piątek, 4 lipca 2014

The experience cz 157

Moje błogie lenistwo przerwało pukanie do drzwi, kiedy je otworzyłam zaskoczyłam się najbardziej na świecie. Stał tam brat Bartka, Jacek. A ja nie wiedziałam, dlaczego to właśnie do mnie przyszedł, przecież nigdy do mnie nie dzwonił ani nic w tym stylu. Od razu do głowy przyszedł mi czarny scenariusz.
- Hej, stało się coś?- musiałam od razu zapytać, co Go do mnie sprowadzało. To nie mogła być czysto towarzyska wizyta, coś musiało się za tym kryć. Jacek od razu dostrzegł moje przerażenie na twarzy.
- Nie, spokojnie. Z Bartkiem wszystko w porządku a w sumie nie do końca. Możemy porozmawiać? – wydawał się być zmieszany i nie do końca pewny tego, czy powinien był do mnie przychodzić. Wahał się a ja doskonale odczytywałam Jego intencje. Musiał mieć do mnie jakąś sprawę a w dodatku było to połączone z Bartkiem.
- Jasne, wejdź. – otworzyłam mu szerzej drzwi by śmiało wszedł do środka – Napijesz się czegoś? – musiałam poczekać na to, aż dowiem się, czego chłopak ode mnie oczekiwał. Uśmiechałam się do Jacka a on usiadł przy stole i wpatrywał się we mnie, kiedy patrzyłam na Niego z kuchni.
- Woda wystarczy – zastanawiałam się, czemu on był taki spięty, dlaczego mnie odwiedził i czego oczekiwał. Musiałam cierpliwie czekać, aż zacznie mówić. Podałam mu szklankę wody i usiadłam naprzeciwko, spokojnie czekając aż zacznie mówić. - Wy się rozstaliście, prawda? – nie spodziewałam się tych słów, ale to nie było nic w rodzaju oskarżycielstwa czy wyrzutu. On chyba próbował coś zrozumieć stąd to pytanie.
- Tak – wiedziałam, że nie musiałam się o nic dopytywać, że On sam mi wszystko wytłumaczy.
- Więc może tym bardziej nie powinienem tu przychodzić – Jacek cały czas nie był pewien czy dobrze robił. Nie byłam zła na te Jego wahania. Pewnie sam się czuł niepewnie przychodząc do mnie i to za plecami Bartka, przynajmniej tak się domyślałam.
- Skoro przyszedłeś, to musiało coś Cię do mnie przyprowadzić, wiec nie krępuj się – starałam się pokazać, że nie gryzłam, nie byłam niebezpieczna, że mógł mi zaufać. Lekko się uśmiechnęłam, a on wziął łyka wody i ciągle unikał mojego wzroku, który wtapiał w szklankę.
- Wiesz jaki jest Bartek, nie lubi jak ktoś wtrąca się w Jego życie. Za dwa tygodnie żenię się i mam masę obowiązków a Bartek nie lubi jak się Go niańczy, szczególnie, gdy robię to ja albo ojciec. Poza Tobą, nie ma nikogo więcej, kto mógłby na Niego wpłynąć – rozumiałam, że traktował mnie jako ostatnią deskę ratunku, tylko ja nadal nie wiedziałam co miałam zrobić, ani czego ode mnie wymagał.
- Naprawdę nie wstydź się, jeżeli jest coś w czym mogłabym pomóc to mów. – zawsze będzie zależeć mi na szczęściu Bartka i nawet po naszej ostatniej rozmowie, byłam skłonna zawalczyć o Jego przyszłość, nawet jeśli miałaby być beze mnie.
- Jak ostatnio byłem u Niego, to był pijany, wczoraj w klubie też pił. Gdyby nie to, że jest moim bratem, to wyrzuciłbym Go. Kiedy tylko się z nim nie spotkam to zawsze jest pijany. Nie chcę by się stoczył a On nawet nie chce ze mną rozmawiać, myśli, że jestem Jego wrogiem – a więc to było coś poważniejszego niż przypuszczałam. Bartek nigdy nie pił, a już w szczególności nie w pracy, nigdy też jakoś specjalnie nie wylewał za kołnierz. Nigdy nie widziałam Go pijanego albo lekko wciętego. Dziwiłam się, że po naszym rozstaniu tak popłynął, że zamiast wszcząć dodatkowe treningi by wyładować złość, zalewał się alkoholem, zamiast walczyć o mnie, wolał zatruwać swój organizm.  
- Szczerze mówiąc jak kiedyś u Niego byłam, z jakieś dwa tygodnie temu, to też był pijany, ale myślałam, że to jednorazowa akcja – nie spodziewałam się po Bartku takiego zachowania i byłam tym szczerze zaskoczona. Swoimi słowami utwierdziłam rozmówcę w przekonaniu, że Jego brat miał problem.
- No niestety nie. W piątek widziałem jak pił piwo w pracy, a wczoraj walił setki. Nie mogę tolerować pijaństwa w pracy a jak szef się dowie to oboje będziemy mieli problemy. Powinien się skupić na maturze a nie na piciu wódy – Jacek bardzo troszczył się o mojego byłego chłopaka i ja sama poczułam złość na Niego, że tak się zachowywał. Przecież Bartek był rozsądny, więc skąd u Niego takie szczeniackie zachowanie?
- Ja nie wiem czy będzie chciał ze mną rozmawiać, ale spróbuję. – nie byłam pewna, czy coś zmienię, czy w jakiś sposób wpłynę na Bartka. Najbardziej obawiałam się tego, czy będę w stanie normalnie spojrzeć mu w oczy i potrafiła wydusić chociażby jedno słowo.
- Gosia, jeżeli czujesz, że to za dużo i nie czujesz się na siłach, to ja to zrozumiem. Nie chcę Cię do niczego zobowiązywać czy zmuszać. – Jacek pomimo całej swojej troski o brata, nie zapominał o mnie. To było miłe i czułam, że tym bardziej powinnam była pomóc, zarówno Jemu jak i Bartkowi. Od razu wiedziałam, że nie będzie to łatwe, ale musiałam chociaż spróbować, by później nie żałować, że czegoś nie zrobiłam.
- Jacek, nie ma sprawy. – zawsze miałam problem z odmawianiem i na początku miałam myśli, że nie powinnam była się zgodzić, ale nie mogłam tego zrobić, szczególnie widząc jak Jackowi na tym zależało. Tu chodziło o przyszłość Bartka, a ja poniekąd byłam temu winna.
- Naprawdę nie przychodziłbym gdybym widział inne wyjście. On zawsze się Ciebie słuchał, byłaś dla Niego najważniejsza. Zmienił się przy Tobie a teraz zachowuje się jak gówniarz - z tym akurat miał rację. Bartek obecnie postradał rozum i szedł w niewłaściwą stronę. Dodatkowo, nigdy nie lubił rozmawiać o swoich problemach, więc na pewno Jackowi czy tacie nie chciał się zwierzyć.
- Nie musisz się tłumaczyć, rozumiem i mną się nie przejmuj. Natomiast chciałabym żebyś Ty też coś dla mnie zrobił – to był dobry moment, by wykorzystać naszą szczerą rozmowę i zrobić małą wymianę. To nie było tak, że nie chciałam zrobić czegoś za darmo, tylko, że dzięki temu mogłam coś zyskać dla siebie.
- Jasne, wal śmiało – początkowo chłopak był zaskoczony moimi słowami, pewnie nie rozumiał, co mógłby dla mnie zrobić, ale szybko się zgodził. Jacek był podobny do Bartka, chociaż z pozoru byli różni. Łączyła ich swoboda i szybkość działania.
- Zostanie to pomiędzy nami, prawda? – moja sprawa była dosyć osobista i na pewno nie chciałam, by Bartek dowiedział się o mojej ciekawości.
- Jak cała nasza rozmowa. – Jemu też zależało na tym, by zatrzymać to spotkanie w tajemnicy i oboje wiedzieliśmy dlaczego. Bartek nie lubił jak ktoś robił coś za Jego plecami czy starał się Go niańczyć.
- Jak byłam u Niego ostatnio i jak wcześniej był mój brat, oboje widzieliśmy u Niego szczupłą brunetkę. Wiesz może kim ona jest? – uznałam, że Jacek mógł coś wiedzieć na temat tajemniczej dziewczyny. Ale z drugiej strony, gdyby wiedział, to by z tą prośbą poszedłby do Niej.
- W mieszkaniu ją widziałaś?- był szczerze zaskoczony rewelacją jaką ode mnie usłyszał. Zdziwiłam się, że nic wcześniej nie zauważył. Wątpiłam, że okłamałaby mnie, chociaż może gdyby się przyznał, że coś wiedział na ten temat, to ja bym się wtedy nie zgodziła? Nie, to nie było w Jego stylu.
- Osobiście pod, natomiast Marcin widział ją w mieszkaniu, a kiedyś też spotkałam ich razem na zakupach – opisałam chłopakowi to całe zajście z ową dziewczyną, ale nie wiedziałam co o tym myśleć a Jacek chyba nie potrafił mi pomóc.
- Wiesz co, nie kojarzę, żeby ktoś u Niego mieszkał. Jak ona wyglądała? – starał się dopasować do kogoś cechy nieznajomej. Jego też to interesowało, pewnie chciał wiedzieć, kto kręcił się wokół Jego brata, w końcu to kolejna deska ratunku.
- Mniej więcej Bartka wzrostu, długie prawie czarne włosy, normalnej budowy ciała, mocno pomalowana. Wyglądała na jakieś dwadzieścia parę lat, zdecydowanie starsza ode mnie. – opisałam mu tyle ile pamiętałam i tyle, na ile byłam w stanie to zrobić. Uważałam ją za naprawdę atrakcyjną, ale i pewną siebie, przynajmniej takie stwarzała pozory.
- Z tego co mówisz, to wychodzi na to, że to nowa kelnerka z klubu. Tylko, że nie wiedziałem, że oni tak ze sobą dużo czasu spędzają. Gosia w takim razie, ja nie chcę stawiać Cię w niezręcznej sytuacji. – pojawiło się zakłopotanie na Jego twarzy. Chyba myślał tak samo jak ja, że oni coś ze sobą kręcili. W sumie to ona powinna się teraz troszczyć o Niego, ale widocznie tego nie robiła, skoro pozwalała mu na takie eskapady, kto wie, czy w nich też nie uczestniczyła. Może to nie ja byłam przyczyną, a ona?
- Daj spokój. Jestem Ci coś winna, ale też chętnie sprawdzę co z tym głupkiem się dzieje. – próbowałam żartować i obrócić to w żart, ale chyba średnio mi to wyszło. Nie zabrzmiało to naturalnie i Jacek wiedział pewnie, że moje uczucie do Bartka, nie pozwalało mi na to, by Go tak zostawić.
- Jesteś naprawdę fajną dziewczyną i szkoda, że Wam nie wyszło – Jacek uśmiechnął się lekko do mnie co sprawiło, że odrobinę lepiej się poczułam. Może nie znaliśmy się jakoś długo i mocno, ale wiele razy mieliśmy możliwość porozmawiania i nigdy nie było dużej granicy. Obojgu nam zależało na szczęściu Bartka i to zdecydowanie nas łączyło.
- Tak już niestety bywa. – nie zabrzmiało to zbyt optymistycznie, ale to był stwierdzony fakt. Oczywiście, że żałowałam, że takie ta historia miała zakończenie, ale nie wszystko mogłam sama załatwić. Nie mogłam kochać za nas dwoje.
- Może da się coś jeszcze zrobić? Jesteś pewna, że to koniec? –wyczułam jeszcze jakąś nadzieję w nim, że może istniało jakieś rozwiązanie. Chciałam mieć chociaż odrobinę takiej wiary co on, ale w sumie to przydałoby się bardziej Bartkowi, a nie mnie.
- Wiesz, nie byłabym pewna, gdyby Bartek dał mi jakiś znak. Kiedy ja Go przepraszałam, wyrzucał mnie z domu, prosił o przerwę a później zjawił się tylko dlatego, że Marcin wraz z moim przyjacielem powiadomili Go, że miałam urodziny. Tak naprawdę On nigdy nie przyszedł do mnie z własnej woli i nie powiedział, że chce abyśmy byli razem. Oboje zawiniliśmy, tylko On odpuścił a ja jak głupia walczyłam – nie byłam pewna, czy Jacek znał powód naszego rozstania, ale w skrócie uzasadniłam mu swoje stanowisko do zaistniałej sytuacji. Miałam żal do Bartka i nie ukrywałam tego.
- Przykro mi, wstyd mi za mojego brata - to było takie dziwne, że uczucia, które powinien mieć w sobie Bartek miał zamiast Niego miał Jacek. To Bartek powinien się wstydzić i to Jemu powinno być przykro. Czemu to wszystko musiało być odwrotnie?
- Całkiem niepotrzebnie. To był Jego wybór – Jacek był fajnym chłopakiem i Jego przyszła żona miała ogrom szczęścia, że trafiła na „lepszego” z braci.
- Mam wrażenie, że to dziecko. Z tego co mówisz to zachował się jak dupek, a teraz szuka pocieszenia w alkoholu. To trochę słabe, co? – na to pytanie nie potrafiłam odpowiedzieć, chociaż chłopak miał rację. Bartka zachowanie było słabe i strasznie niedojrzałe. Wzruszyłam ramionami na znak, że zgadzałam się z tym co powiedział. -  Nie będę Ci zabierał więcej czasu, dziękuję, że zgodziłaś się ze mną porozmawiać i pamiętaj, że nie musisz z nim rozmawiać. Naprawdę zrozumiem – wstał od stołu i patrzył na mnie ciepłym wzrokiem. Widziałam w nim cząstkę Bartka, chociaż Jacek był Jego ulepszoną i wbrew pozorom silniejszą wersją.
- Spróbuję coś wskórać, ale nie mogę nic obiecać – tak naprawdę nie wiedziałam, czy coś zaradzę, czy pod wpływem moich słów, chłopak się opamięta. Nie chciałam od razu przekreślać tego, czy zakładać przegraną. Musiałam zawalczyć i spróbować.
- I tak jesteś wielka. Dziękuję – dał mi buziaka w policzek i kierował się ku drzwiom wyjściowym. Tak naprawdę, nie chciałam zawieść Jacka i chyba dlatego tak postąpiłam. Oczywiście zależało mi na Bartku, ale wobec Jacka czułam dług. Może to byłby jakiś prezent ślubny z mojej strony.
- Jeszcze nie ma za co. Gdyby się coś kiedyś z nim działo, to proszę daj mi znać – wolałam się na przyszłość zabezpieczyć, by w razie czego być powiadomioną o tym, co działo się z Bartkiem. I w tym względzie mogłam liczyć na Jacka.
- Oczywiście. Trzymaj się – uśmiechnął się do mnie i tym uśmiechem pożegnał się ze mną.
- Pa – odpowiedziałam mu i już Go nie widziałam, bo opuścił mój dom. Ta rozmowa była ciężka i nigdy nie spodziewałam się, że będzie musiało do tego dojść, że o Bartka problemach będę rozmawiała z Jego bratem a nie z nim. 

Hej :) trochę mnie tu mało, ale uwierzcie mi, że nie mam czasu popracować nad opowiadaniem. Codziennie pół dnia spędzam z 3miesięczną Antosią w której się kompletnie zakochałam i jest moim słoneczkiem, każdą wolną chwilę mogłabym z Nią spędzać, a Jej zdjęcie mogliście zobaczyć na instagramie :) Poza tym mam dużo obowiązków w domu, ale także cierpię na małego lenia. Kiedy już mam chwilę żeby pisać, to siadam i po prostu nie mogę, czuję się za bardzo zmęczona i osowiała. Jeszcze teraz wyszło, że niedługo będę musiała wrócić na dwa tygodnie do Opola i codziennie od rana do wieczora będę siedziała w pracy. Nie byłam na to przygotowana, więc teraz muszę porządnie wziąć się w garść i popracować byście przez ten czas nie zostali bez opowiadania, bo akurat doszliśmy do momentu, w którym każda kolejna część będzie przełomowa i determinuje cały los opowiadanie, także jak widzicie nie zwalniam tempa :) Po poprzednich komentarzach wydaje mi się, że ciągle czymś Was zaskakuję, jak się podoba?

7 komentarzy:

  1. Jak zwykle boskie ! Uwielbiam to czytac a te akcje tak trzymaja w napieciu.. czyzby byla jeszcze jakas szansa na naprawienie zwiazku Gosi i Bartka?
    N I E S A M O W I T A J E S T E S <3 magda

    OdpowiedzUsuń
  2. mnie zaskoczylas. bardzo mie sie podoba i jestem ciekawa co dalej. moze jest szasna na ich zwiazek? bartek troche zachowuje sie jak dziecko zamiast pic moze z nia szczerze porozmawiac. szkoda mi gosi. ola

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi szkoda i Gosi i Bartka... Gosi, bo Bartek zachowuje się jak gówniarz, a Bartka, bo to jednak Gosia przez ich związek była zapatrzona w siebie. Moje zdanie jest takie, że akurat ten związek da się naprawić, tylko żeby oboje zrozumieli swoje błędy ;). Mam nadzieję, że tak będzie. Ala:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna częśc :) mam oooogromną nadzieję że Bartek z Gosią się zejdą... tylko moim zdaniem to Gośka zawiniła bardziej... niby myślała o innych ale z drugiej strony była egoistką, bo lubiła kiedy Bartek robił to na co ona ma ochotę itp. Ale liczę, że da się to uratowac.
    Życzę powodzenia i pozdrawiam Monia :*

    OdpowiedzUsuń
  5. dla mnie to goska jest winna, nie dziwie sie, ze Bartek z nia zerwal, dziewczyna ma wkurzajacy charakter

    OdpowiedzUsuń
  6. Strasznie mi się podobało jak zakończyłaś ostatnią część, wtedy jeszcze bardziej nie mogłam się doczekać tej części. Genialnie się czyta :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej ! :*
    wiedziałam,że nie zgadnę kto to będzie. Jacek nawet mi przez myśl nie przeszedł. oj umiesz,umiesz nas zaskoczyć. Kompletnie nie rozumiem Bartka i jego zachowania. Zależy mu na Gosi ,ale nic nie zrobi, aby o nią zawalczyć. " Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; " Jeśli Bartek na prawdę kocha to otrząśnie się w porę póki jeszcze czas i zawalczy o to co najważniejsze. Prawdziwa miłość wszystko przetrzyma!
    Bartek nie poradził sobie po rozstaniu i chyba rzeczywiście Gosia może jedynie na niego wpłynąć. Tylko czy on będzie chciał z nią rozmawiać? Chyba dla niego może pomóc szczera rozmowa, powiedzenie tego co czuje, musi sie otworzyć . szkoda,że to nie jest takie łatwe jak się pisze i mówi.
    widzę,że wakacje na pełnych obrotach u Ciebie. ani chwili odpoczynku. podziwiam. teraz zostało mi tylko czekać na kolejny wpis i zapewne zaskoczenie.
    także pozdrawiam i życzę weny.
    buziaki :*
    /Eli..

    OdpowiedzUsuń