czwartek, 27 lutego 2014

The experience cz 119

Wstałam bardzo wcześnie rano, ponieważ już o 5. Zaczął się nowy dzień i czas było zmierzyć się z przyziemnymi sprawami takimi jak praca. Szczerze? Wolałam to, niż kolejne rozmowy z Bartkiem z których nic nie wynikało. Praca była dla mnie prawdziwą odskocznią od problemów jakie kłębiły się w moim prywatnym życiu.
Cicho wstałam z łóżka, pozbierałam wszystkie swoje ubrania i wyszłam do łazienki. Gdy się wyszykowałam i spakowałam, wyszłam z mieszkania i autobusem pojechałam do hotelu.
Na miejscu byłam przed czasem, więc weszłam jeszcze do sklepu obok i kupiłam sobie jogurt i poszłam do szatni hotelowej. Gdy byłam gotowa usiadłam na ławce i popijałam jogurt, czerpałam z panującej ciszy tym samym nastrajając się na pracowity dzień.
Całe przedpołudnie spędziłam na restauracji. Nie byłam na swojej zmianie, więc za bardzo nikogo nie znałam, ale jakoś sobie radziłam. Ruchu za dużego też nie było, więc nie miałam okazji się zmęczyć. Po południu Pani Kasia wysłała mnie na recepcję, gdzie tego dnia pracował tylko Michał, ponieważ Natalia wzięła wolne a nikogo nie było by Ją zastąpić. Z jednej strony cieszyłam się, że całą zmianę spędzę na recepcji, ale z drugiej strony, był tam tylko Michał, ale miałam nadzieję, że jakoś dam sobie z Nim radę.
- Co Ty taka dzisiaj nie w humorze? – usłyszałam głos osoby obok. Ślepo wbijałam wzrok w komputer chcąc w nim coś znaleźć a moje myśli błądziły gdzieś daleko. Michał musiał to wyhaczyć i stąd Jego pytanie. Cały dzień starałam się kryć swoją ponurość, lecz marną byłam aktorką.
- Wydaje Ci się – na początku nie chciałam się przyznać, że w moim życiu nie układało się najlepiej. Nie wiem czemu, ale bezpieczniej czułam się, jak Michał nic o mnie nie wiedział i nie szperał w moim prywatnym życiu.
- Przecież widzę. – Michał podszedł bliżej udając przed conciergem, że szukał czegoś w dokumentach. Nie chciałam zwracać zbytnio na Niego uwagi, więc dalej patrzyłam w komputer. Zdawałam sobie sprawę z tego, że Michał był świadom iż nic na owym sprzęcie nie robiłam, lecz nadal szłam w zaparte, że mi przeszkadzał i nic się nie działo.
- Naprawdę wszystko w porządku – obróciłam się w Jego stronę i wymusiłam uśmiech na swojej twarzy. Chciałam żeby to wyszło naturalnie, ale chyba efekt był komiczny, ponieważ mina mojego kolegi była trochę dziwna, jakby szydercza. Nie patrzyłam na Niego długo, tylko z powrotem zatraciłam wzrok w monitorze.
- Nie oszukasz mnie. Jak będziesz chciała pogadać to wal śmiało – w Jego propozycji odnalazłam nutę przyjaciela. Nie wiem jak to zrobił, ale porzucił status podrywacza a przyjął naprawdę fajnego kolegi. Brakowało mi takich ludzi wokół siebie i on wypełniał pewną pustkę w moim życiu. Miałam szczerą nadzieję, że już na zawsze  będzie taki wobec mnie, a Patrycja, która była w nim zakochana, w końcu mi odpuści i nie będzie skupiała swojej uwagi na mnie.
Praca na recepcji była znacznie lepsza od tej w restauracji, zrozumiałam, że lepiej sprawdzałam się właśnie w pracach biurowych niż takich fizyczno-usługowych. Co chwilę ktoś wychodził czy przychodził, każdy był uprzejmy i życzliwy, co potęgowało zadowolenie z pracy. Natłok obowiązków sprawił, że przestałam myśleć o Bartku i naszych problemach,
Około godziny 18 wraz z Michałem udałam się na stołówkę by coś zjeść. Gdy nałożyliśmy jedzenie na talerze i zajęliśmy miejsce na końcu sali. Początkowo byłam zaabsorbowana jedzeniem i wbijałam wzrok w swój posiłek by nie spojrzeć w oczy Michała. Zawsze była z nami Natalia i jej obecność powodowała, że nie peszyłam się tak bardzo jak obecnie. Czułam się niepewnie, ale sama nie wiedziałam skąd rodziły się we mnie te obawy. Byłam przekonana o ich bezpodstawności i głupocie, ale one po prostu mi towarzyszyły, bez względu na to czy tego chciałam czy nie.
- Gosia, jeżeli mógłbym Ci jakoś pomóc, to dasz mi znać? – Michał martwił się o mnie i to było naprawdę miłe z Jego strony. Było mi głupio za moje zachowanie, chłopak wyciągał pomocną rękę a ja za każdym razem niegrzecznie Go zbywałam. Moja postawa mogła dać mu do zrozumienia, że pałałam niechęcią do Niego, ale tak nie było. Nie zasługiwał na taką opryskliwość z mojej strony, ponieważ nic mi nie zrobił, a to, że kilka razy próbował ze mną flirtować, traktowałam jako wybryk z Jego strony.
- Jasne. Wiesz jak to jest, raz na wozie a raz pod wozem. – należało mu się chociaż lakoniczne wytłumaczenie mojego zachowania. To było zrozumiałe, że każdy miewał gorsze chwile, ale powinno się doceniać pomocną dłoń. – Nie chciałam być niegrzeczna wobec Ciebie, przepraszam – uznałam, że tak powinnam była się zachować. Było mi głupio, że wypierałam się tego co czułam, przecież i tak to widział, więc bez sensu było kłamać.
- Daj spokój. Pamiętaj, że możesz się wygadać – Michał złapał mnie za rękę i intensywnie patrzył mi w oczy. Był bardzo szczery i prawdziwy w swoich słowach, przez co wprawił mnie w zakłopotanie, szczególnie, że była jakaś czułość w Jego głosie. Gdy odwróciłam wzrok z Jego oczu, to moim oczom ukazała się Patrycja. Dziewczyna wyraźnie nie była zadowolona z tego, że chłopak, za którym szalała, trzymał mnie za rękę. Jak najszybciej zabrałam dłoń ze stolika wracając do jedzenia. Wiedziałam, że Patrycja mi tak tego nie odpuści i odczuję jakieś nieprzyjemności z Jej strony, ale już nic nie mogłam zrobić. Tylko ja z Michałem wiedzieliśmy, że to nie było nic wielkiego, tylko zwykłe trzymanie ręki otulone wsparciem, ale ona mogła to inaczej, błędnie odebrać.
- Dzięki, wracajmy do pracy – uśmiechnęłam się do Niego i wstałam od stolika. Michał przepuścił mnie w przejściu i udaliśmy na recepcję. Już lepiej nam się pracowało i co chwilę łapaliśmy ze sobą kontakt. Chłopak był mi naprawdę pomocny i miał anielską cierpliwość. Byłam pod wrażeniem, jego wiedzy i umiejętności. Był wspaniałym nauczycielem.
O godzinie  22 zmęczeni skończyliśmy zmianę i od razu przebraliśmy się w wygodniejsze ubrania, zostawiając uniform w szafkach. Po 16 godzinach pracy byłam zmęczona, ale dosyć pozytywnie. Jedynym negatywnym aspektem było to, że następnego dnia musiałam stawić się w pracy na godzinę 6, ale musiałam dać radę.
- Jesteś samochodem? – gdy wychodziliśmy z hotelu usłyszałam głos Michała. Warto zaznaczyć też, że nie wychodziliśmy sami, lecz z innymi osobami ze zmiany.
- Nie, pojadę autobusem a jak żadnego nie będzie to zadzwonię po taksówkę – udzieliłam odpowiedzi chłopakowi i szłam dalej zgodnie z kierunkiem grupy. Część osób szła na parking, część pieszo do domu. Wśród nas była Patrycja, która nie spuszczała z Nas wzroku. Bardzo mnie krępowałam swoim zachowaniem, ewidentnie chciała dać mi do zrozumienia, że będę miała problemy.
- Przestań odwiozę Cię i nie odmawiaj, będziesz mogła się zrewanżować za swoje dzisiejsze zachowanie – radosny ton chłopaka nie dawał mi możliwości odrzucenia propozycji, która była mi na rękę. Dzięki temu mogłam zaoszczędzić kupę czasu i być wcześniej w domu.
- Dobra – uniosłam ręce w geście poddańczym i uśmiechnęłam się szeroko. Michał obrócił się do pozostałych osób.
- Kogoś jeszcze podwieźć? – cieszyłam się, że nie tylko mnie zadał to pytanie. Miałam nadzieję, że ktoś jeszcze się z nami zabierze, ale każdy miał opracowany sposób wracania do domu. Tylko ja byłam wyjątkiem. To była także doskonała możliwość dla Patrycji, ale dziewczyna nie pokusiła się, więc pretensje mogła mieć tylko do siebie. – To jedziemy – chłopak uśmiechnął się do mnie miło i poszliśmy do jego samochodu. Zachował się bardzo szarmancko, otworzył mi drzwi do samochodu, a gdy usiadłam na miejscu pasażera zamknął moje drzwi i poszedł usiąść przed kierownicą. Byłam trochę zestresowana zaistniałą sytuacją, ale jeszcze bardziej byłam mu wdzięczna za przysługę.
- Dziękuję Ci, jestem tak zmęczona, że chyba zasnęłabym w autobusie – uśmiechnęłam się do Michała i automatycznie zaczęłam ziewać. Gdy tylko zaznałam ciszy i wygodnego miejsca, od razu chciało mi się spać. Najchętniej otuliłabym się czymkolwiek i zamknęła powieki, które de facto były ciężkie.
- To śpij, jak będziemy na miejscu to Cię obudzę. Tylko podaj swój adres – był bardzo miły i uprzejmy. Jego propozycja była bardzo kusząca, ale nie chciałam zachowywać się niegrzecznie. Podałam mu adres i delikatnie przymknęłam oczy, które cały czas  starałam się mieć otwarte.

- Gosia, Gosia – usłyszałam cichy głos nad swoją głową. Było mi bardzo dobrze i dosyć niechętnie otwierałam oczy. – Hej, mała czas się obudzić – poznawałam ten głos. To był Michał. Na chwilę straciłam orientację. Zdziwiona byłam gdy zorientowałam się, iż byłam w samochodzie. Po chwili przypomniałam sobie wszystko, chociaż przez moment miałam wrażenie iż minęło bardzo dużo czasu od kiedy wyszłam z pracy.
- O matko, zasnęłam – podniosłam głowę z siedzenia i odgarnęłam włosy z twarzy.  Michał cały czas mi się przyglądał i podobał mi się ten Jego wzrok chociaż był krępujący.
- No trochę, miałem Cię wnieść do domu, ale nie wiedziałem co powiedzą Twoi rodzice, więc postanowiłem Cię obudzić – chłopak ciągle mówił ściszonym głosem, który był bardzo męski i seksowny. Jak dla mnie mógł ciągle do mnie przemawiać, co rozgrzewało mnie od środka. Było to niepokojące, ale wszystko zganiałam na przemęczenie.
- Dziękuję, to miłe, że o tym pomyślałeś. Dziękuję też za podwiezienie i w ogóle za wszystko – uśmiechałam się do Niego, a pomimo wątpliwości jakie rodziła we mnie obecność kolegi, na twarzy miałam wymalowany spokój.
- Nie ma za co, leć już bo jutro nie wstaniesz. – nie wykorzystywał zaistniałej sytuacji i był opiekuńczy. Miał rację, następnego dnia ponownie musiałam wstać o 5.
- Ok, do jutra – bardzo spontanicznie dałam mu całusa w policzek, co mnie zawstydziło. Nie wiem czemu to zrobiłam, tak jakoś wyszło. Szybko zebrałam się z samochodu i nie obracając się, ani nie patrząc za Michałem, weszłam do domu w którym były pozapalane światła. Wiedziałam, że mogli być tam tylko rodzice, ponieważ Marcin przebywał nad morzem. Bałam się spotkania z rodzicami a w szczególności pytań z ich strony. Gdy weszłam do salonu zobaczyłam mamę jak leżała na kanapie i oglądała jakiś film. Tata siedział z laptopem w kuchni i chyba nad czymś pracował.
- Cześć – zwróciłam się do członków swojej rodziny i podeszłam do lodówki z zamiarem wzięcia jakiegoś jogurta.  Już chciałam wchodzić na schody, jak zobaczyłam, że tato oglądał się za mną. Przystanęłam i widząc uśmiech na Jego twarzy zajęłam miejsce obok Niego.
- Czemu Bartek nie wszedł? Przecież mógł wejść na trochę – tato miłym tonem mówił do mnie. Wiedziałam, że dawno Go u nas nie było, jak również spory czas nie widział się z moimi rodzicami. Było mi trochę głupio, że tata myślał iż chłopak, który mnie odwiózł był Bartkiem. Nie chciałam wyjść na dziewczynę z lekkimi obyczajami jak też flirciarę, i to przed własnym ojcem.
- To był kolega z pracy. Był na tyle życzliwy, że zgodził się mnie podwieźć – spokojnie wyjaśniłam tacie całe zajście jakie miało miejsce przed domem. Popijałam jogurt a oczy powoli same mi się zamykały do snu.
- A co Bartek na to ? – tato lubił Bartka i stąd też padło to pytanie, w innym przypadku nie interesowałoby go to. Patrzył na mnie stanowczym wzrokiem, oderwał się do tego, co przed chwilą zajmowało Jego myśli. Odwróciłam wzrok od Niego i zaczęłam deformować nalepkę znajdującą się na napoju jaki popijałam.
- Naprawdę chcesz przysługiwać się żalom swojej córki, jak to źle układa jej się w związku ? – z wielkim zwątpienie wypowiedziałam powyższe zdanie. Nie chciałam wracać do tego, co było pomiędzy mną a Bartkiem. Jedyne o czym marzyłam to położenie się spać. – Tato kiedy indziej do tego wrócimy, zmęczona jestem. Dobranoc – dałam mu buziaka w policzek i idąc do swojego pokoju odwróciłam się do mamy, która przez cały czas na mnie patrzyła. Podczas tej krótkiej rozmowy z tatą odczuwałam jej wzrok na sobie, ale myślałam, że było to błędne przeczucie, ale jak się okazało, jednak trafnie oceniłam sytuację.

Wzięłam szybki prysznic i nie ogarniając się za bardzo położyłam się spać. Padałam na twarz i potrzebowałam kilka godzin snu. Bolały mnie nogi, ręce i plecy, najpierw ból spinał moje mięśnie lecz z czasem odpuszczał.


Dziękuję Wam za słowa wsparcia i "bronienie mnie" przed słowami dosłownie dwóch - trzech osób, które sądzą, iż są wyrocznią. Na początku przejmowałam się tym, ale po czasie nie pozostało mi nic oprócz śmiechu. Nie martwcie się o mnie, nie spowoduje to, że przestanę pisać czy nie wpłynie na moje samopoczucie. Pracując i odbywając praktyki w różnych placówkach - dom dziecka, pogotowie opiekuńcze, zakład karny, sąd... uodporniłam się i zniosłam znacznie więcej. Jedyne na co nie pozwolę, to na obrażanie Was - moich wiernych czytelników, dlatego niektóre komentarze zostały usunięte i jeżeli jeszcze takie się pojawią, to również będę to robić. Na mnie możecie pisać co chcecie, ale nie na moich czytelników. Nie chcę powracać do dyskusji spod poprzedniego posta, to nie ma sensu. Jestem tu dla Was i dla siebie i wiedząc, że chociaż jednej osobie daję radość, nadal będę to robić :) 

9 komentarzy:

  1. radosc z pisania masz ty a ja z czytania :) ciesze sie ze nie wzielas do siebie tego co inni pisali. jesli im przeszkadza cos to moga nie czytac. mnie nic nie zrazi do tego bloga wiec masz wierna czytelniczke:) trzymaj sie cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy mi się wydaje czy dla Gosi podoba się coraz bardziej Michał. Mam nadzieję jednak wielką że będzie z Bartkiem i nie będzie aż tylu kłótni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś taka miła wobec nas, dziękuję.
    Czyżby szykowało się rozstanie?,czy znowu będzie jakaś nutka pozytywnych"rozczarowań" dla czytelników?:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niektóre tamte komentarze były żałosne, więc masz rację. Nie ma sensu się przejmować i do nich wracać. Co do rozdziału, to bardzo się mi podoba, chociaż nie ukrywam, że strszanie ciekawi mnie co będzie z Gosią i Bartkiem, ale cieszę się, że stopniujesz dawkę emocji, a nie wyjaśniasz od razu wszystkich dylematów bohaterki. To jest coś, czego w większości opowiadań nie ma ;) Pisz nadal, bo robisz to świetnie. Spośród wszystkich 119 rozdziałów, nie było takiego, którego bym nie przeczytała, więc uwierz mi te rzekome BŁĘDY (gdziekolwiek one się znajdują) nie są aż tak rażące ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne:) No i bardzo się cieszę, że się nie załamałaś. :* Pozdrawiam. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czemu mialaby sie zalamac?Z powodu kilku niemilych komentarzy?No bez przesady..

      Usuń
  6. fajne.kiedy bedzie nastepne?

    OdpowiedzUsuń
  7. kiedy kolejna część? bo nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń