środa, 10 września 2014

The experience cz 175

Kiedy weszliśmy do domu, zastaliśmy tatę i Marcina siedzących w salonie przed telewizorem. Oboje pili piwo i oglądali jakiś film. Tym razem tato nie mógł być na mnie zły, że wróciłam późno, bo wcale późno nie było, a poza tym uprzedziłam go o tym, że wychodzę.
- Hej, już jestem – powiedziałam trochę głośniej by tato i Marcin usłyszeli przez grający telewizor.
- Dobry wieczór – Kamil też przywitał się z moimi domownikami, i dopiero wtedy, kiedy usłyszeli głos, chłopaka, odwrócili się w naszą stronę i go zobaczyli.
- Cześć, co tym razem Gośka ci rozwaliła? – Marcin patrzył trochę podejrzliwie na Kamila, natomiast ja znając brata już tyle lat, wiedziałam, że się zgrywał.
- Zmieniłem profesję, zająłem się jej bezpiecznym dostarczaniem do domu – Kamil błyskotliwie odpowiedział mojemu bratu, a ten jeszcze szerzej się uśmiechnął.
- Dobre zajęcie – tato wstał z kanapy i podszedł do nas i uścisnął dłoń Kamila, a po chwili miałam wrażenie, że skupiał swój wzrok tylko na mnie – Filip tu był – nic już nie pozostało z uśmiechu jaki był na jego twarzy. Tym razem miał swoją standardową, kamienną twarz. Domyślałam się co się działo jak mnie nie było i tylko głośno z bezsilności westchnęłam. – Nie odbierałaś od niego telefonów, my też próbowaliśmy się dodzwonić, ale miałaś zajęte, martwiliśmy się – źle się czułam z tym, że tato to wszystko mówił w obecności Kamila. Starałam się tą całą sytuację schować wewnątrz siebie, ale tato krzyżował moje plany.
- Rozmawiałam z Kamilem. Tato nie zrozum mnie źle, ale nie chcę o tym rozmawiać. – patrzyłam z litością na swojego opiekuna, ale nn martwił się o mnie. Przeczuwałam, że wszystkiego dowiedział się od Filipa. Nie lubiłam jak ktoś robił coś za moimi plecami a Filip właśnie tak postępował, rozgłaszał wszystkim co się wydarzyło.
- Ale on się martwi  o ciebie, mówił, że pokłóciłyście się z Martyną i zdenerwowana wybiegłaś od niej. Gośka, chociaż raz odpuść, jesteście przyjaciółmi – tato położył swoje dłonie na ramionach i patrzył na mnie filtrującym wzrokiem. Głupio się czułam, bo pewnie Kamil musiał czuć się zdezorientowany.
- Przyjaciele tak się nie zachowują i w ogóle zakończmy temat Martyny i Filipa, Kamil pewnie nie ma ochoty o tym słuchać. Idziemy potańczyć, jak chcecie to się dołączcie – już dłużej nie miałam zamiaru stać tam bezczynnie i słuchać tego, co miało być dla mnie najlepsze. Wierzyłam, że sama odnajdę swoją drogę i nie potrzebowałam doradców, którzy tak naprawdę nic nie wiedzieli. Wzięłam Kamila za rękę i poszliśmy na górę, do salonu, gdzie chciałam urządzić mini imprezę z xboxem. – Grałeś kiedyś? – uśmiechnęłam się do chłopaka wskazując na xboxa. Zachowywałam się tak, jakby nic przed chwilą się nie stało, nie warto było psuć sobie wieczoru, skoro cały dzień był do dupy.
- Nie miałem tej przyjemności – widziałam zaskoczenie na jego twarzy, co spowodowało, że jeszcze szerzej się uśmiechnęłam. Wyglądał tak niewinnie, ale lekko przestraszony tym, co miało się wydarzyć. Ja byłam zarażona magią xboxa i kochałam się wygłupiać przed telewizorem i to było moje małe uzależnienie.
- W takim razie cieszę się, że będę mogła przeżyć z tobą ten pierwszy raz – stanęłam blisko niego, patrząc mu prosto w oczy. Oczywiście, że się zgrywałam i żartowałam, bo jego postawa mnie do tego prowokowała.
- To cię tak śmieszy? – nie znałam Kamila na tyle długo, by poznać Jego reakcje na określone zachowania, natomiast kiedy on chciał, albo myślał, że mnie przestraszy, ja miałam ochotę się śmiać. On skutecznie to robił, czyli rozśmieszał mnie i to w wielu sytuacjach.
- Powiedzmy, poczekaj tutaj a ja się przebiorę i zaraz do ciebie dołączę – posadziłam Kamila przed telewizorem i zniknęłam w pokoju. Postanowiłam przebrać się w wygodniejsze ubranie, tzn. leginsy i zwykłą różową bokserkę. Kiedy wyszłam z pokoju zastałam Kamila wraz z Marcinem, o czymś sobie rozmawiali i to był fajny widok. –Już jestem, o czym plotkujecie? – byłam ciekawa tematu ich rozmowy, bo kiedy się pojawiłam, zamilkli.
- Nie martw się, nie zawsze jesteś na pierwszym planie. – Marcin bez skrupułów odpowiedział mi na zadane pytanie. My, jako rodzeństwo często pozwalaliśmy sobie na wiele i nie szczędziliśmy różnego rodzaju docinek, zazwyczaj działało to w dwie strony.
- Tak samo jak twoja błyskotliwość – lubiłam mu dokuczać i nie wiem czemu, ale sprawiało mi to radość. – Grasz z nami, czy będziesz biernym widzem? – byłam ciekawa, czy Marcin będzie nam towarzyszył, czy tylko zamierzał patrzeć na nasze wygłupy.
- A może zagram. Kamil, napijesz się czegoś mocniejszego? – Marcina propozycja była jego standardową. On nigdy nie grał na trzeźwo, a jego ruchy po alkoholu były strasznie zabawne i robił wtedy niesamowite show.
- Chyba dzisiaj spasuję – widziałam niepewność na twarzy mojego gościa. Chłopak nie wiedział co odpowiedzieć a mówiąc powyższe słowa, patrzył na mnie, jakby chciał abym to ja za niego zdecydowała.
- Chyba nie jesteś pantoflarzem, co? – Marcin podpuszczał Kamila i dobrze znałam jego zamiary. Chciał sprawdzić odwagę Kamila, czy był w stanie zaryzykować, nie znając mojego zdania na ten temat. Postanowiłam interweniować.
- Jeżeli o mnie chodzi, to nie mam nic przeciwko – uśmiechnęłam się do chłopaków i wyraziłam swój pogląd. Sama miałam ochotę na jakieś wino albo drinka.
- W takim razie postanowione, zaraz coś przyniosę i może namówię ojca to z nami zagra, to będzie niezłe widowisko – Marcin podłapał ten pomysł i od razu zszedł na dół. Dawno nie miałam takiego wieczoru, a teraz mogłam spędzić go z rodziną i bardzo fajnym chłopakiem. W oczekiwaniu na brata, usiadłam obok Kamila na kanapie i wpatrywałam się w jego błękitne oczy.
- Niczego się nie obawiaj, zrobią ci mały chrzest i będzie dobrze – nie mogłam powstrzymać się z zażartowania z Kamila, którego wpakowałam w trochę niezręczną sytuację. W końcu miał pić i tańczyć z moim ojcem, już czułam, że to będzie impreza marzeń.
- Którym oknem mogę się ewakuować? – pomimo spięcia i strachu w oczach, Kamil nie spuszczał z tonu i doskonale krył wszelkie swoje obawy.
- Chyba nie tchórzysz ?
- Hahaha, zabawna jesteś, wiesz? – kiedy uraczył mnie swoim pięknym uśmiechem, miałam ochotę dalej mu się przyglądać, bo z każdym kolejnym dniem dostrzegałam w nim coś nowego. Wtedy zauważyłam, że miał cudowne i rozkoszne dołeczki jak się uśmiechał. Wyglądało to bardzo uroczo, a dla mnie bardzo męsko. Po chwili pojawił się Marcin z moim tatą, który był zwarty i gotowy by pokazać nam swoje niecodzienne ruchy. Marcin przyniósł także alkohol i zrobił każdemu po drinku. Pierwsza do szranków stanęłam ja z tatą, Kamil chciał koniecznie zobaczyć jak to w ogóle wygląda. Wszyscy bawiliśmy się świetnie, głośno się śmialiśmy, wygłupialiśmy. Naszą ulubioną grą stała się ta taneczna i mieliśmy przy tym największy ubaw. Graliśmy w parach, Marcin z Kamilem, następnie ja z Kamilem i Kamil z moim tatą. Im dłużej się w to bawiliśmy i więcej piliśmy, tym więcej mieliśmy śmiechu.
Tańczyliśmy tak do 1-2 w nocy, kiedy zorientowaliśmy się która była godzina. Te kilka godzin upłynęło nam bardzo szybko i tato jako pierwszy zmęczony poszedł do siebie by wziąć prysznic i położyć się spać a My dokończyliśmy sprzątanie, a na koniec Kamil zamówił taksówkę i pojechał do domu.

Spędziłam kilka dobrych godzin w towarzystwie Kamila, co bardzo mi odpowiadało. To był bardzo dobry chłopak i czułam się doskonale będąc w jego towarzystwie. Godziny mijały, a ja nawet nie wiedziałam kiedy. To było cudowne, że niczym przy nim nie musiałam się przejmować.

Cześć!
Dzisiejszy post jest trochę krótki, ale mam nadzieję, że i tak Wam się podoba. 
Ja obecnie zmagam się z okropnym choróbskiem, które wyssało ze mnie całą siłę i energię. Rzadko choruję, ale jak już coś mnie złapie to przechodzę przez to z podwójną siłą. Obecnie zalegam w łóżku,  bo tylko w pozycji leżącej ból jest do zniesienia, a kiedy chodzę jest istna tragedia....  Mam nadzieję, że już niedługo poczuję się znacznie lepiej, by posty mogły pojawiać się tak jak dawniej :)

4 komentarze:

  1. Krótko ale super :P
    Nie mam "weny" co więcej powiedzieć, jest super.
    Wracaj do zdrowia :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam! Czytam od poczatku twojego bloga plakalam kiedy Maciek umarl, kiedy Gosia rozstala sie z Bartkiem... Nie wiem czy to przypadek ale mam taka sama sytuacje jak Gosia z Bartkiem;( rozstalam sie z chlopakiem;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz być silna, bierz przykład z Gosi, na pewno czeka na Ciebie jeszcze wiele dobrego. Głowa do góry i nie przestawaj wierzyć. Jeżeli będziesz miała ochotę pogadać, to napisz na paulina.opowiadania@gmail.com
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Jejku, bardzo się cieszę, że moje opowiadanie Ci się podoba. :D Dzisiaj od rana piszę, bo chcę jak najszybciej skończyć I część (jeszcze tylko dwa rozdziały, ufff) Prawdopodobnie jeszcze jeden rozdział pojawi się pod wieczór, albo oba. Zobaczymy czy się wyrobię. ;) Jak tylko skończę, postaram się zerknąć na Twą twórczość. ;3

    OdpowiedzUsuń