środa, 10 lipca 2013

The experience cz 54 2/2

- Bartek zostanie na noc. - popatrzyłam najpierw na tatę potem na mamę. Byli zdumieni tym co przed chwilą powiedziałam. Jeszcze nie dawno wyganiali go z domu ponieważ nie chciałam go widzieć a teraz miał zostać na noc. Tata patrzył na mamę a mama na tatę, co potęgowało moją niecierpliwość - Nie denerwujcie się tak. Wszystko jest dobrze. Wyjaśniliśmy sobie wszystko, ja go naprawdę kocham. - chciałam ich przekonać do mojego pomysłu co z pewnością łatwe nie było ale nie zamierzałam się poddawać.
- Nie wiem, niech tata zdecyduje – mama była poddenerwowana. Wyraźnie nie spodobał się jej ten pomysł i wcale jej się nie dziwiłam. Postanowiłam zrobić coś więcej by się zgodzili, wyjść im naprzeciw.
- Słuchajcie wiem jak to wygląda, sama byłabym wkurzona gdyby moje dziecko tak postępowało. Ale zaufajcie mi, on jest dobrym chłopakiem. Zrobimy tak, będzie dzisiaj spał u nas, będziemy grzeczni i na pewno sexu uprawiać nie będziemy a w niedzielę przyjdzie do nas na obiad. Poznacie go bliżej i zobaczycie, że to naprawdę fajny chłopak – uśmiechnęłam się do rodziców. Wiedziałam, że teraz wiele zależało od taty, wpatrywałam się w niego ja na wyrocznię.
- Jak nie będzie sexu to niech zostanie – tato zaśmiał się w moją stronę a w podziękowaniu dałam mu i mamie buziaka. Nie byłam skrępowana tym, że tak w prost o tym rozmawialiśmy. Nigdy nie miałam przed nimi tajemnic, wiedzieli o mnie prawie wszystko i cieszyłam się, że mogłam być z nimi szczera, nawet do takiego stopnia.
- Kocham was – uśmiechnęłam się do nich. Byłam bardzo szczęśliwa, to był pierwszy raz od śmierci Maćka gdy byłam tak radosna. W brzuchu poczułam motyle, co było takie piękne.
- Gosia! - zawołał mnie tata gdy już chciałam zamknąć za sobą drzwi.
- Tak ? - odwróciłam się w jego stronę. Na mojej twarzy kryło się zdziwienie, że jeszcze coś chciał mi powiedzieć.
- Pomyśl o karierze prawniczej – tata nie dawał za wygraną. On wierzył we mnie bardzo mocno i zawsze niby to żartem niby poważnie namawiał mnie do zostania prawnikiem lecz ja ciągle nie wiedziałam co chciałam robić w życiu. Uśmiechnęłam się na jego wypowiedź i poleciałam do góry. Czułam jakbym miała skrzydła. Zatrzymałam się na chwilę przed drzwiami do pokoju, zrobiłam parę kroków do przodu i stanęłam przed drzwiami do pokoju Maćka, nie weszłam tam, położyłam dłoń na drzwiach i przejechałam po nich dłoniom.
- Wiem, że to twoja robota. - cicho wyszeptałam a później poleciały mi łzy. Czułam, że to właśnie On sprawił, że byłam taka szczęśliwa. To była Jego zasługa, że Bartek przyszedł i w końcu wyznał co do mnie czuł. Byłam mu za to bardzo wdzięczna, tam z góry doskonale mógł dostrzec nasze uczucie. Poszłam do swojego pokoju gdzie zobaczyłam Bartka siedzącego na parapecie.
- Jesteś już, i jak ? - nie trudno było zauważyć, że był poddenerwowany co było w zupełności zrozumiałe. Uśmiechnęłam się do niego i usiadłam obok.
- Dostałeś zaproszenie na niedzielny obiad. A teraz do spania. - wzięłam koszulkę Maćka do ręki i już chciałam iść do łazienki się przebrać kiedy Bartek zatrzymał mnie i wziął koszulkę w swoje ręce.
- Poradzisz sobie bez tego. - po tych słowach delikatnie mnie pocałował a koszulkę rzucił na fotel. Po chwili wzięłam swoją piżamę i schowałam się w łazience. Gdy wyszłam on leżał w łóżku w samych bokserkach, co było przyjemnym widokiem.
- Jaki ty jesteś przystojny – wskoczyłam do łóżka i wtuliłam się w jego ciepłą klatkę piersiową. Zobaczyłam tatuaże, które od zawsze mnie intrygowały. Lampa była tak zapalona, że padające światło doskonale uwydatniało każdy szczegół malunków na jego ciele. - Poopowiadasz mi trochę o swoich tatuażach ? - spojrzałam mu w oczy po czym Bartek się podniósł i usiadł opierając się o zagłówek.
- Ten – wskazał na lewą rękę na której na wewnętrznej stronie bicepsa widniał napis - medicamentum quies est, najlepszym lekarstwem jest spokój. Z kolei tego nie trzeba tłumaczyć – było tam imię Jego mamy, Zosia. Miał je wytatuowane na piersi. - A to jest znak pokoju – znajdował się pod imieniem mamy.
- A te chińskie znaki ?- odsunęłam się trochę by im się dokładni przyjrzeć. Przejechałam palcem po nich, były takie gładkie. Znajdowały się tam cztery znaki, od pachy w dół na klatce piersiowej, tak z boku.
-Miłuj życie – każde zdanie, które wypowiadał było otoczone uśmiechem z jego strony. Nie trudno było zauważyć, że każdy znak, jaki miał na ciele był dla niego ważny. To nie były przypadkowe tatuaże, tylko każdy był przemyślany i istotny w jego życiu, ponadto związany z filozofią jaką wyznawał . - Ten na obojczyku to Amor tollit timorem, miłość usuwa strach. Jeszcze na łydce mam dwa chińskie znaki, ten pierwszy oznacza spokojny a drugi miłość. I to wszystkie. - objął mnie ramieniem i z powrotem leżeliśmy wtuleni w siebie. Intrygował mnie temat tatuaży i nie zamierzałam tak szybko odpuścić, najpierw chciałam zaspokoić swoją cierpliwość.
- Który najbardziej bolał?
- Ten na piersi i obojczyku, ale to nie był ból. Jeżeli ma to jakiś głębszy sens, jest ważne dla ciebie to nie ma mowy o bólu, to przyjemne kłucie. Bólem tego bym nie nazwał natomiast te dwa najbardziej odczułem. - głaskał mnie po włosach, co było opiekuńcze. Każdy jego gest był otoczony niesamowitym ciepłem z jego strony. - Czemu się tak dopytujesz ? Chcesz sobie zrobić ? - spojrzał na mnie tak dziwnie, był zaskoczony moja dociekliwością.
- Już kiedyś zaintrygowały mnie twoje tatuaże, dlatego pytam. Nie wiem czy chcę teraz, ale wiem, że kiedyś na pewno chciałabym zrobić, przynajmniej jeden mały – zgasiłam lampę, powoli chciało mi się spać. Ale wtedy to on nie dawał za wygraną.
- A co takiego to miałoby być ? - odwrócił się twarzą do mnie, leżeliśmy patrząc sobie w oczy, a nasze czoła dotykały siebie.
- Literka M. - ta litera była dla mnie najważniejsza i jak miałabym sobie kiedyś coś wytatuować to byłaby to pierwsza rzecz. Może to zabrzmi banalnie, ale wyrażała więcej niż tysiąc słów. Przede wszystkim M od Maćka, nic ani nikt nie zmieni tego, że był najważniejszy. Później miłość, którą czułam do rodziców, Marcina, Filipa no i Bartka. Muzyka, ona zawsze mi towarzyszyła i od małego byłam z nią związana, chociaż teraz nie poświęcam się tej pasji to ciągle we mnie była tęsknota za nutami, dźwiękami.
- Przemyśl wszystko dokładnie zanim podejmiesz decyzję. To jest już na zawsze. A teraz spać. - pocałował mnie na dobranoc, odwróciłam się do Niego plecami a on nie przestawał mnie obejmować. Byłam szczęśliwa, dzisiejszy dzień był zwariowany, ciężki i długi, ale stało się coś na co czekałam tak długo, w końcu byłam z nim na dobre i na złe. Teraz zamierzałam nie dać nikomu tego zniszczyć jak i walczyć o to co posiadałam i przede wszystkim to pielęgnować.

16 komentarzy:

  1. wow fantastyczne, skąd Ty czerpiesz tyle pomysłów na ich rozmowę?? ciekawi mnie co przygotowałaś na ten niedzielny "obiad" :D
    pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, pomysły same przychodzą mi do głow. Czasem wcześniej myślę jak to napisać ale w częściej to wychodzi podczas pisania:) Jakoś naturalnie to się wszystko dzieje :)

      Niedzielny obiad pojawi się w 61 części, więc niedługo będziesz się mogła przekonać :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Dziewczyno jak ty to robisz że masz tyle pomysłów i dodajesz odpowiadania co dwa dni ; ]

    Jesteś po prostu zajebista, a twoje opowiadanie jest genialne ;)

    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sama nie wiem jak to robię :)
      Dziękuję :*

      Usuń
  3. to miało być długie? wolałabym je razem ostatnio, a dziś kolejną.
    dawaj jeszcze dłuższe ! ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety to nie ode mnie zależało. Ja również wolałabym by część 54 pojawiła się w jednym poście ale mam problemy z bloggerem. Rozdziały kopiuję z worda i blogspot źle przetwarzał, że linijki nakładały się na siebie. Byłam zmuszona podzielić na pół tą część bo nie było innego sposobu.
      Już jutro pojawi się kolejny post, także nic stracongo, częsci pojawiają się co dwa dni :)

      Usuń
  4. jeeeejku nie mogłam czytać przez cały lipiec... Ale jak to przeczytałam to zryczałam się jak bóbr .
    Dziękuję Ci za to, że dajesz mi tyle szczęścia, bo dzięki tym opowiadaniom rozmyślam o swoim życiu i wiem ,że muszę zrobić wszystko, żeby być z kimś ,kogo kocham.
    Te teksty są najlepsze ! Trzymaj się tego o czym piszesz:)
    p.s zawsze byłam za Bartkiem :) pisz dalej :):*


    D;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te miłe słowa. Niesamowicie cieszę się, że moje opowiadanie i to co tworzę motywuje do działania. Nie ma chyba lepszej nagrody. Życzę żeby Ci się udało, pamiętaj, że zawsze walczyć i żałować, że się sprobowało niż żałować, że siedziało się z założonymi rękoma.

      Ty również dostarczyłaś mi wiele radości. Dziękuję :*

      Powodzenia!

      Usuń
    2. Proszę :*

      Usuń
  5. To jest nie do opisania te opowiadanie jest po prostu wspaniałe, nie mogę się doczekać na kolejną część.! ;D A tak wgl. to ile masz ich w planie? Oby jak najwięcej. :)

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam jakiś planów co do ilości części, jedyna odpowiedź jaka mi się nasuwa na usta to, tyle na ile starczy mi sił :)

      Usuń
  6. Masz wielki talent! Ostatnio przy Twoich opowiadaniach płaczę jak małe dziecko. To opowiadanie jest o prawdziwej miłości, więzi rodzinnej! Oby tak dalej! :P

    Pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć! Śledzę twoje opowiadanie od samego początku. Nie jestem pewna, bo także mogłam coś przeoczyć lub jakieś części nie przeczytać, ale zauważyłam, że nie opisujesz nigdzie jak wygadają bohaterzy. Wiemy od początku jedynie że Bartek ma tatuaże na ciele. Próbuje zawsze wyobrazić sobie Gosię, ale przedstawia mi się ona nieraz jako blondynka a nieraz jako szatynka. Gdybyś mogła coś zrobić, (np: napisać "Wstałam rano, przeczesałam swoje długie blond włosy, umyłam zęby i wyszłam z domu.) byłabym ci bardzo wdzięczna i jeszcze łatwiej czytałoby mi się twoje opowiadania.

    Do reszty nie mam zastrzeżeń. Twoje opowiadanie jest cudowne i czekam na więcej. :)

    Pozdrawiam, Ewa. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyślę nad tym i na pewno niedługo pojawi się jakaś charakterystyka :)

      Usuń
  8. Kocham to opowiadanie co już nie jednokrotnie powtarzałam ;) masz mega talent !!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam Cie spodobało mi się twoje opowiadanie i to bardzo ale nie mogę się pogodzić z tym że uśmierciłaś Maćka z tym się nie mogę pogodzić :(. Pozdrawiam Lena

    OdpowiedzUsuń