środa, 18 czerwca 2014

The experience cz 154

Nigdy nie lubiłam 1 września a w tym roku, to już wybitnie. Nie chciałam wracać do szkoły i zmagać się z tym wszystkim, co tam na mnie czekało. Byłam tchórzem, tyle że w twardej skorupie, chociaż nigdy nie przypuszczałam, że będę odczuwać taki strach, przed pojawieniem się w szkole. Jedno było pocieszające, miałam mieć obok siebie Martynę i miałam szczerą nadzieję, że dziewczyna nie gniewała się już na mnie za tamtą sytuację w centrum handlowym. Po tym, jak zostawiałam ją tam samą, zadzwoniłam do Filipa, prosząc przyjaciela by wszystko Jej wytłumaczył. Ja naprawdę nie miałam siły, by znów wałkować ten temat i opowiadać wszystko od początku. Tylko Filip wiedział co dokładnie wydarzyło się pomiędzy mną a Bartkiem i cieszyłam się, że nie powiedział dziewczynie wszystkiego ze szczegółami. Byłyśmy przyjaciółkami dopiero od niedawna i nie ufałam jej w takim stopniu jak Filipowi, któremu nie bałam się cokolwiek powiedzieć. Zazdrościłam Martynie tak wspaniałego chłopaka, miała niesamowite szczęście, że ich serca biły w tym samym kierunku.
Pogoda za oknem była paskudna co jeszcze bardziej potęgowało moją niechęć do wyjścia spod kołdry. Na szczęście rozpoczęcie roku nigdy nie trwało zbyt długo, więc miałam nadzieję, że i tym razem tak będzie. Ubrałam się w czarną sukienkę, która od pasa była rozkloszowana i miała grube czarno białe pasy. Do tego czarne kryjące rajstopy, szpilki i kurtkę. Gdy zabierałam się za robienie makijażu usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę! – krzyknęłam do osoby dobijającej się do drzwi. Miałam niewiele czasu do wyjścia, więc nawet nie oderwałam się od wykonywanych czynności.
- Hej – usłyszałam głos Marcina, kiedy się obróciłam ujrzałam uśmiech na Jego twarzy – Słuchaj podrzucę Cię do szkoły, co? Tacie się popsuł samochód i wziął mój, a ja potrzebuję podskoczyć do miasta – Marcin wyjaśnił mi swoje zajście a mnie naprawdę miło się zrobiło. Od razu naszło mnie wspomnienie, jak Maciek zawoził mnie do szkoły, a kiedy On nie mógł tego robić, robił to Marcin. Uwielbiałam to i czułam, że będzie mi tego brakować. Marcin miał zajęcia na uczelni dopiero od października a na dodatek moja szkoła była na drugim końcu miasta.
- No dobra. Wrócę autobusem – uśmiechnęłam się do brata i w ogóle nie czułam się zawiedziona, że będę musiała wracać autobusem. Nie byłam przecież jakąś księżniczką.
- Nie no, jak skończysz, to przyjadę po Ciebie. – Marcin wszedł głębiej do pokoju i usiadł na skraju łóżka dokładnie mi się przyglądając – Słuchaj, bo ja byłem wczoraj u Bartka z tym prezentem i kartką – brat przypomniał mi coś, o czym kompletnie zapomniałam. Nie wiem czemu, ale wypadło mi to z głowy. Może to przez tą wczorajszą rozprawę Piotrka? Ale i tak, jak ja mogłam o tym zapomnieć? Nagle poczułam zalewającą mnie falę potu i jeszcze większy stres.
- I? – obróciłam się w Jego stronę i patrzyłam jak ja wyrocznię. Bałam się, że coś się stało albo... no nie wiem sama. Niepokoiłam się a Marcin zwlekał z opowiedzeniem tego, co się tam działo.
- Nie chciał mnie wpuścić do mieszkania, ale powiedziałem mu, że musimy porozmawiać i w końcu niechętnie mnie wpuścił. Była tam jakaś dziewczyna – szczupła, wysoka, czarnowłosa. Chyba coś świętowali bo na stole był alkohol i w ogóle było jakoś tak zadymione. Powiedziałem mu, że jest debilem i zostawiłem przesyłkę od Ciebie. Gosia, tak mi przykro, ale uznałem, że powinnaś wiedzieć – Marcin bił się z myślami i czułam, że czuł się winny, ale On przecież nic złego nie zrobił. Przyświadczył mi ogromną przysługę i byłam mu wdzięczna za to, że nie zataił tego przede mną.
- I dobrze zrobiłeś, dziękuję. – podeszłam do Niego i ukucnęłam patrząc mu prosto w oczy. Było mi przykro, że Bartek miał nową dziewczynę, ale co ja mogłam na to poradzić? Bolało mnie to bardzo mocno, ale to był Jego wybór. Nie wiem, może wybrał taki rodzaj zemsty. Tylko, że ja w tej sytuacji, niewiele mogłam. Chłopak wstał i mocno przytulił mnie do siebie. – Nie przejmuj się, jestem silna – chciałam nie tylko Jego o tym uświadomić, ale także siebie. Nie mogłam zapomnieć o tym, że przecież byłam ulepiona z trochę twardszej gliny.
-  Ja wiem, że Go kochasz. Najchętniej bym mu… -
- Przestań, nic nie zdziałasz. Nie można nikogo zmusić do miłości. Chciałam kochać za nas dwoje, ale tak się nie da...Koniec tego gadania bo się spóźnię do szkoły – wymusiłam uśmiech na mej twarzy i oderwałam się od brata. Zdecydowanie to, co powiedział zaprzątało mi głowę, ale musiałam się ogarnąć i żyć dalej. Podświadomie czułam, że to była ta sama dziewczyna, która wtedy kupowała z nim garnitur. Jedyne, co mogłam powiedzieć to to, że była naprawdę ładna i taka filigranowa, nie to co ja. Niby nigdy mu nie przeszkadzało to, że byłam za chuda a jednak wybrał dziewczynę z większym biustem i odrobinę kobiecą sylwetką.
- Poczekam na dole – Marcin poklepał mnie po ramieniu i zostawił mnie samą. Wiedziałam, że nie mogłam o tym za dużo myśleć, bo jeszcze bym się rozpłakała, a nie o to mi chodziło. Nie mogłam sobie na to pozwolić. W końcu to poniekąd ja zadecydowałam o naszym rozstaniu, a w sumie to On zdecydował a ja zakończyłam.
Kiedy byłam gotowa zeszłam do Marcina i wspólnie pojechaliśmy do szkoły. Już na parkingu dostrzegłam stojącego Bartka z grupą chłopaków. Stali przy wejściu do szkoły a ja zastanawiałam się czy zdołam przejść obojętnie. Już wyobrażałam sobie te wszystkie spojrzenia ludzi, patrzących na to, że nawet się z nim nie przywitam. Kończąc poprzedni rok szkolny byliśmy w sobie szaleńczo zakochani, a teraz szliśmy osobnymi ścieżkami. Cały czas łudziłam się, że Bartek wejdzie do budynku, ale on nieustannie tam stał.
- Wejdę z Tobą, ok? – Marcin przerwał moje rozmyślania. Chyba wyczuł, że nie miałam odwagi by wyjść z samochodu, bo siedziałam w nim z kilka minut i wpatrywałam się w wejście do szkoły. Uśmiechnęłam się do Niego, po czym zgasił silnik i wspólnie wyszliśmy. Złapał mnie za rękę, a drugą objął mnie w pasie i prowadził do budynku. Szliśmy tak, żeby to Marcin przeszedł obok Bartka a nie ja. Widziałam, że chłopak się obrócił, usłyszałam też głosy chłopaków dotyczące pytań o to, czy już nie jesteśmy razem.
- Gdyby nie Ty, to chyba bym nie dała rady – cicho powiedziałam do brata, który mocniej mnie objął i prowadził na aulę, gdzie znalazłam koleżanki z klasy wraz z Asią. Nie wiem czemu, ale zatęskniłam za nią. Chyba poczułam się gotowa pogodzić.
- Hej – usłyszałam za sobą głos Martyny, była w dobrym humorze. Kiedy się obróciłam zobaczyłam jej uśmiechniętą twarz, która niemalże kipiała radością.
- Hej – przywitałam się z przyjaciółką. Jej zachowanie utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie byłam na mnie zła, dzięki czemu ulżyło mi trochę – Marcin już chyba sobie poradzę, dziękuję Ci bardzo – przybliżyłam się do brata i przytuliłam się do Niego. Kątem oka zobaczyłam jak na aulę weszła grupka chłopaków a wraz z nimi był też Bartek. Serce biło mi jak szalone i już wiedziałam, że każdy dzień w szkole będzie męczarnią. Byłam ciekawa, czy kiedykolwiek przyzwyczaję się do tego.
- Zadzwoń po mnie jak skończycie, dobrze? – popatrzył na mnie a ja twierdząco kiwnęłam głową – A Ty jej pilnuj, ok? – tym razem swoje słowa skierował do Martyny. Wszyscy wiedzieliśmy o co mu chodziło i jakie miał intencje. Dziewczyna dała mu znak, że zrozumiała Jego słowa a ja już chciałam coś dodać, tylko, że nie zdążyłam. Marcin pożegnał się z nami i już Go nie było. Penetrowałam wszystkich będących na auli by znaleźć Bartka, ale było tam tak dużo ludzi, że nie byłam w stanie Go odnaleźć.
- Poszedł na balkon. – usłyszałam cienki głos Martyny. Było mi głupio, że mnie na tym przyłapała.
- Nie ważne, chodź poszukamy jakiegoś wolnego miejsca – lekko uśmiechnęłam się do Niej i ruszyłyśmy w poszukiwaniu miejsc by usiąść. Nim zdążyłam coś do Niej powiedzieć, dyrektor rozpoczął swoją przemowę i wszystkich nas straszył maturami. Po około pół godzinie rozeszliśmy się do klas i wtedy też musiałam rozstać się z Martyną, która chodziła do klasy z moim byłym chłopakiem. Gdy wychowawczyni przekazała nam wszystkie niezbędne informacje, wyszliśmy z klasy i mieliśmy rozejść się do domów. Spojrzałam na Asię i znowu poczułam to samo, było mi źle, że nasze relacje były tak chłodne. Nie chciałam się z nią od razu zaprzyjaźniać, ale być na neutralnej stopie.
- Asia, poczekaj – powiedziałam do dziewczyny a ona zdziwiona odwróciła się w moją stronę. Była zaskoczona a ja sparaliżowana Jej wzrokiem. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić – Masz chwilę?
- Jasne, a o co chodzi? – była nieufna w stosunku do mnie, co było zrozumiałe. Nie rozmawiałyśmy ze sobą przez długi czas i nasza ostatnia rozmowa, była niezbyt spokojna.
- Chciałam Cię przeprosić. No i podziękować za życzenia, pamięć – ciężko było mi mówić i przełamać barierę pomiędzy nami, ale wiedziałam, że musiałam dać radę. Zależało mi na tym, byśmy więcej nie darły ze sobą kotów.
- Gosia, ja się na Ciebie za nic nie gniewam. To ja powinnam przeprosić za swoje niedojrzałe zachowanie. – Asia zmieniła się, siebie i swoje nastawienie, czym mnie pozytywnie zaskoczyła. Nie wiedziałam co się u niej działo i czy wszystko było w porządku, a tak naprawdę nie była mi całkiem obojętna.
- Już mnie przepraszałaś a ja zachowywałam się okropnie – trudno było wybaczać i zdecydowanie miałam z tym problem, nie tylko było tak odnośnie Asi, ale każdej osoby, która pojawiała się w moim życiu.
- Nie wracajmy do tego, ja się nie gniewam. Cieszę się, że się odezwałaś – dziewczyna podeszła do mnie i spontanicznie przytuliła się do mnie.
- Słuchaj, ja nie wiem czy my…
- Gosia, ja nawet na to nie liczę. Wiem, że trudno będzie nam zdobyć swoje zaufanie, a w szczególności Tobie do mnie. Dziękuję, że mi wybaczyłaś i wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć – Asia nie pozwoliła mi wcześniej dokończyć zdania, ale byłam jej za to niezmiernie wdzięczna. Bałam się, że odbierze moje przeprosiny za propozycje przyjaźni a ja na to nie byłam gotowa. Asia była inna niż kilka miesięcy temu, naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła.
- Ty na mnie również. Dzisiaj się spieszę bo umówiłam się z Marcinem, ale porozmawiamy jutro i umówimy się, co? – ciekawiło mnie jak jej się powodziło, czy była szczęśliwa, czy może miała jakieś problemy z którymi mogłabym jej pomóc.
- Jasne, bardzo chętnie – nie mogłam uwierzyć, że potrafiłyśmy normalnie ze sobą rozmawiać a nie skakać sobie do gardeł. Jak tylko się pożegnałyśmy, czekałam na Marcina przy bramie wjazdowej do szkoły. Martyna już dawno poszła bo była umówiona z Filipem a z nigdzie też nie widziałam Bartka, zresztą było już mało osób, każdy się porozchodził w swoją stronę albo poszli świętować. 


Chciałabym Wam podziękować za wszystkie życzenia urodzinowe, które od Was dostałam, jesteście cudowni i mam najlepszych czytelników, jakich mogłam tylko sobie wymarzyć. :) Wbrew poprzedniemu postowi, który został stworzony w 5 minut, bez zastanowienia się i jakiegoś poprawiania, te urodziny były wyjątkowe, cudowne i na pewno z wielkim uśmiechem na ustach będę je wspominać :) 
Dziękuję Wam za wsparcie odnośnie mojego egzaminu, który był naprawdę ważny. Przede wszystkim materiał był bardzo wymagający, ale także ciążyła na mnie ogromna presja czasu. Wyniki co prawda będą dopiero w poniedziałek, natomiast już teraz wiem, że na 90% zdałam a to jest najważniejsze, bo dzięki temu będę mogła podejść do obrony pracy licencjackiej, która zaplanowana jest na 25 czerwca na godz 9:30. Obecnie w ogóle się nie stresuję, ale co będzie w środę to nie wiadomo. Jeszcze tydzień dzieli mnie od wakacji i permanentnego odpoczynku. Tymczasowo jestem bardzo przemęczona i wyczerpana, ale te kilka dni w domu rodzinnym i wiem, że będzie lepiej. Nawet teraz po strasznie ciężkim dniu mam ochotę tworzyć dla Was. Mam nowe pomysły na posty i z kilkoma sprawami chciałabym się z Wami podzielić, ale to w swoim czasie, obecnie wszystko notuję, by nic mi nie umknęło. 

Zapraszam Was na swojego instagrama /paulina.opowiadania gdzie można kilka razy dziennie zobaczyć moją fotorelację. Bardzo wciągnęłam się w ten portal i serdecznie Wam go polecam. Zostawiajcie mi swoje nicki w komentarzach, a na pewno Was odwiedzę. To chyba tyle z informacji na dzisiaj i mam nadzieję, że nowa część pomimo, że jest taka normalna i zwyczajna, podoba się Wam :)

4 komentarze:

  1. Swietnie jak zawsze! Dobrze wiesz jak bardzo lubie czytac twoja powiesc. Moge powiedziec, ze wrecz kocham ;) ciesz sie teraz dlugim weekendem i odpocznij przed egzaminem ale sie nie stresuj bo wiem, ze licencjat masz juz w kieszeni :* pozdrawiam Magda

    OdpowiedzUsuń
  2. Super jak zawsze. Gosia jest silna i da rade chodzic do szkoły z osoba która sie kocha a on nasz nie. Dobrze ze ma brata i przyjaciół na których moze liczyć. Jestem ciekawa czy Gosia kiedys będzie rozmawac z Bartkiem. Ola ps masz ładnego psa

    OdpowiedzUsuń
  3. nie podoba mi się rozwój wydarzeń miedzy Gosią a Bartkiem :(((((

    OdpowiedzUsuń
  4. Instagram: ruda natalia

    OdpowiedzUsuń