sobota, 15 lutego 2014

The experience cz 112

Gdy Julia zasnęła, poszłam wziąć prysznic. Zanim sama położyłam się spać to pościeliłam Bartkowi spanie na sofie i posprzątałam w mieszkaniu. Bartek zostawił po sobie straszny bałagan i z wielką niechęcią to ogarnęłam. Uważałam, że powinien był umieć sprzątać po sobie i dbać o mieszkanie. To był ostatni raz, kiedy to zrobiłam. Nie byłam Jego sprzątaczką a dziewczyną, i gdyby poprosił mnie o pomoc i razem to ze mną to robił, to nie byłoby problemu, ale że zostawił mi to samej, nic nie mówiąc, to już potęgowało moją złość. Mimo, że dochodziła 23 zasnęłam bez żadnego problemu. Za sobą miałam ciężki i intensywny dzień, ale odpowiadało mi tempo mojego życia. Uwielbiałam czuć, że brakowało mi czasu i nie miałam ani chwili na zastanawianie się nad sensem mego życia, nie marudziłam nad ilością kłód na drodze, bo się nad tym nie skupiałam.
Przebudziłam się o godzinie 5 rano, gdy słyszałam jak ktoś wchodził do mieszkania, musiał to być Bartek. Byłam tak zaspana, że obróciłam się na drugi bok i próbowałam dalej spać, ale nie wychodziło mi to. Po pół godzinie, a nawet dłuższym czasie, cicho wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Światło w mieszkaniu było zgaszone a Bartek wydawał się spać, dlatego też poszłam do łazienki gdzie załatwiłam naglącą mnie potrzebę i wracałam do sypialni.
-   Nie śpisz? - pośród panującej ciemności usłyszałam głos Bartka, który jednak nie spał. Starając się nadal być cicho, aby nie zbudzić śpiącej w pokoju obok Julii, zamknęłam drzwi do sypialni i podeszłam do kanapy, na której leżał mój chłopak.
-   Przebudziłam się jak wchodziłeś i już nie mogłam usnąć. A Ty, czemu nie śpisz? - usiadłam na Jego nogach i wtedy dopiero wtedy ujrzałam twarz chłopaka. Bartek swoją prawą rękę położył mi na plecach i delikatnie gładził nią po tym obszarze mojego ciała. To był czas czułości i moja złość na Niego powoli mi przechodziła, ale i tak nie byłam w stu procentach wyluzowana.
-   Nie mogłem zasnąć, ta sofa jest średnio wygodna – widziałam grymas na Jego twarzy oraz to, że nie mógł się wygodnie ułożyć, ale nie miał innego wyjścia, musiał przeboleć te dwie noce.
-   A jak w pracy? - nie chciałam dłużej drążyć tematu, jaki poruszył Bartek, bo mogło to jedynie doprowadzić do kolejnego nieporozumienia, a ostatnimi czasy mieliśmy ich sporo, więc wolałam zaoszczędzić sobie kolejnych, przynajmniej na tamtą chwilę.
-   Młyn był jak nie wiem. Jestem padnięty. Gosia jak Ty jutro idziesz do pracy? – Bartek nadal przyglądał się mojej twarzy a ja zachodziłam w głowę, do czego zmierzał.
-   Na popołudnie, a co? – niepewnie postanowiłam się zapytać, co miał na myśli a nie domyślać się. Pora naszej rozmowy nie była jakoś szczególnie sprzyjająca, ponieważ o tej godzinie najlepiej się jedynie spało, ale wcześniej czasu na rozmowę nie mieliśmy, ponieważ zajęci byliśmy sprzeczkami to teraz musieliśmy nadrobić stracony czas.
-   Zastanawiam się, co mam jutro robić z Julią, nigdy nie zajmowałem się dziećmi i nie wiem jak się z nimi obchodzić- na Jego twarzy widziałam zaniepokojenie a w głosie słyszałam bezradność. Mogłam się tego spodziewać, lecz miałam nadzieję, że Bartek nie spanikuje i stanie na wysokości zadania.
-   To nie jest trudne, tylko musisz być miły dla Niej i okazywać jej zainteresowanie. To mała dziewczynka i uwierz mi, że ona jest cudowna. Jutro ma być ładna pogoda i możecie iść na plac zabaw czy na basen. Proszę Cię, nie siedź z nią całe popołudnie przed telewizorem. Jak zajmiesz jej jakoś czas to szybko Wam zleci i może nawet się przekonasz do Niej – starałam się być spokojna i chciałam by Bartek uwierzył w siebie i swoje możliwości. To nie była łatwa sytuacja, ale wierzyłam, że sobie poradzi. Byłam pełna obaw, gdy myślałam o zostawieniu tej dwójki razem, ale z drugiej strony byłam też spokojna, ponieważ kochałam Bartka i mu ufałam.
-   Ona ma strój? – Bartek czepiał się szczegółów i zdawało mi się, że próbował wymigać się albo szukać powodów by atrakcyjnie nie urozmaicić czasu swojej młodszej siostrze.
-   To nie jest problem, rano możemy jechać do galerii i jej kupić. Musisz zdecydować, co będziecie robić a wszystko da się załatwić. – starałam się być jak najbardziej miła wobec Bartka, mimo, że mnie trochę denerwował. W głowie pojawiła mi się myśl czy on w ogóle lubił dzieci? To było istotne, ponieważ ja w przyszłości chciałam mieć gromadkę i nie zamierzałam sama się nimi opiekować i byłam ciekawa Jego stanowiska natomiast to nie był odpowiedni moment na poruszanie tego tematu. Bartek milczał, chyba nad czymś myślał, wydawał się być nieobecny. – Dobra, czas spać. Jesteś zmęczony i potrzebujesz snu. – czekał nas intensywny dzień i szczególnie Bartek powinien był odpocząć i przespać się te kilka godzin.
-   Idziesz do sypialni czy śpisz tu ze mną? – ewidentnie miał nadzieję, że poprę Jego drugą propozycję, ale ta kanapa była wąska i nie zmieścilibyśmy się na niej we dwoje.
-   Tu nie ma wystarczająco dużo miejsca dla nas dwojga. Dobranoc – wstałam z Jego nóg i pocałowałam Go w usta i już bez słowa poszłam do sypialni. Przez długi czas nie mogłam zasnąć, ponieważ myślałam o mnie i o Bartku, o naszym związku i przyszłości. Marzyłam o stabilizacji i o tym, że na nowo będziemy zachowywać się jak gołąbeczki a tu niestety rzeczywistość była inna. Nawet lekceważenie tematu nam nie pomagało, nie potrafiliśmy rozmawiać ze sobą tak jak kiedyś i dawało mi to dużo do myślenia.  

Obudziłam się około godziny 10 a gdy przewróciłam się na drugi bok to zauważyłam, że Julii nie było, co mnie trochę zaniepokoiło. Nie zwlekając ani chwili dłużej poszłam do kuchni gdzie zobaczyłam jak Bartek jadł z Julią śniadanie, był to piękny widok a ja poczułam się jakby to była moja własna rodzina. Zobaczyłam Bartka w roli mojego męża i ojca, a Julię, jako swoje dziecko. To było przyjemne uczucie, lecz nie spieszno było mi do niego. Były inne priorytety niż zakładanie rodziny w wieku 18 lat, szczególnie, kiedy nie byłam pewna swojego związku z Bartkiem.
- O, wstałaś – Bartek zauważył mnie, kiedy opierałam się o ścianę w kuchni. Chciałam dłużej na nich patrzeć, przyglądać się im, ale było to niemożliwe. Ten widok długo zapadnie w mojej pamięci.
- Chodź do nas - Julia zwróciła się do mnie a ja postąpiłam zgodnie z Jej słowami. Podeszłam do Bartka, któremu dałam buziaka w policzek i zajęłam miejsce obok.
- Smacznego – Bartek popatrzył na mnie ze słodkim uśmiechem. Ucieszyłam się widząc Go takiego, bez żadnych obaw i zmartwień. Nic już nie odpowiedziałam tylko zabrałam się za jedzenie. Po jakiś niecałych 10 minutach Bartek wstał od stołu i zaczął sprzątać.
- Pojedziemy do galerii kupić Julii strój, bo idziemy na basen – Bartek ponownie spojrzał na mnie przedstawiając mi nie tylko swoje plany, ale i też Julii, na tamtejszy dzień. Nie byłam zła, że skorzystał z rozwiązania, jakie sama mu podsunęłam. Miałam nadzieję, że będą się razem dobrze bawić.
- Dobra, to ja idę tylko się ogarniać. Julia chodź ze mną – wyciągnęłam rękę do małej dziewczynki, która od razu złapała moją dłoń. Zostawiłyśmy Bartka samego z bałaganem, jaki zrobił się podczas śniadania. Poszłyśmy do sypialni gdzie z torby wyciągałam ubrania dla Julii. Podałam jej sukienkę na krótki rękaw i pomogłam się jej ubrać a gdy była gotowa to wzięłam ubrania dla siebie i poszłam do łazienki się naszykować.
- Możemy iść – spojrzałam na Bartka i Julię siedzących na kanapie przed telewizorem. Byli swoimi przeciwieństwami, On postawny z ciemnymi włosami a ona drobniutka blondyneczka, natomiast uroczo razem wyglądali. Nic nie mówiąc wstali z miejsca i zaczęli ubierać buty.
Pojechaliśmy do pobliskiego centrum handlowego. Droga minęła nam normalnie, nikt się nie odzywał i panowała cisza w samochodzie. W czasie tej drogi myślałam nad kolejnymi dniami i tym, co zgromadziło się w moich planach. Moja pamięć trochę mnie zawodziła i żyłam tylko pracą i Bartkiem, a tak nie można było. Musiałam lepiej się zorganizować, by mieć też czas dla innych osób, które były częścią mojego życia.
Gdy dotarliśmy na miejsce to spokojnie chodziliśmy po galerii. Julia szła przed nami radośnie podskakując, a my za nią trzymając się za ręce kroczyliśmy do stoiska z bielizną i strojami kąpielowymi.
- Bartek tylko uważaj na Nią jak będziecie na tym basenie. Nie spuszczaj jej z oczu nawet na minutę, nie puszczaj jej samej do wody – martwiłam się o Nich i nie chciałam, aby wydarzyło się coś złego. Chciałam by Bartek w pełni wziął odpowiedzialność za dziewczynkę. Z wodą nie było przelewek i trzeba było uruchomić wyobraźnię.
- Gosia ja to wszystko wiem. Czyżbyś mi nie ufała? – chłopak zatrzymał się na chwilę i spojrzał na mnie znacząco, ale to nie o to tutaj chodziło, ważniejsze było to, żeby Julii nic się nie stało.
- Oczywiście, że ufam, ale proszę Cię byś poważnie się nią opiekował. Miej wyobraźnię i oczy szeroko otwarte – jeszcze raz postanowiłam mu przypomnieć o tym by miał świadomość, że sprawował opiekę nad swoją młodszą siostrą.
- Nie martw się, poradzimy sobie – Bartek dał mi całusa w policzek i wraz z Julią weszliśmy do sklepu. Wybór stroju kąpielowego poszedł nam szybko, chociaż Bartek był zajęty czymś innym. Kątem oka widziałam jak przeglądał damską bieliznę. To był fajny widok, mogłam zobaczyć, co mu się podobało i co zwracało Jego uwagę.
- Ładne – kiedy z Julią zapłaciłyśmy za jej strój podeszłam do Bartka a on się trochę wzdrygnął. Nie spodziewał się, że zauważę Jego poczynania.
- Kupiłyście? – szybko zmienił temat i chciał chyba odwrócić moją uwagę. Myślałam, że jakoś pociągnie ten temat, a on zaczerwienił się tylko i zakończył wykonywaną przed chwilą czynność.
- Tak, chodźmy coś zjeść – wiedziałam, że już nic nie wskóram i uznałam, że lepiej będzie nie drążyć tematu bielizny. Myślałam, że może chłopak zaproponuje mi kupno bielizny, która mu się podobała, ale on za bardzo się chyba speszył.  Poszliśmy na pizzę i w dobrych humorach raczyliśmy się posiłkiem.

Gdy wyszliśmy z centrum handlowego Bartek z Julią odwieźli mnie do pracy a sami pojechali do mieszkania po potrzebne rzeczy. Dałam im przykazanie by mieli telefon przy sobie, żebym nie musiała się o nich martwić. Głęboko wierzyłam w to, że wszystko będzie dobrze.

Miłego weekendu! Ja swój zaczynam dzisiaj dopiero po 14, spędzając w autobusie do domu, ale i tak bardzo się cieszę :)  

4 komentarze:

  1. Zajebiste. Codziennie sprawdzam czy nie ma kolejnej czesci, tak mnie to wciagnelo. Mam nadzieje ze nastepny ukaze sie niebawem. Jedno pytanie: Ile masz juz wyswietlen? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieje się! Pozytywnie :) Udanego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi zaczynają się ferie :D fajna część. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń