas, kiedy sami o tym zapominaliśmy.
Przed godziną
13 poszłam wziąć prysznic i zaczęłam zbierać się do pracy. Nie ubierałam się
jakoś specjalnie, bo i tak miałam strój pracowniczy. Zrobiłam lekki makijaż a
włosy związałam w kok by mi nie przeszkadzały. Postanowiłam, że gdy dostanę
wypłatę pójdę do fryzjera, ponieważ włosy miałam już za długie i chciałam coś z
nimi zrobić, po prostu potrzebowałam zmiany. Pakując torebkę zerknęłam na
telefon, na którym widniała wiadomość od Bartka. Zdziwiłam się, że się odezwał.
„O której kończysz pracę?”. Byłam zaskoczona tym smsem. Nie byłam na Niego obrażona,
ale było mi przykro, że nie zainteresował się jak mi poszło. Ale cóż, nie
miałam czasu się tym przejmować. Szybko odpisałam mu, że o 22 i pojechałam do
hotelu. Przebrałam się w odpowiedni strój i najzwyczajniej w świecie
pracowałam. Było bardzo dużo ludzi, więc znowu nie było mowy bym udała się na recepcję,
ale miałam nadzieję, że w końcu wieczorem uda mi się tam pójść. Podczas przerwy
poszłam do bufetu i gdy szłam z zupą do stolika zawołała mnie Natalia, która
siedziała wraz z chłopakiem z recepcji, nie miałam pojęcia jak się nazywał, ale
od razu przyciągnął moją uwagę, ponieważ miał jakieś zagraniczne korzenie,
bardziej egzotyczne. Nie był murzynem, ale był ciemniejszy niż Polacy, był
mulatem.
-
Hej – po
tym jak się uśmiechnęłam to dosiadłam się do stolika, który zajmowali.
Przypomniałam sobie słowa Natalii jak opowiadała mi o osobach pracujących w
hotelu. Mówiła o Dawidzie i Michale, że wraz z nią pracują na recepcji, oraz że
są strasznymi podrywaczami. Nie wiedziałam, czy ten chłopak to Dawid czy
Michał, ale wiedziałam, że był przystojny i nie dziwiłam się, dlaczego uważano
go za podrywacza, ewidentnie miał na co uwodzić – Gosia – wyciągnęłam rękę do
chłopaka chcąc się przywitać, ale i poznać Jego imię.
-
Michał – chłopak z pięknym uśmiechem na twarzy
uścisnął moją dłoń. Serce zabiło mi szybciej, co spowodowało, że czułam się głupio,
ponieważ miałam chłopaka i obcy facet nie powinien był tak na mnie działać. Nie zastanawiając się dłużej wzięłam się za
jedzenie zupy by zdążyć zjeść ją podczas przerwy.
-
Jak Ci się pracuje? - Natalia zwróciła się do
mnie wyrywając mnie z karcenia siebie samej za to, jakie uczucia wzbudził we
mnie nowo poznany chłopak.
-
Dobrze, jak na razie nie mam zastrzeżeń. -
uśmiechnęłam się do niej i nie mogłam się powstrzymać by nie spojrzeć na
Michała, który jak na złość też się patrzył na mnie.
-
Około 19 zrobi się luźniej do przyjdź do nas, zapoznasz
się ze wszystkim – Natalia była bardzo pomocna i gdyby nie ona, byłoby mi znacznie
ciężej. Mimo, że znałam ją bardzo krótko to zdążyłam ją naprawdę polubić.
-
Dobra. - powtórowałam dziewczynie i dokończyłam
jeść. Trudno było mi się skupić na trzymaniu łyżki, ponieważ nieustannie czułam
na sobie wzrok młodego chłopaka, zastanawiałam się jakie miał korzenie i co
myślał o mnie.
-
Może zrobimy jakąś małą imprezę? Tak na
powitanie Gosi – zaskoczyły mnie słowa Michała. Poczułam się niezręcznie z tym,
że miałam być powodem organizowania imprezy. Zanim zdążyłam zgasić ich
entuzjazm, Natalia powtórowała koledze.
-
Super pomysł. – dziewczynie ewidentnie spodobała
się ta myśl a ja nie czułam się komfortowo, ponieważ miałam żałobę i nie
chciałam imprezować. Z jednej strony fajnie było się zintegrować, ale wewnątrz
czułam sporą barierę, której chyba nie w stanie byłam pokonać.
-
Słuchajcie ja nie mogę, mam żałobę – niepewnie
spojrzałam na towarzyszące mi osoby, które nieco spokorniały, ale zobaczyłam,
że to co powiedziałam, nie spowodowało, że całkowicie zrezygnują z tych planów.
-
To pójdziemy do baru, na piwo – Michał chciał
rozwiać towarzyszące mi wątpliwości i na Jego twarzy pojawił się czarujący
uśmiech, któremu nie sposób było się oprzeć. - Ludzie, kto w piątek chętny na
piwo?! - Michał donośnym głosem zwrócił się do ludzi przebywających na
stołówce. Nie zaskoczyło mnie to, że osoby młodsze wiekiem zgodziły się iść się
napić. Michał już wszystko z pozostałymi ustalił. W piątek o 18 mieliśmy
spotkać się w knajpie piwnej w centrum miasta. Tego dnia mieliśmy ranną zmianę,
więc nie było problemu żeby następnego dnia iść do pracy.
-
Dobra, to ja idę do szatni – powiedziałam do
Natalii i po uraczeniu Michała uśmiechem, udałam się do swojej szafki by wziąć
leki. Na telefonie czekała na mnie wiadomość od Bartka „Przyjadę po Ciebie.
Będę czekał o 22 pod hotelem”. Nie rozumiałam, po co chciał po mnie przyjechać
i nawet nie spytał się czy tego chciałam, zresztą przyjechałam samochodem, więc
wolałam sama wrócić do domu. Najbardziej zezłościłam się na to, że zdecydował
za mnie. „Jestem samochodem a jutro mam na 6 rano, więc chcę jechać do domu.”.
Pospiesznie odpisałam na otrzymaną wiadomość i wróciłam do pracy. Dzisiejsza
praca w restauracji była bardzo obfita, poza kilkoma komplementami otrzymałam też
spore napiwki. Zdecydowałam, że przeznaczę je na zatankowanie samochodu. Trochę
to bolało, że pieniądze pójdą na jeden, mało widoczny cel, ponieważ w portfelu
miałam tylko 20zł, ale żyłam nadzieją, że kolejne dni również będą dorodne.
Było tak jak mówiła
Natalia, już przed 19 w restauracji był znikomy ruch, więc udałam się na
recepcję. Byłam nieco przestraszona tym, czego musiałam się nauczyć, ale
wiedziałam, że miałam czas i nikt mnie nie poganiał. Natalia wraz z Michałem
uczyli mnie obsługiwać program w komputerze, cały czas byliśmy pod ostrzałem
spojrzeń ze strony concierg'a więc musieliśmy zachować powagę. Michał niby mi
wszystko tłumaczył, ale miałam wrażenie, że flirtował ze mną, starałam się być
nieugięta i niedostępna, ale nie dlatego by go jeszcze bardziej do siebie przyciągnąć,
ale by dać mu kosza, zanim miał zamiar podjąć jakieś szersze działania.
O 22 wszyscy
zebraliśmy się do szatni i przebieraliśmy się. Dzisiaj byłam zmęczona i
chciałam się położyć by już o 6 być wypoczętą i gotową do pracy. Wraz z Natalią
i Michałem opuściłam hotel gdzie przy swoim samochodzie zauważyłam Bartka, co
prawda pisał, że będzie na mnie czekał, ale miałam nadzieję, że odwiodłam Go od
tego pomysłu.
-
Co to za chłopak? - Natalia popatrzyła na mnie
ze sporym strachem. Faktycznie, trochę to dziwnie wyglądało. Wysoki, dobrze
zbudowany chłopak, ubrany w ciemne ubrania, opierał się o mój samochód. Sama na
początku się przestraszyłam, ale poznałam stojącego tam chłopaka. Michał też
patrzył na mnie z niepokojem w oczach, był gotowy ruszyć i rozmówić się z
nieznajomym.
-
Mój facet, muszę lecieć. Do jutra – pożegnałam się
z nowymi znajomymi i podeszłam do samochodu, chciałam jak najszybciej wyjaśnić
zaistniałą sytuację.
I jak Wam się podoba? Mam nadzieję, że nie za długa ta część :)
Genialne opowiadanie jak zawsze :3 ja właśnie lubie takie dłuższe części :)
OdpowiedzUsuńświetna :3
OdpowiedzUsuńza długa? właśnie dobra. takie krótkie są gorsze, bo robisz ochotę na dobrą akcję a tu nagle koniec ;<
OdpowiedzUsuńale piszesz cudownie ;)
kiedy następena część? Opowiadanie. cudowne, czekam z niecierpliwością na next <3
OdpowiedzUsuńSuper to opowiadanie , masz talent dziewczyno! Moim zdaniem te dłuższe części są wiele lepsze i ciekawsze ;)
OdpowiedzUsuńA ja lubię i tek krótkie, co nie znaczy oczywiście, że długie są złe ;D Podoba mi się ta część. Oby więcej takich :)
OdpowiedzUsuńŚwietna ;) Czekam na kolejną :*
OdpowiedzUsuńhyhy super michał zobaczy że Gosia jest zajęta ..powinna jeszcze czule przywitać się z Bartkiem :D
OdpowiedzUsuń