Nie lubiłam rozstań i już na samą myśl,
że znowu długi czas nie będziemy się widzieć, czułam się źle. Mieliśmy do
wyboru rozłąkę trwającą tydzień albo trzy, więc wiedząc już czym skutkowało
nasze długie niewidzenie się, postanowiłam, że za tydzień to ja pojadę do
Pawła. Nie ważne było to, że ten tydzień miałam naprawdę ciężki i następny
także, ale już za żadne skarby nie chciałam ryzykować kolejnej kłótni.
Kiedy Paweł pojechał, czułam, że znowu
utraciłam najważniejszą część siebie. Z każdą chwilą zakochiwałam się w nim
jeszcze bardziej i nie potrafiłam znieść tej rozłąki. W szkole nie mogłam się
na niczym skupić, a w domu leżałam tylko na łóżku i wpatrywałam się w sufit
przypominając sobie upojne chwile, które tu spędziliśmy. Czemu to wszystko było
takie skomplikowane? Jeszcze nad głową wisiała mi moja ostatnia rozmowa z
Przemkiem. Nie chciałam się z nim kłócić i pragnęłam by był w moim życiu, jako
przyjaciel. Przywiązałam się do niego i nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego
jak bardzo. Lubiłam z nim rozmawiać, spędzać wspólnie czas, po prostu lubiłam
jak był obok. Przez ten krótki okres czasu stał się dla mnie kimś bardzo
ważnym, kto był składową powietrza. Ciężko było mi cokolwiek robić mając
świadomość, że nasze stosunki znacznie się ochłodziły.
Dopiero około czwartku postanowiłam się
do niego odezwać. Z jakiegoś niewiadomego mi powodu, męczyły mnie wyrzuty
sumienia. Czułam, że ostatnim razem potraktowałam go zbyt ostro, chociaż z
drugiej strony miałam świadomość, że sobie na to po prostu zasłużył. Wieczorem
napisałam do niego sms'a chcąc przełamać barierę pomiędzy nami.
Długo
będziesz jeszcze milczał? Odpowiedź przyszła niemal
natychmiast, a ja z wrażenia aż zmieniłam pozycję z leżącej na siedzącą i z
szybszym biciem serca odczytałam wiadomość.
Przemek: Myślałem, że nie masz ochoty na rozmowy ze mną.
Ja: Wiesz,
uważałam Cię za kogoś znacznie bystrzejszego.
Przemek: Podczas naszej ostatniej rozmowy wyraźnie kazałaś mi zostawić cię w
spokoju.
Ja: Naprawdę
myślałam, że jesteś inteligentniejszy. Chciałam abyś ochłonął i wtedy się do
mnie odezwał. Jesteśmy przyjaciółmi, czy tylko mi się wydawało?
Przemek: Teraz to ja uważałem cię za kogoś bystrzejszego.
Ja: Niezły
bigos się zrobił, co?
Przemek: Nie da się ukryć. Co powiesz na fajkę pokoju? Zaraz idę biegać, więc
mógłbym być u Ciebie za jakieś 20 minut.
Ja: Ok,
daj znać to zejdę na dół.
Przemek: Do zobaczenia.
Nasza wymiana sms'ów utwierdziła mnie w
przekonaniu, że oboje chcieliśmy dobrze a wyszło jak zawsze. Mnie zależało na
nim, jemu na mnie i niby było to proste,
ale gdzieś po drodze nasze interesy się rozchodziły. Zastanawiałam się czemu
tak bardzo ciągnęło mnie do tego chłopaka, czemu sobie po prostu nie odpuszczę
i nie skupię się na nauce i swoim związku z Pawłem. Czemu zawsze ciągnie nas
tam gdzie tli się jakieś niebezpieczeństwo, które przysparza nam adrenaliny? Ta
nutka niepewności powoduje, że zaczynamy myśleć trochę inaczej, nie boimy się
tego co nas spotka tylko dlatego, że nie myślimy o konsekwencjach.
