środa, 22 kwietnia 2015

Trudna rozłąka cz 24



Kiedy staliśmy przed ogłoszeniem wyników, widziałam, że Przemek nie zachowywał się tak jak zawsze. Zdecydowanie coś go męczyło, był bardziej spięty i nieobecny. Wiedziałam, że był tam tylko ciałem, a myślami błądził gdzieś daleko. Staliśmy daleko od siebie i nie potrafiłam znieść dzielącej nas różnicy. Przecisnęłam się między chłopakami, stanęłam obok przyjaciela i złapałam go za rękę, a on dopiero wtedy przeniósł na mnie swoje spojrzenie.
- Przepraszam - bezgłośnie zwróciłam się w jego stronę, a on pomimo, że znowu uciekł spojrzeniem, objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Zdawałam sobie sprawę, że moje zachowanie było strasznie niedojrzałe i nie powinnam była wymuszać na nim by powiedział mi co leżało mu na sercu. Powinnam była poczekać na moment w którym sam zbierze się na odwagę i będzie chciał sie przede mną otworzyć.
Kiedy zaczęto ogłaszać wyniki, Przemek rozluźnił uścisk i wpatrywał się w scenę, gdzie stali prezenterzy ogłaszający werdykt. Najpierw zaczęto od konkursu fotograficznego.
- Trzecie miejsce, nagrodę pieniężną wartości tysiąca złotych otrzymuje... Karol Niedziałkowski - byłam bardzo zdenerwowana i zaciskając mocno pięści sprawiłam, że niemal zbladły mi palce. Przemek musiał to zauważyć, ponieważ zerwał mój uścisk i zamiast mojej dłoni, podarował mi swoją i pokrzepiająco mnie ściskał.
- Drugie miejsce, nagrodę pieniężną o wartości dwóch tysięcy złotych otrzymuje... Izabela Matysik! - zerwałam się z miejsca i wpadłam wprost w ramiona Przemka, który cieszył się równie bardzo, gdyby to on wygrał. Później każdy z chłopaków mnie uścisnął i zaraz po tym udałam się na podest by odebrać swoją nagrodę. Byłam w ogromnym szoku i miałam wrażenie, że działałam bardzo mechanicznie. Pomimo, że było to drugie miejsce i niewiele brakowało bym zajęła pierwsze miejsce, to naprawdę byłam z siebie dumna. Na siedem osób, okazałam się druga i wiedziałam, że dałam radę. Nie zawiodłam chłopaków i to się najbardziej liczyło. Po odebraniu nagrody, od razu pobiegłam do chłopaków, którzy wzięli mnie w kółko i wydawaliśmy okrzyki radości, że aż musiano nas uciszyć.
- Dobra robota - Przemek przytulił  mnie mocno do siebie i po jego dawnej złości nie było już śladu.
Później czekaliśmy na wyniki dotyczące ich kategorii. Wszyscy byliśmy skupieni i zastygaliśmy przy każdym ogłoszeniu wyników. Chłopcy mieli znacznie więcej szczęścia ode mnie, ponieważ zajęli pierwsze miejsce. Nagrodą był bon do sklepu z sprzętem do jazdy na desce i bon pieniężny. Naprawdę wszyscy się niesamowicie cieszyliśmy i chyba jeszcze nigdy w życiu nie byłam bardziej dumna. Miałam cudownych, utalentowanych przyjaciół, którzy odmienili mnie, zmienili moje patrzenie na świat i dostarczyli więcej światła i szaleństwa do mojego życia.

Do hotelu dotarliśmy dosyć późno, a to ze względu ma moje gwiazdy, które udzielały wywiadów, pozowały do zdjęć, a później poszliśmy jeszcze na piwo i na koniec impreza przeniosła się do hotelu. Siedzieliśmy do późna, graliśmy w karty, piliśmy i świetnie się bawiliśmy i nawet przez chwilę nie czułam się źle będąc samej w towarzystwie siedmiu chłopaków. Humory nam dopisywały i nawet Przemek się wyluzował.
Poszliśmy spać około 3 w nocy i pewnie siedzielibyśmy znacznie dłużej, gdyby nie fakt, że z rana musieliśmy wracać do domu.
Nagle poczułam, że ktoś mną delikatnie potrząsał. Przebudzając się, zobaczyłam nad sobą Przemka, który stał z palcem na ustach, co jasno wskazywało, że miałam być cicho. Niepewnie rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam, że pozostali chłopacy spali. Gdy znów spojrzałam na Przemka, podał mi spodnie dresowe i swoją bluzę. Nie wiedziałam co planował, ale nie zamierzałam w tamtej chwili się nad tym zastanawiać. Posłusznie się ubrałam i gdy tylko byłam gotowa, wyszliśmy z pokoju.
- Co się dzieje? - związując włosy w kucyk, zerknęłam na Przemka, który szedł do wyjścia.
- Idziemy na plażę, poczekamy na wschód słońca - wtedy też dostrzegłam, że chłopak niósł ze sobą dwa koce. Postanowiłam o nic więcej nie pytać, tylko złapałam go za dłoń i wyszliśmy z hotelu kierując się na plażę. Wokół było ciemno, a drogę ledwo co oświetlały latarnie, co stwarzało trochę niebezpieczną aurę. Dookoła też nie było prawie nikogo, kilkoro ludzi wracało z imprezy, za poza tym, byliśmy sami. Przemek rozłożył koc trochę z dala od morza, a drugim okrył nas i oboje wpatrywaliśmy się w rozgwieżdżone niebo. Widok był przepiękny, a panująca cisza pozwalała zebrać myśli. Czułam, że Przemek zmagał się ze sobą, że zbierał się by otworzyć usta i mówić, ale nie zamierzałam go pospieszać. Ja też chciałam sobie kilka rzeczy przemyśleć i ułożyć plan na najbliższe dni. Nie chciałam by właśnie tak wyglądało moje życie, potrzebowałam zmian.
- Poznałem ją gdy byłem małym dzieckiem. Nasi rodzice się przyjaźnili i często do nas przychodzili właśnie z Polą. Później chodziliśmy do jednej klasy i tak przez kilka lat, a później byliśmy razem. - gdy Przemek zamilkł, czułam, że to nie był koniec historii i chciałam dać mu czas i pozwolić by powiedział, tyle ile chciał. Przemek przekręcił się na bok i spojrzał na mnie oczami w których malowała się udręka. Widziałam w nich ból i momentalnie zapragnęłam by już nic nie mówił, zdawałam sobie sprawę, że każde słowo powodowało w nim coraz to większy ból. - Proszę, pomóż mi - udręka malowała się nie tylko w jego oczach, ale także w głosie.
- Kochałeś ją? - cicho zadałam te słowa, bojąc się, że zburzę panującą dookoła ciszę. Chciałam mu pomóc, wiedziałam, że mówienie przychodziło mu z wielką trudnością.
- Bardzo. - na początku wydawało mi się, że się przesłyszałam. Przemek mówił bardzo cicho, jakby nie chciał by ktokolwiek usłyszał to, co miał do powiedzenia. Gdy pojedyncza łza spłynęła po jego policzku, delikatnie starłam ją kciukiem i również położyłam się na boku, przypatrując się jego twarzy.
- Co się stało?
- Kiedy miała 13 lat, dowiedziała się, że ma białaczkę. - widziałam coraz to więcej łez na jego twarzy i starałam się je wszystkie zetrzeć, a Przemek ciągle nie spuszczał ze mnie wzroku.
- Nie musisz już nic więcej mówić, rozumiem - przylgnęłam do Przemka a on schował swoją twarz w mojej klatce piersiowej. Tuliłam go mocno, aż do momentu w którym poczułam, ze jego ciało się rozluźnia.
- Chcę się tym z tobą podzielić, muszę...
- Mamy czas - mocniej objęłam chłopaka i po prostu dałam mu czas, przestrzeń do mówienia. Widziałam jak było mu ciężko i samej trudno było mi wyobrazić, przez co musiał przechodzić.
- Razem przechodziłem z nią przez chemioterapię, byłem na każdej wizycie w szpitalu, na każdym badaniu. Ona.... Kilka dni, zanim... Powiedziała, że bardzo chciałaby spróbować jeździć na desce. Wtedy, jeszcze ja sam nie jeździłem, więc postanowiłem zabrać ją do klubu na profesjonalną lekcję. Była wtedy taka szczęśliwa. Naprawdę świetnie sobie radziła, znacznie lepiej ode mnie. Śmiała się wtedy, jakby wszystko było w porządku, jakby jej nic nie bolało. Jakby po prostu była zdrowa. Od tamtej pory jeżdżę dla niej. Czuję, że wtedy jestem bliżej niej, że ona jeździ ze mną. - Przemek wziął głęboki oddech, a ja starałam się stłumić łzy, które zbierały mi się w oczach - Pola była cudowną dziewczyną, taką normalną, zabawną. Spędzaliśmy ze sobą masę czasu, kiedy brała chemię, siedziałem z nią, czytałem jej książki, oglądaliśmy zdjęcia... walczyliśmy do końca, razem.
- Byłeś naprawdę dzielny, chyba nie łatwo jest patrzeć na ukochaną osobę w takim stanie - byłam pełna podziwu dla zachowania Przemka. Pomimo, że był dzieciakiem, zachował sie bardzo dojrzale. Niejeden dorosły facet, mógłby brać z niego przykład.
- Ona każdego dnia była coraz piękniejsza. Miała w sobie siły za nas dwojga. Do końca była radosna i pełna nadziei. Była tak cholernie dzielna... - wiedziałam, że Przemek nie zasługiwał na to by w tak młodym wieku spotkać się z śmiercią. On naprawdę kochał tą dziewczynę i wiedziałam, że gdyby udało jej się wygrać walkę, byliby ze sobą już na zawsze.
- Przemek.... - nie potrafiłam ukryć swoich łez. Tak bardzo bolał mnie jego ból i to, że właśnie przeze mnie, znów musiał się z tym zmierzyć.
- Nie chcę już nigdy przez to przechodzić, obiecałem sobie, że już nigdy się nie zakocham, że już nigdy nie pozwolę by mi na kimś tak bardzo zależało. Boję się, że wtedy znów stracę tą osobę, że znów będę musiał się uczyć żyć bez niej. - chłopak usiadł na przeciwko mnie i delikatnie gładził mnie po twarzy, ocierając łzy - Dzisiaj zdałem sobie sprawę z tego jak głupi byłem. To, że nie będę miał dziewczyny wcale nie sprawi, że nie będę cierpiał po odejściu kogoś, na kim mi zależy. Musiałbym być doszczętnie samotny, by nie cierpieć po stracie kogoś bliskiego. Wiem, że może ci się wydawać, że nie otrząsnąłem się po śmierci Poli, mimo, że minęły już trzy lata, ale pogodziłem się z tym. Wierzyłem, że wyzdrowieje, do ostatniego momentu. Teraz wiem, że Bóg chciał ją mieć przy sobie i wiesz co? Wcale mu się nie dziwię, bo to on rządzi tym światem i to on chce mieć wokół siebie cudownych ludzi i na jego miejscu, też chciałbym by Pola była moim aniołem - to, co mówił Przemek było piękne a zarazem smutne. Widziałam, że nie przemawiała nim gorycz, on po prostu tęsknił za nią. Kochał ją, a teraz po prostu musiał żyć dalej z lekcją, którą dostał od życia.
- Jestem pewna, że ona jest twoim aniołem, pewnie czuwa nad tobą i strzeże twojego szczęścia. Poza tym, może to zabrzmi głupio, ale mam wrażenie, że to ona uczyniła cię tak cudownym człowiekiem i chyba powinnam jej za to podziękować.
- Ty? - oczy chłopaka powracały do żywych. Nadal tkwił w nich ból, ale zaczęły jaśnieć.
- Jesteś cudownym człowiekiem, wspaniałym i szczerym przyjacielem. Prawdziwym, a to rzadkie w tym czasach. - powoli palcami przeczesałam włosy Przemka, które zbłądziły na czole. Nagle, gdy na niego patrzyłam dostrzegłam coś więcej. W jego obecności czułam się bezpieczna i chroniona.
- Cieszę się, że wtedy w parku odważyłem się do ciebie podejść. Wiesz, ze zasługujesz na wszystko co najlepsze? Przemyśl to. Nie pozwól by ludzie cię krzywdzili, nie pozwól by determinowali twoje szczęście - głos Przemka był bardzo szczery i pomimo braku stanowczości, wiedziałam do czego pił. Chodziło mu o Pawła. On widział więcej niż można było sie spodziewać.
- Dziękuję - bezgłośnie powiedziałam w jego stronę i wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Oboje zatopiliśmy się we własnych rozmyśleniach, obserwując morze i budzący się do życia nowy dzień.

8 komentarzy:

  1. Witaj!!!!. Bardzo dziękuję za opowiadanie, nie mogłem odmówić sobie i w pracy czytałem. Paulino ja rozumiem, że masz straszną presję ze strony "niecierpliwców", ale żeby całą noc pisać. Dzieciaku ( mogę chyba tak- syna mam 24l.), odpocznij, wyśpij się, nic się nie stanie my poczekamy. Może po prostu cierpisz już na bezsenność jak nie musisz się uczyć do sesji?. Jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję!!!. Pozdrawiam Wiktor

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć!
      Twój komentarz naprawdę był miłym początkiem tego jasnego dnia ;) Wyrażenie "Dzieciaku" bardzo mi się spodobało i szczerze powiedziawszy, nikt nigdy tak do mnie nie mówił, a teraz sobie myślę, że szkoda. Wyobrażam sobie, jak ktoś z takim uśmiechem i kręceniem głową mówi "Dzieciaku, weź ty się ogarnij" :)
      Bezsenność mnie nie dopada, a czasem wręcz przeciwnie. Nie jestem jakimś śpiochem, ale masz rację sen to podstawa i zawsze staram się spać od 6-8 godzin. Czasem tak jak dzisiaj mi to po prostu nie wychodzi, bo wiem, że to jest jedyny moment w którym mogę w ciszy usiąść i zacząć pisać. Niekiedy chciałabym cierpieć na bezsenność a nie walczyć z zamykającymi się oczami, ale czasem warto się poświęcić, by przeczytać tak miłe słowa :)

      Usuń
    2. Paulino czy dzień był jasny i pogodny?. Tego nie wiem bo widzisz jaki ze mnie leń po południu dopiero wstałem. Nie powiedziałbym byś się ogarnęła, uważam iż za bardzo jesteś ogarnięta. Bardziej bym powiedział- odpocznij, zabaw się, spotkaj się z przyjaciółmi. Jestem pod wrażeniem Twojego charakteru, osobowości, mało jest takich dzisiaj osób co osobom drugim i obcym poświęcają swój wolny czas i zarywają nockę. Zastanawiałem się wcześniej jak ty to robisz, że tyle osób lubi Twojego bloga i chętnie komentują wpisy. Bardzo ładnie piszesz, ale jeszcze jesteś osobą otwartą, wesołą, życzliwą, pomocną. Zgadzam się z opinią "Nieś". Pozdrawiam Wiktor

      Usuń
    3. Witaj!!!. Zapomniałem dopisać, że "ogarnąć się"- to jest niepochlebne określenie, a Ty na to nie zasługujesz. Dlatego bym powiedział jak pisałem wcześniej inaczej. Pozdrawiam Wiktor

      Usuń
  2. Normalnie miałam łzy w oczach, gdy czytałam ten rozdział. Szczerze powiedziawszy, te opowiadanie dużo bardziej mi się podoba, niż to o Gosi. Uwielbiam Izę i Przemka. Mam nadzieję, że dziewczyna zerwie z Pawłem. Widać, że chłopak jej nie docenia i moim zdaniem w ogóle nie pasuje do Izy.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejo :)
    Właśnie przeczytałam to opowiadanie po raz drugi i wciąż nie mogę się nadziwić Twoich pokładów zawziętości i inspiracji.
    Sama wchodzę tu kilka razy dziennie i zawsze, gdy zastanę tutaj nową część, cieszę się jak małe dziecko, które dostało cukierka. (Hmm.. wiesz, to lepsze i zdrowsze niż dieta! ) :D
    Mimo Twojego napiętego grafiku, mam nadzieję, że w weekend znajdziesz czas tylko dla siebie i "odkujesz" się za te nieprzespane noce :)
    Twoja stała czytelniczka- Nieś ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Również jestem za tym aby Iza była z Pawłem :)

    OdpowiedzUsuń