czwartek, 26 czerwca 2014

Obrona.

Cześć ! Wiem, że mnie dawno nie było, ale słuchajcie mam poważne wytłumaczenie. Wczoraj o 9:15  podchodziłam do obrony pracy licencjackiej i śmiało mogę powiedzieć, że jestem licencjonowanym pedagogiem resocjalizacyjnym. Oczywiście czekają mnie teraz dwuletnie studia magisterskie, natomiast już pewien etap nauki w moim życiu mam za sobą. Chciałabym się z Wami podzielić moimi wrażeniami, które może przydadzą się Wam w przyszłości, przed jakimkolwiek egzaminem.

Ja należę do osób, które naprawdę się stresują, co objawia się potliwością i trzęsącymi się rękoma itp, ale w tym przypadku było inaczej. Tak sobie myślę, że już przed obroną wykorzystałam cały dostępny magazyn stresu, więc nie miałam żadnych pokładów stresu i nerwów w swoim organizmie. Powiem Wam, że wszelkie sprawy administracyjne są o wiele gorsze niż samo pisanie pracy i obrona. Ostatnie dni były dla mnie naprawdę strasznym koszmarem i wszystko było robione w pośpiechu. Indeks do dziekanatu trzeba zdać co najmniej 4 dni przed obroną, a ja zdałam go dzień przed… Nie myślcie sobie, że to zaniedbałam, albo czegoś nie dopilnowałam, natomiast problem tkwi w sprawach od nas niezależnych. Jedna z prowadzących zajęcia, była kompletnie niedostępna, nie było z nią żadnego kontaktu, więc też nie można było dostać wpisu, na szczęście dzień przed obroną zjawiła się na uczelni i mogłam dostać wpis i oddać indeks. Swoją pracę licencjacką drukowałam 2 razy, a do ksero chodziłam prawie codziennie bo ciągle coś było nie tak. Pracę rejestrowałam 5 razy bo ciągle zmieniano mi termin obrony i tak ciągle coś. Ale wracając do tematu samej obrony. Nią to się w ogóle nie stresowałam, czułam, że będzie dobrze, że innej możliwości być nie może. Z tego względu, dzień przed obroną poszłam ze znajomymi do kina na „22 Jump street”. Ten film jest genialny, uśmiałam się po pachy, kompletnie się rozluźniłam i to był najlepszy wybór jakiego mogłam dokonać, spośród wszystkim filmów granych tego dnia w kinie. Później poszliśmy na bubble tea, którą kocham całym sercem i jest to również moje małe uzależnienie. Polecam Wam stosika Crazy Bubble, ponieważ wg mnie to jest najlepszy punkt robiący bubble tea. Będąc latem w  Krakowie w punkcie na ul Szczepańskiej, piłam najgorsze bubble tea, które wylądowało w koszu, ale wracając do tematu, później po bubble tea poszliśmy na campus i tam sobie siedzieliśmy i piliśmy piwa, rozmawialiśmy i generalnie dobrze się bawiliśmy. Stresu nie było w ogóle, tak samo jak w dniu obrony, kiedy to miałam napady śmiechu. Wydaje mi się, że było to spowodowane radością i takim wewnętrznym poczuciem, że to już koniec, że cel, który przyniósł tyle trudności i łez, w końcu się ziścił. Sama obrona nie była straszna, 3 pytania, z którymi nie miałam problemu i koniec. Jestem z siebie dumna, bo wiem, że ta 5 na dyplomie to wypadkowa pracy z trzech lat, a  nie tylko ocena z napisanej pracy i tych trzech pytań, ale jest to świadectwo mojej ciężkiej trzyletniej pracy. Moja średnia z 3 lat to 4,672 i poczucie, że nigdy niczego nie zawaliłam, czyli nie miałam żadnej poprawki jest jeszcze bardziej podnoszące na duchu. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak tylko nagrodzić samą siebie za ten wyczyn i cieszyć się wakacjami. Jeszcze nie wiem jak je spędzę, nie wiem także co dalej, czy zostanę tam gdzie byłam, czy zaryzykuję i się przeniosę, nie wiem… Powiem Wam, że jest to męczące kiedy nie wiecie co robić dalej, kiedy sami nie wiecie co chcecie. Zawsze są jakieś plusy i minusy… Tak sobie myślę, że zrobię sobie tabelkę i zobaczę gdzie jest więcej plusów. Może to coś da. Dziękuję Wam za wsparcie, wszelkie życzenia, gratulacje i trzymanie kciuków. Kiedy tak sobie o Was, moich czytelnikach myślę, to wiem, że jesteście tacy moi i wyjątkowi. Nie wyobrażam sobie Was stracić. Jak zaczynałam pisać, to myślałam, że przyniesie to Wam rozrywkę i opowiadanie będzie stanowiło formę oderwania się od świata, ale z czasem na horyzoncie pojawił się inny sens tego co robię. Moje serce się cieszy, kiedy dostaję od Was maile czy komentarze z wiadomościami odnośnie tego, że poprzez opowiadanie zastanawiacie się nad swoim życiem – przyjaźniami, więziami, celami, poczynaniami, relacjami. To jest dla mnie bardzo wznoszące, że ktoś dzięki mnie chce zmienić swoje życie, coś dostrzega, odkrywa siebie i inne spojrzenie na świat. Dzięki temu wiem, że to, co robię nie jest głupie jak to komuś z zewnątrz może się wydawać. Dziękuję Wam za to, że jesteście, że zawsze mogę na Was liczyć i obiecuję, że zawsze będę o Was walczyć. Nowa część The experience będzie już jutro, także sprawdzajcie instagrama, bo tam pewnie pojawi się informacja kiedy post zostanie zamieszczony. 

5 komentarzy:

  1. Gratulacje a przede mna tez niedlugo obrona pracy pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje i brawa za ciezko prace i udanych wakacji. przede mna zakonczenie roku szkolnego i czekanie na liste kandytatow do klas pierwszych w szole ponad gimnazjanej. :) ola

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze raz wielkie gratulacje! :)
    Trzeba być naprawdę uparcie dążącym do celu człowiekiem, żeby brnąć do celu. I udało się :)
    Zasłużyłaś na wakacje :)
    A co do zmian. Zawsze będą jakieś plusy i minusy. Czasami trzeba zaryzykować. :)
    Pozdrawiam/Nieś.
    Podsyłam również mojego bloga : tajmniczachwila.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Bravo! Trzymałam mocno kciuki ! :) Moje gratulacje ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulacje :) na spokojnie podejść to tak ważnego egzaminu to najlepsze co mogłaś zrobić. Napracowałaś się i zasłużyłaś na porządny wypoczynek!
    bez-owijaniaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń