czwartek, 6 lutego 2014

The experience cz 109

Obudził mnie dźwięk budzika, który wskazywał godzinę piątą rano. Bardzo nie chciało mi się wstawać szczególnie jak spojrzałam na śpiącego obok Bartka. Zazdrościłam mu, że mógł sobie jeszcze te kilka godzin pospać. Nie ociągając się po cichu wstałam z łóżka i poszłam do łazienki, gdzie się przebrałam i lekko pomalowałam. Dzisiaj Bartek nie wstał razem ze mną i nie zrobił mi tak jak kiedyś herbaty i śniadania, w sumie po wczorajszej rozmowie nie zdziwiło mnie to, natomiast myślałam, że chociaż da mi buziaka czy cokolwiek, lecz pora też była wczesna i ten argument do mnie przemówił. Gdy wzięłam swoje rzeczy, wyszłam z mieszkania i pojechałam do hotelu. Przed hotelem znajdował się całodobowy sklep, więc zanim poszłam do pracy, kupiłam sobie bułkę i jogurt by mieć co zjeść oraz żebym mogła wziąć tabletki.
Cieszyłam się, że miałam tą pracę, ponieważ to sprawiało, że mogłam zmienić otoczenie i wpaść w wir pracy. Lubiłam to i sprawiało mi to przeogromną radość. Byłam zadowolona z tego, co robiłam i dostarczało mi to wiele satysfakcji. Ludzie w hotelu byli życzliwi i dawali mi wiele pozytywnej energii a tym samym ładowałam akumulatory. Ostatnimi czasy lepiej czułam się przebywając w pracy niż z Bartkiem. To była moja odskocznia od kłótni i nieprzyjemnych emocji, na które w pracy nie było miejsca. Z parkingu od razu udałam się do szatni gdzie spotkałam Natalię, która akurat się przebierała.
-  Hej, jak tam leci? - dziewczyna miło uśmiechnęła się do mnie i przywitała mnie dużą dawką energii ze swojej strony. Zazdrościłam jej tych pozytywnych wibracji, ponieważ miałam dosyć średni humor, ale wierzyłam, że to się jeszcze zmieni. Tutaj nikt mi nie robił wyrzutów a wszyscy odnosili się do siebie z szacunkiem. Miałam dobry kontakt dosłownie ze wszystkimi, więc nie miałam na co narzekać.
-  Spoko, tylko nie wyspałam się – poszłam w ślady koleżanki i też się przebrałam, jakoś nie spieszyłam się z tym szczególnie i robiłam wszystko bardzo mozolnie. Musiałam się jakoś rozbudzić, ponieważ mało brakowało abym zasnęła na stojąco.
-  No właśnie widać. Co, chłopak nie dał spać Ci w nocy? - to nie było wścibskie z jej strony, miała dobry humor i to było tego wyrazem. Nie patrząc na nią dalej się przebierałam. Chwilę się zastanawiałam co miałam jej odpowiedzieć by nie nastała grobowa atmosfera ani by jej nie urazić.
-  Wręcz przeciwnie – z jakimś nieokreślonym żalem to powiedziałam. Natalia nie zdążyła nic już powiedzieć gdyż w szatni zjawił się Michał, w równie dobrym humorze, co moja koleżanka, która już była gotowa by iść, ale czekała na mnie.
-  Cześć dziewczyny – od Michała dosłownie tryskało energią, uśmiechał się od ucha do ucha. Był wybudzony i sprawiał wrażenie bardzo wypoczętego. Wśród nich czułam się jak czarna owca, potrzebowałam się obudzić, bo inaczej zniszczyliby mnie swoim entuzjazmem.
-  Idę na kawę – wyminęłam znajomych i poszłam do bufetu pracowniczego gdzie z dzbanka nalałam sobie kawy i siedząc w ciszy ją piłam. Wiedziałam, że nie mogłam pić kawy, ale w tamtym momencie miałam to gdzieś, musiałam stanąć na nogach, bo inaczej te dzień byłby kompletną klęską. Po chwili dołączył do mnie Michał, który wpatrywał się we mnie dosyć dziwnie, jakby chciał się czegoś więcej dowiedzieć i poznać powód mojego złego humoru.
-  Wszystko w porządku? - wreszcie przerwał milczenie. Wzięłam kolejny łyk kawy i odwróciłam głowę w bok z jakiejś niemocy, która mnie ogarnęła. Miałam ochotę z kimś pogadać, ale nie wiedziałam czy mogłam mu wystarczająco zaufać.
-  Tak, po prostu życie nie jest takie kolorowe jakbyśmy chcieli. Najgorsze jest to, że nieprzyjemności wychodzą z błahych rzeczy. - nie wiedziałam czy rozumiał, o co mi chodziło, ale nie chciałam się jakoś zwierzać i być wylewną, ponieważ nigdy taka nie byłam. Nie lubiłam zasypywać ludzi swoimi problemami, jedynie z przyjaciółmi nie miałam problemu o tym rozmawiać.
-  Nie martw się, czasami trzeba dać status zawieszenia i żyć dalej. - Michał uśmiechał się do mnie miło, co spowodowało, że chociaż trochę ujrzałam nadziei na lepszy dzień.
-  Może masz rację – patrzyłam w Jego oczy z wielką wdzięcznością, że przysiadł się do mnie. To było bardzo miłe, że nie zostawił mnie tam samej, tylko towarzyszył. Jeszcze chwilę siedzieliśmy w ciszy a Michał trzymał mnie za rękę, którą delikatnie głaskał, czułam jak przekazywał mi tym dużą dozę wsparcia.  Gdy wypiłam kawę poszliśmy na recepcję, ponieważ w restauracji z racji wczesnej pory nie było ruchu. Natalia uczyła mnie kilku nowych rzeczy, ale bardziej skupiłyśmy się na tym, czego do tej pory się nauczyłam. Zależało nam by to utrwalić i żebym pewne rzeczy umiała bez problemu.
-  Jak sobie radzisz? - do hotelu weszła menadżerka, która od razu do nas podeszła i swoje słowa skierowała w moją stronę. Była bardzo serdeczna w stosunku do mnie.
-  Dobrze, powoli wszystkiego się uczę – odpowiedziałam jej z uśmiechem na ustach. Widziałam, że moja odpowiedź ją zadowoliła i już nic nie mówiąc Pani Kasia poszła do swojego gabinetu.
-  Jest zadowolona z Ciebie – Michał szepnął mi do ucha, gdy przyglądałam się Jego pracy. Nie wiem dlaczego i czym to było spowodowane, ale po Jego słowach na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Chciałam to zlekceważyć, ale Michał to dostrzegł. - Zimno Ci? - bałam się, że powie coś niestosownego i że odgadnie prawdziwy powód mojej reakcji, natomiast nie był taki spostrzegawczy jak mu się wydawało.
-  Chłodno tutaj, co chwilę ktoś drzwi otwiera a na dworze nie jest za ciepło – o dziwo moje kłamstwo miało potwierdzenie, ponieważ pogoda była szara i zbierało się na deszcz, natomiast nigdy nie należałam do osób, które były zmarzluchami, ale Michał o tym nie wiedział i nie musiał się dowiedzieć.
-  To ubierz sweter, bo jeszcze się przeziębisz – był troskliwy i gdy to mówił stał naprzeciwko mnie patrząc mi prosto w oczy, w których było coś niebezpiecznego. Czułam, że najtrudniejszy w tej pracy będzie kontakt z Michałem, lecz nie pozostawało mi nic innego jak jasno dać mu do zrozumienia, że nie byłam nim zainteresowania oraz, że miałam chłopaka, którego pomimo występujących nieporozumień kochałam.
-  Zaraz i tak muszę niedługo wracać na restaurację – zbliżała się godzina 9 a tym samym zaczynała się pora śniadaniowa. Chciałam szybko uciąć ten temat i odwrócić swoją uwagę od Niego. Musiałam bardziej się starać by zauważył, że w ogóle nie byłam nim zainteresowana.
-  W sumie masz rację – Michał wrócił do pracy a ja przyglądałam się temu, co robił starając się wszystko zapamiętać i uporządkować sobie w głowie. Gdy wybiła dziewiąta poszłam do restauracji, gdzie zgodnie z moimi przewidywaniami zaczął się ruch. Nie tracąc czasu wzięłam się do pracy, lecz po chwili poszłam na śniadanie, w bufecie siedział już Michał z Natalią a ja od razu się do nich dosiadłam.
-  Gosia pamiętasz, że dzisiaj o 18 wychodzimy? - Michał popatrzył się na mnie tak jakby to miała być randka i jakbym tylko z nim była umówiona.
-  Tak. - uśmiechnęłam się do Niego, co spowodowało, że i Natalia się uśmiechnęła, w niej pokładałam wiele nadziei na pomoc w radzeniu sobie z zainteresowaniem ze strony Michała. Czułam się strasznie bezradna, ponieważ nigdy nie zmagałam się z taki problemami, jak nadmierne zainteresowanie ze strony płci przeciwnej.
-  Jak chcesz to możesz przyjść z chłopakiem, ja swojego przyprowadzam – bardzo zaskoczyły mnie słowa Natalii, które ewidentnie nie spodobały się Michałowi. Chłopak patrzył na mnie znacząco, chyba nie spodziewał się, że byłam zajęta.
-  Rozważę tą propozycję – nie chciałam podejmować decyzji za Bartka i od razu deklarować Jego przyjście, ponieważ nie wiedziałam jakie miał plany i czy w ogóle miał ochotę ze mną tam iść.
-  Trzeba wracać do pracy – Michał zgaszonym głosem zwrócił się do nas, gdy dobiegł koniec przerwy i nie czekając na Natalię wyszedł z bufetu. Natalia rzuciła mi tylko znaczący uśmiech a ja wyszeptałam w jej stronę słowo podziękowania „dziękuję” i wróciłam na restaurację. Pracowało mi się bardzo dobrze i lubiłam tą pracę, ludzie byli sympatyczni i nie mogłam narzekać na ich opryskliwość. Kolejnym niezaprzeczalnym plusem były napiwki, które może nie były horrendalnie wysokie, ale licząc je na koniec zmiany wychodziła fajna suma, a zliczając je na koniec miesiąca miałam dodatkową pensję. Byłam w stanie się sama utrzymywać i to dawało mi sporą satysfakcję.
Gdy wybiła 14 poszłam do szatni, gdzie już byli pozostali pracownicy kończący zmianę.
- To widzimy się o 18 w piwnicy na rynku – Michał przypomniał wszystkim o umówionym spotkaniu i wyszedł patrząc na mnie. Nie zastanawiałam się dłużej nad Jego zachowaniem, tylko przebrałam się w swoje ubranie a gdy wyszłam z hotelu, pojechałam do domu, w którym nikogo nie było. Dziwnie się czułam będąc sama w wielkim domu z panującą przerażającą ciszą. Do 18 miałam dużo czasu i nie bardzo wiedziałam, co robić przez ten czas. Postanowiłam najpierw wziąć prysznic, wszystkie czynności pielęgnacyjne zajęły mi z niecałą godzinę.
Około 16 siedziałam na łóżku i wpatrywałam się w telefon, który milczał i zastanawiałam się czy odezwać się do Bartka czy czekać na Jego ruch. Z pewnością nie było to dojrzałe zachowanie, ale toczyłam wewnętrzną bitwę. Myślałam, że on sam się odezwie, ale milczał. Postanowiłam zachować się jak dorosła osoba i odrzucając wszelkie niepewności wykręciłam numer do Bartka.
- Tak słucham? - zdawało mi się, że był czymś zajęty, miałam wrażenie, że szybko odebrał telefon nie patrząc na wyświetlacz. No chyba, że nie chciał mi dać do zrozumienia, że cieszył się z mojego telefonu, a może nie cieszył, sama nie wiedziałam co miałam myśleć o tym wszystkim.
- Hej, co robisz? - starałam się aby mój głos przybrał normalny ton, chociaż trochę brakowało w nim energii, ale i tak nie było źle biorąc pod uwagę okoliczności w jakich się znajdowaliśmy.
- Jestem w klubie i przygotowuję bar na wieczór – wyjaśnił mi gdzie był i co robił, czym byłam zaskoczona, ponieważ nigdy nie był w klubie przed zmianą. Zazwyczaj zaczynał pracę o 21 więc nie rozumiałam co tam robił.
- Nigdy tego nie robiłeś – byłam ciekawa co było grane i dlaczego tak wcześnie był w pracy a na dodatek nie uprzedzał mnie o tym. Ta niewiedza i kolejne zaskakujące rzeczy denerwowały mnie i wprowadzały niepotrzebne zamieszanie.
- Drugi barman ma dzisiaj wolne i wszystko jest na mojej głowie. A coś chciałaś? - Bartek rozmawiał ze mną normalnie co poniekąd mnie ucieszyło, ale wiedziałam, że tak tego nie mogłam zostawić, chciałam by szanował moje zdanie i rozmawiał ze mną a nie uciekał od rozmowy.
- Chciałam się zapytać czy może nie zechciałbyś pójść ze mną dzisiaj na to piwo z znajomymi – czułam się trochę zestresowana i jakoś nie potrafiłam się rozluźnić. Trudno było mi się określić, czy chciałam by tam ze mną poszedł czy nie. Nie wiedziałam czego chciałam i to w tym wszystkim było najtrudniejsze.
- No nie ma szans bym się wyrwał. Dzwoniłem do ojca i przywiezie Julię, tylko, że jest mały problem. Mamy się zdecydować czy ma ją przywieźć w sobotę o 5 rano czy lepiej żeby przywiózł ją dzisiaj ok 21. - Bartek oczekiwał ode mnie podjęcia decyzji, bo wiedziałam, że to zależało ode mnie. Bartek pracował do późna w nocy więc opieka nad Julią spoczywała na mnie.
- No to niech ją dzisiaj przywiezie bo bez sensu by ją specjalnie budził o 5 rano. Najwyżej podjadę do Ciebie po klucze do mieszkania. Zrobiłeś zakupy, żeby Julia miała co zjeść? - dziwnie się czułam tak wszystko planując i układając. Czułam się tak, jakby to chodziło o moją rodzinę, to powodowało, że czułam się dorosła i odpowiedzialna. To był duży ciężar, ale musiałam się z tym zmierzyć pomimo swojej niechęci do Bartka.
- A co je czteroletnia dziewczynka? - poczułam zmieszanie ze strony Bartka i taką bezradność, która mnie rozśmieszyła, ale też i pokazała, że Bartek wcale taki dorosły nie był za jakiego się uważał. Denerwował mnie swoim zachowaniem, ale już nie chciałam się z nim bardziej kłócić, wystarczył mi wczorajszy wieczór.
- Zajmę się tym. Zadzwoń do taty i powiedz, że będę czekała na Niego i Julię u Ciebie w mieszkaniu. Za jakąś godzinę wpadnę do klubu to wezmę klucze. - stwierdziłam, że resztę obgadamy jak się spotkamy, bo tak przez telefon dziwnie mi się z nim rozmawiało.
- Dobra. To będę czekał. Pa – chłopak pożegnał się ze mną a ja zabrałam się za szykowanie.


Ostatnio prawie w ogóle nie komentujecie, nie wiem czy to dlatego, że nie czytacie, czy może Wam się nie podoba? Proszę, zostawcie chociaż najmniejszy ślad Waszej wizyty. 

17 komentarzy:

  1. Bardzo sie podoba.Najczęściej po prostu nie mam siły napisać bo czytam w nocy

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne ! Oczywiście, że się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak tak podoba się i to bardzo codziennie tutaj zaglądam czy pojawiła się jakas nowa część. A co do opowiadania to nie wiem ci powiedzieć na ostatnie relacje Gosi i Bartka zaczynam myśleć ze Bartek to palant strasznie mnie denerwuje ostatnio jego zachowanie. Wiec jak widzisz musisz pisać dalej chociazby by dlatego żeby przekonać mnie do Bartka. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z przedmowca bartek zrobił się ostatnio bardzo wkurzajaxcy ale nie rozdzielaj ich i nie probuj sfatac z michałem

    OdpowiedzUsuń
  5. czytam wszystkie twoje opowiadania. i jak dziewczyny wyżej wchodzę nie raz tylko kilka razy dziennie i patrzę czy coś dodałas. bardzo mi się podobają ale to już ci kilkakrotnie pisałam. pozdrawiam serdecznie. ania:*

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja tam uważam że Gosia jest za bardzo obrazalska i się strasznie czepia Bartka takie jest moje odczucie...

    OdpowiedzUsuń
  7. szkoda że Bartek nie pójdzie z nią na to spotkanie...michałek miałby starty ten uśmiech z twarzy ;p
    Gosia za bardzo analizuje każdą wypowiedź i zachowanie Bartka..to nic dziwnego że nie obudził się o 5 rano, przecież może mieć twardy sen a jak jest zajęty to wiadomo że inaczej rozmawia się przez tel ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gośka chyba chce mieć księcia z bajki , a Bartek taki nie jest. Proszę zrób coś żeby jednak było trochę jak w bajce między nimi ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. czytamy, czytam i o opowiadaniu nie zapominamy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super część, oczywiście, że czytamy :) Zaglądam tu codziennie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytam, czytam <3 Ale wpadam i wypadam, nie majac czasu komentowac :)
    Mysle ze ta Gosia zachowuje sie zbym egoistycznie wzgledem Bartka, zaczyna wkurzac mnie jej zachowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem, czytam :) Zgłaszam tu swoją obecność codziennie po kilka razy. Twoje opowiadanie, jest bardzo wciągające.
    Mam nadzieję, że szybko pojawi się kolejna część, ach ta ciekawość :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Opowiadanie jest super! Ale szczerze mówiąc mam wrażenie że Gosia zachowuje się samolubnie i egoistycznie w stosunku do Bartka, myśli tylko o sobie i swoich potrzebach a o tym że on tez ma uczucia to zapomina. Mimo że Gosia przesadza to mam nadzieję że będą razem bo tworzą naprawdę śliczną parę. Także nie próbuj ich rozdzielać, bo normalnie przestanę czytać Twojego bloga :)
    Rozdział świetny :* pozdrawiam :*
    a.

    OdpowiedzUsuń
  14. Cześć:) Zakochałam sie w tym opowiadaniu. + ciagu dwòch dni przeczytałam CAŁE i zrobiło mi się smutno kiedy sie domiedziałam o tym ze nie ma następnego rozdziału. Mam nadzieje że szybko sie pojawi następna część. Twòj sposòb pisania jest tak profesjonalny że szok.Myśle że w tym monencie jesteś gotowa napisać ksiażke ktòra bez wątpienia znalazłaby sie na liście bestseleròw . Nie robisz błedòw co się żadko zdarza na blogach. Poprostu kocham to opowiadanie. Kiedy dowiedziałam się że Maciek nie żyje to poprostu ryczałam jak bòbr i nie mogłam się pozbierać. Jesteś bardzo profesjonalna i godna podziwu że tak często dodajesz rodziały pomimo ze masz tyle obowiazkòw w życiu codziennym. Kocham Cię i czekam na kolejny, pewnie genialny rodział. Wierna fanka Klaudia:) <3

    OdpowiedzUsuń
  15. czytamy, czytamy nie martw się ;D
    Świetny rozdział <3
    Bartek działa mi na nerwy >.<
    Natalia jest zarąbista xD
    Michał nie ma u Gosi szans ;) (mam nadzieję)
    z tymi akumulatorami trafiłaś w 10! mój tato do mnie rano przychodzi i mówi, że jak go nie przytulę to nie dojdzie do pracy bo ma akumulatory rozładowane xD

    OdpowiedzUsuń
  16. Super Super Super♥

    OdpowiedzUsuń