Mimo, że zapadł zmrok to nie był to czas na pójście
spać, było za wcześnie a my zbliżaliśmy się do domku. Powoli żałowałam, że nie
poszliśmy jeszcze gdzieś ale było już za późno, nie mogliśmy się wycofać, w
sumie mogliśmy ale to nie było opłacalne. Bartek chyba też się denerwował
ponieważ mocno trzymał mnie za rękę i od jakiś kilku minut milczał. Nie
chciałam przerywać tej ciszy gdyż czułam, iż mój chłopak układał sobie pewne
sprawy w głowie. Byliśmy już przed ogrodzeniem i bez problemu zauważyliśmy jak
Julia biegała po dworze ganiając się z swoim tatą. Robiło się coraz ciężej i
bałam się tego co mogło nastąpić. Nie chciałam być świadkiem ani uczestnikiem
jakiś kłótni. To miał być czas odpoczynku i relaksu ale życie miało wobec Nas
inne zamiary. Chciałam się przeciwstawić i nie dać sprowokować, głównie zadbać
o Bartka i pomóc mu opanować swoje emocje. Gdy Pan Grzegorz nas zauważył to
przystanął w miejscu i spoglądał w naszym kierunku. Bartek miał to gdzieś i
trzymając mnie za rękę szedł do domku a ja siłą woli podążyłam w tym samym
kierunku.
W środku nikogo nie było więc gdy zamknęłam za Nami drzwi to puściłam rękę chłopaka i
wpatrywałam się jak wchodził do pokoju gdzie znajdowały się nasze rzeczy.
- Co teraz? – nie wiedziałam co zamierzał i czy w
ogóle miał jakiś plan. Nie wiedziałam czego się spodziewać, czy zostaniemy w
tym miejscu czy będziemy pakować walizki i wyjedziemy. Nie chciałam dopuścić by
Bartek uciekał bo ucieczka nie była rozwiązaniem ale nie mogłam zmusić Go do
rozmowy z tatą. To wszystko było strasznie ciężkie i trudne do udźwignięcia jak
na dziewiętnastolatka.
- Jak wyjedziemy to wyjdę na tchórza ale nie mam
najmniejszej ochoty by tu zostać. – Bartek usiadł na łóżku a ja podeszłam do
Niego zamykając za sobą drzwi do pokoju. Zajęłam miejsce obok i wzięłam w
dłonie Jego rękę. Nie wiedziałam co mu poradzić. Samej było mi trudno z tym
wszystkim i gdyby to ode mnie zależało to najchętniej bym wyjechała ale nie
mogłam mu tego powiedzieć ponieważ wtedy to na pewno skapowalibyśmy nasze rzeczy.
Nie mogłam mu niczego sugerować bo to od Niego miało zależeć, on miał wiedzieć
co zamierzał. – Może nie warto nic pochopnie robić? – delikatnie, łagodnym
tonem zwróciłam się do Bartka. Był w przysłowiowej gorącej wodzie kąpany i moim
zadaniem było gaszenie Jego ekspansywności. Bartek patrzył w stronę okna, przez
które było widać jak siostra Bartka bawiła się ze swoim tatą. Ten widok
ewidentnie mu nie pomagał ale nikt nie przymuszał Go do patrzenia w ową stronę.
- Coś proponujesz? – dopiero wtedy, w tamtej chwili
spojrzał na mnie a w Jego oczach widziałam coś dziwnego, niepokojącego. Nie
wiem jak to nazwać ale bałam się o Niego i o to co siedziało mu w głowie.
Zastanawiałam się czy lepiej było wiedzieć czy nie. Nie odważyłam się o to
zapytać ale czułam, że powinnam ciągle być z
nim i na daną chwilę trzymać Go z dala od ojca. Nie wiem dlaczego tak
myślałam, coś w środku mi tak podpowiadało. Niecodziennie miałam takie
przeczucia i zagrania w swojej głowie ale coś utwierdzało mnie w tym myśleniu.
Musiałam wrócić na ziemię i odpowiedzieć na zadane mi pytanie ale przez to, co
przed chwilą zobaczyłam w oczach chłopaka, nie wiedziałam co robić. Szukałam
najbardziej odpowiedniego wyjścia.
- Może prześpijmy się z tym i zastanowimy się rano?
– jedynie to przyszło mi do głowy. Miałam nadzieję, że Bartek na to pójdzie a
do rano wymyślę coś lepszego. Najlepiej byłoby gdyby Bartek wyręczył mnie w tej
kwestii ale pozostało mi tylko czekać.
- No dobra. – znowu odwrócił wzrok i patrzył się w
dawne miejsce. Panowała cisza a ja pomimo krępującej sytuacji nie chciałam
bezczynnie siedzieć. Musiałam coś wymyślić bo inaczej bym zwariowała. Takie
bezczynne siedzenie nie było dla mnie ale też dużego pola do popisu nie mieliśmy.
Byliśmy ograniczeni przez pokój, który zajmowaliśmy.
- Może zrobię nam jakieś kanapki? – przerwałam
głuszę i spojrzałam wymownie na chłopaka, który wreszcie swój wzrok skupił na mnie.
Brakowało mi Jego i bliskości płynącej z Jego ciała. O jakimkolwiek większym
zbliżeniu fizycznym nie było mowy lecz miałam nadzieję, że ten wieczór mimo
wszystko będzie miły.
- To ja wezmę prysznic – Bartek nie czekając na moją
reakcję od razu wstał, wziął ubranie i wyszedł z pokoju. Trochę mi się głupio zrobiło
i było mi przykro, że tak się zachował ale musiałam to przeboleć, tak jak
obecną sytuację i panującą atmosferę. To wszystko miało wyglądać inaczej a tak
się skomplikowało, że zaczynałam żałować tego wyjazdu. Nie dołując się już
bardziej poszłam do kuchni gdzie zabrałam się za przygotowywanie kanapek. Zanim
minęło jakieś 5 minut w pomieszczeniu pojawiła się Justyna, która chyba
zapomniała po co przyszła ponieważ przystanęła i wpatrywała się w moją osobę.
- Może zjecie z nami? Grzegorz właśnie rozpalił
ognisko – jej głos był bardzo czysty i niczym nie przesiąknięty a ona sama
bardzo spokojna i opanowana. Zastanawiałam się czy taka naprawdę była czy to
był mur jaki tworzyła. Starałam się wziąć z niej przykład i równie spokojnym
tonem odpowiedzieć na zadane pytanie i rzuconą propozycję spędzenia wieczoru.
- To chyba nie jest dobry pomysł. – nie chciałam
zagłębiać się w ten temat ponieważ uważałam, że wszelkie tłumaczenia były
zbędne gdyż każdy wiedział o co chodziło. Byłam miła wobec kobiety, która
niczemu nie była winna i nie miałam powodu by nie być dla niej uprzejmą. Odwróciłam
wzrok od Niej i wróciłam do poprzedniej czynności.
- Może spróbuj namówić Bartka, będzie fajnie.
Zobaczysz – Justyna nie miała zamiaru zrezygnować tylko próbowała mnie
przekonać do swojego pomysłu lecz wiedziałam, że to się nie uda a nie chciałam
ryzykować i wystawiać Bartka aż na tak wielką próbę. Musiałam przede wszystkim
myśleć za Niego a nie mieć na względzie swoje pragnienia.
- Niech mi Pani uwierzy, że lepiej będzie jak ten
wieczór spędzimy oddzielnie. Nie ma co się spieszyć bo jeszcze można pogorszyć
obecny stan jaki jest pomiędzy Bartkiem a Jego tatą – mimowolnie spojrzałam na
Justynę, która chyba nie była zadowolona, że odmówiłam ale wiedziałam co
robiłam. Uznałam, że tak będzie lepiej.
Gdy skończyłam robić kanapki poszłam do naszego pokoju by je zanieść a gdy
wróciłam Justyny już nie było. Gdy szłam z herbatą akurat Bartek wyszedł z
łazienki i wszedł za mną do pokoju.
- Już mi lepiej. – Bartek usiadł na łóżku kiedy ja
zasuwałam zasłonę na okno by już nie patrzył
w kierunku swojego ojca. Chciałam by się wyciszył i nabrał siły na
zmierzenie się z trudnymi sprawami. Później zajęłam miejsce obok chłopaka, podając
mu herbatę i przysuwając bliżej talerz z jedzeniem.
- Ty to musisz mnie naprawdę kochać – z uśmiechem
spojrzał na mnie a ja zmarszczyłam czoło ponieważ nie wiedziałam o co mu
chodziło, chyba nie mówił o tych kanapkach.
- Dlaczego? – chciałam by mi wyjaśnił swoje słowa i
szerzej rozwinął myśl jaka pojawiła się w mu w głowie. Patrzyłam mu głęboko w
oczy zastanawiając się do czego zmierzał.
- Masz anielską cierpliwość do mnie. Do niczego mnie
nie zmuszasz ani nie suszysz mi głowy bym w końcu coś zrobił – Bartek zajadając
przygotowane przeze mnie jedzenie doceniał moje wysiłki i poskramianie swoich
myśli i słów.
- Ja wiem, że zrobisz to co uznasz za najlepsze.
Kocham Cię i zawsze będę Cię wspierać – przybliżyłam się do chłopaka i
delikatnie pocałowałam Go w usta. Po chwili Bartek odłożył talerz na bok i
położył nas na łóżku. Leżeliśmy wtuleni w siebie korzystając z chwili spokoju.
super pisz dalej
OdpowiedzUsuńfajny ;*
OdpowiedzUsuńfajne pisz dalej
OdpowiedzUsuńjesteś z wielkopolski? Ja tak, pytan, bo napisałas że Ojciec z córka bawił się na dworze, a z tego co obiło mi się o uszy to wszędzie indziej mówią że ktoś bawi się na polu :) No i oczywiście rozdział niezły, kto by nie chciał mieć takiego chłopaka z problemami i powoli przyczyniać się do poprawy jego stanu? :)
OdpowiedzUsuńJestem z woj. łódzkiego :) z tego co wiem to w woj. małopolskim mówi się, że idzie się na pole :)
UsuńJa jestem z małopolski i mówie na dworze ^^
UsuńCzyli, to zależy od wychowania i domu rodzinnego :)
Usuńwow tyle części !! dziewczyno jesteś genialna dawno mnie tu nie było więc musiałam nadrobić zaległości ale teraz bede wchodzic częściej i regularnie BRAWO!
OdpowiedzUsuńStaram się jak tylko mogę :) I daje mi to niesamowicie dużo frajdy i zadowolenia. A najmilszym aspektem pisania tego opowiadania są Wasze komentarze, za które bardzo dziękuję ! :*
UsuńJak zawsze super i nie mogę się doczekać kolejnej części. ;)
OdpowiedzUsuńD;*
Najlepsze i najdłuższe opowiadanie ,ktore czytam ...Po opowiadaniu mozna wywnioskować ,że jesteś wartościową dziewczyna ,ktora wiele przezyła w życiu...Pozdrawiam ...Dziekuję ...;D
OdpowiedzUsuń