środa, 18 marca 2015

Trudna rozłąka cz 17



Nie lubiłam rozstań i już na samą myśl, że znowu długi czas nie będziemy się widzieć, czułam się źle. Mieliśmy do wyboru rozłąkę trwającą tydzień albo trzy, więc wiedząc już czym skutkowało nasze długie niewidzenie się, postanowiłam, że za tydzień to ja pojadę do Pawła. Nie ważne było to, że ten tydzień miałam naprawdę ciężki i następny także, ale już za żadne skarby nie chciałam ryzykować kolejnej kłótni.
Kiedy Paweł pojechał, czułam, że znowu utraciłam najważniejszą część siebie. Z każdą chwilą zakochiwałam się w nim jeszcze bardziej i nie potrafiłam znieść tej rozłąki. W szkole nie mogłam się na niczym skupić, a w domu leżałam tylko na łóżku i wpatrywałam się w sufit przypominając sobie upojne chwile, które tu spędziliśmy. Czemu to wszystko było takie skomplikowane? Jeszcze nad głową wisiała mi moja ostatnia rozmowa z Przemkiem. Nie chciałam się z nim kłócić i pragnęłam by był w moim życiu, jako przyjaciel. Przywiązałam się do niego i nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego jak bardzo. Lubiłam z nim rozmawiać, spędzać wspólnie czas, po prostu lubiłam jak był obok. Przez ten krótki okres czasu stał się dla mnie kimś bardzo ważnym, kto był składową powietrza. Ciężko było mi cokolwiek robić mając świadomość, że nasze stosunki znacznie się ochłodziły.
Dopiero około czwartku postanowiłam się do niego odezwać. Z jakiegoś niewiadomego mi powodu, męczyły mnie wyrzuty sumienia. Czułam, że ostatnim razem potraktowałam go zbyt ostro, chociaż z drugiej strony miałam świadomość, że sobie na to po prostu zasłużył. Wieczorem napisałam do niego sms'a chcąc przełamać barierę pomiędzy nami.
Długo będziesz jeszcze milczał? Odpowiedź przyszła niemal natychmiast, a ja z wrażenia aż zmieniłam pozycję z leżącej na siedzącą i z szybszym biciem serca odczytałam wiadomość.
Przemek: Myślałem, że nie masz ochoty na rozmowy ze mną.
Ja: Wiesz, uważałam Cię za kogoś znacznie bystrzejszego.
Przemek: Podczas naszej ostatniej rozmowy wyraźnie kazałaś mi zostawić cię w spokoju.
Ja: Naprawdę myślałam, że jesteś inteligentniejszy. Chciałam abyś ochłonął i wtedy się do mnie odezwał. Jesteśmy przyjaciółmi, czy tylko mi się wydawało?
Przemek: Teraz to ja uważałem cię za kogoś bystrzejszego.
Ja: Niezły bigos się zrobił, co?
Przemek: Nie da się ukryć. Co powiesz na fajkę pokoju? Zaraz idę biegać, więc mógłbym być u Ciebie za jakieś 20 minut.
Ja: Ok, daj znać to zejdę na dół.
Przemek: Do zobaczenia.       

Nasza wymiana sms'ów utwierdziła mnie w przekonaniu, że oboje chcieliśmy dobrze a wyszło jak zawsze. Mnie zależało na nim, jemu na mnie i  niby było to proste, ale gdzieś po drodze nasze interesy się rozchodziły. Zastanawiałam się czemu tak bardzo ciągnęło mnie do tego chłopaka, czemu sobie po prostu nie odpuszczę i nie skupię się na nauce i swoim związku z Pawłem. Czemu zawsze ciągnie nas tam gdzie tli się jakieś niebezpieczeństwo, które przysparza nam adrenaliny? Ta nutka niepewności powoduje, że zaczynamy myśleć trochę inaczej, nie boimy się tego co nas spotka tylko dlatego, że nie myślimy o konsekwencjach.
Pół godziny później Przemek już czekał na mnie przy klatce schodowej. W pierwszej chwili wydał mi się bardzo przystojny i cholernie pociągający. Stał tam ubrany w czarną bluzę, szare spodnie dresowe i białe addidasy, a na szyi zwisały mu słuchawki. Wyglądał tak niby normalnie a z drugiej strony bardzo seksownie.
- Hej - uśmiechnęłam się do chłopaka, który od razu podszedł do mnie i bezceremonialnie wziął mnie w swoje ramiona.
- Cześć - ciepło jego oddechu dotarło do mojego karku a później w jakiś dziwny sposób oplotło moje ciało od wewnątrz. Cieszyłam się na jego widok i to normalne zachowanie. Przez chwilę bałam się, że pomiędzy nami będzie bardzo niezręcznie, natomiast okazało się to głupią obawą.
- Fajnie cię w końcu widzieć - nadal staliśmy objęci jak para nastolatków, chociaż rzeczywistość była trochę inna.
- Też się cieszę - Przemek oderwał się w końcu ode mnie, a ja poczułam się wtedy jakby ktoś zabrał mi cząstkę czegoś ulubionego. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale zapragnęłam nadal czuć jego ciało przy swoim ciele. Szybko musiałam odrzucić tę myśl, karcąc siebie za nieodpowiednie myśli.
- Wiesz, że za to, że się nie odzywałeś powinieneś właśnie dostać w twarz?
- Wiem, że lubisz mnie tak bardzo, że nie jesteś w stanie podnieść na mnie ręki - cwaniacki uśmiech rozbłysnął na jego twarzy.
- Dupek- prychnęłam w odpowiedzi na jego pewność siebie, a jego kąciki ust znów poderwały się do góry.
- Chodź, przejdziemy się - Przemek szybko złapał mnie za rękę i skierowaliśmy się w boczną uliczkę, po czym dopiero tam chłopak puścił moją dłoń, a z kieszeni wyciągnął papierosy.
- Nie ma to jak zdrowy tryb życia, bieganie i papierosy - ironicznie spojrzałam na przyjaciela, który niespeszony moimi słowami zapalał papierosa.
- Jeszcze uznam, że szczerze się o mnie martwisz - nie wiedziałam jak rozumieć jego zachowanie, ale to, czego absolutnie byłam pewna to, to, że chłopak był w zdecydowanie dobrym humorze. - Masz - podał mi odpalonego papierosa a ja wahając się chwilę wzięłam go od niego a po zaciągnięciu się tym paskudztwem oddałam mu go.
- Jagodowe?
- Mhm... paliłaś kiedyś? - szliśmy sobie ścieżką w stronę parku i poniekąd cieszyłam się, że było ciemno bo spokojnie mogliśmy rozmawiać, bez jakiegoś większego skrępowania, lecz ta sytuacja, jak każdy kij, miała dwa końce. W jego twarzy było coś magicznego, coś co sprawiało, że chciałam patrzeć w te jego duże oczy i odkrywać każdy ich zakamarek.
- W gimnazjum czasem popalałam, ale rzuciłam jak poznałam Pawła. I szczerze powiedziawszy nie brakuje mi tego świństwa. A ty, czemu palisz?
- Nie wiem, to taki mój sposób na przewietrzenie płuc. Lubię to. Rzuciłaś dla Pawła czy po prostu zaczęło ci to przeszkadzać? - na chwilę nasze oczy się spotkały i nie wiem czemu, ale uśmiechnęłam się do niego, jakby w podziękowaniu za to, że po prostu był obok.
- To i to. Paweł uważał to za mało kobiecie, a mnie z czasem też już przestało to kręcić. Poniekąd też wiązał się z tym aspekt finansowy, bo to co wydawałam na fajki to teraz mogę przeznaczać na to by do niego jechać - palenie rzuciłam mniej więcej w tym czasie w którym poznałam Pawła i od tamtego czasu jakoś mi tego nie brakowało.
- Byłaś w stanie dla niego zrezygnować z siebie?
- Czemu z siebie? Ja wcale tak nie uważam, po prostu poszłam na kompromis. Rzuciłam zarówno dla niego i dla siebie, chyba właśnie o to chodzi w związkach, nie? By nie myśleć tylko o sobie. Pojawia się ktoś, dla kogo chcesz być ważny, zależy ci na jego zdaniu, chcesz mu się podobać, sprawiać by świata poza tobą nie widział. - byłam zaskoczona swobodą jaką odczuwałam w trakcie tej rozmowy. Dawno tak sobie szczerze i spokojnie nie rozmawialiśmy i zdążyłam za tym zatęsknić.
- Ale nie czujesz, że stałaś się kimś innym? Przecież chodzi chyba o to, żeby być sobą, by czuć się dobrze i swobodnie a nie zmieniać się pod czyimiś rządami. - ton głosu Przemka był spokojny i chłopak był opanowany, chociaż gdzieś w jego barwie odnajdywałam lekką irytację.
- Tak to odbierasz?
- A ty nie? - nasze oczy ponownie się spotkały a ja tym razem uciekłam wzrokiem, bałam się że zobaczę w jego oczach coś więcej, chociaż sama nie wiedziałam co to mogło być.
- Nie. Ja czuję się sobą, nie udaję ani nie gram przed Pawłem kogoś kim nie jestem. Chodzi o to by stawać się lepszym człowiekiem. Nie zrezygnowałam z fotografii ani z czegoś co buduje moją tożsamość. Zrezygnowałam z papierosów, które wpływały na mnie szkodliwie i myślę, że o to, też Pawłowi chodziło. Bo kiedy kochasz, chcesz dla tej osoby wszystkiego co najlepsze, dbasz o jej zdrowie i szczęście. - uśmiechnęłam się do siebie na te słowa, chociaż nadal brakowało mi odwagi by spojrzeć na przyjaciela.
- A on z czego zrezygnował?
- Hmm... ciężko mi teraz coś znaleźć, ale uwierz mi, że na pewno coś by się znalazło. Teraz np. obiecał bardziej siebie opanowywać, dopuszczać zdrowy rozsądek i tłumić zazdrość. To nie musi być nic konkretnego, chodzi o pewne wyrzeczenia, twoje poświęcenie, co zawsze jest owiane pracą i trudem, ale się opłaca - w trakcie tej całej rozmowy odczuwałam niechęć Przemka od Pawła, ale starałam się to zrozumieć. Nie chciałam nikogo usprawiedliwiać i tłumaczyć, ale rozumiałam tą sytuację i wydawało mi się to poniekąd normalne, że oni nie rzucali się sobie na szyję.
- Optymistka z ciebie - nie musiałam patrzeć na Przemka by wiedzieć, że się uśmiechnął do siebie. Czułam, że znałam go naprawdę dobrze, skoro byłam przewidzieć jego reakcje, przynajmniej te niektóre.
- Zobaczysz jak się zakochasz, to zrozumiesz. - kiedy spojrzałam na chłopaka w jego oczach ujrzałam coś dziwnego. Jego stalowe spojrzenie było bardzo mocne, tworzyło mur obronny i coś w swego rodzaju gniewu i żalu.

5 komentarzy:

  1. Czyżby Przemek był po uszy zakochany?
    Interesujące, wciągnęło mnie <3
    Nieś :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja lubie tego Przemka. Poprostu cos jest w nim takiego fajnego. Nie wiem jak to nazwac. Część świetna i czekam na kolejne. Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja lubie tego Przemka. Poprostu cos jest w nim takiego fajnego. Nie wiem jak to nazwac. Część świetna i czekam na kolejne. Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. moje zdanie jest takie , że powinna być z Przemkiem /Justyna

    OdpowiedzUsuń