Nigdy nie lubiłam 1 września a w tym roku, to już wybitnie.
Nie chciałam wracać do szkoły i zmagać się z tym wszystkim, co tam na mnie
czekało. Byłam tchórzem, tyle że w twardej skorupie, chociaż nigdy nie
przypuszczałam, że będę odczuwać taki strach, przed pojawieniem się w szkole.
Jedno było pocieszające, miałam mieć obok siebie Martynę i miałam szczerą
nadzieję, że dziewczyna nie gniewała się już na mnie za tamtą sytuację w
centrum handlowym. Po tym, jak zostawiałam ją tam samą, zadzwoniłam do Filipa, prosząc
przyjaciela by wszystko Jej wytłumaczył. Ja naprawdę nie miałam siły, by znów
wałkować ten temat i opowiadać wszystko od początku. Tylko Filip wiedział co
dokładnie wydarzyło się pomiędzy mną a Bartkiem i cieszyłam się, że nie
powiedział dziewczynie wszystkiego ze szczegółami. Byłyśmy przyjaciółkami
dopiero od niedawna i nie ufałam jej w takim stopniu jak Filipowi, któremu nie
bałam się cokolwiek powiedzieć. Zazdrościłam Martynie tak wspaniałego chłopaka,
miała niesamowite szczęście, że ich serca biły w tym samym kierunku.
Pogoda za oknem była paskudna co jeszcze bardziej
potęgowało moją niechęć do wyjścia spod kołdry. Na szczęście rozpoczęcie roku
nigdy nie trwało zbyt długo, więc miałam nadzieję, że i tym razem tak będzie.
Ubrałam się w czarną sukienkę, która od pasa była rozkloszowana i miała grube
czarno białe pasy. Do tego czarne kryjące rajstopy, szpilki i kurtkę. Gdy
zabierałam się za robienie makijażu usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę! – krzyknęłam do osoby dobijającej się do drzwi.
Miałam niewiele czasu do wyjścia, więc nawet nie oderwałam się od wykonywanych
czynności.
- Hej – usłyszałam głos Marcina, kiedy się obróciłam
ujrzałam uśmiech na Jego twarzy – Słuchaj podrzucę Cię do szkoły, co? Tacie się
popsuł samochód i wziął mój, a ja potrzebuję podskoczyć do miasta – Marcin
wyjaśnił mi swoje zajście a mnie naprawdę miło się zrobiło. Od razu naszło mnie
wspomnienie, jak Maciek zawoził mnie do szkoły, a kiedy On nie mógł tego robić,
robił to Marcin. Uwielbiałam to i czułam, że będzie mi tego brakować. Marcin
miał zajęcia na uczelni dopiero od października a na dodatek moja szkoła była
na drugim końcu miasta.
- No dobra. Wrócę autobusem – uśmiechnęłam się do brata i w
ogóle nie czułam się zawiedziona, że będę musiała wracać autobusem. Nie byłam
przecież jakąś księżniczką.
- Nie no, jak skończysz, to przyjadę po Ciebie. – Marcin
wszedł głębiej do pokoju i usiadł na skraju łóżka dokładnie mi się przyglądając
– Słuchaj, bo ja byłem wczoraj u Bartka z tym prezentem i kartką – brat
przypomniał mi coś, o czym kompletnie zapomniałam. Nie wiem czemu, ale wypadło
mi to z głowy. Może to przez tą wczorajszą rozprawę Piotrka? Ale i tak, jak ja
mogłam o tym zapomnieć? Nagle poczułam zalewającą mnie falę potu i jeszcze
większy stres.
- I? – obróciłam się w Jego stronę i patrzyłam jak ja
wyrocznię. Bałam się, że coś się stało albo... no nie wiem sama. Niepokoiłam
się a Marcin zwlekał z opowiedzeniem tego, co się tam działo.
- Nie chciał mnie wpuścić do mieszkania, ale powiedziałem
mu, że musimy porozmawiać i w końcu niechętnie mnie wpuścił. Była tam jakaś
dziewczyna – szczupła, wysoka, czarnowłosa. Chyba coś świętowali bo na stole
był alkohol i w ogóle było jakoś tak zadymione. Powiedziałem mu, że jest
debilem i zostawiłem przesyłkę od Ciebie. Gosia, tak mi przykro, ale uznałem,
że powinnaś wiedzieć – Marcin bił się z myślami i czułam, że czuł się winny,
ale On przecież nic złego nie zrobił. Przyświadczył mi ogromną przysługę i
byłam mu wdzięczna za to, że nie zataił tego przede mną.
- I dobrze zrobiłeś, dziękuję. – podeszłam do Niego i ukucnęłam
patrząc mu prosto w oczy. Było mi przykro, że Bartek miał nową dziewczynę, ale
co ja mogłam na to poradzić? Bolało mnie to bardzo mocno, ale to był Jego
wybór. Nie wiem, może wybrał taki rodzaj zemsty. Tylko, że ja w tej sytuacji,
niewiele mogłam. Chłopak wstał i mocno przytulił mnie do siebie. – Nie przejmuj
się, jestem silna – chciałam nie tylko Jego o tym uświadomić, ale także siebie.
Nie mogłam zapomnieć o tym, że przecież byłam ulepiona z trochę twardszej gliny.
- Ja wiem, że Go kochasz. Najchętniej bym mu… -
- Przestań, nic nie zdziałasz. Nie można nikogo zmusić do
miłości. Chciałam kochać za nas dwoje, ale tak się nie da...Koniec tego gadania
bo się spóźnię do szkoły – wymusiłam uśmiech na mej twarzy i oderwałam się od
brata. Zdecydowanie to, co powiedział zaprzątało mi głowę, ale musiałam się
ogarnąć i żyć dalej. Podświadomie czułam, że to była ta sama dziewczyna, która
wtedy kupowała z nim garnitur. Jedyne, co mogłam powiedzieć to to, że była
naprawdę ładna i taka filigranowa, nie to co ja. Niby nigdy mu nie
przeszkadzało to, że byłam za chuda a jednak wybrał dziewczynę z większym
biustem i odrobinę kobiecą sylwetką.
- Poczekam na dole – Marcin poklepał mnie po ramieniu i
zostawił mnie samą. Wiedziałam, że nie mogłam o tym za dużo myśleć, bo jeszcze
bym się rozpłakała, a nie o to mi chodziło. Nie mogłam sobie na to pozwolić. W
końcu to poniekąd ja zadecydowałam o naszym rozstaniu, a w sumie to On
zdecydował a ja zakończyłam.
Kiedy byłam gotowa zeszłam do Marcina i wspólnie
pojechaliśmy do szkoły. Już na parkingu dostrzegłam stojącego Bartka z grupą
chłopaków. Stali przy wejściu do szkoły a ja zastanawiałam się czy zdołam
przejść obojętnie. Już wyobrażałam sobie te wszystkie spojrzenia ludzi,
patrzących na to, że nawet się z nim nie przywitam. Kończąc poprzedni rok
szkolny byliśmy w sobie szaleńczo zakochani, a teraz szliśmy osobnymi
ścieżkami. Cały czas łudziłam się, że Bartek wejdzie do budynku, ale on
nieustannie tam stał.
- Wejdę z Tobą, ok? – Marcin przerwał moje rozmyślania.
Chyba wyczuł, że nie miałam odwagi by wyjść z samochodu, bo siedziałam w nim z
kilka minut i wpatrywałam się w wejście do szkoły. Uśmiechnęłam się do Niego,
po czym zgasił silnik i wspólnie wyszliśmy. Złapał mnie za rękę, a drugą objął
mnie w pasie i prowadził do budynku. Szliśmy tak, żeby to Marcin przeszedł obok
Bartka a nie ja. Widziałam, że chłopak się obrócił, usłyszałam też głosy
chłopaków dotyczące pytań o to, czy już nie jesteśmy razem.
- Gdyby nie Ty, to chyba bym nie dała rady – cicho
powiedziałam do brata, który mocniej mnie objął i prowadził na aulę, gdzie
znalazłam koleżanki z klasy wraz z Asią. Nie wiem czemu, ale zatęskniłam za
nią. Chyba poczułam się gotowa pogodzić.
- Hej – usłyszałam za sobą głos Martyny, była w dobrym
humorze. Kiedy się obróciłam zobaczyłam jej uśmiechniętą twarz, która niemalże
kipiała radością.
- Hej – przywitałam się z przyjaciółką. Jej zachowanie
utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie byłam na mnie zła, dzięki czemu ulżyło
mi trochę – Marcin już chyba sobie poradzę, dziękuję Ci bardzo – przybliżyłam
się do brata i przytuliłam się do Niego. Kątem oka zobaczyłam jak na aulę
weszła grupka chłopaków a wraz z nimi był też Bartek. Serce biło mi jak szalone
i już wiedziałam, że każdy dzień w szkole będzie męczarnią. Byłam ciekawa, czy
kiedykolwiek przyzwyczaję się do tego.
- Zadzwoń po mnie jak skończycie, dobrze? – popatrzył na
mnie a ja twierdząco kiwnęłam głową – A Ty jej pilnuj, ok? – tym razem swoje
słowa skierował do Martyny. Wszyscy wiedzieliśmy o co mu chodziło i jakie miał
intencje. Dziewczyna dała mu znak, że zrozumiała Jego słowa a ja już chciałam
coś dodać, tylko, że nie zdążyłam. Marcin pożegnał się z nami i już Go nie
było. Penetrowałam wszystkich będących na auli by znaleźć Bartka, ale było tam
tak dużo ludzi, że nie byłam w stanie Go odnaleźć.
- Poszedł na balkon. – usłyszałam cienki głos Martyny. Było
mi głupio, że mnie na tym przyłapała.
- Nie ważne, chodź poszukamy jakiegoś wolnego miejsca –
lekko uśmiechnęłam się do Niej i ruszyłyśmy w poszukiwaniu miejsc by usiąść.
Nim zdążyłam coś do Niej powiedzieć, dyrektor rozpoczął swoją przemowę i
wszystkich nas straszył maturami. Po około pół godzinie rozeszliśmy się do klas
i wtedy też musiałam rozstać się z Martyną, która chodziła do klasy z moim
byłym chłopakiem. Gdy wychowawczyni przekazała nam wszystkie niezbędne
informacje, wyszliśmy z klasy i mieliśmy rozejść się do domów. Spojrzałam na
Asię i znowu poczułam to samo, było mi źle, że nasze relacje były tak chłodne.
Nie chciałam się z nią od razu zaprzyjaźniać, ale być na neutralnej stopie.
- Asia, poczekaj – powiedziałam do dziewczyny a ona
zdziwiona odwróciła się w moją stronę. Była zaskoczona a ja sparaliżowana Jej
wzrokiem. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić – Masz chwilę?
- Jasne, a o co chodzi? – była nieufna w stosunku do mnie,
co było zrozumiałe. Nie rozmawiałyśmy ze sobą przez długi czas i nasza ostatnia
rozmowa, była niezbyt spokojna.
- Chciałam Cię przeprosić. No i podziękować za życzenia,
pamięć – ciężko było mi mówić i przełamać barierę pomiędzy nami, ale wiedziałam,
że musiałam dać radę. Zależało mi na tym, byśmy więcej nie darły ze sobą kotów.
- Gosia, ja się na Ciebie za nic nie gniewam. To ja
powinnam przeprosić za swoje niedojrzałe zachowanie. – Asia zmieniła się,
siebie i swoje nastawienie, czym mnie pozytywnie zaskoczyła. Nie wiedziałam co
się u niej działo i czy wszystko było w porządku, a tak naprawdę nie była mi
całkiem obojętna.
- Już mnie przepraszałaś a ja zachowywałam się okropnie –
trudno było wybaczać i zdecydowanie miałam z tym problem, nie tylko było tak
odnośnie Asi, ale każdej osoby, która pojawiała się w moim życiu.
- Nie wracajmy do tego, ja się nie gniewam. Cieszę się, że
się odezwałaś – dziewczyna podeszła do mnie i spontanicznie przytuliła się do
mnie.
- Słuchaj, ja nie wiem czy my…
- Gosia, ja nawet na to nie liczę. Wiem, że trudno będzie
nam zdobyć swoje zaufanie, a w szczególności Tobie do mnie. Dziękuję, że mi
wybaczyłaś i wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć – Asia nie pozwoliła mi
wcześniej dokończyć zdania, ale byłam jej za to niezmiernie wdzięczna. Bałam
się, że odbierze moje przeprosiny za propozycje przyjaźni a ja na to nie byłam
gotowa. Asia była inna niż kilka miesięcy temu, naprawdę pozytywnie mnie
zaskoczyła.
- Ty na mnie również. Dzisiaj się spieszę bo umówiłam się z
Marcinem, ale porozmawiamy jutro i umówimy się, co? – ciekawiło mnie jak jej
się powodziło, czy była szczęśliwa, czy może miała jakieś problemy z którymi
mogłabym jej pomóc.
- Jasne, bardzo chętnie – nie mogłam uwierzyć, że
potrafiłyśmy normalnie ze sobą rozmawiać a nie skakać sobie do gardeł. Jak
tylko się pożegnałyśmy, czekałam na Marcina przy bramie wjazdowej do szkoły.
Martyna już dawno poszła bo była umówiona z Filipem a z nigdzie też nie
widziałam Bartka, zresztą było już mało osób, każdy się porozchodził w swoją
stronę albo poszli świętować.
Chciałabym Wam podziękować za wszystkie życzenia
urodzinowe, które od Was dostałam, jesteście cudowni i mam najlepszych czytelników,
jakich mogłam tylko sobie wymarzyć. :) Wbrew poprzedniemu postowi, który został
stworzony w 5 minut, bez zastanowienia się i jakiegoś poprawiania, te urodziny
były wyjątkowe, cudowne i na pewno z wielkim uśmiechem na ustach będę je
wspominać :)
Dziękuję Wam za wsparcie odnośnie mojego egzaminu, który
był naprawdę ważny. Przede wszystkim materiał był bardzo wymagający, ale także
ciążyła na mnie ogromna presja czasu. Wyniki co prawda będą dopiero w
poniedziałek, natomiast już teraz wiem, że na 90% zdałam a to jest
najważniejsze, bo dzięki temu będę mogła podejść do obrony pracy licencjackiej,
która zaplanowana jest na 25 czerwca na godz 9:30. Obecnie w ogóle się nie
stresuję, ale co będzie w środę to nie wiadomo. Jeszcze tydzień dzieli mnie od
wakacji i permanentnego odpoczynku. Tymczasowo jestem bardzo przemęczona i
wyczerpana, ale te kilka dni w domu rodzinnym i wiem, że będzie lepiej. Nawet
teraz po strasznie ciężkim dniu mam ochotę tworzyć dla Was. Mam nowe pomysły na
posty i z kilkoma sprawami chciałabym się z Wami podzielić, ale to w swoim
czasie, obecnie wszystko notuję, by nic mi nie umknęło.
Zapraszam Was na swojego instagrama /paulina.opowiadania
gdzie można kilka razy dziennie zobaczyć moją fotorelację. Bardzo wciągnęłam
się w ten portal i serdecznie Wam go polecam. Zostawiajcie mi swoje nicki w
komentarzach, a na pewno Was odwiedzę. To chyba tyle z informacji na dzisiaj i
mam nadzieję, że nowa część pomimo, że jest taka normalna i zwyczajna, podoba
się Wam :)
Swietnie jak zawsze! Dobrze wiesz jak bardzo lubie czytac twoja powiesc. Moge powiedziec, ze wrecz kocham ;) ciesz sie teraz dlugim weekendem i odpocznij przed egzaminem ale sie nie stresuj bo wiem, ze licencjat masz juz w kieszeni :* pozdrawiam Magda
OdpowiedzUsuńSuper jak zawsze. Gosia jest silna i da rade chodzic do szkoły z osoba która sie kocha a on nasz nie. Dobrze ze ma brata i przyjaciół na których moze liczyć. Jestem ciekawa czy Gosia kiedys będzie rozmawac z Bartkiem. Ola ps masz ładnego psa
OdpowiedzUsuńnie podoba mi się rozwój wydarzeń miedzy Gosią a Bartkiem :(((((
OdpowiedzUsuńInstagram: ruda natalia
OdpowiedzUsuń