poniedziałek, 15 lipca 2013

The experience cz 57


Siedziałam na krawężniku, wpatrywałam się w ruch na ulicy. Był wieczór i lampy oświetlały przestrzeń. Byłam w miejscu w którym mój brat miał wypadek, to tutaj Bóg postanowił wezwać Go do siebie. Przyglądałam się samochodom, które pojawiały się i znikały ze skrzyżowania, moja wyobraźnia była na tyle rozwinięta, że wyobrażałam sobie jak to wszystko musiało wyglądać. Bolało mnie to, że właśnie wtedy ten facet przejechał na czerwonym świetle, że mój brat akurat w tamtej sekundzie znalazł się w miejscu krzyżowania dróg.
Nikt nie rozumiał dlaczego chciałam wiedzieć, kim był. A to było proste, przynajmniej dla mnie. Nie chciałam mieć z nim styczności, nic do czynienia, chciałam trzymać się od niego z daleka. I tylko wtedy byłoby to możliwe, gdybym wiedziała kim był. Przykładowo, mogłabym potknąć się na ulicy i nie chciałabym żeby to on podał mi dłoń i pomógł mi wstać, czy inna sytuacja, mógł być sprzedawcą w sklepie i nie chciałabym, żeby mnie obsługiwał. Mógł też być młody i kiedyś w przyszłości mogłabym go spotkać na imprezie i na pewno nie chciałabym z nim tańczyć. Nie wiem czemu Marcin tego nie rozumiał. On i moi rodzice mieli wiedzę na temat tego człowieka i ja chciałam mieć tą samą, a nawet trochę mniejszą. Nie zamierzałam urządzać mu awantur, katować go czy niszczyć mu życia, chciałam zobaczyć jego twarz, tylko tyle.


