Paweł wczoraj nie próbował się już ze
mną skontaktować, co z jednej strony mnie zawiodło, bo myślałam, że może będzie
chciał porozmawiać, przeprosić, wytłumaczyć, a
z drugiej strony przynajmniej miałam spokój i mogłam pogodzić się z
myślą, że byłam w związku, a jednak byłam samotna. Czemu ja jako pierwsza się
nie odezwałam? Bo czułam się nazbyt urażona i moja duma mi na to nie pozwalała.
Wiem, miłość nie unosi się pychą, ale ciężko było mi się przełamać i ot tak
zadzwonić. Zresztą, to nie ja zawiniłam, a On.
W szkole spotkałam się z dziewczynami,
które od razu zauważyły mój czarny humor, którego pomimo swoich wszelkich
starań, nie potrafiłam ukryć.
- A Tobie co się dzisiaj stało? – Monika
patrzyła na mnie z wielkim zaciekawieniem i niepewnością w oczach.
- Pokłóciłam się z Pawłem, z jednej
strony mam wyrzuty sumienia, a z drugiej jestem potwornie wściekła – byłam
rozdwojona i nie wiedziałam, za czym powinnam była stanąć. Moje serce znacznie
różniło się do rozumu.
- A co było powodem? – Karolina także
próbowała lepiej poznać temat. Wiedziałam, że jak się wygadam dziewczynom, to
od razu zrobi mi się lepiej, a że byłam naprawdę wielką gadułą i nigdy nie
miałam problemu by mówić o tym, co mnie trapiło. Czasem była to wada, ponieważ
niektórzy uważali mnie za nazbyt bezczelną i otwartą.
- Ma jakiś projekt do zrobienia i nie
przyjedzie, a ja w następny weekend mam konkurs… Szczerze? Kocham Go, ale strasznie
mnie to denerwuje. – brakowało mi siły do przezwyciężenia tej przeszkody, która
tak nagle pojawiła się na mojej drodze. Byłam świadoma, że to tylko chwilowa
złość i niedługo mi przejdzie, ale jak na tamtą chwilę byłam bardzo zawiedzona
i rozżalona.
- Iza, doskonale wiesz, że miłość na
odległość to nie jest łatwa sprawa. Ja nie chcę Go bronić, ale wiesz, że czasem
coś nagle wyskoczy, nie wiń go za to – Monika była ostoją spokoju i
najrozsądniejszą osobą jaką znałam. O dziwo, zawsze miała rację. Miała także
dosyć chłodne podejście do życia i tym się różniłyśmy. Ja byłam gorączkowa,
wiele rzeczy robiłam w pośpiechu, decydowałam się na pewne rzeczy pod wpływem
chwili bądź na ostatni moment. Byłyśmy jak dwa żywioły, ale zawsze się
dogadywałyśmy.
- Mnie jest po prostu przykro, bo
tęsknię za Nim a mam wrażenie, że Jemu przychodzi to bardzo łatwo. Proszę, nie
mówmy już o tym – rozwodzenie się na ten temat nie poprawiało mi nastroju a nie
chciałam się dłużej tym katować. Dziewczyny popatrzyły na siebie znacząco i na
moment zapadłam cisza.
- Może wybierzemy się do kina, co wy na
to? Zajmiesz czymś głowę i nie będziesz płakać nad rozlanym mlekiem?-
propozycja drugiej koleżanki, Karoliny, była całkiem przystępna, natomiast ja
byłam samotnikiem. W takich chwilach jak te, lubiłam być sama i cieszyć swój
umysł spokojem.
- Nie obraźcie się, ale chyba wolałabym
pobyć sama. Może w weekend się wybierzemy? – miałam szczerą nadzieję, że za te
kilka dni przejdzie mi ta cała nostalgia i będę w znacznie lepszym humorze. Na
pewno nie zamierzałam cały weekend siedzieć jak zakonnica w klasztorze, tylko
najpierw musiałam uodpornić swój umysł.
- Jasne, ale jak tylko będziesz chciała
pogadać, to daj znać – wsparcie jakie dostawałam od przyjaciółek było na wagę
złota. Komuś może się wydawać, że nie doceniałam tego, natomiast to nie była
prawda. Nie można oszukać swojej osobowości i nagle zmienić frontu działania.
Ja taka nie byłam, pomimo, że nie przeszkadzało mi rozmawianie o swoich
problemach, ale tylko z bliskimi osobami, to lubiłam samotność i sama
rozwiązywać swoje problemy.
Po lekcjach jak wróciłam do domu to nie
miałam ochoty na siedzenie w czterech ścianach i kontemplowanie nad swoim
losem. Moją pasją była fotografia i od zawsze robienie zdjęć powodowało, że
patrzyłam na świat przez obiektyw. Miałam wtedy wrażenie, że widzę znacznie
więcej, a przede wszystkim dostrzegam piękno świata, którego gołym okiem nie
widzimy. Głównie, lubiłam fotografować ludzi, ich ruch, zachowanie, mimikę.
Podczas robienia zdjęć rozładowywałam napięcie i oczyszczałam swój umysł.
Czułam się wolna, niczym ptak na wietrze. Byłam wtedy jakby innym człowiekiem,
który był pozbawiony wszelkich problemów, zasad, norm, nic mnie wtedy nie
ograniczało. Robiłam to, co kochałam i byłam bardzo szczęśliwa. Krytycznie
podchodziłam do efektów swojej pracy, natomiast wiedziałam, że praca czyni
mistrza. Dlatego też, wzięłam aparat i spacerem ruszyłam do parku. Była
naprawdę ładna pogoda, a wokół dużo ludzi. Najwięcej w okolicy placu zabaw i
skateparku. Patrzyłam na ludzi jeżdżących na deskorolkach i bmx’ach i naprawdę
mnie to zafascynowało. Podziwiałam ich pasję i wolność jaką mieli w sobie. Z
początku po prostu przyglądałam się im, a po chwili sięgnęłam po aparat i
oddałam się zdjęciom. Czułam się w swoim żywiole i nic mnie nie obchodziło.
Starałam się uchwycić najmniejsze elementy, jakieś szczegóły i sam fakt
robienia zdjęć, był dla mnie czymś wzniosłym. Dopiero po około godzinie robienia
zdjęć poszłam do knajpy obok i zamówiłam sobie obiad. Patrząc na tych ludzi
podziwiałam ich beztroskość i sama czułam jakby były jeszcze wakacje a ja pozbawiona
wszelkich obowiązków i zmartwień. Kiedyś mi się wydawało, że aby zrobić reset w
swojej głowie potrzebny jest wyjazd a tak naprawdę wszystko siedzi wewnątrz
nas. Tak niewiele wystarczyło abym kompletnie
zapomniała o wszystkim co mnie otaczało.
- Proszę – moje przeglądanie zdjęć
przerwało pojawienie się kelnera z obiadem. Podziękowałam mu uśmiechem i
zajęłam się jedzeniem, co też nie trwało długo, ponieważ znowu mi ktoś
przeszkodził.
- Mogę się przysiąść? – usłyszałam
nieznany mi dotąd męski głos, na co automatycznie podniosłam głowę i ujrzałam
młodego chłopaka, miał może z 18-20 lat i wyglądał bardzo na luzie, biały
T-shirt z napisami, jeansowe spodenki i trampki. Po chwili rozejrzałam się
dookoła i było kilka wolnych miejsc, więc nie rozumiałam, dlaczego akurat do
mnie chciał się przysiąść. Po raz pierwszy zdarzyła mi się taka sytuacja i
naprawdę nie wiedziałam jak się zachować.
- A my się znamy? – nie chciałam być niegrzeczna,
lecz cały czas w głowie miałam myśl, że przecież Go nie znałam. Byliśmy w
miejscu publicznym, więc krzywdy by mi raczej nie zrobił, chociaż kto Go tam
wiedział. Przyglądając się nieznajomemu dostrzegłam, że był bardzo rozluźniony
i swobodny.
- Nie, ale mam nadzieję, że się poznamy.
A tak poważnie, to widziałem jak robiłaś zdjęcia w parku – chłopak nadal stał
przy krześle naprzeciwko mnie i wtedy zauważyłam, że skądś Go znałam. Był w
grupie chłopaków jeżdżących na deskorolce – Więc mogę? – wskazał na krzesło o
które opierał się dłońmi. Jedyne na co było mnie stać to tylko kiwnięcie z
uśmiechem głową. Szczerze, to zastanawiałam się co Go sprowadzało, bo przecież
od tak by mnie nie nachodził.
- O co chodzi z tymi zdjęciami? –
postanowiłam otwarcie z nim rozmawiać. Ta sytuacja była dla mnie bardzo nietypowa
i musiałam się z nią oswoić.
- Będziesz je gdzieś zamieszczać czy używać
do czegoś? – jego słowa mogłyby wydać się oczywiste, lecz nigdy się z taką
sytuacją nie spotkałam. Nigdy nikt nie wnikał w to, po co robiłam te zdjęcia i
ja też nigdy jakoś obcasowo nie fotografowałam ludzi. Zawsze robiłam to z daleka
by pokazać również otoczenie, ale także by nie stresować ludzi.
- Nie, robię je tylko i wyłącznie dla
siebie. To mój sposób na życie. A czemu tak Cię to zainteresowało? – stwierdziłam,
że dobrze będzie przejąć inicjatywę i nie tylko być tą odpowiadającą na
pytania, ale również i je zadawać.
- Wiesz, nie chciałbym się jutro obudzić
i zobaczyć swojej twarzy w każdej gazecie. Przemek jestem – bardzo spodobał mi
się Jego uśmiech i taki ogromny luz. Ja czułam się odrobinę skrępowana i
spięta, natomiast jeżeli i Jemu coś takiego towarzyszyło, to w ogóle nie dawał
tego po sobie poznać.
- Iza – uścisnęłam wyciągniętą ku mnie
dłoń i również się uśmiechnęłam – Spokojnie, nikogo nie będę straszyć Twoją
twarzą – nie wiem skąd wzięła się u mnie taka śmiałość i zadziorność, ale cieszyłam
się, że miałam na tyle pewności siebie w sobie, że byłam w stanie wypowiedzieć
te słowa.
- Uff, już się bałem, że ktoś osądzi
mnie o spowodowanie jakiegoś zawału – po tym poznałam, że On był całkowicie wyluzowany
i miał poczucie humoru, a ja lubiłam ludzi którzy byli otwarci i bezpośredni.
- Niestety nie tym razem – wiem, że ta
rozmowa była trochę płytka, ale mnie to nie przeszkadzało. Liczył się refleks,
nastrój i wyczucie chwili. Ważne były granice, a żadne z nas ich nie
przekraczało.
- Pokażesz mi zdjęcia? – kiedy wróciłam
do jedzenia, to słowa Przemka przykuły moją uwagę i nie mogłam sobie odmówić
kolejnej okazji do żartu pomieszanego z obawą.
- A co jeśli tak naprawdę chcesz ukraść
mi aparat? – podejrzliwie na Niego popatrzyłam chociaż tak naprawdę nie
wyglądał na złodzieja, lecz z kolei aparat był dla mnie najcenniejszym
przedmiotem i nie zamierzałam go nigdy stracić.
- Dobra odpowiedź, to w takim razie
wyślesz mi je na maila? – rozumiałam tą Jego potrzebę albo trafniej nazywając
prośbę.
- Może, zastanowię się – udawanie
niedostępnej chyba każdej kobiecie sprawiało jakąś radość. Czy ja z nim
flirtowałam? Nie wiem, nie odbierałam tego tak. Po prostu nie dawałam się
zaskoczyć i chciałam by to moje zdanie było na wierzchu.
- Dasz się w zamian zaprosić na lody? –
pewność siebie jaką miał w sobie Przemek imponowała mi i dostrzegałam jakąś
upartość w Jego zachowaniu. Czułam, że miał jakiś cel i chciał do niego
dotrzeć.
- Chyba nie wypada mi odmówić – kiedy
akurat skończyłam jeść, uregulowałam rachunek i wyszliśmy z knajpy i szliśmy w
sumie w stronę mojego domu, ale to nie on był kierunkiem.
- Czym się zajmujesz na co dzień? –
postanowiłam trochę zagadać Przemka i co nie co wyciągnąć od Niego. Spacerowanie
z nieznajomym było trochę ryzykowne i nie na co dzień miałam styczność z taką
sytuacją, ale w tamtym momencie miałam jakieś zaufanie do tego chłopaka, czego
szczerze wytłumaczyć nie potrafię.
- Uczę się w liceum a w wolnym czasie
jeżdżę na desce. A Ty do której szkoły chodzisz? – nasza bardzo luźna rozmowa
powodowała, że naprawdę zaczynałam Go lubić i wydawał się normalnym chłopakiem.
- Też do liceum, na Sienkiewicza, a Ty?
– zastanawiało mnie jedno, bo w moim mieście, były tylko trzy szkoły licealne,
dwie państwowe i jedna prywatna.
- Piłsudskiego, jestem teraz w klasie
maturalnej. – słowa chłopaka nie zaskoczyły mnie, ponieważ jakoś się tego
domyślałam. Był uczniem prywatnej szkoły, a jak wiadomo nie była ona dostępna dla
każdego.
- Ja również.- dalszą drogę spędziliśmy na
luźnej rozmowie i muszę powiedzieć, że nieustannie mieliśmy o czym rozmawiać i
jakaś nić porozumienia była między nami. Uświadomiłam sobie, że dawno nikogo
obcego nie poznałam, ale przecież to naprawdę fajna sprawa. Po lodach, Przemek
odprowadził mnie na moje osiedle, bo według niego i tak miał po drodze do
swojego domu.
- Dziękuję Ci za lody, spacer i
odprowadzenie- nie wiem czym to było
spowodowane, ale moja pewność siebie gdzieś się ulotniła i czułam się trochę
niezręcznie.
- To ja Ci dziękuję, no i liczę na
zdjęcia, zapisz sobie adres – zaraz po tym wyciągnęłam telefon i spisałam
podyktowany przez chłopaka mail.
- To cześć – bez sensu było stać tam i
przedłużać tą chwilę, chciałam jak najszybciej zakończyć tą krępującą sytuację.
- Mam nadzieję, że do zobaczenia – już
nic nie odpowiedziałam tylko ruszyłam w stronę klatki schodowej z której
ukradkiem spoglądałam na odjeżdżającego na desce Przemka. Nie mogłam oprzeć się
pokusie ponownego spojrzenia na Jego sylwetkę i również miałam szczerą
nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie nam dane się spotkać.
Wiem, że szaleję z postami, ale tak jak pisałam w poprzedniej notce, to chyba aura domu rodzinnego tak na mnie oddziałuje.
Bardzo Was proszę o opinie, co sądzicie o nowym opowiadaniu. Poświęćcie minutę, górę dwie na zostawienie komentarza, to naprawdę dla mnie ważne :)
Bradzo ciekawie sie zaczyna oby tak dalej ;-) mam nadzieję ze Przemek jeszcze sie pojawi ;-
OdpowiedzUsuńKażde Twoje opowiadanie jest świetne:)!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietne . Fajnie by było jakby Przemek jeszcze się pojawił . Czekam na nowe części <3
OdpowiedzUsuńJest świetne. Mam nadzieję, ze nie każesz nam długo czekać na pojawienia się Przemka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny
Mroczna
mi sie podoba, twoja opowiadania zawsze sa swietne. mam nadzieje ze przemek jeszcze sie pojawi. ola
OdpowiedzUsuńZaczyna się robić bardzo ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńNieś.
Bardzo interesująca i zachęcające do dalszego czytania część. Bardzo podoba mi się charakter Izy-o 180 stopni różny od mojego, może dlatego aż tak bardzo intrygujący :)
OdpowiedzUsuńDarka
bardzo ciekawe opowiadanie :) teraz w obu opowiadaniach jestem zakochana :) oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńSuper uwielbiam twoje opowiadania :-)
OdpowiedzUsuńtroche jakby głowna bohaterka była olgą konieczyńską tą co prowadzi vlogi wobecobiektywu :D
OdpowiedzUsuńpoprostu swietne nie mam nic do dodania :)
OdpowiedzUsuńPiłsudskiego, nie Piłsudzkiego
OdpowiedzUsuń