środa, 12 czerwca 2013

The experience cz 22

Wstałam o 6, tak bardzo mi się nie chciało ale wiedziałam, że już dzisiaj wagarów nie mogłam sobie zrobić. Napisałam sms’a do Bartka „ Jeśli możesz weź zeszyt od angielskiego to skseruję, z góry dziękuje. Gosia.’’.
Poszłam się ubrać, dzisiaj strasznie padało więc wzięłam szare rurki, czarną bluzkę na długi rękaw i nowy nabytek, czyli kurtkę bejsbolówkę, do tego kurtkę - zieloną parkę i kalosze. Pomalowałam się nowymi kosmetykami co sprawiło mi bardzo dużą radość. Na dole wszyscy jedli śniadanie.
- Hej – powiedziałam siadając na swoim miejscu .
- Fajnie dzisiaj wyglądasz. Podoba mi się ta bluza. – uśmiechnęła się mama.
- Nie jesteś na czasie, to bejsbolówka. – zaśmiałam się do mojej rodzicielki. – Będę ci pożyczać jeśli będziesz chciała. Widzę, że nowa bluzka też ci się spodobała i szminkę też masz ładną. A tato jaki krawat. Marcin też widzę nowe rzeczy, bo metka zwisa. Ciekawe gdzie wy wszyscy na zakupach byliście – śmiałam się głośno a Marcin dopiero zwrócił uwagę na metkę. Śmialiśmy się w wniebogłosy.
- Przelewy na konto już macie zrobione. – zwrócił się z uśmiechem do nas tato.
- Uff – Maćkowi zdecydowanie ulżyło. – Zbieraj się mała jak chcesz zdążyć do szkoły.
Wstałam z miejsca i wzięłam jeszcze prezent dla Asi.

- Jak humor? – byliśmy już w drodze do szkoły, kiedy brat zwrócił się w moją stronę.
- Dobrze. Czuję się jakbym była zjarana. Haha. Jest dobrze. Dobrze, że tata się za nami wczoraj wstawił.
- No, inaczej mogłoby skończyć się na szlabanie. – spojrzałam na brata, oboje nie żałowaliśmy tego skoku.
Z parkingu biegliśmy do szkoły bo padało coraz mocniej. W szafce zostawiłam kurtkę i poszłam na lekcje. Wszystko opowiedziałam Asi, dałam jej również prezent. Zdałam jej całą relację z wyjazdu. Na przerwie obiadowej poszłyśmy na stołówkę gdzie Maciek chwalił się kolegom, pokazywał nasze zdjęcia a filmy z skoku od razu wstawił na Facebooka. Nie byłam tym zachwycona, ale jakoś nie chciałam się tym przejmować.
Na wf siedziałam sama na ławce, Asia ćwiczyła i Bartek również.
- Hej. Podejdziesz pod szatnie? Dam ci zeszyt. – uśmiechnął się miło do mnie gdy szedł do szatni.
- Jasne. Dzięki, że wziąłeś. – podążyłam za nim.
- Jak wyjazd? – spojrzał na mnie i przyglądał się dokładnie.
- Udany. – moje kąciki ust powędrowały do góry.
- To super. Okej to poczekaj zaraz ci przyniosę i najwyżej spotkamy się pod ksero, co? – byliśmy już pod szatnią.
- Okej. – wszedł do środka i po chwili podał mi zeszyt i od razu poszłam pod ksero, pod którym była kolejka. Gdy przyszła na mnie kolej akurat przyszedł Bartek.
- Dzięki. – podałam mu zeszyt gdy skończyłam kserować.
- To kiedy jedziemy na przejażdżkę? – spojrzał na mnie i powoli poszliśmy w kierunku ławki.
- Możemy nawet w weekend tylko nie wiem czy pogoda dopisze. – usiedliśmy i byliśmy skierowani twarzami do siebie.
- Nie zapowiada się na ocieplenie. Proponowałbym odłożyć to na wiosnę. A teraz możemy coś innego zrobić. W sobotę jest wielka impreza w Kwadracie, może masz ochotę pójść? Na początku będę pomagał w barze ale około 23 mogę wbić na parkiet. – nie było widać po nim żadnego stresu czy strachu, z lekkością mnie zaprosił.
- Jak w sobotę to mogę się zastanowić. Jesteś barmanem ?
