- Co ty tu robisz? - zamknęłam za sobą
drzwi i starałam się opanować targające mną emocje by czasem nikt nas nie
usłyszał. Czułam, że źle zrobiłam tam przychodząc, że tak naprawdę oszukiwałam
Pawła, a to nie wróżyło niczego dobrego.
- Chciałem z tobą porozmawiać - Przemek
rozpiął kurtkę i opierał się o przeciwległą ścianę cały czas nie spuszczając ze
mnie wzroku.
- Nie mogłeś zrobić tego w przyzwoity
sposób? Tylko podstępem ściągasz mnie tutaj - czułam w sobie wewnętrzny
niepokój i z każdą chwilą coraz intensywniej go odczuwałam.
- Nie sądzę, że Paweł byłby zadowolony
gdybyś ze mną poszła porozmawiać, pewnie zacząłby się wypytywać i tak dalej.
- Słuchaj, ja rozumiem, że możesz mu nie
ufać, że masz o nim jakieś swoje zdanie, ale nie znasz go. Nie możesz wyrabiać
sobie opinii o człowieku widząc go tylko raz w życiu - gdzieś w środku zdawałam
sobie sprawę, że chłopcy się nie polubią,
natomiast szczerze miałam nadzieję, że chociaż będą w stanie znosić swoją
obecność. Jednak, chyba była to złudna
nadzieja.
- Myślę, że przez to, że jesteś nim
zauroczona nie myślisz obiektywnie - Przemek parsknął i odwrócił się twarzą do
ściany, jakby chciał uniknąć mojego wzroku. Ton jego głosu był bardzo chłodny,
zdecydowanie nie było w nim chociaż najmniejszej nuty życzliwości.
- A ty myślisz? Przemek ja nie jestem
nim zauroczona, ja go kocham - nie wiedziałam czemu akurat przed nim musiałam
się z tego tłumaczyć. Jeszcze dzisiaj, jak rozmawiałam z nim przez telefon,
myślałam, że między nami wszystko było w porządku, natomiast to była kolejna
złudna myśl.
- Iza, posłuchaj.... To, co wydarzyło
się wczoraj.... Nie możesz ot tak o tym zapomnieć - Przemek zmienił swoją
postawę i z wzrokiem wbitym w moją osobę, zrobił krok do przodu dokładnie mi
się przyglądając - Iza, już nie pamiętasz jak wczoraj byłaś przestraszona? A
dzisiaj udajecie kochającą się parę, jakby to, co miało miejsce wczoraj, nigdy
się nie wydarzyło.
- Nie, Przemek, to nie jest tak. Ja
rozumiem, że się o mnie martwisz i jestem ci za to naprawdę wdzięczna, tak
samo, że wczoraj przyszedłeś, ale ja obiecałam Pawłowi, że spróbujemy, ja go
naprawdę kocham i nie chcę tego przekreślać przez jedną głupią kłótnię. O
miłość się walczy tak jak o przyjaźń - próbowałam uspokoić naszą rozmowę,
mówiłam znacznie spokojniej, bo wiedziałam, że krzykiem i złością niczego nie
wskóram, a naprawdę nie chciałam się z nim kłócić.
- Więc nie dziw mi się, że teraz z tobą
o tym rozmawiam.. Iza, cholera. Nie rozumiesz, że zasługujesz na coś znacznie
lepszego? Czemu nie potrafisz uwierzyć, że na Pawle świat się nie kończy?
- Tak? To twoim zdaniem na kogo
zasługuję? Na ciebie? O to ci chodzi? - krzyżując ręce na pierwsi twardo
wpatrywałam się w Przemka chcąc coś
odczytać z jego twarzy.
- Przecież wiesz, że nie szukam
dziewczyny, rozmawialiśmy o tym i wcale nie o to chodzi. - irytacja Przemka z
minuty na minutę rosła i dało się to odczuć nie tylko w tonie jego głosu, ale
także w nerwowym przeczesywaniu włosów palcami.
- To o co? Bo ja już naprawdę nie
rozumiem. Jesteśmy przyjaciółmi, ale wybacz, to nie oznacza, że będę robiła to,
co mi każesz. Mam swój rozum i swoje serce i tym się będę kierować.
Przepraszam, ale już czas na mnie. Ułóż to sobie w głowie i odezwij się jak
przestaniesz mnie namawiać na zerwanie z Pawłem - zaczynałam odczuwać niepokój
bo ta rozmowa trwała zdecydowanie za długo. Nie chciałam by Paweł mnie znalazł
w takiej sytuacji z Przemkiem.
- Iza, proszę... Mnie chodzi tylko o
twoje szczęście i bezpieczeństwo. - chłopak jeszcze próbował przekonać mnie do
swojego zdania, ale po rzuceniu ostatniego spojrzenia w jego stronę, wyszłam z
łazienki i udałam się do salonu. Musiałam uspokoić targające mną emocje jak i
szybsze bicie serca. Z przyklejonym uśmiechem na twarzy, zajęłam miejsce obok
Pawła i wzięłam łyk piwa, by rozluźnić napięcie, jakie wewnątrz czułam.
- Wszystko w porządku? - Paweł objął
mnie ramieniem, ucałował w skroń, a ja poczułam wyimaginowane wyrzuty sumienia.
Przecież nic złego nie zrobiłam.
- Tak, zmęczona trochę jestem -
odwzajemniłam uśmiech i wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
- Przemek kazał was przeprosić, ale
musiał wracać do domu, coś mu nagle wyskoczyło - Łukasz wszedł do salonu i
posłał wszystkim gorzki uśmiech, a ja wewnątrz poczułam nieprzyjemne ukłucie.
Czemu on się tak zachowywał? Czy tak bardzo nie lubił Pawła, że nie był w
stanie znieść jego obecności? Oh, czemu to wszystko było takie skomplikowane?
Po niecałych trzech godzinach siedzenia,
picia i rozmawiania, postanowiliśmy z Pawłem już się zbierać. Chciałam pobyć z
nim sam na sam, nacieszyć się trochę jego bliskością i mentalnie odpocząć o
problemów. Potrzebowałam spokoju, by poukładać sobie w głowie to, co wydarzyło
się tego dnia.
Po powrocie do domu, byliśmy sami i
wreszcie spokojnie mogłam odetchnąć. W swoim domu czułam się bezpiecznie i
miałam wszystko pod kontrolą, wiedziałam, że za rogiem nie czeka na mnie
Przemek z tymi swoimi morałami.
- Na co masz ochotę? - Pawła głos dotarł
do samego środka mojego serca i obudził we mnie wszystkie emocje i uczucia,
którymi go obdarzałam. Odwróciłam się w jego stronę i z poważną miną wzięłam go
za rękę i powoli zaczęła prowadzić go wzdłuż korytarza. Nic nie mówiąc
sięgnęłam dłońmi do zamka jego bluzy i nie przerywając kontaktu wzrokowego,
powoli zjechałam dłońmi na dół pozbawiając go wierzchniego okrycia. Paweł od
razu zrozumiał moje intencje i powoli rozpinał guziki mojej bluzki, a ja zajęłam
się paskiem od jego spodni. Nasze oczy nieustannie się spotykały i czułam w tym wzroku całą miłość, napięcie i
oczekiwanie. Paweł zrobił szybki krok do przodu, przywierając swoje usta do
moich i opierając moje plecy o drzwi do łazienki. Nasze języki tańczyły w
wspólnym tańcu, wtedy miałam pewność, że pomiędzy nami wszystko było w
porządku. Pożądanie we mnie rosło a namiętny pocałunek rozpalał mnie od
wewnątrz. Nasze ręce błądziły po ciałach zdejmując przeszkadzające ubranie i
kiedy byliśmy już zupełnie nadzy, rozpaleni do granic możliwości, odsunęłam się
od Pawła zapalając światło od łazienki, a po jego minie widziałam, że od razu
wiedział na co miałam ochotę.
Ciepło prysznica otulało nasze ciała,
które były złączone w jednej grze. Stanowiliśmy jedność, która była
nieprzerywalna. Kochałam go całą sobą i każdym koniuszkiem mojego ciała. Ten
chłopak był dla mnie ideałem, a kiedy poruszał się we mnie, całował moje
piersi, kiedy dłońmi pieścił moje ciało, czułam, że należał tylko do mnie i był
stworzony tylko dla mnie. Nie chciałam niczego poza nim, nie potrzebowałam nic
więcej. Teraz czułam się sobą, jakby moja dusza była kompletna, a ja znalazłam
brakujące ogniwo.
- Oh, jesteś taka piękna, - Paweł nie
przestawał badać dłońmi mojego ciała, jakby chciał sprawdzić, czy przez ten
czas nic się nie zmieniło. Nadal byłam jego i z tą świadomością, oboje
oddaliśmy się rozkoszującemu uczuciu, które w nas wybuchło. Mogłam tak się
rozpadać na milion kawałków, tylko wtedy, kiedy miałam pewność, że jego dłonie
z powrotem złożą mnie w jedną całość.
Nowy post już wkrótce! ;) Mam nadzieję, że pozytywnie Was zaskakuję moją ostatnią aktywnością :)
Nowy post już wkrótce! ;) Mam nadzieję, że pozytywnie Was zaskakuję moją ostatnią aktywnością :)
nadal nie lubię Pawła ;(
OdpowiedzUsuńIle jeszcze części tego opowiadania powstanie? :)
OdpowiedzUsuń/ Ingrid
Nawet bardzo pozytywnie :D Jest cudowne i wciągające. Czekam na następną część z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuń