Wczoraj do późna
w nocy czytałam o hotelarstwie, by jak najbardziej wzbogacić swoją ubogą
wiedzę. Przewertowałam wszelkie fora internetowe, wskazówki i kodeksy pracy w
hotelu, ponieważ chciałam by odebrano mnie jako osobę kompetentną. Zależało mi
na tej pracy głównie dlatego, że wydawała się dochodowa ze względu na napiwki.
Miałam nadzieję, że wszystko pójdzie
dobrze a ja nie będę się stresować. Najbardziej bałam się tego, że moja
otwartość i szybkość nawiązywania kontaktu z ludźmi, zniknie pod ciężarem stresu
ale ważne było, by być dobrej myśli. Jedyne co mogłam zrobić, to zacząć się już
nie psychicznie, lecz fizycznie przygotowywać. Wzięłam prysznic i lekko
zakręciłam włosy na duże wałki. W międzyczasie gdy włosy schły zrobiłam lekki
makijaż składający się z podkładu, cienia na powiekę z delikatną kreską, tusz
do rzęs, bronzer i błyszczyk. Było ciepło i nie chciałam przesadzać z makijażem
by później to wszystko nie spłynęło. Wysuszyłam włosy i od razu poszłam się
ubrać. Postawiłam na czarną, prostą sukienkę i biały żakiet a jeśli chodzi o
buty to założyłam złoto czarne sandałki. Moja bransoletka dawała znać, że była pora
posiłku więc od razu zeszłam na dół gdzie spotkałam rodziców. To była też
chwila, kiedy zobaczyłam mamę po kilkudniowej przerwie.
- Cześć
– przywitałam się i usiadłam przy stole przypatrując się temu co się na nim
znajdowało w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego dla siebie.
- Gdzieś
się wybierasz? - tato spojrzał na mnie dosyć niepewnie. Mama również na mnie
patrzyła ale nic nie mówiła, ewidentnie zamierzała być obrażona i się nie
odzywać, ale to była jej sprawa. Na mojej głowie było wytłumaczenie się ze
swojego wczesnego wstania i eleganckiego stroju.
- Tak,
umówiłam się. - wzięłam jogurt i wlałam go do miski rzucając do niego środek
bułki by namiękła. Mój jadłospis składał się głównie z płynów i musiałam na
razie tego przestrzegać. Miałam nadzieję, że moja lakoniczna wypowiedź zaspokoi
nurtującą tatę ciekawość ale byłam w błędzie.
- Z
kim? - tato nie dawał za wygraną a ja nie chciałam im wszystkiego mówić,
szczególnie dopóki nic nie było pewne.
Nie wiedziałam jak z tego wybrnąć, a dodatkowo, nie chciałam przy mamie o tym
rozmawiać ponieważ to spowodowałoby, że mogłaby się bardziej zezłościć a nie
miałam ochoty na żadne kłótnie.
- Mogę
zjeść? Później Ci wszystko opowiem teraz nie mam czasu. - może to nie było zbyt
grzeczne ale mój ton głosu cały czas był utrzymany w radosnych dźwiękach.
Zabrałam się za jedzenie przygotowanej papki. - Gdzie są moje leki? - podniosłam
głowę w stronę taty, wczoraj miał wykupić recepty i nie wiedziałam gdzie
położył wypisane mi środki. Poniekąd też chciałam odbiec od tematu i odwrócić
Jego uwagę od swojego zachowania.
- Obok
lodówki – tato wskazał ręką na siatkę leżącą właśnie obok lodówki. Od razu
wstałam od stołu by przejrzeć zawartość
reklamówki. Było tego tak dużo, że trochę się przestraszyłam. Według rozpiski
rano miałam 3 tabletki, w południe 2 a wieczorem również 3, do tego do drugiego
śniadania i podwieczorka saszetki z proszkiem do rozpuszczenia. Przerażał mnie
również fakt, że będę musiała to ze sobą nosić. Poczułam się trochę załamana
tym wszystkim, myślałam, że to będzie inaczej wyglądać w sumie sama nie wiem
czego się spodziewałam. Nie mogłam się poddać, musiałam walczyć. Wzięłam
butelkę z wodą i odlałam połowę jej zawartości i rozpuściłam saszetkę z
witaminami, do torebki wzięłam tabletki na południe i drugą butelkę wody. Byłam
gotowa się z tym wszystkim zmierzyć jak i z rozmową o pracę.
- Lecę,
pa – pożegnałam się z rodzicami a tacie
dałam buziaka w policzek. Przez chwilę chciałam w ten sam sposób pożegnać się z
mamą, ale ostatecznie stchórzyłam i wyszłam z domu. Od razu uderzyło mnie
ciepło panujące na dworze, miałam nadzieję, że będzie to dobry dzień, że panująca aura będzie
mi sprzyjała. Samochodem udałam się do hotelu na umówione spotkanie. Gdy weszłam
do środka byłam zachwycona miejscem, było bardzo ładne i schludne. Chęć
pracowania w tamtym miejscu wzrosła do maksimum.
- Dzień
dobry, byłam umówiona z managerem hotelu – zwróciłam się do mężczyzny, który
stał przy wejściu. Ewidentnie był pracownikiem hotelu co poznałam po uniformie
a na plakietce oprócz imienia i nazwiska, widniał napis – concierge, czyli
pomocnik. Kiedyś dużo podróżowałam głównie z Maćkiem ale też i z rodzicami,
więc mniej więcej znałam strukturę funkcjonowania hotelu, dodatkowo moja nocna
nauka dawała o sobie znać.
- Proszę
zaczekać – mężczyzna miło zwrócił się do mnie i poszedł do recepcji gdzie
wskazał ręką w moją stronę. Dokładnie rozglądałam się po holu i byłam pod
wielkim wrażeniem. To nie było nie wiadomo jak luksusowe miejsce ale bardzo
przyjemne. Wszyscy miło się uśmiechali i dobrze się tam czułam. Było dużo
świeżych kwiatów, które wnosiły do pomieszczenia letniego nastroju. - Ten Pan
Panią zaprowadzi – concierge spojrzał na mnie a obok niego stał młody chłopak,
miał może z 20 lat.
- Dziękuję
– uśmiechnęłam się do Niego i podążałam za chłopakiem. Stresowałam się ponieważ
zależało mi na tej pracy. Byłam spięta co powodowało, że nie potrafiłam odezwać
się do chłopaka, a w normalnej sytuacji od razu rozpoczęłabym z nim rozmowę.
Chłopak zapukał w odpowiednie drzwi po czym, po chwili usłyszeliśmy głos
kobiety dający nam znać, że możemy wejść. Gdy chłopak otworzył drzwi, miło
uśmiechnął się do mnie jakby chciał dać mi znak, że wszystko będzie dobrze.
Musiał wyczuć moje podenerwowanie.
- Dzień
dobry. Małgorzata Pilarz – zwróciłam się do kobiety a kątem oka zobaczyłam, że
chłopak opuszczał gabinet. Kobieta wyciągnęła ku mnie dłoń, którą od razu
uścisnęłam.
- Dzień
dobry, siadaj – posłuchałam Jej słów i zajęłam miejsce naprzeciwko niej, była
może po 30 ale za to bardzo elegancka i dobrze ubrana. Od razu w głowie
zrodziła mi się w myśl, że w jej wieku
chciałabym równie dobrze wyglądać. - To może ja zacznę. Z Twojego CV wynika, że
nigdy nie pracowałaś w hotelu a miałaś może styczność z tym otoczeniem? - była
miła i co sprawiało, że powoli napięcie ze mnie schodziło chociaż ciągle czułam
adrenalinę, która nie pozwalała mi siedzieć cicho. To była moja szansa i
musiałam w niej skorzystać.
- Tak.
Kiedyś sporo podróżowałam i przebywałam w hotelach różnego typu. - nie chciałam
się przechwalać ale wiedziałam, ze musiałam przedstawić się z jak najlepszej strony.
- A
w jakich miejscach dokładnie byłaś? - ton głosu miała przyjemny i ona sama
uśmiechała się do mnie co powodowało, że rozmowa przebiegała w luźny sposób. Nie
wiem czemu ale wcześniej nie podejrzewałam, że moje podróże mogły mieć jakieś
znaczenie, oczywiście poza wypoczynkowym, ale po chwili namysłu, doszłam do
wniosku, że wszystko było ważne.
- Ostatnia
moja podróż była do Sydney i Dubaju. Natomiast wcześniej podróżowałam głównie
po Europie. Jeżeli chodzi o zachodnią to kilka razy odwiedziłam Paryż, Rzym i
Madryt. A wschodnią to w Sofii i Bratysławie. Kilka razy byłam też w Turcji -
powoli starałam się przypomnieć wszystkie miejsca w których kiedyś byłam.
Wiedziałam, że musiałam się zmobilizować.
- Gdzie
najbardziej podobał Ci się hotel i dlaczego? - spodziewałam się tego pytania,
było poniekąd oczywiste po tym jak wymieniłam miasta w których przebywałam.
- Zdecydowanie
w Sydney, mieszkałam w hotelu four seasons. To był najbardziej luksusowy hotel
w jakim byłam ale zachwycił mnie pokój, który był z dużymi oknami z widokiem na
operę, co szczególnie w nocy robiło ogromne wrażenie. Pokoje były duże, jasne z
zaskakującą kolorystyką. Na przykład cały pokój był utrzymany w kolorach brązu
i beżu a miał niebieskie i czarne akcenty, które przełamywały nudę. Ciekawe
również było to, że pokoje nie miały typowego kształtu kwadratu czy prostokąta
ale były wielokątne. - z uśmiechem na ustach wspominałam swój pobyt w
Australii. To był cudowny wyjazd i cieszyłam się, że miałam tak cudowne
wspomnienia.
- Znam
ten hotel, piękny – moja rozmówczyni też znała tamto miejsce, co mnie w sumie
nie zdziwiło, pracowała w tej branży i musiała znać przeróżne hotele. - Wróćmy
na ziemię. Jak jest ze znajomością języków obcych? - to pytanie również trafiło
w mój mocny punkt.
- Dobrze
znam angielski, niemiecki i francuski, oraz potrafię się porozumieć po
hiszpańsku chociaż w piśmie jest gorzej – nie chciałam ukrywać, że hiszpański
jedynie znałam w stopniu komunikatywnym. W końcu nie starałam się o posadę
recepcjonistki więc nie musiałam biegle znać tyle języków. Później
rozmawiałyśmy o stresujących sytuacjach, o tym jakbym się zachowała i tak
dalej.
- Praca
w hotelu wygląda tak, że są zmiany. Jeden tydzień dziewczyny pracują w restauracji
a drugi to obsługa pokoi. Zmiany są różne, jeżeli chodzi o obsługę to jest to
dwanaście godzin, a restauracja po 8. Dzisiaj nie mogę dać Ci odpowiedzi ponieważ mam jeszcze kilka osób. A co ze
szkołą?
- Uczę się w liceum, teraz będę w klasie
maturalnej. Ale nie mam problemu z nauką więc jakby udało się ułożyć zmiany
tak, żebym mogła chodzić do szkoły to jak najbardziej chciałabym w ciągu roku
również pracować, oczywiście gdybym dostała tą pracę. - uśmiechałam się do
kobiety by przekonać ją do siebie. Byłam pozytywnie nastawiona i równie
pozytywnie odbierałam tą rozmowę. Wyluzowałam się i od razu czułam, że lepiej
mi szło.
- Dobrze,
jutro do godziny 16 dam Ci znać – kobieta wstała i wyciągnęła dłoń na
pożegnanie.
- Będę
czekać. Do widzenia – pożegnałam się z Nią i wyszłam. Nie wiedziałam czego się
spodziewać i oczekiwać ale miałam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z moimi
planami.
Z hotelu
pojechałam do domu gdzie spędziłam resztę dnia. Oczywiście pamiętałam o
jedzeniu, lekach i tym wszystkim co miałam na głowie.
Popołudnie
spędziłam z Marcinem na graniu w gry na xbox kinect. Świetnie się przy tym
bawiliśmy i mogłam się wyluzować przed drugą rozmową kwalifikacyjną, którą
miałam następnego dnia.
Bardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńŚwietne. Czekam na kolejną część. :-)
OdpowiedzUsuńSuper ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Monika
Jestem z siebie dumna. ostatnio zaniedbałam opowiadanie , przez naukę ;/ . Nom ale już. czytała również posty pod porzednimi i moim skromnym zdaniem to opowiadanie nie jest nudne , jest takie realne. Nie ma w nim za dużo przesady i to jest dobre, choć nie twierdzę, że nie lubię przesady. Co do tego rozdziału, to bardzo fajny. Podoba mi się xD tak wiem postarałam się nie ma co ^^. A ogólnie to cieszyłabym się gdyby dostała pracę w hotelu ;) jakoś tak wewnętrznie ;)
OdpowiedzUsuńopowiadanie bardzo ciekawe :) mam nadzieje ze do konca roku dobijesz do 100 czesci :)
OdpowiedzUsuń