- W wakacje pracowałem jako barman i od czasu do czasu pomagam jak mają większą imprezę. To tylko kilka godzin, ale kasy zawsze coś wpadnie. – uśmiechnął się miło. Zadzwonił dzwonek i oboje wstaliśmy z miejsca.
- Dam ci znać, a tymczasem miłego dnia i do jutra. – pożegnałam się z nim i poszłam na resztę lekcji.
Te siedem lekcji było trochę męczące, ale na szczęście szybko minęło i z Maćkiem pojechaliśmy do domu. Irena cieszyła się z obrusów a my zjedliśmy obiad i poszliśmy do pokojów. Postanowiłam posprzątać trochę, brudne ubrania Irena wzięła do prania a ja układałam nowe ciuchy i kosmetyki. Doprowadzenie wszystkiego do porządku zajęło mi 3 godziny, umyłam wszystkie swoje pędzle do makijażu, posegregowałam ubrania, buty. Porobiłam porządki w szufladach i na półkach.
Zrobiłam sobie herbatę i siedziałam przed komputerem. Nasz film z skoku robił furorę, dużo ludzi nam gratulowało i było pod wrażeniem naszej odwagi, a ja na samą myśl się cieszyłam z tego dokonania. Postanowiłam wstawić zdjęcie gdy leciałam, było wtedy duże słońce i czyste niebo więc prawie nie było widać liny i wyglądało to tak, jakbym leciała, podpisałam je słowami „Nie pozwól aby strach przed działaniem wykluczył cię z gry”. Od razu wydrukowałam też to zdjęcie wraz z tym jak z Maćkiem byliśmy na górze, i oprawiłam je w ramki.
Wieczór spędziłam na nadrabianiu zaległości w internecie i tych szkolnych. Wzięłam prysznic i poszłam spać.

Środek tygodnia i na szczęście tylko 5 lekcji, na zegarku była 7 więc za dużo czasu na szykowanie nie miałam. Wybrałam czarne spodnie, ciemnozieloną bluzkę z skórzanymi ramionami i czarną materiałową ramoneskę, do tego płaskie czarne botki i torba. Włosy związałam w kucyk i robiłam lekki makijaż gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Hej. Już wpół do 8. Zbieraj się szybciej. – to był Maciek.
- Jestem gotowa. – wzięłam buty i torbę i zeszłam na dół. Do torby wrzuciłam jogurt, ubrałam kurtkę i poszliśmy do samochodu i ruszyliśmy.
- W sobotę chciałabym iść do Kwadratu na imprezę – wiedziałam, że muszę z nim o tym porozmawiać nie tyle co pytać o pozwolenie, ale Maciek powinien wiedzieć o tym. Prawie wszystko mieliśmy sobie mówić i czułabym się okropnie gdybym to przed nim zataiła.
- Jeszcze masz mało imprezowania? – zaśmiał się do mnie brat i spojrzał w moją stronę – no to pogadam z chłopakami i możemy iść.
- Dostałam zaproszenie i nie chcę mieć eskorty. – spoglądałam w jego stronę.
- Od tego nowego ?
- On ma imię, Bartek i chcę z nim iść. Sama. – weszłam na grząski grunt.
- No to idź, ale ja z chłopakami też mogę iść, prawda? Nie z tobą, tylko pójdziemy oddzielnie. – patrzył przed siebie. Ton jego głosu nie był za przyjemny.
- Jestem już dorosła i mogę decydować z kim i gdzie idę. Jak masz mnie pilnować, obserwować to dziękuję ci bardzo, ale nie potrzebuję tego. Chciałam być szczera, żebyś wiedział gdzie i z kim będę, ale nie potrafisz tego docenić. – byłam trochę zdenerwowana i starałam się jak najspokojniej mu odpowiedzieć ale emocje wzięły górę.
- To idź, ale nie zabronisz mi być w tym samym klubie. Z chłopakami też chcieliśmy iść na tą imprezę. – nadal nie patrzył na mnie, jego męska duma nie pozwalała mu na przyznanie mi racji.
- Wiesz co? Nie chce mi się dłużej z tobą o tym rozmawiać. – byliśmy już pod szkołą, wyszłam z samochodu trzaskając drzwiami. Miałam dosyć matkowania. Wiedziałam, że on nie odpuści a ja nie zamierzałam dać mu za wygraną. Pierwsze dwie lekcje minęły dosyć szybko, Asi nie było dzisiaj w szkole także nie miałam z kim porozmawiać. Napisałam sms’a do Filipa, mojego przyjaciela „Możemy się dzisiaj spotkać? Bardzo mi na tym zależy” i później poszłam na angielski. W ławce siedział Bartek.
- Hej. – przywitał mnie z uśmiechem na ustach.
- Cześć. – moje zdenerwowanie nadal się utrzymywało.
- Oo, widzę, że ktoś tu wstał lewą nogą. Dzisiaj lepiej bez kija nie podchodzić co? – był miły i widać było, że chciał mi poprawić humor ale nie potrafiłam ogarnąć mojej złości.
- Nie to tylko starszy brat. – spojrzałam na niego po czym zaczęła się lekcja. W międzyczasie dostałam zwrotną wiadomość od Filipa „Mam dzisiaj dzień wolny. O której kończysz? To podjadę po Ciebie i pojedziemy do mnie”. Ucieszyłam się, na mojej twarzy pojawił się uśmiech, widziałam jak Bartek spoglądał na mnie a później odwrócił głowę. Nie zastanawiając się dłużej odpisałam Filipowi „Super. Kończę o 12:30.”. Gdy zadzwonił dzwonek zaczęłam się pakować, a Bartek tylko się pożegnał i poszedł, myślałam, że zaczeka na mnie, niestety rozczarowałam się. Nie miałam ochoty iść na stołówkę, bo wiedziałam, że będzie tam Maciek a ja nie chciałam go widzieć. Usiadłam na parapecie i oczekiwałam dzwonka. Po ostatnich dwóch lekcjach wzięłam kurtkę z szafki i skierowałam się do wyjścia. Widziałam Maćka, który rozmawiał przed szkołą z chłopakami, wyminęłam ich i w tym momencie podjechał Filip, od razu wsiadłam do samochodu, przywitaliśmy się i ruszyliśmy.
- Dzięki, że znalazłeś czas. – spojrzałam w stronę Filipa, uśmiechnęłam się do niego i uścisnęłam dłoń, którą trzymał na skrzyni biegów. Filip to jedyna osoba na świecie, której mogłam wszystko, dosłownie wszystko powiedzieć. Maćkowi mówiłam prawie wszystko, nie wyobrażałam sobie powiedzieć mu o uprawianiu seksu z kimś lub innych bardziej intymnych sprawach. Asi ufałam i mogłam na nią liczyć, ale niektóre problemy w domu ukrywałam przed nią, różne uczucia czy również intymne sprawy. Więc Filip to przyjaciel do tańca i różańca, ufałam mu bardziej niż sobie.
- Chyba czeka nas długa rozmowa co? – obejrzał się w moją stronę, jego wyraz twarzy był bardzo czuły. Pokiwałam głową, że ma racje. – To wejdziemy do sklepu po lody i wino. - uśmiechnęłam się. Znał mnie tak dobrze jak nikt inny.
Filip mieszkał z rodzicami i miał dwie młodsze siostry, jedna ma 4 lat a druga 6, on 20. W tym domu panowała nieposkromiona radość, całkiem inna energia niż u nas. Przywitałam się z Jego domownikami i poszliśmy od razu do pokoju Filipa. Jego siostrom musiałam obiecać, że następnym razem jak przyjadę to pobawię się z nimi bo inaczej by mnie nie puściły. Usiedliśmy wygodnie na kanapie, Filip nalał nam po lampce wina.
- Mów. – dotknął mojego ramienia na znak otuchy.
- Nie wiem od czego zacząć. Eh. – wzięłam głęboki wdech i opowiedziałam mu o Bartku, tym jaki jest, o tym co opowiedział mi o sobie, o plotkach o nim.
– Zaprosił mnie na imprezę w sobotę i Maciek chce iść z chłopakami. Nas, a raczej jego pilnować. On nawet nigdy z nim nie rozmawiał a zachowuje się tak jakby ten chłopak co najmniej kogoś zabił. Gadałam o tym z Maćkiem już kiedyś, w górach i dzisiaj. I to o niego się dzisiaj pokłóciliśmy. Rozumiem, że się boi o mnie ale Bartek mnie nie zgwałci ani nie pobije. Jak wychodziłam z Damianem do kina to uprzedzony nie był. – oparłam się głową o ramię Filipa a on objął mnie ręką.
- On się martwi o Ciebie, sam mam dwie siostry i nie wyobrażam sobie, że ktoś mógłby je skrzywdzić. Ale to nie upoważnia Maćka by zamykał Cię w klatce. Masz swój rozum, swoje serce i tego się słuchaj. Ty nie nakazujesz Maćkowi z kim ma się umawiać a z kim nie. To, że powiedziałaś mu o zamiarze wyjścia z tym Bartkiem świadczy o tym, że liczysz się z jego zdaniem ale on nie liczy się z Twoim, a to nie jest w porządku. Rób to na co masz ochotę. Jeśli chcesz iść z nim do klubu to idź i baw się dobrze. Jeżeli tam przyjdzie Maciek to nie zwracaj na niego uwagi. Nie ma też co się dziwić za bardzo Maćkowi bo te plotki co chodzą po waszej szkole tylko rodzą strach, ale przecież gdyby coś poważnego zrobił to byłby w poprawczaku czy w więzieniu. Skoro znacie się już prawie miesiąc i masz o nim tak dobre zdanie to może był kiedyś jaki był ale przecież ludzie się zmieniają.
- Boję się, że Maciek przyjdzie do tego klubu i będzie nas ciągle obserwował, każdy ruch, gest. – wzięłam łyk wina i spoglądałam za okno.
- I nie zawaha się użyć pięści. – uśmiechnął się do mnie. Maciek kiedyś uderzył Filipa bo źle zinterpretował nasze zachowanie. – Nie możecie iść do innego klubu?
- Bartek pracuje tam jako barman, tylko do 23. Jego brat jest managerem i Bartek pracował tam w wakacje a teraz pomaga. Więc tak dziwnie proponować żebyśmy poszli gdzieś indziej. – moja lampka była pusta więc Filip dolał mi wina.
- Oboje jesteście uparci, w sensie ty z Maćkiem, to że ty nie odpuścisz to wiem a podejrzewam, że Maciek też nie zrezygnuje. Mogę pogadać z Maćkiem, wezmę Karolinę i pójdziemy się bawić do tego klubu. Jakby coś się działo to będę na miejscu, gdybyś nie miała jak wrócić to odwiozę Cię. Nie będę was pilnował ani obserwował. Będę się normalnie bawił a w razie czego będziesz miała pomoc. Tylko podejrzewam, że Maciek może się na to nie zgodzić, że uzna to moje krycie Ciebie itp.
- No właśnie. Nie to nie jest dobry pomysł. Źle zrobiłam, że powiedziałam Maćkowi, ale myślałam, że on zrozumie. Wcześniej rozmawiałam z nim o Bartku i nie zgłaszał takich sprzeciwów jak dzisiaj. Mówił mi, że będzie miał go na oku, że mam mu mówić o wszystkim i że wie, że mnie nie zatrzyma a teraz chce robić za mojego ochroniarza. – byłam zła na siebie, zła na to, że mój własny brat mnie tak ogranicza.
- Spokojnie. Masz mnie i poradzimy sobie. Będziesz w domu to zobaczysz czy Maciek się odezwie, może przeprosi. Jeżeli nie to sama nie zaczynaj z nim rozmowy bo nie ma sensu żebyś się przed nim tłumaczyła czy płaszczyła. Jak nie zmieni zdania to idź do tego klubu i nie zwracaj na niego uwagi, gdyby Bartek się wypytywał czy coś to obróć to w żart. Albo umów się z Bartkiem na piątek do klubu czy gdzieś indziej.- przytulił mnie mocno.
- Dziękuję. Jesteś taki kochany. – dałam mu buziaka w policzek.
- Koniec smutków, czas na lody. Siedź tutaj, jakoś po kryjomu je przyniosę by dziewczynki nie widziały. – puścił mi oczko i poszedł do kuchni. Po chwili niemal przybiegł z łyżeczkami i zabraliśmy się za jedzenie i oglądaliśmy filmy. Około 22 zadzwoniła do mnie mama, żebym wracała do domu. Filip zamówił mi taksówkę.
- Wiesz, że o każdej porze dnia i nocy możesz do mnie zadzwonić. Jak zdecydujesz co z tym spotkaniem to daj znać. – pocałował mnie w czoło i mocno przytuliliśmy się do siebie. Odprowadził mnie do bramy i pojechałam.

W domu czekała na mnie mama, przywitałam się z nią ale nie miałam ochoty na rozmowy. Wzięłam jogurt z musli i poszłam do swojego pokoju. Wykąpałam się, odrobiłam lekcje i około 1 w nocy poszłam spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz