poniedziałek, 26 sierpnia 2013

The experience cz 70

- Denerwuje mnie ta mała. Jest cholernie wścibska – Bartek był niezadowolony z biegu wydarzeń, które miały miejsce w domku letniskowym przy śniadaniu  – Czy Ty naprawdę chciałaś wziąć ją z nami? - spojrzał na mnie trochę przerażony. Był zły i przykro mi było, że Jego dobru humor się ulotnił.
- Nie przesadzasz? Ona ma dopiero 4 lata. Nie rozgranicza tego co wypada a co nie. - poniekąd miał rację, Julia co chwilę mówiła coś niestosownego, z czymś wypalała, ale to było dziecko, tylko dziecko. - Nie można od niej zbyt wiele wymagać.
- Może masz rację ale co ją to obchodzi czy ubierasz się na czarno czy na zielono ? - robiło się trochę gorąco. Nie chciałam się z nim kłócić i starałam się uspokoić naszą rozmowę. Byliśmy jak woda i ogień, moje zadanie polegało na gaszeniu Bartka gdy się zapalał, co wcale nie było łatwe ale powoli dochodziłam do wprawy.
- Jest mała i ciekawi ją to, czemu wy wszyscy chodzicie w jasnych kolorach a ja trzeci dzień z rzędu w czarnym. To się rzuca w oczy jeszcze jest taka pogoda, że rzadko można spotkać kogoś ubranego na czarno. Nic się takiego nie stało, to jest moja wina, mogłam ją skłamać, że lubię ten kolor ale nie pomyślałam. Nie jestem z porcelany, muszę nauczyć  sobie z tym radzić. - to był sprawdzian dla mnie i mojej siły. Musiałam w końcu stawić czoła zdarzeniom z mojego życia. Jasne było to, że Bartek stawał w mojej obronie. Mimo więzów krwi z Julią to traktował mnie jako bliższą osobę i starał się mnie chronić, ale nie był wstanie odsuwać ode mnie każdego zła, nawet najmniejszego.
-  Nie broń jej. Ty w niczym nie zawiniłaś. Ehh, wkurza mnie i nic na to nie poradzę. W ogóle skąd u niej poroniony pomysł by z nami jechać. Ma swój świat to niech w nim siedzi. Ja chcę pobyć sam na sam z Tobą, po to tutaj przyjechaliśmy a nie żeby za niańkę robić. - patrzył przed siebie i nie był jakoś bardzo zdenerwowany ale na pewno ta sytuacja go nie cieszyła. To było za dużo jak na Niego. W jednym domu z Jego ojcem, macochą i siostrą. To była mocna kumulacja charakterów więc nie dziwiło mnie to, że chciał odpocząć i pobyć sam na sam ze mną.
- Nie zauważyłeś, że ona chce się do Ciebie zbliżyć? Jesteś jej starszym bratem i imponujesz jej. Wydaje mi się, że ona myśli, że jak będzie z nami spędzać więcej czasu to poczuje się bardziej dorosła. Nie karć jej tak. Teoretycznie ma braci a tak naprawdę jest jedynaczką. Tęskni za Tobą i teraz jak jesteś obok niej to z pewnością chciałaby spędzać z Tobą jak najwięcej czasu. – sama wiem jak to było  w jej wieku. Za wszelką cenę chciałam przebywać ze swoimi starszymi braćmi, bo w ich otoczeniu czułam się doroślejsza ale i chciałam im zaimponować a z czasem mogłam się pochwalić przed koleżankami.
-Może masz rację. Dobra, zakończmy jej temat. Ważne, że w końcu możemy być sami. - z wielką radością spojrzał na mnie, oczy miał duże jak pięciozłotówki, czułam, że w nich krył się misterny plan. Bartek swoją dłoń położył na moim kolanie co było miłe i uśmiech nie schodził mi z ust.  

Jechaliśmy ponad godzinę, cały czas w głąb jakiegoś lasu, myślałam, że zmierzaliśmy nad jakieś cudne jezioro bądź strasznie magiczne miejsce. Ku mojemu zdziwieniu, wokół nas rozciągał się zwykły las. Nie było tutaj niczego nadzwyczajnego.
- Jechaliśmy tu taki szmat czasu by zobaczyć las? Powiedz mi, że masz jakiegoś asa w rękawie. - gdy wyszłam z samochodu rozglądałam się dookoła nie ukrywając swojego zawodu.
- No nie podoba Ci się? Z dala od cywilizacji, ludzi, samochodów. Tylko Ty i ja?- podszedł do mnie bliżej, stał za mną i złapał mnie rękoma w pasie. Delikatnie szeptał mi do ucha a gdy skończył mówić zaczął całować moją szyję, składał delikatne pocałunki na moim karku. Już wszystko zrozumiałam, uświadomiłam sobie cel wyprawy. Zaskoczyło mnie to i moja pierwsza myśl była taka, jak on chciał tam uprawiać sex. Wokół nas był zwykły las, najzwyklejszy. Pełno drzew, które na pewno gładkością nie grzeszyły, jakieś runo leśne, pewnie pełne robaków. Już dłużej nie mogłam się skupić na swoich myślach. Bartek stanął przede mną i nasze usta złączyły się w pełen pożądania pocałunek. Nie byłam w stanie się temu oprzeć, dreszcze przechodziły przez całe moje ciało. To uczucie było strasznie przyjemne, było jak narkotyk, który ma się ochotę brać i brać, co chwilę zwiększać dawkę. Oprócz pocałunków jakie składał na moich ustach rękoma jeździł po moim ciele co powodowało, że drażnił się ze mną.
Nic nie mówiliśmy, słowa nie miały najmniejszego sensu, ufałam mu i wiedziałam, że mnie nie skrzywdzi. Delikatnie swoimi dłońmi krążył po moim ciele. Nie mogłam wytrzymać i moje ręce powędrowały na Jego koszulkę, którą za pomocą Bartka zdjęłam. Moim oczom ukazał się piękny, opalony tors. Przybliżyłam się jeszcze bardziej i teraz dotykałam go swoim ciałem. Bartek nie przestawał mnie całować, rozpieszczał mnie swoimi pocałunkami. Na chwilę przerwałam i gdy spojrzałam w Jego zdziwione oczy delikatnie całowałam Jego klatkę piersiową. To był mój ulubiony element Jego ciała. Uwielbiałam Jego mięśnie ale i tatuaże, na które mogłam patrzeć na okrągło. Gdy zatraciłam się w dotykaniu Jego ciała Bartek rozpinał mi spodenki i zanim je ściągnął zabrał się za koszulkę, którą miałam na sobie. Kiedy pozbył się jej ze mnie zaczął swoimi dłońmi pieścić moje piersi. Nie byłam w stanie dłużej skupiać się na całowaniu Jego torsu ponieważ za dużo przyjemności dostarczał mi mój chłopak. To był moment kiedy już nie chciałam dłużej czekać i by Bartek drażnił się ze mną w grę wstępną. Przyzwyczajona do dawki „narkotyku” chciałam więcej. Bartek wziął mnie na ręce i po chwili zdjął ze mnie spodenki wraz z dolną bielizną. Kochaliśmy się bardzo namiętnie i bez skrępowania. On był moim nałogiem i nie zamierzałam z nim walczyć czy iść na detoks. Nie ważne było gdzie i kiedy, ale ważne było, że z nim, mogłam dzielić się sobą. W tamtym momencie stanowiliśmy jedno ciało i chciałam żeby było tak zawsze, żeby nigdy nie było Jego i mnie, ale żebyśmy byli My. Nie wiem ile czasu to wszystko trwało, ale czułam się wspaniale. Bartek dokładnie robił to jak lubiłam. Energicznie ruszał swoim ciałem dostarczając mi maksimum przyjemności. Po ostatnim razie myślałam, że lepiej już być nie mogło, dzisiaj mi udowodnił, że z każdym razem było jeszcze lepiej. Uwielbiałam jak pieścił moje ciało, jak całował mnie podczas gdy wydawałam z siebie głosy zadowolenia. Jemu też było dobrze, cieszyłam się, że zaspokajałam Jego rządze i również dostarczałam mu przyjemności. Nie czułam się jak „produkt” do zadowalania ale jak kobieta, która była rozpieszczana przez swojego faceta. Nie liczyło się dla Niego by jak najszybciej doznać spełnienia ale bym czuła się atrakcyjnie. Czułam Jego miłość w pocałunkach, ruchach Jego dłoni i w całym Jego ciele.  

- Jak się czujesz? - spojrzał na mnie gdy ubierałam koszulkę. Byłam rozanielona tym jak było mi dobrze i jak doskonale wiedział co na mnie działało. Nie musiałam mu mówić o swoich fetyszach jak i o tym jaki seks lubiłam. Odczytał ruchy mojego ciała i to co siedziało mi w myślach.
- Doskonale. - zaśmiałam się, byłam szczęśliwa, tak normalnie, zwyczajnie szczęśliwa – Teraz będziemy w las wyjeżdżać by uprawiać sex? - dosyć niepewnie na Niego spojrzałam. To była patowa sytuacja ale mimo wszystko byłam gotowa jeździć do lasu by się z nim kochać. Lubiłam uprawiać seks w niestandardowych miejscach ponieważ to dostarczało dodatkowej adrenaliny.
- A co, nie podobało Ci się? - patrzył tak jakby spod byka chociaż doskonale wiedział o co mi chodziło.
- Jeszcze się głupio pytasz. Już wiem czemu tak naprawdę się napuszyłeś, kiedy Julia chciała z nami jechać. - wyminęłam go i przeglądając się w szybie układałam włosy. Bartek doszczętnie zniszczył moją fryzurę kiedy kochaliśmy się.
- Ona naprawdę mnie denerwuje – rozłożył ręce i z dosyć dużym wyrzutem na mnie patrzył. - Poniekąd masz rację, to był pierwszy czynnik. Czy jest coś złego w tym, że chciałem pobyć z swoją dziewczyną? Sam? - złapał mnie w biodrach i całował po szyi. Wydawało mi się, że przed chwilą zaspokoiłam Jego popyt na mnie ale chyba mi się tylko wydawało.
- Nie – odwróciłam się do Niego twarzą. - Ale teraz zjeżdżamy stąd. To jest całe piękno Mazur jakie chciałeś mi pokazać?
- Pięknem Mazur jesteś Ty – zaśmiał się w moją stronę i poszedł do samochodu, gdzie leżała jego koszulka. To było zabawne, szukać swoich ciuchów pośród runa leśnego.
- Już tak nie kokietuj. Głodna jestem – wsiadłam do samochodu i czekałam aż Bartek zapali samochód.
- No tak, zapomniałem. Sex jest strasznie wyczerpujący – na Jego twarzy pojawił się słodki uśmiech. Bawił się ze mną co był strasznie zabawne. Czułam się bardzo szczęśliwa i oboje mieliśmy wyśmienite humory.
- Nie igraj sobie.
- Grozisz? - łobuzersko spojrzał w moją stronę.
- Celibatem –  Byłam wdzięczna losowi za to szczęście jakim mnie uraczył, nie tylko przed chwilą ale i w ogóle. Miałam ochotę śpiewać, tańczyć. Robić różne rzeczy byle by z Bartkiem.
Najpierw pojechaliśmy na obiad do zwykłej karczmy w pobliskiej miejscowości, pozwiedzaliśmy trochę miasta. Czułam się jak dziecko na koloniach. Fajnie było tak beztrosko chodzić po mieście wśród tłumu odpoczywających ludzi. Nikt Cię nie zna, nie masz przypisanej żadnej łatki. Robisz to co chcesz, wyglądasz jak chcesz. Nikt nie patrzy krzywo na Twoje wygłupy. Oddychasz całą objętością płuc i nie czujesz bólu. Po raz pierwszy od lutego nie czułam tych katuszy, tylko pustkę i tęsknotę, którą dało się znieść.
- Kocham Cię tak bardzo bardzo mocno. - wypowiedziałam w Jego stronę gdy wracaliśmy do domku. Było już późno, ściemniło się. On nic nie powiedział tylko uśmiechnął się pod nosem. Byłam bardzo zmęczona, prawie zasypiałam na siedzeniu, czekałam tylko aż dojedziemy na miejsce i będę mogła swobodnie położyć się w łóżku.
-Chodź – głos Bartka wyrwał mnie z stanu zasypiania. Szeroko otworzyłam oczy i wyszłam z samochodu. Byłam bardzo zaspana i w samochodzie ucięłam sobie mini drzemkę.
Weszliśmy do domku gdzie w salonie siedziała Justyna z Bartka tatą. Uśmiechnęłam się tylko do nich i od razu poszłam do pokoju.

- Posiedzę trochę z nimi a Ty śpij – pocałował mnie w czoło i czule uśmiechnął. Nie czekał na moją odpowiedź tylko od razu poszedł. Położyłam się w łóżku i zasnęłam. Byłam potwornie szczęśliwa ale także zmęczona.

10 komentarzy:

  1. Kocham to opowiadanie ! Najlepsze jakie kiedykolwiek czytałam <3 ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowne *.* jak zawsze zresztą :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Z kim Gosia przeżyła swój pierwszy raz bo chyba jakoś ominęłam ten moment gdy to mówiła ?:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Wojtkiem, jej pierwszą miłością. W którejś części o Nim opowiadała.

      Usuń
  4. super jak zawsze xd / Lovciakkk

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! Nie mogę się doczekać na kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń
  6. http://allegro.pl/show_item.php?item=3544459906 zachęcam ! ♥

    OdpowiedzUsuń