Gdy przyjechałam do domu to nikogo
nie było. Miałam chwilę na zjedzenie obiadu i już nic nie zdążyłam zrobić,
ponieważ usłyszałam pukanie do drzwi. Nastała godzina zero. To był czas na
zmierzenie się wraz z Bartkiem z naszymi problemami. Czułam się zestresowana.
Miałam żal do siebie, że nie byłam przygotowana na tą rozmowę. Nie miałam czasu
spokojnie pomyśleć nad naszym związkiem jak i nad tym, co miałam mu powiedzieć.
Żyłam nadzieją, że On coś wymyślił i miał jakiś pomysł. Nie trzymając dłużej Go
w niepewności otworzyłam mu drzwi do domu.
- Cześć – uśmiechnął się do mnie
miło i wszedł do środka. Za ten uśmiech dałabym milion dolarów i gdyby nie to,
że byliśmy pokłóceni rzuciłabym się na Niego i zanurzyła swoje usta w Jego. Zachowywaliśmy
się jak prawie obcy sobie ludzie, powodując dystans pomiędzy nami.
- Napijesz się czegoś?- odwróciłam
się od Niego i wróciłam do kuchni by posprzątać po sobie.
- Jak masz coś zimnego, to poproszę
– nie tylko ja byłam zestresowana, ale in On również. Dla obojgu Nas to było
trudne, ponieważ życie było tak krótkie a my marnowaliśmy czas na kłótnie, ale
niestety pewnych rzeczy nie dało się przeskoczyć. Jedyne co planowałam to być spokojną i
pogodzić się z nim. To nie był czas na rozstanie, w naszym życiu nie wydarzyło
się nic strasznego byśmy do tego doprowadzili, nie było zdrady, przemocy,
kłamstw itp. Podałam mu szklankę z sokiem i patrzyłam nie wiedząc, co dalej.
- Pójdziemy do mojego pokoju? –
uznałam, że mój pokój będzie najodpowiedniejszym miejscem do rozmowy. Tam
mieliśmy pewność, że nikt nas nie zaskoczy swoją obecnością. Bartek kiwnął
głową i podążył za mną. Będąc na miejscu, usiadłam na krześle przy toaletce
odwracając się twarzą do łóżka, na którym usiadł Bartek. Nie wiedziałam jak rozpocząć
tą rozmowę i czy to ja powinnam była zacząć.
- Gosia przepraszam za swoje
zachowanie, słowa. Wiem, że Cię uraziłem i dopiero w domu, w ciszy, jak
zastanowiłem się nad Twoimi słowami, to zrozumiałem, że miałaś rację. Szukałem
winnego zamiast naprawić to, co się stało, przerzucałem całą winę na Ciebie.
Wiem, że byłem za bardzo opiekuńczy i myślałem, że to ja wiem, co dla Ciebie
najlepsze. Spróbujmy od początku, wszystko jeszcze raz. Obiecuję, że będę słuchał,
co do mnie mówisz. – Bartek nie mógł usiedzieć na miejscu, więc krążył po
pokoju, od okna do łóżka i wyznał mi swoje przemyślenia. Cieszyłam się, że to
zrozumiał, że zobaczył gdzie popełnił błąd. Ja nie byłam święta i o tym
wiedziałam, też zawiniłam czepiając się o wszystko. Wierzyłam mu, że chciał się
zmienić, że Jego obietnica nie była rzucona na wiatr.
- Ja też przepraszam, powinnam była
dawać Ci dość do słowa i pozwolić mówić a nie wszystko wymuszać, wiem, że się
starałeś mi pomóc– głównie chodziło mi o kłótnie, jaka miała miejsce, gdy Bartek
obiecał ojcu, że zapyta mnie o zdanie odnośnie nocowania u nas Julii. – A z tą
pracą to poniekąd miałeś rację, ale ja chciałam spędzić cały dzień z Tobą i
Julią. – tłumaczyłam się ze swojego zachowania, ponieważ ja też byłam winna, za
bardzo się o wszystko burzyłam.
- Ja powinienem był to zrozumieć a
nie zachowywać się jak tępy idiota – podszedł do mnie i ukucnął przede mną.
Panowała cisza i było pięknie. Patrzyłam w Jego oczy, a w moich z niewiadomego
powodu pojawiły się łzy. Bartek nic nie mówiąc przytulił mnie do siebie i wtedy
to już rozpłakałam się na dobre. Tak mi tego brakowało i już bałam się, że w
ferworze nerwów powiem, że to koniec i się rozstaniemy. Tyle było jeszcze przed
nami pięknych chwil a o mało włos mogłoby by się to zakończyć.
- Mam coś dla
Ciebie – stanął przede mną i podał mi aksamitne pudełko – Chcę być wiedziała,
że Kocham Cię i może czasem tego nie okazuję, ale zależy mi na Tobie – był
poważny i wiedziałam, że był szczery i te słowa, które przed chwilą padły
kosztowały Go dużo odwagi. Nie łatwo jest mówić o swoich uczuciach i otworzyć
przed drugą osobą, mimo że jest nam bliska. Otworzyłam otrzymane pudełeczko i
zobaczyłam w nim piękny srebrny łańcuszek z literką M, która mnie zaskoczyła.
Wyraźnie Bartek musiał to zauważyć - Kiedyś mówiłaś, że jeśli miałabyś sobie
coś wytatuować, to właśnie byłaby ta litera. Skoro jest dla Ciebie ważna to
chciałem żeby Ci towarzyszyła. - zaskoczył mnie swoimi słowami i że pamiętał
moje słowa. Mógł dać mi literę B, ale wiedział co było dla mnie ważne. Cieszyłam
się, że mnie słuchał. Nie wiedziałam co miałam odpowiedzieć, ponieważ to, jak
się zachował dużo dla mnie znaczyło. Bartek wziął łańcuszek w dłonie i zapiął
mi go na szyi. Był piękny i bardzo cenny, nie w sensie materialnym, ale
emocjonalnym.
- Dziękuję –
przytuliłam się do Niego i w ramionach, w których się znalazłam czułam się
bezpiecznie. Przestałam być zła na Niego za poprzednie sytuacje i zgodnie z
Jego propozycją, zaczynaliśmy od nowa. To nie było tak, że dałam się przekupić,
ale zrozumiałam, że byłam dla Niego ważna. Nie dało się wymazać tego, co już
się zdarzyło i nawet nie chciałam tego zrobić, po prostu zaczynaliśmy nowy
rozdział w naszym, wspólnym życiu. Bogaci o doświadczenia i przemyślenia,
chcieliśmy dalej tworzyć naszą miłosną historię.
- Może pójdziemy na taras? Mam chyba jakieś lody w
zamrażarce – odkleiłam się od Niego i uśmiechnęłam się do chłopaka. Było dopiero,
po 15 więc mogliśmy spędzić ze sobą jeszcze kilka godzin.
- Jasne – po odpowiedzi Bartka zeszliśmy do kuchni a gdy
nałożyłam nam lody w pucharki poszliśmy na taras. Słońce jeszcze ładnie
świeciło, było ciepło i przyjemnie, więc gdy rozłożyliśmy się na leżakach
czułam, że mieliśmy do obgadania dużo spraw.
- Bartek a kiedy jest to wesele? Ty masz jakiś garnitur,
buty, koszulę? – z tego co pamiętałam to ślub Jego brata miał odbyć się we
wrześniu a nie zostało za dużo czasu, ponieważ tylko miesiąc, więc warto było
się za czymś rozejrzeć. W sumie nie wiedziałam czy miał nawet garnitur,
ponieważ nigdy Go w nim nie widziałam.
- 7 września. No mam garnitur, ale nie chodziłem w nim z 3
lata, więc nie wiem czy wejdę. Szczerze? To nie pomyślałem o tym – jakoś mnie
Jego odpowiedź nie zaskoczyła. Faceci generalnie zapominali o takich
podstawowych sprawach i nie warto było się denerwować. Dobrze, że miał mnie i
ktoś myślał za Niego przynajmniej w tych sprawach. Dla mnie to była
przyjemność, lubiłam zakupy a jeszcze ubrać ukochanego mężczyznę, to była
frajda.
- To musimy się wybrać na zakupy – radośnie powiedziałam do
chłopaka. Na mojej twarzy pojawił się tajemniczy uśmiech. Wiedziałam, że Bartek
nie lubił chodzić po sklepach a przymierzanie kilku rzeczy było dla Niego
mordęgą, ale musiał się poświęcić.
- Co to za problem? Wchodzisz do sklepu, przymierzasz
garnitur i kupujesz – uproszczony plan zakupów przedstawiony przez Bartka, był
naprawdę żartem w moją stronę. Nie opłacało mi się mu tłumaczyć, że zanim
kupimy mu jakiś garnitur to wejdziemy do prawie wszystkich sklepów z
garniturami i przymierzy stos garniturów by wybrać ten jeden. Był świadkiem i
musiał wyglądać elegancko.
- Się okaże – rzuciłam mu uśmiech i wróciłam do jedzenia.
Wiedziałam, że będziemy musieli iść na jakiś kompromis w tej sprawie, lecz nie
warto było się kłócić. Bartek chyba miał takie samo zdanie, ponieważ odpuścił
ten temat. – Może w poniedziałek się wybierzemy na zakupy? Będę miała na rano,
więc od 14 będziemy mieli czas – chciałam się z nim już umówić by później nie
zostawiać wszystko na ostatnią chwilę. Ten tydzień zapowiadał się dla mnie
dosyć intensywnie, więc chciałam wszystko ładnie poukładać by znaleźć czas dla
każdego.
- Może być – Bartek spojrzał na mnie z wzrokiem proszącym o
litość. Był zabawny, ale ja nie zamierzałam się nad nim znęcać. Po prostu dla
Niego jakiekolwiek zakupy były męczarnią.
- Bartek jest jeszcze jedna sprawa o której chciałabym z
Tobą porozmawiać – zaczęłam dosyć poważnie, ponieważ to była poważna decyzja,
na całe życie. Bartek znacząco na mnie spojrzał jakby się trochę obawiał tego
co miało być przedmiotem naszej rozmowy.
- Tak?
- Ostatnio bardzo oszczędzałam z myślą o tatuażu. Bardzo bym
chciała sobie go zrobić. – to była ważna sprawa i nieodwracalna. Nie musiałam
pytać Go o zgodę, ponieważ sam miał wiele tatuaży na ciele, a ja miałam już 18
lat, tylko, że nie chciałam tego robić bez porozumienia z nim. Miał już
doświadczenie i mógł się ze mną nim podzielić.
- Jesteś pewna, że to dobry moment? – Bartek chciał się
upewnić czy byłam już na 100 procent zdecydowana, ale ja byłam pewna. Miałam
jeszcze jakieś wątpliwości, ale podejrzewałam, że były one związane z stresem
jaki mi przy tym towarzyszył.
- Chyba lepszego nie będzie. Żałujesz jakiegoś swojego
tatuażu? – Bartek dosyć wcześnie zaczął, jeżeli chodzi o tatuaże, ale strasznie
mi się one podobały. Generalnie wszystko, co inne, tzn. tatuaże, dready,
warkoczyki, afro, ciemny kolor skóry itp. to przyciągało mnie to i strasznie mi
się podobało.
- Ani jednego i gdybym mógł cofnąć się w czasie i podjąć
decyzję jeszcze raz, to bym je zrobił – uśmiechał się do mnie, co powodowało,
że jeszcze bardziej byłam pewna, tego co zamierzałam robić. – Gosia, oczywiście
to Twoja decyzja i zrobisz co zechcesz, ale najpierw porozmawiaj o tym z
rodzicami, nie rób tego za ich plecami. Stracą do Ciebie zaufanie i będziesz
miała sobie za złe, że wcześniej ich nie uprzedziłaś – Zaskoczył mnie swoimi
słowami i dał mi wiele do myślenia. Z początku poczułam się dotknięta, ale miał
rację. Nie powinnam była tego robić za ich plecami. Miałam na pieńku z mamą i
pogarszanie tej sytuacji nie było rozsądne z mojej strony.
- Dziękuję – podeszłam do Niego i usiadłam mu na kolanach.
Bartek mnie przechwycił i leżałam wraz z nim na jednoosobowym leżaku, ale i tak
było mi wygodnie. Trzymałam swoją rękę na Jego klatce piersiowej a on bawił się
moimi włosami.
- Literka M? – wiedziałam o co mu chodziło, ciągle o tatuaż.
- Tak, na nadgarstku. To chyba najlepsze miejsce na taki
tatuaż – oczami wyobraźni widziałam Go na swojej lewej dłoni. Dlaczego akurat
na tej? Bo po tej stronie znajdowało się serce. Gdybym miała robić dłuższy
tatuaż to byłby on na obojczyku.
- Przemyśl to no i pogadaj z rodzicami. Ja Ci bronić nie
będę – wiedziałam, że gdyby nawet nie podobał mu się ten pomysł to nie mógł mi
zakazać jego realizacji. Sam miał kilka a ponad to nie żałował ich zrobienia,
więc nie było mowy o umoralnianiu. – Pamiętasz o obiedzie w niedzielę? – Bartek
powrócił do zaproszenia, które padło z ust Jego ojca. Pamiętałam o tym, lecz
pojawił się problem.
- Tak, ale ja mam do pracy na 14 i jak się wyrobimy do tej
godziny to nie ma sprawy – bardzo chętnie chciałam zjeść wspólny obiad z Jego
tatą i macochą, ale obowiązki miały pierwszeństwo.
- Powinniśmy, ale tam jest z pół godziny drogi, a nie dasz
rady iść chociaż na 15? – Jego pomysł w cale nie wydawał się głupi. Chwilę
myślałam nad nim i wydawał się w miarę realny.
- Musiałabym porozmawiać o tym z kierowniczką. Może się uda
– uśmiechnęłam się do Niego i już w ciszy wspólnie leżeliśmy.
Bartek pojechał do siebie, około 18 ponieważ miał iść na
trening a poza tym nie chciałam by natknął się na mamę i jej udawaną sympatię.
- Gosia może spróbuj porozmawiać z mamą i załagodzić
pomiędzy Wami konflikt? Szkoda czasu na kłótnie – kolejna złota rada jaka padła
z Jego ust tamtego dnia była mądra i znowu miał rację. W swoich słowach nie
odnosił się jedynie do mnie i mojej mamy, ale mówił to przez doświadczenie ze
swoją.
- Pomyślę – dałam mu buziaka w policzek i wyszedł. Chwilę
stałam przed domem i patrzyłam jak odjeżdżał na motorze. Od razu nabrałam chęci
na przejażdżkę i następnym razem musiałam mu to powiedzieć.
Później poszłam do swojego pokoju i wieczór spędziłam
samotnie, czytając książkę.
jezu jak się cieszę że Bartek i Gosia są razem:)
OdpowiedzUsuńNo nareszcie się pogodzili ;D świetna część.
OdpowiedzUsuńJeeee! W końcu! ♥
OdpowiedzUsuńjak mnie to cieszy ze oni sa razem..oby tak dalej:)
OdpowiedzUsuńkiedy kolejna? :-)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, chciałabym jak najszybciej :)
UsuńŚwietne rozdziały :-) pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :-*
OdpowiedzUsuńŁiii jak śłodko :):* takie zakochańce :). weź napisz dla mnie taki scenariusz życia :D:*
OdpowiedzUsuńsuper kiedy kolejna?
OdpowiedzUsuńmilusio ^^
OdpowiedzUsuńBardzo udany rozdział;)
OdpowiedzUsuńJa ośmielę się spytać : Ile zarabiasz na tym blogu? ;)
OdpowiedzUsuńNic ;) Nigdy nie dostałam nawet złotówki ;)
OdpowiedzUsuńHmm... Dziwne, skoro masz tu po zamieszczanych tyle reklam?
UsuńPolityka dostawania pieniędzy za umieszczenie reklam na blogu jest bardziej skomplikowana. Trzeba osiągnąć pewien, dosyć wysoki próg, żeby cokolwiek zostało wypłacone....
Usuń