Obudził mnie rano dźwięk budzika.
Tak bardzo mnie denerwował, że miałam ochotę nim rzucić o ścianę by w końcu
przestał dzwonić. Niby chciał dla mnie dobrze, ale ja potrzebowałam jeszcze
kilka godzin snu. Na nic zdało się przykrywanie głowy poduszką czy zakrywanie
pościelą. Rzeczywistość była nieunikniona i musiałam się z nią zmierzyć.
Wstałam z ciepłego łóżka a za oknem przywitało mnie wychodzące zza chmur
słońce. Marzyłam o tym by ten poranek spędzić na balkonie, siedząc w fotelu
bujanym, przykryta kocem a w ręce trzymając zabronioną mi przez lekarza kawę
albo ewentualnie herbatę z cytryną.
Z garderoby wzięłam zwykłe jeansy i
koszulkę, ogarnęłam włosy i twarz. Godzina mnie nagliła więc pospiesznie
zbiegłam na dół. W domu panowała idealna cisza, co mnie w ogóle nie zdziwiło
gdyż sama najchętniej bym spała. Zazdrościłam im, błogiego snu i tego, że mogli
sobie pospać do 7.
Samochodem pojechałam do hotelu, gdzie
w szatni było sporo osób, w sumie nic dziwnego ponieważ dochodziła 6 i gdy
zbliżał się ścisły początek zmiany kłębiło się tam dużo ludzi. Wśród obecnych
dostrzegłam Michała, który rozmawiał z Patrycją. Ten widok zdziwił mnie a
jeszcze bardziej wprawiłam się w stan zaskoczenia, gdy na twarzach
obserwowanych przeze mnie osób gościł uśmiech. Nic nie rozumiałam, ale miałam
nadzieję, że dziewczyna w końcu przestanie patrzeć na mnie jak na wroga.
Nigdzie za to nie widziałam Natalii, dziwiło mnie to jeszcze bardziej, niż
rozmowa stojących opodal mnie kolegów. Nie czekając na jakieś słowa zachęcające
do pracy poszłam do restauracji i od razu zakasałam rękawy.
- Gosia idź na recepcję, Natalia
się rozchorowała i będziesz ją zastępować – zza pleców usłyszałam głos Pani
Kasi. Nie widziałam jej wcześniej, więc trochę mnie przestraszyła swoim głosem.
- Dobrze – poszłam do kuchni i
zostawiłam fartuch. Wychodząc znowu natknęłam się na managerkę, która stała
przy barze. Zdawało mi się, że oczekiwała na mnie.
- Porozmawiamy po drodze – Pani
Kasia zwróciła się do mnie i gdy kiwnęłam głową ruszyłyśmy w stronę recepcji –
Dzisiaj wpłynęła wypłata na twoje konto. Przez najbliższy czas będziesz
pracowała na recepcji. Oczywiście dostaniesz premię – może to już nudne, ale
ponownie byłam w szoku. Nawet nie spostrzegłam się kiedy minął miesiąc pracy.
Już był sierpień i to mnie przerażało. Czas płynął nieubłaganie i nawet sobie z
tego nie zdawałam sprawy, tylko żyłam, z dnia na dzień.
- Dziękuję – podziękowałam za
honorarium i obiecany dodatek. Michał miał ręce pełne roboty, ludzi było pełno
a stos kartek na ladzie się piętrzył.
- Przybyło wsparcie – uśmiechnęłam
się do kolegi od razu biorąc się do pracy. W końcu mogłam samodzielnie
sprawdzić wiedzę, jaką przez ostatni czas nabyłam. Już nie było czasu na
dodatkowe pytania ani niańczenie. To był doskonały sprawdzian dla mnie. Na
początku szło mi trochę mozolnie i niezgrabnie, ale Michał tylko posyłał mi od
czasu do czasu uśmiech, nie upominając mnie. Czasem wolałam by mi zwrócił uwagę,
ale z drugiej strony nikt nie lubił, jak ktoś coś komuś wytykał.
- Dzięki, jesteś nieoceniona. –
Michał podszedł do mnie bliżej. Siedziałam przed komputerem i sprawdzałam stan
pokoi, w pewnym momencie chłopak złapał moją rękę i patrzył mi głęboko oczy.
Nie było w nich tylko wdzięczności, ale coś jeszcze, nie umiem tego określić,
lecz na pewno na wdzięczności się nie kończyło.
- Chodź na śniadanie – zgłodniałam
przez to całe zamieszanie. Ucieszyłam się, ponieważ dla mnie to był krok na
przód. Zaczynałam odczuwać głód co było bardzo pozytywną wiadomością. Mój
organizm wracał do normy i mogłam być z siebie dumna. Oczywiście, wiedziałam,
że to jeszcze nie był koniec i czekało mnie dużo pracy, ale w końcu widziałam
efekty, może nie tyle co mojej pracy, ale pracy lekarzy.
- Masz rację – kolega powtórował mi
i wspólnie poszliśmy na stołówkę. Cieszyłam się, że nasze relacje szły naprzód
i to w wyraźnie koleżeńskim kierunku. – Chyba masz dzisiaj lepszy humor, co? –
zadał mi pytanie gdy wspólnie usiedliśmy przy stoliku.
- No można tak powiedzieć. Ale
widzę, że Ty również nie próżnujesz – chciałam odwrócić Jego uwagę i zbyć Go
niezbyt rozlewną wypowiedzią na zadane przez Niego pytanie. Ja swoim
sformułowaniem dążyłam do tego by co nieco dowiedzieć się o Jego porannej
rozmowie z Patrycją.
- Nie rozumiem – Michał marszczył
czoło i chyba naprawdę nie wiedział co chodziło mi po głowie. Myślał nad moimi
słowami lecz ewidentnie nic mu nie przychodziło do głowy. Musiałam mu pomóc.
- Mówię o Twojej rozmowie z
Patrycją, tak się uśmiechała, że musiało jej się podobać – cały czas mówiłam z
uśmiechem na twarzy. Byłam trochę wścibska, ale w cale nie było mi z tym źle.
Potrzebowałam zaspokoić jakiś kawałek wolnej przestrzeni jaki znalazł się w
mojej głowie.
- Nie wiem o czym mówisz – mój
współtowarzysz trochę się zawstydził co wyglądało bardzo słodko. Odwrócił głowę
jakby chciał schować przede mną nie tyle co swoją twarz, ale to co malowało się
na niej.
- Haha, mam Cię. – śmiałam się z
Jego zachowania. Wydawało mi się, że znałam odpowiedź i już wszystko było
jasne. Michał kręcił głową co wprowadziło mnie w zmieszanie. Trochę się gubiłam
i nie rozumiałam zaistniałej sytuacji ani obrotu spraw.
- To nie jest tak jak myślisz.
Znalazła wczoraj moją czapkę i dzisiaj mi ją oddała i tyle – wyjaśnienia
Michała brzmiały dosyć realnie i byłam w stanie w to uwierzyć, natomiast
uśmiech towarzyszący Patrycji jak ta dwójka ze sobą rozmawiała był dosyć dziwny
i to on dawał mi do zrozumienia, że chodziło o coś więcej,
- Tylko tyle – śmiałam się bo
zdawkowa odpowiedź była zabawna. Moje słowa pozwoliły na kontynuowanie
wypowiedzi Michała. Miałam szczerą nadzieję, że zdradzi mi coś więcej.
- Tak, tylko tyle. Zaprosiłem ją na
piwo w ramach wdzięczności, ale to chyba nie przestępstwo ? – tłumaczył się,
jakby chciał mi dać do zrozumienia, że to nic nie znaczyło. Może cały czas
chodziło mu o mnie? Tego nie wiedziałam, ale cieszyłam się, że zwrócił uwagę na
Patrycję i po cichu liczyłam, że zainteresowanie mną przeniesie na koleżankę.
- Skąd że – nic już więcej nie
powiedziałam tylko wróciłam do jedzenia. Gdy skończyliśmy poszliśmy na recepcję
i dalej tam pracowaliśmy. Kilka razy mijała nas Patrycja i wzrok miała inny niż
poranny. Nie dało się ukryć, że rozumieliśmy się z Michałem i dobrze nam się
wspólnie pracowało. Dziewczyna chyba była o to zazdrosna i wyraźnie nie
podobało jej się to, że tak dużo czasu spędzam z obiektem jej miłości. Ja
natomiast postanowiłam zachowywać się profesjonalnie i cały czas miałam
świadomość, że byłam w pracy i musiałam się godnie zachowywać.
Po skończonej zmianie od razu
poszłam do szatni by się przebrać, za dużo czasu nie miałam ponieważ na
popołudnie byłam umówiona z Bartkiem a chciałam jeszcze coś zjeść. Na mój pech
w szatni znajdowała się tylko Patrycja, no i po chwili ja. Krępowałam się jej
obecnością, czułam się niepewnie i najchętniej poczekałabym na zewnątrz aż
opuści dane pomieszczenie, lecz dwie rzeczy mi na to nie pozwalały, brak czasu
i założony profesjonalizm. Weszłam do szatni jak gdyby nigdy nic i podeszłam do
swojej szafki.
- Hej – powiedziałam do dziewczyny
i zaczęłam się przebierać. Byłam odwrócona do niej plecami więc nie widziałam
jej twarzy natomiast czułam na sobie jej wzrok. Milczała, nawet nie
odpowiedziała na moje przywitanie. Jasne było to, że na pewno nie będziemy
koleżankami, ale chyba tolerować siebie powinnyśmy. Ja nic do niej nie miałam i
gdyby nie jej złowrogie nastawienie do mojej osoby, to mogłoby być
sympatycznie. Gdy się przebrałam w swoje ubranie i spakowałam torbę zamknęłam
szafkę i wtedy usłyszałam głos dziewczyny.
- Odczep się od Michała – ton głosu
miała naprawdę poważny i ostry. Zaskoczona jej słowami odwróciłam się i
zobaczyłam, że moja rozmówczyni stała za mną. Tępo się na mnie patrzyła i gdyby
miała jakieś nadprzyrodzone umiejętności to na pewno w tamtej chwili tarzałabym
się z bólu po podłodze.
- Co proszę? – marszczyłam czoło na
niedowierzanie tego co dotarło do moich uszu. Stałam z założonymi rękoma i
wpatrywałam się w dziewczynę, chciałam dać jej do zrozumienia, że się nie bałam
a trochę chciałam ją zlekceważyć, by wytrącić ją z równowagi.
- Dobrze słyszałaś, radzę Ci się
odczepić od Michała – była bezczelna i powodowała, że mój organizm włączał
mechanizm obronny. Moja duma i zawziętość, nie pozwoliły mi tak po prostu
odejść i odpuścić. Bez zastanowienia brnęłam dalej. Mogłam jej wytłumaczyć, że
nic złego nie robiłam ale uznałam to za zbędne.
- Nie będziesz mi mówiła co mam robić
– uśmiechnęłam się do niej co spowodowało, że dziewczyna zrobiła krok do
przodu. Czasem słyszałam o mega zazdrosnych dziewczynach, ale nigdy nie miałam
z nimi styczności i wtedy dopiero przekonałam się, że istnieją furiatki takie
jak ona.
- Ja Ci tylko dobrze radzę –
czułam, że mi groziła albo próbowała nastraszyć. Nie rozumiałam do czego tym
dążyła. Nie bałam się jej, nie wystraszyła mnie ani nie zniechęciła.
- Bo co? – byłam spokojna i czułam,
że Patrycji już zaczynały puszczać nerwy. Byłam z siebie zadowolona, że tak
szybko udało mi się ją zdenerwować. Nie wiem dlaczego, ale czerpałam z tego
jakąś satysfakcję, może, że wiedziałam, iż jej zarzuty wobec mnie były
bezpodstawne a na dodatek miałam chłopaka.
- Bo to nie jest partia dla Ciebie
– rozśmieszyła mnie swoimi słowami. Jeżeli myślała, że jestem nieodpowiednią
dziewczyną dla Michała to się myliła. Nadawałam się bardziej niż ona, ale
miałam to gdzieś. Traciłam czas na jakieś urojenia zazdrosnej dziewczyny.
Chciało mi się śmiać i nie kryłam tego.
- Znajdź sobie jakiegoś psychiatrę
– z uśmiechem na ustach wyminęłam ją i wyszłam. Zastanawiałam się czy czasem
nie byłam za ostra, ale innymi środkami bym do niej nie dotarła. Miałam
nadzieję, że jasno zrozumiała co chciałam jej przekazać i że już da mi spokój.
Nie myśląc dłużej nad tym zajściem pojechałam do domu a po drodze wstąpiłam do
pobliskiej restauracji i wzięłam obiad na wynos. Od kiedy nie było z nami Ireny
lodówka była prawie pusta a obiady były rzadkością.
Jak wszystko dobrze pójdzie, to następna część będzie jutro :)
http://my-little-world-by-lila.blogspot.com/ Zapraszam +
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3 haha wjątkowo mi się dzisiaj podobał i proszę więcej takich <3
Fajny rozdział. Bardzo mi się podobał :-D Heh.. Śmiać mi się chce z tej Patrycji :-D
OdpowiedzUsuńpatrycja wymiata...czekam na nastepny...moze jakas romantyczna scena z gosia i bartkiem?? nie pogardze.:)
OdpowiedzUsuńnie moge doczekać się rozmowy między ta dwójką:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie opisałaś scenę zazdrość ! :D Miałaś kiedyś podobną sytuację w życiu realnym, jeśli mogę spytać? :)
OdpowiedzUsuńI jeszcze mnie coś dręczy, żeby znowu się ktoś nie przyczepił... czy tam nie ma być "stos" zamiast "sos?"?:)
dziękuję :) już poprawiłam :)
Usuń