Gdy Julia zasnęła, poszłam wziąć
prysznic. Zanim sama położyłam się spać to pościeliłam Bartkowi spanie na sofie
i posprzątałam w mieszkaniu. Bartek zostawił po sobie straszny bałagan i z
wielką niechęcią to ogarnęłam. Uważałam, że powinien był umieć sprzątać po
sobie i dbać o mieszkanie. To był ostatni raz, kiedy to zrobiłam. Nie byłam
Jego sprzątaczką a dziewczyną, i gdyby poprosił mnie o pomoc i razem to ze mną
to robił, to nie byłoby problemu, ale że zostawił mi to samej, nic nie mówiąc,
to już potęgowało moją złość. Mimo, że dochodziła 23 zasnęłam bez żadnego
problemu. Za sobą miałam ciężki i intensywny dzień, ale odpowiadało mi tempo
mojego życia. Uwielbiałam czuć, że brakowało mi czasu i nie miałam ani chwili
na zastanawianie się nad sensem mego życia, nie marudziłam nad ilością kłód na
drodze, bo się nad tym nie skupiałam.
Przebudziłam się o godzinie 5 rano,
gdy słyszałam jak ktoś wchodził do mieszkania, musiał to być Bartek. Byłam tak
zaspana, że obróciłam się na drugi bok i próbowałam dalej spać, ale nie
wychodziło mi to. Po pół godzinie, a nawet dłuższym czasie, cicho wstałam z
łóżka i wyszłam z pokoju. Światło w mieszkaniu było zgaszone a Bartek wydawał
się spać, dlatego też poszłam do łazienki gdzie załatwiłam naglącą mnie
potrzebę i wracałam do sypialni.
-
Nie śpisz? - pośród panującej ciemności
usłyszałam głos Bartka, który jednak nie spał. Starając się nadal być cicho,
aby nie zbudzić śpiącej w pokoju obok Julii, zamknęłam drzwi do sypialni i
podeszłam do kanapy, na której leżał mój chłopak.
-
Przebudziłam się jak wchodziłeś i już nie mogłam
usnąć. A Ty, czemu nie śpisz? - usiadłam na Jego nogach i wtedy dopiero wtedy
ujrzałam twarz chłopaka. Bartek swoją prawą rękę położył mi na plecach i
delikatnie gładził nią po tym obszarze mojego ciała. To był czas czułości i
moja złość na Niego powoli mi przechodziła, ale i tak nie byłam w stu
procentach wyluzowana.
-
Nie mogłem zasnąć, ta sofa jest średnio wygodna
– widziałam grymas na Jego twarzy oraz to, że nie mógł się wygodnie ułożyć, ale
nie miał innego wyjścia, musiał przeboleć te dwie noce.
-
A jak w pracy? - nie chciałam dłużej drążyć tematu,
jaki poruszył Bartek, bo mogło to jedynie doprowadzić do kolejnego
nieporozumienia, a ostatnimi czasy mieliśmy ich sporo, więc wolałam
zaoszczędzić sobie kolejnych, przynajmniej na tamtą chwilę.
-
Młyn był jak nie wiem. Jestem padnięty. Gosia
jak Ty jutro idziesz do pracy? – Bartek nadal przyglądał się mojej twarzy a ja
zachodziłam w głowę, do czego zmierzał.
-
Na popołudnie, a co? – niepewnie postanowiłam się
zapytać, co miał na myśli a nie domyślać się. Pora naszej rozmowy nie była
jakoś szczególnie sprzyjająca, ponieważ o tej godzinie najlepiej się jedynie spało,
ale wcześniej czasu na rozmowę nie mieliśmy, ponieważ zajęci byliśmy
sprzeczkami to teraz musieliśmy nadrobić stracony czas.
-
Zastanawiam się, co mam jutro robić z Julią,
nigdy nie zajmowałem się dziećmi i nie wiem jak się z nimi obchodzić- na Jego
twarzy widziałam zaniepokojenie a w głosie słyszałam bezradność. Mogłam się
tego spodziewać, lecz miałam nadzieję, że Bartek nie spanikuje i stanie na
wysokości zadania.
-
To nie jest trudne, tylko musisz być miły dla
Niej i okazywać jej zainteresowanie. To mała dziewczynka i uwierz mi, że ona
jest cudowna. Jutro ma być ładna pogoda i możecie iść na plac zabaw czy na
basen. Proszę Cię, nie siedź z nią całe popołudnie przed telewizorem. Jak
zajmiesz jej jakoś czas to szybko Wam zleci i może nawet się przekonasz do Niej
– starałam się być spokojna i chciałam by Bartek uwierzył w siebie i swoje możliwości.
