Cieszę się, że jesteście ze mną, że wspólnie dobrnęliśmy do setnej części i to w niecały rok. Jestem dumna z siebie, że nie zwątpiłam, że cały czas mi się chce pisać i ciągle mnie do tego ciągnie. Lubię sprawiać Wam niespodzianki i bardzo często po napisaniu posta zastanawiam się, czy Wam się spodoba i jak zareagujecie na efekty mojej wyobraźni.
Jestem też dumna z Was, że zaglądacie, czytacie i jeszcze macie ochotę czytać moje wypociny. Jesteście cudownymi czytelnikami i dziękuję Wam za każdy komentarz, każde wejście na bloga i słowa wsparcia.
Z Okazji Nowego Roku życzę Wam siły i wytrwałości w dążeniu do celu. Spełniajcie swoje marzenia i nawet na chwilę nie przestawajcie. Życzę Wam wszystkiego co najlepsze, najcudowniejsze. Samych radości, uśmiechu i wysokich lotów. :) Bawcie się dobrze i uważajcie na siebie.
A my widzimy się już jutro z zapowiadaną niespodzianką !
Panowała idealna cisza a ja nagle poczułam jak ktoś wchodził do łóżka i przytulił się do mnie. Miałam wrażenie, że tworzyliśmy jedność a nasze ciała idealnie do siebie pasowały. Leżałam tyłem do Niego a on przodem do mnie, swoją rękę położył na mnie próbując mnie objąć. Czułam na sobie Jego ciepło i delikatnie cofnęłam się by jeszcze bardziej Go poczuć. Nic nie mówił a ja też nie chciałam przerywać panującej ciszy, która była idealna a słyszałam tylko jak oddychał. Gdy otworzyłam oczy to na zegarku zobaczyłam, że dochodziła 4. Na złość nie mogłam zasnąć, było coś we mnie co nie pozwalało mi ponownie zasnąć.
- Śpisz? - po jakiś
10 minutach odezwałam się do Bartka. Nie wiem czemu to zrobiłam,
pewnie był zmęczony i chciał odpocząć a ja nie dawałam mu
spać.
- Myślałem, że Ty
śpisz – mówił cicho ale w ogóle nie był zaspany. Chyba tak
samo jak ja nie mógł zasnąć. Mimo, że nie było Go tylko kilka
godzin, to naprawdę stęskniłam się za Nim i czułam się obco
będąc sama w Jego mieszkaniu.
- Spałam ale teraz
już nie mogę zasnąć – obróciłam się w Jego stronę i
wtuliłam się w Jego goły tors. - Jak było w pracy? - moje oczy
były dosyć ciężkie i prawie same się zamykały lecz nie mogłam
odmówić sobie wpatrywania się w Jego twarz.
- Spoko, tylko
bardzo dużo ludzi – Bartek głaskał mnie po włosach i plecach.
Było mi tak przyjemnie, że nie chciałam by przestawał, ta chwila
mogłaby dla mnie trwać wiecznie.
- Dużo dziewczyn? -
byłam trochę zazdrosna o te wszystkie dziewczyny w klubie a
szczególnie o te przy barze. Widziałam jak kiedyś wpatrywały się
w Bartka i trochę było mi źle z świadomością, że był
poniekąd obiektem westchnień dziewczyn, które były wtedy w
klubie ale wiedziałam, że taka była Jego praca i to nie zależało
od Niego.
- Nie wiem, po
prostu dużo klientów. Gosia jesteś zazdrosna? - lekko oddalił
się ode mnie tak by móc patrzeć mi w oczy. Ton z jakim powiedział
te słowa był dziwny. Miałam wrażenie, że irytowałam Go swoimi
słowami, jakby już miał dosyć mojego gadania, zapewniania mnie o
swoim uczuciu do mnie.
- Nie..., może
trochę – niepewnie przyznałam się do swoich obaw. To nie było
tak, że mu nie ufałam, ale miałam jakiś niepokój w sobie. Z
niektórymi dziewczynami nie mogłam nawet rywalizować, były ode
mnie o tysiąc razy atrakcyjniejsze, wyglądały jak milion dolarów,
a ja? Grzałam łóżko i wyciągniętej pidżamie.
- To miłe, ale
tylko Ciebie kocham – dał mi całusa w czoło i ponownie
przytulił mnie do siebie. W Jego ramionach czułam się bardzo
bezpiecznie ale też tak jak dziecko czuło się w brzuchu mamy. Już
nic nie powiedziałam tylko po tym wyznaniu zasnęłam.
Kiedy się obudziłam na zegarku dochodziła 8 a moja bransoletka znowu dawała znać, że była pora jedzenia. To był jej największy minus, nie można było spać długo tylko trzeba było wstawać już o 8 rano i iść jeść śniadanie. Bartek smacznie spał a nie chciałam go budzić więc delikatnie wymsknęłam się z Jego ramion i poszłam do kuchni. Gdy zjadłam jogurt z otrębami i wzięłam tabletki, usłyszałam dźwięk przychodzącego sms'a na mój telefon. Jak się okazało to była wiadomość od taty z prośbą bym zadzwoniła do Niego, kiedy tylko się obudzę. Zaskoczył mnie tym, ponieważ to musiało być coś pilnego skoro nie mogło poczekać do popołudnia. Nie czekałam ani chwili dłużej tylko zadzwoniłam do Niego, by dowiedzieć się o czym chciał porozmawiać.
- Hej tato –
przywitałam się z nim miło – Co tam? – od razu przeszłam do
rzeczy. Martwiłam się tym dlaczego chciał ze mną pomówić,
miałam nadzieję, że to nie było nic złego.
- Gosia dasz radę
być w kancelarii około 10? - miał poważny ton głosu, że aż
miałam ciarki na całym ciele. Odnosiłam wrażenie, że spieszył
się też gdzieś i nie za bardzo mógł ze mną rozmawiać.
- Tak, ale coś się
stało? - byłam zaniepokojona, nie wiedziałam czego się
spodziewać i jak to wszystko miałam rozumieć. Było bardzo
wcześnie rano i nie bardzo umiałam konstruktywnie myśleć.
- Nie mogę teraz
rozmawiać bo wchodzę do sądu. Bądź o 10 w kancelarii. Pa– nic
już nie zdążyłam powiedzieć bo tato się rozłączył.
Spojrzałam na zegarek, była dopiero 9 a on już był w sądzie.
Miałam mętlik w głowie i multum pomysłów. Wróciłam do
sypialni gdzie Bartek nadal spał i wcale mu się nie dziwiłam, bo
sama bym chętnie jeszcze pospała. Starałam się być cicho by go
nie obudzić, wrócił późno i to zmęczony, więc powinien był
wypocząć. Z fotela wzięłam swoje rzeczy i poszłam do łazienki
by się ubrać. Nie wzięłam do Bartka zbyt dużo ubrań więc
byłam zmuszona ubrać to co miałam dnia poprzedniego, czyli długą
maxi niebieską spódnicę i czarną bokserkę. Gdy byłam gotowa
poszłam jeszcze do sypialni ponieważ nie chciałam tak wychodzić
bez słowa, znikać jak kopciuszek.
- Bartek –
ukucnęłam przed łóżkiem naprzeciwko Bartka i szeptem starałam
się go obudzić, było mi bardzo głupio ale z dwojga złego
wolałam to zrobić niż uciekać nic wcześniej nie powiedziawszy.
Delikatnie dmuchałam mu w twarz mając nadzieję, że to pomoże i
się nie myliłam ponieważ chłopak otworzył oczy. Był
zdezorientowany i bardzo zaspany.
- Co się dzieje? -
przeciągał się i po chwili znowu zamknął oczy. Jego zachowanie
mi nie pomagało, sprawiało, że czułam się coraz bardziej winna.
Spał zaledwie kilka godzin a ja go budziłam. Żałowałam, że to
zrobiłam, mogłam mu zostawić kartkę i później zadzwonić by
wytłumaczyć się ze swojego zachowania.
- Muszę jechać,
tata prosił bym przyjechała do kancelarii bo ma jakąś ważną
sprawę. - szybko wyjaśniłam mu powód swojego zachowania. Nie
chciałam przedłużać i jeszcze bardziej Go rozbudzać. - Śpij –
dałam mu buziaka w policzek i podniosłam się z ziemi chcąc
wychodzić.
- Poczekaj, to
pojadę z Tobą – zaskoczył mnie swoimi słowami, dlatego też
zawróciłam i ponownie spojrzałam na Niego.
- Śpij, bez sensu
żebyś ze mną jechał. Zadzwonię później – było mi go tak
szkoda ponieważ zarwał nockę a jeszcze chciał mi towarzyszyć,
był kochany ale nie mogłam mu na to pozwolić.
- Czekaj, już
wstaję. - byłam w wielkim szoku gdy zobaczyłam, że podnosił się
z łóżka. Uśmiechałam się sama do siebie i patrzyłam na Niego
jak na dziwaka – No sama mówiłaś, że ma ważną sprawę do
Ciebie a musi to być coś poważnego skoro masz jechać do
kancelarii i mam zostawić Cię samą? Później pojedziemy gdzieś
na obiad – Bartek mozolnie ubierał się a ja czułam się
niesamowicie kochana przez Niego. Mówił te słowa jakby to było
naturalne, jakby nie robił nic specjalnego ale cholerka, jak mógł
bardziej pokazać, że mnie kochał?
- Wariat – żeby
nie marnować czasu poszłam do salonu po swoją torbę z rzeczami i
czekałam na Bartka w korytarzu. Gdy byliśmy gotowi poszliśmy na
parking i pojawił się problem.
Pojedziemy moim
samochodem – zwróciłam się do Niego a Bartek patrzył na mnie
nie rozumiejąc moich słów a przecież wszystko co powiedziałam
było proste i w zrozumiałym dla Niego języku – No nie patrz tak
na mnie. Później Cię odwiozę. Chodź – poszłam w stronę
swojego samochodu a on tym razem musiał mnie posłuchać. Cieszyłam
się, że stanęło na moim. Może to była błahostka ale chciałam
czuć, że ja też rządziłam w naszym związku, że mogłam
decydować nawet o najdrobniejszych sprawach
- To daj mi chociaż
prowadzić – stanął przede mną wyciągając rękę po kluczyki.
Głos miał litościwy i słyszałam w nim pewną dozę rozpaczy.
Spałeś tylko
kilka godzin, zmęczony jesteś – nie chciałam by się męczył
ale by odpoczął sobie trochę.
- Nie marudź –
podszedł bliżej mnie i sam wziął sobie to co chciał, zalotnie
rzucając mi uśmiech. Nie miałam czasu na dalsze przekomarzanie
się, ponieważ musieliśmy ruszać jeśli nie chcieliśmy się
spóźnić. - Gdzie ta kancelaria? - spojrzał na mnie gdy
wyjeżdżaliśmy z osiedla, podałam mu dokładny adres i
pojechaliśmy w odpowiednie miejsce. Byłam poddenerwowana i
zachodziłam w głowę o co tak naprawdę mogło chodzić.
- Stresujesz się –
to był fakt, który Bartek stwierdził. Nie wiedziałam po czym to
poznał ponieważ starałam się niczego nie okazywać, zachowywać
naturalnie.
- Skąd taki pomysł?
- starałam się by mój głos brzmiał jakby słowa Bartka były
absurdem. Nie wiem dlaczego broniłam się przed przyznaniem, że
miał rację. Chciałam być twardzielką i swoje obawy zachować
dla siebie.
- Milczysz i bawisz
się dłońmi – po Jego wypowiedzi zaśmiałam się sama do siebie
bo sama nie zdawałam sobie sprawy z tego co robiłam. Tak bardzo
starałam się nie dać niczego po sobie poznać, że zapomniałam o
podstawowych czynnościach.
- Spostrzegawczy
jesteś – nie mogłam uwierzyć w to, że tak bardzo mnie
obserwował i skupiał się na mojej osobie. Cieszyłam się, że
był razem ze mną, że był obok. To było duże wsparcie z Jego
strony. Właśnie dojeżdżaliśmy na miejsce i byliśmy prawie
punktualni, mieliśmy jeszcze kilka minut. Bartek zaparkował
samochód i razem ze mną udał się do kancelarii. Im byliśmy
bliżej tym serce biło mi mocniej. Bałam się tego spotkania.
dzięki i życzę Ci wytrwałości w pisaniu szczęścia w życiu codziennym dużo radości z pisania i innych niewielkich lub wielkich rzeczy, zdrowia, miłości no i pieniędzy :*
OdpowiedzUsuńMmmm ciekawe co to za niespodzianka :d, trochę się jej boję. Dla Ciebie też wszystkiego naj 20 14 :D Buziaki :*
OdpowiedzUsuńDziękuje i nawzajem :) część świetna. Jakaś krótka, ale to nic :) ciekawe co będzie w następnej część, bardzo się niecierpliwie :*
OdpowiedzUsuńJEST SUPER. WSZYSTKIEGO NAJ W 2014
OdpowiedzUsuń