Rano wstałam bardzo nieżywa, bez humoru i chęci do życia, taka
przytłoczona. W nocy śnił mi się Wojtek i urywki z naszego związku.
Byłam zła, że znowu pojawił się w moim życiu. Z trudem i wielką niechęcią zwlekłam się z łóżka, ubrałam się w
jeansy i szarą bluzę, na twarz nałożyłam tylko krem, włosy związałam w
kok, wzięłam trampki i zeszłam na dół. Swoim wyglądem i miną chyba
wszystkim dałam znać, że miałam podły nastrój. Domownicy tylko popatrzyli
się na mnie i nic nie powiedzieli. Zjadłam bułkę z serem i z Maćkiem
pojechaliśmy do szkoły.
- Wszystko w porządku? Źle się czujesz? Jak chcesz możemy zrobić sobie
dzisiaj wagary. – popatrzył się w moją stronę gdy tylko
ruszyliśmy.
- Kusząca propozycja, ale na polskim mam sprawdzian i nie mogę go ot tak
sobie odpuścić. Mam go na trzeciej lekcji a w sumie mam 8 i chętnie
zerwę się po tym polskim. Nie wysiedzę tam dłużej. – spoglądałam za
okno, nie widziałam reakcji brata na moje słowa.
- To po 3 lekcji na parkingu. Dzisiaj przychodzi Irena więc nie za bardzo żebyśmy jechali do domu.
- Nie, nie do domu. Pojedźmy gdzieś oderwać się od tego wszystkiego. Tak
bardzo chciałabym wyjechać stąd, chociażby na parę dni.
- No to w czym problem? Trzeba tylko trochę pomyśleć siostro. Zależy czy
chcesz żebym z tobą jechał czy wolisz sama. Możemy jechać nad morze, w
góry, mazury gdzie chcesz.
- Przecież wiesz, że bez ciebie nigdzie nie jadę. Ale nie mam ochoty na
większe towarzystwo. – uśmiechnęłam się do mojego starszego brata. Na
niego zawsze i wszędzie mogłam liczyć.
- No to zastanów się gdzie chcesz jechać, jak będziemy wieczorem w domu
to będziemy dzwonić po hotelach i na weekend coś wynajmiemy. A dzisiaj to ja wymyślę gdzie pojedziemy. – byliśmy pod szkołą. Objął mnie ramieniem i
poszliśmy na te trzy godziny. Po drodze minęliśmy Bartka, spojrzał na
mnie a ja odwróciłam głowę, chyba się zawstydziłam. Nie szłam nawet do
szafki, od razu udałam się pod salę od geografii, która była otwarta,
Asia siedziała już w ławce.
- Hej, co ty taka dzisiaj? Wszystko ok.? – wydawała się być zmartwiona
moim wyglądem, fakt, rzadko można było mnie spotkać aż tak nieogarniętą.
- Zresztą co ci będę mówić. Mój wygląd mówi sam za siebie.
- W piątek byłaś taka rozbawiona i w sobotę też. Miałaś tyle energii,
coś nie tak z Damianem? Dałaś mu kosza? Nie rozumiem skąd ta nagła
zmiana. – filtrowała mnie wzrokiem, jakby z wyglądu mojej twarzy chciała
się wszystkiego dowiedzieć, ale przyczyna leżała głębiej.
- Nie, z Damianem nic nie będzie, to taka kopia Wojtka, jest fajnym
kumplem, byliśmy wczoraj w kinie i było miło nic więcej. On o tym wie.
Zrywam się po 3 lekcji. Z Maćkiem jedziemy się gdzieś przejechać. –
powiedziałam wszystko na jednym wdechu.
- Aha. Jesteś dzisiaj trochę dziwna. – nic już nie powiedziałyśmy, nauczyciel zaczął prowadzić lekcję.
Później miałam angielski więc poszłam od razu na drugie piętro, po drodze spotkałam Damiana.
- Nic nie mów, nie pytaj czy wszystko w porządku, czy źle się czuję. Po
prostu przemilcz mój wygląd. – te słowa skierowałam do niego gdy
zatrzymał się koło mnie.
- O nic nie pytam. Gdzie masz teraz, to cię odprowadzę, żebyś po drodze
nikogo nie zabiła, masz taki bojowy nastrój. – zaśmiał się tylko i tym
samym mnie rozbawił.
- 25. – tylko na tyle było mnie stać.
- No to chodź. - popatrzył na mnie, objął ramieniem i poszliśmy w kierunku sali. Pod salą
zobaczyłam Bartka, od koleżanki dowiedziałam się, że nie ma naszej
nauczycielki i mamy iść na aulę. Damian postanowił odeskortować mnie i
pod aulę. Było mi miło, że nie musiałam zmagać się sama. Poczekał ze mną do
dzwonka i poszedł na swoje lekcje. Usiadłam sobie w auli a na korytarzu
robiło się coraz bardziej pusto, była tylko moja grupa z angielskiego,
raptem 13 osób. Inny nauczyciel sprawdził obecność i zajął się swoimi
sprawami a my robiliśmy to co chcieliśmy.
- Mogę? – podniosłam głowę, był to Bartek, który stał nade mną.
- Miejsca jest wystarczająco dużo – odwróciłam wzrok, nie potrzebowałam towarzysza, ale nie umiałam mu powiedzieć żeby spadał.
- Co tam słychać? – usiadł koło mnie i zaczął mi się przyglądać.
- Nic nadzwyczajnego. – nie patrzyłam w jego kierunku, szukałam czegoś w zeszycie, sama nie wiedząc czego,
- Przeszkadzam Ci, może chcesz się pouczyć?
- Nie, sama nie wiem czego chcę i czego szukam. – odłożyłam zeszyt na
bok i odwróciłam się w jego stronę. – Myślę tylko o tym gdzie chcę
jechać, chciałabym dać odpocząć swojej głowie, ostatnio zasypuję ją
myślami i czuję, że ona niedługo się zbuntuje.
- Na stałe chcesz wyjechać? – poważnym tonem zadał mi pytanie.
- Na weekend albo parę dni dłużej, nie wiem.
- Na zdjęciach z imprezy wyglądałaś na bardzo szczęśliwą i zadowoloną i
chyba dobrze się bawiłaś. Może mogę ci jakoś pomóc. Nie chcę być
wścibski ale z twoim chłopakiem coś nie tak? Rano szliście objęci a
teraz też jakiś chłopak cię odprowadzał. Dylemat masz ? – wypalił nagle w
moją stroną a ja czułam się wbita.
- Wow, okej. Jakie zdjęcia z imprezy ? – najpierw postanowiłam to wyjaśnić.
- Widziałem na stronie kwadratu, mój brat jest managerem. – uśmiechnął się.
- Aha, no bawiłam się dobrze. Świetna impreza. A co dalszej części twojego pytania to ten chłopak z którym widziałeś mnie rano to mój brat,
Maciek, a ten co mnie odprowadził to jego kolega no i także mój,
Damian, więc nie ma mowy żadnym dylemacie. Nie mam chłopaka i nie jest
mi po drodze do żadnego związku. W ogóle dzięki za troskę, ale poradzę
sobie sama, jestem już dużą dziewczynką.- spojrzałam w jego stronę
wydawał się być zawstydzony, jakby mu się trochę głupio zrobiło.
- Przepraszam, nie powinienem był pytać, to nie moja sprawa. Sorry –
unikał mojego wzroku, fajnie było patrzeć jak taki postawny chłopak chciał zapaść się pod ziemię, jakby ta zewnętrzna skorupa trochę pękała.
- Nie masz za co przepraszać. Dobrze, że sobie wyjaśniliśmy, już kiedyś
wziąłeś mojego brata za mojego faceta. Maciek to ktoś więcej niż mój
brat, to taki mój anioł stróż. Mam też drugiego brata, Marcina, jest
starszy od Maćka. – uśmiechnęłam się do towarzysza chcąc żeby jego
poczucie winy trochę się umniejszyło.
- Jestem tu nowy i do końca jeszcze się nie łapię. Nie mam też za dużo
znajomych by się czegoś więcej dowiedzieć. Z chłopakami już się
dogaduję, wiesz mam wrażenie, że faceci mają w dupie plotki i nie
mieszają się w te rzeczy. A dziewczyny bardziej lubią sobie krzywo
popatrzeć, po obgadywać. Nie powiem, faceci też plotkują ale w inny
sposób. – uśmiechnął się, wiedziałam dokładnie o co mu chodzi.
- W pełni rozumiem twoje słowa. Skoro mnie tak obserwujesz, pewnie
zauważyłeś, że mam zaledwie kilka koleżanek a więcej kolegów. Ale muszę
powiedzieć, że fajnie zmieniasz temat. – zaśmiałam się.
- Zapomnijmy o tym. – roześmiał się tak słodko.- A jak twoje ramię? Chyba już lepiej co? – spojrzał na moją rękę.
- Tak, już w pełni jest dobrze. Dzięki za pamięć. Ciągle zmieniasz temat – miło się z nim rozmawiało, zaśmialiśmy się oboje.
- Ale na wf jeszcze nie ćwiczysz. – to nie było pytanie, tylko stwierdzenie z jego strony.
- A ty książkę o mnie piszesz? Wiesz o mnie tyle rzeczy a ja wiem tylko
jak się nazywasz, że jesteś w równoległej klasie i że masz brata
managera. Gdzie tu sprawiedliwość ? A odpowiadając na twoje pytanie, nie
ćwiczę, bo poprosiłam o zwolnienie i dostałam. Czuję się dobrze i
mogłabym ćwiczyć ale nie chce mi się. Nie przepadam za tym poceniem się –
teraz ja chciałam go rozszyfrować, coś więcej się dowiedzieć. Skoro on
mógł zadawać mi tyle pytań to czemu ja nie mogłam zachować się tak samo.
- Nie ma sprawiedliwości na tym świecie. – powiedział to poważnym tonem –
Zresztą nie chcę byś miała gorsze zdanie o mnie niż już masz. –
wgłębiał się w moje oczy.
- A skąd wiesz jakie mam zdanie o tobie? Żeby była jasność. Już ci
kiedyś powiedziałam, że jak będziesz chciał to sam opowiesz o sobie i
nie muszę naciskać. Ale ja chciałabym wiedzieć o tobie gdzie mieszkasz,
czym się interesujesz. Takie podstawowe rzeczy, wcale nie odnoszące się
do przeszłości. – był zamyślony, jakby się bał otworzyć.
- Okej. No to jestem rok starszy od Ciebie, poprzednio mieszkałem w
całkiem innym mieście i też chodziłem do liceum, ale nie zdałem do klasy
maturalnej no i wywalili mnie. Kiedyś mieszkałem z matką,
potem z ojcem a od lipca mieszkam na Ogrodowej, z bratem, Jacek
jest starszy ode mnie o 6 lat i jak już wiesz, jest managerem klubu.
Uwielbiam jeździć na motorze, wtedy zapominam o całym świecie. – widać,
że trochę kosztowało go to co mi powiedział, niby nic bardzo osobistego, ale jednak zdradził część swojej prywatności a przecież nie znaliśmy się
długo. – No to już wiesz więcej o mnie.- uśmiechnął się w moim
kierunku.
- Już nie jesteś incognito. – zaśmiałam się.
- A ty już nie jesteś taka smutna. – jego wyraz twarzy był bardzo miły.
Po szkole rozbrzmiał dźwięk dzwonka. Tak bardzo nie chciałam się
rozstawać z Bartkiem, chciałam z nim dłużej rozmawiać ale miałam
sprawdzian do napisania.
- Idę, mam sprawdzian także chociaż nie chcę, muszę się z tobą pożegnać. – wzięłam torbę i wstałam z miejsca.
- Przecież nie musimy się rozstawać – stał naprzeciwko mnie i patrzył mi
głęboko w oczy. – odprowadzę cię a później na przerwie znowu możemy się
zobaczyć, np. na stołówce.
- Po tej lekcji zrywam się z Maćkiem, ale będzie mi miło jak mnie odprowadzisz. Mam na pierwszym piętrze.
- Wagary ? - szliśmy korytarzem pod salę.
- Tak bym tego nie nazwała. Po prostu potrzebujemy pooddychać świeżym
powietrzem, ten budynek ma złą energię – zaśmiałam się, a on tylko
pokręcił głową.
- A wyglądasz na taka spokojną, grzeczną i ułożoną dziewczynę. A tu taka niespodzianka.
- Rozczarowany ? - wymownie spojrzałam na niego.
- Nie, zachwycony. – kąciki jego ust uniosły się w górę i ja już byłam w siódmym niebie. Byliśmy już pod moją salą.
- Powodzenia. – dotknął mojego ramienia i uśmiechem się pożegnał.
Asia nic do mnie nie powiedziała, chyba wiedziała, że niczego się
dzisiaj ode mnie nie dowie. Sprawdzian nawet dobrze mi poszedł i od razu
po tej lekcji skierowałam się na parking, po drodze spotkałam brata i
śmiejąc się do siebie weszliśmy do samochodu i pojechaliśmy, nie chciał
mi powiedzieć, gdzie mnie zabiera, miała to być niespodzianka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz