Byłam gotowa by udać się na umówione spotkanie z mamą.
Czułam się zestresowana tym, że nagle miałam usiąść naprzeciwko niej i
rozmawiać. Czekała nas szczera rozmowa i dotknięcie przykrych spraw, ale
musiałam stawić temu czoła. Rodziców się nie wybiera i ma się ich tylko
jednych, więc nie chciałam marnować więcej czasu na nieporozumienia, tylko
szanować czas jaki Bóg nam dał. Na pewno nie będzie łatwo wrócić do stanu
naszych relacji przed tymi kłótniami, ale wierzyłam, że wspólną pracą byłyśmy w
stanie to osiągnąć.
- Gdzie się wybierasz? – gdy zeszłam na dół zastałam tatę,
który bezczynnie lenił się przed telewizorem. Znowu żałowałam, że akurat
musiałam wyjść, najchętniej bym z nim posiedziała i porozmawiała jak córka z
tatą, ale w tamtej chwili miałam do zrobienia coś istotniejszego.
- Umówiłam się z mamą – jako, że stwierdziłam iż mam jeszcze
kilka minut, to usiadłam obok taty i patrzyłam na Niego swoimi niebieskimi
oczami. Tata był zaskoczony moimi słowami, nie trudno było dostrzec, że nie
spodziewał się takiego obrotu sprawy – No nie patrz tak na mnie, już dość tych
kłótni – czułam, że w końcu zachowywałam się dorośle i nie rozczulałam się nad
swoim losem, jaka ja to biedna i pokrzywdzona byłam. Już nie chciałam zajmować
pozycji ofiary, tylko bacznie kroczyć ścieżką, jaką aktualnie wybrałam.
- Moje dziecko kochane – czułość z Jego strony rozbroiła
mnie na łopatki i poczułam się Jego drobną córeczką. Przytulił mnie do siebie i
pocałował w czoło. Tęskniłam za tym Jego zachowaniem. Jeszcze do niedawna myślałam,
że najbezpieczniej czułam się w ramionach Bartka, natomiast najlepiej było mi u
taty. Wiedziałam, że to na Niego zawsze mogłam liczyć i to głównie On zrobiłby
dla mnie wszystko.
- Ale obiecuję, że wieczorem razem posiedzimy, może
obejrzymy jakiś film? – jako, że jutro z samego rana mieliśmy wraz z Marcinem i
Filipem z Maryną jechać w Bieszczady, ten wieczór bardzo chciałam spędzić z
tatą. Jak do tej pory nie złożyło się, abyśmy w spokoju samotnie posiedzieli i
uznałam, że tamten dzień, był najodpowiedniejszy.
- Może rundka na xbox ? Zrobię jakieś przysmaki i pogramy,
może Marcin się dołączy a później jakiś film? – wizja wieczoru, jaką przestawił
tata, była wręcz idealna. Kiedyś bardzo często graliśmy na xbox a od pewnego
czasu leżał zakurzony bo każdy miał swoje sprawy. Od razu uśmiech pojawił się
na moich ustach na akt zgody z taty propozycją.
- Idealnie, a teraz lecę. Trzymaj kciuki – pocałowałam Go w
policzek i zebrałam się do wyjścia. Ta krótka rozmowa z tatą, pozwoliła mi
trochę zrzucić stres i nerwy jakie mi towarzyszyły. Najbardziej bałam się, że
moja rozmowa z mamą przybierze całkiem inny tor i zamiast pogodzić się, jeszcze
bardziej się pokłócimy. Droga minęła mi bardzo szybko i nawet nie spostrzegłam
się kiedy byłam na miejscu. Jak tylko weszłam do środka, rozglądałam się
dookoła lecz nigdzie mamy nie widziałam. W sumie miała jeszcze kilka minut,
ale spodziewałam się, że już będzie na
miejscu. Postanowiłam spokojnie na nią poczekać i zajęłam wolny stolik.
Zamówiłam sobie wodę i starając się opanować szalejące serce, siedziałam
gniotąc w swych dłoniach serwetkę. Z minuty na minutę bardziej drżały mi dłonie
i czułam, jak pot spływał mi po plecach. Cały czas usiłowałam przekonać siebie,
że nie potrzebnie się denerwowałam i że wszystko będzie dobrze, natomiast to
nie pomagało. Kiedy podniosłam oczy z nad stolika, zobaczyłam jak mama weszła
do restauracji. Sama nie wiem czego się spodziewałam, chyba tego, że będzie
odrobinę przygnębiona czy pozbawiona energii, a ona mnie zaskoczyła. Wyglądała
kwitnąco i bardzo promiennie. Zdecydowanie bardziej tata to przeżywał niżeli
ona, no chyba, że mama dobrze się maskowała.
- Cześć – uśmiechnęła się do mnie jednocześnie zdejmując
okulary przeciwsłoneczne. Przywitała mnie całusem w policzek i usiadła naprzeciwko.
Bardzo mnie zaskoczyła nie tylko swoim wyglądem, ale i zachowaniem. Odnosiłam
wrażenie, że w ogóle nie była na mnie obrażona, jakby zapomniała o tym
wszystkim co miało miejsce dwa miesiące temu. A ja, jak zwykle nie umiałam tak
jak ona, ciążyło to na mnie i nie potrafiłam zachowywać się tak, jak gdyby
nigdy nic.
- Cześć – mój głos nie był tak radosny co jej, natomiast
starałam się, naprawdę chciałam pokonać tkwiące we mnie bariery, ale to nie
było takie łatwe. Postawa mamy napawała mnie nadzieją, że tym razem obejdzie
się bez kłótni i będziemy w stanie normalnie i przede wszystkim, spokojnie ze
sobą porozmawiać.
- Zamówiłaś już coś? – nie mogłam nadziwić się mamie, w
sumie zazdrościłam jej takiego luzu i energii. Dziwiłam się jak umiała tak radośnie
żyć skoro byłyśmy pokłócone a ona rozstała się z tatą. Do tego jej ubranie.
Miała na sobie długą kwiecistą sukienkę, zero śladu po żałobie.
- Nie, czekałam na Ciebie. – próbowałam naturalnie się
uśmiechać, ale zawsze było jakieś ale. Czułam jakby mama nie zauważała mojego
dyskomfortu i tego, że w pełni nie byłam wyluzowana. Pozostawało mi to
zignorować i starać się jakoś z nią dogadać.
- Dobra to zamówimy i będziemy rozmawiać – uśmiechnęła się
do mnie i nie czekając na moją odpowiedź zajęła się przeglądaniem karty.
Towarzyszyło mi przeświadczenie, że marnowałyśmy czas, mogłyśmy rozmawiać ze
sobą i równocześnie przeglądać kartę, lecz z drugiej strony nigdzie się nam nie
spieszyło i miałyśmy jeszcze dużo czasu by się nagadać. Po kilku minutach
przyszedł kelner by przyjąć zamówienie i gdy udał się do kuchni, czułam, że
nastał ten moment. Patrzyłyśmy się na siebie i żadna z nas nie wiedziała jak
zacząć.
- Mamo ja już nie chcę się z Tobą kłócić – postanowiłam
zacząć rozmowę i ułatwić nam to spotkanie. Chciałam by była jasność, że
przyszłam tam w pokojowym nastroju i nie chciałam pogłębiać konfliktu. Byłam
świadoma, że nasza relacja była bardzo trudna i jedną rozmową nie uda jej się
naprostować, ale ważny był ten pierwszy rok. – Przepraszam, za wszystko co złe
i czym Cię uraziłam – nie traktowałam tego jako przyznanie się do winy, bądź
wzięcie całej odpowiedzialności na siebie, natomiast uważałam, że niektórymi
swoimi słowami i czynami skrzywdziłam mamę i miało prawo ją to zaboleć.
- Kochanie ja też Cię przepraszam. Mnie zależy na Twoim
szczęściu i chcę dla Ciebie wszystkiego co najlepsze. Obie zagalopowałyśmy się
w swoich słowach i czynach. Przepraszam za te wszystkie przykre słowa i
wtrącanie się w Twój związek z Bartkiem. Kocham Cię tak samo jak Marcina i to jacy
jesteście to jest wynik mojego i taty wychowania i jeżeli mi coś nie pasuje, to
mogę mieć pretensje tylko i wyłącznie do siebie. Jesteś bardzo mądrą dziewczyną
i mam wrażenie, że w wielu kwestiach mądrzejszą ode mnie – cieszyłam się na
szczerość mamy i że wykazała, że również zawiniła. Obie dałyśmy ciała i miałam
żal do siebie, za to, że tak długo to trwało, że musiało wydarzyć się tyle
złego, bym dostrzegła jak bardzo kochałam swoją mamę. Miłość jaką siebie
darzymy jest wielka i nigdy z niej nie zrezygnowałyśmy, po prostu na jakimś
etapie życia zapomniałyśmy o niej.
- Kocham Cię – złapałam mamę za rękę i patrzyłam jej w oczy.
Z początku jak ją zobaczyłam w restauracji bałam się tego, że nie dojdziemy do
porozumienia albo, że zajmie nam to sporo czasu, na szczęście były to tylko
obawy, które siedziały w mojej głowie.
- Ja Ciebie też, jeszcze raz przepraszam, zachowywałam się
podle – z każdym słowem kobieta siedząca naprzeciwko mnie zaskakiwała mnie
coraz bardziej. Czy to na pewno była moja mama? Ta, co kilka miesięcy temu
sprawiła, że wyprowadziłam się z domu? Kobieta, która obrażała mnie, osądzała i
winiła za rzeczy, które nie zależały ode mnie? Trudno było mi w to uwierzyć,
ale rzeczywistości nie dało się zaprzeczyć.
- Zapomnijmy o tym. Nie ma sensu na nowo tego roztrząsać –
nie chciałam wracać wspomnieniami do naszych kłótni i momentów nieporozumienia.
Najlepiej było puścić to w niepamięć i zająć się przyszłością.
- Dobrze – kiedy mama posłała mi uśmiech, przy stoliku
pojawił się kelner przynosząc nam nasze dania. Byłam zła, że przyszedł w taki
momencie, że nam przerwał i teraz trudniej będzie nam wrócić do tematu.
- Mamo, to przeze mnie rozstaliście się z tatą? – nie wiem
czy mama chciała rozmawiać na ten temat, ale między innymi po to chciałam się z
nią spotkać. Tata zapewniał mnie, że to nie ja byłam powodem ich rozstania, ale
nie potrafiłam mu do końca uwierzyć, cały czas w podświadomości czułam, że to
ja zawaliłam i chciałam by mama była ze mną szczera.
- Gosia co Ty mówisz? – mama była zdziwiona i patrzyła na
mnie robiąc przy tym wielkie oczy i marszcząc czoło. Zastanawiałam się czy to
była spontaniczna reakcja czy gra, ale nie chciałam jej o to posądzać.
- Mamo nie jestem dzieckiem, to przeze mnie się kłóciliście,
prawda? – poniekąd chciałam ją sprowokować do powiedzenia prawdy, by w końcu
przyznała mi rację. Podpuszczałam ją i liczyłam, że ona na to pójdzie.
- Nie. My już od dłuższego czasu nie potrafiliśmy ze sobą
rozmawiać, nie układało nam się. Przez kilka miesięcy żyliśmy ze sobą na siłę,
ale w końcu nie mogliśmy dłużej udawać, że się kochamy – mamy słowa wprowadziły
zamęt w mojej głowie. Byłam zła na siebie, że niczego nie zauważyłam, może
mogłabym im jakoś pomóc, może ta cała sytuacja pomiędzy mną a mamą nie miałaby
miejsca? Byłam ślepa przez kilka miesięcy, całą uwagę skupiałam na sobie, nie
zauważając, że moi bliscy oddalali się od siebie.
- Gdybym wcześniej coś zauważyła .. – czułam, że zawaliłam,
że zawiodłam. Moje spięcia z mamą pewnie tylko zaogniały sytuację a tym samym
przyczyniłam się do pogorszenia relacji między moimi rodzicami. Nie
doszukiwałam się swojej winy na siłę, tylko czułam, że gdzieś ona tam była
tylko musiałam ją odnaleźć.
- Gosia nic byś nie poradziła. Nie jesteśmy małymi dziećmi i
nie da się nas zmusić do miłości. Nikt tu nie jest winny, po prostu takie
rzeczy mają miejsce. – mama miała rację, rozwody i rozstania w obecnych czasach
były na porządku dziennym, tylko nigdy bym się nie spodziewała, że spotka to
moich rodziców. Żyłam w przekonaniu, że oni zawsze będą razem i nie brałam pod
uwagę, że coś lub ktoś będzie w stanie ich rozdzielić. – Jedz bo wystygnie –
mama popędziła mnie do zabrania się za jedzenie zawartości talerza. Posłałam
jej lekki uśmiech i zajęłam się jedzeniem. W głowie miałam masę myśli i
potrzebowałam ciszy jak i samotności, do uporządkowania tego wszystkiego.
Jeszcze kilka poważnych rozmów, problemów a chyba bym zwariowała.
Kiedy nasze brzuchy były pełne, mama uregulowała rachunek i
postanowiłyśmy się przejść. Miałam wrażenie, że coś ją trapiło i wiele razy
zbierała się do tego, by zacząć rozmowę. Chciałam dać jej czas, nie naciskać,
by sama zebrała siłę w sobie i zaczęła mówić. Kiedy usiadłyśmy na ławce jedząc
lody, mama bardzo intensywnie na mnie patrzyła, jakby doszukiwała się czegoś na
mojej twarzy.
- Coś nie tak ze mną? Jestem brudna? – zaczęłam się wycierać
a mama kręciła głową na znak, że nie o to chodziło. Cierpliwie czekałam aż
kobieta wytłumaczy mi co miała na myśli.
- Zostajesz z tatą ? – miała poważny ton głosu a z twarzy
zniknął jej uśmiech. Nie wiedziałam co powiedzieć, jak zareagować by jej nie
urazić, a też nie skłamać. Szukałam odpowiednich słów, ale nic nie przychodziło
mi do głowy.
- To nie tak, zostaję w domu. – miałam nadzieję, że takim
sposobem wybrnę z zaistniałej sytuacji. Nie chciałam jej jakoś tego specjalnie
tłumaczyć, bo dla mnie trochę naturalnym było to, że byłam przy tacie.
- Ale gdybym to ja została w domu, to nie wróciłabyś? –
czułam, że ta rozmowa była za poważna a mama niepotrzebnie drążyła ten temat. I
co jej niby miałam powiedzieć? Przecież łatwiej byłoby samej mamie sobie poradzić
niż tacie.
- Mamo to nie jest tak. Przecież wiesz, że Cię bardzo kocham
– złapałam ją za rękę i starałam się przekonać, że była dla mnie równie ważna
co tato. Ja naprawdę czułam się skołowana
i nie umiałam jej tego wytłumaczyć.
- Ale tatę bardziej? – mama na siłę chciała zmusić mnie do
powiedzenia, że zostałam przy tacie bo Jego bardziej kocham, ale nie mogłam
tego przyznać, bo to nie była prawda. Rzecz była w czymś innym.
- Nie, proszę nie gadaj bzdur. Miłości nie da się zmierzyć,
po prostu bardziej się rozumiem z tatą i tylko dlatego jestem z nim. Ja nie
jestem w stanie wybrać między Wami. Zresztą, to tata przyszedł do mnie i
poprosił bym wróciła do Niego, do domu. Może gdybyś Ty pierwsza to zrobiła to
mieszkałabym z Tobą. Ale to niczego nie zmienia, kocham Cię tak samo jak Jego,
zawsze możesz do nas przyjść, zadzwonić. Czy to ja mam Ci tłumaczyć, że to wy
się rozstaliście a nie Ty ze mną i Marcinem? To naprawdę nic nie zmienia – dziwnie
się czułam mówiąc te słowa. W filmach, książkach i innych źródłach, ta kwestia
należała do rodziców, a nie do dzieci. Ja rozumiałam to, że mamie było przykro,
że mogła poczuć się samotna, ale ja nie mogłam ponosić za to odpowiedzialności.
Gdyby to ode mnie zależało, to znowu by mieszkała w domu razem ze mną, tatą i
Marcinem, ale ona słusznie zauważyła, to była ich decyzja, to ich relacje się
osłabiły. Samej mi było ciężko z tym, ale musiałam to zachować dla siebie.
Życie miało dla nas wiele niespodzianek i nie każda wywoływała uśmiech na
naszych twarzach, ale głęboko wierzyłam, że wszystko było po coś, że nic nie
działo się bez przyczyny.
weź nie strasz. ! Mojej siostrze przed maturą usunęła się prezentacja. Masakra.
OdpowiedzUsuńRozdział fajny, dobrze że Gośka spotkała się i pogodziła z mamą.
Nadrobiłam wszystkie rozdziały jesteme dumna :P
P.S czymaj kciuki za mnie :P
Trzymam! Nawet pisałam maila do Ciebie kilka dni temu :)
Usuńfajne. dobrze ze sie pogodzily.moze napisze teraz ten wyjazd.ola
OdpowiedzUsuńfajna część ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie rozdzieliłaś Gosi i Bartka na stałe... Bardzo bym chciała żeby oboje skorzystali z tego czasu kiedy są sami, przemyśleli swoje błędy, postępowanie itp. i kiedy Gosia wróci z wakacji żeby sie spotkali, pogadali ;) Trzymam za nich kciuki i za Twoją wenę też :* pozdrawiam Monika
nie wiem co ty w sobie masz że twoje opowiadania sa naprawdę fajne ... i jak to któraś czytelniczka napisała mają to coś w zupełności się zgadzam z tym. dzięki nim i ja mam inne podejście do tego wszystkiego i nie raz dzięki tobie odchodzę od tej szarej rzeczywistości
OdpowiedzUsuńania
Hej, przeczytam wszystkie rozdziały i piszesz według mnie świetnie, czekam na kolejną część :** Mam jeszcze do Ciebie prośbę poleciłabyś mi jakąś książkę, bo muszę streścić na j. polski jakąś książkę i o niej opowiedzieć, a zupełnie nie wiem za jaką się zabrać :C
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Cię, że tak późno odpisuję, ale dopiero teraz znalazłam czas na odpowiedzenie na komentarze. Polecam Ci bardzo książki Harlana Cobena. Ja zawsze lubiłam romantyki i książki oparte na faktach, ale Coben pisze niesamowicie i sprawia, że książkę, która ma 500 stron jestem w stanie pochłonąć przez jeden dzień :) Polecam Ci w szczególności "Nie mów nikomu" "Wszyscy mamy tajemnice" "Zostań przy mnie". Z innego gatunku to "Pamiętnik Narkomanki" oraz "Dlaczego nie poczekałaś". Ciężko jest mi zdecydować, ale obecnie jestem przy czytaniu Cobena :)
UsuńŚwietna część mam nadzieję, że u Gośki będzie już tylko lepiej :)
OdpowiedzUsuńA ja teraz zmykam do pracy miłej soboty :*
Jejeje! Nieś odzyskała internet i pierwsze co dorwała się na tego bloga!
OdpowiedzUsuńŚwietne części, mam nadzieję, że już wszystko w porządku.
Dobrze, że twojego talentu nie można zresetować! :))
Pozdrawiam gorąco, Nieś.