To nie była łatwa sytuacja, ale wierzyłam, że sobie poradzi. Byłam pełna obaw,
gdy myślałam o zostawieniu tej dwójki razem, ale z drugiej strony byłam też
spokojna, ponieważ kochałam Bartka i mu ufałam.
-
Ona ma strój? – Bartek czepiał się szczegółów i zdawało
mi się, że próbował wymigać się albo szukać powodów by atrakcyjnie nie
urozmaicić czasu swojej młodszej siostrze.
-
To nie jest problem, rano możemy jechać do
galerii i jej kupić. Musisz zdecydować, co będziecie robić a wszystko da się
załatwić. – starałam się być jak najbardziej miła wobec Bartka, mimo, że mnie
trochę denerwował. W głowie pojawiła mi się myśl czy on w ogóle lubił dzieci?
To było istotne, ponieważ ja w przyszłości chciałam mieć gromadkę i nie
zamierzałam sama się nimi opiekować i byłam ciekawa Jego stanowiska natomiast
to nie był odpowiedni moment na poruszanie tego tematu. Bartek milczał, chyba
nad czymś myślał, wydawał się być nieobecny. – Dobra, czas spać. Jesteś
zmęczony i potrzebujesz snu. – czekał nas intensywny dzień i szczególnie Bartek
powinien był odpocząć i przespać się te kilka godzin.
-
Idziesz do sypialni czy śpisz tu ze mną? – ewidentnie
miał nadzieję, że poprę Jego drugą propozycję, ale ta kanapa była wąska i nie
zmieścilibyśmy się na niej we dwoje.
-
Tu nie ma wystarczająco dużo miejsca dla nas
dwojga. Dobranoc – wstałam z Jego nóg i pocałowałam Go w usta i już bez słowa
poszłam do sypialni. Przez długi czas nie mogłam zasnąć, ponieważ myślałam o
mnie i o Bartku, o naszym związku i przyszłości. Marzyłam o stabilizacji i o
tym, że na nowo będziemy zachowywać się jak gołąbeczki a tu niestety
rzeczywistość była inna. Nawet lekceważenie tematu nam nie pomagało, nie
potrafiliśmy rozmawiać ze sobą tak jak kiedyś i dawało mi to dużo do myślenia.
Obudziłam się
około godziny 10 a gdy przewróciłam się na drugi bok to zauważyłam, że Julii
nie było, co mnie trochę zaniepokoiło. Nie zwlekając ani chwili dłużej poszłam
do kuchni gdzie zobaczyłam jak Bartek jadł z Julią śniadanie, był to piękny
widok a ja poczułam się jakby to była moja własna rodzina. Zobaczyłam Bartka w
roli mojego męża i ojca, a Julię, jako swoje dziecko. To było przyjemne uczucie,
lecz nie spieszno było mi do niego. Były inne priorytety niż zakładanie rodziny
w wieku 18 lat, szczególnie, kiedy nie byłam pewna swojego związku z Bartkiem.
- O, wstałaś – Bartek zauważył
mnie, kiedy opierałam się o ścianę w kuchni. Chciałam dłużej na nich patrzeć,
przyglądać się im, ale było to niemożliwe. Ten widok długo zapadnie w mojej
pamięci.
- Chodź do nas - Julia zwróciła się
do mnie a ja postąpiłam zgodnie z Jej słowami. Podeszłam do Bartka, któremu
dałam buziaka w policzek i zajęłam miejsce obok.
- Smacznego – Bartek popatrzył na
mnie ze słodkim uśmiechem. Ucieszyłam się widząc Go takiego, bez żadnych obaw i
zmartwień. Nic już nie odpowiedziałam tylko zabrałam się za jedzenie. Po jakiś
niecałych 10 minutach Bartek wstał od stołu i zaczął sprzątać.
- Pojedziemy do galerii kupić Julii
strój, bo idziemy na basen – Bartek ponownie spojrzał na mnie przedstawiając mi
nie tylko swoje plany, ale i też Julii, na tamtejszy dzień. Nie byłam zła, że
skorzystał z rozwiązania, jakie sama mu podsunęłam. Miałam nadzieję, że będą
się razem dobrze bawić.
- Dobra, to ja idę tylko się
ogarniać. Julia chodź ze mną – wyciągnęłam rękę do małej dziewczynki, która od
razu złapała moją dłoń. Zostawiłyśmy Bartka samego z bałaganem, jaki zrobił się
podczas śniadania. Poszłyśmy do sypialni gdzie z torby wyciągałam ubrania dla
Julii. Podałam jej sukienkę na krótki rękaw i pomogłam się jej ubrać a gdy była
gotowa to wzięłam ubrania dla siebie i poszłam do łazienki się naszykować.
- Możemy iść – spojrzałam na Bartka
i Julię siedzących na kanapie przed telewizorem. Byli swoimi przeciwieństwami,
On postawny z ciemnymi włosami a ona drobniutka blondyneczka, natomiast uroczo
razem wyglądali. Nic nie mówiąc wstali z miejsca i zaczęli ubierać buty.
Pojechaliśmy do pobliskiego centrum
handlowego. Droga minęła nam normalnie, nikt się nie odzywał i panowała cisza w
samochodzie. W czasie tej drogi myślałam nad kolejnymi dniami i tym, co zgromadziło
się w moich planach. Moja pamięć trochę mnie zawodziła i żyłam tylko pracą i
Bartkiem, a tak nie można było. Musiałam lepiej się zorganizować, by mieć też
czas dla innych osób, które były częścią mojego życia.
Gdy dotarliśmy na miejsce to
spokojnie chodziliśmy po galerii. Julia szła przed nami radośnie podskakując, a
my za nią trzymając się za ręce kroczyliśmy do stoiska z bielizną i strojami
kąpielowymi.
- Bartek tylko uważaj na Nią jak
będziecie na tym basenie. Nie spuszczaj jej z oczu nawet na minutę, nie
puszczaj jej samej do wody – martwiłam się o Nich i nie chciałam, aby wydarzyło
się coś złego. Chciałam by Bartek w pełni wziął odpowiedzialność za
dziewczynkę. Z wodą nie było przelewek i trzeba było uruchomić wyobraźnię.
- Gosia ja to wszystko wiem.
Czyżbyś mi nie ufała? – chłopak zatrzymał się na chwilę i spojrzał na mnie
znacząco, ale to nie o to tutaj chodziło, ważniejsze było to, żeby Julii nic
się nie stało.
- Oczywiście, że ufam, ale proszę
Cię byś poważnie się nią opiekował. Miej wyobraźnię i oczy szeroko otwarte –
jeszcze raz postanowiłam mu przypomnieć o tym by miał świadomość, że sprawował
opiekę nad swoją młodszą siostrą.
- Nie martw się, poradzimy sobie –
Bartek dał mi całusa w policzek i wraz z Julią weszliśmy do sklepu. Wybór stroju
kąpielowego poszedł nam szybko, chociaż Bartek był zajęty czymś innym. Kątem
oka widziałam jak przeglądał damską bieliznę. To był fajny widok, mogłam zobaczyć,
co mu się podobało i co zwracało Jego uwagę.
- Ładne – kiedy z Julią zapłaciłyśmy
za jej strój podeszłam do Bartka a on się trochę wzdrygnął. Nie spodziewał się,
że zauważę Jego poczynania.
- Kupiłyście? – szybko zmienił
temat i chciał chyba odwrócić moją uwagę. Myślałam, że jakoś pociągnie ten
temat, a on zaczerwienił się tylko i zakończył wykonywaną przed chwilą
czynność.
- Tak, chodźmy coś zjeść –
wiedziałam, że już nic nie wskóram i uznałam, że lepiej będzie nie drążyć
tematu bielizny. Myślałam, że może chłopak zaproponuje mi kupno bielizny, która
mu się podobała, ale on za bardzo się chyba speszył. Poszliśmy na pizzę i w dobrych humorach
raczyliśmy się posiłkiem.
Gdy wyszliśmy z centrum handlowego
Bartek z Julią odwieźli mnie do pracy a sami pojechali do mieszkania po
potrzebne rzeczy. Dałam im przykazanie by mieli telefon przy sobie, żebym nie
musiała się o nich martwić. Głęboko wierzyłam w to, że wszystko będzie dobrze.
Miłego weekendu! Ja swój zaczynam dzisiaj dopiero po 14, spędzając w autobusie do domu, ale i tak bardzo się cieszę :)
Zajebiste. Codziennie sprawdzam czy nie ma kolejnej czesci, tak mnie to wciagnelo. Mam nadzieje ze nastepny ukaze sie niebawem. Jedno pytanie: Ile masz juz wyswietlen? :)
OdpowiedzUsuńOgółem jest już 108 316 :)
UsuńDzieje się! Pozytywnie :) Udanego weekendu :)
OdpowiedzUsuńA mi zaczynają się ferie :D fajna część. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuń