Postanowiłam Go
odnaleźć. Niby w głowie miałam kompletną pustkę odnośnie tego, gdzie On mógł
być, ale miałam pewien pomysł. Kiedy mówił mi o zbieraniu myśli to kojarzyło mi
się z tym tylko jedno miejsce. Pamiętam, jak na początku naszej znajomości zabrał
mnie do swojej rodzinnej miejscowości. Poszliśmy nad grób Jego mamy,
spacerowaliśmy po Jego dawnym osiedlu. Bartek zdecydował się wyjechać, kiedy
przypomniałam mu o tym, jaki był kiedyś. Czułam, że musiał tam być. Bo jak nie
tam, to gdzie?
Dlatego z samego
rana zebrałam się i nikomu nic nie mówiąc, zostawiłam tylko kartkę na stole
„Pojechałam na zakupy a później będę u Martyny”. Miałam nadzieję, że nikogo
zaniepokoi moje zachowanie, w końcu był dzień wolny i nie musiałam się uczyć.
Jadąc
zastanawiałam się co zrobię jak nigdzie Go nie spotkam… Naprawdę liczyłam na
to, że jednak tak nie będzie, przecież znałam Go, moje serce biło w Jego
kierunku i nie mogło się mylić. A co jeśli to było tylko złudzenie? No nic,
musiałabym wrócić i czekać na Niego, jak kopciuszek na księcia. Dwugodzinna
podroż minęła mi nawet szybko i bez większych przeszkód. Będąc już na miejscu
najpierw pojechałam na cmentarz. Doskonale pamiętałam gdzie był pochówek Jego
mamy, natomiast będąc już w zamierzonym miejscu, nie spotkałam Bartka. Było tam
czysto a grób odgarnięty z liści, co oznaczało, że ktoś musiał tam być. Była
jesień i groby dookoła były przykryte liśćmi a tu znajdowały się tylko dwa. W
wazonie były też świeże kwiaty a dookoła stały prawie nowe znicze. Odmówiłam
pacierz i ruszyłam w dalsze poszukiwania. Poszłam do parku, do którego
zaprowadził mnie wtedy Bartek. To tutaj opowiadał mi o sobie i o tym, przez co
przeszedł. To miejsce tak bardzo mi się z Nim kojarzyło. To był wspaniały czas,
miłość się rodziła i tylko my się liczyliśmy. Czemu ten stan nie mógł trwać
wiecznie? Najgorsze było to, że tam również nie było chłopaka. Może siedział w
jakimś hotelu? Ale to było szukanie nadaremno. Nigdzie by mi przecież nie
udzielili takich informacji.
Zrezygnowana
poszłam na obiad i po godzinie znowu ruszyłam już w ostatnie miejsce, które
przyszło mi do głowy. Kiedy weszłam w osiedle to na trzepaku pomiędzy blokami,
zobaczyłam chłopaka, który tak bardzo przypominał mi Bartka, a gdy podeszłam
bliżej, miałam już pewność, że to był On.
- Posuniesz się? –
zwróciłam się do chłopaka, który siedział plecami do mnie. Z wrażenia niemal
nie spadł z siedziska. Uśmiechnęłam się do Niego promiennie, byłam z siebie
dumna, że dokonałam czegoś z pozoru niemożliwego.
- Jak mnie
znalazłaś? – był tak zaskoczony, że oczy miał wielkie jak pięciozłotówki.
Słyszałam w Jego głosie nutkę przerażenia, chyba musiał mieć mnie za jakąś
czarownicę. Śmiać mi się chciało, bo byłam szczęśliwa, że mogłam Go zobaczyć,
spojrzeć w te oczy, za którymi tak bardzo tęskniłam.
- Moje serce mnie
tu przyprowadziło – może nie powinnam być aż tak szczera, ale samo mi się to wymsknęło.
Chciałam mu powiedzieć, że nawet gdyby uciekł na koniec świata, to i tak bym Go
znalazła, ale wolałam już to zostawić dla siebie. Bartek zrobił to, o co Go
poprosiłam i usiadłszy obok Niego wpatrywałam się w to co działo się dookoła. –
O czym myślisz? – chciałam poznać temat Jego rozważań, jak i by wpuścił mnie do
swojego wnętrza. Już miałam dosyć trzymania się z dala, obserwowania z boku
stanu w którym się obecnie znajdował.
- Ile zmarnowałem
czasu. Piłem trzy tygodnie, jak nie piłem to byłem na kacu… Tyle straciłem,
zaniedbałem a teraz już nie mogę cofnąć czasu – chłopak nie patrzył na mnie,
ale przed siebie, czułam, że to była ucieczka od spojrzenia mi w oczy. Z Jego
ust, wraz z wypowiedzianymi słowami, wylało się sporo żalu i niechęci do
własnej osoby.
- Ale możesz to
naprawić- próbowałam zaszczepić w nim choć odrobinę optymizmu. Chciałam
sprawić, by poczuł się lepiej, znalazł jakąś iskierkę, że przecież nic jeszcze
tak bardzo nie zawalił.
- Myślisz, że
wszystko da się naprawić? – wtedy spojrzał na mnie a na Jego twarzy panował
wielki znak zapytania. To pytanie nie było łatwe, a ja czułam, że On chciał w
ten sposób uzyskać ode mnie jakąś deklarację.
- Jeśli się bardzo
chce to tak- byłam głęboko przekonana o tym, że to co wydarzyło się między nami
dało się jeszcze naprawić, sprostować. Na pewno nie byłoby to łatwe, ale warto
było chociaż spróbować. Bartek przez
chwilę milczał, a ja chciałam dać mu czas na przemyślenie tego, co
powiedziałam.
- Miałaś rację z
tym, że jestem słaby i gdyby nie Ty, to byłbym taki jak moja matka. Kochałem Ją
i to bardzo mocno, ale ona pijąc zmarnowała swoje życie. Jestem za słaby by to
wszystko naprawić- nie wiem czy to było tylko złudzenie, ale On chyba czuł
pogardę do siebie, a mnie ciężko było to znosić. Nie wiedziałam jak miałam mu
pomóc, ulżyć… Za bardzo cierpiał, a ja nie mogłam tak spokojnie na to
patrzeć.
- Nie jesteś
słaby, po prostu się zgubiłeś, ale już jest dobrze – złapałam Go za rękę a On
ponownie na mnie spojrzał, natomiast na Jego twarzy nie było nawet krzty
radości. On się załamał a ja byłam bierna, nie umiałam znaleźć sposobu, by
ściągnąć z Niego ten ciężar.
- Zgubiłem Ciebie.
Zachowywałem się jak dupek i na dodatek Cię uderzyłem, a Ty mimo wszystko jesteś,
przyjechałaś tutaj, dla mnie – nie sądziłam, że Bartek do tego dojdzie, że
przyjmie mój punkt widzenia. Powoli rozumiałam dlaczego się tak zachowywał,
zawiódł samego siebie a ja starając się mu pomóc, tak naprawdę uświadamiałam
mu, co stracił.
- Proszę, nie
wracajmy do tego. Każdy popełnia jakieś błędy, najważniejsze jest by je
dostrzec – dotknęłam dłonią policzka Jego twarzy by sprawić by chociaż o
odrobinę zmniejszyły się u Niego wyrzuty sumienia, lecz to nie poskutkowało.
Nie dało się od razu tego pozbyć.
- Tylko ja wiem,
że ja nie dam rady tego naprawić, za dużo złych rzeczy zrobiłem – Bartek zawsze
był silny i pewny siebie, a w tamtej chwili był zupełnie inny. On nigdy nie rozczulał się nad swoim losem, więc
wiedziałam, że to, co mówił, to nie było z powodu wzbudzenia litości, ale to
były Jego uczucia.
- Nie mów tak,
poradzisz sobie, razem sobie z tym poradzimy – oczywiście, że tliła się we mnie
iskierka nadziei, że wrócimy do siebie i razem stawimy czoła wszelkim
przeciwnościom. Tylko ja, pewnych rzeczy nie mogłam zrobić sama, potrzebowałam
Jego.
- Jesteś taka
dobra, wspaniała a ja…Słaby idiota, który stracił swój sens życia – chłopak
puścił moją dłoń i odwrócił głowę i drugim kierunku i schował ją w swoich
dłoniach. Zabolało mnie to, ale rozumiałam Jego zachowanie. Natomiast to, że
miał wyrzuty sumienia utwierdzało mnie w przekonaniu, że czuł, kochał.
- Hej, spójrz na
mnie – zeszłam z trzepaka i stanęłam naprzeciwko chłopaka- jestem przy Tobie i
nigdzie się nie wybieram, ok? Nie mów tak o sobie, jesteś silnym chłopakiem,
który w tych murach doznał sporego zła. Wyszedłeś z tego, poradziłeś sobie i to
powinno Ci pokazać jak silny jesteś. Nie wszyscy mieli tyle odwagi co Ty –
mimowolnie wskazałam ręką na przechodzącego „dresa”, który szedł dosyć
chwiejnym krokiem. To powinno mu pokazać, że On był lepszy, że dał radę.
- Ja nie chcę byś
uznała, że użalam się nad sobą… Ja czuję, że jestem słaby, okazałem się
dupkiem, który rani wszystkich dookoła – najgorsza była dla mnie świadomość, że
czułam, iż mu nie pomagałam. On traktował to jako manifest dobra z mojej
strony, ale tak nie było. To moja miłość do Niego nie pozwalała mi Go zostawić.
Czułam potrzebę tkwienia przy Nim.
- Spójrz mi w
oczy… Nie byłabym z kimś, kto jest zły. Masz w sobie piękno i musisz je w sobie
dostrzec, ja je zobaczyłam – uważałam Go za wspaniałego chłopaka, który pomimo
swoich 20 lat, przeszedł znacznie za dużo, doznał wielkiej krzywdy, ale
pozbierał się z tego. Każdy ma jakieś swoje wady, ale tak naprawdę Bartek był
wzorem dla mnie, przykładem siły. Nie wiem czemu nie potrafiłam mu tego
powiedzieć…
- Przejdziemy się?
– ta propozycja wydała mi się posunięciem na przód, nadzieją, że razem wrócimy
do domu i wszystko sobie wyjaśnimy.
- Jasne –
uśmiechnęłam się do chłopaka i po opuszczeniu osiedla poszliśmy do parku.
Spacerowaliśmy a dookoła Nas nie było za dużo ludzi. Chciałam złapać Go za
rękę, lecz On swoje dłonie trzymał w kieszeni. Wydawało mi się, że On
specjalnie trzymał dystans pomiędzy nami, że bał się złamać barierę.
- Przepraszam Cię
za to wszystko, że Cię wtedy uderzyłem, krzyczałem, wyrzuciłem z domu, byłem
nieprzyjemny, za moje zachowanie w klubie. Przepraszam, że zapomniałem o Twoich
urodzinach, że byłem oschły kiedy do mnie przychodziłaś… - kiedy byliśmy na
końcu alejki, Bartek zatrzymał się i patrząc mi prosto w oczy zaczął mówić,
wylewać z siebie to, co w Nim tkwiło, czym mnie bardzo zaskoczył, bo widziałam,
ile go to kosztowało. Był bardzo poważny, ale także skupiony nad swoimi
słowami. On nigdy nie był zbyt wylewny, rzadko mówił o swoich uczuciach, a jak
już to robił to nie było byle co.
- Bartek… - nie
chciałam dłużej tego słuchać i przypominać sobie tego, co działo się w
przeszłości. Pragnęłam mu przerwać, zapomnieć i już nigdy do tego nie wracać.
- Proszę pozwól mi
skończyć – Bartek z ogromnym smutkiem w oczach spojrzał na mnie i widziałam, że
miał jakiś plan, że rozpoczynając tą rozmowę miał określony cel, a mnie, dało
to nadzieję na wskrzeszenie naszego związku - Chciałbym abyś wiedziała, że to
Ty jesteś dla mnie najważniejsza. Nie ma nikogo ponad Tobą. Nawet w momencie,
gdy Cię raniłem, nie przestawałaś walczyć o mnie, martwiłaś się… A ja zamiast
to docenić, wynagrodzić, raniłem Cię jeszcze bardziej… - Jego głos powoli się
załamywał i stawał się cieńszy. Czułam, że powoli traciłam kontekst i nie
bardzo rozumiałam do czego zmierzał.
- Bartek, ja…
- Już dłużej nie
mogłem patrzeć Ci w oczy z świadomością,
że zrobiłem…. – Bartkiem rządziła niepewność, tak jakby pewne słowa nie chciały
przejść mu przez gardło, co rusz przerywał swoją wypowiedź kompletnie
zmieniając kontekst, co powodowało, że jeszcze bardziej się gubiłam - Te oczy…
one tak mnie kochają a ja stchórzyłem… Z każdym dniem, kiedy nie poddawałaś
się, wiedziałem, że stałem się dla Ciebie najgorszym chłopakiem, że nie jestem
Ciebie wart… Że nie zasłużyłem na tą miłość - delikatnie gładził moją twarz
swoją dłonią a przy tym nie spuszczał wzroku z moich oczu, tylko, że ja byłam
skołowana, nie umiałam tych wszystkich słów połączyć w jedną całość.
- O co chodzi? –
On trzymał mnie w niepewności a ja już wariowałam. Czym mnie tak skrzywdził, że
nie mógł patrzeć mi w oczy? Bałam się tego, co chciał powiedzieć, tak naprawdę
nie chciałam tego wiedzieć. Przez chwilę myślałam, żeby powstrzymać Go od
powiedzenia kolejnego słowa, ale chyba nie umiałabym żyć wiedząc, że On coś skrywał.
Mieliśmy być wobec siebie szczery i to była ta chwila.
- Po tym jak się
rozstaliśmy, ja… Nie wiem jak to się stało, ale …. Spałem z Agnieszką… Ja wiem,
że to, że wtedy nie byliśmy razem to nie jest żadnym wytłumaczeniem, to, że
byłem pijany też nie… - Bartek tłumaczył swoje zachowanie, ale do mnie nic nie
docierało. Nie wierzyłam Jego słowom, to musiał być sen. Przecież On by mi tego
nigdy nie zrobił! Nigdy! Miałam ochotę
krzyczeć, uderzyć Go, uciec… Tylko co mnie powstrzymywało? Czemu nawet w takiej
chwili moja miłość do Niego była silniejsza?!
- Masz rację, to
nie jest wytłumaczenie… - te słowa były tak bardzo obojętne, że sama siebie nie
poznawałam. Rozglądałam się dookoła, chcąc znaleźć jakiś punkt zaczepienia,
świat mi się rozpadał, wszystko dookoła wirowało, a ja byłam w samym centrum
tego piekła. Ironizowałam i całą swoją siłę przekierowałam na swoje oczy,
starałam się powstrzymać łzy, wyswobodzić swoje ciało z szoku w którym
aktualnie się znajdowało.
- Gosia,
przepraszam… Kocham Cię. Rozumiesz? To Ciebie kocham. Proszę, powiedz coś… -
Bartek zrobił krok do przodu a ja szybko się odsunęłam, zrobiłam to
mechanicznie, nawet nie myślałam nad swoim zachowaniem. Najgorszy był widok Jego łez, pomimo, że zasłużył na to, by
cierpieć, nie umiałam tego znieść.
- Co chcesz
usłyszeć? Nie wierzę, że tak szybko w Nas zwątpiłeś, nie wierzę… – chciałam
krzyczeć, ale nie potrafiłam. Swoje emocje pokazywałam jedynie przez łzy…
Czułam się zawiedziona, zdradzona. Jak kretynka walczyłam o Niego a On w tym czasie spał z inną. Czym sobie na
to zasłużyłam?! Czy ja naprawdę na to wszystko zasługiwałam?! To było okropne.
Stałam tam nie wiedząc co dalej, jak miałam żyć? To wszystko było bez sensu. Moje
życie było bez sensu.
- Nie zwątpiłem
nawet na moment- wytarł łzę spływającą mu po policzku a ja przestałam mu
wierzyć. W tamtym momencie całe zaufanie, jakim Go obdarzałam, legło w gruzach.
Pomimo, że moje serce ciągnęło do Niego niczym ryba do wody, to stawał mi się
obcy i taki cholernie daleki. Brzydziłam się nim, nie chciałam nigdy więcej
dotknąć Jego ciała.
- To o czym
myślałeś, jak z nią spałeś?! Może o tym jak bardzo mnie kochasz?! Nie wierzę,
że cały czas robiłeś mi wyrzuty o Piotrka a później…. To jest chore…– byłam
rozżalona i taka naiwna. To On powinien czuć się obrzydliwie, czuć wstręt do
siebie a tymczasem to ja to odczuwałam. Nienawidziłam siebie. Musiałam być
nikim skoro zrobił mi coś takiego. Tylko czemu musiał być dla mnie tak ważny?!
Po cholerę mówił mi, że mnie kocha? Łzy coraz silniej leciały mi po policzkach
a ja chciałam upaść na ziemię i już się nie podnieść.
- Gosia to nie
tak…
- To niby czemu
ona u Ciebie mieszka?! Szybko mnie wymieniłeś a ja łudziłam się, że to tylko
znajoma, że mnie kochasz, że będziemy razem! Martwiłam się o Ciebie,
przyjechałam tutaj z nadzieją, że… Boże jaka ja byłam naiwna… – byłam jak słodka idiotka, zakochana,
zdradzona, porzucona… Czułam się brudna, a najgorsze było to, że nie mogłam
zedrzeć z siebie tego brudu. Paliło mnie od środka, a ja czułam, że nie dam
rady stawiać oporów, że tym razem sobie nie poradzę, to było za dużo jak na
mnie.
- Jest u mnie
tymczasowo, dopóki nie znajdzie sobie jakiegoś miejsca do mieszkania. Ja
naprawdę Ciebie kocham – może i mówił prawdę, ale już mu nie umiałam wierzyć.
Za dużo było kłamstw z Jego strony, a ja nie wiedziałam w co wierzyć. Jak można
kogoś kochać i od razu o Nim zapomnieć? Spać z kimś innym podczas gdy ta osoba
walczy?
- I postanowiłeś
to wykorzystać, śpiąc z nią?! To jakiś rodzaj zemsty? – szukałam logicznego
wytłumaczenia Jego zachowania, ale na nic nie mogłam wpaść. Czy w ogóle
istniało coś takiego jak logiczne wytłumaczenie zdrady?
- Nie, ja naprawdę
żałuję – po tych słowach, spojrzałam mu w oczy i zobaczyłam łzy. On cierpiał,
może nie mniej niż ja, ale…
- I dobrze!
Przynajmniej wiem, że masz wyrzuty sumienia i to niech one Cię dręczą – pomimo
swojej oschłości i złości, te słowa nie były prawdą. Nie chciałam by tak samo
jak ja cierpiał i to było najgorsze. Zasługiwał na to by czuć się tak jak ja,
ale nie życzyłam mu tego. Bardzo chciałam by był szczęśliwy, radosny…
- Proszę, zaufaj
mi, daj mi szansę. – Jego błagalny głos nawet mnie nie wzruszył, nie miałam
wątpliwości odnośnie tego, jak powinnam się zachować.
- Mam do Ciebie
tylko jedną prośbę… Wróć do domu. Jacek się o Ciebie martwi, Agnieszka również-
zamiast martwić się o siebie, ciągle to on stał na pierwszym miejscu. Myślałam
nie o tym jak ja się czuję, ale o tym żeby nie zawalił sobie życia, by nie
stracił szkoły. Byłam niczym Matka Teresa, która pomimo doświadczonego
cierpienia nie umiała wyzbyć się siania dobra.
- Ale to Ty jesteś
dla mnie najważniejsza! – podszedł do mnie bardzo blisko i nawet nie wiem kiedy,
ale nasze usta się złączyły w pocałunek. Czułam, że to było na pożegnanie,
tylko, że z jego strony wyglądało to całkiem inaczej. Na początku odwzajemniłam
pocałunek, ale już po chwili, po prostu nie mogłam, to obrzydzenie nie dawało
mi spokoju.
- Wróć… Przepraszam - z płynącymi łzami biegłam ile tylko sił
miałam w nogach, chciałam być jak najdalej od niego, chciałam uciec i już nigdy
Go nie zobaczyć. Słyszałam jak Bartek wpadł na jakiegoś przechodnia, więc
postanowiłam wykorzystać ten moment przewagi i wsiadłam do samochodu i z
piskiem opon odjechałam. Widziałam go jeszcze w lusterku, jak chowając twarz w
dłonie usiadł na krawężniku i tak siedział, kiedy ja już straciłam Go z oczu.
Łzy nie przestawały mi płynąć po twarzy, wręcz było ich coraz więcej, a ja
chciałam być jak najdalej od Niego.
Wow nie spodziewałam sie takiego obrotu sytuacji chyba juz nie będzie szansy na ich związek obydwoje sie trochę pogubili czekam z niecierpliwością na kolejna część. Pozdrawiam Aga
OdpowiedzUsuńjapierdziele ! z Bartka jest kretyn ! jak on mógł jej to zrobić ? ona walczyła o ich związek a on spał z jakąś dziwką ! mam nadzieję że gosia mu to wybaczy i będą razem <3<3 czekam na nowy :*
OdpowiedzUsuńO jaaaa ... kiedy następne? takie emocje ;OO oj ojj czekaaaam ;* aa jutro się na pewno uda ! :**
OdpowiedzUsuńoo super. takiej akcji sie nie spodziewalam. jak on mogl przespac sie z nia jak wiedzial ze gosia walczy o ich zwiazek. co za dupek. ja bym nie umiala wybaczyc. czekam. a co to za wazny dzien jutro. OLA
OdpowiedzUsuńMiałam rozmowę kwalifikacyjną w Krakowie.
UsuńJejciu nie wiem od czego zacząć. Twoje opowiadanie jest niesamowite! Pewnie słyszałaś to już z 1000 razy ale masz ogromny talent. Jeśli chodzi o tą całą Agnieszkę to tak właśnie przypuszczałam że Bartek się z nią prześpi, ale jednak nadal mam nadzieję że Gosia i Bartek wrócą do siebie. :) Czekam z niecierpliwością na następną część i życzę powodzenia w jutrzejszej rozmowie. Pozdrawiam Monika :*
OdpowiedzUsuńJejciu nie wiem od czego zacząć. Twoje opowiadanie jest niesamowite! Pewnie słyszałaś to już z 1000 razy ale masz ogromny talent. Jeśli chodzi o tą całą Agnieszkę to tak właśnie przypuszczałam że Bartek się z nią prześpi, ale jednak nadal mam nadzieję że Gosia i Bartek wrócą do siebie. :) Czekam z niecierpliwością na następną część i życzę powodzenia w jutrzejszej rozmowie. Pozdrawiam Monika :*
OdpowiedzUsuńNo Idiota jeden!!! Z niego nie facet a Pizda! Wolał bzykać inną zamiast walczyc .. Wybaczyć? A co? Że kiedy Gośka walczyła została potraktowana jak nic przez niego wyrzucona z mieszkania po czym on sie świetnie bawił w lóżku z tą larwą.. Pfee niech teraz on cierpi. Chcem Piotrka!! Niby dwa razy do tej samej rzeki sie nie wchodzi ale z Bartkiem można rzec że powtórka z rozrywki powtórzyła się i jeśli dalej byliby razem to to było by już wejście do morza na głębokie ryzyko wiec bezsensu:// jeba***** Go!! Część świetna i pełna emocji , uwielbiam to 😍 pozdrawiam 😘😛
OdpowiedzUsuńNadal chce zeby byla z Bartkiem *.*
OdpowiedzUsuńZ jednej strony współczuje Gosia, ale z drugiej no przecież nie byli wtedy ze sobą, prawda? A jeśli mamy sie czepiać, to czy flirt nie jest też zdradą? Nie wiem czy dobrze pamiętam, ale w Warszawie Gosia mogła flirtować z barmanem?
OdpowiedzUsuńNie chce konca tego opowiadania, nigdy! To jest swietne, genialne, niesamowite, wyjatkowe, jedyne! Pozdrawiam, Nies ;*
OdpowiedzUsuńHej. Nieźle zamieszało się w życiu Gosi i Bartka. Nie spodziewałabym się tego po nim. Z jednej strony nie byli razem ale czy tego nie można uznać za zdradę?Źle zrobił co do tego nie ma żadnych wątpliwości ale jego łzy. Żałuje to jest pewne. według mnie,Bartek musi wziąć się w garść i teraz zawalczyć. Wszystko jest w jego rękach. Nie może zwątpić. I jeszcze ta Agnieszka. Pierwsze co na jego miejscu bym zrobiła to już dawno "pozbyła się"jej z mieszkania.
OdpowiedzUsuńKochanieńka uzależniłaś mnie. Ale takie uzależnia to ja mogę mieć :D
Co do Twojej wizyty w Krakowie. Cały dzień trzymałam kciuki ( wiem,że to mało co pomaga) . Wcześniej nie mogłam dodać komentarza,bo miałam problemy z internetem -_- Najważniejsze to spróbować i wiedzieć niż potem gdybać, co by było . Za to masz u mnie wielgachnego +. ;)
Pozdrawiam z bardzo słonecznych Mazur :*
/Eli..
Dziękuję za pozdrowienia! I za kciuki :) Nie poszło tak jakbym chciała, żeby poszło, ale nie jest źle - 90/100% :)
UsuńMiałam pewne wątpliwości czy dobrze robię,szczególnie, że dużo osób mi to odradzało, ale później mogłabym tego naprawdę żałować :) A tak wiem, że wykorzystałam pewną szansę :)
a ja osobiście uważam, że Gośka się przykleiła do tego Bartka, jak rzep psiego ogona. W ogóle nie daje mu odetchnąć, chciał pobyć sam, a ona co? musi go zawzięcie odnaleźć, bo przecież chora by była gdyby tego nie zrobiła. Uwzięła się na niego. Rozumiem, kocha go, ale bez przesady..żeby latać za nim na każdym kroku? serio? A co do zdrady to mogła sama się domyślić, przecież to że wiedziała, że ta Agnieszka jest u Bartka, to już samo mówi za siebie..chyba, że jest taka naiwna.. myślę, że właśnie przez to ją zdradził. niech da temu chłopakowi spokój, a nie..później jest wielce poszkodowana..sama się do tego pcha, a później ryczy. zamiast robić komuś morały, żeby się zmienił, to ona najpierw powinna to zrobić.
OdpowiedzUsuńJa myślę, że jak się kogoś naprawdę kocha to się walczy o tą miłość, walczy się o tą drugą osobę, chce się jej pomóc szczególnie jak widać, że ma jakiś problem. Miłość nie pozwala na bezczynne siedzenie i czekanie. Tu nie chodzi o naiwność, ale o wiarę, że wszystko się jeszcze ułoży, że ten plan ma prawo wypalić, że to uczucie drugiej osoby jest szczere i prawdziwe. Nie da się wyrzucić do kosza rocznej znajomości, szczególnie, że ta osoba była naprawdę ważna i w najtrudniejszych chwilach. Tli się nadzieja, że ta miłość wygra i myślę, że obwinianie Gośki za to, że Bartek ją zdradził nie jest słuszne. To ona została skrzywdzona i naprawdę zraniona, nie miała na to wpływu. Widocznie uczucie Bartka wobec niej okazało się wątłe, albo On jest słaby, bo niby to zrobił a żałuje. Gośka pokazała swoją siłę i jak ważna była dla niej ta miłość, ona zrobiła wszystko by później nie żałować, że tak szybko odpuściła. A on co zrobił? Gdzie się podziała ta jego "wielka" miłośc? Myślę, że Bartek nie jest w stanie nikogo prawdziwie pokochać, poza soba...
OdpowiedzUsuńale za nim lata, każdy potrzebuje samotności, spokoju, a ta myśli, że jak go odnajdzie to zmieni świat na lepsze, w ogóle to naiwna jest i wszystko robi pod publikę, że jaka to ona nie jest, bo np. chce wyleczyć Bartka z nałogu
Usuńkiedy nowy ?
OdpowiedzUsuńMuszę trochę dojść do siebie, ale jak znowu nie wyląduję w szpitalu pod kroplówką, to będzie jutro :)
UsuńCo ?szpital ?kroplowka ? Jejku mam nadzieję że ci nic nie będzie i jak to znowu ? Jak nie chcesz to nie odpowoadaj zrozumiem . Mam jednak nadzieję że wszystko już z tobą w pożądku a jeżeli nie to wracaj do zdrowia :*
UsuńZa dużo stresu i nerwów, ale już czuję się dobrze ;)
Usuńświetny blog, dodaje do ulubionych :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na www.amandabratek.blogspot.com
oraz:
https://www.youtube.com/watch?v=UM_59YeWUZM
https://www.youtube.com/watch?v=pGD3wHDHUog
Świetnie ! :3
OdpowiedzUsuńA tak apropo..
Mieszkam niedaleko Krakowa i chcę Ci powiedzieć że bardzo często koncertuje w Krakowie !
Więc napewno jeszcze nie raz tak Cię nakręci ! :D