- Opowiedz mi coś o twojej rodzinie -
spojrzałam na Przemka który leżał na kanapie w swoim salonie, a ja siedziałam
na dywanie i wpatrywałam się w przypadkowy program telewizyjny. Cisza panująca
w jego domu była ukojeniem i takim balsamem dla duszy. Dzień całkowitego
lenistwa chyba obojgu nam dobrze robił.
- Rodzice prowadzą biuro, agencję nieruchomości,
są generalnie zapracowani, ale to naprawdę dobrzy i ciepli ludzie, wiesz nie są
tacy nowobogaccy. Mój starszy brat studiuje w Londynie a siostra w Warszawie,
więc zostałem tutaj tylko ja- szczerze? byłam zaskoczona, że Przemek miał
rodzeństwo, jakoś nigdy o tym nie rozmawialiśmy, a też sie nigdy nie chwalił.
Może to wina tego, że dość krótko się znamy.
- Tak ciepło wypowiadasz się o
rodzicach, zazdroszczę...
- Chciałabyś poznać swojego tatę? -
Przemek pokręcił się na kanapie i teraz ułożył się bokiem, że miał idealny
ogląd na moją twarz.
- Nie wiem, ale chciałabym się czegoś o
nim dowiedzieć, jak ma na imię, ile ma lat, kim był... Ta pustka jest taka
frustrująca. Chciałabym wiedzieć jakie cechy odziedziczyłam po nim. Kiedyś też
się nad tym zastanawiałam, ale nie wiem dlaczego, ale mama sprawiła, że
zaczęłam go nienawidzić, ale on nawet nie wie, że ja istnieję. - czułam, że ostatnimi
dniami zdecydowanie za dużo zwaliło mi się na głowę, nie tylko miałam problem z
pieniędzmi, ale także nie mogłam pozbyć się myśli dotyczących mojego taty. Bo
tak go właśnie nazywałam, "tata". To słowo brzmiało dla mnie tak
obco, że niemal nierealnie. Ale jak inaczej miałam nazwać tego człowieka? Dawcą
nasienia? Zapłodnikiem? Panem Y? To było takie trudne, by wyobrazić sobie, że
gdzieś na świecie był człowiek, któremu zawdzięczałam swoje życie, który
sprawił, że wyglądam tak jak wyglądam.
- Porozmawiaj o tym szczerze z mamą,
poproś ją by ci powiedziała, chociaż cokolwiek.
- Myślisz, że nie próbowałam? W
przeszłości wiele razy poruszałam ten temat, aż zaczęłam mieć wyrzuty sumienia,
że ciągle ją tym niepokoiłam. Ona nic mi nie powie, zresztą... teraz nie chcę z
nią rozmawiać.
- Obie musicie ochłonąć i na pewno
dojdziecie do jakiegoś porozumienia, przecież ona cię kocha i chce dla ciebie
jak najlepiej - Przemek złapał mnie za dłoń i miło się do mnie uśmiechnął On
miał rację i dobrze o tym wiedziałam, ale póki co, moje zaufanie względem niej
było naprawdę nadszarpnięte i chciałam sama sobie poradzić, by już nigdy nie
musieć ją o nic prosić.
- Wiesz, teraz wydaje się to takie
proste, ale ja z mamą... jesteśmy jak ogień i woda. Wiesz chciałabym mieć taki
dom, dziadków, rodziców, rodzeństwo jak się spotyka w filmach, książkach, a tak
naprawdę jestem sama. Mam mamę, która mnie nie rozumie, babcie, której prawie
nie znam i Pawła i ciebie... A właśnie, powinnam do niego zadzwonić - czułam
się jakbym nagle zderzyła się z górą lodu. Nie wiem czemu wcześniej nie
pomyślałam o telefonie do chłopaka...
- To ty zadzwoń a ja poszukam w barku
jakiegoś alkoholu i zrobię nam po drinku - Przemek ruszył się z kanapy
posyłając mi pokrzepiający uśmiech. Ten chłopak miał w sobie tyle werwy
życiowej, że zazdrościłam mu tej siły. Chciałam być chociaż w połowie tak silna
jak on.
- Dzięki - odprowadziłam go wzrokiem, po
czym wybrałam numer do chłopaka. Była już godzina 14, więc podejrzewałam, że
już skończył zajęcia na uczelni.
- Cześć piękna - radosny głos chłopaka
tylko mnie przytłoczył. Przypomniały mi się nasze radosne chwile w ten weekend
i to, jak jeszcze kilkanaście godzin temu moje, życie było beztroskie.
- Cześć, już po zajęciach jesteś?
- Tak, właśnie piszę projekt na zajęcia
a jutro mam jeszcze wejściówkę, więc czeka mnie sporo nauki - siedząc na ziemi
obserwowałam Przemka, który w luźnych dresach wydawał mi się naprawdę seksowny
i taki wyluzowany - A ty skończyłaś już lekcje? - głos Pawła sprawił, że
wróciłam na ziemię i by się nie rozpraszać musiałam odwrócić wzrok od
przyjaciela.
- Można tak powiedzieć - westchnęłam -
Nie byłam dzisiaj w szkole. Wczoraj pokłóciłam się z mamą i nie czułam się na
siłach by tam iść .
- O co wam poszło? - nie wiem czy dobrze
interpretowałam zachowanie Pawła, ale czułam, że był już znużony moimi
kłótniami z mamą.
- Paweł o wszystko i to dosłownie. Chciałam
by mi pożyczyła pieniądze na ten wyjazd z chłopakami a to pociągnęło za sobą
inne kwestie.
- Nie mówiłaś mi, że nie masz pieniędzy, przecież
pożyczyłbym ci. Iza musisz mi mówić o takich rzeczach, pozwoliłoby to uniknąć
twoich nieporozumień z mamą - nie potrzebowałam oceniania mojego zachowania ani
wytykania błędów. Może to była moja wina, może to ja sprowokowałam tą sytuację
z mamą, może sama sobie byłam winna, ale nie mogłam pozwolić by Paweł mnie
utrzymywał.
- Paweł przecież wiesz, że nigdy bym od
ciebie nie wzięła pieniędzy - ten temat wałkowałam z Pawłem już wiele razy. On
zawsze się upierał, że dla niego kilka stów w jedną czy w drugą stronę nie ma
znaczenia, ale ja czułam, że to nie było w porządku. Nie lubiłam pożyczek ani
długów wdzięczności.
- Gdybyś chociaż raz schowała swoją dumę
w kieszeń nie było by tego wszystkiego. Czemu chociaż raz nie możesz odpuścić?
- miałam dosyć zarzutów w moją stronę, miałam dość wytykania wszystkich moich
błędów.
- A gdybyś ty słuchał co do ciebie mówię,
to byś znał odpowiedź na swoje pytanie. Paweł ja nie pozwolę byś mnie
utrzymywał. Nie chcę tego.
- A kłótni z mamą chcesz, tak? Czy coś
źle rozumiem? - oboje nie spuszczaliśmy z tonu, a w tym momencie Przemek
postawił przede mną drinka i naprawdę miałam ochotę by alkohol pozwolił mi się
rozluźnić i chociaż na chwilę zapomnieć o problemach.
- Gdybym chciała od ciebie morałów to
bym ci to powiedziała. Miło mi, że dowalasz mi wtedy gdy akurat potrzebuję
twojego wsparcia. Mam dosyć, że mnie ciągle oceniasz, nie chcę tego! Mam dość
mówienia, że wszystko co robię jest złe. To moje wybory i nie musisz się z nimi
zgadzać, ale przynajmniej mnie nie oceniaj!
- Wiesz, myślę, że w końcu powinnaś
przyjrzeć się swoim czynom. Twoja mama robi wszystko co może by dać ci to czego
potrzebujesz, staje na głowie od wielu lat, a tobie ciągle mało..
- Paweł! - nie mogłam pozwolić mu
dokończyć, czy naprawdę wymagałam od niego tak dużo? Chciałam tylko by stał po
mojej stronie- Po czyjej ty stoisz stronie? Weź się może z nią zaprzyjaźnij a
nie ze mną. Myślę, że doskonale się dogadacie. Dziękuję ci za wsparcie,
wiedziałam, że zawsze można na ciebie liczyć - mój zgryźliwy ton sprawił, że
nie czekając ani sekundy dłużej rozłączyłam się i wyłączyłam telefon odkładając
go na drugi brzeg stołu. - Weź go ode mnie - niemal błagalnie spojrzałam na
Przemka, który siedział na przeciw mnie i patrzył na mnie tak, że chciałam się
rozpaść. - Proszę - moja prośba brzmiała niemal błagalnie, było to swego
rodzaju wołanie o pomoc. Poczułam, że w oczach zbierają mi się łzy i mocno je
zacisnęłam by nie pozwolić żadnej spłynąć po policzku.
- Ciii - Przemek usiadł obok mnie i
przytulił mnie do siebie, tak, że mogłam schować głowę w jego klatce
piersiowej. Wtuliłam się w niego jak tylko potrafiłam, a z moich ust wydobył się
jęk, który był przesiąknięty bólem.
Rozpadałam się na drobne elementy, które pozostawiały kolejne rany w moim
ciele. Byłam jak rozbite lustro. - Płacz, jestem przy tobie - chłopak gładził
mnie dłońmi po głowie, plecach, sprawiając, że czułam się kochana. Ostatnie
czego potrzebowałam to bycie samą.
Hej! Mam nadzieję, że post przypadł Wam do gustu :) Szczególnie witam Wiktora, kolejnego mężczyznę w gronie moich czytelników. Dziękuję Ci za wszystkie ciepłe słowa, które skierowałeś w moją stronę, cieszę się, że chcesz zostać tu na dłużej. Gratuluję także 25 lat wspólnego życia! To naprawdę nie lada wyczyn :)
A Was wszystkich pozdrawiam z rodzinnego domu, do którego dotarłam po pięciotygodniowej przerwie! :)
Czytając tą część, naszło mnie na wspomnienia.
OdpowiedzUsuńChciałabym Cię bardzo pochwalić za to, że pisząc, tak świetnie potrafisz zobrazować role każdego z bohaterów.
Jakiś czas temu, sama byłam w związku na odległość. I ba, nawet byłam w podobnej sytuacji, jak Izka.
Wiem, jak bardzo dotykają człowieka kłótnie, które z czasem są coraz poważniejsze, a zarazem banalne.
A Ty, świetnie opisujesz uczucia i relacje Izy zarówno z jej chłopakiem, jak i przyjacielem. (i nie tylko :) )
Gratulacje ;*
Nieś
Nie wiem dlaczego wolę Przemka ... chciałabym ,żeby byli razem. Pasują do siebie, rozumieją się, są dla siebie wsparciem i kochają się tylko nie zdają sobie z tego sprawy. Uwielbiam Twoje opowiadania i chyba jestem od nich uzależniona, nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła, bo to o czym piszesz pozwala mi się zastanowić nad własnymi czynami i ogólnie nad własnym życiem. Czuję się jakbyśmy się znały całe życie, co już Ci kiedyś pisałam i jak to czytam wydajesz mi się osobą pełną empatii, zrozumienia, dążącą do celu, zdeterminowaną dziewczyną, która byłaby najlepszą przyjaciółą, jaką sobie można wyobrazić:)/ Justyna;*
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu ale popieram Pawła, główna bohaterka zaczyna robić przyslowiowe z igły widly ,robi się podobna do Gosi ,denerwuje mnie, niby taka dorosla a zachowuje się jak niedojrzała gimnazjalstka
OdpowiedzUsuńKażdy może inaczej odbierać Izę, ale nie wydaje ci się, że ona chce po prostu być niezależna? Ja ją rozumiem, bo też nie chciałabym by chłopak mnie utrzymywał. Wtedy pozwalasz by już całkowicie Tobą rządził i to on był górą. Jesteś na jego utrzymaniu i nie możesz się słowem zająknąć bo jesteś od niego zależna. Podejrzewam, że Paweł wykorzystałby to na swoją korzyść. Iza jest chyba po prostu zagubiona. Chciałaby się spełniać, rozwijać, a dookoła czuje się tylko ograniczana. Myślisz, że kłótnia z mamą i ten policzek był dla niej łatwy? Każdy chce miłości i uwagi, a Iza chyba nigdy tego nie miała. Nie wiem jak bym się czuła w jej sytuacji, ale jakbym nie miała taty, a mama pracowała na dwie zmiany, to wydaje mi się, że w głównej mierze byłabym pozostawiona sama sobie, bez uwagi, ciepła, poczucia bezpieczeństwa. Iza chyba po prostu tego szuka.
UsuńWitaj Paulino!!!. Część się podobała!. Zgadzam się z komentarzem powyżej. Iza ciągle wyszukuje jakichś problemów i zaraz się obraża. A co do związku na odległość do komentarza "Nieś" to zapomniałem napisać, że ja pochodzę z podlaskiego, żona mazowieckie, a spotykaliśmy się w Lublinie i jednak można. Musi tylko być wiadomo co się chce i z kim chce się być, uczciwość i zaufanie do drugiej osoby. Pozdrawiam Wiktor
OdpowiedzUsuńOczywiście! Zgadzam się. Zaufanie, uczciwość wobec drugiej osoby (no i podstawa. Uczciwość wobec samego siebie) i silna więź, pewność swych uczuć są tu najważniejsze. Gratuluję Panu i życzę wszystkiego co najlepsze! :)
UsuńPozdrawiam, Nieś :)
UsuńHej :)
OdpowiedzUsuńNie rozumiem jak możecie sądzić, że dziewczyna sama stwarza problemy i się obraża. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to że dziewczynie jest naprawdę ciężko. Ona chce być po prostu szczęśliwa, chce mieć rodzinę, wokół ludzi pełnych miłości. Jest młoda i przecież powinna korzystać z życia, rozwijać się, spełniać, a z każdej strony jest ograniczana. Mama mówi jej nie, Paweł że wszystko co robi jest złe... Dobrze, że nie daje wejść sobie na głowę i ma twardy charakter. Każdy ma prawo do słabości, do płaczu, smutku... Czy Wam nigdy nie brakuje siły? To normalne, że dziewczyna czuje się źle, smutno jej, ale za pewne za chwilę się podniesie i będzie walczyć.
I nie sądzę by Gośka miała zły charakter. Ta dziewczyna przeszła przez wiele złych rzeczy i miało prawo ją to zniszczyć. Potrzeba czasu by się odbudować. Życie na nowo bez ukochanej osoby - brata, nie jest łatwe. Bo jak się kogoś bardzo, ale to bardzo kocha, to życie bez niego jest najgorszą karą. Nie chcę nikogo obrażać, źle mówić, czy coś podobnego, po prostu nikt nie jest idealny, każdy ma wady, każdy na swój sposób ma ciężki charakter, popełniamy błędy, obrażamy się, płaczemy, śmiejemy itd. Pozwólcie komuś na całkiem ludzkie uczucia :)
Witaj!. Sorki, że tak krótko z pracy piszę na fonie. A kasa? To mama co ma zrobić nie ma tej kasy. Pozdrawiam Wiktor
OdpowiedzUsuńMiłego odpoczynku i wesołych świąt! <3
OdpowiedzUsuń/ Ingrid
Cudowne opowiadanie uwielbiam je <3 Iza chce poprostu spełniać swoje marzenia i chce znac swojego ojca i ma do tego prawo. Wesołych swiąt i mokrego dyngusa :) Ola
OdpowiedzUsuń