Po jakiś dwóch godzinach postanowiłam się zebrać ponieważ robiło się późno a mnie zimno. Nie chciało mi się włóczyć po mieście a najbliżej miałam do Filipa, do którego się udałam.
- Dzień dobry, zastałam Filipa? - uśmiechnęłam się kiedy w drzwiach stanęła mama mojego przyjaciela. Miałam głęboką nadzieję, że Filip będzie w domu i będę mogła z nim porozmawiać.
- Cześć Gosiu, chodź. - kobieta szerzej otworzyła drzwi i wpuściła mnie do środka. Byłam bardzo zmarznięta i od razu uderzyło mnie ciepło płynące z domu. Poczułam się znacznie lepiej. - Nie ma go. Ale chodź zaraz zadzwonię do niego. - uśmiechnęła się do mnie miło i poszła do pokoju po telefon a mnie od razu dopadły młodsze siostry Filipa.
- Dzisiaj nie masz wymówki, musisz się z nami pobawić. - Agatka wzięła mnie za rękę i od razu pociągnęła do pokoju. Wiedziałam, że tym razem się nie wykręcę i nawet nie miałam zamiaru tego robić.
- Zaraz przyjdę, naszykujcie lalki, tylko zamienię słowo z waszą mamą, dobrze? - spojrzałam na dziewczynkę po czym poszłam do kuchni by porozmawiać z mamą przyjaciela.
- Mogłaby Pani powiedzieć Filipowi, że jestem, ale żeby nikogo nie zawiadamiał? - niepewnie na nią spojrzałam, wiedziałam, że prosiłam o zbyt wiele, ale nie chciałam rozmawiać z Marcinem czy rodzicami, a podejrzewałam, że gdyby dowiedzieliby się gdzie przebywałam od razu by się zjawili.
- Rodzice pewnie się martwią o ciebie. Ile już cię nie ma w domu? - była zatroskana, ale to nie było nic dziwnego ponieważ sama była matką i wiedziałam, że stawiałam ją w ciężkiej sytuacji. Poczułam się winna i miałam żal do siebie za swoje zachowanie.
- Z trzy godziny – z wstydem przyznałam się i odpowiedziałam na zadane mi pytanie. Z bezradności usiadłam na krześle stojącym naprzeciwko kobiety i patrzyłam na nią jak na wyrocznię.
- Zadzwonię do Filipa i powiem żeby przyjechał. Muszę też zadzwonić do twoich rodziców. Gosia oni powinni wiedzieć gdzie spędzisz noc. Obiecuję ci, że możesz zostać tu tak długo jak zechcesz, ale oni po prostu muszą wiedzieć, że tutaj jesteś – nic nie mogłam zrobić, wiedziałam, że nie zdołam jej przekonać, musiałam więc przystać na jej propozycję.
- Dobrze. - wymusiłam uśmiech na swojej twarzy i poszłam do pokoju dziewczynek. Siedziałyśmy na podłodze i bawiłyśmy się lalkami. Miło było wrócić do czasów dzieciństwa i zatracić się w innym świecie. Przestałam myśleć ale też i emocje mogły opaść. 
- Dziewczyny do spania, teraz zabieram Gosię dla siebie – naszą zabawę przerwał nam Filip, który stanął w drzwiach. Wyraz twarzy miał poważny by siostry z nim nie dyskutowały a mnie puścił oczko, wiedziałam, że nie był zły na mnie ,za to najście. Od razu zaczęłam się zbierać i żegnać z dziewczynkami.
- Dobranoc. - dałam im buziaki na dobranoc i poszłam za Filipem.
- Napijesz się czegoś? - przyjaciel zwrócił się do mnie gdy weszliśmy do jego pokoju, zamknął drzwi a ja usiadłam na łóżku patrząc na niego.
- Nie,twoja mama już mnie ugościła. Rozmawiała z moimi rodzicami? - niepewnie przeniosłam wzrok na okno, ponieważ bałam się tego co mogłam usłyszeć. Od śmierci Maćka stałam się tchórzem i nie potrafiłam tego przełamać.
- Tak, śpisz u nas. Niczym się nie musisz martwić – uśmiechnął się miło. - Dam ci swoją koszulkę do spania, i zaraz ci tutaj pościelę a ja będę spał w salonie. - Filip był bardzo opiekuńczy i ciepły. Zawsze mogłam na niego liczyć i nigdy nie zostawił mnie na lodzie.
- No przestań, to twój pokój i nie będziesz się włóczył po obcych pokojach. Możemy spać razem, jeżeli oczywiście nie będzie cię to krępować. - on się tylko zaśmiał i szukał w szafie koszulki. Naprawdę nie miałam problemu by spać z Filipem w jednym łóżku i nie było w tym nic złego, ponieważ już od dawna stwierdziliśmy, że wolimy być najlepszymi przyjaciółmi na całe życie, niż być ze sobą w związku.
- Mnie? No przestań. Jak chcesz to mogę ci coś u mamy znaleźć – odwrócił się w moją stronę a na jego twarzy malował się uroczy uśmiech, który znałam bardzo dobrze. Przedrzeźniał się ze mną co bardzo lubiłam. Miał bardzo specyficzne poczucie humoru i pod tym względem dogadywaliśmy się bez przeszkód.
- Będę zaszczycona móc założyć twój T-shirt. - po moich słowach Filip rzucił we mnie koszulką a gdy ją złapałam poszłam do łazienki by się przebrać. Gdy wróciłam mój przyjaciel leżał już w łóżku, trzymając w ręce talerz pełen kanapek.
- Chodź szybko, bo zaraz wszystko zjem – uśmiechnął się do mnie a ja nie zwlekając ani chwili położyłam się obok niego.
- Użyczyłbyś mi jeszcze swojego telefonu? Muszę do Bartka zadzwonić. - popatrzyłam na niego niepewnie. Czułam, że powinnam była już wcześniej zadzwonić do Bartka i powiedzieć mu gdzie jestem.
- Jasne. - Filip od razu podał mi swój telefon a ja wpisałam nr do swojego chłopaka i zadzwoniłam, chwilę czekałam zanim ktoś odezwał się w słuchawce.
- Tak słucham? - Bartek był zdezorientowany, ale nie było w tym nic dziwnego, ponieważ nie dzwoniłam ze swojego telefonu, a Bartek nie posiadał numeru Filipa.
- Hej, tu Gosia – chciałam jak najszybciej przedstawić jego rozmówcę. Byłam zestresowana tą rozmową ponieważ nie wiedziałam czego się spodziewać po Bartku oraz czy Marcin już zdążył do niego zadzwonić.
- Hej, gdzie masz swój telefon? Czemu nie odbierasz jak do ciebie dzwonię? - był lekko poddenerwowany, ale też zmartwiony co wzbudziło we mnie dodatkowe wyrzuty sumienia.
- Dzwonię od Filipa, mój telefon został w domu. - niepewnie i powoli odpowiadałam na zadane mi pytania. Nie byłam zbyt wylewna ponieważ nie wiedziałam jak miałam mu to wszystko przekazać.
- A czemu nie jesteś w domu? Zostajesz na noc u Filipa? - nie rozumiał o co było grane, ponieważ o niczym go nie uprzedziłam, bo ja sama nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.
- Pokłóciłam się z Marcinem no i atmosfera w domu nie była za przyjemna, więc tak jakby nie wiem, w sumie uciekłam – brzmiało to strasznie niedojrzale, ale nie mogłam tego przed nim ukrywać. Zagryzając wargę czekałam aż Bartek coś powie i napięcie we mnie wzrastało, ponieważ sporą chwilę milczał albo przynajmniej mnie się wydawało, że długo się nie odzywał.
- Czemu do mnie nie przyjechałaś? - obawiałam się tego pytania, czułam, że był rozczarowany moim zachowaniem. Panowała cisza a wtedy ja nie wiedziałam co miałam mu powiedzieć. - No nie rozumiem, możesz mi to jakoś wyjaśnić? To chyba ja powinienem być dla ciebie bliższą osobą, to do mnie powinnaś mieć pełne zaufanie i w złych chwilach do mnie się zwracać. Powiesz coś czy dalej będziesz tak milczeć? - byłam pod ostrzałem słów i pytań ze strony Bartka. Czułam, że miał żal do mnie i poniekąd miał rację a ja nie potrafiłam wyjaśnić swojego zachowania.
- To jest bardziej skomplikowane niż ci się wydaje. Wiesz, że Filip jest moim przyjacielem – próbowałam się jakoś tłumaczyć, ale marnie mi to wychodziło. Czułam się niezręcznie mówiąc to przy Filipie wraz z świadomością, że on wszystko słyszał.
- A ja chyba jestem twoim chłopakiem, czy coś źle zrozumiałem? - bardzo nie lubiłam tego tonu głosu, wzbudzał we mnie ponowne wyrzuty sumienia. Poczułam się bezradna i beznadziejna. To wszystko mnie przerastało i chciałam skończyć tą rozmowę bo już oczy napełniały mi się łzami.
- Bartek nie kłóćmy się, możemy jutro o tym porozmawiać? To nie jest rozmowa na telefon a poza tym nie chcę Filipowi przegadać całej kasy – ratowałam się czym tylko mogłam, czas był jedyną moją nadzieją by coś wymyślić i jakoś ułożyć sobie to w głowie by sensownie mu to wszystko przedstawić.
- Pogadamy w szkole – nie był miły, ale zdawało mi się, że nie było najgorzej.
- Chyba nie będzie mnie jutro. Będę u ciebie o 16, może być? - wchodziłam na grząski grunt, ale na pewno nie miałam ochoty iść do szkoły, chciałam pogadać z Filipem i spędzić z nim więcej czasu. Był moją odskocznią od tego co na mnie ostatnio spadło.
- Nie rozumiem cię i twojego postępowania. Do jutra. - nie była to najmilsza rozmowa ale nic nie byłam w stanie zrobić, przynajmniej w tamtym momencie. Gdy Bartek rozłączył się podałam telefon Filipowi, który minę miał dosyć dziwną do określenia jakby dopiero wszystko przyswajał.
- Co, nie był zadowolony? - Filip spojrzał na mnie podając talerz z kanapkami.
- No delikatnie powiedziawszy nie. Ale co ja miałam zrobić? Dobra, mogłam pojechać do niego, ale to byłoby dziwne, nie wiem czemu, ale tak mi się wydaje, poza tym wydawało mi się, że właśnie u niego Marcin będzie mnie szukał a ja nie chcę z nim rozmawiać. - byłam zacięta, ale wiedziałam czego chciałam. Nie wstydziłam się mówić przed Filipem, nawet można było rzec iż byłam wylewna, ale po prostu miałam nieposkromioną ochotę się wygadać.
- A o co wam poszło? - a tak, zapomniałam mu powiedzieć czym było spowodowane to całe zamieszanie. Wyjaśniłam mu powód kłótni z bratem.
- Po co chcesz się spotkać z tym mężczyzną? - spojrzał na mnie jak na wariatkę, osobę, która ma nierówno pod sufitem. Był zdziwiony moimi słowami, ale przynajmniej dał mi szansę przedstawić swoje motywy.
- Nie chcę z nim rozmawiać, chcę wiedzieć tylko dwie rzeczy, jak się nazywa i jak wygląda, chcę go zobaczyć, ale nie muszę z nim rozmawiać. Ten facet przyczynił się do śmierci najważniejszej osoby w moim życiu i nie odpuszczę, dopóki nie dowiem się kim jest. Nie zamierzam urządzać mu awantur czy wyrzutów,wiem, że nie zmienię tego co się stało. - mój głos się powoli łamał i zaczynałam pękać. Było mi ciężko o tym mówić i każdego po kolei przekonywać, że byłam zdrowa i miałam czyste intencje. Pośród ostatnich wydarzeń czułam się traktowana jak ktoś niespełna rozumu a to bolało, każdy myślał, że się troszczył i dbał o mnie, ale tak naprawdę patrzył na mnie z wielkim odrzutem. Ludzi dziwiło moje cierpienie i to, że pomimo czasu, który minął, nadal mnie to wszystko bolało. Maciek zabrał połowę mojego serca i trudno mi było nauczyć się żyć tylko z połową sprawnego ciała.
- To sprawi, że poczujesz się lepiej? - Filip niepewnie spojrzał na mnie, czułam, że w końcu zaczynał rozumieć o co mi chodziło. Cieszyłam się, że zadał to pytanie bo to znaczyło, że chciał poznać motywy mojego działania.
- Nie wiem, ale chcę spróbować. 
- Proponuję ci porozmawiać o tym z rodzicami, ostatni raz. Jeżeli odmówią, to porusz ten temat na terapii, ale gdy będziesz sam na sam z terapeutą, obowiązuje go tajemnica więc nie wyjawi tego. Jak coś to ci pomogę. Wiem, że jesteś rozsądna. Nie wiem czy jestem jakiś inny, ale też w takiej sytuacji chciałbym wiedzieć kim jest sprawca. A teraz spać, już późno. Pogadamy rano. Nie mam jutro zajęć także spędzimy ten czas razem. - uśmiechnął się do mnie po czym mnie przytulił. Może to głupie, ale przez chwilę poczułam się jak w ramionach Maćka, bardzo za nim tęskniłam i wiedziałam, że to już nie wróci, już nigdy nie będę w jego ramionach, ale Filip otaczał mnie sporą dawką miłości i był dla mnie ważny. Cieszyłam się, że chociaż starał się mnie zrozumieć i nie bał się pytać, a nie od razu oceniał.  


23 komentarze:

  1. jak zawsze świetne.:D Ale mam nadzieję, że Gośka z Bartkiem się nie pokłócą ? :(

    OdpowiedzUsuń
  2. No co tu dużo gadać o opowiadaniu, koleżanka wyżej już stwierdziła, że 'jak zawsze świetne.:D' Chodź wiem, ze wstawiasz co drugi dzień to i tak codziennie po trzy razy wchodze i sprawdzam z myślą 'A może dodała !':D
    Pozdrawiam, Ola.;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja to myślę że pewnie znów się pokłócą, a nie chciałabym tego.. Zastanawia mnie kto jest sprawcą tego wypadku, podejrzewam że Asia albo kurcze nie wiem kto, strasznie mnie to ciekawi więc nie mogę się doczekać :) pozdrawiam. Ewa

    OdpowiedzUsuń
  4. Na początku chciałabym ci w ogóle podziękować że akurat dziś dodałaś opis bohaterów i kolejną część . Jak zwykle boskie .;)

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co :) cieszę się, że sprawiłam Ci przyjemność :)

      Usuń
  5. Hmm.. a może sprawcą wypadku okaże się Marcin, albo Bartek? Opowiadanie jest świetne. Nie chcę nawet myśleć o tym, że kiedyś się skończy.;c
    Pozdrawiam i weny życzę. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. mam naddzieję, że wszyatko będzie dobrze :) i bardzo się cieszę ,że Gosia ma kogoś takiego ,z kim czuje się jakby była z Maćkiem :)
    wiem ,że nie jest łatwo dodawać nowe części z prędkością światła i to rozumiem . Nawet przyzwyczaiłam się do twojego tępa ;p i mi odpowiada , bo nie jest ważne, żeby dodać ,i żeby było . Tylko ważne jest to, żeby dodać , i żeby było bardzo przyjemne w czytaniu , dobre i motywujące ! :)

    pozdrawiam , D ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za te słowa, jest mi niezmiernie miło, że to doceniasz i mnie rozumiesz :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  7. Jak zwykle świetnie. Czekam na następną część ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. ja właśnie mam takie dziwne przeczucie, że sprawcą wypadku jest baaaaardzo znana Gosi osoba ... a opowiadanie cud - miód <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś czuje że to może być Piotrek...
    Część jak zwykle świetna! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też tak myślałam... ktoś napisał że Marcin albo Bartek ale w tedy Gosia nie chciałaby mieć nic wspólnego z Bartkiem, a Marcin bardzo się starał żeby był bliżej Gosi. Bardziej stawiam że to Piotrek zbytni go nie lubiłam XD...

      Usuń
  10. Świetne! Świetne! Świetne! Czego bym nie napisała, to i tak nie odda mojego zachwytu dla Twojego talentu i Twojego opowiadania :) Czytam je zawsze jednym tchem, jednak od jakiegoś czasu nurtuje mnie pytanie: gdzie podziała się Irena, gospodyni w domu Gosi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko, mam tyle pomysłów w głowie, że zapomniałam napisać tego wątku.
      Po śmierci Maćka rodzice Gosi zdecydowali, że Irena będzie przychodziła raz na jakiś czas, by tylko sprzątać w domu. Ona głównie przychodziła jak Gosia z Marcinem byli w szkole.

      Usuń
  11. Kiedy kolejna część? :)

    OdpowiedzUsuń
  12. kiedy miej więcej nowej części można się spodziewać?

    OdpowiedzUsuń
  13. już dodaję, kwestia kilku minut :)

    OdpowiedzUsuń
  14. To jest tak zajebiste opowiadanie, ze aż się popłakałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest najpiękniejszy komentarz jaki mogłam dostać :)

      Usuń
  15. nie mogę się oderwać :D cudowne opowiadanie, czekam na kolejne części ;)
    zapraszam do mnie :D

    OdpowiedzUsuń