niedziela, 15 marca 2015

Trudna rozłąka cz 16

- Co ty tu robisz? - zamknęłam za sobą drzwi i starałam się opanować targające mną emocje by czasem nikt nas nie usłyszał. Czułam, że źle zrobiłam tam przychodząc, że tak naprawdę oszukiwałam Pawła, a to nie wróżyło niczego dobrego.
- Chciałem z tobą porozmawiać - Przemek rozpiął kurtkę i opierał się o przeciwległą ścianę cały czas nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Nie mogłeś zrobić tego w przyzwoity sposób? Tylko podstępem ściągasz mnie tutaj - czułam w sobie wewnętrzny niepokój i z każdą chwilą coraz intensywniej go odczuwałam.
- Nie sądzę, że Paweł byłby zadowolony gdybyś ze mną poszła porozmawiać, pewnie zacząłby się wypytywać i tak dalej.
- Słuchaj, ja rozumiem, że możesz mu nie ufać, że masz o nim jakieś swoje zdanie, ale nie znasz go. Nie możesz wyrabiać sobie opinii o człowieku widząc go tylko raz w życiu - gdzieś w środku zdawałam sobie sprawę, że chłopcy się nie polubią,  natomiast szczerze miałam nadzieję, że chociaż będą w stanie znosić swoją obecność. Jednak, chyba  była to złudna nadzieja.
- Myślę, że przez to, że jesteś nim zauroczona nie myślisz obiektywnie - Przemek parsknął i odwrócił się twarzą do ściany, jakby chciał uniknąć mojego wzroku. Ton jego głosu był bardzo chłodny, zdecydowanie nie było w nim chociaż najmniejszej nuty życzliwości.
- A ty myślisz? Przemek ja nie jestem nim zauroczona, ja go kocham - nie wiedziałam czemu akurat przed nim musiałam się z tego tłumaczyć. Jeszcze dzisiaj, jak rozmawiałam z nim przez telefon, myślałam, że między nami wszystko było w porządku, natomiast to była kolejna złudna myśl.
- Iza, posłuchaj.... To, co wydarzyło się wczoraj.... Nie możesz ot tak o tym zapomnieć - Przemek zmienił swoją postawę i z wzrokiem wbitym w moją osobę, zrobił krok do przodu dokładnie mi się przyglądając - Iza, już nie pamiętasz jak wczoraj byłaś przestraszona? A dzisiaj udajecie kochającą się parę, jakby to, co miało miejsce wczoraj, nigdy się nie wydarzyło.
- Nie, Przemek, to nie jest tak. Ja rozumiem, że się o mnie martwisz i jestem ci za to naprawdę wdzięczna, tak samo, że wczoraj przyszedłeś, ale ja obiecałam Pawłowi, że spróbujemy, ja go naprawdę kocham i nie chcę tego przekreślać przez jedną głupią kłótnię. O miłość się walczy tak jak o przyjaźń - próbowałam uspokoić naszą rozmowę, mówiłam znacznie spokojniej, bo wiedziałam, że krzykiem i złością niczego nie wskóram, a naprawdę nie chciałam się z nim kłócić.
- Więc nie dziw mi się, że teraz z tobą o tym rozmawiam.. Iza, cholera. Nie rozumiesz, że zasługujesz na coś znacznie lepszego? Czemu nie potrafisz uwierzyć, że na Pawle świat się nie kończy?
- Tak? To twoim zdaniem na kogo zasługuję? Na ciebie? O to ci chodzi? - krzyżując ręce na pierwsi twardo wpatrywałam się w Przemka chcąc coś  odczytać z jego twarzy.
- Przecież wiesz, że nie szukam dziewczyny, rozmawialiśmy o tym i wcale nie o to chodzi. - irytacja Przemka z minuty na minutę rosła i dało się to odczuć nie tylko w tonie jego głosu, ale także w nerwowym przeczesywaniu włosów palcami.
- To o co? Bo ja już naprawdę nie rozumiem. Jesteśmy przyjaciółmi, ale wybacz, to nie oznacza, że będę robiła to, co mi każesz. Mam swój rozum i swoje serce i tym się będę kierować. Przepraszam, ale już czas na mnie. Ułóż to sobie w głowie i odezwij się jak przestaniesz mnie namawiać na zerwanie z Pawłem - zaczynałam odczuwać niepokój bo ta rozmowa trwała zdecydowanie za długo. Nie chciałam by Paweł mnie znalazł w takiej sytuacji z Przemkiem.
- Iza, proszę... Mnie chodzi tylko o twoje szczęście i bezpieczeństwo. - chłopak jeszcze próbował przekonać mnie do swojego zdania, ale po rzuceniu ostatniego spojrzenia w jego stronę, wyszłam z łazienki i udałam się do salonu. Musiałam uspokoić targające mną emocje jak i szybsze bicie serca. Z przyklejonym uśmiechem na twarzy, zajęłam miejsce obok Pawła i wzięłam łyk piwa, by rozluźnić napięcie, jakie wewnątrz czułam.
- Wszystko w porządku? - Paweł objął mnie ramieniem, ucałował w skroń, a ja poczułam wyimaginowane wyrzuty sumienia. Przecież nic złego nie zrobiłam.
- Tak, zmęczona trochę jestem - odwzajemniłam uśmiech i wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
- Przemek kazał was przeprosić, ale musiał wracać do domu, coś mu nagle wyskoczyło - Łukasz wszedł do salonu i posłał wszystkim gorzki uśmiech, a ja wewnątrz poczułam nieprzyjemne ukłucie. Czemu on się tak zachowywał? Czy tak bardzo nie lubił Pawła, że nie był w stanie znieść jego obecności? Oh, czemu to wszystko było takie skomplikowane?

Po niecałych trzech godzinach siedzenia, picia i rozmawiania, postanowiliśmy z Pawłem już się zbierać. Chciałam pobyć z nim sam na sam, nacieszyć się trochę jego bliskością i mentalnie odpocząć o problemów. Potrzebowałam spokoju, by poukładać sobie w głowie to, co wydarzyło się tego dnia.
Po powrocie do domu, byliśmy sami i wreszcie spokojnie mogłam odetchnąć. W swoim domu czułam się bezpiecznie i miałam wszystko pod kontrolą, wiedziałam, że za rogiem nie czeka na mnie Przemek z tymi swoimi  morałami.
- Na co masz ochotę? - Pawła głos dotarł do samego środka mojego serca i obudził we mnie wszystkie emocje i uczucia, którymi go obdarzałam. Odwróciłam się w jego stronę i z poważną miną wzięłam go za rękę i powoli zaczęła prowadzić go wzdłuż korytarza. Nic nie mówiąc sięgnęłam dłońmi do zamka jego bluzy i nie przerywając kontaktu wzrokowego, powoli zjechałam dłońmi na dół pozbawiając go wierzchniego okrycia. Paweł od razu zrozumiał moje intencje i powoli rozpinał guziki mojej bluzki, a ja zajęłam się paskiem od jego spodni. Nasze oczy nieustannie się spotykały i czułam  w tym wzroku całą miłość, napięcie i oczekiwanie. Paweł zrobił szybki krok do przodu, przywierając swoje usta do moich i opierając moje plecy o drzwi do łazienki. Nasze języki tańczyły w wspólnym tańcu, wtedy miałam pewność, że pomiędzy nami wszystko było w porządku. Pożądanie we mnie rosło a namiętny pocałunek rozpalał mnie od wewnątrz. Nasze ręce błądziły po ciałach zdejmując przeszkadzające ubranie i kiedy byliśmy już zupełnie nadzy, rozpaleni do granic możliwości, odsunęłam się od Pawła zapalając światło od łazienki, a po jego minie widziałam, że od razu wiedział na co miałam ochotę.
Ciepło prysznica otulało nasze ciała, które były złączone w jednej grze. Stanowiliśmy jedność, która była nieprzerywalna. Kochałam go całą sobą i każdym koniuszkiem mojego ciała. Ten chłopak był dla mnie ideałem, a kiedy poruszał się we mnie, całował moje piersi, kiedy dłońmi pieścił moje ciało, czułam, że należał tylko do mnie i był stworzony tylko dla mnie. Nie chciałam niczego poza nim, nie potrzebowałam nic więcej. Teraz czułam się sobą, jakby moja dusza była kompletna, a ja znalazłam brakujące ogniwo.
- Oh, jesteś taka piękna, - Paweł nie przestawał badać dłońmi mojego ciała, jakby chciał sprawdzić, czy przez ten czas nic się nie zmieniło. Nadal byłam jego i z tą świadomością, oboje oddaliśmy się rozkoszującemu uczuciu, które w nas wybuchło. Mogłam tak się rozpadać na milion kawałków, tylko wtedy, kiedy miałam pewność, że jego dłonie z powrotem złożą mnie w jedną całość. 

Nowy post już wkrótce! ;) Mam nadzieję, że pozytywnie Was zaskakuję moją ostatnią aktywnością :)

3 komentarze:

  1. Ile jeszcze części tego opowiadania powstanie? :)
    / Ingrid

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet bardzo pozytywnie :D Jest cudowne i wciągające. Czekam na następną część z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń