Dzisiaj czekała mnie druga rozmowa
kwalifikacyjna ale nie stresowałam się zbyt mocno. Przygotowania były podobne
co dnia poprzedniego, nawet ten sam strój. Spakowałam również torbę z kilkoma
rzeczami na przebranie, piżamą, kosmetykami i innymi potrzebnymi rzeczami by
móc nocować poza domem. Gotowa z spakowaną torbą zeszłam na dół, gdzie był
tylko tata, mama musiała być już w pracy ponieważ była godzina 10.
- Powiesz
mi co się dzieje? Dlaczego chodzisz tak elegancko ubrana? - tato zwrócił się do
mnie gdy tylko stanęłam przed nim. Dzisiaj już wiedziałam, że mi nie odpuści,
sam ton Jego głosu był poważny. Martwił się o mnie co zresztą było zrozumiałe.
Wzięłam głęboki oddech i starałam się jakoś wytłumaczyć swoje zachowanie. Nie
mogłam trzymać go dłużej w niepewności, nie zasługiwał na to.
- Idę
na rozmowę o pracę – nie patrzyłam na Niego tylko spoglądałam w lodówkę
próbując znaleźć coś co mogłabym zjeść. Wcale nie chciałam by odebrał moje
zachowanie lekceważąco, po prostu bałam się tego co mogłam ujrzeć w Jego
oczach.
- Co?
Czy Ty jesteś niepoważna? Masz się oszczędzać a nie pracować – tato był zły i
ewidentnie niezadowolony z mojego pomysłu. Wstał od stołu i przystanął przy
mnie. Czułam, że czekała mnie niewygodna rozmowa ale wiedziałam, że zdania nie
zmienię.
- Rozmawiałam
o tym z lekarzem i się zgodził. Tato, ja wiem co robię, nie traktuj mnie jak
małej dziewczynki. Mam 18 lat i chcę pracować, nie zabronisz mi tego – nie
chciałam być niemiła ale musiałam postawić na swoim. Nie mogłam pozwolić by
zniszczył to, nad czym tak długo myślałam. To była moja szansa, musiałam Go do tego przekonać, przekonać, że wcale nie
oszalałam.
- Zapomniałaś
chyba o tym, że masz się oszczędzać – nadal był zły i poddenerwowany. Nie
chciałam się z nim kłócić i starałam się do tego nie dopuścić. Naprawdę
wierzyłam, że byłam w stanie zapanować nad tym wszystkim.
- Nie,
o niczym nie zapomniałam. Pamiętam, że mam jeść a jak nie pamiętam to mam
bransoletkę, która mi o tym przypomina, pamiętam o lekach, o tym, że mam
chodzić na kontrole i do psychologa. O tym wszystkim pamiętam ale nie chcę
całego swojego życia temu podporządkować. Muszę coś robić bo inaczej zwariuję.
- nie wiedziałam co miałam mu jeszcze
powiedzieć, by go przekonać. Nie chodziło mi o wzbudzanie litości ale by
zrozumiał, że siedzenie w domu nie oddziaływałoby na mnie pozytywnie.
- Możesz u mnie w kancelarii pracować – tato
chyba wyczuł, że poniekąd miałam rację ale chciał wywalczyć kompromis. Gdybym
się zgodziła, to cały czas miałby nade mną kontrolę i pilnowałby mnie a tego
nie chciałam.
- Chcę
zrobić coś sama, na własny rachunek, by mieć z tego większą satysfakcję, więc
przepraszam Cię ale nie mogę się zgodzić ale dziękuję. Tato uwierz mi, że wiem
co robię. Muszę lecieć bo się spóźnię. Będę dzisiaj nocować u Bartka –
spakowałam wszystkie leki i kilka butelek wody bym mogła rozpuścić leki w
proszku. - Kocham Cię i nie martw się tak o mnie. Wszystko jest dobrze – dałam
mu buziaka w policzek a on położył swoje dłonie na moich ramionach, jakby
chciał mnie tym zatrzymać. Patrzyłam mu głęboko w oczy mając nadzieję, że i tym
razem mi ulegnie.
- To
przez to co mama powiedziała? - aż ciężko było mi ślinę przełknąć gdy
wypowiedział te słowa. Odwróciłam wzrok ponieważ nie chciałam go okłamywać. -
Nie musisz nikomu niczego udowadniać, ja wiem, że jest inaczej. - dał mi całusa
w czoło i zwolnił uścisk. Rzuciłam mu uśmiech i wyszłam z domu. Było mi ciężko
po tej rozmowie i nie wpłynęła ona na mnie zbyt dobrze. Miałam tysiąc różnych
myśli i przez chwilę nabrałam wątpliwości, myślałam nad tym, czy aby dobrze
robiłam. Czas mnie naglił więc już dłużej nie zwlekając pojechałam do galerii
handlowej gdzie miała odbyć się walka o posadę w sklepie odzieżowym.
Rozmowa by miła tak samo jak
mężczyzna, który był managerem. Odpowiedź
miałam dostać tego samego dnia do godziny 20. Nie wiedziałam czego miałam się spodziewać,
ponieważ bardziej zależało mi na pracy w hotelu, po prostu byłaby ciekawsza ale
ta również była fajna, przede wszystkim lżejsza. Od razu z galerii pojechałam
do Bartka, marzyłam o tym by wziąć prysznic i przebrać się w coś luźniejszego i
przewiewnego. Było strasznie gorąco, a ja w czarnej obcisłej sukience myślałam,
że spłonę.
Jako, że mój chłopak mieszkał na
osiedlu obok centrum handlowego, to po niedługim czasie byłam pod blokiem w
którym miało znajdować się mieszkanie Bartka. Będąc na dole zadzwoniłam do
Niego by spytać się który ma numer mieszkania i jak już wiedziałam gdzie miałam
się udać, to po prostu tam poszłam.
- Hej
– Bartek otworzył mi drzwi. Przywitał mnie uśmiechem i od razu podszedł bliżej
mnie by złożyć na moich ustach namiętny pocałunek.
- Wow
– tylko na tyle było mnie stać po takim
przywitaniu. Nie spodziewałam się tego, ale nawet nie zdawałam sobie sprawy jak
bardzo byłam za tym stęskniona. Kiedy zatraciłam się w Jego ustach, poczułam
dreszcze na całym ciele ale także serce zaczęło bić mi znacznie szybciej.
- Chodź
– zgodnie z Jego słowami weszłam w głąb mieszkania, które było proste ale i
nowoczesne, przede wszystkim przestronne. Korytarz był biały z jasnymi
panelami. Salon również był ozdobiony jasnymi ścianami, znajdowała się w nim
czarna skórzana kanapa, szklany stolik i telewizor. Salon był mały ale
połączony z kuchnią wyposażoną w czarno czerwone meble. Wszystko było takie
typowo męskie ale i estetyczne. Bardzo mi się tam podobało.
- Ładnie
tu – odwróciłam się twarzą do Bartka, który od razu wziął mnie w ramiona i
przytulił do siebie. Dawno Go takiego czułego nie widziałam. W sumie ostatni
raz byliśmy blisko siebie na weekendzie majowym, a to już minęły dwa miesiące
od tamtego czasu. Jemu też musiało brakować czułości i bliskości. Uwielbiałam
się do Niego przytulać a raczej, wtulać się w Jego ciało. - Mogę wziąć
prysznic? Muszę się przebrać bo zaraz spłonę – popatrzyłam na Niego, a on wcale
nie miał zamiaru się ze mną rozstawać.
- Mogę
Ci pomóc – szepnął mi do ucha i zaczął składać pocałunki na mojej szyi.
Zaśmiałam się sama do siebie ponieważ było mi bardzo przyjemnie a z drugiej
strony niezręcznie.
- Bartek,
opanuj swoje męskie popędy – zdecydowanie ale i delikatnie odepchnęłam Go od
siebie co spowodowało, że i u Niego pojawił się figlarny uśmiech. Był nieco zawiedziony
lecz i chyba znał mnie na tyle dobrze, by wiedzieć, że to się nie uda. Spojrzałam
na zegarek, dochodziła 12. Powoli przychodziła pora byśmy zaczęli myśleć co
zjeść na obiad. - Ja wezmę szybki prysznic, przebiorę się w coś wygodniejszego
i pójdziemy do sklepu. Pomyśl co chcesz zjeść, ja muszę coś płynnego więc mogę
jakąś zupę sobie zrobić a Ty myśl co byś wrzucił na ruszt. Będę za kilka minut
– dałam mu buziaka w policzek i zniknęłam w łazience. Na początku wzięłam
głęboki oddech ponieważ trochę było mi duszno i to była chwila na odetchnięcie.
Włosy związałam w wysoki kok i wzięłam
prysznic. Od razu poczułam się lepiej. Założyłam krótkie dresowe spodenki i
czarną bokserkę. Gdy wyszłam z łazienki Bartek siedział przed telewizorem.
- Możemy
iść – uśmiechnęłam się do Niego po czym on wstał z kanapy i zaczął ubierać
buty. Ja włożyłam białe trampki i byłam gotowa. Bartek otworzył drzwi i gdy już
wyszliśmy z mieszkania objął mnie i udaliśmy się do sklepu.
Super <3 Nareszcie więcej Bartka :P / Lovciak
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie , oczywiście że się podoba : P oby tak dalej :D
OdpowiedzUsuń:*
OdpowiedzUsuńSuper :) bardzo podoba mi się to opowiadanie , jest inne od tych wszystkich innych :)) zawsze kiedy widze że jest kolejna część to sie ciesze ;* oby tak dalej :3 /Julka
OdpowiedzUsuńBarteek <3 wreszcie! Bardzo mi sie podoba ta czesc i lucze ze w kolejnej bedzie wiecej ich bliskosci. Nie boj sie wplatac czasem jakies elementy wrecz erotyczne. Mi osobiscie to soe podoba :P
OdpowiedzUsuńBardzo fajne zgadzam sie z innymi. No i w koncu bartek ! Swietnie
OdpowiedzUsuń<3<3<3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuń