środa, 12 czerwca 2013

The experience cz 10

- Jak nowa szkoła? – nie wiedziałam jak zacząć tą rozmowę, pytanie o pogodę byłoby już ostatecznością.
- Nie jest tak źle, budynek lepszy niż ludzie – spoglądał gdzieś w martwy punkt.
- Chyba trafiałeś na nieodpowiednich ludzi. – zaśmiałam się, chociaż wiedziałam, że po części ma racje. Sama nie mam za wielu znajomych, ale ważne by mieć grupkę sprawdzonych ludzi.
- Może teraz się to zmieni. – powiedział filtrując mnie wzrokiem. – Chyba wtedy, po angielskim, uraziłem cię.
- To ja nie grzeszyłam sympatią. Tylko jednego nie rozumiem. Dlaczego oceniasz ludzi po pozorach a sam nie chcesz być przez nie oceniany? – powiedziałam na jednym tchu, zaryzykowałam, wprost powiedziałam o swoich wątpliwościach.
- Nic nie rozumiesz. Byłaś niemiła i nie rozumiałem dlaczego, bo przecież mnie nie znasz. Okej może na schodach mogłem cię przeprosić, ale tobie nie zdarza się nikogo popchnąć?
- Zostawmy już to. Każdy czasem może mieć zły humor. Wiedz tylko, że plotki mnie nie interesują i może jestem głucha, ale nic wcześniej na twój temat nie słyszałam. – nie skłamałam. To co wczoraj powiedział Kuba z Łukaszem pozwoliło mi zrozumieć dlaczego u niego taka niechęć. Bartek, spojrzał na mnie jak na dziwaka, kolejny raz. Nic wcześniej nie słyszałam dopóki sam nie powiedział o plotkach.
- Czy ja jestem gdzieś brudna? Nie wiem, może mam twarz z horroru, bo już któryś raz dzisiaj patrzysz na mnie dość krzywo. – zaśmiałam się spoglądając w jego kierunku.
- Sorry. Myślałem, że już każdy wyrobił sobie opinię na mój temat.- u niego też pojawił się mały uśmiech.
- Chyba nie powinieneś za dużo myśleć. – śmiałam się. Widać było, że przejmował się tym co mówią ludzie.
- Myślałem, że wchodząc do nowej szkoły, zaczynam od początku, ale widocznie jestem naznaczony. – nie patrzył już na mnie. Patrzył na tych wszystkich ludzi na hali. Dopiero zauważyłam, że co chwilę ktoś na nas patrzy.
- Przejmujesz się tym? Jeżeli tak, to masz tylko jedno wyjście – walczyć z tym, będzie ci potrzebna jedynie wytrwałość. – wtedy spojrzał na mnie z miną nic nie mówiącą. – No co ? Wyglądasz na silnego. Spójrz tylko na mnie, ja dałam radę to i ty dasz. Tylko ja miałam w dupie to co o mnie mówią inni, nie potrzebowałam walczyć i udowadniać. Każdy jest inny i wcale nie chodzi o to, czy jestem lepsza, tylko po prostu inna. Może gdy im pokażesz jaki jesteś, kim naprawdę jesteś to będzie lepiej. Ważne jest by się nie załamywać tym co mówią, by nie dać się zmanipulować. – Patrzył na mnie z niedowierzaniem. Tak jakby go wmurowało. Głośno się zaśmiałam. – Myślisz, że jesteś jedyną ofiarą plotek? Oj chłopie co ty wiesz o życiu. Wcześniej to ja byłam tematem korytarzowych rozmów, ustąpiłam ci miejsca, ale to nie ma już znaczenia i zresztą nigdy nie miało.
- Nie spodziewałem się. Dzięki. – w końcu szeroko się uśmiechnął. To był naprawdę miły widok.
- No i takiego chcę cię widywać na angielskim. Jeżeli chcesz to mogę ci pomóc z tymi ludźmi.
- Co pobijesz ich ? Chyba dam sobie sam radę. – spojrzał na mnie znowu się uśmiechając.
- Chyba?
- Na pewno dam radę. Jak coś to zwrócę się do ciebie. Powiedz mi jedno, nic o mnie nie wiesz a mi pomagasz, rozmawiasz ze mną, dlaczego? Nawet nie chcesz wiedzieć nic z mojej przeszłości.
- A czy to ma jakieś znaczenie? Jak kiedyś będziesz chciał to sam powiesz. To musi być twoja decyzja. Każdy z nas ma jakąś swoją przeszłość, swoje doświadczenia. I to od nas zależy czy się tym podzielimy czy nie. Lubię cię. Nic złego mi nie zrobiłeś, no może poza ręką, ale przynajmniej mam pamiątkę po tobie. – zaśmiałam się masując ramię.
- Nigdzie nie odchodzę. Dziękuję ci. – wyciągnął rękę i się śmialiśmy. Lekcja dobiegła końca.
- Co masz teraz? – spytał towarzysz kiedy wychodziliśmy z sali.
- Biologię. Tu na parterze, a ty ?
- Matematykę, na górze. To co, do zobaczenia? Miłego weekendu. – pożegnał się ze mną i poszedł schodami pod swoją klasę.
- Gośka! Zaczekaj. – odwróciłam się, to była Asia. – Przepraszam cię, nie gniewaj się na mnie. Nie powinnam była. On jest nawet miły. Tylko nic o nim nie wiemy.
- Tak, nic o nim nie wiemy i nie mamy prawa go oceniać. – weszłam jej w słowo. – Ja się nie złoszczę na ciebie tylko nie rób tak więcej, nie matkuj mi. – przytuliłyśmy się i poszłyśmy na lekcje, która była dosyć nudna. Gdy zadzwonił dzwonek udałyśmy się do szafek gdzie czekał Maciek i prosto ze szkoły pojechaliśmy na zakupy a później do domu. Zjedliśmy obiad i gdy Irena poszła do swojego domu wnieśliśmy zakupy i przygotowywaliśmy się na przyjście dzisiejszych gości. Irena zrobiła przekąski a my niezdrową żywność przekładaliśmy na talerze, wszelkie trunki włożyliśmy do lodówki. Była 16, do przyjścia znajomych zostały dwie godziny więc udałam się do siebie. Włączyłam ulubioną płytę i się szykowałam. Przebrałam się w legginsy żeby było mi wygodniej, założyłam jasny sweter pleciony złotymi nitkami, który był w kroju nietoperza i balerinki. Zostało nam trochę czasu więc razem z Maćkiem i Marcinem siedzieliśmy przed telewizorem.

2 komentarze:

  1. Witaj Paulino,
    Bardzo interesujący dialog wywiązał się między Twoimi bohaterami. Gosia mądrze powiedziała Bartkowi, że nie powinien przejmować się opinią innych o sobie. Wie kim jest, a jak ktoś chce sobie na podstawie plotek wyrabiać o nim zdanie, to on nic na to nie poradzi, za to swoim postępowaniem może po prostu pokazywać jaki jest.
    Pozdrawiam - Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za te miłe słowa. Cieszę się, że wyrażasz swoje zdanie, to naprawdę zaskakujące, że komuś chce się czytać opowiadanie od 1 części i brnąć aż do prawie 180! Mam nadzieję, że w dalszych częściach, miło Cię zaskoczę i na stałe przyciągnę do tego miejsca na stałe, tak jak Ty przyciągnęłaś mnie do swojego opowiadania.
      Pozdrawiam, Paulina.

      Usuń