niedziela, 16 lutego 2014

The experience cz 113

Popołudnie w pracy minęło bardzo szybko. Te 8 godzin przeleciało przez palce nawet nie wiedząc, kiedy. Ruch był strasznie duży i nie było ani chwili wytchnienia. Na zjedzenie posiłku miałam maksymalnie 5 minut, więc najedzenie się graniczyło z cudem. Tą zmianę pracowałam tylko w restauracji, co było mi na rękę gdyż nie widziałam się z Michałem. W Jego obecności czułam się skrępowana i nie do końca czułam się sobą. Moje ciało dziwnie reagowało na Jego widok, lecz na szczęście miałam silny rozum, który przypominał mi o mojej miłości do Bartka. Nie mogłam zdradzić swojego chłopaka, a gdyby to się stało to nigdy bym sobie tego nie wybaczyła. To właśnie Bartek był miłością mojego życia i nie zapomniałam o tym nawet na minutę. Dodatkowo, praca w restauracji obfitowała w naprawdę dobre napiwki, a tym samym miałam dodatkową gotówkę, która była mi potrzebna. Zdecydowałam, że napiwki przeznaczę na tatuaż i nawet już po tamtym dniu, mogłam go sobie zrobić, ale chciałam jeszcze to wszystko doprecyzować.
W ciągu pracy nie miałam czasu by zadzwonić do ukochanego i spytać się jak sobie radził z młodszą siostrą, ale dostałam od Niego dwie wiadomości. Pierwsza brzmiała „ Wszystko jest w porządku. Jesteśmy na basenie i Julia dobrze się bawi”. Natomiast drugą wysłał mi około godziny 20 „Julia zasnęła. Czekam na Ciebie z winem”. Miałam wrażenie, że czytał mi w myślach. Marzyłam by po tak ciężkim dniu wziąć szybki prysznic a później usiąść przed telewizorem z lampką czerwonego wina. Może to nie były zbyt ambitne plany na wieczór, ale zdecydowanie mnie satysfakcjonowały. Pragnęłam chwili spokoju i przytulenia się do chłopaka.
Dzisiaj przed samą pracą odbyłam rozmowę z Panią menager i udało mi się wziąć na jutro wolne. Oczywiście kosztem poniedziałku, gdzie miałam pracować od godziny 6 do 22. Miałam nadzieję, że wytrzymam te 16 godzin. Poranne zmiany nie były tak ciężkie no i dodatkowo w ciągu tygodnia w hotelu był mniejszy ruch.
Lubiłam swoją pracę i czerpałam z niej ogromną radość jak i z tego, że sama zarabiałam na siebie pieniądze. Pomimo tej całej świadomości, to i tak czasem miałam ochotę rzucić to wszystko i korzystać z wakacji. Marzyły mi się jakieś wakacje w gronie znajomych. Chciałam się dobrze bawić i poczuć się jak nastolatka. Obecnie czułam się jak dojrzała kobieta, która zmuszona była racjonalnie myśleć, co mnie trochę dręczyło i męczyło. Moje ostatnie prawdziwe wakacje były w Nowy Rok w Australii z znajomymi no i przede wszystkim z Maćkiem. Od tamtego czasu minęło 6,5 miesiąca i czułam, że powinnam była się oderwać od tego, co mnie otaczało, ale jak na razie pozostawało mi jedynie marzyć o tym.
Przez swoje rozmyślanie nie zauważyłam, kiedy taksówkarz podjechał pod blok, w którym mieszkał Bartek. Gdy uregulowałam płatność udałam się do budynku a później windą na 5 piętro. Cicho weszłam do mieszkania, w którym światło paliło się jedynie w salonie. Gdy przekroczyłam próg, ujrzałam swojego chłopaka, który był w samych spodenkach. Spontanicznie do Niego podeszłam i przytuliłam się do Jego torsu. Byłam tak zmęczona, że chciało mi się płakać a najlepszym ukojeniem były Jego ramiona, które były tak szerokie, że miałam wrażenie, że w nich ginęłam.
- Co się stało? – Bartek był zmartwiony moim zachowaniem i po Jego głosie poznałam, że się niepokoił. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z tego, że mogło to wzbudzić w nim strach. Nie miałam ochoty nic mówić, ponieważ chciałam, aby ta chwila trwała jak najdłużej, ale wiedziałam, że nie powinnam była go dłużej trzymać w niepewności.
- Nic. Jestem bardzo zmęczona i marzyłam by się do Ciebie przytulić – nie odrywałam się od chłopaka, nadal przebywałam w Jego objęciach. Po moich słowach Bartek jeszcze bardziej otoczył mnie swoim uściskiem. Jeszcze niedawno moją oazą był pokój Maćka, lecz teraz zrozumiałam, że miałam swoją własną, osobistą oazę, były nią ramiona Bartka. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się tym jak napięcie ze mnie schodziło.
- Już lepiej? – Bartek delikatnie rozluźnił uścisk i nasze oczy mogły spotkać się ze sobą. Nic nie mówiąc stanęłam na palcach i swoimi ustami dotknęłam Jego ust, to była najlepsza odpowiedź na to Jego pytanie. Czasami słowa były zbędne i wolałam skupić się na czynach.
- Wezmę szybki prysznic i dołączę do Ciebie – zwróciłam się do Niego gdy oderwałam swoje usta. Na mojej twarzy pojawił się mały uśmiech przełamany zmęczeniem.
- Ok – gdy usłyszałam te słowa ze strony ukochanego poszłam do łazienki. Nie miałam ochoty na długie, relaksujące kąpiele, ale na szybki prysznic. Nogi mnie tak bolały, że nie mogłam wystać pod prysznicem. Gdy szybko się umyłam i przebrałam w pidżamę z przyjemnością poszłam do salonu na kanapę, gdzie czekał na mnie Bartek. Na stoliku oczekiwało na mnie zapowiedziane wino i sałatka z ciepłą bagietką. Było mi głupio, że On tak dużo robił dla mnie a ja niczym mu się nie odwdzięczałam poza swoją miłością. Bez słowa zajęłam miejsce obok chłopaka, który od razu nałożył mi sałatki i podał kieliszek wina. Czułam się bardzo rozpieszczana, jakbym była w jakiejś bajce. Nie zasłużyłam na takiego księcia.
- Bartek, za co to wszystko? – w końcu zdałam się na odwagę i zadałam mu to pytanie. Dziwiło mnie Jego zachowanie, ponieważ nigdy z takim facetem nie miałam do czynienia. Prawie każdy facet zachowywał się tak, gdy coś nabroił albo miał na sumieniu jakiś grzech. Bartek zachowywał się tak bardzo często i chyba powinna byłam się już przyzwyczaić do takiego Jego zachowania. Miewał różne humory i wiele w ostatnim czasie się kłóciliśmy, ale to był znak, że to wszystko było już za nami i z tamtą chwilą miało być już tylko lepiej.
- Za to jak cudowna jesteś. Zasługujesz na wszystko, co najlepsze - powiedział to z wielką szczerością a ja czułam się jakbym śniła. Słowa, które padły z Jego ust były piękne i zapamiętam je do końca życia. Chyba żadna siła nie sprawi, że kiedykolwiek zwątpię w Jego słowa, nie było takiej możliwości.
- Nie zasługuję na Ciebie – nie patrzyłam na Niego, lecz na talerz, który wcześniej podał mi Bartek. Nie powiedziałam tego by zaprzeczał, te słowa cicho powiedziałam sama do siebie. Nie chciałam by udowadniał mi, że się myliłam. On był cudowny a ja nic mu w zamian nie dawałam, jeszcze czasami się czepiałam. Byłam głupia i wtedy to zrozumiałam.
- Już Ci powiedziałem, że zasługujesz na wszystko, co najlepsze – z uśmiechem na ustach powiedział te słowa, co sprawiło, że również się uśmiechnęłam. On był cudowny i cieszyłam się, że był mój. Z nikim nie zamierzałam się nim dzielić. Poniekąd to wyznanie i zachowanie traktowałam, jako rekompensatę za poprzednie dni, kiedy to był oschły.
- Jak Wam minęło popołudnie? – zależało mi na tym by dowiedzieć się jak Bartek poradził sobie z Julią oraz czy przełamał swoją niechęć do dziewczynki. Jedząc sałatkę patrzyłam na Bartka, który był bardzo spokojny, co oznaczało, że nie było wojny między nimi.
- Dobrze. Julii podobało się na basenie, więc prawie cały czas tam byliśmy. Zapowiedziałem jej, że jeżeli nie będzie się mnie słuchać to od razu jedziemy do mieszkania. Na basenie było dużo dzieci, więc miała zajęcie. Ja tylko siedziałem na brzegu i pilnowałem jej. Gdy wróciliśmy zjadła kolację i od razu zasnęła na kanapie to ją przeniosłem do sypialni i tyle – mimo, że Bartek zdawkowo opowiedział mi co robili jak i bez większych emocjonalnych zachwytów, to wiedziałam, że obyło się bez problemów. Podejrzewałam, że nadal był pomiędzy nimi dystans i nie zbliżyli się za bardzo do siebie.  
- To dobrze. Ja jutro mam wolne, więc cały dzień spędzimy we trójkę – przekazałam mu tą radosną nowinę, która sprawiła, że od razu na Jego twarzy znalazł się szeroki uśmiech.
- Jak to? -  zaskoczyłam Go swoimi słowami, ale zdecydowanie w tą bardziej pozytywną stronę. Bartek oczekiwał wyjaśnień a ja z przyjemnością chciałam mu to wytłumaczyć.
- Chciałam spędzić razem z Wami cały dzień a poza tym jestem tak zmęczona, że jutro nie byłabym w stanie wstać na 6 do pracy. Za to w poniedziałek pójdę na 16 godzin, bo dziewczyna z drugiej zmiany jutro pracuje za mnie. – powiedziałam mu, co i jak, ale to nie spowodowało, że rzucił się na mnie z objęciami, tylko wręcz przeciwnie. Zmarszczył czoło i miał niepewną minę. Znałam już to bardzo dobrze i bałam się tego, co chciał powiedzieć gdyż nie wróżyło to niczego dobrego.
- 16 godzin?! Czy ty się dobrze czujesz? Nie możesz się przemęczać, pamiętasz, co mówił lekarz? – patrzył na mnie jakbym własnego rozumu nie miała. Nie było to miłe z Jego strony, lecz cały czas pamiętałam, w sumie starałam się pamiętać, że martwił się o mnie i to było tylko tym ukierunkowane.
- Ciszej, bo Julkę obudzisz. – za mocno wyrwał się ze swoimi spostrzeżeniami na temat mojego stanu zdrowia. O mały włos obudził by siostrę i mielibyśmy problem - Bartek, rano jest mniejszy ruch a poza tym to jest poniedziałek, więc nie ma takiego tłumu. Najgorsze są weekendy. – panowałam nad sobą i robiłam wszystko by się z nim nie pokłócić. Byłam nazbyt zmęczona by toczyć z Nim poważne rozmowy. Dodatkowo miałam na uwadze to, jak mi przed chwilą słodził i deklarował miłość wobec mnie.  – Jak mnie kochasz to mi zaufaj – odłożyłam talerz i złapałam go za rękę tym samym przybliżając się do Niego. Gdy chciałam go pocałować to Bartek wstał z kanapy i podszedł do okna, czym mnie bardzo zaskoczył. Nigdy się tak nie zachował, nigdy nie odmówił pocałunku.
- Nie szantażuj mnie. Nie pozwolę Ci pracować 16 godzin. Czy Ty jesteś normalna? Gośka zastanów się, przecież to ogromny wysiłek, cały czas będziesz na nogach. Pomyśl racjonalnie – Bartek stał przy oknie i w znacznej odległości prawił mi kazanie. Jedyne, co było dobre w Jego zachowaniu to to, że już mówił szeptem. Bartek był poddenerwowany i nie sądziłam, że moje słowa wywołają u Niego takie oburzenie, a wręcz przeciwnie myślałam, że będzie się cieszył. To pokazało mi, że w cale nie znałam Go tak dobrze jak mi się wydawało.

- Myślę racjonalnie, chciałam sprawić Tobie radość i być z Wami przez cały dzień, ale widocznie nie umiesz tego docenić. Idę spać. – nie czekałam na Jego reakcję ani słowa, jakie chciał powiedzieć. Zawróciłam i poszłam do pokoju gdzie spała Julia. Może i to była ucieczka od rozmowy, ale chciałam to sobie przemyśleć czy On nie miał racji albo czy faktycznie przesadzał. Nie byłam w stanie dłużej ciągnąć tej rozmowy, bo jak na chwilę obecną nie byłam w stanie spuścić z tonu i odejść od swoich racji. Znałam siebie bardzo dobrze i wiedziałam, że Bartek również nie przyznałby mi racji. 

6 komentarzy:

  1. Oni za dużo się kłucą. Boję się o ich związek :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo. Będzie rozstanie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Mily rozdział oby tak dalej. W kolejnej części będzie juz lepiej między nimi czynie koniecznie? Szkoda czasu na takie nieporozumienia w końcu oni darzą się miłością. Czekam na szczerą rozmowę między Gosią a Bartkiem myślę ze atmosfera miedzy nimi robi się nie ciekawa.... Dodawaj szybko kolejne części juz kilka razy to mówiłam ale powtórzę jeszcze raz to opko jest świetne. Pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń
  4. super
    opowiadanie ale moim zdaniem patrząc na zachowanie Gosi to ona trochę
    przesadza. za bardzo się denerwuje na Bartka i wgl. ale tak to super.
    oby więcej tych części było

    OdpowiedzUsuń
  5. super ale mogliby juz mniej się kłócić ;-)

    OdpowiedzUsuń