piątek, 7 lutego 2014

The experience cz 110

Ubrałam się w czarną obcisłą sukienkę na krótki rękaw, założyłam duży, kolorowy naszyjnik i zrobiłam lekki makijaż. Na stopy założyłam lakierowane baletki w kolorze beżowym i gdy spakowałam torbę z ubraniami i potrzebnymi rzeczami, by spędzić weekend u Bartka byłam gotowa jechać. Z początku chciałam jechać samochodem, ale to było bez sensu, ponieważ nie wiedziałam co będziemy robić w weekend, a taksówka znowu taka droga nie była, więc postanowiłam zamówić owy środek transportu. Zanim udałam się na umówione ze znajomymi spotkanie, pojechałam do klubu w którym pracował Bartek. Niepewnie weszłam do środka, ponieważ była dopiero 17 a klub był otwarty dopiero od 21.
-  Zamknięte – zwrócił się do mnie potężny mężczyzna, który stał opodal drzwi i dosyć nieprzyjemnym wzorkiem patrzył na mnie. Czułam się przestraszona Jego głosem jak i postawą.
-  Ja do Bartka – lekko i niepewnie uśmiechnęłam się do Niego, ponieważ nie wiedziałam jak zareaguje i czy te mięśnie i szerokie barki to była tylko zewnętrzna fasada czy czasem nie przeradzało się to na Jego charakter.
-  Bartek! Jakaś laska do Ciebie – mężczyzna zawołał chłopaka a sam stanął przede mną dając mi znać, że nigdzie dalej nie pójdę i muszę czekać na Bartka. Czułam się naprawdę niepewnie i gdyby nie to, że miałam wziąć od Bartka klucze to uciekłabym stamtąd. Mimo, że już kiedyś, przebywając na siłowni, przekonałam się, że mięśnie to tylko część ciała i ludzie zbudowani w ten sposób nie byli nieprzyjemni, to i tak nie potrafiłam się przemóc i pokonać strachu, który mnie wtedy ogarnął. Czekałam na Bartka tylko kilka minut, może 2-3 a czułam jakby mijały godziny, a tym samym miałam żal do Bartka, że tak długo kazał mi na siebie czekać.
-  Dzięki – Bartek podszedł do nas i na Jego słowo mężczyzna przesunął się i mogłam wejść dalej. Czułam się tak, jakbym dostała przepustkę.
-  Nie mogłeś przyjść szybciej? - pełna pretensji szepnęłam do Bartka, który zaśmiał się na moje słowa. Szliśmy do baru a po chwili usiadłam na krześle przy blacie. Przypomniały mi się nasze początki, kiedy siedziałam i przypatrywałam się temu, jak pracował. Z wielką przyjemnością o tym myślałam i wracałam wspomnieniami do tamtych chwil.
-  Masz tu są klucze, ten czarny jest do klatki schodowej a ten do drzwi wejściowych. - Bartek dał mi pęk kluczy, po czym z portfela wyciągnął pięćdziesiąt złotych – a to na zakupy – położył pieniądze obok kluczy a ja patrzyłam na Bartka pełna niezrozumienia.
-  Schowaj to – nie chciałam wziąć tych pieniędzy, ponieważ to było dosyć uwłaczające, jeszcze było mnie stać na to, by kupić kilka rzeczy.
-  Nie będziesz opłacała moich wydatków, nie marudź tylko weź to. Kup to, co potrzeba i tyle. W lodówce mam jakąś szynkę, jajka i masło. Chleb też mam, ale może kup jej bułkę, zresztą sama wiesz lepiej – Bartek uśmiechał się do mnie a ja niepewnie wzięłam te pieniądze. - Przyjechałaś samochodem?
-  Nie, taksówką. – w między czasie gdy chowałam klucze i pieniądze do torebki, odpowiedziałam mu na zadane mi pytanie.  
-  To poczekaj, odwiozę Cię a po drodze zostawisz te rzeczy u mnie w mieszkaniu, nie będziesz się z tym włóczyć – nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć Bartek poszedł na zaplecze i przyszedł z kurtką i kluczykami. - Chodź – uśmiechnął się do mnie i już nie marudząc poszłam za nim. Za bardzo nie wiedziałam co miałam myśleć o Jego zachowaniu, raz był kochany a innym razem kłóciliśmy się jak ludzie, którym na sobie nie zależy.
-  Ładnie wyglądasz – komplement, jaki padł z Jego ust odrobinę poprawił mi humor. Bartek objął mnie w pasie, przez co szliśmy rok w rok. Czułam się przy nim bardzo bezpiecznie, był swego rodzaju moim ochroniarzem. W Jego głosie dostrzegłam nutkę czegoś nieokreślonego, jakby nie spodziewał się takiego mojego ubioru albo przed chwilą po raz pierwszy dostrzegł moje wdzięki.
-  Dzięki – nie chciałam drążyć tego tematu i dociekać Jego intencjom, ponieważ znałam już jakiś czas Go znałam i wiedziałam, że był zazdrosny, a ta nieznana nutka w Jego głosie to mogło być właśnie to.
-  Proszę – Bartek cały czas nie patrzył na mnie, ale przed siebie, co poniekąd było zrozumiałe, ponieważ prowadził samochód, ale to nie było Jego typowe zachowanie. Po chwili byliśmy pod Jego mieszkaniem. Bartek wraz z kluczami wziął ode mnie torbę i poszedł do mieszkania, gdy wrócił od razu pojechaliśmy do centrum gdzie byłam umówiona. Bartek całą drogę milczał a ja nie miałam odwagi przełamać panującej ciszy. Nasz związek był dziwny, siedzieliśmy obok siebie i nie potrafiliśmy rozmawiać a przecież przed chwilą, w klubie, udawało nam się utrzymywać słowny kontakt. Niby byliśmy sobie bliscy a z drugiej strony obcy i dalecy. Byłam już spóźniona, ponieważ było już po 18 a ja nie lubiłam się spóźniać, ale wierzyłam, że Bartek nie robił tego specjalnie i nawet nie miałam powodów by podejrzewać go o to.
-  Jesteśmy – popatrzył na mnie, kiedy zaparkował samochód przed barem w którym umówiłam się z nowymi znajomymi z pracy. Uśmiechnęłam się do Bartka i czekałam aż coś więcej powie, ale nic mówił.
-  Dziękuję i do zobaczenia – na Jego ustach złożyłam delikatny pocałunek – Kocham Cię – nie wiem czemu ale chciałam, żeby to wiedział, ale też chciałam sobie samej to przypomnieć.
-  Ja Ciebie też – ukochany uśmiechnął się do mnie i wyszłam z samochodu patrząc jak Bartek odjeżdżał. Nie zwlekając weszłam do pubu gdzie byli już moi znajomi. Bez problemu ich znalazłam, więc od razu podeszłam do miejsca, w którym siedzieli.
-  Wreszcie jesteś, a już myślałem, że nie przyjdziesz – Michał od razu zwrócił na mnie uwagę. Kiedy stanęłam przy stoliku, chłopak wstał na moje powitanie
-  Przepraszam za spóźnienie, ale miałam coś do załatwienia. - uśmiechałam się promiennie i gdy zdjęłam kurtkę zajęłam wolne miejsce, na szczęście było ono przy Natalii, ale naprzeciwko Michała, co w sumie nie miało większego znaczenia, ale chyba byłoby mi łatwiej, gdyby dystans pomiędzy nami był większy.
-  Co pijesz? - Michał patrzył na mnie a ja czułam się trochę onieśmielona, ponieważ wszyscy na mnie patrzyli i byłam w centrum zainteresowania a dodatkowo Michał zwracał na mnie uwagę. Czuł się zaabsorbowany moją obecnością, co sprawiało, że grałam główne skrzypce.
-  Jeszcze nie wiem, zaraz sobie coś wezmę – odpowiedziałam mu z uśmiechem na ustach i rozglądałam się dookoła. Przy stoliku siedziało z 7 osób no i ja byłam ósma. Wszyscy raczej byliśmy młodzi, nie było pomiędzy nami zbyt dużej różnicy wieku.
-  Poznaj, to jest Wojtek – Natalia przedstawiła mi swojego chłopaka, który był od Niej starszy, jak na moje oko miał z 26 lat.
-  Cześć, Gosia – pewnie uścisnęłam Jego dłoń i uśmiechnęłam się do nowo poznanego chłopaka. Był przystojny i zdecydowanie zakochany w Natalii. Czułam, że to ona rządziła w ich związku. Wyglądali na zakochanych i zazdrościłam im, że tworzyli jedność.
-  A Twój facet gdzie? - Natalia zwróciła się do mnie a ja nie wiem dlaczego spojrzałam na Michała natomiast od razu tego pożałowałam i odwróciłam wzrok od Niego, z powrotem spojrzałam na koleżankę.
-  W pracy, najpierw obowiązki a później przyjemności. Idę sobie coś wziąć do picia, zaraz wracam– wstałam od stolika i poszłam do baru gdzie kupiłam sobie sok i gdy się obróciłam, stał przy mnie Michał, który trochę mnie zaskoczył swoją obecnością. Wiedziałam, że nie łatwo będzie mi się od Niego odpędzić i czeka mnie naprawdę trudne zadanie.  
-  Spokojnie – Michał podniósł ręce do góry bojąc się, żebym czasem nie wylała na Niego napoju, który trzymałam w ręce.
-  Kupujesz coś? - popatrzyłam na Niego niepewnie chcąc się dowiedzieć, dlaczego stał przy mnie. Patrzyłam mu głęboko w oczy a minę miałam zaciętą, postanowiłam na każdym kroku pokazywać mu, że nie byłam nim zainteresowana by zrozumiał, że jego starania były zbędne.
-  Nie – Michał przestał się uśmiechać i patrzył na mnie znacząco, jakby chciał dać mi do zrozumienia, że przyszedł tam wyłącznie dla mnie.
-  Więc? - nie chciałam od razu przechodzić do poważnej rozmowy z Michałem, ponieważ chciałam by sam powiedział o co mu dokładnie chodziło, żebym czasem nie wyszła na przewrażliwioną idiotkę.
-  Chciałem z Tobą porozmawiać, na osobności – Michał podszedł bliżej mnie, na co automatycznie zareagowałam delikatnie robiąc krok w tył. Chciałam dołączyć do znajomych przy stoliku a tkwiłam przy barze rozmawiając z Michałem. Gdy spojrzałam na miejsce, w którym siedzieli pozostali zauważyłam, że jedna dziewczyna bardzo nam się przyglądała a z tego, co sobie przypominałam była pokojówką. Zastanawiało mnie to, dlaczego tak na nas patrzyła i wcale się przy tym nie uśmiechała.
-  O czym? - nie byłam zbyt wylewna i może nawet niezbyt miła. Nie flirtowałam z nim i daleko było mi do tego, chciałam się konkretnie dowiedzieć, co mu chodziło po głowie.
-  Tak po prostu, chciałem Cię bliżej poznać, czegoś więcej się o Tobie dowiedzieć – Michał odpowiadał dosyć wymijająco i utwierdzało mnie to w przekonaniu, że chodziło mu o jedno. Starałam się nie wyjść na niedostępną oraz żeby sobie nie pomyślał, że moje zachowanie było jakąś grą. Nie powiem, pochlebiało mi zachowanie Michała, natomiast tylko tyle. Byłam zakochana w Bartku i chciałam strzec tej miłości.
-  Wracajmy już – uśmiechnęłam się do kolegi i nie czekając na Jego reakcję ani nie patrząc na to czy poszedł za mną, dołączyłam do pozostałych osób. Tajemnicza dziewczyna nie spuszczała ze mnie wzroku i niepokoiło mnie to, nie czułam się z tym komfortowo. Po jakimś czasie Michał również usiadł z nami i dalej zabawiał towarzystwo, co chwilę się na mnie patrząc. Zajęłam się rozmową z Natalią i jej chłopakiem, ale też i pozostałymi osobami. Unikałam wchodzenia w rozmowę z Michałem i ciągle starałam się trzymać na dystans.

Przed godziną 20 postanowiłam się już zbierać, miałam jeszcze do zrobienia zakupy i musiałam dotrzeć do mieszkania Bartka przed 21.
-  Ja muszę się zbierać, było naprawdę bardzo miło – wstałam od stolika i uśmiechnęłam się do pozostałych osób, które nie miały jeszcze zamiaru się rozchodzić.
-  Już? - Natalia spojrzała na mnie z wielkim zawodem, ponieważ odchodziłam jako pierwsza ale niestety, nie mogłam sobie pozwolić by zostać dłużej. Atmosfera była naprawdę miła i szkoda było mi się już żegnać, ale nie miałam innego wyjścia.
-  Niestety, mam jeszcze kilka zobowiązań na dzień dzisiejszy – z torebki wyciągnęłam telefon by zadzwonić po taksówkę, bo to był najszybszy sposób by dostać się do mieszkania. Wzięłam również swoją kurtkę i chciałam się pożegnać.
-  Ale naprawdę nie możesz zostać ani chwili dłużej? – tym razem Michał próbował mnie zatrzymać. Każdy patrzył na mnie pytająco i słyszałam głosy żebym została jeszcze z pół godziny, ale to było niemożliwe.
-  Naprawdę, muszę jeszcze zrobić zakupy a o 21 być na mieszkaniu, bo jestem umówiona i nie mogę tego przełożyć. Dziękuję za miły wieczór i bawcie się dobrze – pokrótce wyjaśniłam powód swojego zachowania i każdemu uścisnęłam dłoń, gdy doszłam do intrygującej mnie dziewczyny pewnie podałam jej dłoń, lecz ona uścisnęła ją bardzo delikatnie jakby niechętnie, minę również miała niezbyt zachęcającą do dalszego obcowania z nią. Intrygowała mnie swoim zachowaniem oraz dlaczego podchodziła do mnie z aż taką rezerwą.
-  Odprowadzę Cię – kiedy pożegnałam się ze wszystkimi osobami, Natalia wstała od stolika i poszła za mną za co byłam jej wdzięczna, ponieważ widziałam jak Michał się do tego szykował. Chciałam się też od niej dowiedzieć, o co chodziło tamtej dziewczynie. Gdy wyszłyśmy na zewnątrz po zamówieniu taksówki spojrzałam na Natalię, miałam nadzieję, że będzie wylewna i wytłumaczy mi tą całą sytuację.
-  Ta dziewczyna w pomarańczowej bluzce to była pokojówka, prawda? - tylko tyle o niej wiedziałam, nawet nie znałam jej imienia. Natalia uśmiechnęła się do mnie, co od razu spowodowało, że wiedziałam, że zaspokoję nie tylko swoją ciekawość, ale i niepokój, jaki się we mnie zrodził.
-  Zauważyłaś? - nie przestawała się uśmiechać, ewidentnie bawiło ją zachowanie wspomnianej dziewczyny a ja nic nie rozumiałam.
-  No trudno było nie zauważyć, cały czas się na mnie patrzyła – trochę byłam oburzona zachowaniem osoby, o której rozmawiałyśmy. Poniekąd było to śmieszne, ale z drugiej strony czułam się z tym nieswojo.
-  Patrycja jest zakochana w Michale i to od długiego czasu, a teraz ma rywalkę – zaskoczyły mnie słowa Natalii, ponieważ tego się nie spodziewałam. Byłam zaszokowana i nie wiedziałam co miałam powiedzieć oraz jak się zachować. Stałam osłupiała i wpatrywałam się w koleżankę.
-  Przecież to głupie – pokiwałam głową na znak niedorzeczności zachowania owej Patrycji. - Jeżeli ona coś czuje do Michała, to czemu mu tego nie pokaże? Tylko patrzy się na mnie jak na wroga? - nie rozumiałam jak można było nie walczyć o swoje. Patrycja z założonymi rękoma czekałam na objawienie Boskie a miała żal do mnie, za coś czego nie robiłam. Ja chciałam się odpędzić od Michała a ona rozumiała to jaki flirt, to było błędne koło.
-  Nie wiem, ona jest dziwna, jest bardzo zazdrosna o Niego a czeka aż sam się nią zainteresuje, ale jakoś to nie nadchodzi. A teraz pojawiłaś się Ty i dziwisz się jej? Jesteś ładna a dzisiaj w tej sukience wyglądasz naprawdę seksownie aż mój Wojtek się za Tobą obejrzał – Natalia chciała trochę usprawiedliwić zachowanie naszej koleżanki, lecz oboje wiedziałyśmy, że niczemu winna nie byłam. Nic już więcej nie powiedziałam, ponieważ przyjechała taksówka.
-  Muszę już jechać, do jutra – dałam jej buziaka w policzek i odjechałam. Kierowcy podałam adres i pojechaliśmy w stronę osiedla, na którym mieszkał Bartek. Cały czas w głowie miałam słowa Natalii. Jeżeli było tak jak mówiła, to w sumie chcąc nie chcąc, miałam problem. Musiałam coś wymyślić by czasem nie popaść w jakieś kłopoty ani nie zmagać się z czymś, co nie powinno mnie interesować. Szczerze? Byłabym szczęśliwa gdyby Michał był z tą Patrycją, miałabym spokój jak i od niego tak i od niej.


Bardzo się cieszę, że pod ostatnim postem był taki odzew, bo to dodało mi wiary w to co robię i od razu mam większą motywację by dla Was pisać. I tylko dlatego, tak szybko dodaję kolejną część :) Cieszę się, że jesteście :* Dziękuję!

15 komentarzy:

  1. Dzięki za kolejna część. Powtórzę to jescze raz swietnie piszesz śmiem rzec nawet ze mogłabyś się pokusić o napisanie jakieś krótkiej powiesci moze jakiegoś romansiku w tle jakas zbrodnia taki malutki pomyśl z mojej strony bo ja nie posiadam talentu do pisania tym bardziej weny. A co do opowiadania oczekuje dlugiej części u Bartka w mieszkaniu . Pozdrawiam serdecznie Aga twoja wierna czytelniczka😃

    OdpowiedzUsuń
  2. Nasteny zajebisty rodzial czekam z niecierpliwoscia na kolejny. Pozdrawiam..:):*

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo dobrze że tak traktuje michała :D

    OdpowiedzUsuń
  4. No i wreszcie Bartek był miły dla Gosi :) aż się szczerze do monitora. Michałek natomiast niech spada na drzewo :P .
    Świetny rozdział :* Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech Gosia porozmawia z Michałem i da mu do zrozumienia , że nie jest nim zainteresowana :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietne jak zawsze :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję że Gosia i Bartek będą do końca tego opowiadania :)) !

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam z niecierpliwością na next :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Kolejna wspaniała część. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne uwielbiam to co piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  11. Masz błąd. Powinien być rozdział 110 . A opowiadanie zajebiste. Nie myślałaś nad wydaniem z tego książki .
    Twoja wierna czytelniczka Irena .

    OdpowiedzUsuń
  12. To co piszesz jest po prostu zajebiste ❤ kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiesz myślę, że nawet nie widzialaś, ale 110 część dodałaś dokładnie w pierwsza rocznicę tego jak zaczęłaś pisać. Dokładnie 7.2.13 r. (mojego taty urodziny :D) dodałaś na quku.org 1 część tego opowiadania. Jesteś z nami już rok. Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziewczyny, to prawda że nasza autorka ma świetne pomysły na kolejne części opowiadania i jest ono bardzo ciekawe, ale oprócz tego nie zapominajcie, że jest tu dużo błędów gramatycznych oraz ortograficznych, a więc proponowanie wydania jej książki jest dość śmieszne i niepoważne ;)

    OdpowiedzUsuń