Siedziałam na krawężniku, wpatrywałam się w ruch na ulicy. Był wieczór i lampy oświetlały przestrzeń. Byłam w miejscu w którym mój brat miał wypadek, to tutaj Bóg postanowił wezwać Go do siebie. Przyglądałam się samochodom, które pojawiały się i znikały ze skrzyżowania, moja wyobraźnia była na tyle rozwinięta, że wyobrażałam sobie jak to wszystko musiało wyglądać. Bolało mnie to, że właśnie wtedy ten facet przejechał na czerwonym świetle, że mój brat akurat w tamtej sekundzie znalazł się w miejscu krzyżowania dróg.
Nikt nie rozumiał dlaczego chciałam wiedzieć, kim był. A to było proste, przynajmniej dla mnie. Nie chciałam mieć z nim styczności, nic do czynienia, chciałam trzymać się od niego z daleka. I tylko wtedy byłoby to możliwe, gdybym wiedziała kim był. Przykładowo, mogłabym potknąć się na ulicy i nie chciałabym żeby to on podał mi dłoń i pomógł mi wstać, czy inna sytuacja, mógł być sprzedawcą w sklepie i nie chciałabym, żeby mnie obsługiwał. Mógł też być młody i kiedyś w przyszłości mogłabym go spotkać na imprezie i na pewno nie chciałabym z nim tańczyć. Nie wiem czemu Marcin tego nie rozumiał. On i moi rodzice mieli wiedzę na temat tego człowieka i ja chciałam mieć tą samą, a nawet trochę mniejszą. Nie zamierzałam urządzać mu awantur, katować go czy niszczyć mu życia, chciałam zobaczyć jego twarz, tylko tyle.
Po jakiś dwóch godzinach postanowiłam się zebrać ponieważ robiło się późno a mnie zimno. Nie chciało mi się włóczyć po mieście a najbliżej miałam do Filipa, do którego się udałam.
- Dzień dobry, zastałam Filipa? - uśmiechnęłam się kiedy w drzwiach stanęła mama mojego przyjaciela. Miałam głęboką nadzieję, że Filip będzie w domu i będę mogła z nim porozmawiać.
-
Cześć Gosiu, chodź. - kobieta szerzej otworzyła drzwi i wpuściła
mnie do środka. Byłam bardzo zmarznięta i od razu uderzyło mnie
ciepło płynące z domu. Poczułam się znacznie lepiej. - Nie ma go. Ale chodź zaraz zadzwonię do niego. - uśmiechnęła się do
mnie miło i poszła do pokoju po telefon a mnie od razu dopadły
młodsze siostry Filipa.
-
Dzisiaj nie masz wymówki, musisz się z nami pobawić. - Agatka
wzięła mnie za rękę i od razu pociągnęła do pokoju.
Wiedziałam, że tym razem się nie wykręcę i nawet nie miałam
zamiaru tego robić.
-
Zaraz przyjdę, naszykujcie lalki, tylko zamienię słowo z waszą
mamą, dobrze? - spojrzałam na dziewczynkę po czym poszłam do
kuchni by porozmawiać z mamą przyjaciela.
-
Mogłaby Pani powiedzieć Filipowi, że jestem, ale żeby nikogo nie
zawiadamiał? - niepewnie na nią spojrzałam, wiedziałam, że
prosiłam o zbyt wiele, ale nie chciałam rozmawiać z Marcinem czy
rodzicami, a podejrzewałam, że gdyby dowiedzieliby się gdzie
przebywałam od razu by się zjawili.
-
Rodzice pewnie się martwią o ciebie. Ile już cię nie ma w domu?
- była zatroskana, ale to nie było nic dziwnego ponieważ sama
była matką i wiedziałam, że stawiałam ją w ciężkiej
sytuacji. Poczułam się winna i miałam żal do siebie za swoje
zachowanie.
-
Z trzy godziny – z wstydem przyznałam się i odpowiedziałam na
zadane mi pytanie. Z bezradności usiadłam na krześle stojącym
naprzeciwko kobiety i patrzyłam na nią jak na wyrocznię.
-
Zadzwonię do Filipa i powiem żeby przyjechał. Muszę też
zadzwonić do twoich rodziców. Gosia oni powinni wiedzieć gdzie
spędzisz noc. Obiecuję ci, że możesz zostać tu tak długo jak
zechcesz, ale oni po prostu muszą wiedzieć, że tutaj jesteś –
nic nie mogłam zrobić, wiedziałam, że nie zdołam jej przekonać, musiałam więc przystać na jej propozycję.
-
Dobrze. - wymusiłam uśmiech na swojej twarzy i poszłam do pokoju
dziewczynek. Siedziałyśmy na podłodze i bawiłyśmy się lalkami.
Miło było wrócić do czasów dzieciństwa i zatracić się w
innym świecie. Przestałam myśleć ale też i emocje mogły opaść.
-
Dziewczyny do spania, teraz zabieram Gosię dla siebie – naszą
zabawę przerwał nam Filip, który stanął w drzwiach. Wyraz
twarzy miał poważny by siostry z nim nie dyskutowały a mnie
puścił oczko, wiedziałam, że nie był zły na mnie ,za to
najście. Od razu zaczęłam się zbierać i żegnać z
dziewczynkami.
-
Dobranoc. - dałam im buziaki na dobranoc i poszłam za Filipem.
-
Napijesz się czegoś? - przyjaciel zwrócił się do mnie gdy
weszliśmy do jego pokoju, zamknął drzwi a ja usiadłam
na łóżku patrząc na niego.
-
Nie,twoja mama już mnie ugościła. Rozmawiała z moimi
rodzicami? - niepewnie przeniosłam wzrok na okno, ponieważ bałam
się tego co mogłam usłyszeć. Od śmierci Maćka stałam się
tchórzem i nie potrafiłam tego przełamać.
- Tak, śpisz u nas.
Niczym się nie musisz martwić – uśmiechnął się miło. - Dam ci swoją
koszulkę do spania, i zaraz ci tutaj pościelę a ja będę spał w
salonie. - Filip był bardzo opiekuńczy i ciepły. Zawsze mogłam
na niego liczyć i nigdy nie zostawił mnie na lodzie.
-
No przestań, to twój pokój i nie będziesz się włóczył po
obcych pokojach. Możemy spać razem, jeżeli oczywiście nie będzie cię to krępować. - on się tylko zaśmiał i szukał w szafie
koszulki. Naprawdę nie miałam problemu by spać z Filipem w jednym
łóżku i nie było w tym nic złego, ponieważ już
od dawna stwierdziliśmy, że wolimy być najlepszymi przyjaciółmi
na całe życie, niż być ze sobą w związku.
-
Mnie? No przestań. Jak chcesz to mogę ci coś u mamy znaleźć –
odwrócił się w moją stronę a na jego twarzy malował się
uroczy uśmiech, który znałam bardzo dobrze. Przedrzeźniał się
ze mną co bardzo lubiłam. Miał bardzo specyficzne poczucie humoru
i pod tym względem dogadywaliśmy się bez przeszkód.
-
Będę zaszczycona móc założyć twój T-shirt. - po moich
słowach Filip rzucił we mnie koszulką a gdy ją złapałam
poszłam do łazienki by się przebrać. Gdy wróciłam mój
przyjaciel leżał już w łóżku, trzymając w ręce talerz pełen
kanapek.
-
Chodź szybko, bo zaraz wszystko zjem – uśmiechnął się do mnie
a ja nie zwlekając ani chwili położyłam się obok niego.
-
Użyczyłbyś mi jeszcze swojego telefonu? Muszę do Bartka
zadzwonić. - popatrzyłam na niego niepewnie. Czułam, że powinnam
była już wcześniej zadzwonić do Bartka i powiedzieć mu gdzie
jestem.
-
Jasne. - Filip od razu podał mi swój telefon a ja wpisałam nr do
swojego chłopaka i zadzwoniłam, chwilę czekałam zanim ktoś
odezwał się w słuchawce.
