wtorek, 8 kwietnia 2014

The experience cz 132

Następnego dnia spałam już u dziadków i kiedy tylko wstałam to pojechałam do pracy, czyli tak jak zawsze. Humor miałam średni i dosyć byłam przytłoczona tym co działo się w moim życiu. Było mi wstyd za swoje zachowanie i to jak lekko żyłam, w szczególności jeżeli chodzi o kontakty z innymi mężczyznami. Z tego co piszę, wychodzi, że byłam rozwiązła, ale w sumie tak nie było, jedynie w 5 procentach. Powinnam była być wierna jednemu i nie stwarzać sytuacji, które mogłyby być co najmniej dwuznaczne, bądź dawać jakiekolwiek znaki. To chyba było spowodowane tym, że poczułam się nazbyt pewnie będąc z Bartkiem i za bardzo sobie ufając. Dlatego też w pracy zwiększyłam dystans pomiędzy sobą a Michałem. Ponad to, nie chciałam więcej mieć nieprzyjemności ze strony Patrycji, ale wiedziałam jedno, że jeszcze jedna sytuacja a już nie będę tak grzeczna. Moja cierpliwość też się kiedyś kończy i na pewno nie pozwoliłabym sobie na zastraszanie czy naruszanie spokoju jaki panował w moim życiu szczególnie przez taką dziewczynę, jaką ona była.

Po pracy wracałam spokojnie samochodem do dziadków gdzie na samą myśl o babcinym obiedzie robiłam się głodna. Ich dom traktowałam jak swój i nawet nie tęskniłam za swoim domem czy rodzicami. Wiem, że to może wydawać się dziwne, ale przyczyn doszukiwałam się w pędzie życia jaki mi swego czasu towarzyszył, mam na myśli pracę, spotkania z Bartkiem, obiad u Jego ojca, spotkanie z Piotrkiem itp. Nie znajdowałam czasu na nudę chociaż marzyłam o tym, by mieć wolną chwilę i zero obowiązków.
Po zjedzonym obiedzie udałam się do „swojego” pokoju by się przebrać, ale moją czynność przerwał dźwięk telefonu. Niemalże byłam pewna, że to był Bartek, lecz na wyświetlaczu widniało inne, męskie imię. Zaskoczyło mnie to, że mój starszy bart w końcu sobie o mnie przypomniał. Na początku nie miałam ochoty obierać tego telefonu, ale przecież nie mogłam się zachować jak tchórz.
- Tak słucham? – nie będę ukrywać, że powiedziałam to z dużą dozą niechęci, która pojawiła się w mojej głowie. Z moim kochanym bratem nie miałam kontaktu przez ponad dwa tygodnie i on nie raczył się do mnie przez ten czas odezwać i było mi najzwyczajniej w świecie przykro z tego powodu.
- Hej, gdzie Ty jesteś? – Marcin był rozbawiony i w bardzo dobrym humorze, dla Niego wszystko było w porządku. Ja nie byłam taka jak On, chyba w ogóle byłam inna od swojej rodziny i gdybym się dowiedziała, że zostałam podrzucona albo adoptowana, to w ogóle bym się nie zdziwiła.
- Przecież rodzice na pewno Ci powiedzieli, u dziadków – wpatrywałam się w widok za oknem i ciągle marzyłam o tym by ta rozmowa się zakończyła. Nie wiem czemu kiedyś się łudziłam, że z Marcinem będę miała tak dobry kontakt jak z Maćkiem. Zrozumiałam, że to było niemożliwe i bez żadnych szans.
- Co Ty taka zła jesteś? – wreszcie zauważył, że z mojej strony płynął jad. Nie zamierzałam się tego wypierać, bo im dłużej dusiłabym to w sobie to byłoby gorzej.
- Zdziwiony? – ale zanim wyłożyłabym mu wszystko na stół i przedłożyła przed Jego uszy, to chciałam zmusić brata by choć trochę pomyślał nad swoim zachowaniem. Jasne, nie byłam święta ale jakoś uważałam, że mniej zawiniłam niż On.
- Ale ja nie rozumiem o co Ci chodzi. Możesz jaśniej? – ewidentnie miał problem z myśleniem i dostrzeganiem swoich błędów. Irytował mnie swoim rozbawieniem i tym, jak lekko to traktował. Zdałam sobie sprawę, że byłam głupia, że tak bardzo się tym wszystkim przejmowałam. 
- Nagle sobie o siostrze przypomniałeś? – byłam bezpośrednia i może nazbyt ironiczna, lecz inaczej nie potrafiłam. Miałam jakąś gulę w gardle i ścianę przed sobą, której nie potrafiłam pokonać.
- Ale Ty też się nie odzywałaś, a wiedziałaś, że jadę na wakacje – Marcin próbował się bronić, ale bardzo marnie mu to wychodziło. Byłam przygotowana na taką odpowiedź i na odbicie piłeczki. Nie zaskoczył mnie swoimi słowami.
- Tak, ale ja nie wyjechałam na wakacje bez słowa. Uznałam, że skoro nawet się nie pożegnałeś, ani nie uprzedziłeś o wcześniejszej dacie wyjazdu to siostra Ci nie potrzebna. Nie chciałam zakłócać Twoich wakacji – powiedziałam samą prawdę i to co czułam. Oczywiście przeczuwałam kłótnię pomiędzy nami i nie zrobiłam nic by temu zaradzić, ale nie mogłam udawać, że było wspaniale. Dodatkowo sytuacja była cięższa, ponieważ byłam skłócona z mamą i prawie z tatą.
- Gosia, ale to bzdura – właśnie tego się po Nim spodziewałam, że pomyśli iż robiłam z igły widły, ale tak nie było. Nadepnął mi na odcisk i musiałam dać temu upust.
- Może dla Ciebie. Nagle po dwóch tygodniach interesuje Cię gdzie jestem i co u mnie. Kompletnie niepotrzebnie– chciałam Go spławić, ale też sprawić by poczuł się winny, by na przyszłość wiedział, czego ma się wystrzegać. Nie wiem skąd znajdowałam w sobie te pokłady siły, ani razu się nie zawahałam i ani razu nie zwątpiłam w swoje słowa.
- Gosia zejdź z tonu i normalnie ze mną porozmawiaj. Chcesz się tak pokłócić jak z tatą i mamą? Może wina leży po Twojej stronie skoro z nami wszystkimi się kłócisz? Nie zastanawia Cię to? – Marcin zaczął się bronić i to ostro. To był cios poniżej pasa i zabolały mnie Jego słowa. Czułam, że on działał dokładnie z takimi intencjami. Nie ukrywam, że zagotowało się we mnie, natomiast nie chciałam dać tego po sobie poznać.
- Nie, bo znasz tylko jedną wersję zdarzeń. Nie zamierzam się tłumaczyć przed Tobą skoro tak się wobec mnie zachowujesz. Myślisz, że nie widzę iż trzymasz stronę rodziców? Zawsze byłeś ich ulubieńcem, a ja z Maćkiem odrębną historią. – działałam zgodnie z zasadą oko za oko a ząb za ząb. Chociaż w tym przypadku pojechałam po bandzie i jak on mi szpilkę, to ja dwa razy mocniej.
- Nie przeginasz? Jak w ogóle możesz tak mówić – czułam, że Go to zabolało, ale tak miało być. Jeżeli myślał, że spokojnie będę przyjmować Jego ciosy na klatę, to był w błędzie, przecież każdy miał prawo się bronić.
- Nie. Myślę, że to koniec rozmowy. – nie czekałam na słowa z Jego strony, tylko po prostu się rozłączyłam i rzuciłam telefon na łóżko. Ta rozmowa bardzo mnie zmęczyła i odebrała chęci na cokolwiek.
Tego dnia nie miałam już na nic ochoty. Postanowiłam się położyć i przespać z tym wszystkim. A następnego dnia chciałam nocować u Bartka by móc z nim spokojnie pobyć i spędzić miły wieczór.


Dzisiaj taka prosta, zwykła część, ale jutro a najpóźniej w czwartek pojawi się następna, dłuższa. 
Chciałabym także podziękować osobom, które od dawna komentują tego bloga. Czytam każdy Wasz komentarz i już zaczęłam kojarzyć Wasze imiona/nicki. Dla osób, które szczególnie zapamiętałam, tylko i wyłącznie na podstawie intensywności mam niespodziankę. Pragnę zaznaczyć, że każda z Was jest dla mnie ważna i czuję w stosunku do Was ogromną sympatię i nie jestem w stanie każdej obdarzyć tą niespodzianką. Proszę, abyście każdy komentarz podpisywali swoim imieniem, albo ksywką, a na pewno już niedługo przygotuję coś dla innych. Dzisiaj wybrałam 5 osób, a są to:  "Marzenia się spełniają", "Czekoladowa" "Klaudia Kostuj" Magda i Patrycja. 
Czekam na wiadomości od Was na mail paulina.opowiadania@gmail.com 
W razie, gdy któraś z Was nie odezwie się do mnie do czwartku wieczora, to wybiorę inne osoby. :) 

20 komentarzy:

  1. bardzo fajny rozdzial...moze gosia moglaby sie przeprowadzic do Bartka bo ona czuje sie tam szczesliwa i bezpieczna...taka moja sugestia..pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super część, czekamy na kolejną ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Od dawna czytam Twojego bloga. Codziennie sprawdzam czy jest kolejny wpis ;) juz wyobrażam sobie ciąg dalszy, a Ty nagle zmieniasz. Wciąga mnie to jeszcze bardziej ;) pisz, pisz, pisz ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Super :) /Julkaa

    OdpowiedzUsuń
  5. Och, niech Marcin do niej przyjedzie do niej i z nią pogada, przecież nie może stracić drugiego brata.. Nie mogę się doczekać tych części o których mowiłaś, że będzie bardzo ciekawie :) /Ewa

    OdpowiedzUsuń
  6. I znów mnie zaskoczyłaś. Wiedziałam,że do rozmowy z Marcinem prędzej czy później dojdzie ale spodziewałam się,że Marcin obstanie za Gosią . A tu takie zaskoczenie . :-) Dobrze,że ma kochanych dziadków i Bartka. :-)
    Jak Ty to robisz,że wiecznie mi mało i mogłabym czytać i czytać Twoje opowiadanie?
    Po prostu KOCHAM. :-D
    Życzę dużo pomysłów i jak zawsze ze zniecierpliwieniem czekam na kolejny wpis.
    /Eli..

    OdpowiedzUsuń
  7. Super część tylko szkoda ze taka krótka . Czekam na nową część

    Buziaki :******

    OdpowiedzUsuń
  8. czytam wiele opowiadan, ale to wlasnie do Twojego mam pewien sentymentyl gdyz jest to pierwsze opowiadanie ktore zaczelam czytac i ktore nigdy mi sie nie znudzi. Mam.nadzieje ze nigdy nie przestaniesz pisac!:* Madzia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A co mamy napisac w tym emailu? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisz swoje imię i że piszesz właśnie w sprawie niespodzianki :)

      Usuń
  10. Szczerze to dobrze, że krótszy , bo muszę ściąge na fizykę ogarnać :P
    Ciesze się, że jej się z Bartkiem układa szkoda , że tak słabo z tym Marcinem i tymi rodzicami. Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  11. dlaczego akurat 5 tych osób? Jak dla mnie to bezsensu, ponieważ innym może zrobibc się z tego powodu przykro...

    OdpowiedzUsuń
  12. wiedz, iż ja również często staram się napisać parę miłych słów, choć dopiero od niedawna pokazuje się mój nick i nie piszę tu tego bo na coś liczę czy coś - po prostu chciałam, żebyś wiedziała ;)
    czekam niecierpliwie na kolejną część ;)
    miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  13. super bardzo mi sie podoba.szkoda ze marcin tak sie zachowal wie ile dla gosi znaczy maciek. moze niech gosia pojedzie do bartka i moze marcin cos zrobi dla gosi.kocham te opowiadania czekam na kolejna. Ola

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetna część. Coś "innego" zawsze w modzie! :) / Nieś.

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej .Komentuje Twoje opowiadanie już od kilkunastu bądź kilkudziesięciu części. Ale z anonima ...:))

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak powtarzałam wcześniej Kocham Twoje opowiadanie , dzięki niemu się uspakajam i zapominam o ciężkim dniu
    Natala

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam ten pamietnik i czytam to z takim skupieniem ze nie dociera do mnie nic.. mi rowniez brakuje macka ale mysle ze gosia znajdzie jeszcze wsparcie w drugim bracie.. zycze weny i pisz jak najdluzej bo umre bez tego opowiadania! :* ~Magda

    OdpowiedzUsuń