czwartek, 19 grudnia 2013

The experience cz 96

Wczoraj do późna w nocy czytałam o hotelarstwie, by jak najbardziej wzbogacić swoją ubogą wiedzę. Przewertowałam wszelkie fora internetowe, wskazówki i kodeksy pracy w hotelu, ponieważ chciałam by odebrano mnie jako osobę kompetentną. Zależało mi na tej pracy głównie dlatego, że wydawała się dochodowa ze względu na napiwki. Miałam nadzieję, że  wszystko pójdzie dobrze a ja nie będę się stresować. Najbardziej bałam się tego, że moja otwartość i szybkość nawiązywania kontaktu z ludźmi, zniknie pod ciężarem stresu ale ważne było, by być dobrej myśli. Jedyne co mogłam zrobić, to zacząć się już nie psychicznie, lecz fizycznie przygotowywać. Wzięłam prysznic i lekko zakręciłam włosy na duże wałki. W międzyczasie gdy włosy schły zrobiłam lekki makijaż składający się z podkładu, cienia na powiekę z delikatną kreską, tusz do rzęs, bronzer i błyszczyk. Było ciepło i nie chciałam przesadzać z makijażem by później to wszystko nie spłynęło. Wysuszyłam włosy i od razu poszłam się ubrać. Postawiłam na czarną, prostą sukienkę i biały żakiet a jeśli chodzi o buty to założyłam złoto czarne sandałki. Moja bransoletka dawała znać, że była pora posiłku więc od razu zeszłam na dół gdzie spotkałam rodziców. To była też chwila, kiedy zobaczyłam mamę po kilkudniowej przerwie.
- Cześć – przywitałam się i usiadłam przy stole przypatrując się temu co się na nim znajdowało w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego dla siebie.
- Gdzieś się wybierasz? - tato spojrzał na mnie dosyć niepewnie. Mama również na mnie patrzyła ale nic nie mówiła, ewidentnie zamierzała być obrażona i się nie odzywać, ale to była jej sprawa. Na mojej głowie było wytłumaczenie się ze swojego wczesnego wstania i eleganckiego stroju.
- Tak, umówiłam się. - wzięłam jogurt i wlałam go do miski rzucając do niego środek bułki by namiękła. Mój jadłospis składał się głównie z płynów i musiałam na razie tego przestrzegać. Miałam nadzieję, że moja lakoniczna wypowiedź zaspokoi nurtującą tatę ciekawość ale byłam w błędzie.
- Z kim? - tato nie dawał za wygraną a ja nie chciałam im wszystkiego mówić, szczególnie  dopóki nic nie było pewne. Nie wiedziałam jak z tego wybrnąć, a dodatkowo, nie chciałam przy mamie o tym rozmawiać ponieważ to spowodowałoby, że mogłaby się bardziej zezłościć a nie miałam ochoty na żadne kłótnie.
- Mogę zjeść? Później Ci wszystko opowiem teraz nie mam czasu. - może to nie było zbyt grzeczne ale mój ton głosu cały czas był utrzymany w radosnych dźwiękach. Zabrałam się za jedzenie przygotowanej papki. - Gdzie są moje leki? - podniosłam głowę w stronę taty, wczoraj miał wykupić recepty i nie wiedziałam gdzie położył wypisane mi środki. Poniekąd też chciałam odbiec od tematu i odwrócić Jego uwagę od swojego zachowania.
- Obok lodówki – tato wskazał ręką na siatkę leżącą właśnie obok lodówki. Od razu wstałam od stołu by  przejrzeć zawartość reklamówki. Było tego tak dużo, że trochę się przestraszyłam. Według rozpiski rano miałam 3 tabletki, w południe 2 a wieczorem również 3, do tego do drugiego śniadania i podwieczorka saszetki z proszkiem do rozpuszczenia. Przerażał mnie również fakt, że będę musiała to ze sobą nosić. Poczułam się trochę załamana tym wszystkim, myślałam, że to będzie inaczej wyglądać w sumie sama nie wiem czego się spodziewałam. Nie mogłam się poddać, musiałam walczyć. Wzięłam butelkę z wodą i odlałam połowę jej zawartości i rozpuściłam saszetkę z witaminami, do torebki wzięłam tabletki na południe i drugą butelkę wody. Byłam gotowa się z tym wszystkim zmierzyć jak i z rozmową o pracę.
- Lecę, pa – pożegnałam się z rodzicami  a tacie dałam buziaka w policzek. Przez chwilę chciałam w ten sam sposób pożegnać się z mamą, ale ostatecznie stchórzyłam i wyszłam z domu. Od razu uderzyło mnie ciepło panujące na dworze, miałam nadzieję, że  będzie to dobry dzień, że panująca aura będzie mi sprzyjała. Samochodem udałam się do hotelu na umówione spotkanie. Gdy weszłam do środka byłam zachwycona miejscem, było bardzo ładne i schludne. Chęć pracowania w tamtym miejscu wzrosła do maksimum.
- Dzień dobry, byłam umówiona z managerem hotelu – zwróciłam się do mężczyzny, który stał przy wejściu. Ewidentnie był pracownikiem hotelu co poznałam po uniformie a na plakietce oprócz imienia i nazwiska, widniał napis – concierge, czyli pomocnik. Kiedyś dużo podróżowałam głównie z Maćkiem ale też i z rodzicami, więc mniej więcej znałam strukturę funkcjonowania hotelu, dodatkowo moja nocna nauka dawała o sobie znać.
- Proszę zaczekać – mężczyzna miło zwrócił się do mnie i poszedł do recepcji gdzie wskazał ręką w moją stronę. Dokładnie rozglądałam się po holu i byłam pod wielkim wrażeniem. To nie było nie wiadomo jak luksusowe miejsce ale bardzo przyjemne. Wszyscy miło się uśmiechali i dobrze się tam czułam. Było dużo świeżych kwiatów, które wnosiły do pomieszczenia letniego nastroju. - Ten Pan Panią zaprowadzi – concierge spojrzał na mnie a obok niego stał młody chłopak, miał może z 20 lat.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się do Niego i podążałam za chłopakiem. Stresowałam się ponieważ zależało mi na tej pracy. Byłam spięta co powodowało, że nie potrafiłam odezwać się do chłopaka, a w normalnej sytuacji od razu rozpoczęłabym z nim rozmowę. Chłopak zapukał w odpowiednie drzwi po czym, po chwili usłyszeliśmy głos kobiety dający nam znać, że możemy wejść. Gdy chłopak otworzył drzwi, miło uśmiechnął się do mnie jakby chciał dać mi znak, że wszystko będzie dobrze. Musiał wyczuć moje podenerwowanie.
- Dzień dobry. Małgorzata Pilarz – zwróciłam się do kobiety a kątem oka zobaczyłam, że chłopak opuszczał gabinet. Kobieta wyciągnęła ku mnie dłoń, którą od razu uścisnęłam.
- Dzień dobry, siadaj – posłuchałam Jej słów i zajęłam miejsce naprzeciwko niej, była może po 30 ale za to bardzo elegancka i dobrze ubrana. Od razu w głowie zrodziła mi się w myśl, że  w jej wieku chciałabym równie dobrze wyglądać. - To może ja zacznę. Z Twojego CV wynika, że nigdy nie pracowałaś w hotelu a miałaś może styczność z tym otoczeniem? - była miła i co sprawiało, że powoli napięcie ze mnie schodziło chociaż ciągle czułam adrenalinę, która nie pozwalała mi siedzieć cicho. To była moja szansa i musiałam w niej skorzystać.
- Tak. Kiedyś sporo podróżowałam i przebywałam w hotelach różnego typu. - nie chciałam się przechwalać ale wiedziałam, ze musiałam  przedstawić się z jak najlepszej strony.
- A w jakich miejscach dokładnie byłaś? - ton głosu miała przyjemny i ona sama uśmiechała się do mnie co powodowało, że rozmowa przebiegała w luźny sposób. Nie wiem czemu ale wcześniej nie podejrzewałam, że moje podróże mogły mieć jakieś znaczenie, oczywiście poza wypoczynkowym, ale po chwili namysłu, doszłam do wniosku, że wszystko było ważne.
- Ostatnia moja podróż była do Sydney i Dubaju. Natomiast wcześniej podróżowałam głównie po Europie. Jeżeli chodzi o zachodnią to kilka razy odwiedziłam Paryż, Rzym i Madryt. A wschodnią to w Sofii i Bratysławie. Kilka razy byłam też w Turcji - powoli starałam się przypomnieć wszystkie miejsca w których kiedyś byłam. Wiedziałam, że musiałam się zmobilizować.
- Gdzie najbardziej podobał Ci się hotel i dlaczego? - spodziewałam się tego pytania, było poniekąd oczywiste po tym jak wymieniłam miasta w których przebywałam.
- Zdecydowanie w Sydney, mieszkałam w hotelu four seasons. To był najbardziej luksusowy hotel w jakim byłam ale zachwycił mnie pokój, który był z dużymi oknami z widokiem na operę, co szczególnie w nocy robiło ogromne wrażenie. Pokoje były duże, jasne z zaskakującą kolorystyką. Na przykład cały pokój był utrzymany w kolorach brązu i beżu a miał niebieskie i czarne akcenty, które przełamywały nudę. Ciekawe również było to, że pokoje nie miały typowego kształtu kwadratu czy prostokąta ale były wielokątne. - z uśmiechem na ustach wspominałam swój pobyt w Australii. To był cudowny wyjazd i cieszyłam się, że miałam tak cudowne wspomnienia.
- Znam ten hotel, piękny – moja rozmówczyni też znała tamto miejsce, co mnie w sumie nie zdziwiło, pracowała w tej branży i musiała znać przeróżne hotele. - Wróćmy na ziemię. Jak jest ze znajomością języków obcych? - to pytanie również trafiło w mój mocny punkt.
- Dobrze znam angielski, niemiecki i francuski, oraz potrafię się porozumieć po hiszpańsku chociaż w piśmie jest gorzej – nie chciałam ukrywać, że hiszpański jedynie znałam w stopniu komunikatywnym. W końcu nie starałam się o posadę recepcjonistki więc nie musiałam biegle znać tyle języków. Później rozmawiałyśmy o stresujących sytuacjach, o tym jakbym się zachowała i tak dalej.
- Praca w hotelu wygląda tak, że są zmiany. Jeden tydzień dziewczyny pracują w restauracji a drugi to obsługa pokoi. Zmiany są różne, jeżeli chodzi o obsługę to jest to dwanaście godzin, a restauracja po 8. Dzisiaj nie mogę dać Ci odpowiedzi  ponieważ mam jeszcze kilka osób. A co ze szkołą?
-  Uczę się w liceum, teraz będę w klasie maturalnej. Ale nie mam problemu z nauką więc jakby udało się ułożyć zmiany tak, żebym mogła chodzić do szkoły to jak najbardziej chciałabym w ciągu roku również pracować, oczywiście gdybym dostała tą pracę. - uśmiechałam się do kobiety by przekonać ją do siebie. Byłam pozytywnie nastawiona i równie pozytywnie odbierałam tą rozmowę. Wyluzowałam się i od razu czułam, że lepiej mi szło.
- Dobrze, jutro do godziny 16 dam Ci znać – kobieta wstała i wyciągnęła dłoń na pożegnanie.
- Będę czekać. Do widzenia – pożegnałam się z Nią i wyszłam. Nie wiedziałam czego się spodziewać i oczekiwać ale miałam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z moimi planami.
Z hotelu pojechałam do domu gdzie spędziłam resztę dnia. Oczywiście pamiętałam o jedzeniu, lekach i tym wszystkim co miałam na głowie.
Popołudnie spędziłam z Marcinem na graniu w gry na xbox kinect. Świetnie się przy tym bawiliśmy i mogłam się wyluzować przed drugą rozmową kwalifikacyjną, którą miałam następnego dnia.




5 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne. Czekam na kolejną część. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ;)
    Pozdrawiam Monika

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem z siebie dumna. ostatnio zaniedbałam opowiadanie , przez naukę ;/ . Nom ale już. czytała również posty pod porzednimi i moim skromnym zdaniem to opowiadanie nie jest nudne , jest takie realne. Nie ma w nim za dużo przesady i to jest dobre, choć nie twierdzę, że nie lubię przesady. Co do tego rozdziału, to bardzo fajny. Podoba mi się xD tak wiem postarałam się nie ma co ^^. A ogólnie to cieszyłabym się gdyby dostała pracę w hotelu ;) jakoś tak wewnętrznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. opowiadanie bardzo ciekawe :) mam nadzieje ze do konca roku dobijesz do 100 czesci :)

    OdpowiedzUsuń