czwartek, 15 sierpnia 2013

The experience cz 67



Mimo, że zapadł zmrok to nie był to czas na pójście spać, było za wcześnie a my zbliżaliśmy się do domku. Powoli żałowałam, że nie poszliśmy jeszcze gdzieś ale było już za późno, nie mogliśmy się wycofać, w sumie mogliśmy ale to nie było opłacalne. Bartek chyba też się denerwował ponieważ mocno trzymał mnie za rękę i od jakiś kilku minut milczał. Nie chciałam przerywać tej ciszy gdyż czułam, iż mój chłopak układał sobie pewne sprawy w głowie. Byliśmy już przed ogrodzeniem i bez problemu zauważyliśmy jak Julia biegała po dworze ganiając się z swoim tatą. Robiło się coraz ciężej i bałam się tego co mogło nastąpić. Nie chciałam być świadkiem ani uczestnikiem jakiś kłótni. To miał być czas odpoczynku i relaksu ale życie miało wobec Nas inne zamiary. Chciałam się przeciwstawić i nie dać sprowokować, głównie zadbać o Bartka i pomóc mu opanować swoje emocje. Gdy Pan Grzegorz nas zauważył to przystanął w miejscu i spoglądał w naszym kierunku. Bartek miał to gdzieś i trzymając mnie za rękę szedł do domku a ja siłą woli podążyłam w tym samym kierunku.
W środku nikogo nie było więc gdy zamknęłam za Nami drzwi to puściłam rękę chłopaka i wpatrywałam się jak wchodził do pokoju gdzie znajdowały się nasze rzeczy.
- Co teraz? – nie wiedziałam co zamierzał i czy w ogóle miał jakiś plan. Nie wiedziałam czego się spodziewać, czy zostaniemy w tym miejscu czy będziemy pakować walizki i wyjedziemy. Nie chciałam dopuścić by Bartek uciekał bo ucieczka nie była rozwiązaniem ale nie mogłam zmusić Go do rozmowy z tatą. To wszystko było strasznie ciężkie i trudne do udźwignięcia jak na dziewiętnastolatka.
- Jak wyjedziemy to wyjdę na tchórza ale nie mam najmniejszej ochoty by tu zostać. – Bartek usiadł na łóżku a ja podeszłam do Niego zamykając za sobą drzwi do pokoju. Zajęłam miejsce obok i wzięłam w dłonie Jego rękę. Nie wiedziałam co mu poradzić. Samej było mi trudno z tym wszystkim i gdyby to ode mnie zależało to najchętniej bym wyjechała ale nie mogłam mu tego powiedzieć ponieważ wtedy to na pewno skapowalibyśmy nasze rzeczy. Nie mogłam mu niczego sugerować bo to od Niego miało zależeć, on miał wiedzieć co zamierzał. – Może nie warto nic pochopnie robić? – delikatnie, łagodnym tonem zwróciłam się do Bartka. Był w przysłowiowej gorącej wodzie kąpany i moim zadaniem było gaszenie Jego ekspansywności. Bartek patrzył w stronę okna, przez które było widać jak siostra Bartka bawiła się ze swoim tatą. Ten widok ewidentnie mu nie pomagał ale nikt nie przymuszał Go do patrzenia w ową stronę.
- Coś proponujesz? – dopiero wtedy, w tamtej chwili spojrzał na mnie a w Jego oczach widziałam coś dziwnego, niepokojącego. Nie wiem jak to nazwać ale bałam się o Niego i o to co siedziało mu w głowie. Zastanawiałam się czy lepiej było wiedzieć czy nie. Nie odważyłam się o to zapytać ale czułam, że powinnam ciągle być z  nim i na daną chwilę trzymać Go z dala od ojca. Nie wiem dlaczego tak myślałam, coś w środku mi tak podpowiadało. Niecodziennie miałam takie przeczucia i zagrania w swojej głowie ale coś utwierdzało mnie w tym myśleniu. Musiałam wrócić na ziemię i odpowiedzieć na zadane mi pytanie ale przez to, co przed chwilą zobaczyłam w oczach chłopaka, nie wiedziałam co robić. Szukałam najbardziej odpowiedniego wyjścia.
- Może prześpijmy się z tym i zastanowimy się rano? – jedynie to przyszło mi do głowy. Miałam nadzieję, że Bartek na to pójdzie a do rano wymyślę coś lepszego. Najlepiej byłoby gdyby Bartek wyręczył mnie w tej kwestii ale pozostało mi tylko czekać.
- No dobra. – znowu odwrócił wzrok i patrzył się w dawne miejsce. Panowała cisza a ja pomimo krępującej sytuacji nie chciałam bezczynnie siedzieć. Musiałam coś wymyślić bo inaczej bym zwariowała. Takie bezczynne siedzenie nie było dla mnie ale też dużego pola do popisu nie mieliśmy. Byliśmy ograniczeni przez pokój, który zajmowaliśmy.
- Może zrobię nam jakieś kanapki? – przerwałam głuszę i spojrzałam wymownie na chłopaka, który wreszcie swój wzrok skupił na mnie. Brakowało mi Jego i bliskości płynącej z Jego ciała. O jakimkolwiek większym zbliżeniu fizycznym nie było mowy lecz miałam nadzieję, że ten wieczór mimo wszystko będzie miły.
- To ja wezmę prysznic – Bartek nie czekając na moją reakcję od razu wstał, wziął ubranie i wyszedł z pokoju. Trochę mi się głupio zrobiło i było mi przykro, że tak się zachował ale musiałam to przeboleć, tak jak obecną sytuację i panującą atmosferę. To wszystko miało wyglądać inaczej a tak się skomplikowało, że zaczynałam żałować tego wyjazdu. Nie dołując się już bardziej poszłam do kuchni gdzie zabrałam się za przygotowywanie kanapek. Zanim minęło jakieś 5 minut w pomieszczeniu pojawiła się Justyna, która chyba zapomniała po co przyszła ponieważ przystanęła i wpatrywała się w moją osobę.
- Może zjecie z nami? Grzegorz właśnie rozpalił ognisko – jej głos był bardzo czysty i niczym nie przesiąknięty a ona sama bardzo spokojna i opanowana. Zastanawiałam się czy taka naprawdę była czy to był mur jaki tworzyła. Starałam się wziąć z niej przykład i równie spokojnym tonem odpowiedzieć na zadane pytanie i rzuconą propozycję spędzenia wieczoru.
- To chyba nie jest dobry pomysł. – nie chciałam zagłębiać się w ten temat ponieważ uważałam, że wszelkie tłumaczenia były zbędne gdyż każdy wiedział o co chodziło. Byłam miła wobec kobiety, która niczemu nie była winna i nie miałam powodu by nie być dla niej uprzejmą. Odwróciłam wzrok od Niej i wróciłam do poprzedniej czynności.
- Może spróbuj namówić Bartka, będzie fajnie. Zobaczysz – Justyna nie miała zamiaru zrezygnować tylko próbowała mnie przekonać do swojego pomysłu lecz wiedziałam, że to się nie uda a nie chciałam ryzykować i wystawiać Bartka aż na tak wielką próbę. Musiałam przede wszystkim myśleć za Niego a nie mieć na względzie swoje pragnienia.
- Niech mi Pani uwierzy, że lepiej będzie jak ten wieczór spędzimy oddzielnie. Nie ma co się spieszyć bo jeszcze można pogorszyć obecny stan jaki jest pomiędzy Bartkiem a Jego tatą – mimowolnie spojrzałam na Justynę, która chyba nie była zadowolona, że odmówiłam ale wiedziałam co robiłam. Uznałam, że tak będzie  lepiej. Gdy skończyłam robić kanapki poszłam do naszego pokoju by je zanieść a gdy wróciłam Justyny już nie było. Gdy szłam z herbatą akurat Bartek wyszedł z łazienki i wszedł za mną do pokoju.
- Już mi lepiej. – Bartek usiadł na łóżku kiedy ja zasuwałam zasłonę na okno by już nie patrzył  w kierunku swojego ojca. Chciałam by się wyciszył i nabrał siły na zmierzenie się z trudnymi sprawami. Później zajęłam miejsce obok chłopaka, podając mu herbatę i przysuwając bliżej talerz z jedzeniem.
- Ty to musisz mnie naprawdę kochać – z uśmiechem spojrzał na mnie a ja zmarszczyłam czoło ponieważ nie wiedziałam o co mu chodziło, chyba nie mówił o tych kanapkach.
- Dlaczego? – chciałam by mi wyjaśnił swoje słowa i szerzej rozwinął myśl jaka pojawiła się w mu w głowie. Patrzyłam mu głęboko w oczy zastanawiając się do czego zmierzał.
- Masz anielską cierpliwość do mnie. Do niczego mnie nie zmuszasz ani nie suszysz mi głowy bym w końcu coś zrobił – Bartek zajadając przygotowane przeze mnie jedzenie doceniał moje wysiłki i poskramianie swoich myśli i słów.
- Ja wiem, że zrobisz to co uznasz za najlepsze. Kocham Cię i zawsze będę Cię wspierać – przybliżyłam się do chłopaka i delikatnie pocałowałam Go w usta. Po chwili Bartek odłożył talerz na bok i położył nas na łóżku. Leżeliśmy wtuleni w siebie korzystając z chwili spokoju.

11 komentarzy:

  1. super pisz dalej

    OdpowiedzUsuń
  2. fajne pisz dalej

    OdpowiedzUsuń
  3. jesteś z wielkopolski? Ja tak, pytan, bo napisałas że Ojciec z córka bawił się na dworze, a z tego co obiło mi się o uszy to wszędzie indziej mówią że ktoś bawi się na polu :) No i oczywiście rozdział niezły, kto by nie chciał mieć takiego chłopaka z problemami i powoli przyczyniać się do poprawy jego stanu? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem z woj. łódzkiego :) z tego co wiem to w woj. małopolskim mówi się, że idzie się na pole :)

      Usuń
    2. Ja jestem z małopolski i mówie na dworze ^^

      Usuń
    3. Czyli, to zależy od wychowania i domu rodzinnego :)

      Usuń
  4. wow tyle części !! dziewczyno jesteś genialna dawno mnie tu nie było więc musiałam nadrobić zaległości ale teraz bede wchodzic częściej i regularnie BRAWO!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się jak tylko mogę :) I daje mi to niesamowicie dużo frajdy i zadowolenia. A najmilszym aspektem pisania tego opowiadania są Wasze komentarze, za które bardzo dziękuję ! :*

      Usuń
  5. Jak zawsze super i nie mogę się doczekać kolejnej części. ;)



    D;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Najlepsze i najdłuższe opowiadanie ,ktore czytam ...Po opowiadaniu mozna wywnioskować ,że jesteś wartościową dziewczyna ,ktora wiele przezyła w życiu...Pozdrawiam ...Dziekuję ...;D

    OdpowiedzUsuń