Pół godziny później Przemek już czekał
na mnie przy klatce schodowej. W pierwszej chwili wydał mi się bardzo
przystojny i cholernie pociągający. Stał tam ubrany w czarną bluzę, szare
spodnie dresowe i białe addidasy, a na szyi zwisały mu słuchawki. Wyglądał tak
niby normalnie a z drugiej strony bardzo seksownie.
- Hej - uśmiechnęłam się do chłopaka,
który od razu podszedł do mnie i bezceremonialnie wziął mnie w swoje ramiona.
- Cześć - ciepło jego oddechu dotarło do
mojego karku a później w jakiś dziwny sposób oplotło moje ciało od wewnątrz.
Cieszyłam się na jego widok i to normalne zachowanie. Przez chwilę bałam się,
że pomiędzy nami będzie bardzo niezręcznie, natomiast okazało się to głupią
obawą.
- Fajnie cię w końcu widzieć - nadal
staliśmy objęci jak para nastolatków, chociaż rzeczywistość była trochę inna.
- Też się cieszę - Przemek oderwał się w
końcu ode mnie, a ja poczułam się wtedy jakby ktoś zabrał mi cząstkę czegoś
ulubionego. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale zapragnęłam nadal czuć jego
ciało przy swoim ciele. Szybko musiałam odrzucić tę myśl, karcąc siebie za
nieodpowiednie myśli.
- Wiesz, że za to, że się nie odzywałeś
powinieneś właśnie dostać w twarz?
- Wiem, że lubisz mnie tak bardzo, że
nie jesteś w stanie podnieść na mnie ręki - cwaniacki uśmiech rozbłysnął na
jego twarzy.
- Dupek- prychnęłam w odpowiedzi na jego
pewność siebie, a jego kąciki ust znów poderwały się do góry.
- Chodź, przejdziemy się - Przemek
szybko złapał mnie za rękę i skierowaliśmy się w boczną uliczkę, po czym
dopiero tam chłopak puścił moją dłoń, a z kieszeni wyciągnął papierosy.
- Nie ma to jak zdrowy tryb życia,
bieganie i papierosy - ironicznie spojrzałam na przyjaciela, który niespeszony
moimi słowami zapalał papierosa.
- Jeszcze uznam, że szczerze się o mnie
martwisz - nie wiedziałam jak rozumieć jego zachowanie, ale to, czego
absolutnie byłam pewna to, to, że chłopak był w zdecydowanie dobrym humorze. -
Masz - podał mi odpalonego papierosa a ja wahając się chwilę wzięłam go od
niego a po zaciągnięciu się tym paskudztwem oddałam mu go.
- Jagodowe?
- Mhm... paliłaś kiedyś? - szliśmy sobie
ścieżką w stronę parku i poniekąd cieszyłam się, że było ciemno bo spokojnie
mogliśmy rozmawiać, bez jakiegoś większego skrępowania, lecz ta sytuacja, jak każdy
kij, miała dwa końce. W jego twarzy było coś magicznego, coś co sprawiało, że
chciałam patrzeć w te jego duże oczy i odkrywać każdy ich zakamarek.
- W gimnazjum czasem popalałam, ale
rzuciłam jak poznałam Pawła. I szczerze powiedziawszy nie brakuje mi tego
świństwa. A ty, czemu palisz?
- Nie wiem, to taki mój sposób na
przewietrzenie płuc. Lubię to. Rzuciłaś dla Pawła czy po prostu zaczęło ci to
przeszkadzać? - na chwilę nasze oczy się spotkały i nie wiem czemu, ale
uśmiechnęłam się do niego, jakby w podziękowaniu za to, że po prostu był obok.
- To i to. Paweł uważał to za mało
kobiecie, a mnie z czasem też już przestało to kręcić. Poniekąd też wiązał się
z tym aspekt finansowy, bo to co wydawałam na fajki to teraz mogę przeznaczać
na to by do niego jechać - palenie rzuciłam mniej więcej w tym czasie w którym
poznałam Pawła i od tamtego czasu jakoś mi tego nie brakowało.
- Byłaś w stanie dla niego zrezygnować z
siebie?
- Czemu z siebie? Ja wcale tak nie
uważam, po prostu poszłam na kompromis. Rzuciłam zarówno dla niego i dla
siebie, chyba właśnie o to chodzi w związkach, nie? By nie myśleć tylko o
sobie. Pojawia się ktoś, dla kogo chcesz być ważny, zależy ci na jego zdaniu,
chcesz mu się podobać, sprawiać by świata poza tobą nie widział. - byłam
zaskoczona swobodą jaką odczuwałam w trakcie tej rozmowy. Dawno tak sobie
szczerze i spokojnie nie rozmawialiśmy i zdążyłam za tym zatęsknić.
- Ale nie czujesz, że stałaś się kimś
innym? Przecież chodzi chyba o to, żeby być sobą, by czuć się dobrze i
swobodnie a nie zmieniać się pod czyimiś rządami. - ton głosu Przemka był
spokojny i chłopak był opanowany, chociaż gdzieś w jego barwie odnajdywałam
lekką irytację.
- Tak to odbierasz?
- A ty nie? - nasze oczy ponownie się
spotkały a ja tym razem uciekłam wzrokiem, bałam się że zobaczę w jego oczach
coś więcej, chociaż sama nie wiedziałam co to mogło być.
- Nie. Ja czuję się sobą, nie udaję ani
nie gram przed Pawłem kogoś kim nie jestem. Chodzi o to by stawać się lepszym
człowiekiem. Nie zrezygnowałam z fotografii ani z czegoś co buduje moją
tożsamość. Zrezygnowałam z papierosów, które wpływały na mnie szkodliwie i
myślę, że o to, też Pawłowi chodziło. Bo kiedy kochasz, chcesz dla tej osoby
wszystkiego co najlepsze, dbasz o jej zdrowie i szczęście. - uśmiechnęłam się do
siebie na te słowa, chociaż nadal brakowało mi odwagi by spojrzeć na
przyjaciela.
- A on z czego zrezygnował?
- Hmm... ciężko mi teraz coś znaleźć,
ale uwierz mi, że na pewno coś by się znalazło. Teraz np. obiecał bardziej
siebie opanowywać, dopuszczać zdrowy rozsądek i tłumić zazdrość. To nie musi
być nic konkretnego, chodzi o pewne wyrzeczenia, twoje poświęcenie, co zawsze
jest owiane pracą i trudem, ale się opłaca - w trakcie tej całej rozmowy
odczuwałam niechęć Przemka od Pawła, ale starałam się to zrozumieć. Nie
chciałam nikogo usprawiedliwiać i tłumaczyć, ale rozumiałam tą sytuację i
wydawało mi się to poniekąd normalne, że oni nie rzucali się sobie na szyję.
- Optymistka z ciebie - nie musiałam
patrzeć na Przemka by wiedzieć, że się uśmiechnął do siebie. Czułam, że znałam
go naprawdę dobrze, skoro byłam przewidzieć jego reakcje, przynajmniej te
niektóre.
- Zobaczysz jak się zakochasz, to
zrozumiesz. - kiedy spojrzałam na chłopaka w jego oczach ujrzałam coś dziwnego.
Jego stalowe spojrzenie było bardzo mocne, tworzyło mur obronny i coś w swego
rodzaju gniewu i żalu.
Czyżby Przemek był po uszy zakochany?
OdpowiedzUsuńInteresujące, wciągnęło mnie <3
Nieś :*
Przemoooo ❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńJak ja lubie tego Przemka. Poprostu cos jest w nim takiego fajnego. Nie wiem jak to nazwac. Część świetna i czekam na kolejne. Pozdrawiam.:)
OdpowiedzUsuńJak ja lubie tego Przemka. Poprostu cos jest w nim takiego fajnego. Nie wiem jak to nazwac. Część świetna i czekam na kolejne. Pozdrawiam.:)
OdpowiedzUsuńmoje zdanie jest takie , że powinna być z Przemkiem /Justyna
OdpowiedzUsuń