-
Tak słucham? - Bartek był zdezorientowany, ale nie było w tym nic
dziwnego, ponieważ nie dzwoniłam ze swojego telefonu, a Bartek nie
posiadał numeru Filipa.
-
Hej, tu Gosia – chciałam jak najszybciej przedstawić jego
rozmówcę. Byłam zestresowana tą rozmową ponieważ nie
wiedziałam czego się spodziewać po Bartku oraz czy Marcin już
zdążył do niego zadzwonić.
-
Hej, gdzie masz swój telefon? Czemu nie odbierasz jak do ciebie
dzwonię? - był lekko poddenerwowany, ale też zmartwiony co
wzbudziło we mnie dodatkowe wyrzuty sumienia.
-
Dzwonię od Filipa, mój telefon został w domu. - niepewnie i
powoli odpowiadałam na zadane mi pytania. Nie byłam zbyt wylewna
ponieważ nie wiedziałam jak miałam mu to wszystko przekazać.
- A czemu nie jesteś w
domu? Zostajesz na noc u Filipa? - nie rozumiał o co było grane,
ponieważ o niczym go nie uprzedziłam, bo ja sama nie
spodziewałam się takiego obrotu spraw.
-
Pokłóciłam się z Marcinem no i atmosfera w domu nie była za
przyjemna, więc tak jakby nie wiem, w sumie uciekłam – brzmiało
to strasznie niedojrzale, ale nie mogłam tego przed nim ukrywać.
Zagryzając wargę czekałam aż Bartek coś powie i napięcie we
mnie wzrastało, ponieważ sporą chwilę milczał albo przynajmniej
mnie się wydawało, że długo się nie odzywał.
- Czemu do mnie nie przyjechałaś? - obawiałam się tego
pytania, czułam, że był rozczarowany moim zachowaniem. Panowała
cisza a wtedy ja nie wiedziałam co miałam mu powiedzieć. - No nie
rozumiem, możesz mi to jakoś wyjaśnić? To chyba ja powinienem
być dla ciebie bliższą osobą, to do mnie powinnaś mieć pełne
zaufanie i w złych chwilach do mnie się zwracać. Powiesz coś czy
dalej będziesz tak milczeć? - byłam pod ostrzałem słów i pytań
ze strony Bartka. Czułam, że miał żal do mnie i poniekąd miał
rację a ja nie potrafiłam wyjaśnić swojego zachowania.
-
To jest bardziej skomplikowane niż ci się wydaje. Wiesz, że Filip
jest moim przyjacielem – próbowałam się jakoś tłumaczyć, ale
marnie mi to wychodziło. Czułam się niezręcznie mówiąc to przy
Filipie wraz z świadomością, że on wszystko słyszał.
-
A ja chyba jestem twoim chłopakiem, czy coś źle zrozumiałem? -
bardzo nie lubiłam tego tonu głosu, wzbudzał we mnie ponowne
wyrzuty sumienia. Poczułam się bezradna i beznadziejna. To
wszystko mnie przerastało i chciałam skończyć tą rozmowę bo
już oczy napełniały mi się łzami.
-
Bartek nie kłóćmy się, możemy jutro o tym porozmawiać? To nie
jest rozmowa na telefon a poza tym nie chcę Filipowi przegadać
całej kasy – ratowałam się czym tylko mogłam, czas był jedyną
moją nadzieją by coś wymyślić i jakoś ułożyć sobie to w
głowie by sensownie mu to wszystko przedstawić.
-
Pogadamy w szkole – nie był miły, ale zdawało mi się, że nie
było najgorzej.
-
Chyba nie będzie mnie jutro. Będę u ciebie o 16, może być? -
wchodziłam na grząski grunt, ale na pewno nie miałam ochoty iść
do szkoły, chciałam pogadać z Filipem i spędzić z nim więcej
czasu. Był moją odskocznią od tego co na mnie ostatnio spadło.
-
Nie rozumiem cię i twojego postępowania. Do jutra. - nie była to
najmilsza rozmowa ale nic nie byłam w stanie zrobić, przynajmniej
w tamtym momencie. Gdy Bartek rozłączył się podałam telefon
Filipowi, który minę miał dosyć dziwną do określenia
jakby dopiero wszystko przyswajał.
-
Co, nie był zadowolony? - Filip spojrzał na mnie podając talerz z
kanapkami.
-
No delikatnie powiedziawszy nie. Ale co ja miałam zrobić? Dobra,
mogłam pojechać do niego, ale to byłoby dziwne, nie wiem czemu, ale
tak mi się wydaje, poza tym wydawało mi się, że właśnie u niego Marcin będzie mnie szukał a ja nie chcę z nim rozmawiać. -
byłam zacięta, ale wiedziałam czego chciałam. Nie wstydziłam się
mówić przed Filipem, nawet można było rzec iż byłam wylewna,
ale po prostu miałam nieposkromioną ochotę się wygadać.
-
A o co wam poszło? - a tak, zapomniałam mu powiedzieć czym było
spowodowane to całe zamieszanie. Wyjaśniłam mu powód kłótni z
bratem.
-
Po co chcesz się spotkać z tym mężczyzną? - spojrzał na mnie
jak na wariatkę, osobę, która ma nierówno pod sufitem. Był
zdziwiony moimi słowami, ale przynajmniej dał mi szansę
przedstawić swoje motywy.
-
Nie chcę z nim rozmawiać, chcę wiedzieć tylko dwie rzeczy, jak
się nazywa i jak wygląda, chcę go zobaczyć, ale nie muszę z nim
rozmawiać. Ten facet przyczynił się do śmierci najważniejszej
osoby w moim życiu i nie odpuszczę, dopóki nie dowiem się kim
jest. Nie zamierzam urządzać mu awantur czy wyrzutów,wiem, że
nie zmienię tego co się stało. - mój
głos się powoli łamał i zaczynałam pękać. Było mi ciężko o
tym mówić i każdego po kolei przekonywać, że byłam zdrowa i
miałam czyste intencje. Pośród ostatnich wydarzeń czułam się
traktowana jak ktoś niespełna rozumu a to bolało, każdy myślał,
że się troszczył i dbał o mnie, ale tak naprawdę patrzył na
mnie z wielkim odrzutem. Ludzi dziwiło moje cierpienie i to, że
pomimo czasu, który minął, nadal mnie to wszystko bolało. Maciek zabrał połowę mojego serca i trudno mi było nauczyć się żyć tylko z połową
sprawnego ciała.
-
To sprawi, że poczujesz się lepiej? - Filip niepewnie spojrzał na
mnie, czułam, że w końcu zaczynał rozumieć o co mi chodziło.
Cieszyłam się, że zadał to pytanie bo to znaczyło, że chciał
poznać motywy mojego działania.
- Nie wiem, ale chcę spróbować.
-
Proponuję ci porozmawiać o tym z rodzicami, ostatni raz. Jeżeli
odmówią, to porusz ten temat na terapii, ale gdy będziesz sam na
sam z terapeutą, obowiązuje go tajemnica więc nie wyjawi tego.
Jak coś to ci pomogę. Wiem, że jesteś rozsądna. Nie wiem czy
jestem jakiś inny, ale też w takiej sytuacji chciałbym wiedzieć
kim jest sprawca. A teraz spać, już późno. Pogadamy rano. Nie
mam jutro zajęć także spędzimy ten czas razem. - uśmiechnął
się do mnie po czym mnie przytulił. Może to głupie, ale przez
chwilę poczułam się jak w ramionach Maćka, bardzo za nim
tęskniłam i wiedziałam, że to już nie wróci, już nigdy nie
będę w jego ramionach, ale Filip otaczał mnie sporą dawką
miłości i był dla mnie ważny. Cieszyłam się, że chociaż
starał się mnie zrozumieć i nie bał się pytać, a nie od razu
oceniał.
jak zawsze świetne.:D Ale mam nadzieję, że Gośka z Bartkiem się nie pokłócą ? :(
OdpowiedzUsuńNo co tu dużo gadać o opowiadaniu, koleżanka wyżej już stwierdziła, że 'jak zawsze świetne.:D' Chodź wiem, ze wstawiasz co drugi dzień to i tak codziennie po trzy razy wchodze i sprawdzam z myślą 'A może dodała !':D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ola.;*
Hehe Ja robię tak samo. :D
UsuńJa to myślę że pewnie znów się pokłócą, a nie chciałabym tego.. Zastanawia mnie kto jest sprawcą tego wypadku, podejrzewam że Asia albo kurcze nie wiem kto, strasznie mnie to ciekawi więc nie mogę się doczekać :) pozdrawiam. Ewa
OdpowiedzUsuńNa początku chciałabym ci w ogóle podziękować że akurat dziś dodałaś opis bohaterów i kolejną część . Jak zwykle boskie .;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Nie ma za co :) cieszę się, że sprawiłam Ci przyjemność :)
UsuńHmm.. a może sprawcą wypadku okaże się Marcin, albo Bartek? Opowiadanie jest świetne. Nie chcę nawet myśleć o tym, że kiedyś się skończy.;c
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę. <3
mam naddzieję, że wszyatko będzie dobrze :) i bardzo się cieszę ,że Gosia ma kogoś takiego ,z kim czuje się jakby była z Maćkiem :)
OdpowiedzUsuńwiem ,że nie jest łatwo dodawać nowe części z prędkością światła i to rozumiem . Nawet przyzwyczaiłam się do twojego tępa ;p i mi odpowiada , bo nie jest ważne, żeby dodać ,i żeby było . Tylko ważne jest to, żeby dodać , i żeby było bardzo przyjemne w czytaniu , dobre i motywujące ! :)
pozdrawiam , D ;*
Bardzo dziękuję za te słowa, jest mi niezmiernie miło, że to doceniasz i mnie rozumiesz :)
UsuńPozdrawiam :*
Jak zwykle świetnie. Czekam na następną część ;*
OdpowiedzUsuńja właśnie mam takie dziwne przeczucie, że sprawcą wypadku jest baaaaardzo znana Gosi osoba ... a opowiadanie cud - miód <3
OdpowiedzUsuńCoś czuje że to może być Piotrek...
OdpowiedzUsuńCzęść jak zwykle świetna! :)
ja też tak myślałam... ktoś napisał że Marcin albo Bartek ale w tedy Gosia nie chciałaby mieć nic wspólnego z Bartkiem, a Marcin bardzo się starał żeby był bliżej Gosi. Bardziej stawiam że to Piotrek zbytni go nie lubiłam XD...
UsuńŚwietnie!!!
OdpowiedzUsuńŚwietne! Świetne! Świetne! Czego bym nie napisała, to i tak nie odda mojego zachwytu dla Twojego talentu i Twojego opowiadania :) Czytam je zawsze jednym tchem, jednak od jakiegoś czasu nurtuje mnie pytanie: gdzie podziała się Irena, gospodyni w domu Gosi?
OdpowiedzUsuńO matko, mam tyle pomysłów w głowie, że zapomniałam napisać tego wątku.
UsuńPo śmierci Maćka rodzice Gosi zdecydowali, że Irena będzie przychodziła raz na jakiś czas, by tylko sprzątać w domu. Ona głównie przychodziła jak Gosia z Marcinem byli w szkole.
Kiedy kolejna część? :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie nad nią pracuje :)
Usuńkiedy miej więcej nowej części można się spodziewać?
OdpowiedzUsuńjuż dodaję, kwestia kilku minut :)
OdpowiedzUsuńTo jest tak zajebiste opowiadanie, ze aż się popłakałam ;)
OdpowiedzUsuńTo jest najpiękniejszy komentarz jaki mogłam dostać :)
Usuńnie mogę się oderwać :D cudowne opowiadanie, czekam na kolejne części ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :D